Mauria ⇒ [Gospoda "Ostatnie Pożegnanie"] Nowe twarze w Maurii
Lekkie bujanie wprawiło ją w senność. Przeciągnęła się i wyczarowała sobie łoże z liści palm. Ułożyła swoje niestabilne ciało na nim i zamyśliła się nad wypadkami ostatnich dni. Aishele miała "mentora", to pewne, który czegoś od niej wymagał, oczekiwał lub żądał. Aishele z niewiadomego powodu była mu posłuszna. Ten Akkarian też pojawił się jakoś tak znikąd w sumie. Zbieg okoliczności, czy mają coś wspólnego? Zamyśliła się i w zamyśleniu potarła klejnot na czole, a on lekko zaświecił. Postanowiła dowiedzieć się wszystkiego w delikatny sposób, tak aby Aishele nie zniechęcić do siebie. W końcu chciała jakoś jej pomóc, lecz nie miała pojęcia jak. Jeszcze nie. Kołysanie ustało, a potem się wzmogło. Aishele szła. Divja postanowiła pozostać w swojej lampie do wieczora aby zebrać siły.
- Aishele
- Senna Zjawa
- Posty: 275
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Zjawa
- Profesje: Włóczęga , Medium
- Kontakt:
Malutka zmarszczka podejrzliwości zmąciła gładkie czoło nieumarłej dziewczyny.
- Nie byłeś tu...? Wydawało mi się, że mówiłeś przedtem coś innego. A może nie.
Nie, nie, Aishele sama nie była pewna, co Akkarin jej dotąd powiedział. Może jej się zdawało, że wspominał o swojej poprzedniej wizycie w mieście trupów? Właściwie to nie chciało jej się tak bardzo w to wnikać. Najbardziej pragnęła się już stąd wynieść. Ślimaczek imieniem "Mały" wychynął na moment z włosów panny, ale zaraz znów zniknął, porażony ostrym światłem poranka.
- Co do jazdy konnej... No, chyba umiem, tak myślę... Kiedyś mogłam umieć. Chociaż to wszystko jedno. Będę po prostu siedzieć na tym koniu, tak? To ty będziesz nim... no wiesz, sterować. - Topielica podniosła wzrok na Akkarina i jej szare jak brudna woda oczy spotkały się z jego, zielonymi niby drogie szmaragdy. Uśmiechnęła się ujmująco. - A Divya? Divya jest tu - oświadczyła, potrzasając torbą. Nawet nie pomyślała, że dżinka mogłaby to odczuć w jakiś nieprzyjemny sposób.
- Nie ma co czekać! - zawołała dziewczyna i widząc, że Akkarin siedzi już w siodle, wspięła się (cóż, nieszczególnie zręcznie) na koński grzbiet i usiadła przed nim. Rozejrzała się to w prawo, to w lewo, to w dół... Wysoko, oj. Usiadła bokiem, jak to dama, opierając się z ufnością o ciało nowego towarzysza, zaś jedną ręką - dla jeszcze większego wspomożenia tej ufności - trzymając się przedniego łęku siodła.
Aishele nie posłała gospodzie "Ostatnie Pożegnianie" żadnego ostatniego, pożegnalnego spojrzenia. Miała zaciśnięte powieki, bo wolała nie widzieć tej przesuwającej się ziemi gdzieś daleko w dole.
Ciąg dalszy: Aishele, Akkarin i Divya
- Nie byłeś tu...? Wydawało mi się, że mówiłeś przedtem coś innego. A może nie.
Nie, nie, Aishele sama nie była pewna, co Akkarin jej dotąd powiedział. Może jej się zdawało, że wspominał o swojej poprzedniej wizycie w mieście trupów? Właściwie to nie chciało jej się tak bardzo w to wnikać. Najbardziej pragnęła się już stąd wynieść. Ślimaczek imieniem "Mały" wychynął na moment z włosów panny, ale zaraz znów zniknął, porażony ostrym światłem poranka.
- Co do jazdy konnej... No, chyba umiem, tak myślę... Kiedyś mogłam umieć. Chociaż to wszystko jedno. Będę po prostu siedzieć na tym koniu, tak? To ty będziesz nim... no wiesz, sterować. - Topielica podniosła wzrok na Akkarina i jej szare jak brudna woda oczy spotkały się z jego, zielonymi niby drogie szmaragdy. Uśmiechnęła się ujmująco. - A Divya? Divya jest tu - oświadczyła, potrzasając torbą. Nawet nie pomyślała, że dżinka mogłaby to odczuć w jakiś nieprzyjemny sposób.
- Nie ma co czekać! - zawołała dziewczyna i widząc, że Akkarin siedzi już w siodle, wspięła się (cóż, nieszczególnie zręcznie) na koński grzbiet i usiadła przed nim. Rozejrzała się to w prawo, to w lewo, to w dół... Wysoko, oj. Usiadła bokiem, jak to dama, opierając się z ufnością o ciało nowego towarzysza, zaś jedną ręką - dla jeszcze większego wspomożenia tej ufności - trzymając się przedniego łęku siodła.
Aishele nie posłała gospodzie "Ostatnie Pożegnianie" żadnego ostatniego, pożegnalnego spojrzenia. Miała zaciśnięte powieki, bo wolała nie widzieć tej przesuwającej się ziemi gdzieś daleko w dole.
Ciąg dalszy: Aishele, Akkarin i Divya
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości