Pustynia NanherPrzez Piaski

Ta kiedyś niesamowicie żyzna ziemia została spustoszona przez magię jakiej świat nie widział od tysięcy lat. Pięciu Przodków Czarodziejów próbujących zawładnąć czasem sprawiło iż Ziemie Nanheru pokryły tony piasku wyniszczając wszystko wokół, a ich samych pogrzebały w swoich otchłaniach.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Topaz
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek-Mroczny Rycerz
Profesje:
Kontakt:

Przez Piaski

Post autor: Topaz »

Łapy olbrzymiego psa uderzały o ziemię, rozsypując piasek we wszystkich kierunkach. Z jego pyska wystawał zupełnie suchy, popękany język. Zwierzę nie piło od wielu dni, tak samo jak jego właściciel; Czarny wyruszył kilka dni temu z Fargoth, po nieudanej walce w karczmie. Co prawda zaspokoiło to jego chęć walki, ale teraz odkrył w sobie nową potrzebę. Chciał przebyć jak największe tereny tej krainy, być może i zwiedzić ją całą, ale wpierw, musiał zdobyć pieniądze.
Na początek obrał kurs na Góry Dasso, ale po namysłach, odrzucił tą koncepcję. Znajdował się już na pustyni i teraz musi sobie z nią poradzić. Pojedzie w stronę Mglistych Bagien. Jest szansa, że jakaś tamtejsza kreatura do niego dołączy, ale to niepewne posunięcie... cóż, od czegoś trzeba zacząć.
Mężczyzna poruszył się na grzbiecie Onyksa. I on, i zwierzę byli bardzo zmęczeni i odwodnieni. Pośladki nieprzyjemnie bolały jeźdźca. Od pewnego czasu, czuł w okolicy czyjąś obecność. Nie było to przyjemne, ze względu na wyczerpanie. Ne miał jak się bronić. Był zbyt zmęczony. Pozostawała nadzieja, że ów osobnik również. Pierwszy raz nie miał ochoty na walkę.
Awatar użytkownika
Kai
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Myśliwy , Wędrowiec , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Kai »

        Kai podążał za rycerzem w bezpiecznej odległości, tak aby ten go nie zauważył, ale i aby go nie zgubić. Wiedział, że jego cel jest już wycieńczony i prawie na pewno nie zauważyłby elfa. Zresztą... ścigający, tak jak ścigany, był już zmęczony i spragniony. Jego elfia natura nie pozwalała mu żyć w warunkach panujących na pustyni. A ponieważ ani Kai, ani Kier nie pili nawet kropli wody od Valladonu, byli o wiele bardziej wycieńczeni od rycerza i jego psa. Kai zauważył w pewnym momencie, że Czarny zatrzymał się przy czymś, co wyglądało jak oaza. Postanowił ponaglić konia.
- Kier, musisz trochę przyspieszyć, niedaleko jest oaza, tam nabierzemy wody. Proszę cię, zrób to dla mnie. -
- Postaram się, ale błagam, daj mi tam odpocząć. Właściwie to dlaczego ty podążasz za tym nieznajomym rycerzem? Chcesz się na nim odegrać? - zapytał Kier. Kai rozumiał mowę zwierząt, więc odpowiedział:
- Tak czuję. Muszę z nim pogadać.
        Kier biegł najszybciej, jak potrafił w takim upale. Nie był koniem nomadów, więc nie potrafił poruszać się zbyt dobrze po piaskach pustyni. Po niedługim czasie elf i jego towarzysz byli na tyle blisko, że słyszeli ciężki oddech rycerza.
- Zostań tu. Zaraz wracam albo cię zawołam. Myślę, że on jest na tyle zmęczony i wykończony, że nie da rady stawić mi czoła. Ale na wszelki wypadek... - powiedział do swojego konia i wyjął z torby Kastrala, zmieniając go w krótki, jednoręczny miecz. Po cichu podszedł do rycerza pijącego wodę. Jego pies był chyba na tyle zmęczony, że zasnął. Kai trzymał swój miecz dostatecznie mocno, aby w odpowiedniej chwili zrobić z niego dobry użytek.
- Rycerzu! Czemu uciekłeś z pola walki? Czyż ciebie nie dotyczą prawa kodeksu rycerskiego? - krzyknął z odległości zaledwie kilku stóp. Wzrok elfa powędrował delikatnie w lewo od rycerza. Leżały tam jego topór i tarcza. Przez chwilę przemknęło Kaiowi przez myśl, aby zabrać uzbrojenie wroga, ale szybko porzycił ten pomysł. Chciał pokojowego rozwiązania.
Dobrze, że tu nie ma Chorsa. Zaraz zaczęłaby się bójka...
                ||> Main Character Theme <||
Awatar użytkownika
Topaz
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek-Mroczny Rycerz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Topaz »

Kiedy już myślał, że zaraz on i Onyks umrą z pragnienia, zdarzył się cud... Pokonywali ostatnią, zdawałoby się, wydmę w ich żywocie. Powoli wspinali się po sypkim zboczu, połyskującym w palącym słońcu pustyni niczym złoty pył. Każdy krok zbliżał ich do piekła. Dosłownie i w przenośni. Z każdym dotknięciem stopy o piasek przeszywał ją nieznośny ból. Całe ciało piekło Czarnego niemiłosiernie, a zwłaszcza korpus odkryty przez cały czas. Byli w połowie drogi, gdy pies padł z odwodnienia. Topaz złapał zwierzę za futro na karku i zaciągnął na szczyt. Kiedy rozejrzał się po kolejnej dolince, doznał szoku. W samym jej centrum znajdowała się oaza! Zieleń jak pierścień otaczała małe oczko wodne. Dookoła przechadzało się kilka nieznanych wojowi zwierząt. Ruszył szybciej w stronę zbiornika wodnego, nie zwracając uwagi na balast, którym stał się Onyks. Ciągnął go dalej z jeszcze większym zapałem. Kiedy znalazł się w oazie, położył psa pod jedną z palm i zwilżył mu język i nos. Pies otworzył oczy, ale się nie ruszał. Powinien dojść do siebie. Czarny odetchnął w duchu. Podszedł do wody i opłukał przyłbicę. Kilka kropelek wody wlało się przez otwory na oczy do środka. Rycerz poczuł się o wiele lepiej. Podniósł trochę hełm i napił się. Dopiero teraz zaczął działać jego instynkt. Poczuł kogoś, zbliżającego się jego śladami. Spodziewał się towarzystwa, ale wciąż był zbyt słaby na walkę. Szybko odłożył swoją tarczę i topór, oraz resztki zbroi przy kolejnym z drzew. Wrócił nad wodę i czekał.
Kiedy Kai się zbliżył, Topaz ujrzał jego odbicie koło swojego. Nieznajomy okazał się jednak, trochę znajomym. Znajomym z widzenia... jak kto woli. Słysząc jego słowa wojownik obrócił się powoli. Spojrzał pół-elfowi w oczy.
- Kodeks... Czy ty i inni przebywający w karczmie, przestrzegaliście jego zasad walcząc razem, przeciwko mnie samemu? Wątpię. -Pokiwał lekko głową. - Nie winię cię jednak. Stanąłeś po stronie większości. Tylko ja postępuję inaczej. Mogłeś się o tym przekonać.
Awatar użytkownika
Kai
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Myśliwy , Wędrowiec , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Kai »

Dopiero teraz Kai zauważył, że pies nie spał, tylko leżał. Trochę go zabolało serce, gdy usłyszał, że nie postępował według kodeksu rycerskiego. Ale czemu to go martwiło? Przecież nie jest rycerzem?
- Po pierwsze: nie jestem rycerzem tylko pół... Ekhm... Tylko elfem. Po drugie: jakbyś nie zauważył, ja wypuściłem w ciebie tylko jedną, w dodatku tępą strzałę ze środkiem nasennym. A po trzecie: chciałem ci pomóc, gdy ta elfka zestaliła ci zbroję, a ty odpłaciłeś mi atakiem. Gdyby ten gość mnie stamtąd nie zabrał, pewnie wyszedłbym tam z niezłymi ranami. A poza tym... Jechałem za tobą przez piaski pustyni, więc na pewno zastanawiasz się w jakim celu. Jesteś samotny. Oprócz tego olbrzyma - tu wskazał na psa rycerza - nie masz nikogo. Czy dlatego wywołałeś tę bójkę w Farghot? - zapytał, po czym nie czekając ba odpowiedź, krzyknął - Kier! Możesz podejść. -
        Kai zamienił Kastrala w zwykły kij i odłożył na bok. Nie potrzebował broni. Bo po co mu?
- Zapomniałem się przedstawić. Jestem Kai. Kai Kanon. - Ponownie skierował się z stronę nieznajomego.
W tym czasie Kier, wciąż patrząc podejrzliwym wzrokiem na Czarnego, podszedł do wodopoju i zaczął łapczywie pić. Był bardzo spragniony. Zresztą, elf też. Nim rycerz zdążył wydobyć z siebie choćby słowo, Kai był już przy oczku wodnym sącząc napój.
                ||> Main Character Theme <||
Awatar użytkownika
Topaz
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek-Mroczny Rycerz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Topaz »

Dał Kaiowi spokojnie się napić. Kiedy ten skończył, rycerz przemówił:
- Jedna strzała to aż nadto, gdy chce uczynić szkodę słabszym... no cóż, ujmijmy to tak: mniej licznym. Nie potrzebuję przyjaźni. Onyks wystarcza. Mam pewność, że mnie nigdy nie opuści. A ty? Też nie masz przyjaciół, no może oprócz - tu wskazał głową Kiera - tego konia. Piękny, ale czy wierny? Na pewno nie tak, jak mój pies.
Zaciekawił go ów osobnik. Zachowywał się d z i w n i e. Kto o zdrowych zmysłach podążałby za osiłkiem, siekącym naokoło, poprzez piaski pustyni, bez żadnego wsparcia?
- Nie. Nie wywołałem bójki z tej... niespotykanej przyczyny. Powodów nigdy nie zrozumie nikt, kto nie zaznał Zarazy. Nie mam zamiaru ci tego tłumaczyć. - Czarny nigdy nie słyszał o bójkach z powodu braku przyjaciół. Owszem, zdarzały się takie z powodu ich nadmiaru, ale z niedomiaru? To bez sensu.
Topaz podczas udzielania odpowiedzi zbliżał się do Onyksa. Teraz ukląkł za jego plecami i zaczął głaskać bestię po łbie.
- Masz szczęście, że mój przyjaciel i ja jesteśmy wyczerpani... - dodał.
Awatar użytkownika
Kai
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Myśliwy , Wędrowiec , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Kai »

- Widzisz przecież, że ja nie jestem ani gotowy do starcia, ani nie mam na nie ochoty. Również zmęczyłem się podróżą przez pustynię. I masz rację: nie mam przyjaciół. Nie znam tu nikogo, a ty zdajesz być podobny do mnie. Nie wiem pod jakim względem, ale tak czuję. Nie pytaj... - wytłumaczył się Kai. Chciał tylko porozmawiać, ale nie wiedział czego się spodziewać po nieznajomym.
- Czy mogę poznać twoje imię? Żebym wiedział, z kim na przyszłość może zdarzyć się zmierzyć, mimo iż nie mam ochoty robić sobie wrogów. Zaczynam nowe życie, życie poza centrum uwagi. A co do Kiera - tak, jest bardzo wierny, nie opuściłby mnie. Nie wiem, czy to ze względu na to, że wiem czego on potrzebuje, czy może dlatego, że jest z tej samej wioski co ja, a ja wykupiłem go od jakiegoś handlarza. Nie pytaj. Nie lubię opowiadać zbyt dużo o sobie - powiedział Kai, nim zdążył się ugryźć w język. Przecież i tak już za dużo powiedział. Na co on liczył?! Że rycerz zostanie jego "kumplem" i będą zawsze podróżować wspólnie? W ogóle co on tu robi?! Nagle cały jego zapał do podążania za Czarnym i jego psem wygasł. Kai chciał wrócić do swojej wioski, zasmakować ponownie dawnego życia prawdziwego elfa. Ale pewnie już by tam wrócić nie mógł. Nie jest prawdziwym elfem. A nawet, gdyby go wpuszczono, stałby się pośmiewiskiem.
Nie. Nie mogę wrócić. Za szybko chcę się poddać. Zostanę w tej oazie przez jakiś czas. Jeżeli ten rycerz będzie chciał, to wyjaśni mi wszystko co mu chodzi po głowie. Jeżeli nie... To nie. Nie obchodzi mnie to - pomyślał Kai patrząc na swojego towarzysza. Kier wciąż pił wodę. Był bardzo spragniony. Elf podszedł ponownie do jeziorka i napełnij bukłak chłodną wodą.
                ||> Main Character Theme <||
Awatar użytkownika
Topaz
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek-Mroczny Rycerz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Topaz »

Wstał i podszedł do wody, by napełnić także swoją manierkę. Pochylił się i spojrzał na swoje odbicie. Jedyną oznaką starzenia się były nowe blizny i kilku nieusuniętych lokatorów.
- Jestem Topaz, ale mów mi Czarny, jako że tak nazywają mnie ci, którzy uniknęli ostrza. - Podniósł się. - Skąd pochodzisz, elfie?
Pierwszy raz w swoim życiu rozmawiał z osobnikiem tego gatunku. Trzeba przyznać, że miał sposobności, by zrobić to wcześniej, tyle że wyznawał zasadę: "Zabij, a potem przesłuchaj to co zostanie", zresztą tak samo, jak wielu przedstawicieli jego fachu. Zadaniem Czarnego Rycerza nie jest wyciąganie informacji z ofiary, chyba że o tym, gdzie upchnęła jakie jelito, czy żołądek jest na właściwym miejscu, itd. Teraz jednak został wciągnięty w sam środek tej konwersacji. Nie miał pojęcia jak się zachować. Może ogłuszyć i odjechać...? Nie. Pozostawała jeszcze kwestia konia. Dziwnie się zachowywał. Cały czas go obserwował.
Awatar użytkownika
Kai
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Myśliwy , Wędrowiec , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Kai »

- Nie mogę ci powiedzieć skąd pochodzę - odpowiedział Kai. - A może nie chcę? - zastanawiał się nad swoim dawnym życiem. Nie chciał do niego wracać. To już przeszłość.
        Czarny ciągle obserwował Kiera, jakby ten go czymś uraził. Elf postanowił na to nie zwracać uwagi. Jego rozmówca wydawał się być na innym świecie.
- Co miało oznaczać stwierdzenie "ci, którzy uniknęli mojego ostrza"? Czy ty naprawdę wywołujesz te bójki ot tak sobie?! To nie ma najmniejszego sensu. I nie mów do mnie "elfie", bo nim nie jestem. A przynajmniej nie do końca... Chyba mnie zrozumiesz - jąkał się Kai nie potrafiąc wyrazić swojej złości do rodziny, która ukrywała jego prawdziwą tożsamość. Powoli rozumiał, czemu go jego przeczucie prowadziło za Topazem. Jego podświadomość usilnie poszukuje przyjaciela, aby zapomnieć o dawnym życiu. Ale czemu wybrała akurat Czarnego, a nie, na przykład, Chorsa?
- Czyżby on naprawdę był podobny do mnie? Ale pod jakim względem?! On jest barbarzyńcą, a ja poszukuję tylko spokoju... -rozmyślał Kai i wtedy stało się coś zupełnie nieoczekiwanego. Pies rycerza rzucił się na Kiera! Koń parsknął z bólu, starając się zrzucić napastnika. Kai odruchowo chwycił Kastrala, leżącego zaledwie pół metra od niego, i ruszył na pomoc przyjacielowi. Nie chciał uszkodzić towarzysza Topaza, więc pozostawił swoją broń pod postacią kija, zamachnął się i z takim impetem uderzył w potylicę psa, że ten ze skowytem odleciał na parę stóp i, biegnąc, schował się za palmą. Kai z wyrzutem spojrzał na Czarnego. Wyglądał na zdziwionego zachowaniem swojego towarzysza, a może tylko takiego udawał? Może to on podświadomie nakazał olbrzymowi zaatakować za spojrzenie konia? Tym razem Kanon zmienił Kastrala w szablę. Chciał uniknąć walki, ale trzeba móc się obronić w wypadku ataku. W końcu to on może być następną ofiarą psa, albo, co gorsza, jego właściciela.
                ||> Main Character Theme <||
Awatar użytkownika
Topaz
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek-Mroczny Rycerz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Topaz »

Dostał rozterki. Raz "istota" mówi, że jest elfem, potem, że nie. W jego głowie rozpoczął się bolesny przebieg myślowy. Trwał dobre pół minuty, gdy został brutalnie przerwany przez atak Onyksa. To było do niego niepodobne. Walczył tylko na rozkaz swojego pana, a rozkaz nie został wydany. Pewnie to ten koń. Od początku wydawał mi się dziwny. Może obraził psa? Czy to w ogóle możliwe? Nawet jeśli, ma za swoje.
Koń stał teraz jak wryty, widocznie zdziwiony atakiem. W jego boku widać było ślady zostawione przez zęby Ogara. Czarny nie chciał na razie zgonów. Kai może mu się jeszcze przydać, co prawda, nie wie jeszcze do czego, ale zawsze warto mieć plan "B", pod postacią mężczyzny uzbrojonego w kij i łuk... o tak.
- Onyks! Do nogi! - warknął na psa, a ten posłusznie i bez ociągania wykonał polecenie. - Nie gryź!
Sprawa psa została załatwiona. Nie złamie danego mu rozkazu. Teraz Topaz zwrócił się do pół-elfa:
- Już nie zaatakuje, możesz odłożyć swojego kija - uspokoił. - Muszę przyznać, że jest twardy. Większość poszłaby w drzazgi - stwierdził. - Szkoda, że nie wyjawisz mi swojego pochodzenia. Ja przybyłem z północy.
Na pytanie o bójkach nie odpowiedział. Nie było sensu roztrząsać tego tematu.
Awatar użytkownika
Kai
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Myśliwy , Wędrowiec , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Kai »

- To nie jest zwyczajny kij... To Kastral. Zresztą... Wiesz, czemu nie mam zamiaru wyjawić ci swojego pochodzenia? Bo to dla mnie jest bolesna przeszłość, coś, do czego nie mam zamiaru wracać. I przepraszam za swoje zachowanie podczas bójki w karczmie. - Spojrzał na Kiera powodując tym samym krótką chwilę milczenia, którą sam przerwał po paru sekundach. - Czemu twój pies zaatakował mojego przyjaciela? To nie było rozsądne... Kier jest innym koniem, niż ty możesz przypuszczać, a ja rozumiem jego mowę, myśli.
- Co ja robię?! - Kai wciąż bił się z myślami. Chęć powrotu na stare śmieci rosła wraz z rozmową na ten temat. Bolało go każde słowo wypowiedziane o swoim domu. Tak bardzo starał się o tym zapomnieć...
- A może ja właśnie muszę stawić czoła swoim wspomnieniom?! - Elf wpadł na genialny pomysł.
- Uznasz mnie za dziwaka, ale zmieniłem zdanie. Stawię czoła swoim wspomnieniom. Opowiem ci o sobie. Urodziłem się daleko poza Alaranią, w Esthorcham. To na dalekim zachodzie. Wioska ta to słynne "wiszące miasto" należące do leśnych elfów. Wychowałem się tam, ale te błogie lata szybko minęły. Miałem być kapitanem, a zostałem wygnańcem. Dowiedziałem się pewnego dnia, że tylko mój ojciec był elfem. Moje życie legło w gruzach. Wszystko, w co do tej pory wierzyłem, zostało zburzone, moja lojalność została położona na szali i mocno się zachwiała. Postanowiłem uciec, oszczędzić sobie szyderstw, ciężkiego życia. Dlatego podróżuję bez celu. W poszukiwaniu kogoś, kto pomoże mi zapomnieć o ciężkiej przeszłości. To było aż kilkaset lat temu, a wydaje się, że to było wczoraj.
Uff... Od razu czuję się lepiej. Cały ciężar nagle spadł ze mnie! - pomyślał Kai. Naprawdę czuł się o wiele lepiej. Topaz wyglądał na zdziwionego taką nagłą szczerością Kaia. Nawet sam elf był tym zdumiony.
-Przynajmniej byś przyłbicę zdjąć - powiedział Kai trochę spokojniej do Czarnego, który wciąż wyglądał na niewysłownie rozgromionego.
                ||> Main Character Theme <||
Awatar użytkownika
Topaz
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek-Mroczny Rycerz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Topaz »

Podrapał się po głowie, albo raczej przyłbicy. Na hełmie zostało kilka podłużnych śladów, pozostawionych przez za długie paznokcie.
- Ekhm... - odkaszlnął. - Jesteś zaiste dziwnym elfem, albo raczej: pół-elfem. Ja mowy zwierząt nie rozumiem, ale Onyks nie atakuje ot tak sobie. Twój koń musiał mu coś zrobić. Może go obraził, a może nawet skierował obelgi w moją stronę. Nie powinno się to raczej powtórzyć, ale pilnuj słownictwa swojego towarzysza. - Cały czas przemawiał spokojnie, choć w jego głosie, można było dostrzec szczyptę zdziwienia i krztynę zniecierpliwienia. - Jeżeli szukasz przygód, możesz za mną iść, ale nic nie obiecuję. - To zdanie wydarło się z jego ust z niespotykanym dotąd oporem. - Nie wiem tylko, co to jest ten twój... Kascośtam.
Wiedza Topaza obejmowała większość rodzajów broni. Od maczug i mieczy, poprzez łuki i kusze, do berdyszy i glewii. Nigdy jednak o dziwo nie słyszał o czymś takim, jak ten... no ten kij-nie kij. Skomplikowana sprawa. Jakby nie było już dość złego, właśnie zaproponował temu mieszańcowi wspólną podróż. Na pewno nie spodoba się to Onyksowi, gdy dotrze do niego, co się właściwie właśnie stało. Do Czarnego chyba jeszcze nie dotarło.
Awatar użytkownika
Kai
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Myśliwy , Wędrowiec , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Kai »

- Kier siedział cicho i ani się nie odezwał w stronę twojego psa! - krzyknął Kai z oburzeniem. Nie lubił, jak ktoś zrzuca całą winę na niewinnego człowieka. Lub nie na człowieka...
- On mi zaproponował wspólną podróż... Czyż nie tego chciałem? Ale wciąż nie czuję satysfakcji... Co się ze mną dzieje?! - Kaiem wciąż miotały rozterki. Nie wiedział co począć. Ale teraz nie może się już wycofać. Ma co chciał.
- Kastral to uniwersalna broń. Zmieni się w każdy rodzaj narzędzia wojennego jaki tylko sobie zażyczę. Ale, dobrze ci radzę, nie ruszaj jej. Jeżeli nie masz choć krzty elfiej krwi w sobie, to broń ta zwróci się przeciwko tobie - wytłumaczył Czarnemu zastosowanie Kastrala.
- Kier, nie wiem co zrobiłeś, czy co zrobił ci ten pies, ale odpuśćcie. Na razie będziemy razem podróżować. To zawsze bezpieczniejsze i przyjemniejsze od samotności, nie uważasz? - Elf skierował się do Kiera, a po chwili zastanowienia postanowił, że zwróci się również do tego psa. Trzeba mu wytłumaczyć, że będziemy teraz towarzyszami.
- Hej! Psie Czarnego! Nie wiem, jak masz na imię, ale wiem, że ty rozumiesz mnie, a ja ciebie. Powiedz mi jedną rzecz: czemu zaatakowałeś mojego konia? Jeżeli coś ci zrobił, to wybacz mojemu towarzyszowi, jest bardzo podejrzliwy. Poza tym chciałem poinformować cię, że przez jakiś czas będziemy towarzyszami broni. Twój pan dał mi zezwolenie na wspólną podróż - powiedział. Kai miał świadomość, że pies nie będzie mieć ochoty na rozmowę z nieznajomym, więc nie oczekiwał prędkiej i ochoczej odpowiedzi. Jednak zobaczył w oczach olbrzyma dziwny błysk.
Zrozumiał mnie, to jest pewne. Czy aby tylko mnie nie zaatakuje przy najbliższej okazji? Tego nie mogę być pewnym...
                ||> Main Character Theme <||
Awatar użytkownika
Topaz
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek-Mroczny Rycerz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Topaz »

Broń Kaia mu się spodobała. Jeżeli może zamieniać się w dowolny oręż w każdej chwili, jest to prawdziwy skarb. Towarzysz potrafiący się nią posługiwać na pewno będzie nieoceniony w walce. Co prawda nie uwierzył w bajeczki o tej całej elfiej krwi, ale nie będzie drażnił pół-elfa wypróbowywaniem jego, jak to nazwał: Kastrala.
- Dobrze, dobrze. Na wszelki wypadek trzymaj jednak swojego wierzchowca z dala od mojej bestyjki. - Podrapał Onyksa za uchem. - Czasem trudno nad nim zapanować - dodał chłodnym tonem. Prawdę powiedziawszy, śmierć konia nie przeszkadzała by mu, ale liczył na to, że razem z Kaiem wyruszą szybko dalej. Strasznie dziwnie czuł się pozostając w miejscu dłużej niż kilkanaście godzin, a ta pustynia wszędzie wyglądała tak samo. Dręczyło go ciągłe uczycie deja vu... Jego pies jednak ciągle wiedział którędy należy się kierować. Czarny mu ufał. Instynkt zwierzęcia nigdy nie zawiódł ani jego, ani jego pana. Teraz na północ, a potem kiedy już pustynia zostanie w tyle, na zachód. To będzie najlepsza trasa. Problem w tym, że gdzieś na ich trasie dało się wyczuć wielką przeszkodę.
- Jedziesz ze mną dalej? Jeżeli tak, napełnij wszystko co masz wodą. Czeka nas długa droga przez piaski. - Sam zaczął nalewać wodę do kilku bukłaków, które dotąd zwisały z pasa na ciele Onyksa.
Awatar użytkownika
Kai
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Myśliwy , Wędrowiec , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Kai »

Gdy dotarło do elfa, że właśnie zgłosił się na śmiertelną wyprawę przez pustynię, było już za późno na odwrót.
- Dobrze więc, pojadę z tobą, ale już zaczyna się ściemniać. W nocy na pustyni temperatura gwałtownie spada, więc przenocujmy jeszcze jedną noc w tej oazie, wyruszymy z samego rana. - Kai wiedział co mówi. Już nie raz podróżował przez pustynię, a jeszcze nie zdążył odpocząć po bijatyce w Fargoth. Wyciągnął z plecaka koce i rozłożył je tworząc coś w rodzaj legowiska-śpiwora. Wcisnął się w niego, po czym napił się kilka łyków wody.
- Jednak nie możemy zasypiać zbyt mocnym snem. Jesteśmy na ścieżce najemników i porywaczy dla okupu, więc sam się domyślasz, że te tereny nie są zbyt bezpieczne. Trzymaj swoją broń blisko siebie. Twój pies nas zapewne ostrzeże o zbliżającym się nieprzyjacielu, tak samo jak mój koń. A tymczasem... Śpijmy. Musimy dobrze wypocząć, jutro czeka nas długa wędrówka.
W głębi duszy miał nadzieję, że wybrną z tej ogromnej piaskownicy jak najszybciej. Nie przepadał za upałami.
- Tak właściwie to gdzie zmierzamy, co jest naszym celem podróży? - Kai zapomniał zapytać wcześniej o to, a teraz sobie o tym przypomniał, więc, aby nie zapomnieć ponownie, zadał pytanie.
                ||> Main Character Theme <||
Awatar użytkownika
Topaz
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek-Mroczny Rycerz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Topaz »

Usiadł na kamieniu położonym najbliżej wody. Spojrzał na swoje oblicze. Dziwacznie wyglądający, rosły mężczyzna, cały naznaczony bliznami. Musi szybko naprawić zbroję. W jego planie było przekroczenie większości miast bez wzbudzania niepotrzebnych poruszeń. Resztę osad należało spalić. Jeżeli będzie podróżować bez pancerza, na pewno wielu zwróci na niego uwagę, co było niedopuszczalne. Nie starczy mu zresztą czasu i ochoty na uwijanie się przy tak brudnej robocie, jaką jest podkładanie ognia pod solidne, kamienne zabudowania.
- Ruszamy na północ. Dalsza trasa zależy od tego, co wyczuje mój pies. Jeszcze nigdy nie zgubił drogi i raczej tego nie zrobi, więc nie musisz przejmować się nawigacją - odpowiedział krótko na pytanie Kaia. Piekielnie interesował go obiekt torujący drogę i praktycznie nie mógł oderwać od niego myśli. Interesowało go, co zastanie. Może będzie to wielki piaskowy potwór... Czemu nie. Nie walczył od dłuższego czasu, a po wypiciu wody, to pragnienie znacznie się wzmogło. Jeżeli spotka jakąś bestię, ta go popamięta. Zawsze jednak pozostawała ponura perspektywa kolejnej, nudnej i pustej - nie licząc kilku zwierzątek - oazy. Starcie jest o wiele lepsze, bo kto nie lubi wyżyć na czymś, co być może s p r ó b u j e ci oddać. Zawsze jakaś niebanalna rozrywka.
Awatar użytkownika
Kai
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Myśliwy , Wędrowiec , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Kai »

- Widzę, że nie myliłem się... - powiedział Kai, głośno myśląc, jednak postanowił nie udzielać wyjaśnień. Życie wiele już go nauczyło. Ale gdyby przeliczyć jego wiek na lata ludzkie, to byłby młodszy od rycerza...

Gdy już zasypiał, usłyszał swoimi czułymi uszami niezrozumiałe szepty i szelesty. Postanowił się tym nie przejmować, bo przecież są niedaleko szlaku... Parę minut później już spał.

W nocy obudziły go bardzo podobne szelesty jak wieczorem, tylko że znacznie bliżej. Ognisko już przygasało. Spojrzał na Kiera. Koń spał spokojnie.
Niech śpi, dobrze mu to zrobi... - pomyślał i spojrzał na Onyksa. Pies miał szeroko otwarte oczy, wyglądał jakby czegoś nasłuchiwał.
- Hej! Onyks! Ja też to słyszę. Ktoś, albo coś, się zbliża. Obudź Czarnego - zwrócił się do towarzysza rycerza szeptem.

Jeszcze chwilę posłuchał, w nadzieji, iż usłyszy choć skrawek rozmowy nieznajomych i pozna ich intencje. Jednak więcej, prócz szelestów, nie usłyszał. Spojrzał ponownie na Topaza i na jego psa. Oni dalej spali bez najmniejszech skrupółów.
- Zupełnie ich nie obchodzą losy świata... To nie jest towrzystwo dla mnie, zwłaszcza, że mi grozi... Lepiej się wymknę.

Kai, nim się obudził, miał sen. W tym marzeniu sennym, albo raczej koszmarze, szedł przez zgliszcza Fargoth wprost do małego pałacyku fosą lawy. Ogromny upał i co chwile pewne stwory z zaświatów obudziły elfa. Sen ten był na tyle realny, że postanowił sprawdzić tamtejszy pałacyk, do którego zmierzał w czasie snu.
- To może być ciekawe...

Ciąg dalszy: Kai
                ||> Main Character Theme <||
Zablokowany

Wróć do „Pustynia Nanher”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości