Nord był wściekły, ale najbardziej na siebie. Zaplątany w sieć i ciągnięty czuł się jak zwierzyna, kiedy w końcu rzucili go przed ognisko. Jedna z podopiecznych mrocznej pani podeszła do skrępowanego Tyra. Widział ją kilka razy, wyglądało na to że jest tu jedna z ważniejszych osób. Gdy elfka dawała " dobrą radę" nordowi, on mierzył ją wzrokiem pełnym wściekłości i zawiści. Znów odebrano mu klucz do wolności i pomimo iż nie miał już tej przeklętej obroży i tak czuł podle. Kiedy rozcięto jego więzy, Tyr mógł wstać, ale bełt wbity głęboko w jego bok wcale mu nie ułatwiał zadania. Po chwili wstał o własnych siłach, teraz wielki młody nord stanął naprzeciw elfki która go uwolniła. Gdy na jego skórze zaczęły wędrować małe szybkie błyskawice, elfy wycelowały w chłopaka te przeklęte kusze.
- Nie będzie następnego razu... - powiedział z gniewem w głosie, a następnie poszedł w stronę małego wzniesienia niedaleko ogniska. Teraz wolał być sam. Gdy siedział tak na wzniesieniu z gołą klatą opatrując swoją pamiątkę nieudanej ucieczki, czuł że jest obserwowany przez strażników.
Pustynia Nanher ⇒ [Północno-wschodnia oaza] Targ Niewolników
- Ayathell
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 124
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Mroczny Elf
- Profesje:
- Kontakt:
Zasnęła i spała około kwadransa. Obudziła się wreszcie z jękiem bólu. Koło niej siedział Andrew. Powoli, przyjmując pomoc mężczyzny, wstała na własne nogi, ubrała się i przywołała gestem swoich.
- Ruszamy - rzekła, gdy wszyscy się zebrali. Pocałowała wielkoluda w policzek i uśmiechnęła się do niego. - Mam nowe wieści i zmieniamy plan działania. - Posadziła na łęku kruka, którego życie już dawno ustało, pozwoliła wsadzić się zmiennokształtnemu w siodło i obserwowała jak jej ludzie z podziwu godną szybkością likwidują obozowisko. Pochyliła się jeszcze do ucha Andrewa. - Później ci to wyjaśnię. To nie trucizna. - Po kilku chwilach kawalkada ruszyła na wschód aby zniknąć w piaskach pustyni.
- Ruszamy - rzekła, gdy wszyscy się zebrali. Pocałowała wielkoluda w policzek i uśmiechnęła się do niego. - Mam nowe wieści i zmieniamy plan działania. - Posadziła na łęku kruka, którego życie już dawno ustało, pozwoliła wsadzić się zmiennokształtnemu w siodło i obserwowała jak jej ludzie z podziwu godną szybkością likwidują obozowisko. Pochyliła się jeszcze do ucha Andrewa. - Później ci to wyjaśnię. To nie trucizna. - Po kilku chwilach kawalkada ruszyła na wschód aby zniknąć w piaskach pustyni.
Lit waela lueth waela ragar brorna lueth wund nind, kyorlin elghinn
Lohiduhe kusza samopowtarzalna Dol'xis
Lohiduhe kusza samopowtarzalna Dol'xis
- Andrew
- Senna Zjawa
- Posty: 297
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Niedźwiedziołak
- Profesje:
Te parę miłych gestów od Ayathell na chwilę rozgoniło jego pochmurny nastrój. Niestety nie na długo, gdyż elfka zbyt wiele przed nim ukrywała. Patrzył, jak zapinała kaftan, zasłaniając się przed jego spojrzeniem. Tak jego, jak i każdej innej istoty podziwiającej piękno tego ciała.
- No, to w porządku, to gdzie teraz? - Wstał i podsadził ją w siodle. - Mimo wszystko wciąż martwię się o ciebie i wolałbym, żebyś jechała na mnie i odpoczęła trochę.
Oczekując na jej odpowiedź, zwrócił swoją uwagę na Tyra. Niewolnik dalej siedział na wydmie z dala od nich. Podszedł więc do niego i szturchnął w ramię.
- Zbieramy się. Kończ opatrywanie rany i zbieraj się.
Po tym krótkim komunikacie wrócił do Ayathell, zmieniając się po drodze. Większość elfów już przyzwyczaiła się do widoku niedźwiedzia idącego z wciąż tworzącymi się dodatkowymi mięśniami i obrastającego na ich oczach sierścią. Ciągle jednak zadziwiało ich jak zmiennokształtny może się wtedy ruszać. Andrew podszedł natomiast do mrocznej.
- Czyli ruszamy?
- No, to w porządku, to gdzie teraz? - Wstał i podsadził ją w siodle. - Mimo wszystko wciąż martwię się o ciebie i wolałbym, żebyś jechała na mnie i odpoczęła trochę.
Oczekując na jej odpowiedź, zwrócił swoją uwagę na Tyra. Niewolnik dalej siedział na wydmie z dala od nich. Podszedł więc do niego i szturchnął w ramię.
- Zbieramy się. Kończ opatrywanie rany i zbieraj się.
Po tym krótkim komunikacie wrócił do Ayathell, zmieniając się po drodze. Większość elfów już przyzwyczaiła się do widoku niedźwiedzia idącego z wciąż tworzącymi się dodatkowymi mięśniami i obrastającego na ich oczach sierścią. Ciągle jednak zadziwiało ich jak zmiennokształtny może się wtedy ruszać. Andrew podszedł natomiast do mrocznej.
- Czyli ruszamy?
Neutralność niesie moc, ale również ogromne zagrożenie, będąc neutralnym mogę być wstrętny dla obu stron konfliktu...
Ludzka postać Andrew (bez miecza oczywiście)
Ludzka postać Andrew (bez miecza oczywiście)
Gdy bełt w końcu wyszedł z boku norda, ten odetchnął z ulgą. Teraz bolało tylko o połowę mniej. Na szczęście wyciąganie bełtu było najgorsze - opatrywanie rany było już łatwe i nie potrwało długo.
- No, to powinno wystarczyć... - Wreszcie ochłonął, pustynia nocą był dla Tyra wspaniałym kojącym widokiem a gwizdy świeciły chyba mu na pocieszenie. "Może faktycznie poczekam i tak jakoś nie zwracają na mnie większej uwagi." Jego przemyślenia przerwał niedźwiedzi wojownik, mówiąc by się zbierał. Tyr wstał, żegnając gwiazdy i wspaniały widok pustyni. Ich miejsce zastąpił baczny wzrok jednego z mrocznych elfów, który pewnie miał go pilnować.
- Spokojnie elfiaku. Na razie nigdzie się nie wybieram.
Ciąg dalszy: Ayathell, Andrew i Tyr
- No, to powinno wystarczyć... - Wreszcie ochłonął, pustynia nocą był dla Tyra wspaniałym kojącym widokiem a gwizdy świeciły chyba mu na pocieszenie. "Może faktycznie poczekam i tak jakoś nie zwracają na mnie większej uwagi." Jego przemyślenia przerwał niedźwiedzi wojownik, mówiąc by się zbierał. Tyr wstał, żegnając gwiazdy i wspaniały widok pustyni. Ich miejsce zastąpił baczny wzrok jednego z mrocznych elfów, który pewnie miał go pilnować.
- Spokojnie elfiaku. Na razie nigdzie się nie wybieram.
Ciąg dalszy: Ayathell, Andrew i Tyr
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości