Grydania ⇒ Chatka do wynajęcia

[Feo]

Usłyszała hałasy przy schodach i ciekawa poszła je sprawdzić. - A co wy się tak wylegujecie? - Zapytała z uśmiechem na twarzy pochylając się nad nimi. - Lily, jesteś cała? - Spytała ją kucając przy niej. - A ty, Len? - Jego spytała również, śmiejąc się z tego w jakiej pozie leżał. - Ja wrócę dokończyć śniadanie. - Poszła do kuchni i słychać było jak coś tam pichci.

[Lendo]

Len po krótkiej chwili wstał i masował ręką głowę, wstał i pomógł Lily się pozbierać, tak na prawdę, po mimo że byli swoimi przeciwieństwami , oboje siebie rozumieli lepiej niż kto inny, dlatego tworzą grupę.Lily po chwili też się obudziła i dziabnęła Lena w rękę, zaszczekała na niego , jednak dla Feo, było to przekleństwa w wykonaniu psa.Jednak po chwili przestała i odeszła ruszyła pod stół, a Len za nią aż ona położyła się a Len wszedł do kuchni, powoli próbuje zakraść się do Feo, by zobaczyć co robi.

[Feo]

Feo usłyszała jego kroki. - Sio! Wracaj do stołu zaraz skończę. - Powiedziała nawet się nie odwracając by szybciej skończyć. Gdy Len wyszedł z kuchni a woda się zagotowała. Feo najpierw zaniosła jedzenie dla Lily. _ Wybacz ale to resztki mięsa z wczoraj. Mam nadzieję że się nie obrazisz. - Uśmiechnęła się i pogłaskała ją, po czym wróciła do kuchni. Z kuchni razem z herbatą miętową przyniosła górę kanapek z sosem z owoców leśnych. Odstawiła wszystko na stół. - Owoce świeżo zbierane. - Uśmiechnął się i zanim zasiadła przy stole zaniosła jedną kromkę Brutusowi który rzucił się na nią ze smakiem. - Smacznego - Usiadła przy stole i zaczęła jeść.

[Lendo]

Len, wrócił do stołu i czekał znudzony na jedzenie,spojrzał na Lily która kiwnęła głową i tak jak by uśmiechnęła się.Zaczęła jeść, w tym czasie Len znudzony oparł łokieć o stół, a dłoń o głowę i tak czekał.Wreszcie jedzenie, rzucił by się na nie jednak poczekał na Feo.Gdy ta usiadał i zaczęła jeść, on też zaczął, uśmiechnął się myśląc jaki będzie kolejny dzień, czy fajny a może dziwny, nie ważne, ważne by był z Feo u jego boku.

[Feo]

Spojrzała na Lena który jadł, chyba mu smakowało więc Feo zadowolona kontynuowała jedzenie. Gdy skończyła jeść przed Lenem Wstała od stołu z uśmiechem na twarzy. Nie mogła doczekać się następnego dnia ich wspólnego życia. Pozmywała swoją część która już była odstawiona, jednak resztę Len będzie musiał umyć sam. - Ja już skończyłam, resztę ty pozmywaj, a ja posprzątam na górze. - Uśmiechnęła się do Lily po czym zwinnie dreptała na górę po schodach. Było słychać jak krząta się na górze z pościelą łóżek.

[Lendo]

Len, kiwnął głową, i nie długo też skończył.Pozmywał wszystko, Lily gdzieś się ukryła w kącie, Len nie spodziewanie po cichu doszedł do drzwi otworzył je i wyszedł.Wyszedł potrenować, pobiegał przez drużkę, ćwiczył i ćwiczył nie miała zamiaru, mówić nic o treningach Feo, gdyż chyba nie potrzebował jej zgody na to.Po jakimś sporym okresie czasu, za chatą usłyszało się skrzypienie które, wydała stara studnia za domem.Len oblał się wiadrem wody, po czym wrócił do domu trzymając koszulę i płaszcz na barku.Położył ubranie na stole po czym przeciągnął się i krzyknął jeżeli Feo nie zauważyła - Wróciłem ! - po czym Lily ziewnęła i był najwyraźniej spokój.

[Feo]

- Tylko nie zachlap podłogi! Zdążyłam ją umyć! - Krzyknęła Feo ze s chodów które właśnie szorowała. Była bardzo zadowolona ze swojej ciężkiej pracy, dzięki której chatka w środku lśniła. - Zostały mi tylko okna i to będzie koniec porządków. - Podeszła do niego w fartuszku i z mokrą ścierką którą niedawno myła schody. Spojrzała na Lena z którego kapała woda. Biegiem poszła po ręcznik i rzuciła mu na głowę. - Przeziębisz się, a na dodatek zachlapiesz całą podłogę wodą i się ślady porobią. - Zaczęła wycierać mu włosy. Gdy według niej były dość suche narzuciła mu ręcznik na ramiona. - Marsz się przebrać a te ciuchy masz mi dać do prania. - Powiedziała stanowczo, po drodze do kuchni wzięła jego koszulę i płaszcz ze sobą.

[Lendo]

Len położył resztę ubrania na stole po czym skrzydłem poleciał nad schodami i wylądowała na piętrze, tam miał swoje ubranie, założył białą koszulę, zielone spodnie po czym zszedł na dół oczywiście przeleciał nad schodami i wylądował na dole.Spojrzał na Feo zabieganą - Feo, nie wiem czy wiesz ale wynająłem to mieszkanie za tydzień, nie było mnie stać, na wykupienie go na stałe, więc wybacz - powiedział patrząc lekko nie pewnie na Feo która w biegu sprzątała myślał czy wkręcić ją w jego plan czy nie.

[Feo]

Zatrzymała się. - Wiem, ale to nie miło zostawić po sobie bałagan. - Powiedziała z uśmiechem i spojrzała na Lena. - Myślałeś, że o tym nie wiedziałam? - Zaśmiała się, zabrała resztę jego ubrań i ruszyła w stronę drzwi. - Ja pójdę je uprać i zaraz wrócę. - wyszła z chatki i poszła w stronę małej rzeki przy której rano zbierała owoce leśne na śniadanie. Kucnęła przy brzegu i złapała płaszcz Lena po czym zaczęła go prać

[Lendo]

Len zabrał się za siedzenie w jednym miejscu by nie brudzić.Przy okazji Lily usiadła pod stołem i wszyscy czekali na Feo, praktycznie bez niej w tej chacie była by nuda, co było uciążliwe.Len i Lily po chwili jak by gadają ze sobą, ona szczeka, Len mówi i jakoś się rozumieją.

[Feo]

Po długiej chwili Feo wróciła cła mokra. Z włosów kapały intensywnie krople wody. - Ubrania wyprane. - Powiedziała z uśmiechem na twarzy. Nagle odczuła straszny ból w lewym ramieniu. - Ajajajć.. - Powiedziała i błyskawicznie złapała się za ramię. - Mam pomysł może opuścimy chatkę ciutkę wcześniej? - Spojrzała na niego z zaciśniętymi zębami.

[Lendo]

Len spojrzał na Feo, i kiwnął głową dodając - Nic ci nie jest, jeżeli chcesz idziemy od razu, i tak nie mam tu innego ubrani i tego które na sobie mam i to które wyprałaś - wziął gronostaja na swój bark.Lily obok niego a Len stanął przy wyjściu martwiąc się o Feo, dlaczego ją boli, może to zmęczenie, a może, nie nie wiedział co mogło wywołać ból , jednak jeżeli Feo chciała opuścić chatkę to czekał.

[Feo]

Czekała na niego przy wyjściu trzymając się za ramię. Krzywiła się z bólu ale prowadziła go spokojnie w stronę lasu. - To jeden dzień drogi stąd. W tamtym kierunku - Wskazała dłonią na gęsto porośnięty drzewami las. Po czym ruszyła w jego stronę.

Ciąg Dalszy: Len i Feo