Pustynia NanherNa szlaku 2

Ta kiedyś niesamowicie żyzna ziemia została spustoszona przez magię jakiej świat nie widział od tysięcy lat. Pięciu Przodków Czarodziejów próbujących zawładnąć czasem sprawiło iż Ziemie Nanheru pokryły tony piasku wyniszczając wszystko wokół, a ich samych pogrzebały w swoich otchłaniach.
Awatar użytkownika
Yorino
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorino »

Yorino uśmiechnął się zakłopotany, ale zaraz oprzytomniał. Wszystkie wydarzenia tej i poprzedniej nocy zupełnie go wyczerpały, a jego zapłon był bardzo opóźniony.
- "Córka człowiecza"? Rety, jego mowa mnie czasem przeraża, z całym szacunkiem - w końcu jest ode mnie dużo starszy i silniejszy i w ogóle... Elianan? Bardzo ładne imię. Więc zgubiłaś się na pustyni, tak? Witam w klubie. Mnie też tu uratowano. Bardzo sympatycznie, prawda? Czemu tu wyruszyłaś sama? Łatwo tu... no właśnie, utknąć i zginąć. Cud, że ja żyję. Ciężko znoszę upały. Och, wybacz, że tak paplam, ale to chyba z nerwów, dość rzadko przeprowadzam jakiekolwiek rozmowy. Większość czasu spędzam na uciekaniu przed nieszczęściami i tak dalej. Och, to jest Daren. Jest elfem, wiesz? I świetnie gra na swoim instrumencie. Naprawdę warto posłuchać. - Uśmiechnął się znów, tym razem z jeszcze większym zakłopotaniem. Mruknął coś jeszcze zawstydzony swoją gwałtowną przemową i odsunął się o krok do tyłu.
- Jej... Masz konia! Mogę z nim porozmawiać? - zapytał podchodząc do wierzchowca. - Dawno z żadnym zwierzęciem nie rozmawiałem, poza wilczycą Mon-adhura, ale ona jest nadzwyczaj inteligentna i w ogóle. Niby porozumiewanie się ze zwierzętami to cecha wrodzona, ale mam wrażenie, że gdzieś ją zatraciłem... - mruknął i delikatnie pogładził konia dziewczyny po szyi.
Awatar użytkownika
Elianan
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Elianan »

Pozwoliła się poprowadzić do obozowiska, gdzie ze zdziwieniem odkryła kompanów „Czarodzieja”, jak zaczęła w swojej głowie nazywać pół mężczyznę-pół konia. Chociaż, z drugiej strony, nie powinna się dziwić – przecież Czarodzieje, jak słyszała, otaczają się niezwykłymi istotami.
Ten, z resztą, sam także był niezwykły.

Kiedy poczuła zapach mięsa musiała uruchomić całą posiadaną siłę woli by nie rzucić się na nie niczym zwierzę. Nie chciała, by domyślili się kim jest. Przynajmniej nie od razu.
Podziękowawszy więc skinieniem głowy, zaczęła jeść powoli, dokładnie gryząc odrywane palcami kęsy.
Gdy „Czarodziej” ją przedstawiał, nie wiedząc, jak w takim towarzystwie powinna się właściwie zachować, spuściła wzrok i kiwnęła ponownie głową.

Pół chłopiec-pół koń zalał ją potokiem słów. Przypatrywała się mu uważnie, słuchając w milczeniu. Zanim zdążyła odpowiedzieć na którekolwiek z zadanych pytań, on już stał przy jej koniu i głaskał go po szyi.
Co – czując zadowolenie zwierzęcia – zupełnie jej nie przeszkadzało.
I dopiero po chwili dotarło do niej to, co pół chłopiec-pół koń powiedział o rozmawianiu ze zwierzętami.
Zmarszczyła lekko brwi i nie przestając żuć, opuściła głowę zastanawiając się jak powinna zrozumieć jego słowa.
Awatar użytkownika
Yorino
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorino »

- Hm. Milczysz. Tak wiem, jestem jakiś "inny", ale nie przeszkadza mi to za bardzo. Właściwie, bardzo się cieszę, że jestem właśnie sobą, a nie kimś... innym. Wiem, wiem, brzmi to beznadziejnie, ale mogło być gorzej. Mogłem być na przykład... trójnogim pegazem z zaburzeniami psychicznymi i jednym okiem. Ale wtedy, jeśli miałbym ten sam charakter co teraz, też by mi to nie przeszkadzało. Hm. - Pogładził konia i spojrzał mu w oczy.
- Słuchaj, chciałbym z tobą nawiązać jakiś kontakt, więc nie opieraj się za bardzo, dobrze? - zapytał. Miał wrażenie, że wierzchowiec coś rzeczywiście mówi, stara się przekazać, ale Yorino nie mógł się skupić. Westchnął więc tylko.
- Cóż, przynajmniej próbowaliśmy - stwierdził i przeczesał palcami grzywę zwierzęcia Elianany. - Mogło być gorzej.
Centaur odwrócił się do dziewczyny.
- Wiesz, tak mówię i mówię... a ty nic. Nie chcę nikogo do niczego zmuszać, zwłaszcza, że nie umiem wywrzeć na nikim żadnego wpływu, ale... cóż. To może... powiedz, jak tu się znalazłaś, dobrze? - spytał podchodząc. Miał dziwne odczucie, że jest coś z nią nie tak. Jakby coś ukrywała. Usunął jednak te myśli z głowy, bo wydawały mu się tak absurdalne w takiej sytuacji, że... och, nie ważne.
Awatar użytkownika
Elianan
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Elianan »

Słowa uwięzły jej w gardle. Miała nadzieję, że uda się trochę odwlec moment, gdy będzie musiała powiedzieć, po co właściwie szukała Czarodzieja, a tu, proszę, pytanie zostało zadane tak, że nie zostawiało żadnej możliwości nieodpowiedzenia na nie.
Nie chciała też kłamać – w końcu, jej wybawiciele mieli prawo wiedzieć z kim mają do czynienia.
Nie wiedziała tylko, jak ma to powiedzieć by nie zrazić ich do siebie.
Zerknęła niepewnie po zgromadzonych i wytarła usta wierzchem dłoni.
- Szukam Czarodzieja, który mógłby zdjąć ze mnie klątwę – tutaj spojrzała na Mon-adhura, ale ponieważ ten nadal stał odwrócony, kontynuowała. – Ludzie z wioski powiedzieli, że znajdę takiego na pustyni. Podobno mieszka w jej sercu, otoczony świtą… Więc poszłam.
Przerwała, wyraźnie bijąc się z myślami. Ale w końcu musieli wiedzieć, czyż nie?
- Ciąży na mnie wilcza klątwa – wyrzuciła z siebie po chwili, patrząc Yorinowi wyzywająco w oczy, jakby oczekując z jego strony ataku.
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

Mon-adhur zakończył modlitwę. Opuścił głowę pogłaskał Szangrin kilkakrotnie z namaszczeniem. Zastanawiał się przez chwilę, westchnął i podszedł do dziewczyny. Stanął przednia jak odlany z brązu posąg, stał tak aż wszystkim się wydawało ze pozostanie tu już tak na wieki. Westchnął po raz wtóry chwycił delikatnie swoimi topornymi rekami Elianan, podniósł w górę stawiając na nogi i ... przytulił głaszcząc po głowie.
- Mylisz się Elianan. Mylisz się dziecko, nie jesteś przeklęta to twoje przekonania podsuwają ci taka formę zrozumienia własnego daru. -
Odsunął dziewczynę delikatnie od siebie i zbliżył twarz do jej twarzy. Zaszłymi bielmem oczami przyglądał się je przez chwilę jakby próbując dojrzeć coś co znajdowało się za nią.
- Masz czystego ducha. Rzadko kiedy widuję taki cud. - odgarnął włosy niesfornie spadające na jej twarz i uśmiechnął się.
- Musisz tylko siebie poskromić. I ktoś musi tobie w tym pomóc bo jesteś jeszcze młoda i nie dasz sobie sama rady. - sięgnął do juku i wydobył kilka kamyków zawieszonych na rzemieniu które mieniły się niczym klejnoty. Wziął dłoń dziewczyny w swoja i włożył jej je w rękę.
- To amulet Bogów wiatru i Deszczu. On ci pomoże zapanować nad duchem który w tobie mieszka i pomoże sprawić aby duch wilka był tobie posłuszny. A jeżeli uważasz że stary ogier jest tym czarodziejem który ma tobie pomóc. To ja tobie pomogę jezeli tylko mi na to pozwolisz. - Po tych słowach prztyknął dziewczynę delikatnie w nos i uśmiechnął się ciepło do niej.
- Tu wszyscy są samotni Elianan. -
Szangrin zmieniła swą formę w wilcza i przysiadłszy przy Mon-adhurze przyglądała się z niezwykłą inteligencja całej scenie, jakby rozumiejąc doskonale cale zajście.
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Awatar użytkownika
Elianan
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Elianan »

Kiedy Mon-adhur stanął przed nią, spodziewała się najgorszego.
Ściskała nieświadomie trzymane w dłoniach mięso i nie potrafiła wystraszyć się tego, co – jak sądziła – zaraz nadejdzie. W sumie, nawet to rozumiała – była wynaturzeniem.

Wpatrywała się w pół mężczyznę-pół konia, kuląc się pod jego spojrzeniem aż w końcu odwróciła wzrok, nie wytrzymując tego, co na pewno sobie o niej myślał.
Gdy niespodziewanie poczuła na ramionach – delikatny? – uścisk, mięso wyleciało jej z dłoni. Jednak najgorsze nie nadeszło. W zamian Mon-adhur ją przytulił.
Wciągnęła gwałtownie powietrze i znieruchomiała. Odwykła od tego, by ktoś zachowywał się tak wobec niej – od czasu ojca nikt nigdy jej nie przytulił.

Głaskanie po głowie sprawiło, że coś w niej pękło. Oczywiście nie rozpłakała się, co to, to nie. Ale pozwoliła sobie przywrzeć do ciepłego ciała Czarodzieja i, dziwiąc się jego zachowaniu, cieszyć się dotykiem.
Daru? – zdziwiła się słowami pół mężczyzny-pół konia – Przecież to dlatego mnie odesłali. Co to więc za dar?

Przez chwilę czuła się nieswojo, gdy Mon-adhur przypatrywał się jej, jednak kiedy się do niej uśmiechnął, nie potrafiła nie odwzajemnić uśmiechu.
O tak, – pomyślała, gdy Czarodziej dalej mówił – poskramiam siebie każdego dnia, ale to we mnie staje się silniejsze i silniejsze. Gdyby nie tatuaż, nie dałabym rady.
Na wzmiankę o pomocy, jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia. Ścisnęła w dłoni otrzymany amulet, niczym tchniętą w jej serce nadzieję. Nie mogła nadziwić się dobroci, z jaką się spotkała.
Prztyknięta w nos roześmiała się cicho, rozładowując zgromadzone przez cały ten czas napięcie.
- Dziękuję – szepnęła.
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

- Rozgość sie i czuj sie jak w domu. Do wieczora można powiedzieć ze mamy wolny czas. W nocy pomogę tobie stać się panią obydwóch ciał i duchów. -
Szangrin powąchała wyciągniętą dłoń Elianan, popatrzyła na Mon-adhura który odszedł w stronę głazu, spojrzała na dziewczynę po czym podeszła o krok i polizała ja w twarz dwukrotnie. Ich oczy spotkały sie i Elianan usłyszała we własnych myślach głos kobiecy "Mon-adhur pomoże tobie. Mi pomógł wiec i tobie pomoże." wilczyca zawróciła i potruchtała w stronę starego centaura który rozmawiał z Bogami Wiatru i Deszczu.
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Awatar użytkownika
Yorino
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorino »

Yorino patrzył oniemiały na całą sytuację. Klątwa? Świetnie. Klątwa, spoko.
Centaur na samą myśl cofnął o parę kroków do tyłu. W pierwszym odruchu chciał odwrócić się i uciec jak najdalej, ale znów na przeszkodzie stała mu pustynia. Klątwa. Sam kiedyś oberwał paroma klątwami. Nic szczególnego, a raczej jedynie utrudniające życie dolegliwości, bo zdenerwował jakiś magów, przez przypadek odkrył ich wstydliwe sekrety albo coś podobnego. Męczył się z nimi przez jakiś czas, aż w końcu ktoś się nad nim nie zlitował i ściągnął je. Ten Mon-adhur to by nic nie robił, tylko wszystkim dookoła pomagał. W sumie dobrze, bo gdyby nie on i Daren, pewnie by umarł. Zbliżył się do dziewczyny niepewnie.
- Jej - stwierdził tylko, bo nie wiedział co więcej powiedzieć. Przez chwilę milczał, bijąc się w myślach ze swoją naturą tchórza.
- Hm. Och... - westchnął i uśmiechnął się nagle promiennie. - Wszystko będzie dobrze - powiedział, ale jakoś sam w to nie wierzył. - Prawda...? - spytał jakby próbował sam przekonać siebie do tego zdania.
Awatar użytkownika
Elianan
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Elianan »

Kiwnęła głową, chociaż nie wiedziała, czego miałaby się spodziewać. Nie była pewna, czy dobrze zrozumiała co Mon-adhur mógł mieć na myśli mówiąc o byciu panią dwóch ciał i dwóch duchów.
Jak miała się stać panią czegoś, co mimo, że Czarodziej nazwał to darem, było złe?
Czy wtedy nie utraci czystości ducha, którą w niej dostrzegł?
I wreszcie, czy sprzeniewierzy się wszystkiemu temu, czego została nauczona?

Z drugiej strony, może pół człowiek-pół koń miał na myśli poskromnienie wilka w niej? Przecież mówił o tym wcześniej!
Z tą myślą Elianan poczuła się bezpieczniej.

Dopiero po chwili zdała sobie sprawę z obecności wilczycy tuż przy niej, ale ponieważ ta – jak dziewczynie się wydawało – była towarzyszką Czarodzieja, to Elianan nie obawiała się jej.
Zdziwiła się na ten dowód sympatii ale jeszcze bardziej zaskoczył Elianan głos, który pojawił się w jej głowie, a który jak się domyślała, pochodził od zwierzęcia.

Słowa zwierzęcia zaniepokoiły ją. A więc tak to się skończy? Będzie wilkiem? A może tu chodzi o test, który będzie musiała zdać? Wykazać się siłą woli w walce ze swoją drugą naturą i jeśli wygra, to będzie mogła być Elianan, a jeśli nie… Odepchnęła tę myśl od siebie.
W końcu Czarodziej musiał wiedzieć co robi.

Słysząc słowa Yorino, ścisnęła mocniej otrzymany amulet i kiwnęła głową niepewnie.
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

Noc nadchodziła jakby z niechęcią. Pustynia zaczęła żyć nocnym czasem, ze wsząd dobiegały głosy przemykających sie małych stworzeń z dala dobiegło wycie kojotów. Mon-adhur ocknął sie z zadumy. Oparł czoło o głaz i szeptal przez chwilę jakieś zaklęcia. Kiedy wzszedł księżyc Centaur podszedł do dziewczyny , uśmiechnął sie ciepło i dotknąwszy jej policzka powiedział spokojnym głosem.
- Bogowie Wiatru i Deszczu wysłuchali moich modlitw. Wiem gdzie jest słabość twojego drugiego ducha. Pomoge tobie go pokanoć i zmusić do posłuszeństwa. Lecz ostatecznie ...- wyciągnął z pochwy swój stary kościany, pokryty magicznymi znakami nóż i podał go Elianan. - ... ty musisz go pokonać. Ty nie kto inny. Bądź gotowa. - odszedł od niej powoli zabierając dłoń z policzka poblogosławil ja jeszcze i oddal w pieczę swoich Bogów. Wyjątkowo sprawnie wskoczył na głaz i stanął na szeroko rozstawionych kopytach. Slepa twarz skierował w stronę tarczy księżyca.
- Niech nikt nie sie nie porusza, chocby nie wiem co sie działo. -
Wyciągnął dłonie w stronę światła pana nocy i zainwokował zaklęcia. Powoli wokoło jego palców i głowy narastało światło magi które zaczynało sie mieszać z promieniami tarczy księżyca. Wiatr ustał zupełnie a temperatura spadła wyczuwalnie. Włosy Mon-adhura zaczęły falować na niewidocznym powiewie jego ręce drżały jakby od potwornego wysiłku po twarzy spłynęła kropla potu która zawisła na czubku nosa, lecz on nie przerywał jego głos stawał sie coraz potężniejszy i donośniejszy. Światło magii otoczyło sylwetkę starca a on sam delikatnie uniusł sie nad głazem mocą zaklęć. Elianan poczuła jak mięka noc dotknęła jej ciała a chwilę potem jej umysł eksplodował ferią barw i kolorów. Kiedy mogła odzyskac władze nad wzrokiem zobaczyła srebrzysta poświatę wilka. Istota obnazyla kly i ruszyła w jej stronę kiedy z boku skoczyła na niego Szangrin. Oba wilki zwarły się w śmiertelnym uścisku. Elianan poczóła chęc aby zatopić nóz w ciało Szangrin lecz zrozumiała szybko że to moc ducha wilka ja prubuje kierować. Zamarła. Przednią rosgrywała sie walka o jej przyszłośc. Szangrin wyraźnie słabla, lecz Mon-adhur kontrolował sytuację szybko skierował swoja moc na Szangrin. Wilczyca wyraźnie urosła i przyjęłą widmową formę. Rzuciła sie do ataku i znów zwierzęta sie zwarły w moprderczych zapasach. Walczyły w ciszy słychać było tylko jak łapy uderzają o piasek i kłapnięcia potężnych szczęk. Po kilku minutach Szangrin opadła na ziemię dysząc ciężko a wiczy duch odwrócił swoja głowe w stronę Elianan. Ruszył w jej stronę i skoczył warcząc. Kościany nóż Mon-adhura zabłyusńął oślepiającym światłem..... .
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Awatar użytkownika
Elianan
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Elianan »

Nie chciała by wszyscy patrzyli. Wolałaby, aby Mon-adhur zaprowadził ją gdzieś dalej, gdzie nie będzie musiała znosić tego upokorzenia publicznie… Bo czyż nie było upokorzeniem pokazanie im swojej najgorszej, znienawidzonej strony?
Nie miała jednak śmiałości protestować.

Słowa Czarodzieja dźwięczały jej w głowie. Ściskała kościany nóż, który od niego dostała i zastanawiała się, na czym właściwie to wszystko, co zaraz się wydarzy będzie polegać. Nóż w jej dłoni świadczył dobitnie, że będzie musiała walczyć – ale z czym?
Jak ma zapanować nad samym złem? Jak ma je pokonać?

*

Patrzyła na widmowego wilka, który szedł do niej i nie potrafiła czuć strachu. Przyjęła pozycję do walki, odpowiednio balansując ciężarem ciała i czekała na atak, który nie nastąpił.
Szangrin skoczyła na przeciwnika i, chociaż pół człowiek-pół koń wyraźnie jej pomagał, Elianan wiedziała, że to nie wilczyca stoczy tę walkę.

Nie zorientowała się nawet, kiedy z jej gardła wydobyło się zupełnie nieludzkie warczenie. Czuła zapach krwi, czuła chęć walki, ale najbardziej chciała pomóc Szangrin.
Przejrzysto-niebieskie oczy Elianan zmieniły kolor na żółty, a jej pozycja coraz bardziej przypominała zwierzęcą.

Poczuła ogromny ból na łopatce, tam, gdzie miała tatuaż. Niespodziewanie pojawiło się także pragnienie, by tatuaż zniszczyć. Warczenie przybrało na sile.
Im bardziej drapała – coraz mniej ludzkimi pazurami – tym mniejsze znaczenie miał świat dookoła niej. Liczyła się walka i chęć rozszarpania przeciwnika za to, co robił Szangrin.
Skamląc i warcząc na przemian, drapała dalej.

Ludzka forma Elianan coraz bardziej przypominała zwierzęcą. Jedynie prawa ręka pozostała ludzka, delikatna i kobieca – magia zawarta w tatuażu nie chciała puścić, chociaż duch Elianan domagał się uwolnienia.

Czuła wściekłość, która nie pozwalała myśleć. Czuła zapach krwi, który stawał się z minuty na minutę intensywniejszy. Złość i frustracja, nienawiść do siebie, poczucie opuszczenia, a najmocniej żal do ojca za to, że ją porzucił, to wszystko znajdywało ujście w skowycie wydobywającym się jej z gardła. Chociaż, oczywiście, Elianan już nie zdawała sobie z tego sprawy.

Wreszcie – gdy przemiana się dopełniła a kościany nóż upadł na piasek – poczuła wolność. Czuła każdy mięsień, pracujący w jej ciele, czuła zapachy z taką intensywnością, jak nigdy dotąd, a gdy rzuciła się na przeciwnika, poczuła także smak krwi.
Furia, jaką ją ogarnęła – wydawać by się mogło – była niemożliwa do powstrzymania.
Świat zniknął. Była tylko ona i wilk.

*

Wyła długo i przeciągle stojąc nad ciałem – jeszcze żywego – przeciwnika.
Wyśpiewywała radość ze zwycięstwa, z odzyskanej wolności. Nie czuła już jednak złości.
W zamian za to czuła, że jest w niej życie, tak intensywne, że omal nie zakręciło się jej od tego w głowie. Czuła dzikość, ale ona też nie była zła za to bardzo łączyła się z wolnością.
Spojrzała na ciało wilka, któremu chwilę temu omal nie rozszarpała gardła i poczuła współczucie.
Schyliła łeb i zaczęła lizać jego rany, a wilk – ku jej zdziwieniu – znikł.
Daren
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Daren »

Ze zdziwieniem obserwował czyny Mon-Adhura i światło zbierające się wokół jego sylwetki. Wkrótce Szangrin stoczyła walkę z innym wilkiem. Daren przyglądał się jej z zapartym tchem, ale nie miał pojęcia co tak naprawdę miało nastąpić... Sylwetka Elianan zmieniała się powoli acz nieubłaganie w ciało wilka. Elf patrzył na to z szeroko otwartymi oczyma. Gdy doszło do bitwy pomiędzy wilkołakiem a wilkiem, młodzian przetarł oczy, by upewnić się, czy wzrok go nie myli. Siedział pod jednym z drzew i ani myślał się ruszyć. Kątem oka spojrzał na Mon-Adhura.
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

Mon-adhur był dumny z Elianan jak byłby dumny z własnej córki gdyby ją miał. Po policzku spłynął paciorek, lecz centaur zmarszczył swoja pozabliźnianą twarz i doskoczyl do dziewczyny. Złapał ja za kark i uderzył otwarta dłonią w wilczy pysk, po czym puścił i obserwował jak zdusza w sobie dziką bestię która powinna rzucić mu się do gardła. Uśmiechnął się. Wyciągnął dłoń i delikatna magią załagodził ból pochodzący z tatuażu. Kiedy dziewczyna przybrała formę ludzką zakrył jej nagość swoim olbrzymim futrem białego tygrysa i mocno ją przytulił.
- Byłaś bardzo dzielna Elianan , nie tylko pokonałaś swoje wnętrze ale i strach i wstyd. Jestem dumny ze mogłem pomóc komuś takiemu jak ty. - uniósł ja jak dziecko na rękach i posadził przy ogniu.
- Teraz jeżeli pozwolisz zajmę się twoim tatuażem. - odchylił skórę tygrysią z jej barku i swoim kościanym nożęm, który podniósł z ziemi, dokonywał płytkich nacięc na skórze. Po dłuższym czasie kiedy wykonywał cięcia i łagodził ból zaklęciami wziął kolorowe flakoniki które pootwierał i delikatnie zawartośc z nich wcierał w ciało Elianan . Po kilku godzinach tatuaz był skończony.
- Teraz pamiętaj Elianan że to duch wilka ciebie słucha nie ty jego. - uśmiechnął się i potargawszy jej grzywkę odszedł pod swój głaz dziękować Bogom Deszczu i Wiatru za pomoc. Szangrin przewłóczyła się do niego i położyła tuż obok liżąc swoje rany obserwowała roziskrzonymi czerwienia ślepiami dziewczynę.
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Awatar użytkownika
Elianan
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Elianan »

Była wycieńczona, ale szczęśliwa.
Odgarnęła niesforne kosmyki z twarzy i spojrzała w oczy Szangrin z wdzięcznością.
Chciała powiedzieć „Dziękuję” także Czarodziejowi, ale nie zdążyła.

Pozwoliła Mon-adhurowi się przytulić a później zanieść do ogniska.
Jego głos, w którym wciąż słyszała dumę działał uspokajająco. Oczy zamykały się jej ze zmęczenia…
Uśmiechnęła się na myśl, że ktoś był z niej dumny. Najbardziej jednak cieszyło ją odkrycie, że w wilczej jej części nie kryje się zło, jak była przekonana do tej pory.
Pamiętała wyraźnie i na to wspomnienie – zanim zasnęła na siedząco, z kolanami pod brodą – jej uśmiech stał się radośniejszy.

Nie znalazła już jednak siły by zastanawiać się nad nagłym brakiem odzienia…
Daren
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Daren »

Uśmiechnął się szeroko na widok Mon-Adhura obejmującego Elianan. Chciał chwycić za lutnię i zagrać jakąś radosną pieśń, lecz zauważył, że kobieta zasnęła. Daren odłożył więc instrument na miejsce i także usadowił się przy ognisku. Zapatrzony w radosny walc płomieni i czerń, którą zasnuło się niebo, szybko "odjechał". Ziewnął przeciągle i mimowolnie ułożył się do snu. Wreszcie emocje mu opadły i mógł odespać te dwie nieprzespane noce. Zasnął z radosnym uśmiechem na twarzy.
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

Świt zaczynał malować wschód nieba. Stary centaur zaciągnął po raz ostatni kościaną igłą rzemyk na swoim dziele. Uniósł przed sobą i przypatrywał się chwilę po czym podszedł do śpiącej Elianan i położył futrzaną tunikę koło jej twarzy. Zanim ktokolwiek zdążył to zauważyć już był po drugiej stronie paleniska i dokładał drew do żaru. Rozdmuchał go żeby pokazały się płomienie. Poukładał przy ogniu ostatnie kawałeczki suszonego mięsa, wziął swój ogromny łuk, gestem przywołał Szangrin i ruszyli razem w stronę południa mają nadzieję że króliki które widzieli przed wczoraj nie zrezygnowały z mieszkania w oazie.
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Zablokowany

Wróć do „Pustynia Nanher”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości