WodospadyKotek i rybka

Gdzieś na wyspie porośniętej gęsta roślinnością znajdują się niezwykłe wodospady, spadają one bowiem do jednego zbiornika.... W basenie pod wodospadami mieszkają bowiem tajemnicze syreny, podwodne tunele prowadzące do tego miejsca znają tyko one. Jeśli jednak uda cie się tutaj trafić, strzeż się, te mityczne istoty nie są przyjazne dla intruzów...
Awatar użytkownika
Mari
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje: Zabójca , Wędrowiec
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Kotek i rybka

Post autor: Mari »

Syrenka wraz z Lilianną przemierzała już od jakiegoś czasu wyspę syren, dotarły one do wodospadów. Zachwycały swym pięknem, aż chciało się usiąść i wsłuchać w ich szum. Marielka podeszła z Arcavirem do tafli wody. Obmyła ostrożnie ostrze ze świeżej jeszcze krwi.

- Uważaj, bo jak się zmieni w trójząb… - zaczęła wróżka.

- Spokojnie, musi być cały zanurzony. Po ostatniej robocie mam ochotę na trochę lenistwa a ty Lilka?

- Popływałabym, ale moje skrzydła… Ne będę mogła potem latać! A na piechotę za tobą nie nadążę! Egh… - zbulwersowała się, drobna istotka co rozśmieszyło Mari – I Z CZEGO SIĘ ŚMIEJESZ! SKRZYDLATA SYRENO?! – jednak Lilian nie otrzymała odpowiedzi, tylko usłyszała jeszcze głośniejszy wybuch śmiechu.

- Zabawnie wyglądasz, jak się złościsz. Zawsze przecież możesz nie nazurzać się cała tylko usiąść przy brzegu, ja mam wielką ochotę popływać. Tworzenie tych baniek jest nieco nudne, potrzebuje przestrzeni – gdy skończyła mówić zmieniła arcavira w bransoletkę i założyła na rękę. Po tym wskoczyła do wody. Jej nogi zmieniły się w rybi ogon o lśniących, soczyście pomarańczowych łuskach. Skrzydlata naturianka siedziała na brzegu i patrzyła jak, jej towarzyszka się wesoło pluska.

- Pff, ja przynajmniej umiem latać! – zaczerwieniła się lekko na policzkach, po czym postanowiła wykonać kilka podniebnych akrobacji.
Gdy dziewczyny się zmęczyły, obie usiadły na wyjątkowo płaskim i gładkim kamieniu będącym w połowie w wodzie. Mari bryzgała wodą, uderzając płetwą o taflę jeziora. Lilian zaś zrobiła ze swego plecaczka poduszkę i ucinała sobie drzemkę.

Syrenka zaś zajęła się nuceniem jakiejś przyjemnej, spokojnej melodyjki. Wpatrywała się w zachodzące słońce powoli skrywające się za wodospadami. Niemal cały dzień zleciał na odpoczynku i słodkim lenistwie. Naturianka wiedziała, że tak nie może być zbyt długo, miała wyznaczoną misję i musiała ruszyć w drogę. Jednak zechciała spędzić w tym niezwykłym miejscu noc, przecież nikt jej raczej nie zaatakuje w podczas snu. Zwłaszcza że wróżka ma słaby sen i obudzi w razie czego.

- Wyspa syren, następnie stały ląd. Tam musi się roić od złych ludzi… - zamyśliła się i postanowiła położyć na kamieniu, by móc obserwować ciemniejące niebo i powoli uwidoczniające się gwiazdki.

- Są cudowne… - stwierdziła szeptem, by nie obudzić Lili, po czym ziewnęła. Wskoczyła do wody i podpłynęła tam, gdzie dno pokrywał drobny, miękki piach. Oparła się o jedną ze skałek, tu jej było wygodniej niż tam, po czym delikatne fale sprawiły, iż powieki coraz bardziej opadały. To, że do tej pory nie zamknęła całkiem oczu to chrapanie wróżki, które jak na tak mała istotkę było dość głośne.
Naturianka już oddała się w objęcia snu, gdy ciszę przerwał krzyk drugiej naturianki.

- NIC WAM NIE ODDAM I NIE JESTEM MAŁA! ZOBACZYCIE, JAK WAM SKOPIE ZADKI!!! – krzyczała, wciąż śpiąc.

- Jeszcze niech tylko wstanie i zacznie lunatykować… - stwierdziła Mari, po czym przewróciła się na bok i zasnęła.
Awatar użytkownika
Drim
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje: Wędrowiec , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Drim »

        Jest wiele rodzajów błędów, jakie można popełnić, każdy z nich zaś może mieć wiele różnych konsekwencji. Doskonałym przykładem może być próba oszukania dwu i pół metrowego tygrysołaka, popełniając przy tym jeden fatalny błąd - myśląc, że to może się udać.

- Dam ci złoto, dam ci skarby, o jakiś nie śniłeś! Wszystkie moje posesje, wzdłuż i wszerz całej Alaranii! Wszystkie moje córki, o urodzie godnych bogiń, na użytek wszelaki! Co zechcesz!

        Słowa te, czy też raczej spanikowane krzyki, przedzierały się przez Wyspę Syren szybciej, niż godność tego, który je wypowiadał. Arystokrata, którego imię na chwile obecną istotnym czynnikiem nie jest, jeszcze niedawno żeglował na swym statku, wielkością oraz przepychem przeganiał większość miast na stałym lądzie. Obecnie zostały po tej łajbie jedynie wspomnienia oraz kilka samotnie dryfujących po oceanie desek. On sam zaś był w ubraniach, które nosiły ślady cięć, zadrapań, spalenia i zmoknięcia. “Cóż takiego się stało i do kogo przemawia jegomość?” spytają ciekawscy. Odpowiedź na to była i jest prosta.

        Szlachcic pojmał Drimilianosa, potężnego tygrysołaka - oraz jego drobnego towarzysza, Oko, - gdy zmorzył ich głęboki. Gdy zmiennokształtny i naturian obudzili się z twardego snu, byli już na łajbie, skuci, otoczeni przez uzbrojonych ludzi i w dosyć nieciekawej sytuacji.

        Arystokrata prosto z mostu stwierdził, w międzyczasie paląc zielsko w swej fajce, iż są daleko od lądu, więc albo zmiennokształtny będzie posłuszny, albo umrze wśród wód oceanu. Drim wybrał trzecią opcje, widząc, iż tuż za wyżej wymienionym człowiekiem z wyższych sfer znajdowały się beczki, z rażącym po oczach napisem mówiącym, iż to, co jest w środku, szybko chwyta ogień. Jak w bajce, gdzie wszystko działa na korzyść bohatera, jedna z baryłek była dziurawa, przez co drobne kropelki oleistej cieczy w najlepsze spływały na pokład. Jedyne, co musiał zrobić zwierzołak, to zacząć się nagle szarpać i liczyć na to, że osoba przed nim to totalny tchórz.

        To, co nastąpiło dalej, to kolejno upadek arystokraty, zapłon substancji, a następnie opuszczanie płonącego statku przez załogę. Drim, choć z początku sam nie wiedział, co począć w sytuacji, do której doprowadził, szybko znalazł rozwiązanie w swym towarzyszu, Oku, który, korzystając z zamieszania, użył magii umysłu, by jeden z marynarzy oswobodził ich z więzów.

        W ten sposób byli wolni, lecz wciąż na statku, który z każdą chwilą stawał się coraz bardziej niezdatny do użytku. Chochlik, będąc w posiadaniu skrzydeł, nie martwił się tym, a głównie losem swego towarzysza. Niepotrzebnie jednak, gdyż w momencie, gdy Drim ujrzał, jak szalupy z marynarzami kierują się do najbliższego lądu na horyzoncie, obudził się w nim zwierz, żądny zemsty. Bez wahania rzucił się w wodę, by wpław dogonić swe przyszłe ofiary.

        Ledwo ci, którzy uciekli ze statku, dobili do Wyspy Syren, a Drimilianos już stawiał pierwsze kroki na plaży. W swej wściekłości nie wiedział, że istnieje litość, bądź inne rozwiązanie niż mord. Na plaży zginęli wszyscy, z wyjątkiem jednej osoby...

        Tygrysołak, o futrze wciąż ociekającym morską wodą oraz krwią ludzką, przedzierał się przez roślinność wyspy niczym przez pajęczyny. Czuł zapach, słyszał krzyki, widział sylwetkę, będącą z każdą chwilą coraz bliżej. Po kilku chwilach miał go w zasięgu swej ręki, którą się zamachnął, a z pomocą której posłał uderzenie, które sprawiło, iż człowiek poszybował niczym ptak.

        Cichy pomruk zadowolenia wydobył się z ust Drima, gdy słuchał dźwięk gałęzi łamanych na ludzkim ciele. A może to ludzkie ciało łamane było na gałęziach? Ciężko było stwierdzić, teraz liczyło się, że ofiara, jeżeli jeszcze żyje, jest bezbronna i wręcz idealna do zabawy. Lecz nim to się stało, z nieba spadł chochlik, obciążony ciężarem płaszcza, który normalnie spoczywał na zwierzołaku.

“Przysięgam, następnym razem, gdy będzie taka okazja, znajdę kawałek łańcucha, owinę ci go wokół szyi, a to twoje całe ubranie zaczepie o ów łańcuch!”

        Oko nie znosił tego typu sytuacji, gdyż podczas nich nie dość, że ciężko było wbić cokolwiek do zakutego łba Drimilianosa, to w dodatku musiał nosić materiał ważący dwa razy więcej od niego. Jedyne, co mógł zrobić, to wylać swe problemy w umysł tygrysołaka poprzez magię.

- Drrramatyzujesz. Fajnie. Krrrwawo. Zabawa. - Odpowiedział Drim, po czym ryknął, co zapewne też miało być kolejnym słowem, które jednak uległo zwierzęcym zmysłom.

“Tak tak, czaje, czas kiciusia. Zawołaj mnie, jak ci minie szajba.”

        Tygrysołak zignorował myśl chochlika, ruszył bowiem w stronę, gdzie poleciały być-może-zwłoki arystokraty. Nie mógł się doczekać tego, co miało nadejść, choć sam nie wiedział, co tak naprawdę na niego czeka.

        Mała wróżka mówiła przez sen, a syrenka spała, gdy nagle do wody wpadł z potężnym impetem człowiek, czy też raczej wpół żywe, wciąż przytomne zwłoki, które zaczęły rzucać się we wszystkie strony, jakby do wody pierwszy raz wpadły. Widok syrenki, śpiącej sobie w najlepsze na dnie oraz mówiąca przez sny, drobna naturianka, nie pomagały topiącemu się szlachcicowi.

        Kilka chwil później, ziemia zadrżała, co wywołały ciężkie kroki Drima, który mimo wszystko swoje ważył. Wynurzył się on z czeluści roślin, a za nim chochlik, ciągnący po ziemi płaszcz przerośniętego zwierzołaka. Po chwili, z paszczy Drima wydarł się budzący zmarłych ryk. Cóż, nadszedł kres drzemki dla pewnych dwóch istotek.
Awatar użytkownika
Mari
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje: Zabójca , Wędrowiec
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Post autor: Mari »

Gdy człowiek wpadł do wody zbudził naturianki. Mari natychmiast popłynęłaby mu pomóc. Dawała śmierć zabójcom, ale on chyba nim nie był, w każdym razie bez tej wiedzy nie mogła nic zrobić. Szybko wyłowiła go na brzeg. Sprawiła, iż jej rybi ogon zmienił się w parę nóg. Wstała i wyszła na ląd. Użyła magii życia, by choć odrobinkę go uleczyć umożliwiając mu utrzymanie pełnej przytomności i świadomości. Gdy jej się udało, rzuciła mu groźne spojrzenie.

- Czy kiedykolwiek kogoś zabiłeś?

Wróżka zbudzona tym wszystkim podleciała do mężczyzny ze zirytowaną minką. Usiadła na policzku faceta i zaczęła machać nogami tak, żeby go uderzać. To wyglądało komicznie, dodatkowo ta powaga skrzydlatej. Wtem względną ciszę rozerwał potężny ryk, brzmiący jak ryk jakiejś bestii.

- AAAAAAAAAAI! – krzyknęła Lilian i schowała się za plecami Marielki, której bujne włosy całkowicie zasłaniały istotkę niskiego wzrostu.
- Spokojnie… - syrenka jak zwykle podeszła do tego z nadzwyczajnym wprost opanowaniem. Dziewczyna podeszła do zmiennokształtnego. Nie zdradzała, choć cienia strachu. Uśmiechnęła się do niego.

- Witaj, jesteś zapewne zmiennokształtnym, czyż nie? Są pewne sprawy. Na początek to, że próbowałam wraz z mą przyjaciółką – w tym momencie na ramieniu syrenki ukazała się przerażona Lilian – ułożyć się do snu, a ty…niszczysz tą niezbędną do tego ciszę, co jest bardzo przykre… Mógłbyś przestać ryczeć? Drugą zaś sprawą jest to… jakby to ująć. Jeśli zabijesz człowiek niewinnego niczyjej śmierci to ja zabije cię. Więc mam nadzieję, że tego nie zrobisz – Mari przyłożyła palec do jego klatki piersiowej – Swoją droga masz bardzo miłe w dotyku futerko – uśmiechnęła się zalotnie, oczywiście obecnie robiła to, by zrobił to, czego ona chce.

W tym czasie mężczyzna pozbierał się i zdążył, jak to mówią, dać nogę. Wciąż był ciężko ranny, ale to, choć niezbyt silne, uzdrowienie dzięki syrence mu to umożliwiło. Naturianka odwróciła się i skrzywiła.

- NASTĘPNYM RAZEM PRZYWIĄŻ POTENCJALNĄ OFIARĘ! CO TY?! NOWA W TEJ BRANŻY?! JAK MOŻNA BYĆ TAK GŁUPIM!? – wydarła się wróżka, cóż, miała to do siebie, że nie panowała zbytnio nad złością i agresją.

- Nie krzycz mi do ucha! – powiedziała do niej syrenka, nie zwracając większej uwagi na krytykę, którą dostała od swej przyjaciółki. Wiedziała, że za chwilę jej przejdzie.

Wzrok przeniosła ponownie na tygrysołaka. Spojrzała mu w oczu, miały niesamowity odcień błękitu. Zapatrzyła się w nie i nieświadomie zaczęła, dosłownie, głaskać zmiennokształtnego. Po chwili się opanowała i cofnęła dłoń. Na jej uroczej twarzy zagościł rumieniec.

- Em, masz naprawdę miłą sierść… To… Jak się nazywasz? Bo ja Mari…

W tle dało się słyszeć cichy chichot Lilii, którą rozśmieszało zakłopotanie syrenki. Jeszcze jej takiej nie widziała. Po chwili aż spadła z ramienia naturianki, ale uniknęła upadku dzięki skrzydłom. Niespodziewanie ujrzała… chochlika. Podleciała do niego i przyjrzała mu się uważnie.

- Jesteś jednym z tych psocących psotników chochlików! Czemu masz fioletową skórę, dlaczego chochliki są fioletowe? Skoro robią żarty to powinny się maskować w otoczeniu, a nie wyróżniać, nie? Ej, co tak milczysz? Jesteś pierwszym takim, jakiego widzę, chce znać odpowiedź na to nurtujące mnie pytanie! Daj mi ją! – zaczerwieniła się Lili jak zawsze, gdy stawała się poddenerwowana.
Awatar użytkownika
Drim
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje: Wędrowiec , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Drim »

        Ciało Drimilianosa, przez które krew przepływała jak szalona po ostatnich wydarzeniach, było w każdej chwili gotowe, by rozerwać wszystko i wszystkich na strzępy. Oczy tygrysołaka, ledwie ujrzały kobietę, a skupiły się na niej, całkowicie zapominając o mężczyźnie. Oddech zwierzołaka był ciężki i szybki, na twarzy jego zaś pojawił się grymas, przez który przemawiała niepewność oraz zaskoczenie. Od tak dawna niedane mu było zaznać choćby takiej bliskości z kobietą, nie spodziewał się, że znajdzie takową w takim miejscu jak to. Rozproszyło go na tyle, iż momentalnie zamilkła jego zwierzęca strona, a on sam zaczął powoli się uspokajać, co było widoczne dla Mari. Był spokojny, do czasu.

        Ledwie zmysły jego zanotowały obecność nie-ludzia, czyli wróżki, a w oczach jego ukazała się furia, gniew, chęć mordu, czysty szał. Zaczął warczeć, oddech jego przyśpieszył, a adrenalina niczym szalona przepłynęła przez żyły jego ciała. Przestał, czy też raczej momentalnie stracił nad sobą kontrolę, przestając zarazem rozumieć, co dokładnie przemawia do niego Mari. Nawet groźba śmierci z jej strony przeszła niezauważona obok zwierzęcej strony jego umysłu. Już miał poruszyć swą ręką, tak by zmiażdżyć, zabić lub choćby poważnie zranić malutką istotę, gdy...został dotknięty. Stanął jak wryty, nie myśląc nawet o tym, by się ruszyć. Nawet ucieczka człowieka nie poruszyła go w tej chwili.

        Podobnie miał się chochlik. Czuł, że miała tu zaraz odbyć się rzeź, ale zamiast tego nastało nic. Porzucił płaszcz, który jak dotąd trzymał, po czym wzniósł się w powietrze, by lepiej zrozumieć to, co widzi. Drim nadal się nie zareagował, wróżka zaś zdawała się oburzona ucieczką człowieka, w międzyczasie wspominając coś o “ofiarach” i jakiejś “branży”.

“Branża, pff, jaka branża wymaga związywania ofia… Nosz na ladacznice tego świata... DRIMILIANOSIE! ONA TO ŁOWCZYNI GŁÓW!”

        Słowa te, w których skład znajdowało się określenie, jakiego Oko używał do nazywania istot, które polowały na inne, zadziałały na Drimilianosa niczym potężny plaskacz. Potrząsnął głową, przebudzając się z transu, w jaki wprowadził go tak niespotykany w jego życiu kobiecy dotyk. Ponownie przebudziło się zwierzę, które już otworzyło paszczę, by ryknąć jak nigdy dotąd, gdy nagle... Zamruczał. Drim, potężny tygrysołak większy niemal dwukrotnie od kobiety, która przed nim stała, zaczął mruczeć, gdy ta go pogłaskała. Koniec końców, przebudziło się w nim zwierzę, tyle że nie to, co trzeba. Uśmiechnął się on, a oczy jego przymknęły się na chwilę.

        W twarz chochlika uderzyła dłoń tego samego chochlika, gdy członek godnego rodu Dzikiej Róży padł na cztery łapy, i niczym kot zaczął chodzić wokół Mari, ocierając się o nią swoim grzbietem, w międzyczasie powoli, acz widocznie machając ze szczęścia swym ogonem. Ciągłe mruczenie, które przy jego rozmiarach było niesamowicie głośne, przeszywało okolice wokół wodospadów, zagłuszając nawet owe wodospady.

- Mrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr… - Mało kto wiedział, ale, o dziwo, za tym ciągłym dźwiękiem kryły się słowa w mowie zwierzęcej, znaczące tyle, co “Jeeeeeeszczeeeeee”, czego po krótszym namyśle można było się łatwo domyślić.

        Chochlik, widząc to, a jednocześnie będąc ofiarą słownego ataku ze strony wróżki, nie wiedział co zrobić. Śmiać się? Płakać? Przebić sobie serce drewnianym kołkiem? A może utopić się we własnych łzach niedowierzania? Ostatecznie stanęło na tym, że chwycił swoją ręką wróżkę, która była dwa razy mniejsza od niego, za szyję, tak by nie uciekła, ale też by się nie dusiła, po czym telepatycznie przemówił do niej, Drima oraz Mari.

“Przestań...eee.... Przekupywać tygrysołaka uciechami doczesnymi albo ona zginie!” - Blefował, ale tego akurat nikt nie musiał wiedzieć i nikt nie wiedział. Minę miał śmiertelnie poważną. A Drim tymczasem dalej się łasił niczym grzeczny, domowy i słodziusi kotecek. Nic tylko głaskać!
Awatar użytkownika
Mari
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje: Zabójca , Wędrowiec
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Post autor: Mari »

Zmiennokształtny zdawał się mocno oszołomiony spotkaniem z dziewczyną. Ona w sumie też, pierwszy raz widziała zmiennokształtnego tak blisko. I to jeszcze tygrysołaka. Powoli uspokajał się po wcześniejszej furii. Mari przyglądała się mu z dołu, tygrysołak miał bowiem niemałą wysokość. Niestety z jakiegoś z powodów zareagował agresywnie na widok Lilianny. Wróżka bardzo się wystraszyła i odfrunęła, korzystając z tego, iż jej przyjaciółka ponownie wprawiła w osłupienie tę bestię.

- O co mu może chodzić? Przecież to tylko mała wróżka… - zastanowiła się syrenka, przez chwilę naprawdę bała się o Lili. Istotka niskiego wzrostu jednak po chwili przestała drżeć i po prostu zniknęła z pola widzenia przerośniętego kota.

- No już dobrze, nie ma jej, dlaczego tak cię zdenerwowała? To tylko malutka wróżka… - wszystko szło dobrze, ale nagle ten potężny zmiennokształtny chciał chyba ryknąć i kto wie co jeszcze zrobić względem Mari. Nieoczekiwanie pomogło… głaskanie. Teraz zachowywał się jak kociak. Dziewczyna zachichotała i gładziła jego futerko, ciesząc się tym, jak jest miękkie.

- Hej, tygrysku, raczysz wyjawić mi wreszcie, jak brzmi twoje imię? Ładnie proszę – przemówiła łagodnym głosem, a gdy czekała na odpowiedź zaciekawił ją jego ogon, przyglądała się mu, przechylając głowę w stronę, w którą nim poruszał – Oo… - zafascynował ją, ona też miała ogon, wprawdzie rybi, ale zawsze. Przez głowę przemknęła jej myśl czy by go mu nie pokazać.
- Nie, nie, nie, pod żadnym pozorem, nie! Tylko jeśli naprawdę mu zaufam, lepiej, jeśli zachowam to dla siebie. Brr, ludzie i inne istoty lądowe robią z syrenami naprawdę straszne rzeczy czasem.

Tymczasem wróżka złapana przez chochlika cała czerwona ze złości właśnie miała się zacząć szarpać, gdy on przemówił telepatycznie. Zdziwiło ją to i dopiero po chwili dotarła do niej treść tego, co powiedział.

- NIE ZROBISZ TEGO! GRRRR! – naturianka kopnęła go między nogi i poleciała do najbliższego drzewa, by się skryć w jego gałęziach, jednak przez chwile dawała wskazówki temu, który ją załapał. Chciała go odciągnąć od Mari – Nie złapiesz mnie! Jesteś za wolny! Hihi! Nie złapiesz! – prowokowała chochlika i nawet pokazała mu swój różowiutki język. Nie umknęło to wzrokowi syrenki, która po tym zachowaniu swojej przyjaciółki wywnioskowała, że Lili sobie poradzi.

Białowłosa wciąż sprawiała przyjemność zmiennokształtnemu, w międzyczasie starała się dowiedzieć, co to za ów człowiek, co przed nim uciekał, oraz dlaczego zareagował agresywnie na wróżkę. W pewnym momencie posmyrała go za uszkiem. Najpierw lewym, potem prawym. Słyszała kiedyś, iż koty to lubią tak jak większość zwierząt.

- Opowiedz mi coś o sobie… - przestała na chwilę go rozpieszczać i spojrzała mu prosto w oczy, podziwiając ich błękit.
Awatar użytkownika
Drim
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje: Wędrowiec , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Drim »

        Drim wciąż był głaskany, gdy chochlik poczuł, jak przyszłość jego rodowodu stoi pod znakiem zapytania. Uderzenie, choćby i od dwa razy mniejszej istoty, w tak czułe miejsce sprawiło, iż przez chwilę utrzymywał się w powietrzu, patrząc z chęcią zemsty w drażniącą go wróżką. Chciał przemówić telepatycznie, lecz ból był na tyle silny, iż nie wyszło to do końca.

“Au…

        W końcu, z dosyć wyraźnym opóźnieniem, ból stał się na tyle nieznośny, iż chochlik nie miał sił dłużej utrzymywać się w powietrzu, zaczął spadać z wysokości kilkunastu stóp. Niby nic groźnego, ale na miękkie lądowanie też się nie zapowiadało.

        Zwierzołak tymczasem rozkoszował się głaskaniem, Był grzeczny i milusi, lecz ignorował słowa Mari, czy też raczej, był zbyt zajęty, by się nimi przejąć. W końcu jednak kobieta przestała głaskać. Drim ze zdziwieniem spojrzał na nią, rozejrzał się, po czym odskoczył nagle, stając na swych tylnych kończynach. Nie był rozjuszony, lecz napewno nie spokojny. Widać to było po jego grymasie.

- N... Nie. Odejdź, zostaw mnie, dla własnego dobrrrraaaa. Ty...jesteś człowiekiem. Nie chce cię skrzywdzić. Jesteś...miła. Spokojna, nawet w obliczu mnie. Nie chce, nie chce! - chwycił się za głowę, wciąż jednak panował nad sobą. Po prostu dotarło do niego, jakim potworem jest w stosunku do kogoś takiego jak Mari. Wyglądało na to też, że nie do końca pamiętał tego, co się działo, gdy przejął nad nim władzę kocur. - I...powiedz...wybrykowi natury...by się nie zbliżał! - Przez te nagłe słowa przemawiała jego zwierzęca strona. Głos jego był w tym momencie agresywny, pełen gniewu. Sama myśl o wróżce doprowadzała go do tego stanu.

“Ale mnie nie rozszarpiesz… prawda?” Przemówił telepatycznie Oko, a słowa te usłyszała też Mari i wróżka.

- Ty jesteś dla mnie niczym człowiek. Nie zrobiłbym ci tego. - Drimilianos odzyskał panowanie nad sobą, za sprawą tej krótkiej wymiany zdań ze swoim przyjacielem. Bliskość kogoś, kto go rozumie, zawsze sprawiała, że czuł się lepiej, że panował nad bestią. Na spokojnie zaczął przyglądać się Mari, podziwiał ją. - Wybacz. Za moje słowa. Za wszystko. Taki już jestem, niestety. Proszę cię, zostaw mnie.
Awatar użytkownika
Mari
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje: Zabójca , Wędrowiec
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Post autor: Mari »

Wróżka cichutko chichotała, Mari i Drim nie mogli tego słyszeć, była za daleko i ukryta w gałęziach, wyglądała tylko co jakiś czas by pokazać język chochlikowi usiłując go odciągnąć od jej przyjaciółki i tygryska. Rozbawiło ją to, jak mały, względem dorosłego człowieka rzecz jasna, stworek cierpiał z bólu. Malutka istotka musiała mieć w sobie dusze sadystki.

Tymczasem Mari westchnęła, musiała przestać go głaskać by łaskawie się do niej odezwał. Przewróciła oczami, a jak zobaczyła jego zaniepokojenie to nieźle się zdziwiła. Taki duży silny zmiennokształtny teraz podkulał ogon. Syrenka w myślach lekko się tym zirytowała ale wiedziała iż nie należy go denerwować, przynajmniej póki nie ochłonie. Wzięła głęboki wdech więc i wstała podchodząc do niego bez cienia strachu. Ugryzła się mocno w język chcąc zaprzeczyć iż jest człowiekiem, zdążyła już zrozumieć iż istoty nadnaturalne raczej źle wpływają na koteczka. Nie chciała jednak też skłamać więc pominęła kwestie swojej rasy.

- Po pierwsze, uspokój się i zacznij słuchać tego co mówię – mówiła spokojnie lecz stanowczo – Ja nie mam zamiaru sobie pójść, nie boje się ciebie, i ty też opanuj strach a wszystko będzie dobrze. Chyba już mówiłam ale powtórzę, nazywam się Mari, a ty? Dobrze, nie będzie się zbliżać… Pod warunkiem że usiądziesz teraz na trawie i powiesz mi co tu się stało jak i kim tyś jest? – syrenka miała nadzieję że tygrysołak tym razem jej nie zignoruje.

Nagle naturianka usłyszała głos chochlika, to tylko potwierdziło że kotek nie lubi istot wręcz bajkowych. Zmarszczyła brwi gdy ten znów prosił by go zostawiła. Na pewno nie teraz, za bardzo ją zaciekawił.

- Nie, nie i jeszcze raz nie! Nigdzie nie pójdę! Jest kilka spraw które chce wyjaśnić! Dobra pierwsza, skoro ten chochlik jest dla ciebie jak człowiek czy nie możesz zrozumieć że tamta wróżka jest i dla mnie jak…
- „Jak podobna mi istota?” Nie, powiem ”jak człowiek” by nie pomyślał że nim nie jestem… - pomyślała Marielka.
- Jest dla mnie także jak człowiek… Ale póki się nie przyzwyczaisz może trzymać się z dala – uśmiechnęła się dziewczyna- druga sprawa, czemu jesteś taki smutny? Powiedz co cię trapi? I nie każ mi sobie iść! Pierwsza tu była a ty mnie zaciekawiłeś więc jak sobie pójdziesz pójdę za tobą! –zachichotała przyjaźnie.

Dziewczyna usiadła na trawię po czym spojrzała z dołu na zmiennokształtnego zachęcając go by zrobił to samo. Jej bransoletka w złotym kolorze odbijała światło i przykuwała wzrok jednak nie tak bardzo jak sama dziewczyna i jej delikatność, oraz zawadiacki nieco uśmieszek.
Awatar użytkownika
Drim
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje: Wędrowiec , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Drim »

        Kobieta zdawała się ignorować fakt, iż przed nią stoi futrzasta machina do zabijania, której szpony potrafiły wyrządzić wielki ból, cierpienie, a nawet śmierć. Chichotała się, śmiała, a nawet była na tyle odważna, by nie tylko przemówić do Drima, ale w dodatku przemówić, żądając zarówno odpowiadającego jej zachowania, jak i odpowiedzi na swoje pytania od kotowatego stworzenia.

Kilka chwil minęło od najnowszego chichotu Mari, gdy Drimilianos wciąż zastanawiał się nad tym, kogo spotkał, bądź też, czemu spotkał akurat ją.

“Ma towarzysza, nieludzkiego, a jednak wiernego tak jak ja. Wygląda na normalną, lecz jest w niej coś...nadzwyczajnego. Tajemniczego, momentami przerażającego. Zupełnie jak w moim przypadku. Rozumie mnie, a może chce zrozumieć. Nie ucieka, może i nawet czuje empatię, do mnie!…”

- Czy ja śnię? - przemówił tygrysołak po raz kolejny, choć miała to być myśl, którą usłyszałby tylko on. Tym razem nie było ani gniewu, ani spokoju. Było szczęście, w które sam nie wierzył. Rozpłakał się łzami radości, gdy przez głowę przeleciała szansa, iż będzie ona człowiekiem, który w końcu go zrozumie, pocieszy, a może i nawet wspomoże w wyzbyciu się przeraźliwej klątwy. Usiadł na ziemi i na chwilę zapomniał, że stoi przed nim dama, dając się rozkleić całkowicie. Łzy leciały z niego jak z dziecka.

        Chochlik dopiero wstawał z ziemi, gdy ból ustąpił, a w międzyczasie jego dotychczasowy towarzysz rozbeczał się. Spojrzał na niego, pokiwał głową z dezaprobatą, po czym odszukał swymi zmysłami miejsca, gdzie znajdowała się wróżka. Gdy w końcu udało mu się, uklęknął, zamknął oczy i skupił się. Z pomocą magii sprawił, iż w głowie wróżki rozbrzmiał jej własny głos, udający wiarygodnie jej własne myśli i pragnienia.

“O, mam pomysł! a gdyby tak zawstydzić tego wstręciucha, całując go w usta? Tak, to będzie genialne, chce zobaczyć wyraz jego twarzy po tym!”

        Tymczasem, wracając do beczącego olbrzyma, dotarło do niego gdzie i z kim jest. Potrząsnął głową, niczym zwierzątko oblane wodą, po czym futrzastą ręką przetarł oczy. Przez chwilę nie ośmielił się spojrzeć w stronę Mari, trzymając głowę spuszczoną w dół. Lecz gdy w końcu przełamał się i uniósł swój wzrok, jego oczy wypatrzył tuż za kobietą...motyla.

        Nim jego ludzka strona zrozumiała co się stało, zwierzęce instynkty poruszyły jego cielskiem, które wystrzeliło w stronę potencjalnej zdobyczy z pomocą silnie umięśnionych nóg. Problemem była jednak dama, która stała między nim a zdobyczą. Ostatecznym wynikiem tego polowania był uciekający w popłochu motyl, Mari powalona na plecy oraz Drimilianos, który w ostatniej chwili odzyskał panowanie nad sobą. Podpierając się rękami i nogami o podłoże, pilnował, by nie przygnieść delikatnej istoty, która spoczywała pod jego ciężkim cielskiem. Speszony tą sytuacją, zrobił pierwszą rzecz, jaka mu przyszła do głowy.

- Ja...hehe...przeprrrrraszam.

        Wzrokiem wpatrywał się w oczy Mari, czekając na jej reakcję. Szybko jednak zrozumiał, że lepiej będzie, jeśli da jej wstać. Chciał odejść na bok, lecz ciało się go nie słuchało. Zamiast tego, twarz jego przysunęła się niebezpiecznie blisko jej twarzy, jakby miał zamiar ją pocałować. Lecz to nie nastąpiło. Drim jedynie powąchał ją dwukrotnie, po czym wywalając jęzor swój na wierzch, liznął kobietę po całej długości jej twarzy, merdając przy tym wesoło ogonem.
Awatar użytkownika
Mari
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje: Zabójca , Wędrowiec
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Post autor: Mari »

Syrenka przyglądała się zmiennokształtnemu i zdała sobie sprawę, że nadal nie wie jak się do niego zwracać, westchnęła w myślach i chyba już któryś raz zadała pytanie.

- Powiedz mi, jak mam się do ciebie zwracać? Ja już ci swe imię zdradziłam, czekam na twą kolej — przemówiła spokojnie, lecz stanowczo – Śnisz? Nie, jasne, że nie, wszystko wokół to rzeczywistość… - powiedziała naturianka lekko zbita z tropu.

Nagle zwierzołak się rozpłakał, dziewczyna chwilowo nie umiała zareagować, zrobiła więc pierwsze, co przyszło jej do głowy. Podeszła do Drima i przytuliła go. Czuła się nieco dziwnie. Nigdy nie miała przyjaciół, z wyjątkiem wróżki, ale tu chodziło o to, że nigdy nie obdarowała uściskiem kogoś, kogo ledwo znała. Czuła bicie jego serca, dodatkowo jego sierść zdawała się taka delikatna i to przyjemne ciepło. Normalna osoba pewnie nie ryzykowałaby, a nawet nie zbliżałaby się do takiej istoty. No ale przecież Mari nigdy nie była typową, przeciętną osóbką. Na szczęście tygrys usiadł na ziemi i syrenka bez problemu mogła dosięgnąć jego twarzy, by otrzeć łezki. Uśmiechnęła się do niego przyjaźnie. Natomiast Lilian obserwująca co tu się dzieje złapała się za głowę.

- Co tam się dzieje?! Co tam się dzieje… Oszalała! Oszalała! – mówiła mała naturianka latając w kółko... Nagle usłyszała jakiś głos, niby jej, ale jakby nie jej – W sumie… - zachichotała wróżka i ukradkiem podleciała do swej przyjaciółki i tej bestii. Tylko że chyba źle zrozumiała przekaz w jej głowie. Użyła siły i magii powietrza, by popchnąć syrenkę tak by usta jej i zwierzołaka się spotkały.

- CO?! CO SIĘ…!? – pomyślała wystraszona tym wszystkim białowłosa, gwałtownie się odsunęła i wstała, a na jej policzkach pojawił się niezwykle widoczny rumieniec, szybko odkryła obecność wróżki i zmierzyła ją wzrokiem – To… to przez tego psotnika, przepraszam… - spojrzała znów na Drima, którego wzrok wędrował gdzieś za syrenkę. Nie minęło wiele czasu, gdy dziewczyna znalazła się na ziemi tuż pod tygrysem. Po tym, jak ją powąchał i liznął, rozbawiła ją ta sytuacja i zaczęła się śmiać. Zrobiła łobuzerską minę, po czym popchała swojego „oprawce” na bok, przez co role się zmieniły. Teraz ona leżała sobie na nim jak na wygodnym łóżeczku.

- Hihi i co teraz zrobisz? Mam cię! – uśmiechnęła się do niego, delikatnie wymachując nóżkami, przy okazji otarła twarz po kocim języku i tym razem ona sama przysunęła się blisko do twarzy Drima, patrzyła mu się w oczy.

Lili cała zaczerwieniona ze złości podleciała do jednego z drzew i uderzała swymi drobnymi pięściami w czerwony, dojrzały owoc. Musiała się na czymś wyżyć.

- Nieeee rooozuuuumieeeem… czeeeeemuuu…?! – teraz uderzała głową w owo jabłko, natomiast jej marudzenie nie było na tyle głośne, by zwróciło uwagę tamtej dwójki na trawie.
Awatar użytkownika
Drim
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje: Wędrowiec , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Drim »

        Kto by pomyślał, że taki olbrzym jak on zostanie powalony na plecy i przygwożdżony do ziemi przez byle kobietę. Uroczą, śmiejącą się jak anioł, ale wciąż tylko, a może i aż kobietę. Zachowywała się tak, jakby została stworzona do spotkania z nim - wszystko, co robiła, zdawało się mieć na celu utrzymanie ludzkiej części tygrysołaka przy władzy. Zachowywała się jakby była przed nim zwykła osoba, inny człowiek, a nie bestia. To było fascynujące dla Drimilianosa.

        Problemem była jednak jej...bliskość. Przez jej zapach oraz wygląd czuł, że pierwotna jego część żąda czegoś więcej niż przypadkowego całusa. Było to jednak, na razie, zbyt słabe, by pokierować zwierzołakiem, który postanowił w końcu przemówić.

- Dobrrrrrraaa. Masz mnie. I ja...przedstawię się. Jestem Drrrrrimilianos z rrrrrodu Czarnej Rrrrróży. Miło mi cię pocał...poznać!

        Choć starał się nie okazywać, że kobieta tak blisko jego ciała przyprawiała go o niepoprawne myśli, to jednak mruczenie bez żadnego innego powodu mówiło samo za siebie, poza tym, jego wzrok, zamiast wpatrywać się ciągle w jej oczy, okazjonalnie patrzył na inną część jej ciała, równie...kulistą i uroczą. Patrzył się na nie niczym kot na kłębek włóczki. Dosłownie. Był zahipnotyzowany niemalże, a jego ogon, choć leżał na ziemi, poruszał się energicznie to w jedną, to w drugą stronę.

        Tymczasem Chochlik, widząc, do czego doprowadziła jego magia, splaskaczował sam siebie, namierzył wzrokiem wróżkę, po czym podleciał do niej. A gdy tylko znalazł się obok, wydarł się, oczywiście telepatycznie.

“COŚ TY NAROBIŁA?!”

        Minę miał jakby chciał ją co najmniej oskórować. Najwyraźniej nie za bardzo podobała mu się wizja zauroczonego Drimilianosa. Cóż, od zawsze z Oko był nerwus, bez względu na sytuację.
Awatar użytkownika
Mari
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje: Zabójca , Wędrowiec
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Post autor: Mari »

Syrenka uśmiechnęła się, słysząc, iż wreszcie poznała imię tygryska.
- Drimilianos… Drim, masz bardzo ciekawe imię – delikatnie głaskała zmiennokształtnego, nadal na nim leżała i było jej bardzo wygodnie. W pewnym momencie zamilkła i z uśmiechem na ustach słuchała, jak kotek mruczy. Patrzyła też w jego oczy i wychwyciła chwilę, gdy spojrzenie zwierzołaka wylądowało na jej piersiach – a ty gdzie się patrzysz? – rzuciła mu niby to oburzone spojrzenie niby roześmiane. Wyciągnęła dłoń do przodu i podrapała za uszkiem.

Dziewczyna zeszła z tygrysołaka i położyła się na trawie obok niego. Patrzyła w niebo, wciąż na tyle dobrze pokrywała je ciemność, iż możliwa była obserwacja gwiazd. Naturianka przymknęła oczy i zaczęła śpiewać piosenkę, której niegdyś nauczyła ją matka, która znała to od swojej matki, i tak dalej, i tak dalej.

„Gdy słońce zachodzi i przypływ nadchodzi.
Morza szept niesie wiatr,
Niestrudzenie, przez… miliony lat.
Morskie bałwany władają falami…
Chodź, popłyniesz już dziś z nami!
Wraz ze szczęścia pokładami!
Tak melodia oceanu brzmi…
Spójrz w oczy mi, zabiorę cię…
Do mnie chodź… ciebie chce…”


Mari przerwała, bo przypomniała sobie, jak ojciec opowiadał o tych legendach, gdzie niektóre syreny kusiły niewinnych żeglarzy śpiewem, by opuścili swe statki i weszli do wody, gdzie zostawali utopieni, będąc w stanie czegoś w rodzaju hipnozy. Niby tylko stare bajki, legendy, ale białowłosa wolała nie ryzykować. No bo kto wie, gdyby okazało się, że to nie tylko takie stare opowiastki? Albo wszystko zależne od piosenki i gdyby dokończyła to, to by się sprawdziło? Naturianka polubiła Drima i nie miała ochoty ryzykować. Sprawdzi się najwyżej przy jakimś mordercy…

- Moja matka mnie tego nauczyła… Uwielbiam tę piosenkę… Szkoda, że już nie żyję… Zabili ją ludzie – dziewczyna się opamiętała i szybko sprecyzowała – źli ludzie.
Nie chciała jednak wprowadzać smutnej atmosfery, więc wstała i chwyciła zwierzołaka za rękę, czy też raczej łapę zachęcając go do wstania.

- Umiesz pływać? Może się trochę popluskamy? – zachęcała go, zresztą po jakimś czasie, tak czy siak będzie musiała się zanurzyć. Dobrze, że ogon jej się nie pojawiał po zetknięciu z wodą od razu tylko wtedy gdy chciała. Myślała jak się zmienić by Drim nie zauważył, iż jest syrenką. Może kiedyś mu powie, ale nie teraz.

Tymczasem gdy wróżka zobaczyła chochlika, zaczerwieniła się ze złości, jeszcze bardziej niż to soczyste, dojrzałe jabłuszko.

- NIE TO ZAMIERZAŁAM! JAKAŚ GŁUPIA MYŚL MI PRZYSZŁA DO GŁOWY! A MIAŁO DAĆ EFEKT ODWROTNY!!! – wróżka podobnie jak oko miała słabe nerwy. Latała w lewo i prawo myśląc co z tym zrobić i próbując się uspokoić – Masz jakiś pomysł jak ich rozdzielić?! UGH! – w akcie desperacji zwróciła się z tym do chochlika, ale dała wyraźny sygnał, iż robi to niechętnie.
Awatar użytkownika
Drim
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje: Wędrowiec , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Drim »

“Głupia myśl…?”

        Chochlik stanął jak wryty, z miną świadczącą, iż ma coś z tym wspólnego. Szybko jednak uderzył siebie w twarz i zmienił temat.

“Jak niby to miało odwrotny efekt dać?! A zresztą, dziewucha z ciebie, równie dobrze z pniem mógłbym się kłócić!”

        Otworzył usta, jakby chciał krzyknąć prosto w twarz wróżki, ale nic nie było słychać, poza jego oddechem. Gdy zrozumiał, że to nic nie dało, odsunął się, obrażony na wróżkę.

“Rozdzielić, tak? Nie wiem jak! Ta dziewczyna musiałaby nie być człowiekiem co najmniej. Drimilianos nienawidzi nieludzi, sama zresztą tego doświadczyłaś. Ale z tego, co widzę, to nie wypali… A ty, mikrusie, jakieś pomysły? Czy ta twoja towarzyszka ma coś, co by pomogło zniszczyć ich dalszą relacje?”

        Tymczasem, jeśli chodzi o Drima, to rozkoszował się on towarzystwem z pozoru ludzkiej kobiety. Pokiwał głową potwierdzająco, gdy pochwaliła jego imię, a gdy zwróciła uwagę na jego uciekający nie tam gdzie trzeba wzrok, odezwał się.

- Wybacz mi, ale prrrzez ciebie tracę nad sobą panowanie, dosłownie. Dawno nie miałem okazji tak zbliżyć się do płci pięknej, którawr! - Ostatnie słowo mimowolnie stało się uroczym, spokojnym ryknięciem ze strony tygrysołaka, który aż zamilkł po swej zwierzęcej wpadce.

        Odetchnął, gdy Mari zsunęła się z jego ciała, bowiem wcześniej ciężar ciała kobiety uciskał jego klatkę piersiową nieznacznie. Nie mógł oderwać od niej wzroku, więc gdy położyła się obok niego, przewrócił głowę na bok, by nadal móc się wpatrywać. Po chwili jednak usłyszał jej głos, układający słowa w śpiew godny anielicy. Momentalnie zapomniał wszystkiego, co go dręczyło. Nawet fakt przebywania w zwierzęcym ciele stracił na negatywnym znaczeniu. Świat stał się piękniejszy za sprawą pieśni, wydobywającej się z ust Mari.

- Ahaaa… - Pokiwał Drim nieprzytomnie głową, gdy Mari mówiła o swej zamordowanej matce. Był tak rozkojarzony, iż nie rozumiał, o czym tak właściwie przemawiała. Dopiero gdy został szarpnięty za rękę, otrząsnął się z tego stanu. - Pływać? Jak najbarrrdziej! Pluskanie także brzmi zachęcająco. Chłodna woda i twoje gorrrące ciało to połączenie, którrre z chęcią zobaczę.

        Choć odpowiedział, to sam nie zdawał sobie sprawy, co odpowiedział, bowiem po głowie jego krążyła wciąż Mari, nie dając się skupić na czymkolwiek. W każdym razie wstał, korzystając z trzymającej go ręki Mari. Tuż po tym wykonał nagły ruch rękoma, w wyniku którego Mari skończyła w jego uścisku, mocno przyciśnięta do jego ciała, pokrytego miękkim futrem. Gdy upewnił się, że jej nie upuści, zgiął kolana, by następnie jednym potężnym skokiem wystrzelić do wody. Nim uderzyli w taflę wody, tygrysołak upewnił się, iż kobieta nie odczuje tego w żaden sposób, ustawiając się w locie między nią a ich celem. Koniec końców, z wielkim pluskiem i bez żadnych niedogodności skończyli w jeziorku, czy też raczej Drim skończył w jeziorku, a Mari w jego już mokrych od wody, futrzastych ramionach.

- Co terrraz…? Dawno nie pływałem dla samego faktu pływania.
Awatar użytkownika
Mari
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje: Zabójca , Wędrowiec
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Post autor: Mari »

- TAK, TAK,TAK! BARDZO,BARDZO GŁUPIA! MASZ COŚ Z TYM WSPÓLNEGO?! – wróżka rzuciła chochlikowi piorunujące spojrzenie – Z PNIEM? Z PNIEM? OBRAŻASZ MNIE TY… TY… DURNY OWADOWATY TY! – Mała naturianka była aż tak zdenerwowana że zabrakło jej pomysłów na obelgi i przekleństwa. Odwróciła się do niego plecami, a jej skrzydełka mieniły się na fioletowo i niebiesko w blasku księżyca.

Skrzydlata mimo iż czuła się okropnie urażona, słuchała telepatycznych słów towarzysza tamtej futrzastej bestii. Mari nie należała do rasy ludzkiej, bo ludzie raczej nie mają rybich ogonów. Wystarczyłoby pokazać te płetwy przypominające skrzydła co ma białowłosa. Jednakże Lilian miała dylemat. To mogłoby być niebezpieczne dla jej przyjaciółki, ale z drugiej strony plan by wypalił i rozdzieliłoby się tą dziwną dwójkę.

- Wybaczam – zachichotała Marielka i delikatnie zagryzła wargę, zmiennokształtny był wprost uroczy.

Dziewczyna odetchnęła z ulgą iż nie zepsuła miłej atmosfery smutnym wspomnieniem. Jeszcze bardziej zaś ucieszyła ją zgodą tygryska na wspólne pływanie. Tylko teraz musiała kontrolować się by pozostać w ludzkiej formie. Nagle Drim zrobił coś czego naturianka nie oczekiwała, złapał ją! Trwała wraz z nim w uścisku. Jego futerko było naprawdę milutkie. Po chwili syrenka zrozumiała co chce zrobić jej towarzysz, lekko wystraszona chciała się wyrwać. Tygrysołak był jednak silniejszy i razem wylądowali w chłodnej wodzie. Mari przytuliła się do niego, wciąż lekko wystraszona tym co zrobił. Zwierzołak mógł czuć jak mocno bije jej serduszko. Szybko się jednak uspokoiła.

- Teraz… - Mari uśmiechnęła się zawadiacko nie kończąc i zanurkowała. Tygrys poczuł jak ktoś go chwyta za łapę i także wciąga pod powierzchnie wody. Tam też panowała cisza, spokój natomiast dziewczyna podpłynęła do zmiennokształtnego i obdarowała jakże niezwykłym podwodnym całusem. Poprzez ruch wody, który nieco unosił jej ubrania, Drim mógł zauważyć skrawek płetw, na plecach dziewczyny, bo te akurat nie znikały nawet w ludzkiej postaci. Nim jednak jakkolwiek mógł zareagować wszystko zrobiło się ciemne, za długo pod wodą, za długo bez powietrza.

Dziewczyna zdała sobie z tego sprawę i usiłowała wyciągnąć tygrysa, nogi miała za słabe, musiała się przemienić i zrobiła to. Tyle dobrego że on był nieprzytomny i nie mógł widzieć jej ogona. Teraz znacznie łatwiej było go wyciągnąć. Białowłosa gdy wypłynęła na powierzchnie musiała wspomóc się magia powietrza.

Przerażona wróżka, popchała chochlika tak iż padł do dziury w drzewie, starała się zasłonić mu co dzieje się z tamtą parką. Wiedziała iż nie może tego zobaczyć bo wszystko się źle skończy. Lili tylko błagała w myślach swą przyjaciółkę by się zmieniła. Jej ciche błagania najwyraźniej zostały wysłuchane. Mariela przyjęła ludzką postać i poprawiła ubranie by ukryć płetwy. Czekała aż Drim się obudzi.
Awatar użytkownika
Drim
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje: Wędrowiec , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Drim »

        Chochlik był już nieskończenie zły, gdy wróżka najzwyczajniej w świecie odwróciła się do niego plecami. Już zaczął przemawiać do niej telepatycznie...

“Jak cię zaraz…!”

        ...Gdy nagle ta, jakby poparzona, odwróciła się w jego stronę, by pchnąć go prosto w otwór w pniu drzewa, następnie ustawiając się tak, by nie mógł nawet spojrzeć w stronę tygrysołaka i kobiety.

“Nie wiem co ty robisz, ale właśnie przekroczyłaś granicę!”

        W chochliku krew się zagotowała. Zapominając o swoim towarzyszu, powstał i z pomocą swoich skrzydeł wystrzelił na wróżkę, powalając ją na trawę. Był dwa razy większy od niej, więc nie była to żadna sztuka, jedynie kwestia zrobienia tego. Swoimi dłońmi chwycił ją za nadgarstki, przyciskając je z całych sił do ziemi. Zaś nogi swoje oparł na jej nogach, uniemożliwiając jej ruch dolnymi kończynami. Ponownie przemówił do niej telepatycznie.

“Teraz, spróbuj się odezwać choćby słowem, a nie ręczę za siebie!”

        Drimilianos tymczasem leżał nieprzytomny na ziemi, z umysłem odciętym od bodźców zewnętrznych. Z początku była tylko ciemność, lecz wkrótce stał się niejako świadomy swego stanu, czy też raczej tego, że coś się stało. Jego wspomnienia sprzed utraty przytomności nie pomagały mu w ustaleniu tego, co się właściwie stało, bowiem zdawały się niezwykle zamazane. Nagły szok, wywołany tymczasową utratą tlenu musiał to spowodować.

“Co się stało? Mari, piękna, kusząca Mari. Chciała popływać, więc weszliśmy do wody. A może wskoczyliśmy? Nie pamiętam, by ona wskakiwała. Ale pamiętam, że była przy mnie. Blisko. Mówiła do mnie, a jej oczy...te oczy, na moment istniały dla mnie tylko te oczy, nic więcej. Jakimś cudem czułem, jakbym miał dwa serca. A może jeden puls należał do niej? Straciłem nad sobą kontrolę? Nie, to nie to. Ona...znikła. Coś wciągnęło ją pod wodę. Chyba. Zaraz po tym, bez ostrzeżenia, to samo stało się ze mną. Wszędzie woda. W ustach, w oczach. I cisza. A zaraz po tym…po tym…”


        Nagle tygrysołak otworzył, a raczej wytrzeszczył oczy, nabierając gwałtownie powietrza. Prawą dłonią oparł się o ziemię, by podnieść nieco swój tułów, zaś lewą zasłonił swój pysk, bowiem zaczął kasłać wodą. Spojrzał na siebie, zauważając, iż jego futro całe z wody, a on poza wodą. Warknął, bowiem nie lubił schnąć, lecz zamilkł szybko, bowiem ujrzał Mari, będącą tuż obok niego.

- Ocaliłaś mnie, przed utonięciem...Ale to ty wciągnęłaś mnie pod wodę, prawda? Pocałowałaś mnie - głos jego zdawał się o wiele bardziej ludzki niż przedtem. Najwyraźniej to, co cię stało, ostudziło jego instynkty. Patrzył w jej oczy, nie będąc pewny, co myśleć. Był zagubiony. Dotarło do niego, czemu ona wciągnęła go pod wodę, ale też zrozumiał, co widział. - Mari, nie znam cię. Ty też mnie nie znasz. Czemu tylko dlatego, iż...straciłem przy tobie głowę, miałbym nagle zaufać komuś, kto może nawet nie być człowiekiem? Nie wiem jak ty, ale ja nie bez powodu straciłem lata życia, ignorując innych, szukając zakończenia tej męki, która przyodziała mnie w to futro. Ten...drugi ja...szaleje na twój widok. Powiem to wprost, moje instynkty żądają cię jako samicy. Nie wiem czemu akurat teraz, akurat ty, ale ja nie jestem zwierzęciem. Nie robię tego dla samego aktu, wierzę w miłość. Staram się wierzyć, pomimo tego, czym się stałem. Tam, w wodzie… Ujrzałem skrawek czegoś. Cokolwiek to było, było twoje i...nietypowe.

        Podniósł resztę swego tułowia do pionu, po czym powstał całkiem. Zrobił kilka kroków, znajdując się po lewej stronie Mari, jednak obrócony był w całkiem przeciwną stronę. Prawą rękę podniósł i przyłożył do pleców kobiety, nieco powyżej pasa.

- Jeżeli jesteś taka, jaki ja byłem przed...klątwą… to jestem rozdarty. Wydajesz się rozumieć mnie, wspierać, i to miłe. Ale ja to i tak bestia. Nie chce, by w którymś momencie dosięgły cię moje pazury. To, co dzikie we mnie, też zdaje się niepewne. Z jednej strony pierwotne pożądanie, z drugiej zaś coś zdaje się szeptać, iż jestem samotnym drapieżnikiem i nie dla mnie odnajdywanie samicy. Jest jednak coś jeszcze.

        Podniósł nagle rękę, która weszła bez trudu pod luźne odzienie, zarazem ocierając się o płetwy na jej plecach, które był tam schowane. Gdy tylko wyczuł dłonią sam ich szczyt, zaczął głaskać ich grzbietową część, a futro delikatnie muskało ich powierzchnie.

- To zdaje się krzyczeć, iż mnie zwodziłaś. Iż jesteś nieludziem. Znów, ludzki ja, prawdziwy ja, chce cię nienawidzić, jeżeli naprawdę nie jesteś człowiekiem. Ale gdy pomyśle o tym, jak się zachowywałaś, co robiłaś… gniew nie chce zakiełkować, odmawia. I nie tylko ja mam ten problem. Moja dzika strona powinna chcieć cię rozszarpać, pożreć, zamordować. Lecz najwyraźniej za długo byłem samotny, a ty masz za dużo cech, które normalnie przypisałbym tylko ludzkiej kobiecie, bowiem zwierzęce pobudzenie nie ustępuje i nie pozwala, by szał zaistniał. Pytam się więc… czym jesteś? Kim jesteś...
Awatar użytkownika
Mari
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje: Zabójca , Wędrowiec
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Post autor: Mari »

- Ja przekroczyłam?! To TY ją dawno przekroczyłeś! I musiałam to zrobić! BO MAM SWOJE POWODY! A TY KOBIETĘ POWINIENEŚ SZANOWAĆ! – wróżka pewnie darłaby się jeszcze, ale chochlik powalił ją na ziemię, przerażona chaotycznie trzepotała skrzydłami i starała się wyrwać. Była wściekła i cała czerwona ze złości. Dodatkowo naprawdę się teraz bała, więc nic nie mówiła, tylko łzy spłynęły jej po policzkach.

Tymczasem Mari odetchnęła widząc, iż zmiennokształtny się zbudził, obdarowała go uśmiechem, a on po chwili przemówił.

- Tak, bo… ja dużo pływam i potrafię być długo pod wodą, zapomniałam o tym, iż nie wszyscy też tak mogą, przepraszam – powiedziała z poczuciem winy, słuchała słów tygrysa nieco smutna – Nie każdy, kto nie jest człowiekiem, jest zły, tak samo, jak ludzie nie są tylko i wyłącznie dobrzy. Dlaczego traktujesz to, jak mękę? Zastanów się jak żyłoby ci się dobrze, gdybyś to zaakceptował uznając za dar od losu? Przecież to coś, co czyni cię wyjątkowym.

Dziewczyna patrzyła w jego niebieskie oczy z lekko otwartymi ustami, nieco się wystraszyła, gdy Drim powiedział, iż widział coś w wodzie. Bała się, że teraz może stać się coś złego. Gdy tygrysołak dotknął jej pleców, mógł poczuć jak dziewczyna zadrżała.

- Nie jesteś bestią, przestań to sobie wmawiać, poza tym ja się ciebie nie boję i bardzo cię polubiłam. Pierwszy raz spotkałam na swej drodze kogoś takiego, poza Lilią, nigdy nikt mnie nie lubił… I… coś jeszcze? – spytała lekko zestresowana.

Dziewczyna zadrżała czując, iż odnalazł jej skryte pod ubraniem płetwy na plecach. Zaskoczyło ją, jednak że zamiast zrobić coś złego, tylko głaskał te jej skrzydełka będące w rzeczywistości płetwami.

- Cóż, to tylko potwierdza me słowa, iż nieludzie też nie muszą być tymi złymi – uśmiechnęła się lekko – A ja jestem… Podobnie jak chochlik i wróżka, naturianką. Dokładniej mówiąc… syrenką… Przepraszam, że nie powiedziałam prawdy. Polubiłam cię i nie chciałambyś się zwrócił przeciw mnie… Pokaże ci.

Marielka podeszła do jeziorka, po czym usiadła w wodzie. Jej delikatne nóżki zmieniły się w rybi ogon o lśniących pomarańczowych łuskach, jej włosy zaś przybrały barwę nieco bardziej zbliżoną do zielonej niż białej.
- To jestem prawdziwa ja, proszę nie odwracaj się ode mnie… - powiedziała nieco smutna.
Tymczasem wróżka nie wytrzymała i zaczęła krzyczeć.

- MARI! POMOCY! ON MNIE ZABIJE!!! – krzyczała z płaczem, syrenka szłysząc, iż ktoś chce zabić jej przyjaciółkę, natychmiast tam spojrzała, nim jednak zareagowała opatrzyła na Drima mając nadzieję, że coś zrobi.
Awatar użytkownika
Drim
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje: Wędrowiec , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Drim »

        Drim milczał wpatrzony w Mari, gdy ta odpowiedziała na jego słowa. Wyglądał na nieco mniej zagubionego niż wcześniej, a zarazem na bardziej ludzkiego. Gdy usłyszał krzyki wróżki oraz zauważył błagalny wzrok syreny, westchnął, po czym przemówił głośno.

- Oko, ta dziewczyna powiedziała, że potrafi magią przywrócić twój głos!

        Ledwie wypowiedział te słowa, a Oko przybrał wyraz twarzy, jakby ktoś obiecał mu przemianę w bóstwo. Puścił wróżkę, po czym podleciał do Drimilianosa, latając niczym naładowana energią mucha. To wszystko jednak przerwał Drim, który szybkim ruchem swej ręki złapał chochlika za skrzydła. Ten, nie wiedząc, co się dzieje, przemówił szybko z pomocą telepatii, zdziwiony, w końcu nie wiedział, czemu jego towarzysz tego dokonał.

“Coś nie tak? Kiedy przywróci mi głos?”

        Wtedy też, tygrysołak pokiwał głową z dezaprobatą, co jeszcze bardziej zadziwiło chochlika. Wtedy też, nagle niczym piorun z jasnego nieba, zmiennokształtny ryknął w twarz chochlika z całej swej zwierzęcej siły, przez co ten aż zaczął dyndać na boki, trzymany za skrzydła a szarpany przez ryk niczym przez wiatr huraganu. Być może cała wyspa usłyszała ten rozdzierający powietrze i odważne serca odgłos godny smoka.

        A gdy Drim skończył zastraszać swego towarzysza, Oko, najwyraźniej ze strachu, iż zostanie rozszarpany… Zbeszcześcił to, co pod sobą, bowiem jego pęcherz nie wytrzymał tych emocji. Pół tygrys aż spojrzał na niego z niesmakiem i zamlaskał.

- Aż nie wierzę, że się przyjaźnimy… - Po tych słowach spojrzał na Mari pływającą w wodzie. - Może być? Wróżka już nie jest atakowana, a i Oko ochłonął. Tylko trawy szkoda biednej...
Zablokowany

Wróć do „Wodospady”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości