Pustynia NanherNa szlaku 2

Ta kiedyś niesamowicie żyzna ziemia została spustoszona przez magię jakiej świat nie widział od tysięcy lat. Pięciu Przodków Czarodziejów próbujących zawładnąć czasem sprawiło iż Ziemie Nanheru pokryły tony piasku wyniszczając wszystko wokół, a ich samych pogrzebały w swoich otchłaniach.
Awatar użytkownika
Yorino
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorino »

Zanim zorientował się co się dzieje z wrzącym "garnkiem", połowa wody bulgocząc opuściła swoje naczynie, parząc przy tym stojącego nad nią centaura. Ten zaskoczony cofnął się o krok, ale zaraz podszedł i zdjął gliniane miskę z ognia, nie pomyślawszy, że rozsądniej byłoby założenie czegoś na ręce. Gorące naczynie sparzyło mu dłonie, więc szybko upuścił je na piasek. Brzdęknęło niedosłyszalnie. Woda z plaskiem wylała się i wsiąknęła w piasek, zostawiając samą kukurydzę w środku.
Cóż, przynajmniej wodę odcedził od razu. Delikatnie wyjął i przekroił pierwszą kolbę, żeby było łatwiej mu ją jeść i zatopił zęby w swoim posiłku. Odprowadził wzrokiem Darena.
- Hm? Co robię na pustyni? - odparł przełykając. - Och, zgubiłem się tu. Kiedy uciekałem przed harpiami, bo im przypadkiem wdepnąłem w gniazdo, uciekałem przez cmentarz. Tam dosłownie przez nieuwagę zakłóciłem spokój w jakimś grobowcu, to wyszły upiory, z chęcią przelania mojej krwi. Więc przestraszone harpie dały sobie spokój, bo chyba nie chciały mieszać się w sprawy eteryczne. Jak już ich zgubiłem, wpadłem do wioski, do pierwszego lepszego domu. I tam był taki mag. Okazało się, że właśnie odkryłem jego romans z siostrą brata kuzyna, przyrodniego wujka właściciela jego domu. Zdenerwował się i nasłał na moją dusze demoniczne ptaki. To było straszne - żąchnął się centaur podciągając nosem, ale kontynuował dalej. - Więc biegłem przez las, a potem wbiegłem znów do wioski. Chowańce zrobiły tam mały bałagan... - Yorino przypomniał sobie doszczętnie zmasakrowaną i płonącą wioskę - ... duży bałagan. - Poprawił się szybko. - Więc rozzłoszczeni ludzie złapali sierpy, kosy i te inne przyrządy z ostrymi kawałkami i pobiegli na mnie. Chcieli chyba wyładować na kimś swoją złość. I pewnie mieli ochotę na koninę. Więc pobiegłem dalej. I wpadłem na pustynie. I zacząłem umierać z odwodnienia. I potem znalazł mnie Mon-adhur z Darenem - rozpromienił się na koniec i spokojnie kończył jeść kolbę kukurydzy.
Daren
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Daren »

Chłopak biegł przez palące pustynne fale, trzymając torbę, w której miał schowaną wróżkę. Ciężko dysząc wpadł do obozu i obrócił się w stronę, z której przybiegł.
- Gonią mnie jeszcze?! - wysapał, po czym, gdy upewnił się, że nikt za nim nie biegł, usiadł w cieniu jednego z drzew. Napił się wody ze swego bukłaka, po czym rzekł, do swych towarzyszów:
- Na południu jest miasto zatopione w piaskach pustyni. Natknąłem się tam na kanotisa i zgraję ghuli goniących ją... - podczas wymawiania ostatniego słowa, z torby wyjął znalezioną wróżkę i położył ją na ziemi przed sobą.
- Uciekając przed ghulami zatoczyła się w powietrzu i upadła na ziemię - chłopak wyjął z pochwy miecz, wytarł z niego krew maszkary, po czym na powrót go schował.
Awatar użytkownika
Elianan
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Elianan »

Elianan czuła wołanie. To było dość dziwne, nigdy wcześniej nie poznane uczucie – jakby coś ciągnęło ją do siebie. Nie słyszała ani głosu ani żadnych obcych myśli w swojej głowie. Po prostu odczuwała ogromną potrzebę pójścia… gdzieś. Nie wiedziała dokąd konkretnie, ale wiedziała, że trafiłaby bez problemu.
Westchnęła, postanawiając się tym póki co nie przejmować - i tak ograniczała ją pustynia.
Miała też nadzieję, że nikt nie wyczuje tego od niej – nie chciała po raz kolejny skupiać na sobie uwagi pozostałych. Nie przywykła i nie lubiła tego.

Myśli pochłonęły ją na tyle, że dopiero, gdy usłyszała głos Darena zorientowała się, że elf powrócił.
Otworzyła usta i zaczęła się podnosić, chcąc zaoferować pomoc, kiedy bard wyjął z torby… wróżkę. Była dokładnie taka, jaką Elianan wyobrażała sobie ze słuchanych w dzieciństwie opowieści, które niemal na poczekaniu wymyślała im matka.
Uśmiechnęła się do tego wspomnienia.
Nie wiedząc, jak powinno się obchodzić z wróżkami – a z tego, co zapamiętała, były to bardzo kapryśne stworzenia – Elianan postanowiła zaczekać, jak zachowywać się będą inni.

Nie miała jednak ku temu szansy. Słowa Darena najpierw pobudziły jej bujną wyobraźnię, kiedy wspomniał o mieście zatopionym w piaskach pustyni by po chwili niemal zmrozić jej krew w żyłach.
Słyszała o Ghulach i nigdy nie były to dobre opowieści…
Odruchowo rozejrzała się za swoimi rzeczami, gdzie był także i łuk.
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

Wrócił przed zmierzchem, jego cialo zdobila nowa rana świeżo zszyta rzemykami. Szangrin wybiegla mu na przeciw i skacząc wokoło doprowadziła do ogniska. Centaur opadł ciężko na ziemię. Uśmiechnął się dostrzegając chochlika.
- Nowa zguba pustyni Nanher. A ciebie co tu sprowadziło maleńka istotko? -
Dorzucił kilka bryłek suszonego lajna do ognia.
- Jutro wyruszam dalej. Musze wejść do Zasypanego Miasta. Rozumiem że jest to niebezpieczna wyprawa i nie zamierzam ryzykować waszym życiem. Dlatego nikogo nie namawima do towarzyszenia mi w tej drodze. Wiem dokladnie ze to bardzo niebezpieczne miejsce. Jezeli ktos chce opuscic pustynie w szybkim czasie to polecam kierunek polnocno-zachodni, to najblizsza granica pustyni. Jednoczesnie zalecam zaopatrzenie sie w wode. Po co powtarzac sytuacje z tego miejsca. Po drodze moze nie byc starego centaura szanujacego rownowage i Bogów Wiatru i Deszczu. -
Pozbierał skóry i zabrał sie za szycie buklaka. Szangrin ułozyla sie kolo niego obserwując igrajace plomienie ogniska.
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Daren
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Daren »

Chłopak słuchał wypowiedzi centaura i tego, że nikogo nie zmusza do towarzyszenia mu.
- O nie, mój drogi... Uratowałeś mi życie. Nie zostawię cię tutaj samego. Masz mój łuk i mą lutnię. Będę ci towarzyszył, jeśli oczywiście pozwolisz... - wstał i podszedł do Mon-Adhura. Położył mu po tym rękę na ramieniu i uśmiechnął się.
- Tylko nie idźmy do tego miasta na południu... Sporo tam potworów... - roześmiał się po chwili. Następnie odszedł od Mon-Adhura i ukląkł przy wróżce, którą znalazł w tamtym zrujnowanym mieście.
- A co z nią? - zapytał półgłosem.
Laurendile
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: ognista wróżka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Laurendile »

Laurendile ocknęła się. Po chwili zobaczyła nad sobą klęczącego elfa. Ujrzała także trzy dziwadła. Ni to konie, ni to ludzie. Obok spała także jeszcze jedna kobieta. Wilk i pies. W końcu emocje wzięły górę nad rozsądkiem. Pofrunęła ku górze i rozejrzała się nieco. Niedaleko było ognisko. Podleciała tam niezwykle szybko i ustała między płomieniami. Wyszeptała parę sycząco-trzaskających słów, a języki ognia jakby ożyły. Wystrzeliły ku górze i były gotowe poparzyć każdego, kto by zbliżył się do nich na więcej niż pięć kroków. Sama wróżka tkwiła między nimi ciężko dysząc. W końcu ogień nic jej nie czynił...
Awatar użytkownika
Emitiel
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Emitiel »

Widząc ranę Mon-adhura od razu sięgnęła do swojej małej torebki i odszukała poszczególne zioła. Zgniotła je na kamieniu obok i wrzuciła do garnka okruszyny i zalała je wodą . Podeszła do Mon-adhura i podała mu naczynie.
- To Cię wzmocni i przyspieszy gojenie się rany- szepnęła mu do ucha. Myślała też nad towarzyszeniem mu w tej wyprawie. Ale okropnie bała się tego miejsca. I żadna z niej wojowniczka. Nie przyda się im, a wręcz przeciwnie będzie tylko zawadzać ...
- Po co tam chcesz iść? - zapytała, ale nie czekała na odpowiedź- Ja niestety nie mogę Tobie towarzyszyć, choć bardzo chciałabym być przy Tobie ... - zarumieniła się lekko kiedy wypowiedziała te słowa -Zatopione miasto jest niebezpieczne, a ja nie umiem się bronić ... Zaczekam tu z wami do jutra, podaruję Darenowi kilka ziół i nauczę go przyrządzać z nich napary ... Mogą być wam potrzebne ... - ja podążę do lasów Elisji są tam podobno Szafirowe Stokrotki ... Zamierzam zostać tam kilka miesięcy ... w lesie czuję się pewniej ... chciałabym Cię kiedyś jeszcze zobaczyć ... Może kiedy skończysz wyprawę odwiedzisz mnie w lasach Elisji ...? - zapytała niepewnie
Awatar użytkownika
Elianan
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Elianan »

Elianan otworzyła usta i zaraz je zamknęła. Powinna pójść, wołanie, które odczuwała, może zaczekać.
- Ja też idę – uśmiechnęła się lekko. – Potrafię walczyć, więc nie będę ciężarem – dodała szybko.
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

- Uspokój się mały skrzacie. Nikt ci nic złego nie zrobi. - powiedział spokojnym głosem do wróżki. Emitiel podeszła do niego z i po chwili podała mu napar. Wysłuchał jej z uwagą. Po czym złapał naczynie obejmując jej dłonie i więżąc w delikatnym ale zdecydowanym chwycie.
- Moja wyprawa nie ma końca Emitiel. Jej koniec to mój koniec. Dziękuje za napar, ta rana to krew podarowana Bogom Wiatru i Deszczu. -
Delikatnie uwolnił jej dłonie, biorąc czarkę. Wychylił ja duszkiem i oddał naczynie.
- Dziękuje Emitiel. - uśmiechnął się lecz szybko zgasił ten odruch i opuścił głowę jakby zawstydzony. - Moja wędrówka nie ma kresu gdyż każdy kończy swoja wyprawę wracając do domu. -
Westchnął targany wspomnieniami a jego prawie ślepe oczy zaiskrzyły sie gniewnymi błyskami.
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Awatar użytkownika
Emitiel
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Emitiel »

Czuła jak coś w niej drgnęło gdy Mon-adhur dotknął jej dłoni ...
- Niech więc miejsce, które przygotuję w lesie Elisji będzie Twoim domem choć na jakiś czas ...
-Esmodeusz! - zawołała cicho, pies podbiegł do niej, przyklęknęła i szepnęła mu do ucha - Pójdziesz z nim ... bardzo mi na nim zależy ... odszukasz mnie w lesie i przyprowadzisz po wędrówce, uważaj na siebie.
Kiedy wstała popatrzyła na Mon-adhura niepewnym wzrokiem.
-Esmodeusz pójdzie z wami ... doskonale umie wyczuwać różne potwory ...
Spojrzała się na wróżkę w ogniu ...
- W Zatopionym Mieście spotkało ją nie szczęście ... myślę, że nie będzie chciała tam wrócić ... mogę zabrać ją ze sobą o ile nie podpali lasu ...
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

Popatrzył po zebranych.
- Dziekuje ci Elianan i tobie Daren. Oczywiście niech Esmodeusz idzie z nami. Rano wyruszamy, zaraz przed wschodem słońca, tak aby mieć je za sobą. -
Zmarszczył brwi i pogrzebal przez krótka chwilę w jukach. Wydobył z nich kobieca bransoletkę wykonana z kośći zwierząt i obsydianowych odłamków. Podał ja Elianan.
- To wszystko co mi pozostalo po niej. Teraz nalezy do ciebie. -
Ujął dłon centaurzycy i odszedł z nia od ogniska daleko na tyle aby moc z nia swobodnie porozmawiac.

- Dziękuje ci za wszystko. - przytulił ja do siebie delikatnie. Potem odszedł o krok do tyłu i pokrytymi bielmem oczami przyglądał się jej.
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Awatar użytkownika
Yorino
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorino »

- Zasypane Miasto? - spytał, jakby była to ostatnia rzecz jaką chciałby usłyszeć w tym i następnym życiu. - To ja chyba podziękuję ślicznie... - mruknął pocierając zdenerwowany swoje ramie. Sama nazwa nie brzmiała zachęcająco. Spojrzał na małą wróżkę i westchnął, jakby się nad czymś zastanawiał.
- Niestety, nawet jeśli chciałbym z wami pójść, będę tylko przeszkadzał - stwierdził zwracając się do Darena, bo Mon-adhur odszedł wraz z centaurzycą na bok. Rozłożył ręce w bezradnym geście. - Wiecie, nie umiem walczyć, leczyć, nie znam się na magii, nie jestem jakoś specjalne sprytny i w ogóle, mógłbym długo wymieniać w czym nie jestem dobry. - Przejechał wzrokiem po obecnych w obozowisku. Myślał nad tym, jakie nieszczęścia mógłby sprowadzić na swoich wybawców i innych podróżników. O nie, stanowczo woli nie przeszkadzać. - Chyba udam się w dalszą wędrówkę... gdziekolwiek. Chciałbym się jedynie wydostać z tego piaszczystego miejsca... -
Awatar użytkownika
Emitiel
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Emitiel »

- Dziękuję ... nie wiem co powiedzieć ja ... - nie dokończyła dopowiedzieć zdania. Mon-adhur przytulił ją delikatnie. Lecz na tyle by czuła jego bicie serca. Zrobiło jej się cieplej. Spojrzała w oczy Mon-adhura i znów drgnęła. Zbliżyła się trochę. Sama nie wiedziała do końca co robi ... nie panował nad tym swoim umysłem ...
Musnąła lekko jego wargi swoimi ustami ... zorientowała się co robi ... tak nie wypada powiedziała sobie w myślach ...
-Ja przepraszam - powiedziała cicho i zawstydzona spuściła wzrok, popatrzyła na bransoletkę ... była śliczna ... lubiła taka biżuterię ...
-Uważaj na siebie i na Esmodeusza - spojrzała się w jego kierunku ... bawił się z Szangrin. - jest mi bardzo bliski ... towarzyszy mi od wielu lat ... od czasu kiedy zgubiłam się w lesie ... i zgubiłam swoje stado ... zawsze mnie bronił i ogrzewał w zimę ... jest mi jak starszy brat którego nigdy nie miałam ...
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

Krew zagrała w Mon-adhurze. Zanim zorientował co się stało, przyciągnął Emitiel do siebie i objął obiema rekami, serce waliło mu jak szalone a krew krążyła jakby walczył z zastępami wrogów. Stał tak chwile która trwała dla niego niczym wieczność, po czym pocałował czule i delikatnie. Przez całą wieczność odkrywał smak ust Emitiel i gdzieś w głębi zakiełkowało uczucie które dawno w nim się nie budziło. Wtulił się w centaurzycę jeszcze mocniej i trwał tak prze krótka chwilę. Jeszcze raz delikatnie pocałował jej usta.
- O świcie ruszam. Ale odszukam ciebie jak tylko wyjdę z Zatopionego Miasta. Nie idź sama weź ze sobą Yorina. To dobry chłopak i trochę nieszczęśliwy. -
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Laurendile
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: ognista wróżka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Laurendile »

Laurendile uspokoiła się nieco. W sumie to nie wyglądali na takich, którzy chcieliby coś jej zrobić. Uciszyła płomienie i obecnie igrały tak, jak poprzednio. Uleciała w górę, po czym rzekła:
- O nie! Wypraszam to sobie! Mały, natrętny motylek! Może być! Skrzydlak?! Przeboleję! Ale nie... NA PEWNO nie jestem SKRZATEM! - zrobiła się cała czerwona, po czym wyglądała jakby zaczęła parować.
- I w sumie to mogłabym wyruszyć z tą tu, a dlaczego nie? - wyrzekła po chwili nieco spokojniejszym tonem. Poleciała w stronę centaurzycy i usiadła jej na ramieniu. Mała uspokoiła już swoje emocje, więc nie było opcji, żeby poparzyła tamtą drugą.
- Mam nadzieję, że chociaż w tym lesie nikt nie będzie mnie przezywał skrzatem... - mruknęła pod nosem i wysoko go zadarła.
Daren
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Daren »

Chłopak przyglądał się zaistniałej sytuacji i parsknął śmiechem, gdy mała zaczęła się awanturować. Gdy część z kompanów spojrzała na niego znacząco, chłopak odchrząknął z szerokim uśmiechem na ustach, po czym rzekł ciepłym tonem:
- No to jak? Może spożyjemy ostatni posiłek przy dźwiękach mej lutni? - wziął do ręki instrument i zaczął na niej grać. Po chwili począł śpiewać. Pieśń opowiadała o dwójce ludzi, którzy byli przeznaczeni sobie od zawsze. Żyli jednak na dwóch innych końcach świata. Póki się nie odnaleźli, nie mogli okazywać większości pozytywnych uczuć. Aż nagle pewnego dnia ujrzeli się i pokochali. Od tamtego momentu byli ze sobą aż do śmierci. A gdy ich dusze opuściły ciała, bogowie przemienili ich w gwiazdy, które znajdowały się tak blisko siebie, że sprawiały wrażenie jednej.
Zablokowany

Wróć do „Pustynia Nanher”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości