Skały Rozbitkow[Kamieniste wybrzeże]Kiedy anioł demonem się staje.

Niebezpieczna, zdradliwa płycizna z ostrymi skałami, na której bardzo często rozbijają się statki.
Awatar użytkownika
Riell
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 69
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Riell »

Słońce było coraz niżej i niżej. Powoli chowało się za linią horyzontu. W odległym mieście widać było pierwsze zapalone światła. Zrobiło się chłodniej. Przyjemny morski wiatr nadal owiewał twarze Riell i Felippe. Poziom wody powoli podnosił się w ramach przypływu. Mai stał gdzieś na linii, do której sięgały już niewielkie morskie fale. Riell kawałek dalej. Elfa już nie było widać w mroku. Ulotnił się? Może. To mało istotne...

Riell podeszła bliżej i wsłuchała się w fale. Nic niepokojącego nie usłyszała. Czy to możliwe, by mogła to przeoczyć? Jej wzrok powędrował za spojrzeniem Felippe. Nadal nic. Mimowolnie po jej ciele przeszedł dreszcz. Nie dlatego, że przestraszyło ją to co widzi i słyszy jej nowy towarzysz. Przez głowę przeszła jej myśl, że może ten beztroski mężczyzna dysponuje jakąś potężną mocą lub ma mistrzowsko wyostrzone zmysły, i że to dlatego nie widzi i nie słyszy tego co on. A może to pułapka? Tylko dlaczego..? Może to ma związek z jej misją? A może elf, który tajemniczo zniknął im z oczu..? Nie wykluczała tych opcji. Miała się na baczności. Nie dawała poznać po sobie, że może podejrzewać o coś Felippe. Gdy stanęła obok niego, położyła rękę na jego ramieniu w przyjacielskim geście.
- Widzisz co, mój drogi Felippe? - zapytała półgłosem, jakby nie chcąc zagłuszyć tajemniczych dźwięków, których nie słyszała.
I cry, when angels deserve to die
Awatar użytkownika
Felippe
Szukający Snów
Posty: 166
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mai podmuchu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Felippe »

Felippe zmrużył oczy jakby chciał się skupić.
- Tak - powiedział głucho i wskazał ręką kierunek, w który bez przerwy się wpatrywał. Teraz nawet Riell musiał to zauważyć. Ciemny, wielki kształt, jakby tuż pod powierzchnią wody, zbliżał się powoli, bardzo powoli, lecz nieuchronnie. Przez chwilę chłopak stał jak zahipnotyzowany. Znienacka spojrzał na Riell wzrokiem, który miał w sobie czyste przerażenie.
- Żadnych gwałtownych ruchów - syknął patrząc to na anioła, to na wodę, nie odwracając jednak głowy. Złapał towarzysza za nadgarstek i zrobił jeden krok do tyłu. Robił to bardzo ostrożnie, po pierwsze dlatego, że stosował się do swojej własnej rady, po drugie z powodu śliskiego podłoża.
- Słyszałeś o bahamutach? - zapytał głośnym szeptem. W jego ustach nazwa ta brzmiała komicznie, ale mu wcale nie było do śmiechu. Wyglądało wręcz, jak gdyby wypowiedzenie tej nazwy wyzwoliło jeszcze większe pokłady strachu. Wszystkie mięśnie miał napięte, oddech znacznie przyspieszył. Riell mógł też poczuć, że ręka Felippe nieznacznie drży. Co gorsza robiło się coraz ciemniej, słońce już całkowicie schowało się za horyzontem, ostatnie jego promienie oświetlały jeszcze czerniejące niebo. Poziom wody, który z początku podwyższał się nieznacznie, sięgał już ponad kostki mężczyzn. Od strony ciemniejącego na morzu kształtu dało się usłyszeć plusk, któremu towarzyszyło pojawienie się ponad falującą powierzchnią czegoś, co wyglądało jak ogromna, obrośnięta glonami płetwa.
Uważaj, żeby nie pomylić nieba z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu
Awatar użytkownika
Riell
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 69
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Riell »

Riell zrobiła zdegustowaną minę. Wiadomym było, że Felippe się niepokoił. Ba! On bał się. Er Nael jednakże nie podzielała jego paniki. Zachowała zimną krew. Ścisnęła mocniej lekko drżącą dłoń swojego przyjaciela i rzekła:
-Trzymaj się mocno!
Miękkim ruchem odbiła się stopami od dna i bezszelestnie rozłożyła skrzydła. Ułamek sekundy później byli już w powietrzu. Unoszenie się w miejscu nie było łatwe z dodatkowym balastem, dlatego kołowali nad bestią niczym sępy nad padliną.
Anielica zaklęła pod nosem. Ujrzała swój drogocenny instrument wciąż leżący na kamienistej plaży. Przypływ był coraz bliżej pozostawionych bez opieki rzeczy. Riell krzyknęła do dyndającego towarzysza:
- Felippeeeee! Na plaży zostały moje rzeczy! Gdy będziemy przelatywać nad nimi, złap je! Tylko szybko, zanim dotrze tam woda!
Anielica z wielkim wysiłkiem utrzymywała swojego towarzysza. Czuła maksymalne naprężenie mięśni. Na jej twarzy pojawił się grymas wysiłku. Znów zaklęła, tym razem głośniej.
I cry, when angels deserve to die
Awatar użytkownika
Felippe
Szukający Snów
Posty: 166
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mai podmuchu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Felippe »

Kiedy jego stopy oderwały się od ziemi, Felippe krótko ale głośno pisnął jak, nie przymierzając, dziewka karczemna uszczypnięta w tyłek. Spojrzał w górę, na Riell, a potem w dół, na czarny, ogloniony kształt spozierający spod spienionych fal.
- Mam... mam lęk wysokości! - krzyknął jakoś nie do końca pewnie, ale można to było przypisać wstydliwości tego stanu. Spojrzał w dół tak, żeby anioł nie widział jego twarzy. Przyjął jego komunikat do wiadomości. Wyciągnął nawet lekko rękę tak, jakby chciał już chwycić bagaż. Nagle jednak cofnął ją i szarpnął całym ciałem.
- Nie ma mowyyy! - ryknął. Zamachał ręką, żeby Er Nael spojrzał w dół. Wielkie rybo-podobne coś wyskoczyło z wody w kierunku futerału. Potwór wylądował na śliskich już od wody kamieniach i bez wahania rzucił się na rzeczy należące do anioła. Z powietrza mogli tylko obserwować jak znikają one w paszczy rybiaka.
Felippe zamilkł i przestał się wiercić. Wbił oczy w twarz anioła. Coś się zmieniło w jego postawie. Coś nieuchwytnego. Ale skrzydlaty mógł już tego nie zauważyć zajęty swoim bagażem.
Uważaj, żeby nie pomylić nieba z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu
Awatar użytkownika
Riell
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 69
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Riell »

Srebrnowłosa wyczuła (choćby po drżeniu ręki), że to wcale nie uspokoiło jej towarzysza. Co więcej, wydawał się być jeszcze bardziej przerażony. Szamotał się, co jeszcze bardziej zwiększało obciążenie jej ręki. Złapała się drugą za nadgarstek, by zwiększyć siłę utrzymującą Maia.
- Lęk wysokości! Przecież ty tu przyleciałeś! - krzyknęła. Ale nie było teraz czasu o tym rozmawiać. Potwór zbliżył się już do plaży. Riell z przerażeniem oglądała, jak futerał z jej drogocennym instrumentem zostaje pożarty przez bestię. Trwało to zapewne kilka sekund, ale dla niej było to jak godziny męczarni. Rozproszona tym widokiem zapomniała o biednym Felippe. Biednym, bo powoli wyślizgującym się z uchwytu jej przeciążonej ręki. Gdy spostrzegła co się dzieje, było już za późno. Mai leciał w dół, prosto na rybopodobnego stwora. Anielica zanurkowała za nim, ale był już za daleko. By sama nie uderzyć w potwora, tuż nad jego grzbietem z powrotem wzbiła się w powietrze, robiąc przy tym obrót o 180 stopni, by móc zobaczyć co dzieje się z jej przyjacielem.

Dopiero teraz mogla zobaczyć monstrum w pełnej krasie. Wielkie zaglonione cielsko wtoczyło się na plażę, nic nie robiąc sobie ze śliskich, ostro zakończonych kamieni. Jedna rzecz ją zdziwiła. Od potwora nie było czuć żadnego smrodu. Był głośny, wielki i brudny, ale zapach powietrza nie zmienił się nic, a nic. "Może to jakieś zdolności kamuflażowe, czy coś... Ale taka wielka ryba powinna porządnie cuchnąć... Tak mi się wydaje..." - pomyślała.
I cry, when angels deserve to die
Awatar użytkownika
Felippe
Szukający Snów
Posty: 166
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mai podmuchu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Felippe »

Felippe wykorzystał rozproszenie uwagi Riell i dopomógł swojej wyślizgującej ręce wyśliznąć się zupełnie. Lecąc z dość dużą szybkością w dół śmiał się w głos. Jego plan wypalił! Najlepiej świadczyła o tym mina anioła. Nie mógł się jednak jej długo przyglądać, bo nagle zawiał wiatr, przywiewając nad wybrzeże gęstą mgłę. Felippe, czego nie mógł już dostrzec skrzydlaty, dosiadł swoim zwyczajem chmurki i bezpiecznie poszybował na ziemię. W międzyczasie ryba, która była wytworem magii pustki zastosowanej podstępem przez maia podmuchu, zniknęła rozwiana przez przywołany wiatr. Także mgła rozwiała się, odkrywając oczom anioła nienaruszony ekwipunek. I Felippe zaśmiewającego się do rozpuku. Żeby zbytnio nie rozjuszyć mieszkańca Nieba, pojednawczo wyjął z sakwy butelkę wcześniej nadpitego jedynie bakłażanowego trunku. Miał nadzieję, że taki podarek wystarczy, by nie musiał się narażać na śmierć ze strony "przyjaciela". Futerał zdawał się być dla niego czymś ważnym. Ważniejszym od życia młodzieńca...
A wkoło panowała już ciemność, rozproszona jedynie blaskiem księżyca w pełni...
Uważaj, żeby nie pomylić nieba z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu
Awatar użytkownika
Riell
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 69
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Riell »

Riell zrobiła minę, której słowami nie sposób opisać. Tak jakby cała jej twarz krzyczała bezgłośnie "Co do cholery?!". Wisiała tak w powietrzu, ruszając jedynie skrzydłami. Po chwili opuściła głowę i powoli, ponownie bezszelestnie, wylądowała i złożyła skrzydła. Włosy opadły jej na twarz. Przez chwilę nic nie mówiła. Stanęła na przeciwko Maia i beznamiętnie położyła dłoń na jego ramieniu. Stali tak chwilę w ciszy. Białe skrzydła odbijały światło Księżyca, przez co twarz anielicy była widoczna. Riell podniosła wzrok i zmierzyła nim Felippe. Gdy jej spojrzenie zatrzymało się na dłuższą chwilę na jego oczach, nie wytrzymała i parsknęła śmiechem. Śmiała się głośno i radośnie. Musiało to być dość zaskakujące dla jej towarzysza.
- Ahahaha! Ach, jakaż to była zacna zabawa! - zawołała stając obok ciemnowłosego i opierając łokieć na jego ramieniu w przyjacielskim geście. - Oh , zaiste dawno się tak nie ubawiłem, mój przyjacielu. Nieźle to wykombinowałeś. Dałem się nabrać! Ahahahahaha! - roześmiała się ponownie, niemal zginając się w pół.
- Od początku węszyłem w tym jakiś podstęp, ale nawet mi przez myśl nie przeszło, że wszystko ukartowałeś! - dodała wciąż roześmiana, po czym podeszła do futerału, podniosła go, delikatnie głaszcząc, i przewiesiła przez ramię. Fale sięgały coraz dalej, nie chciała by woda dostała się do środka.
I cry, when angels deserve to die
Awatar użytkownika
Felippe
Szukający Snów
Posty: 166
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mai podmuchu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Felippe »

Kiedy Riell się zbliżał z marsową miną, Felippe opuścił rękę trzymającą butelczynę nalewki. Przestał się też śmiać, choć głupawy uśmiech nie zniknął z jego twarzy. Er Nael wyglądał teraz jak prawdziwy anioł zemsty. Mai mimowolnie wzdrygnął się pod jego dotykiem. Nie bał się, udawało mu się wywinąć z gorszych sytuacji, ale pomimo tego dreszcz niepokoju przeszedł po jego plecach. A zaraz potem chłopak odetchnął. Z lekkim niedowierzaniem zaczął się śmiać, z początku dość niepewnie, by po chwili zawtórować aniołowi śmiejąc się do rozpuku.

Na pochwałę zareagował prezentacją swoich białych zębów w szerokim uśmiechu. Rzadko kiedy jego dowcipy były doceniane, jeszcze rzadziej przez ofiary tychże kawałów. Skrzydlaty zyskał wiele w jego oczach. Przypominając sobie, po co trzymał w ręku butelkę, mai przeszedł do czynu.
- Na uczczenie tegoż wydarzenia podarowuję ci, przyjacielu, tę oto flaszeczkę zacnego trunku, który tak ulubiłeś! - powiedział entuzjastycznie, nie przestając się szczerzyć. Wcisnął nalewkę bakłażanową w ręce anioła tak, by jego ewentualne protesty nie przyniosły skutku. Tak na prawdę był to tylko gest zapobiegawczy, Felippe był pewien, że Riell nie pogardzi takim podarkiem.

- No, przyjacielu, na mnie już czas - powiedział melodyjnie po chwili wpatrywania się w księżyc zasłaniany od czasu do czasu strzępkami chmur.
- Dbaj o siebie - rzucił jeszcze z uśmiechem na pożegnanie. I zaczął biec. Im dalej był od anioła, tym jego kroki robiły się dłuższe. W końcu jeden z nich zamienił się w sprężysty podskok. Młodzieniec podkurczył nogi. Jego niedopięta koszula powiewała na wietrze. Nie wiadomo skąd, pod jego stopami zmaterializował się obłoczek, na którym miękko wylądował. Chmura niosąc swojego pasażera podryfowała w stronę księżyca. Felippe zniknął z widnokręgu. Nie odwrócił się ani razu.
Uważaj, żeby nie pomylić nieba z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu
Zablokowany

Wróć do „Skały Rozbitkow”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości