Grydania[W pobliżu miasta] Spotkanie z przeszłością

Mała wioska położona na Równinach Andurii. Mieszka tutaj niewiele osób, bardzo spokojne miejsce mimo iż odwiedzane przez wielu podróżnych.
Moderator Strażnicy
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Oj zdecydowanie Smok zadowolonym nie był, gdy Anielica używała swojej magii. Cóż, będzie musiała poszukać innego sposobu, by na trochę mieć władzę nad jego rozkołatanymi emocjami. Zdecydowanie nie chciała by złość wywołana tym co działo się poniekąd za jej sprawą, wpłynęła negatywnie na ludzi z miasteczka, a przy okazji zakończyła się krwawą rzezią. Spokojnie siedziała na grzbiecie Smoka i przez ten moment oddawała się przyjemności z takiego sposobu transportu.
Wkrótce lot smoka stał się bardziej gwałtowny, szybszy i nie do końca tak przyjemny dla pasażera...
- Zwolnij! – chciała przekrzyczeć wiatr, ale nie była w stanie. Carey prawie przylgnęła do jego ciała by uniknąć tego okropnego pędu powietrza, ale to również nie było zbyt łatwe, bo kolce na jego grzbiecie były bardzo niewygodne. Przez to wszystko nawet nie zauważyła, że Smok wcale nie ma zamiaru zatrzymać się przed wioską, by spokojnie przygotować ludzi na taką wizytę. Dopiero kiedy poczuła, że wylądowali na placu znajdującym się po środku wioski....
Niebianka lekko podniosła głowę, w końcu wyprostowała się i odrzuciła włosy, które opadły jej na twarz, z przerażeniem rozejrzała się wkoło i zobaczyła istoty, które wpatrywały się w przybyłych, nie bardzo wiedząc co robić. Jedna kobieta zaczęła krzyczeć, upuszczając przy tym kosz pełen jabłek. Smok odezwał się do nich, ale Anielica nie sądziła, że to ich uspokoi.
- Nie obawiajcie się! – powtórzyła i zeszła ze Smoka, po czym pogłaskała go po łuskach.
- On jest niegroźny, nie chcemy zrobić wam krzywdy – powiedziała uśmiechając się miło, delikatnie uwolniła nieco magii, choć nie chciała wpływać na tłumy aż tak mocno.
- To jest Darasmir – przedstawiła swojego towarzysza, przyglądając się zaskoczonym twarzom mieszkańców i podróżników.
- Ja mam na imię Careylissa. – Skłoniła się lekko, a potem jej wzrok powędrował do Darasmira.
- Bądź spokojny, nie rób gwałtownych ruchów – szepnęła do niego, bo może jej zapewnienia nie wystarczą, Smok jak to Smok, wyglądał groźnie i potężnie.
- Wynoście się stąd! – odezwał się jakiś głos z tłumu, a Carey od razu spojrzała w tamtym kierunku, robiąc trochę zmartwioną minę.
- Potrzebujemy odpoczynku, nic wam nie grozi z naszej strony – powiedziała spokojnie, oczekując jakiejś reakcji.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Wrzaski. To standard. Ale słowa? To już coś całkowicie nowego. Na ten pierwszy nawet nie zareagował. Z kolei na krzykacza raczył się spojrzeć. Przyjrzał się jego gębie. Wyjątkowo tępa facjata. Nie było opcji, by był odważny. Był po prostu wyjątkowo głupi. Prawdopodobnie wioskowy debil, bo reszta mieszkańców miała najwidoczniej tyle rozumu we łbie, by nie śmieć mówić smokowi co ma robić. Poczekał aż anielica z niego zejdzie, po czym spokojnie, najzwyczajniej w świecie usadowił swój zad na ziemi i rozejrzał się po gapiach, zbierających się wokół niego. Żadnych straży. Rany, to byłoby takie łatwe... Tyle zwierzyny podchodzącej pod jego nos... To wszystko kusiło instynkty Darasmira, który jednak wiedział, że jest ponad nie i siedział spokojniej i patrzył się dalej na głupka, który się odezwał. Swoją drogą... żadnych gwałtownych ruchów? Będzie się ruszał wielce gwałtownie, jeśli tylko mu się zechce. Dał pokaz, by to udowodnić, na wpół rozłożył i z powrotem złożył skrzydła, by wygodniej je ułożyć.
- Czemu? Nie lubicie podróżnych? Zwłaszcza takich którzy chcą wa pomóc? - zagadnął się go, mając nadzieję, że proste słowa do niego dotrą. Wtem dało się słyszeć krzyk z grupy gawiedzi za plecami smoka:
-Kłamcy! Smok? A ta dziewka? Po co tu przyleźliście?
Po tłumie rozszedł się pomruk, niewątpliwie aprobujący te słowa. Bez odwracania się smok odparł:
- Gdybym chciał was wszystkich zabić już dawno bylibyście martwi, a to miejsce spłonęłoby do cna. Pozwolicie sobie pomóc, czy mamy stąd iść?
Darasmir rozejrzał się i pociągnął nosem. Matki chowały dzieci. Mężczyźni patrzyli się z gniewem. Ale zapach był najbardziej wskazujący na emocje tu panujące. Smród strachu. Wszyscy nim śmierdzieli. Zaczynał rozumieć swojego byłego mentora. Oni byli tacy słabi, nie było żadnego zła tak naprawdę by ich wykorzystać dla swoich celów. Przecież i tak nic nie znaczą.
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

I czego innego mogła się spodziewać? Smok niekoniecznie chciał słuchać się jej i robić tak jak go prosiła... Cóż, wszystko wyglądało na to, że nie wszystko pójdzie tak łatwo jak tego oczekiwała.
- Panie dopomóż... – pomyślała zerkając w górę i licząc na odrobinę dobroci z Jego strony, ale zapewne po tym co wywinęła, na niewiele to się zda. Ludzie powoli otrząsali się z szoku, wielu z nich ze złością patrzyło na dwójkę, która według nich zakłócała porządek, spokój tej miejscowości i na pewno mogła przestraszyć podróżnych, którzy przecież byli tutaj by wydać pieniądze i dać zarobić mieszkańcom. Wszystko zaczynało układać się nie po jej myśli, bo oto kilkoro mężczyzn przygotowywało się do wypędzenia niechcianych gości. Carey zbliżyła się do Smoka i pogładziła go po boku.
- Naprawdę chcemy pomóc. Darasmir nie jest złym stworzeniem – powiedziała głośno, tak żeby wszyscy mogli to usłyszeć.
- Gówno prawda! – rzucił jeden z mężczyzn, który teraz trzymał widły, będąc pewnym, że własnie tym wykurzy gości.
- Te nerwy są niepotrzebne – przemówiła tym swoim anielskim głosem i wyciągnęła rękę do tłumu.
- Nie jesteśmy tutaj by sprawiać wam kłopot, naprawdę chcemy pomóc. Mogę to udowodnić – powiedziała, a na placu zaległa cisza. Szmery rozmów poniosły się wśród zgromadzonego tłumu, ale byli też tacy, którzy po prostu uciekli do swoich domów.
- W czym niby możesz nam pomóc? Jesteś zwykłą dziewką, która chce zabić nas wszystkich, dlatego masz tego gada! – krzyknął rosły mężczyzna, pokazując na Smoka palcem.
Anielica spojrzała na Smoka, będąc pewną, że te słowa mogą na niego zadziałać nie tak jak powinny.
- Darasmir. – Podeszła do niego i wyciągnęła ku niemu dłoń.
- Proszę, pochyl łeb, ale już! – rzuciła do niego, tak by tylko on mógł usłyszeć.
- Daj się pogłaskać – dodała po chwili, ale tłum wciąż był niecierpliwy.
- Smok może zrobić wiele dobrego dla tej miejscowości, a ja znam się na leczeniu – odezwała się spokojnym głosem. Nie mogła od razu przybrać anielskiej postaci, by porazić ich magią dobra, która na pewno owładnęłaby ich sercami i uspokoiła niepotrzebną złość, ale mimo to starała się jakoś oddziaływać na nich, choć nie było to łatwe. Wszystko zależało również od tego, czy ego Smoka wytrzyma to, że chciała by był teraz posłusznym stworzeniem...
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Anielica chyba nie do końca rozumiała, że młody, żywiołowy smok, który stał si opryskliwy i nieufny po tym jak opuścił go przyjaciel, nie jest zbyt skory do współpracy, a zwłaszcza do wykonywania poleceń. On będzie robił wszystko po swojemu, nawet jeśli na przekór wydawanym mu poleceniom. Ów nieposłuszny gnojek rozglądał się dookoła, a widząc zbrojące się chłopstwo, uśmiechnął się wyraźnie. Och, jakie to żałosne. On był smokiem! Co prawda nie umiał walczyć jak jakiś mistrz, jego zdolności magiczne były dość mierne, a jego najlepszą bronią były szpony i ogień, lecz to co czyniło go wyjątkowym, były jego łuski. Nic nie było w stanie ich przebić, a przynajmniej nigdy nie natknął się na żadną broń mogącą to uczynić. Tępe widły z pewnością nie zmienią tego stanu rzeczy. Z tej racji nie zamierzał się przejmować agresywnie nastawionymi chłopami.
Ich słowa także go nie wkurzyły. Jedynie zaczynały go powoli irytować.
- A co "TA" gadzina kiedykolwiek wam zrobiła, że z miejsca darzycie ją taką nienawiścią z miejsca? - zapytał się nieco podniesionym tonem, dalekim jednak od krzyku. Szepczący tłum ucichł, kobiety się wycofały, a mężczyźni złapali mocniej za swój prowizoryczny oręż.
- Smoki to sługi zła! Ty i ten demon w kobiecej skórze, który cię tu przywlókł, chcecie zniszczyć tą wioskę. Wynoście się stąd! - rzucił ten sam tłuk co wcześniej. Przez to Darasmir zignorował słowa anioła i rzekł jeszcze gniewniejszym głosem:
- Ja do nikogo nie należę! Nikt mnie tutaj nie przyprowadził, sam tutaj przyszedłem by wam pomóc, z własnej nieprzymuszonej woli, a wy, niewdzięczny plebs, reagujecie na nas agresją, bez żadnego powodu!
Po chwili zorientował się że wstał i nastroszył kolce na grzbiecie. Nie pamiętał by to robił. Po chwili nieco się uspokoił i z powrotem usiadł. W zupełnie niczym nie zakłóconej ciszy, dało się usłyszeć trzask zamykanych drzwi i płacz niemowlęcia. Sfrustrowany samiec obejrzał się na anielicę.
- Mówiłem? Oni zawsze z miejsca mnie nie chcą obok siebie. Nic na to nie poradzisz. Nie zrozumieją, że mogą się wobec kogoś mylić - rzekł do niej, zupełnie nie zważając, że usłyszą to wszyscy wokół. Gniewne pomruki rozeszły się po tłumie. Teraz gdy smok nie zwracał się do nich bezpośrednio, znów zaczęli ze sobą rozmawiać, lecz jak na razie po jego ostatnich słowach nikt nie odważył się do nich zwrócić bezpośrednio. Darasmir znów spojrzał na gniewną gawiedź.
- Doprawdy jesteście tak pozbawieni wyobraźni, by nie wiedzieć co może zrobić dla tej wiochy smok? Mogę przenosić ładunki, ścinać drzewa, zabić okolicznych przestępców i inne niechciane istoty. Odrzucacie od siebie wielką szansę! - dodał jeszcze, spokojny już zupełnie samiec. Teraz, gdy gniew w nim zelżał, znów spróbował przekonać chłopstwo do współpracy, licząc na to, że znów go nie wkurzą. To mogłoby się źle skończyć.
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

I stało się tak jak myślała – Darasmir wcale a wcale nie chciał z nią współpracować. Pan ją opuścił, nie chciał ingerować zapewne mając ważniejsze sprawy, więc Anielica była zdana sama na siebie. Smok stawał się coraz bardziej zdenerwowany, a to udzielało się też grupie ludzi, która zebrała się na placu. Carey westchnęła zrezygnowana i pokręciła głową, aż jej blond włosy lekko zafalowały. Tym co ją zaskoczyło był fakt, że Darasmir zaczął bronić jej przed oskarżeniami ludu. Akurat takie zachowanie wskazywało, że może nie do końca stał się takim gburowatym stworzeniem.
- Do demona jest mi zdecydowanie bardzo daleko. – Niemal wybuchnęła śmiechem, kiedy usłyszała akurat to oskarżenie, nie mogła też po prostu pokazać się im jako anioł, takie zachowanie nie było wskazane, mogłoby zadziałać nawet gorzej niż faktyczne bycie demonem.
Darasmir również zaczął przekonywać tłum co do dobrych zamiarów wobec tej wioski i jak się okazało, niektóre osoby zaczynały inaczej patrzeć na dwójkę przybyszy choć wciąż zachowywali dystans. W pewnym momencie z tłumu wybiegło dziecko, które wyrwało się z rąk matki, najwyraźniej urzeczone tak dziwnym stworzeniem, o którym słyszało tylko w bajkach swoich dziadków. Carey trochę przestraszyła się, kiedy mały smyk w wieku około trzech lat przebiegł obok niej zupełnie ignorując jej istnienie, by zaraz dopaść do nogi smoka, kiedy przepadł przez kamyk.
- Smoooook! – rzuciło dziecko piszcząc wesoło, zupełnie nie bojąc się Darasmira, który tak groźnie teraz wyglądał. Dzieci zawsze tak mają... nie zawsze wiedzą co to strach, ostrożność...
Carey stała i obserwowała obie istoty, licząc na to, że jej towarzysz nie wpadnie na jakiś głupi pomysł.
- Łapcie to dziecko, bo go ten gad pożre! – wrzasnął jakiś mężczyzna z tłumu, ale nikt nie odważył się podejść do stworzenia. Careylissa uniosła dłoń, by tamci się uciszyli, ale jej spojrzenie wciąż było zwrócone w kierunku tego niecodziennego spotkania.
- Darasmirze – powiedziała spokojnie, ale była pewna, że wyczyta z tonu jej głosu, że ma zachować się grzecznie i nie robić niczego co mogłoby wzburzyć tłum, bo to może pozbawić ich szansy na zdobycie przychylności mieszkańców.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Cóż za interesujący zwrot akcji! Akurat w momencie gdy zaczynało się robić naprawdę nieciekawie, podbiegło do nich dziecko! Któż by się spodziewał. Widząc, że coś wybiegło prosto na niego z tłumu od razu nastroszył się spodziewając się ataku, jednak to coś okazało się za małe, by móc go zaatakować. Przyjrzał się temu czemuś uważniej i doszedł do wniosku, że musi to być ludzkie pisklę. Było bardzo małe, mówiło wyższym głosikiem i wyraźnie było głupsze jako iż się go nie bało. Chociaż...
Może to nie była głupota? Ono wydawało się być bardzo niewinne, nieskażone syfem tego świata. Najpewniej było pozbawione też uprzedzeń. Dochodząc do tego wniosku od razu polubił tą małą istotkę, która biegła w jego kierunku. Zupełnie nie zareagował na jakiś głupi wrzask z tłumu, teraz jego uwaga była skupiona na zupełnie innym obiekcie. Gdy maleństwo do niego podbiegło, on pochylił łeb, tak by mogli sobie uważnie przyjrzeć. Na okrzyk "smok" on odparł:
- Tak, jestem smokiem. Hej mały. Ja jestem Darasmir. A ty jak się nazywasz, mały? -zapytał się go, nagle stając się o wiele mniej groźny. Jego kolce położyły się płasko po grzbiecie, a jego oddech stał się spokojniejszy. Mała istotka zdawała się działać na niego uspokajająco. Było to bardzo dziwne. Jego życie sprowadzało się do wykorzystywania słabszych i ich krzywdzenia. Najpierw współpracował z diabłem, sprawiając że żaden wojownik nie mógł mu zagrozić, a czasem nawet naganiając ofiary prosto w jego szpony. Lata takich działań bardzo poważnie nadszarpnęły jego empatię do słabszych. Następnie zdziczał w lesie polując na słabe istoty, stanowiące dla niego po prostu źródło pożywienia, a czasem sposób na rozładowanie złości. A teraz: stał spokojnie i rozmawiał z jakiś dzieckiem.
Dla niego to dziecko było warte o wiele więcej niż dorośli przedstawiciele jego gatunku. Miało jeszcze szansę zabłysnąć w swojej egzystencji, w przeciwieństwie do ograniczonych dorosłych. Miał teraz też okazję zasadzić ziarno zmian w tym miejscu. Może to małe zostanie kimś ważnym, na przykład wodzem i sprawi by ta wiocha była bardziej otwarta? Oby.
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Tłum zebrany na placu wstrzymał oddech, nikt nie odważył się ruszyć, by odbić dziecko spod smoczych łap, ale niektórzy również widzieli, że Carey stoi w pogotowiu, by w razie czego pomóc malcowi. Tymczasem wszystko wyglądało na to, że Darasmir doskonale poradzi sobie z tym co właśnie się działo. Anielica była w niemałym szoku, kiedy jedno malutkie dziecko potrafiło sprawić, że Smok nawet wyglądał nieco bardziej potulnie, ba! Nawet się uspokoił!
Na ustach Niebianki pojawił się uśmiech, ale wciąż postanowiła zachować ostrożność, bo kto wie co będzie potem, a i tłum może w końcu nie wytrzymać.
- Może on nie jest taki zły? – dało się słyszeć szept pośród tłumu, gdy tak wszyscy obserwowali ten niecodzienni obrazek.
- Ja jestem Ren! – dziecko odpowiedziało radośnie, robiąc wielkie oczy i patrząc na Smoka, który własnie odezwał się do niego!
- Jesteś prawdziwy? – Ren odezwał się swoim dziecięcym głosikiem, czasem mając problem z wymówieniem jakiejś literki. Darasmir mógł dostrzec jak wielki podziw wywołał w tych małych, chłopięcych oczkach.
- Masz swojego pierwszego przyjaciela, Smoku. - Carey odezwała się wesoło, przyglądając się temu uroczemu spotkaniu. Malec wciąż był pod wrażeniem tego, że udało mu się spotkać takie stworzenie, z ciekawością w oczach dotykał jego łusek, pukał w nie sprawdzając czy aby na pewno są prawdziwe. Po chwili spojrzał w kierunku swojej mamy i roześmiał się wesoło.
- Chcę takiego! – powiedział klaszcząc w dłonie, natomiast jego mama z przerażeniem patrzyła na całą tę scenę, chociaż powoli w jej oczach pojawiał się spokój. Nic złego nie działo się jej synkowi, który własnie poznawał coś nowego.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Smok dotknął delikatnie czubkiem pyska małą w czoło, jakby na przywitanie. Podała mu jego imię, a on znał jej, więc można uznać, że się znają.
- Hej Ren. Tak, jestem prawdziwy - rzekł zwalczając w sobie chęć rzucenia cynicznym komentarzem, w stylu "nie, masz przewidzenia". Widział jak pukała w jego łuski, lecz równie dobrze mogłaby pukać w metalową płytę. Smok i tak nic nie czuł. Słysząc słowa anielicy, trochę go coś tknęło. To nie była przyjaźń! On nie miał przyjaciół! Ale to nie znaczy, że nie ma na świecie istot, które by nie darzył sympatią. Stworzonko, które przed nim stało, było takie niewielki, takie kruche... Zapewne nawet by nie zauważył gdyby na nie nadepnął. Zwykł zjadać takie istoty ale ta działała na niego inaczej.
- Nie możesz mnie mieć. Nie jestem jakimś psem - rzekł nieco, zdawałoby się, bardziej szorstko, lecz on po prostu tłumaczył w swój sposób swoje stanowisko.
Po tych słowach uniósł łeb i z głupią miną rozejrzał się po zebranych. Właśnie się zorientował, jak głupio się zachowywał. Poczuł się jak debil, gdy patrzył jak wszyscy są zaskoczeni widokiem miłego smoka.
- Zmykaj do matki - rzucił jeszcze do malca i rozejrzał się po tłumie, starając się wyglądać jak najbardziej dumnie. Rozłożył częściowo skrzydła i nastroszył kolce by wyglądać na większego i silniejszego, przynajmniej w swoim łbie.
- A więc jaka jest decyzja? Kto tu w ogóle jest wodzem? - zapytał się tłumu, patrząc się na wszystkich. Oczywiście bardzo dumnie.
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Małe dziecko dokonało tego, co przez cały czas próbowała zrobić Carey. Smok pochylił łeb i dotknął malucha, który z radości aż zapiszczał wesoło. Taki drobny gest miał w sobie tyle czułości, że Anielica nie mogła uwierzyć, że Darasmir może być aż tak złą istotą. Cały czas starał się uchodzić za potężnego, silnego, na takiego co nie zna litości, ale może sam nie przypuszczał jak wiele pozytywnych emocji nosi w sobie i jak wiele może zyskać, kiedy przestanie grać kogoś kim nie do końca jest.
- Jesteś bardzo ładnym smokiem! – rzucił Ren, po czym posłuchał się Darasmira i radośnie podreptał do mamy, która od razu wzięła go na ręce i mocno przytuliła, a mały zaczął radośnie opowiadać o tym wszystkim. Takie drobne wydarzenie zapoczątkowane przez maleństwo sprawiło, że tłum spoglądał na Smoka nieco bardziej przychylnie, ba, niektórzy nawet odłożyli widły i uznali, że właściwie nie ma się czego bać. Mimo to, wciąż znajdowały się pojedyncze osoby, które trzymały dystans, a na dwójkę podróżników patrzyli niezbyt przychylnie.
Po chwili z tłumu wyszedł mężczyzna o kruczoczarnych, krótko ściętych włosach, przyjrzał się raz jeszcze dwójce przybyszy, później zerknął na mieszkańców tej wioski i w końcu przemówił pewnym siebie głosem.
- Możecie zostać – powiedział krótko. Najwyraźniej był to ktoś u władzy, bo nikt nie sprzeciwił się tym słowom.
- Ale będziemy mieć na was oko – dodał po chwili i odszedł z miejsca tego nietypowego spotkania. Carey uśmiechnęła się uprzejmie i skinęła głową, po czym spojrzała na Darasmira.
- Widzisz? Wszystko wygląda na to, że nie będzie problemu, mam nadzieję, że zachowasz się odpowiednio. – Uśmiechnęła się do niego wesoło.
- Ciesze się, że tak ładnie zareagowałeś na tamto maleństwo – pochwaliła swojego smoczego towarzysza.
- Dasz się teraz pogłaskać?- zerknęła na niego, wykorzystując sytuację i wyciągnęła do niego rękę.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Hm. Ludzie zaczęli się rozchodzić i się nim przejmować, jak tylko utracił swoją godność, rozmawiając z tym dzieckiem. Przydałoby się pożreć paru wieśniaków, by odzyskać utraconą godność. Smok wstał i spojrzał się na anielicę. Słowa dziecka nieco popieściły jego ego. Bardzo ładny smok. Było to bardzo miłe, musiał przyznać.
- Nie przesadzasz? Przywiozłem cię tutaj - rzekł do niej nieco znudzony ciągłą prośba o kontakt fizyczny. Czemu ona chciała go tyle dotykać? Granatowołuski samiec rozejrzał się po wiosce. Paru gapi się jeszcze wokół nich gromadziło, lecz było ich niewiele, a większość już się rozeszła. Przywódca wioski sobie poszedł, a słońce powoli zachodziło. Nawet jeśli mieli pomóc wiosce, to nie zrobią tego dzisiaj. Cóż mają robić? On zwykł w nocy polować, nie spać. W zasadzie spał bardzo rzadko. Jego wzrok już zaczął się dostosowywać do ciemności.
On mógł sobie polować za granicami miasta, poszwendać się po okolicy, poszukać jakiś niezwykłości ale... anielica musiała chyba spać, prawda? Nie znał się na tym. Czy anioły śpią? Skoro smoki śpią, to one chyba też...
- Znajdźmy jakiś nocleg - rzekł do towarzyszki i ruszył pomiędzy domami, przeciskając się tak by niczego nie rozwalić. Kierował się smrodem zgromadzonych ludzi, piwa i smażonego mięsiwa. W końcu doszli do czegoś co ewidentnie było karczmą. Niezbyt pokaźną, niezbyt wielką, ale w miarę czystą. Parę nawalonych jak stodoła ludzi przed jej drzwiami świadczyło, że to nie jest jednak bardzo dystyngowany lokal.
- Eee... - rzekł do anielicy smok, przypominając sobie nagle o czymś, stając kawałek od upatrzonego budynku - Masz jakieś pieniądze dla siebie, czy będziesz ich czarować, by móc tu spać?
Kolejnym problemem był sam smok. Miał spać na ulicach miasta, czy wylecieć za jego granice i zająć się sobą? To będzie trzeba ustalić.
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Carey spojrzała na Darasmira nieco urażonym wzrokiem, ale po chwili na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech.
- Nie moja wina, że smoków jest tak mało. Ja bardzo lubię waszą rasę. – Wzruszyła ramionami i poddała się, nie próbując już pogłaskać go po pysku. Anielica odwróciła się od niego i powiodła wzrokiem po niewielkim tłumie, który został na placu, co prawda wielu z mieszkańców próbowało udawać, że wcale nie interesuje się dwójką przybyszy, ale Niebianka wychwyciła ciekawskie spojrzenia. Nie chciała martwić Darasmira, ale w każdym miejscu istnieje możliwość natknięcia się na łowców, którzy z miłą chęcią wzbogaciliby się na tak nietypowym łupie jak martwy smok. Kobieta postanowiła zachować ostrożność i póki co skupiła się na sobie i Smoku, a później miała zamiar przeszukać miasteczko, by znaleźć piekielne moce, które mogły zalęgnąć się tutaj na długo przed ich przybyciem.
- Chodźmy – zgodziła się ze swoim towarzyszem i ruszyła uliczkami miasteczka by znaleźć miejsce, w którym mogliby przenocować. Kilku mieszkańców ruszyło wraz z nimi, jak widać ciekawość była znacznie większa niż strach przed nieznanym.
- Oczywiście, że mam pieniądze! – prawie oburzyła się, kiedy Smok posądził ją o wykorzystywanie magicznych sztuczek, by wymigać się od zapłaty.
- Jestem uczciwą osobą! – przypomniała mu, zerkając na niego znacząco, bo w końcu wiedział, że jest Anielicą. Niebianka szła spokojnym krokiem tuż przed Smokiem, który starał się zachowywać tak by niczego nie zniszczyć. Co rusz napotykała ciekawskie spojrzenia, niektórzy przeklinali pod nosem, inni zamykali się w domach, ale dla wielu z obecnych tutaj istot, taka wizyta była czymś wyjątkowym.
- Darasmirze? Nie chciałabym nocować w jakiejś karczmie, mogłabym zostać z tobą? – Zatrzymała się i spojrzała na towarzysza.
- Tak będzie najlepiej, nie chcę byś czuł się sam, poza tym wolałabym mieć na ciebie oko – powiedziała, a całej rozmowie przysłuchiwał się sędziwy mężczyzna, który przyglądał się im i intensywnie nad czymś myślał. Po chwili podszedł do nich chwiejnym krokiem, wspierając się o lasce.
- Panienko! – zawołał drżącym głosem, ale nie było to spowodowane strachem, lecz starością. Carey spojrzała na niego i uśmiechnęła się miło, w jego oczach dostrzegła mądrość i ani cienia strachu.
- Dzień dobry, Panie – skłoniła się nisko, bo nauczyła się szacunku do starszych ludzi.
- Za miastem jest stary budynek, szopa jakaś, gdzie składowane było siano i jakieś sprzęty, często korzystali z tego podróżnicy, zaraz obok są stajnie. – Pokazał ręką w kierunku drugiej bramy.
- Jest całkiem spora, wszak wielu tutaj gości – powiedział uśmiechając się i pokazując niekompletne uzębienie.
- Możecie zobaczyć tam, na pewno znajdzie się trochę miejsca, ale nie jest to miejsce luksusowe, a na pewno nie dla niewiasty – powiedział i pokiwał głową, mówiąc coś do siebie, po czym odszedł chwiejnym krokiem i wszedł do swojej chałupy. Carey krzyknęła za nim podziękowania i życzyła mu miłego dnia, ale starzec najwyraźniej nie usłyszał.
- Masz ochotę tam zajrzeć? Może zostanę tam z tobą? – Po dłuższej chwili zwróciła się do Darasmira, ale w myślach pozostał jej widok tego starca, którego dni były już policzone i ona doskonale o tym wiedziała.
- Chodźmy, zobaczymy jak to wygląda. – Ruszyła w kierunku bramy, którą wskazał im staruszek. Zaraz za nią, po prawej stronie, kawałek od głównej drogi znajdowała się sporych rozmiarów szopa, choć Carey widziała już większe, ale te znajdowały się przy większych miastach, a nie takich miejscach jak to. Anielica powoli ruszyła w kierunku budynku, koło którego wciąż kręcili się jacyś ludzie, którzy dbali o porządek, jacyś podróżni właśnie odjeżdżali, a niektórzy wracali do swoich domów, bo nadciągał zmrok.
- Co o tym sądzisz? - Zerknęła na smoka, chcąc poznać jego zdanie.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

To prawda, smoków jest niezwykle mało. Darasmir nigdy się jeszcze na żadnego nie napotkał, mimo że ostatnio szczególnie wiele razy poszukiwał jakiegoś przedstawiciela swojego gatunku. Ciekawe z czego to wynikało. Czyżby smoki nie były zbyt płodne? Albo po prostu, nie mogąc spotkać się za młodych lat, tracą zainteresowanie płcią przeciwną? W zasadzie nie można powiedzieć o smoku, że jest stary. Smoki są przecież nieśmiertelne... Może zrozumie to gdy dorośnie? On osobiście nie miałby nic przeciwko spotkaniu jakiejś samicy.... Em! Do rzeczy!
Gdy jakiś starzec ich zaczepił, smok z zaskoczeniem wysłuchał oferty pomocy. Pomocy? A może to pułapka? Nie... Na niego nie da się zastawi pułapki. Naprawdę jest niewiele sposobów by go skrzywdzić.
Darasmir ruszył za anielicą za granice miasta, zadowolony, że nie będzie musiał gnieździć się na cuchnących uliczkach tej wsi. Jednak uwaga anioła nieco go rozśmieszyła, jednak w dość ponury sposób.
- Samotny? Od piętnastu lat żyję sam. Uwierz mi, jedna noc nie robi różnicy - rzekł do niej z niewielkim uśmieszkiem wymalowanym na pysku. Gdy w końcu dotarli do szopy wzruszył barkami na pytanie o opinię. I tak spał zwykle pod gołym niebem, na ziemi. Każda zmiana była tylko na lepsze.
- A co za różnica - skomentował jeszcze ponurym głosem i podszedł do budynku, mijając stajnie, płosząc wszystkie obecne tam konie. Chłopcy stajenni rzucili się by okiełznać przerażone stworzenia. On sam nie zwrócił jednak na to uwagi. Ruchem łapy pchnął bramę do środka. Konstrukcja rozmiarowo pasowała idealnie, tak by nie musiał się schylać i by mógł zwinąć się w kłębek. W środku nikogo nie było, a jedynie pod ścianą walały się jakieś narzędzia do pracy na roli. Wszedł do środka i usiadł pośrodku, parząc się na anioła.
- Chcesz tu spać? - zapytał się jej. W zasadzie... Nie bardzo chciał spędzać z kimś nocy. W nocy bywał... dziwny. Nie to że nad sobą nie panował albo że stawał się groźny. Nie. Był sobą, ale gdy się tak leży w ciemności, pozostawionym sam na sam z myślami, przychodzą do głowy dziwne rzeczy. Przemyślenia. Ale skąd anielica mogła o tym wiedzieć? Nic po sobie nie pokazał, a sama wcześniej chciała z nim spać.
Gdy anielica zgodziła się, on położył się pośrodku pomieszczenia. Chwile mijały, jego towarzyszka usnęła, a on sam pogrążył się w rozmyślaniach. Myślał o tym co zawsze przed snem. O swym dawnym mistrzu, minionych latach... i minionym dniu. I gdy tak leżał i myślał doszedł do pewnego wniosku... Nie może dotrzymywać towarzystwa anielicy. Może i ją lubił ale to jak ona żyła nie było tym kim on by pragnął pozostać. Szukał sposobu na swoje życie, jednak chyba jeszcze go nie znalazł. Na pewno nie u jej boku. Patrzył się na nią jak spokojnie spała. Ona poświęcała wszystko dla innych... On miał zupełnie inne priorytety. Ona pragnął czegoś dla siebie, być szczęśliwym... Bezszelestnie wstał i spojrzał się jeszcze raz na anioła. Niech śpi. Nie będzie się bawił w niezręczne pożegnania. Samiec wyszedł przed budynek wdychając chłodne, nocne powietrze. chwilę później rozwinął skrzydła i poleciał w dal. Nic tu po nim, skoro i tak tylko zawadza.
Zablokowany

Wróć do „Grydania”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości