Grydania[Gaj niedalko karczmy] Trening

Mała wioska położona na Równinach Andurii. Mieszka tutaj niewiele osób, bardzo spokojne miejsce mimo iż odwiedzane przez wielu podróżnych.
Moderator Strażnicy
Zablokowany
Ian
Rasa:
Profesje:

[Gaj niedalko karczmy] Trening

Post autor: Ian »

Na gaj składała się niewielka polana pokryta niską trawą o soczysto-zielonej barwie i krąg otaczających ją drzew liściastych. Zagajnik przecinał kręty, kamienisty strumień zaopatrujący wioskę w czystą wodę. O poranku można było się tu spotykać jedynie z przyjemnym cykaniem świerszczy oraz powietrzem i podłożem przesyconym chłodną wilgocią. Coraz liczniejsze promienie słońca spływały poprzez korony drzew, tworząc na ziemi skomplikowaną mozaikę. Od strony wioski szybkim krokiem zbliżał się wysoki zbrojny. Zatrzymał się przy skraju strumienia z wyraźną przyjemnością napawając się widokiem. Chwilę później dobył pokaźnych rozmiarów miecza o delikatnej krzywiźnie i srebrzysto-błękitnej barwie. Ostrze przecięło powietrze, pozostawiając po sobie jedynie cienki świst. Zaraz potem nastąpiło kilkadziesiąt innych ciosów dla rozgrzania mięśni. Następnie Ian zwinnie wskoczył na jeden z licznych kamieni wystających ponad powierzchnię wody. Przestrzeń po której się poruszał była bardzo zawężona, miał w końcu do dyspozycji jedynie wystające i śliskie kamienie, jednak taki trening był najbardziej pożyteczny. Warunki w których przychodziło mu do tej pory walczyć były bardzo różne. Znał wielu zdolnych szermierzy wytrenowanych jednak w przestronych salach treningowych, a gdy przyszło im walczyć w wąskich pomieszczeniach, bądź w gęstym lesie, robili się nieporadni. On nie mógł sobie na to pozwolić. Przeskoki z jednej platformy na drugą łączył z wyprowadzaniem szybkich cięć na różnych wysokościach oraz unikami. Gdyby w tej chwili ktoś go zobaczył mógłby uznać, że walczy z niewidzialnym przeciwnikiem bądź jest niespełna rozumu. Po kilkudziesięciu minutach Ian miał już za sobą kilka upadków do wody, generalnie jednak trening uznał za udany. Nimersil wsunął ponownie do pochwy i odłożył tuż przy brzegu. Przyszedł czas na rozciągnięcie mięśni, trening gimnastyczny, a następnie łuczniczy.
Ian
Rasa:
Profesje:

Post autor: Ian »

Kolejne kilkadziesiąt minut Ian spędził na ćwiczeniach gimnastycznych. Szermierz musiał równie dobrze zadawać ciosy co ich unikać. Była to jedne z wielu zasad, które przekazał mu jego ojciec - banalnych, a jednocześnie kluczowych.
"- Nie każdy cios można sparować" - mawiał - Co się stanie gdy trafisz na demona władającego mieczem większym niż ty sam?"
Najpierw pod okiem ojca, a później samodzielnie, uczył się trudnej sztuki uniku. Wiedział, że niektórych rzeczy nie da się nauczyć - naturalnego refleksu, czy szybkości, lecz powtarzane setki, tysiące razy sekwencje ruchów, kolejne walki, kolejne uniknięte ciosy wyrabiały odruchy, a te działają już poza świadomością i niejednokrotnie ratują życie. Czasem jednak odruch nie wystarczał, niektóre ataki, które wymagały wręcz ponadludzkiej reakcji ciała wymagającej nie tylko szybkości, ale też gibkości i koordynacji ciała - to właśnie zapewniała szermierzom gimnastyka. Tej teorii trzymał się Ian również teraz gdy zwisając z gałęzi wykonywał kolejne, podciągnięcia, zwisy, przeskoki i przejścia. Gdy obrońca w końcu zeskoczył na ziemię słońce stało już wysoko i prażyło nieprzyjemnie, szczęśliwie pewną ochłodę dawał cień drzew i obecność strumienia. Ianowi pozostał już ostatni etap - łuk. Trójwarstwowy łuk refleksyjny leżał tuż obok Nimersila by po chwili znaleźć się w mocnych rękach szermierza. Każda luka mogła stanowić o życiu i śmierci, przegranej bądź wygranej, a według Iana wojownik który skupiał się na jednej dziedzinie sam taką lukę stwarzał. Refleksyjny trójwarstwowy łuk towarzyszyl mu już bardzo długo i nie raz bywał przydatny. Była to jedna z niewielu jego zabawek, naciąg wymagał bardzo dużej siły fizycznej w zamian oferując ogromną siłę rażenia nawet do ponad 200 stóp. Strzały rozpoczął od celów bliższych, drzew znajdujących się w promieniu do 50 stóp. Świst strzał wypełnił powietrze. Kolejne minuty przyniosły zwiększenie dystansu. Strużki potu spływały po twarzy Iana, a przyspieszony oddech najlepiej świadczył o przebytym treningu. W miarę zwiększania odległości naciąg wymagał coraz większego wysiłku i koncentracji, podobnie jak zwiększał się dystans jaki należało przebiec by odzyskać strzały. Po niecałej godzinie trening strzelecki był zakończony. Umiejętności łucznicze Iana, w porównaniu do szermierczych nie miały porównania, ale stałe treningi robiły swoje. Większość strzał doszła celu, choć część z nich uległa wygięciu, bądź złamaniu. Korzystając z okazji szermierz zdjął ubranie pozostawiają je tuż przy brzegu strumyka obok reszty ekwipunku i wszedł do chłodnej wody by obmyć zmęczone i spocone ciało i przy okazji część ubrań. Obowiązki jednak wzywały, zaraz po kąpieli skierował swe kroki z powrotem w kierunku karczmy. Do tej pory nie wypatrzył nowych gości, możliwe jednak, że coś przeoczył.
<Ian>
Zablokowany

Wróć do „Grydania”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości