Mauria[Karczma: Ubity Warchlak] Spotkanie z Łapą

Miasto położone na północny-zachód od Mglistych Bagien, otoczone gęstą puszczą, jedyną droga prowadząca do miasta jest dolina Umarłych lub też nie mniej niebezpieczne bagna. Niewielu tutaj przybywa miasto zaczyna wymierać, gdyż młodzi jego mieszkańcy uciekają stąd jak najdalej od tajemniczej Doliny Umarłych.
Awatar użytkownika
Toruviel
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Elfka morska
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Toruviel »

Coraz mniej jej się to podobało. Robiło się jeszcze duszniej, jeszcze bardziej gorąco, coraz bardziej nieprzyjemnie. Zniknęła swoboda, którą prezentowała niedawno, zastąpiona spiętą czujnością. Dlatego też jak anioł otarł się o jej ramię, przez chwile, krótką chwilę dotkną jej ramienia, nerwowo drgnęła. Odwróciła głowę i zmierzyła go bardzo niechętnym spojrzeniem. Niechęć przemieniła się we wrogość, kiedy zobaczyła jego uśmiech, zmrużyła oczy i zacisnęła usta w wąską linię. Opanowała się jednak i odwróciła wzrok ku walce, jego komentarz zbywając lekceważącym wzruszaniem ramion. Co z tego, że będzie tu burdel? Ona no i tak pewnie wcześniej się zmyje, a nawet jeśli zostanie, to poradzi sobie. W przeciwieństwie do tych matołków była trzeźwa i umiała walczyć mieczem, co dawało jej drastyczną przewagę. No, ale nawet największy szermierz nic nie zrobi, jak jakiś idiota walnie go w plecy nożem, więc Toruviel preferowała opcję z odpowiednio zgranym w czasie dyskretnym opuszczeniem tego przybytku. W tej chwili jednak jej szczery zamiar ignorowania skrzydlatego osobnika obok został zniwelowany, bo zagadał do niej. Co to w ogóle za pytanie? To jej sprawa, gdzie bywa, nieprawdaż?
- Częściej, niżbym chciała - odrzekła więc poirytowanym głosem, wyraźnie dając znak, że nie życzy sobie zaczepiania. Nawet nie zerknęła w jego stronę, założyła tylko ręce na piersi w obronnym geście. W tym momencie dostrzegła, że dziwnie-kocia-dziewczyna jednak chyba została zadraśnięta. Wpatrywała się w to zadrapanie jak zaczarowana i przeszła do ataku, przestając się bawić. Już po chwili przeciwnik leżał na ziemi ze sztyletem przy szyi. Dziewczyna podniosła wzrok i elfka zobaczyła to, na co powinna zwrócić uwagę wcześniej, mianowicie na jej oczy. Złote oczy z pionowymi źrenicami. Kocie oczy. Zaciekawiona lekko przekręciła głowę w bok. Hmm, kotołak? Może, jej chód, zachowania i sposób zachowania miały niewątpliwie coś kociego, ale było coś jeszcze. Jakaś dzikość, taka nieoswojoną groźbę z sobie. Nie jak u kota, ale jak u dzikiego zwierzęcia. Gdyby Toruviel miała więcej wiedzy o innych rasach, z pewnością błyskawicznie by odkryła, kim jest, ale elfka nie była uczona. Była łowczynią.
- Ciekawe - wymruczała cichutko sama do siebie, marszcząc brwi.
Mastema
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mastema »

Mastema wpatrywał się w dwójkę istot walczących ze sobą na arenie, ignorując niechętnego do rozmowy Chłopaczka, skoro i on nie miał ochoty nadwyrężać języka.
Kiedy spojrzenia, Łapy: kocie i niebezpieczne oraz fałszywego Rodericka: karmazynowe i nad wyraz spokojne, się spotkały, Upadły wykonał nieznaczny ruch głową, który sugerowałby opcję "odpuść". Za tak bezczelne zachowanie pijaczynie należał się łomot. Mastema sam chętnie by go wykończył, dałby Kelishy wykonać ostateczne cięcie na spasionej jak u wieprza szyi, ale chodziło o to by nie rzucać się aż tak w oczy. W tym mieście byli bezpieczni, dalecy od zdemaskowania, przynajmniej Mastema. Ale bycia ostrożnym nigdy nie było za wiele. Sam przecisnął się ze swoimi ogromnymi skrzydłami przez tłum zebrany przy schodach, schodząc na sam dół, na salę. Nie miał już ochoty wracać do wynajętego pokoju. Było już bliżej, niż dalej rana. O wschodzie słońca wyruszą w podróż.
Awatar użytkownika
Kelisha
Szukający Snów
Posty: 178
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kelisha »

Z pewną trudnością i wyraźną niechęcią Kelisha oderwała nóż od szyi przegranego. Nie zamierzała go jednak tak zostawić, żeby wstał i rzucił się jej na plecy, zdzieliła go więc rękojeścią w tył głowy, pozbawiając przytomności. Zaraz potem zatknęła ostrze za pasek i ruszyła przez tłum do schodów, wbijając wzrok w podłogę i ignorując absolutnie wszystko. Na górę niemal wbiegła, pokonując po dwa stopnie za jednym zamachem. W pokoju spędziła raptem parę minut, czyszcząc nóż, sprawdzając zadrapanie i ostatecznie przepakowując plecak. Opuściła podwinięte rękawy koszuli, założyła trójpalczastą rękawicę łuczniczą oraz karwasz. Na ramiona zarzuciła płaszcz, a oczy i uszy skryła pod kapturem. Wszystko było na swoim miejscu, mogła więc poprzypinać broń, zabrać plecak i ruszyć na dół.
Jak można się było spodziewać po bandzie podpitych ludzi i nieludzi, kilkanaście minut wystarczyło, aby walka stała się wspomnieniem, a co wyraźniejsze ślady zniknęły. Ktoś nawet oznajmił jej z cuchnięciem prosto w twarz, że "dobra była walka! a gzzzzie tą babę poniosłoo?", nie rozpoznając jej dzięki alkoholowi. Łapa dostała się wreszcie do szynkwasu bez niespodzianek większych niż jedna próba kradzieży kieszonkowej. Nieudana. Zamówiła u karczmarza piwo, a po dorzuceniu prośby, aby rozcieńczył je nieco bardziej, ten po prostu napełnił kufel z beczki stojącej tuż za tą z "dobrym" trunkiem. Nie musiała nawet wybitnie kłócić się o zmniejszenie ceny w porównaniu do zamawianych wcześniej napoi. Wreszcie, z kuflem w dłoni, obróciła się do sali i oparła plecami o ladę, jedną nogą przytrzymując stojący u stóp plecak. Wyłowienie z ogólnego obrazka postaci ze skrzydłami i rogami było niezwykle proste. Zaraz jednak też w tłumie mignęła sylwetka znajomego chłoptasia. Najemniczka chwyciła swoje rzeczy i podeszła do anioła.
- Zmieniłam zdanie. Twoje pieniądze. - Mruknęła wciskając Aniołowi otrzymane wcześniej pieniądze i wyszła z karczmy.

część dalsza
Mastema
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mastema »

Upadły przestał wodzić wzrokiem za Kelishą, obserwując podpity tłum i konającego w rogu sali człowieka. Wyglądał na zamyślonego i w istocie taki właśnie był. Kiedy Panterołaczka podeszła do niego, oddając zapłatę, wyglądał na zdziwionego bardziej niż kiedykolwiek. Był wściekły, ale nie mógł się teraz zdemaskować. Schował więc mieszek ze sporą sumą za pas i Jej śladami wyszedł z karczmy, aby jeszcze móc ją dopaść. Niestety, zniknęła z pola widzenia i Upadły od tej pory był zdany tylko na siebie. Wychodząc z Maurii skierował się w stronę Doliny Umarłych.
Ciąg dalszy: Mastema
Zablokowany

Wróć do „Mauria”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości