Grydania[Karczma Pod Smoczym Łbem] Początek.

Mała wioska położona na Równinach Andurii. Mieszka tutaj niewiele osób, bardzo spokojne miejsce mimo iż odwiedzane przez wielu podróżnych.
Moderator Strażnicy
Zablokowany
Awatar użytkownika
Kaynear
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

[Karczma Pod Smoczym Łbem] Początek.

Post autor: Kaynear »

Brud piwo i hałas. Tak w trzech słowach można by określić wnętrze karczmy. Wszędzie pełno mężczyzn pijących miód po ciężkim dniu pracy. Kilku mięśniaków siłuje się na rękę, a w jednym z kątów karczmy jakieś chudzielce grają w kości. Niby zwyczajny dzień. Przy ladzie jednak siedzi ktoś niecodzienny. Odziany w specyficzne szaty, z kołczanem na plecach. Rozmawia o czymś z barmanem. To Arthas. Łowca nagród z wielkimi ambicjami aktualnie szukający jakichś zleceń. W końcu każdy kiedyś musi gdzieś zaczynać, aby potem odbierać zadania od królów i kleryków. A przynajmniej takie ma nadzieje.
- Dzieje się tu coś? - spytał Arthas karczmarza.
- A no dzieje. Córka wójta wychodzi za mąż, syn Heliańskiego został zabity przez jakiegoś wielkiego skorpiona, a dzieci Bed... - nie dokończył, bo chłopak już się wyrwał z kolejnym pytaniem.
- Czekaj. Co mówiłeś o tym wielkim skorpionie? Opowiedz mi o tym — powiedział widocznie zaciekawiony Łowca nagród.
- A no skorpion. Podobno wielki jak krowa. Najpierw zjadał mu bydło, ale teraz widocznie był naprawdę głodny. W nocy to było. Syn akurat z gospody wracał. Normalność. Nachlał się, nie miał już grosza, to wyszedł. Jakieś pięć minut później, bo tyle jest do jego domu, usłyszeliśmy krzyk. Było to dziwne, bo tutaj nie ma złodziei, a więc wybiegłem, aby zobaczyć, o co chodzi. Zamarłem, gdy to zobaczyłem. Wielkie bydle zjadało go w całości. Na ziemi było tak dużo krwi, aż mi się w głowie zakręciło. Uciekałem ile sił w nogach, aby mnie też nie dorwało. A co?
- Myślisz, że ojciec zapłaciłby za zabicie tego skorpiona?
Ostatnio edytowane przez Kaynear 9 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Kafaer
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kafaer »

Przy stoliku, ukrywając twarz pod kapturem, siedział Kafaer, powoli popijając piwo.
"Muszę wyruszyć, muszę! Przyrzeczenie to przyrzeczenie, nieważne, czy zostało złożone sto, tysiąc czy nawet milion lat temu!" - przekonywał sam siebie, ale zaraz przedstawił kontrargument - "Ale przecież tam jest niebezpiecznie, nawet jako mistrz kręgu miałem problem z ucieczką stamtąd!"
Nagle wpadł na pomysł, który zakończył tę osobliwą wewnętrzną sprzeczkę. Znajdzie sobie drużynę, towarzyszy! Zaczął rozglądać się po karczmie w poszukiwaniu potencjalnego kandydata. Próbując szukać jakichś niezłych aur, usłyszał świst strzał i szybko padł na ziemię.
Zaraz zauważył, jak wielkiego idiotę z siebie zrobił. Dźwięk, który usłyszał, pochodził z aury jednego z ludzi siedzących przy kontuarze. Zainteresowało go to, więc "zupełnie przypadkiem" przysiadł tuż obok niego, by dokładniej zbadać jego aurę i przysłuchać się jego rozmowie z barmanem.
Awatar użytkownika
Kaynear
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaynear »

- Ano juści, że zapłaci. Krew za krew. Jest dosyć bogaty, a więc możesz liczyć na sowitą nagrodę. Tylko musiałbyś jeszcze wytropić to bydle, no i zabić. Z tym pierwszym nie powinieneś mieć problemów. Na ziemi są jeszcze wyraźne ślady krwi w niektórych miejscach, a sama bestia nie uważała, aby jakkolwiek się ukrywać. Podobno ma gdzieś pieczarę w lesie. Jak na mój gust powinieneś sobie znaleźć kogoś do pomocy - rzekł spokojnie barman - No dobra. Zamawiasz coś czy idziesz? To jest karczma, a nie jakiś przytułek dla biedaków - powiedział lekko znudzony rozmową karczmarz.
- Dobrze. Jeden kufel miodu. Tylko bez rozcieńczania! - Po czym oparł się o barek. W jego głowie rodził się pomysł jak dorwać i ubić takie stworzenie. Wiedział o skorpionie jedyne, że jest duży i mięsożerny. Chociaż nawet informacja, że był wielki, nie była pewna. Ludzie ze wsi, szczególnie tych spokojnych, kochają wyolbrzymiać. Z jednej strony, aby nadać historii powagi, a z drugiej, aby opowieść zyskała rozgłos. Z doświadczenia wiedział, że każdy skorpion ma jad. Niektóre mają truciznę, która paraliżuje, a inne zabijają na miejscu. W obu przypadkach kończyło się to śmiercią, ponieważ, gdy nie możesz się ruszyć, skorpion cię zabije własnoręcznie. Ten skorpion musiał być wybrykiem jakiegoś szalonego maga. To wcale nie pomagało, bo nigdy nie wiadomo, co takiemu przyjdzie do głowy. Opcji było naprawdę wiele. Zostawała jeszcze sprawa tropienia. Jeżeli karczmarz mówił prawdę, nie powinno być trudne. Tak wielkie cielsko na pewno zostawiło sporo zniszczeń w runie leśnym. W tym momencie karczmarz podał Arthasowi kufel pełny ciepłego miodu. Lekko rozcieńczone, ale w tym momencie najmniej mu to przeszkadzało. Miał inne problemy na głowie. Uznał, że jest zbyt późno, aby myśleć wystarczająco trzeźwo, więc pójdzie spać i nazajutrz dokładniej rozezna się w terenie. Podziękował, zapłacił i zaczął sączyć powoli napitek. Zastanawiało go także, dlaczego jakiś mag ukradkiem go obserwuje. Dlaczego czyta jego aurę? Miał styczność z wieloma magami. Był już na takie zachowania wyczulony. Uznał, że to nic ważnego i przestał zaprzątać sobie tym głowę.
Kafaer
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kafaer »

O tak, ten był doskonały! Kafaer z pewnością mógł stwierdzić, że jest to człowiek, który za odpowiednią zapłatą zrobi wszystko. Zamówił od barmana kufel piwa i poczekał, aż nieznajomy odejdzie od lady, a potem zapytał się barmana:
- Znacie tamtego człowieka? Wygląda mi na niezłego wojaka, a ja, jako skromny uczony, potrzebuję ochrony nawet na najkrótszą podróż - skłamał bez wahania na temat swojej tożsamości i długości podróży. - Myślicie, że dałby się wynająć za parę sztuk złota?
- Może znam, a może nie znam, w sumie to nawet nie pamiętam, o czym z nim gadałem - odpowiedział wykrętnie barman, a w odpowiedzi Kafaer rzucił na blat srebrną monetę (najlepsze znane przez niego lekarstwo na chwilową amnezję). Barman szybko zabrał ją i kontynuował:
- W sumie to co nieco mi się przypomniało, ten gość szczególnie zainteresował się sprawą pewnego wielkiego potwora, co to za niego spora nagroda jest wyznaczona.
- Ta? A zdradźcie mi, znacie tutaj kogoś poza nim, coby mi mógł dobrą ochronę zagwarantować? Wiecie, taki, co w wojaczce już wprawiony?
- Ano jest tu taki jeden, podobno łucznik nad łuczników, tylko że nigdy w karczmie go nie widziałem, to nie wiem, jak wygląda. Wiem tylko, że to mroczny typ strasznie jest, aż ciarki po plecach przechodzą jak koło niego stoisz.
- Łucznik, powiadacie? Dzięki ci za to wszystko. Powiedz mi tylko, jest tu jaki pokój, co mógłbym się w nim przespać? Nic specjalnego, byle jakieś proste łóżko i świeca była.
- Ano tak, dla was zrobię wyjątek - dzisiejsza noc za jedyne pięć orłów!
- Pięć srebrnych orłów za noc w takiej nędznej karczminie? Chyba sobie żartujecie, przyjacielu!
- Ech, no dobra. Dla takiego kogoś jak wy, tylko za jednego orła, ale to już moim kosztem!
- Jasne, za taką cenę dostałbym całą tą ruderę!
- Widzę, że mam przed sobą prawdziwego człowieka interesu! - powiedział karczmarz i mrugnął. - Siedem kruków, mniej nie daję.
- Stoi - odpowiedział mag i po uściśnięciu ręki barmanowi poszedł spać do nowo wynajętego pokoju.
Awatar użytkownika
Kaynear
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaynear »

Arthas po wypiciu lekko rozcieńczonego napoju poszedł do wcześniej wynajętego pokoju na piętrze. Odłożył miecz, łuk i strzały na kredens, po czym usiadł na łóżku. Chwile rozmyślał o dziadku, który obok niego siedział i czytał jego aurę. Kim był? Z pewnością jakimś magiem. Dość wścibskim magiem jak widać. W tym momencie przypomniał sobie o tym, że musi kupić jakiś wisiorek maskujący. Następnie wrócił myślami do maga. Po co czytał jego aurę? Szukał kogoś? Przypadek? Nie. Nic nie dzieje się przypadkiem. Ten dziadek musiał mieć jakiś cel. Tylko jaki? Na razie się tego nie dowie. Uznał, że pójdzie spać, a jutro zobaczy, o co chodzi. Włożył nóż pod poduszkę i zasnął. Wolał mieć w razie czegoś niespodziewanego broń pod ręką. Taki nawyk. Dotychczas nie miał jeszcze okazji walczyć na pół śpiącego, ale nie miał zamiaru ryzykować. W nocy budził się kilka razy, jak któryś z pijaków piętro niżej rozbijał swój kufel o blat lub gdy się bili. Bywał w wielu miejscach, ale tej nocy hałas nie dawał mu spokoju.
Kafaer
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kafaer »

Rankiem Kafaer siedział przy kontuarze w karczmie i myślał o swoim planie zdobycia drużyny, z którą mógłby podróżować. Wiedział, że jego wzrok, słuch i zręczność pozostawiają wiele do życzenia, postanowił więc najpierw pozyskać spotkanego wczoraj najemnika, by był jego oczami i uszami. Prawdopodobnie zgodzi się z nim pójść za odpowiednią sumkę, a jeśli będzie najpierw zabić tego potwora, o którego wypytywał karczmarza, to po prostu mu z tym pomoże, a przy okazji może spotkają innych silnych ludzi. O wilku mowa! Zauważył właśnie podchodzącego do lady podróżnika, który w planach czarodzieja miał się stać jego towarzyszem. Widząc, że po zakupieniu posiłku siada z nim przy pobliskim stole, natychmiast przesiadł się do niego i powiedział jowialnie:
- Witaj, przyjacielu! Jak minął ci dzisiejszy piękny poranek? - usłyszawszy w odpowiedzi jedynie niewyraźne burknięcie, kontynuował - Widzę, że humor dzisiaj nie dopisuje, ale może parę srebrnych monet zdoła go poprawić? Widzisz, ten tam - w tym momencie skinął głową na barmana - powiedział mi, że polujesz na jakiegoś strasznego potwora. Widzę, że masz duży, ładny i nawet nieźle zaklęty miecz i długi łuk, ale czy myślisz, że to wystarczy? Tak się składa, że całkiem dobrze władam czarami, może pozwolisz mi przyłączyć się do siebie? - dla poprawienia efektu użył magii chaosu na trzymanym w ręku widelcu, tak, że zmienił się w różową jaszczurkę, a następnie w kanarka, który usiadł mu na rękę - No, a później zdecydujesz, czy chcesz pójść ze mną jako moja eskorta, oczywiście za pewną opłatą - w tym momencie kanarek zmienił się w złotą monetę, która upadła na stół - No to jak, umowa stoi?
Awatar użytkownika
Kaynear
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaynear »

- Widzę, że sztuczki cyrkowe dobrze opanowane - powiedział zgryźliwie Arthas. - Jestem specjalistą od takich zadań. Czy mój miecz i łuk wystarczy? Nie wiem. Skorpion może mieć pancerz. Wtedy strzały na niewiele się zdadzą. W takim przypadku po prostu przejdę do walki wręcz. Zabije tego potwora. Nawet bez twoich jarmarcznych sztuczek. - Wypił jednego łyka napoju i mówił dalej - Eskorta? Nie wiem. Zależy ile zapłacisz i ile takowa miałaby trwać. W sumie przydała by się także informacja, gdzie chcesz się udać. Jeżeli do zamku to płacisz tylko za stracony czas. - W tym momencie przypomniał sobie że osoba, z którą rozmawia jeszcze wczorajszego wieczoru czytała jego aurę. - Na drugi raz uprzedzam. Nie każdy jest taki wyrozumiały jak ja. Nie czytaj aur wszystkich dookoła. Kiedyś możesz dostać za to w czerep. Tak tylko uprzedzam. Tak więc podsumowując. Jeżeli chcesz za mną łazić podczas polowania na skorpiona proszę bardzo. Tylko nie zamień go w złotą monetę bo będziesz lżejszy o głowę. - I kontynuował posiłek czekając na odpowiedź maga.
Kafaer
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kafaer »

- Haha! - zaśmiał się w odpowiedzi czarodziej. - Muszę ci przyznać, przyjacielu, że lubię takich jak ty, z którymi zawsze wiesz, na czym stoisz, nawet jeśli często jest to miejsce, w które lecą twoje celne strzały! Skoro zgadzasz się na wspólną podróż, może powinieneś poznać i jej cel. Po tym, jak już pokonamy twojego potwora, mam w planach wyruszyć na Pustynię Nanher, jak to wy ją nazywacie - zastanowił się przez chwilę nad ujawnieniem swojego planu prawie nieznajomemu człowiekowi, ale szybko się zdecydował i kontynuował. - Widzisz, moim celem jest zdobycie tytułu Mistrza Kręgu Przeznaczenia, a w tym uroczym miejscu są całe ogromne stosy mocy, o ile tylko się wie, gdzie ich szukać. No to jak, kiedy wyruszamy? Ja mógłbym wyjść już teraz, oczywiście po skończeniu tego znakomitego posiłku - zakończył ironicznie.
Awatar użytkownika
Kaynear
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaynear »

Arthas pomyślał dokładnie i spokojnie. Nigdy nie był na tamtych terenach. Są one wyjątkowo groźne, a nie znał drogi do żadnej z tamtejszych wiosek. Nie miał tam także nigdy żadnego zlecenia, a więc się tam nie zapuszczał. Teraz miał okazję. Jak widać mężczyzna znał drogę. A przynajmniej takie robił wrażenie. Poza tym skoro chciał zostać wielkim magiem, to jest szansa na powodzenie. Tacy mają często okazje do opowiadania, jak to się stało, że dotarli na szczyt. Na pewno wspomniałby coś o Arthasie, który pomagał przy zdobywaniu pierwszych osiągnięć. Może nawet ten człowiek zna jakąś przydatną sztukę magii dla niezaawansowanych? Albo coś, w czym mógłby go doszkolić. Arthas nigdy nie chciał zostać magiem. Zaklęcie leczenia ran mu wystarczało, ale jednak więcej czarów nikomu nie zaszkodziło. Nawet takiej cyrkowej, jaką przedstawił mag.
- Dobra. Teraz jeszcze kwestia ceny. Ile jesteś w stanie zapłacić za taką eskortę do tej twojej pustyni? Z tego, co mi wiadomo idzie się tam całkiem sporo — a więc i zapłata musi być wysoka. - Tak naprawdę nie miał pojęcia, ile się idzie do miejsca docelowego, ale sądził, że to jakieś dwa może trzy tygodnie.
Nagle do karczmy wszedł smętnym krokiem jakiś rolnik. Cały zapłakany usiadł do stolika i zamówił coś mocnego do picia. Można się było łatwo domyślić, że jest to właśnie osoba, która mogła zapłacić za zabicie maszkary.
- Dobra. Omówimy kwestie ceny podczas wyprawy na skorpiona. - I dosiadł się do stolika rolnika, który stracił syna. - Witaj. - Ten podniósł głowę trochę wyżej, aby zobaczyć Arthasa.
- Czego chcesz? - Wypowiedział cicho rolnik, cały czas chlipiąc.
- Wiem, że niełatwo jest mówić o okolicznościach śmierci syna... - W tym momencie rolnik jeszcze mocniej zapłakał. - Ale wiem, że chcesz zemsty na potworze.
- Chcę.
Kafaer
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kafaer »

- W takim razie nie ma problemu, mój drogi! Ja i mój kolega załatwimy potwora, który tak dał ci się we znaki - powiedział Kafaer, po czym podszedł do płaczącego rolnika i poklepał go po ramieniu. - Ty tu sobie usiądź i poczekaj, może się czegoś napijesz? - zapytał i poprosił barmana o najlepszy alkohol jaki ma, a w zamian rzucił mu złotą monetę. - Jak będziesz się tu relaksował, to my szybko poradzimy sobie z tą maszkarą. Tylko widzisz, przyjacielu, o ile ja mam złota pod dostatkiem, to ten dżentelmen - w tym momencie wskazał na Arthasa. - Raczej będzie wymagał zapłaty. Nic na to nie poradzę, już taka jego natura. Czy zgadzasz się na sypnięcie groszem w zamian za zlikwidowanie potwora?
- D...dobrze, zapłacę ile będzie trzeba - powiedział rolnik, ocierając łzy.
Kafaer wyczuł jednak niepewność w jego głosie i zapytał podejrzliwie:
- Czy jest jeszcze coś, o czym chciałbyś nam powiedzieć?
- No, bo widzicie, spotkałem takiego mrocznego gościa ze świecącym łukiem, co to o nim mówili, że jest niezły w wojaczce, to go poprosiłem o przysługę w związku ze skorpionem. Długo się nie pokazywał, to pomyślałem, że pewnie poczwara go zjadła i mogę nająć też was, ale...
Czarodziej przypomniał sobie słowa karczmarza o niezrównanym łuczniku i dodał dwa do dwóch, po czym odpowiedział zanim Arthas zdołał się wtrącić:
- Naprawdę? Ależ to świetnie się składa, ten mroczny gość to mój kumpel! - skłamał, bo nigdy nawet na oczy go nie widział, ale brał pod uwagę dołączenie go do drużyny, a nie chciał niepokoić nowo zdobytego towarzysza. - Nie musisz się martwić, na pewno żyje i ma się dobrze, po prostu pewnie gdzieś się przyczaił. To co, nie możemy dać naszemu przyjacielowi czekać, wyruszajmy jak najszybciej! -zwrócił się do Arthasa.
Awatar użytkownika
Kaynear
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaynear »

Kompletne zero wyczucia... Zapłatę negocjuje się przed a nie po zleceniu...
- Poczekaj chwilkę — powiedział do maga. W tym momencie przypomniał sobie, że jeszcze się nie przedstawił. Uznał, że na to jeszcze przyjdzie pora. Na razie musiał ustalić nagrodę.
- Dobrze. Tak jak kolega wcześniej powiedział, nie jestem skarbcem państwa. Potrzebuje waluty. Czy 500 ruenów nie obciąży zanadto pańskiego budżetu? Rozumiem, to dużo, aczkolwiek potwór jest duży? Ma nieznaną truciznę i... - Nie dokończył, widząc, że zapłakany rolnik chce coś powiedzieć.
- Niechaj się stanie. Żadna kwota nie jest zbyt wysoka, aby zapłacić za krew syna. Bestie mają czucie prawda? Odczuwają ból?
- Tak, ale nie rozumiem, jaki ma to związek... - powiedział Arthas, mimo że dobrze wiedział, o co chodzi.
- W takim razie mam jeszcze jedną prośbę. Niech ginie w męczarniach. - Przewidywania Arthasa się sprawdziły.
- Jak sobie życzysz - powiedział Arthas, po czym dał znak magowi, aby ten wyszedł z karczmy. Łowca pokłonił się w stronę rolnika i skierował się do drzwi. Następnie opuścił gospodę i od razu skierował się na skraj lasu.

Ciąg Dalszy
Zablokowany

Wróć do „Grydania”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości