Pustynia NanherMiędzy wydmą a... wydmą

Ta kiedyś niesamowicie żyzna ziemia została spustoszona przez magię jakiej świat nie widział od tysięcy lat. Pięciu Przodków Czarodziejów próbujących zawładnąć czasem sprawiło iż Ziemie Nanheru pokryły tony piasku wyniszczając wszystko wokół, a ich samych pogrzebały w swoich otchłaniach.
Awatar użytkownika
Ethelnalen
Kroczący w Snach
Posty: 249
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ethelnalen »

- Strasznie ciężkie to nic, skoro przed chwilą prawie roztrzaskałaś się o ziemię. - Zmrużył brwi przyglądając się jej dokładnie. Zaczął się zastanawiać, co było tym problemem. Dość szybko doszedł do wniosku, że to miało coś wspólnego z magią albo demonami. Lub z jednym i drugim. Nie podobało mu się to, ale nie miał żadnych dowodów. No i nadal miał dług do spłacenia.
Lecieli już dość długo, a tych kilka przerw spowodowało, że Ethel nawet nie zauważył upływu czasu. On co chwilę roztrząsał jakieś zagmatwane sprawy, a słońce w tym czasie chyłkiem przekroczyło już zenit. Aniołowi co jakiś czas zaczynało kołować w głowie przez ten upał, ale miał nadzieję dotrzeć za pasmo górskie przed nocą. Już tutaj co jakiś czas spomiędzy piasku wyrastały wyschnięte, bardzo stare konary najwyższych drzew, które prawdopodobnie tutaj rosły w dawnych czasach. Lub też zostały przywiane przez wyjątkowo silne wichury. Już nawet przestał czuć głód, przyzwyczaiwszy się do pustego żołądka.
Odpiął od pasa bukłak z wodą i pociągnął kilka łyków. Zwolnił zaraz, żeby Yasi się z nim zrównała i podał jej wodę. Zatrzymał się na chwilę w powietrzu zerkając za siebie. Domyślał się, że anioły nie odpuszczą, ale miał nadzieję, że zajmie im to więcej czasu. Potrząsnął głową, ponownie widząc jak świat przed oczami zaczyna wirować.
- Jak na razie to chyba jedyny trafny cel, to byle dalej od tej pustyni. - Zmierzwił dłonią włosy, spoglądając znowu na kilka kropek na horyzoncie. - Dasz radę szybciej lecieć? Nie mam ochoty znowu słuchać tamtego pajaca... - "I siły żeby z nim walczyć" dodał w myślach. Wolał jednak nie mówić tego na głos. Ot, tak z własnego kaprysu.
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yasi »

Zignorowała wypowiedź Ethela, co ma mu powiedzieć? "Wiesz, poszłam kiedyś do piekła, ale tam mnie też nie chcieli, więc pewien mag nałożył na mnie pieczęć i mógł przejmować nade mną kontrolę, ale nie martw się, poszłam do upiora, który miał ze mnie zdjąć zaklęcie, jednak coś nie zaskoczyło i tylko ograniczył jej możliwości i mogę rozmawiać sobie z łowcą dusz niezależnie od odległości". Wtedy na pewno by nie przeżyła. "Z tą odległością to nie do końca. W Planach byś mnie nie słyszała" - po raz kolejny odezwał się Agkhur udowadniając tym samym, że jednak ma poczucie humoru. Plany? Świetnie, jeżeli życie będzie jej niemiłe, kiedyś tam pójdzie odwiedzić Stwórcę.

Była coraz bardziej zmęczona. Nigdy nie należała do osób wytrwałych, a lot nad pustynią nie należał do rzeczy lekkich i przyjemnych. Najgorszy był fakt, że anioły wszczęły pogoń, a na ziemi nie było żadnych kryjówek, w których zmieściłyby się dwa anioły.
- Spróbuję - mruknęła do Ethela - jednak nie obiecuję, że nie zacznę lecieć szybko w dół.
Yasi spróbowała wykorzystać magię powietrza, dzięki której wystarczyło, że miała rozłożone skrzydła i spokojnie szybowała z dużą prędkością. Niestety zaczęło jej się również kręcić w głowie. Miała nadzieję, że da radę utrzymać skrzydła w odpowiedniej pozycji i podczas szybowania odzyska nieco sił. Pocieszał ją fakt, że zabieg przyniósł upragniony efekt, anielica leciała szybciej.
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Awatar użytkownika
Ethelnalen
Kroczący w Snach
Posty: 249
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ethelnalen »

Ethel odchrząknął, znowu potrząsając głową, żeby odzyskać ostrość widzenia. Obrócił się z powrotem w stronę południa i zamachnął mocniej skrzydłami. Przyspieszył razem z Yasi, ale domyślał się, że tamci byli o wiele bardziej wypoczęci. Zaczął więc układać w myślach plan, cóż też powinien z tą sytuacją uczynić. Niestety praktycznie nić konstruktywnego nie przyszło mu do głowy. Tymczasem pokonali już połowę drogi, która dzieliła ich od gór od czasu tamtej krótkiej przerwy. Oceniając po tym jak bardzo zbliżyła się grupka aniołów, szanse żeby przebyć góry i ukryć się w lesie którego zarysy było już widać, były praktycznie zerowe.
Wciąż nie zwalniając i starając się utrzymać tempo odezwał się do Yasi.
- Jeśli dogonią nas przed górami, leć dalej. Zatrzymam ich do czasu, aż nie dotrzesz do lasów. - Nie pytał jej o zdanie, bardziej narzucał wyjście. W końcu była Upadłym i zapewne nie obchodziło jej, co się stanie z aniołem. Ethel skrzywił się, czując ponownie ból w niedawno rannym skrzydle, które co prawda się zagoiło, ale przy takim zmęczeniu dawało o sobie znać.
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yasi »

Leciała dość długi czas zupełnie nie wiedząc co się wokół niej dzieje. Sama była zdziwiona, że jeszcze nie spadła. Kiedy usłyszała
Ethela, nie miała siły nawet kiwnąć głową na znak zgody, ani nawet zaprotestować. Po prostu leciała dalej czekając, aż dojdzie do siebie. Musiała szybko coś wymyślić, żeby uciec aniołom. Gdyby miała nieco więcej siły, zapewne spróbowałaby zmienić nieco kierunek wiatru, by stworzyć mini burze piaskowe, w których mogłaby się ukryć, ale nie miała na to wystarczająco dużo energii. Nie wymyśliła nic lepszego. Przypomniała sobie o specyfikach Mesmera, ale jeżeli dobrze pamiętała, nie było tam tabletki na stworzenie burzy piaskowej. Dlaczego zawsze musi się w coś takiego wpakować? "Zahipnotyzuj te anioły, nie będą mieć silnej woli" - usłyszała głos w swojej głowie. "Od kiedy mi pomagasz, co?" - odparowała licząc, że Agkhur łaskawie zamilknie. "Pomagam ci odkąd masz pieczęć. Mam w tym swój interes. Przekażę ci nieco energii potrzebnej na hipnozę, tylko nie wymyślaj nic zbyt trudnego, bo jak zemdlejesz, będziesz mieć problem." "Nie możesz przejąć nade mną kontroli, ale energię przekazać już tak? Jakoś ci nie wierzę..." - Yasi nie mogła skupić się zupełnie na rozmowie, jej zmęczenie okazało się zbyt wielkie. "Kiedy jesteś osłabiona, mógłbym przejąć nad tobą kontrolę, ale pochłonęłoby to mnóstwo mojej energii. Wcześniej nawet nie zauważałem jej ubytku." Upadła poczuła, jak coś wpływa do jej ciała, starała się to zablokować, ale nie była w stanie. Kiedy przepływ się skończył, poczuła się nieco bardziej wypoczęta i silniejsza.
- To ty leć, jeszcze wczoraj byłeś ranny. Obiecuję, że nie zrobię im krzywdy - mruknęła anielica, a w myślach dodała: "Nie miałabym na to siły".
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Awatar użytkownika
Ethelnalen
Kroczący w Snach
Posty: 249
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ethelnalen »

Uniósł brwi na słowa Yasi. Zatrzymał się i obrócił do niej, jak i do wyraźnych już sylwetek aniołów na horyzoncie.
- Niestety piękna, ale aż tak bardzo ci nie ufam. Tym bardziej twoim umiejętnościom - powiedział to tonem nie pozostawiającym wątpliwości, że miał na myśli demoniczne moce. Zatrzymał się więc razem z nią, krzyżując ręce na piersi.
- I niby jak chcesz ich zatrzymać, skoro przed chwilą ledwo leciałaś? - Wisząc tak w powietrzu starał się oszczędzać siły. Nie patrzył na Yasi, tylko na anioły, które zdawały się lada chwila ich dogonić.
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yasi »

Oczywiście, że Ethel jej nie ufa, jest upadłym, który w dodatku został naznaczony pieczęcią. Wspaniale!
- Jak widzisz, jest mi już trochę lepiej - odparowała - poza tym uratowałam już jednego anioła, a zabijanie ich jakoś mi dzisiaj również nie idzie. Na pewno wiatr zawiał, że nóż nie trafił w serce.
No może faktycznie niepotrzebnie się uniosła. Patrzyła na anioły, które zbliżały się szybko.
- Mam zamiar użyć mojego daru przekonywania i uroku osobistego, by postanowiły przynieść nam jedzenie i utulić do snu - nie siliła się nawet na ukrycie ironii. Wisiała w powietrzu i obserwowała przybliżające się kształty. Zastanawiała się także, dlaczego Agkhur jej pomaga. Twierdzi, że robi to odkąd nałożył pieczęć, ale ona jakoś tego nie zauważyła. Jedyne co zrobił, to poprosił o pomoc Mesmera. Z rozmyślań wyrwał ją wściekły głos anioła, który znajdował się już na tyle blisko, by można było dostrzec węzły, którymi związał rozciętą przez Ethela odzież. Yasi uśmiechnęła się przypominając sobie tamtą sytuację i wtedy anioły runęły na nich z mieczami. Anielica spodziewała się najpierw pełnej obelg pogawędki, ale zawiodła się. Niebianie nie byli skłonni do rozmów. Jeden z nich zaatakował Yasi, drugi Ethela. Widać było, że walce dwoma mieczami poświęcili mnóstwo czasu i byli pilni w treningach. Zapewne upadła miała pecha trafić na małe komando młodych aniołów, którzy latają po Alaranii i wypełniają swoją misję zabijając piekielnych i przy okazji wykonując zadania Stwórcy. Dziewczyna unikała mieczy całkiem zgrabnie, jak na kogoś zmęczonego, ale wiedziała, że długo tak nie wytrzyma. Tym razem anioły, nauczone poprzednim spotkaniem, trzymały się za blisko na rzut nożem i szybko ruszały się, nie dając szans na przymierzenie się do rzutu. Yasi nawet nie próbowała wyciągać broni, nie miała szans w walce wręcz, została jej tylko magia. Usiłowała owładnąć na chwilę umysłem anioła, by dać sobie czas na wytchnienie, by następnie kazać mu odlecieć, jednak nie była w stanie.
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Awatar użytkownika
Ethelnalen
Kroczący w Snach
Posty: 249
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ethelnalen »

- Ostrzegam, że jeśli któregoś z nich poważniej zranisz, szala przechyli się na bardziej niekorzystną stronę. Już nie mówiąc o śmierci - odparł Yasi dość swobodnie, ale poważniej niż zwykle. - Jest wiele sposobów walki. Jednym z nich jest upokorzenie przeciwnika na tyle, żeby doszedł do wniosku że nie umie walczyć. - Uśmiechnął się pod nosem. Kiedy anioły się zbliżały i dostrzegł obnażone ostrza wiedział już, że tym razem nie będą chcieli rozmawiać. Wysunął więc włócznię z zaczepu na plecach, czekając.
Była to dość nietypowa broń. Na grubym drewnianym stylisku osadzone było dość szerokie ostrze. Całość miała trochę ponad dwa metry. Ale co charakterystyczne, do drugiego końca przyczepiony był tępy hak na łańcuchu. Ethel już wiele razy zorientował się, jak przydatne są tego typu zabawki.
- Pamiętaj, mają przeżyć! - warknął do Yasi przekrzykując wrzask anioła. Zaraz potem zaczął pikować uciekając przed goniącym go przeciwnikiem. Tylko z pozoru uciekał, bo gdy nabrał już dużej prędkości, obrócił się plecami do ziemi, rozłożył skrzydła aby wyhamować, a włócznię wystawił w kierunku przeciwnika. Ten zaskoczony takim obrotem spraw musiał wyminąć Ethelnalena, co zrobił mało finezyjnie, ale na ostrze się nie nadział. Tym samym Ethel miał sposobność żeby zamachnąć się włócznią i za pomocą haka wyrzucić miecz z ręki przeciwnika daleko w piasek. Sapnął ciężko, czując jak ponownie zaczyna mu się kręcić w głowie, a oczy zachodzą mgłą. Zerknął w stronę zmagań Yasi, lecz zaraz przygotował się do obrony przed kolejnym atakiem.
- Wytrzymasz. W końcu tego się uczyłeś prawda? Walczyć do upadłego. - Uśmiechnął się pod nosem rozważając, jakie znaczenie ma to powiedzenie w aktualnej sytuacji.
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yasi »

Ethel miał zadziwiające poczucie humoru. Yasi miała ochotę coś mu odpowiedzieć, ale tuż przed jej twarzą śmignęło ostrze, którego musiała uniknąć. W końcu niechętnie sięgnęła po miecz i odparowała kolejne pchnięcie przeciwnika. Sama wyprowadziła kilka ataków niezbyt trudnych do obrony, ale wystarczająco, by anioł zajął nie mógł zasypać jej gradem ciosów. Jedno z jej pchnięć zadrasnęło niebianina, ale tylko i wyłącznie przez jego głupotę. Zamiast obronić się jednym mieczem, ten chciał sparować cios i jednocześnie wyrwać Yasi broń z ręki. Aniołowi nie wyszło i zamiast pozbawić przeciwnika broni, skierował ostrze w swoją stronę. Idiota. Jednakże nie tylko niebianin wykazał się brakiem czujności podczas starcia. Upadłej udało się otoczyć umysł przeciwnika, jeszcze chwila i zdobędzie nad nim kontrolę. Jej szczęście okazało się jednak zbyt wielkie, gdyż nie dała rady obronić się przed, trzeba to przyznać, perfekcyjnie wykonanym cięciem. Dostała w rękę, w której trzymała miecz. W ostatniej chwili zdążyła złapać oręż lewą ręką i zapikowała w dół, udając upadek. Anioł poleciał za nią. Dziewczyna musiała mocno się skupić, by odbić się w ostatniej chwili i przy tym się nie zabić. Rozłożyła skrzydła i zamachnęła nimi rozpaczliwie. W tej samej chwili jej przeciwnik znalazł się tuż nad ziemią i upadała wdarła się do jego umysłu, pozbawiając mężczyznę przytomności. Ten naturalnie runął na ziemię, na szczęście z niewielkiej wysokości i nic poważnego mu się nie stało. Kilka siniaków, może jedno-dwa złamania. Jednakże Yasi miała dużo większy problem. Rana na ręku okazała się bardzo głęboka, miecz zdołał zadrapać kość, a dodatkowo dał o sobie znać pech upadłej. Pikującemu aniołowi z pochwy wypadł sztylet, który uderzył ją w skrzydło. Yasi runęła na ziemię ściągnięta siłą grawitacji.
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Awatar użytkownika
Ethelnalen
Kroczący w Snach
Posty: 249
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ethelnalen »

Ethel miał przewagę dzięki długości swojej broni. Władał nią mniej więcej tak samo szybko, jak przeciwnik mieczem, więc tamten praktycznie nie miał szans go dosięgnąć swoją bronią, chociaż próbował zażarcie. Jednocześnie Ethelnalen nie miał siły na wyprowadzenie ciosu i domyślał się, że jeszcze kilka minut takiej walki i kompletnie opadnie z sił.
W międzyczasie jednak usłyszał nienaturalny furkot skrzydeł i uderzenie o piasek. Obejrzał się w stronę gdzie ostatnio widział walczącą Yasi. Widział jak oboje spadają, ale nie miał szans dotrzeć tam na czas. Zresztą pewnie sam i tak nic by nie zdziałał w obecnym stanie. Na dodatek ta chwila rozproszenia dała przeciwnikowi szansę na atak. Nim Ethel się zorientował, miecz był tuż przy jego szyi. Udało mu się zatrzymać go jedynie przez to, że chwilę zajęło mu przebicie wystającej części zbroi na ramionach. Chwycił miecz w wolną dłoń, starając się go odepchnąć, chociaż nie miał na to wystarczającej siły. Postanowił więc jeszcze raz spróbować z nim porozmawiać, chociaż nadzieje na to, że anioł zmieni zdanie, wydawały mu się nikłe.
- Jesteś uparty jak osioł. Koniecznie zależy ci na przelaniu krwi? I nie mówię tu bynajmniej o tamtej upadłej, ale o tobie i Twoich towarzyszach. I mnie. Czy wtedy nie upodobnisz się do tych demonów, które zabijają bez słowa, bez wywiedzenia się o sytuacji, bez jakiejkolwiek próby rozwiązania tego polubownie, tylko dla własnej przyjemności? - Ethelnalen skupił się na moment. Nie był dobry w magii, ale zapamiętał parę przydatnych sztuczek. To co teraz starał się osiągnąć, pierwotnie miało polepszać widzenie w ciemnościach. On jednak zaadoptował tylko efekt wizualny, kształtując go tak, żeby wzbudzał strach w sercach przeciwników. Jego oczy zapłonęły białym, gwałtownym płomieniem.
- Nie zmuszaj mnie, żebym to zrobił. Jeszcze nie jest za późno, żebyś wrócił cały na Plany. No i, ktoś musi przekazać pozdrowienia dla Pana ode mnie, prawda? - Twardo trzymał ostrze przeciwnika, mając nadzieję, że tym razem coś do niego dotrze. Ale od złośliwości i tak nie mógł się powstrzymać.
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yasi »

Sam upadek do groźnych nie należał, ale przyjemny nie był, zwłaszcza, że zwinęła się w taki sposób, iż przygniotła swoją rękę. Gdy wylądowała na ziemi, z jej ust wydał się jęk bólu i dziewczyna jak najszybciej usiadła na piachu rozglądając się za przeciwnikiem. Skończył chyba nieco gorzej, jego noga była zgięta... w piszczelu. Uklęknęła na piachu, bo bała się, że nie będzie w stanie ustać na nogach. Spojrzała do góry na Ethela. Był raczej w kiepskiej sytuacji. Yasi ponownie sięgnęła do zapasów energii jakie jej pozostały i zużyła wszystkie na hipnozę. Całą siłą woli rozkazała aniołowi, by odleciał stąd, jak najdalej. Nie zdążyła zobaczyć efektu, jaki osiągnęła i czy go w ogóle osiągnęła, bo padła na piasek wstrząsana drgawkami. Przesadziła. Bolało ją całe ciało. Rana na skrzydle, choć niewielka, paliła żywym ogniem. Rozcięcie na ręce odczuwała, jakby ktoś ranę podlewał spirytusem. Z jej ust wyrwał się tylko jęk bólu, gdyż na nic więcej nie miała już siły. Podświadomie wiedziała, że w ranę wdało się zakażenie. Normalnie nic by jej nie było, trochę bólu i tyle, ale teraz była zza słaba na zwalczenie zakażenia. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że w lewej ręce ciągle trzyma miecz. Na niewiele by się jej to zdało, ale myśl, że nie wypuściła broni była na swój sposób pocieszająca. Wtedy zobaczyła na niebie kolejną parę skrzydeł. Nie mogła zobaczyć, że należą do gryfa, bo oczy zaszły jej mgłą, przez którą nic nie widziała. Gryf podleciał do Ethela, spoglądając na niego ze zdziwieniem.
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Awatar użytkownika
Ethelnalen
Kroczący w Snach
Posty: 249
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ethelnalen »

Kiedy anioł się od niego odsunął, już szykował się na kolejne uderzenie. Trudno sobie było wyobrazić jego zdziwienie, kiedy przeciwnik tak po prostu odleciał bez żadnego słowa. Wisiał jeszcze chwilę w powietrzu, zanim uwierzył w to szczęście. Wtedy to usłyszał kolejny jęk Yasi, więc sfrunął na dół... właściwie spadł, starając się manewrować tak, żeby nie uszkodzić się przy upadku. Upadł na kolanach przy dziewczynie i przyjrzał się jej uważnie. Pierwszym co dostrzegł była brocząca krwią rana na ręce Yasi. Poza tym nie dostrzegł nic nadzwyczajnego.
- Nie jest tak źle... - mruknął, chociaż sam czuł się wycieńczony. Ale widząc jej stan domyślał się, że sama sobie nie pomoże. - Miałaś przy sobie zioła. Masz tam coś uzdrawiającego? - Szczerze to nie był nawet pewien, czy dziewczyna jest w stanie trzeźwo myśleć. Musiał się spieszyć i już teraz czekając na odpowiedź zastanawiał się nad innym wyjściem.
"Troszczysz się o Upadłego Anioła... Kompletnie oszalałeś, przyjacielu" powiedział sam do siebie w myślach. Nawet nie dostrzegł gryfa na niebie, był zbyt zajęty staraniem się, żeby samemu pozostać przy świadomości, jak i tym, aby wymyślić jak pomóc dziewczynie.
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yasi »

Dopiero, gdy usłyszała głos Ethela, zrozumiała, że anioł już wylądował. Najbardziej zdziwiły ją słowa, że nie jest tak źle. Domyśliła się, że w rzeczywistości w istocie może to wyglądać na nic wielkiego. Dwie niegroźne rany, ale bolało jak diabli. Jednakże najgorszy był zupełny brak energii. Pozbyła się całej swojej mocy ratując siebie i Ethela. Zrozumiała jego pytanie, o dziwo jej mózg działał sprawnie, przynajmniej na razie. Jednakże, jak szybko się okazało była to jedyna funkcjonująca część ciała Yasi. Dziewczyna pomimo wielu starań nie była w stanie otworzyć ust i wydać z nich jakiegoś innego dźwięku poza jękiem i ewentualnym bulgotem, którego sama nie mogła zrozumieć. Upadła nagle zaczęła marzyć o utracie przytomności, byłoby to dla niej wręcz błogosławieństwo. Miała nadzieję, że Ethel sam wpadnie na przeszukanie woreczka z miksturami Mesmera i może znajdzie jakiś, który byłby jej w stanie pomóc. Anielica nie mogła zauważyć gryfa, który wylądował w pobliżu. Zwierzę podeszło do dwójki aniołów.
- Na twoim miejscu schowałbym jej miecz, bo jak dojdzie do siebie, będzie w paskudnym nastroju - powiedział do mężczyzny, przyglądając się mu z przekrzywioną głową. - Dasz radę lecieć? Na pustyni ciężko będzie jej pomóc, a ty też nie wydajesz się być w świetnej kondycji.
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Awatar użytkownika
Ethelnalen
Kroczący w Snach
Posty: 249
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ethelnalen »

Westchnął cicho widząc kompletną bezradność Yasi. Złapał ją za ramiona i powoli zmusił do położenia się, chociaż pewnie niedługo sama by się przewróciła. Zaraz potem zaczął wodzić dłońmi w okolicach pasa Upadłej, szukając tego woreczka. Wtedy to usłyszał głos gryfa.
- Kim do diabła... - urwał obracając głowę w jego stronę. - No tak... tylko gadającego zwierzaka mi tu brakowało - mruknął, ale nic więcej nie dodał, bo wyczuł pod dłońmi owe mikstury. Odpiął woreczek i położył go na piasku, rozwiązując czym prędzej.
Zaczął wyciągać jedną fiolkę po drugiej, starając się po ich wyglądzie i alchemicznym bełkocie wyrytym na szkle zorientować się do czego służą. Nie znał się na alchemii, chociaż czasami był zmuszony użyć paru mikstur. Odłożył na bok te, które na pierwszy rzut oka wyglądały mało pomocnie. W końcu wyselekcjonował jedną, która wydawała mu się znajoma. Odkorkował fiolkę i powąchał zawartość. Nie był to najpiękniejszy zapach na świecie, ale dość charakterystyczny dla mikstur z zioła leczniczego. Miał tylko nadzieję, że z tego zioła nie robiło się też trucizn.
Wsunął dłoń pod głowę Yasi, żeby nie zachłysnęła się kiedy będzie podawał jej tą miksturę.
- Weźmiesz ją stąd do jakiegoś miasta? - rzucił chyba do gryfa, jednocześnie przysuwając fiolkę do ust dziewczyny. W sumie nie miał pojęcia kim jest ten gryf i czy w ogóle ją zna, ale innego wyjścia nie było.
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yasi »

Ledwo zdawała sobie sprawę z tego co dzieje się dookoła. Kiedy usłyszała, że Ethel z kimś rozmawia nadstawiła uszu i doszedł do niej znajomy głos. Skąd on się tu wziął? Sztorm. Yasi chciała coś powiedzieć, cokolwiek, ale nie była w stanie. Zwłaszcza, że nagle zdała sobie sprawę, że coś znajduje się przy jej ustach. Nie miała pojęcia co to jest, miała tylko nadzieję, że nie woda święcona. Licho wie co niebianin może wymyślić, a nóż wpadnie mu do głowy, że woda święcona uleczy wszelkie rany. Może i poznała Ethela na tyle, by go o takie coś nie podejrzewać, ale nie miała pewności, przed chwilą walczył z przedstawicielami własnej rasy i kto go wie, co teraz wymyśli.
- Zabiorę ją, myślę, że nie ucieszy się na mój widok, ale w sumie mogę ją uratować jeszcze raz - gryf mówił z wyraźną ironią, i czymś jakby niechęcią. Sztorm nie wiedział jak bardzo się myli, upadła była mówiąc kolokwialnie wniebowzięta.
- Co to jest? - gryf wskazał łbem na fiolkę w dłoni anioła - Jeżeli chcesz jej w ten sposób pomóc wiedz, że efekt może być zupełnie inny. Nie znam się na alchemii, ale to nie pachnie życiem.
Yasi czuła, że pomału traci kontakt z rzeczywistością. Jeszcze chwila i zemdleje. Musi wytrzymać jeszcze troszeczkę i odpłynie, nie będzie czuła bólu, zmęczenia, nic. Zamknęła oczy i tak nic nie widziała. Jej ciało stało się zupełnie bezwładnie. Oddychała, jej serce biło. W końcu straciła przytomność.
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Awatar użytkownika
Ethelnalen
Kroczący w Snach
Posty: 249
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ethelnalen »

Wciąż wahał się z podaniem zawartości fiolki Upadłej. Chociaż w sumie, przecież była demonem... Jeśli jej pomoże, spłaci dług. Jeśli zaszkodzi, cóż... przynajmniej spróbował pomóc. Już podjął decyzję, kiedy kolejne wątpliwości wzbudziły kolejne słowa gryfa. Odsunął fiolkę i przyglądał się jej kolejną chwilę.
- Widziałeś kiedyś przyjemne w zapachu i smaku lekarstwo? To ma pomóc a nie pięknie pachnieć. A ona zaraz umrze z wyczerpania jak czegoś nie zrobię. - łypnął bykiem na gryfa, wciąż podtrzymując na ręce głowę Yasi.
- Nie przeżyje lotu w takim stanie. - zerknął jeszcze raz na fiolkę i Upadłą. Mruknął coś pod nosem i bez większego zastanowienia starannie wylał parę kropelek na nadgarstek i sam je połknął, żeby sprawdzić jak się poczuje. Nawet jeśli to była trucizna, dwie krople nie powinny wyrządzić większej szkody... Liczył w myślach kolejne sekundy oczekując efektu, chociaż nie miał zamiaru marnować więcej niż minuty.
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yasi »

Gryf patrzył na anioła.
- Tu nie ma trucizn, ale te mikstury mają zwiększyć siłę i witalność. Teoretycznie to dobrze, ale ona wzięła już jedną tabletkę i nie mam pojęcia czy kolejna wpłynie na nią korzystnie. Podróż lekka nie będzie, ale jak znajdziemy jakąś oazę będzie można się tam zatrzymać i przemyć rany.
Sztorm patrzył na upadłą wzrokiem można by powiedzieć obojętnym. Wiedział, co teraz dziewczyna przeżywa, że mimo wszystko cieszy się, że jest w pobliżu ale nie dał po sobie tego poznać/

Yasi miała wrażenie, że szybuje. Nie czuła bólu, nie była zmęczona. Po prostu leciała, choć jej skrzydła były złożone. Nagle zdała sobie sprawę, że wcale nie leci, tylko biegnie. Zatrzymała się więc. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że pod jej stopami znajduje się trawa. Przeszła jeszcze kawałek, a jej oczom ukazała się skała, która wyrosła nagle tuż przed nią. Upadał obejrzała ją uważnie i zrozumiała, że to nie żaden głaz, ale posąg przedstawiający ja samą. Nagle skala poruszyła się i przed Yasi staną jej szary sobowtór. "Witaj" - usłyszała choć odbicie nie powiedziało ani słowa. "Po co ratowałaś anioła? Nie jesteś już jedną z nich. Należysz do piekielnych, należysz do mnie". Anielica rozpoznała głos, ostatnio zbyt często słyszała go w swojej głowie. Agkhur.
- Czego ode mnie chcesz?
"Ja już cię mam. Widzisz kiedyś nie byłem łowcą dusz. Należałem do szlachetnej rasy pradawnych. Byłem smokiem i najlepszym magiem swoich czasów, nawet czarodzieje prosili mnie o radę i zapraszali na swoje zloty. Nikt nie kwestionował mojej wielkości. Poza magią lubiłem walczyć. Ot tak dla zabawy. Taka smocza cecha. Zdawałem sobie jednak sprawę, że mogę zginąć, przez przypadek nadziać się na miecz. Szukałem sposobu na nieśmiertelność, ale nic nie znalazłem. Kiedyś odkryłem zwój, bardzo stary traktujący o jakimś czarze. Mogłem to wykorzystać. czar pozwalał przenieść czyjąś duszę w inne naczynie. Było to jednak zbyt ryzykowne, a taka osoba traciła pamięć i na dodatek mogła przenieść się tylko do kamienia albo czegoś kamieniopodobnego. Zacząłem nad tym pracować. Oszczędzę ci tej części mojej historii. W każdym razie musiałem złożyć przysięgę złu. W zamian znalazłem sposób na przenoszenie się do innych ciał. Żywych ciał Yasi. Wystarczyło na kogoś nałożyć pieczęć, a po śmierci przenosiłem się. Udało mi się. Dopiero później dowiedziałem się, że mogę korzystać tylko z ciał piekielnych. I jak zapewne się domyślasz właśnie na ciebie padł mój wybór. Staniesz się moim kolejnym wcieleniem. Nie wiem jeszcze kiedy, póki co jesteś jeszcze słaba, ale masz potencjał. Dlatego właśnie nie mogę pozwolić ci umrzeć ani zbytnio uszkodzić." Agkhur w końcu zamilkł, a Yasi zobaczyła, jak jej kamienny sobowtór zaczyna pękać, a z pęknięć zaczyna wydobywać się dziwne światło, które zaczęło napełniać uapdłą.

Yasi nagle wzięła głęboki oddech i otworzyła oczy. Nie czuła już takiego bólu i zmęczenia. Domyśliła się, ze tamto światło było energią, którą przekazał jej łowca dusz. Widziała nad sobą Ethela koło, którego stał Sztorm. Chciała coś powiedzieć, ale znowu poczuła, jak osuwa się w ciemność.
- To chyba rozwiązuje problem - mruknął gryf spoglądając na dziewczynę z wyraźnym zainteresowaniem.
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Zablokowany

Wróć do „Pustynia Nanher”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości