Wyspa SyrenFeliks i Marise

Mityczna kraina Syren, położona gdzieś w głębi oceanu. Pełna wodospadów, rzek i soczysto-zielonych dolin otoczona błękitną woda. Zamieszkała również przez nieliczna grupę Nereid, na których czele stoi królowa Aria.
Awatar użytkownika
Marise
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marise »

Przez moment Marise zastanawiała się czy przypadkowo jak sobie nuciła nie zahipnotyzowała chłopaka. Czy to w ogóle możliwe? Nie słyszała o tym, a nawet nie wiedziała czy sam jej głos jak mówi nie hipnotyzuje mężczyzn. A co jeśli tak? Czy musi więc zamilknąć na dobre? Nie chciała by tego. Obserwowała czy Feliks na pewno połyka płyn z butelki, gdy tak się stało odetchnęła z ulgą. To nie trucizna. I tyle jej wystarczało, aby mu zaufać.
Poszła za nim do jeziorka. Obserwowała jak się ponownie rozbiera i wskakuje do wody. Cofnęła się do tyłu i z rozbiegu wskoczyła na główkę do wody. Jezioro lekko zabulgotało w miejscu gdzie się znajdowała i po chwili wypłynęła na powierzchnię już z ogonem. Położyła się na tafli i patrzyła na niego z ukosa.
- Czemu Ci tak zależy ? Wiesz, że muszę mieć dostęp do wody prawda? A jeśli na statku odkryją kim jestem ? To bardzo możliwe, bo wyczuwam, że ma być sztorm - przeniosła wzrok na niebo, które teraz było już lekko zachmurzone. Słońce powoli się ukrywało.
- Zanurkuj - poprosiła, a gdy to zrobił, ona do niego dołączyła. Następnie skupiła się na swoich dłoniach i na jego twarzy. Wykonała kilka gestów i wokół jego głowy pojawiła się bańka powietrza.
- Teraz możesz mówić i oddychać pod wodą - odgarnęła włosy do tyłu, co pod wodą było bardzo łatwe i pokazała mu drobne nacięcia za uszami - Ja mam skrzela.
Uśmiechnęła się do niego i złapała go za rękę. Następnie poprowadziła w głąb tunelu, żeby po kilku sekundach pojawić się po drugiej stronie wodospadu, w jaskini, która świeciła różnymi barwami. Promienie słoneczne odbijały się od kolorowych muszli, które sama umieściła w każdym calu ściany. Tylko jedna ściana była jeszcze nie do końca udekorowana.
- To moje ulubione miejsce - powiedziała i łapiąc się za skałę podciągnęła do góry. Jego bańka znikła, a ponowne pojawienie się, nastąpi, gdy ona ją znowu stworzy. Miała pewne obawy, czy to dobry pomysł go tu przyprowadzać. Liczyła na to, że akurat żadna z syren się tu dziś nie pojawi.
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

-Dlaczego mi tak zależy? Bo cię lubię, nawet bardzo, a co do wody to jakoś sobie damy radę.
Kiedy się zanurzyli pod wodę Marise podpłynęła, wykonała kilka gestów dłońmi i wokół głowy Feliksa pojawiła się bańka utrzymująca tlen i pozwalająca mówić. Po kilku chwilach dotarli do jaskini znajdującej się po drugiej stronie wodospadu. Było tam pięknie, wręcz zabierało dech w piersiach Feliksowi, promienie słoneczne które dostawały się do jaskini odbijały się od różo kolorowych muszli, co sprawiało że jaskinia błyszczała się w najróżniejszych kolorach. Feliks wyszedł z wody i zaczął zwiedzać jaskinie, tylko jedno mu nie pasowało jedna ściana nie była ozdobiona, stała pusta co wyraźnie raziło w oczy.
-Tu jet pięknie! Marise sama to wszystko zrobiłaś?-Feliks obracał się nie mogąc przestać się uśmiechać-Tylko mam pytanie dlaczego ta ściana jest pusta?
Podszedł do Marise widząc że podciąga się do góry, wziął ją na ręce i posadził na skale. Kucną przed nią i chwycił jej ogon u podstawy.
-Lał niesamowity, ma różne kolory a płetwa na nim jest złota, piękny.-Gładził i pieścił ogon Marise nie zwracając na nią uwagi-Jakie to uczucie mieć taki ogon co?
Po kilku chwilach zauważył co robi i odskoczył szybko, odwrócił się i szybko poszedł na drugi koniec jaskini.
-Bardzo cię za to przepraszam, po prostu byłem za bardzo zafascynowany tym ogonem.
Awatar użytkownika
Marise
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marise »

Patrzyła na niego rozbawiona, gdy tak delikatnie macał jej ogon. To łaskotało. Marise się zaczerwieniła, ale nie odezwała się ani słowem, bo co miała powiedzieć? "Jasne! Obmacuj mnie ile wlezie! "? Nie, sorry. Kontakty osobiste syrenka wolała zostawić na inny czas. Ale samo to, że był zafascynowany łuskami i barwą przypomniało jej jak ona była zaciekawiona jego ubraniem czy włosami.
- Wiesz co ? Robiłam podobnie z tobą, gdy spałeś - zaśmiała się ciepło, bo to było śmieszne.
Popatrzyła za nim po całym pomieszczeniu.
- Nie ukończone, bo wybieram tylko unikatowe muszle, a nie pierwsze lepsze z dna. Muszą mieć w sobie magię, sekrety i ten magnetyzm. Np ta tutaj, spójrz - zamieniła się w człowieka i położyła jego dłoń na czerwonej muszli ze złotymi wzorkami, które układały się w gwiazdki - znalazłam ją przywaloną martwą ośmiornicą. Biedactwo zatruło się śmieciami ze statków. Wedle naszych legend każda muszla to dom istoty wodnej lub jej dusza. Czyli gdy ta ośmiornica umarła to jej duch przemienił się w muszle, aby pozostała zawsze w domu lub komuś się przydała. Zbieram właśnie takie muszle. Co czujesz gdy ją dotykasz?
Spojrzała na niego przygryzając wargi. Co ona czuła? Wibracje, ciepło i smutek, bo ośmiornica na pewno umierała w męczarniach.
- Widzisz? Podwodny świat jest taki cudowny. Ma swoje własne życie i historię. Musiałbyś być jego częścią aby poczuć czym jest ogon, chociaż przypuszczam, że to coś tak normalnego jak nogi lub ręce. Syreny , które....
- Marise?! - rozległ się donośny krzyk przerażenia. Syrena obróciła się aby spojrzeć na młodszego brata. O nie...
- Nie! Błagam Cię! Nie rób tego, Homa! - ale było za późno. Homa zadudnił już w muszlę tym samym przywołując resztę syren. Osłoniłam Feliksa swoim ciałem, ale to było na nic. Ziemia zaczęła się trząść jakby było jakieś trzęsienie. A po chwili zza Homa wyłoniły się kolejne głowy syren z obstawą trytonów.
- Nie róbcie tego! Wszystko wyjaśnię! - krzyknęła rozstrzęsiona Marise, ale jej rasa już zaczęła śpiewać chcąc wciągnąć Feliksa pod wodę, na pewną śmierć.
Marise nie wiedziała na kim skupić swoją uwagę. Na rodzinie aby przestali, czy ja chłopaku, który wyrywał się z jej ramion i szedł prosto ku śmierci.
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

-Co naprawdę.-skrzywił się trochę zawstydzony.
Marise podeszła do Feliksa i opowiadała mu o muszlach, nagle złapała jego dłoń i położyła na muszli.
-Co czuję?-chłopak zadumał się głęboko-Smutek.
Syrena zaczęła opowiadać o podwodnym świcie z taką fascynacją jakiej nigdy nie widział u nikogo, ta fascynacja napełniała go całego szczęściem. Nagle rozbrzmiał obcy głos "Marise?!" syrena odwróciła się nerwowo, widać było że go zna, był to jeden z przedstawicieli jej gatunku. Chłopak którego nazywała Homa zadudnił w muszlę przyzywając swoich pobratymców. Ziemia zaczęła się trząść a za pleców chłopaka zaczęły się wyłaniać głowy syren, Marise osłaniała Feliksa swoim ciałem jednak na próżno, syreny zaczęły swój śpiew tym samym zahipnotyzowały Feliksa. Sabotażysta zaczynał wyrywać się dziewczynie z objęć i szedł w ich stronę, pod dotarciu stworzyli mu na głowie podobną bańkę co tą zrobioną przez Marise. Zeszli pod wodę ciągnąc Feliksa za sobą, po kilku chwilach wypłynęli na powierzchnie, znajdowali się po drugiej stronie wodospadu w jeziorze. Złapali Feliksa i sprowadzili go na kolana chcąc wykonać egzekucję. Z tłumu syren wyszedł jeden wyglądający na przywódcę, wyją miecz z pochwy przybliżył go do szyi Feliksa po czym oddalił żeby szybkim cięciem pozbawić go głowy. Miał już uderzać gdy nagle z lasu wyskoczyli piraci chcąc złapać syreny, zarzucili sieci z odważnikami by je uziemić. W tym samym czasie Feliks oprzytomniał, zaczął nerwowo rozglądać się po okolicy by odnaleźć Marise, po kilku chwilach zobaczył jak stoi i ogląda tą obławę na syreny. Feliks szybko podbiegł do schowanych wcześniej ubrań i chwycił miecz podbiegł do Marise i przyłożył jej ostrze do gardła.
-Spokojnie nic ci nie zrobię to tylko po to żeby ich oszukać i ciebie nie zabrali-powiedział nerwowo, widać że całej tej sytuacji się nie spodziewał.
Kiedy wszystkie syreny zostały złapane do Feliksa podszedł Kapitan.
-Widzę sabotażysto że dobrze się spisałeś, ale co ty tu robiłeś sam co?
-Chciałem na własną rękę je złapać, czy raczej zdobyć ich szacunek i zaufanie by potem je zdradzić i sprzedać-Feliks uśmiechną się niczym diabeł.
-Ale wiesz że dzielimy się równo
-Tak wiem, upolowałem sobie moją indywidualną syrenkę, trochę się z nią zabawię a potem ją sprzedam, za nią samą kupę forsy zarobię- cmokną Marise w policzek.
-A ty lisie podstępny-odwrócił się do załogi-Idziemy na statek, sprzedać nasz towar.
Feliks związał ręce Marise tak by jej nie bolały, szybko się ubrał i poszli na statek razem z resztą załogi i zdobyczy.
Awatar użytkownika
Marise
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marise »

Zaciągnęli go pod wodę, ale nie tak jak zawsze. Tym razem było inaczej, stworzyli mu pęcherz powietrza, co oni kombinują? Marise rozmyślała gorączkowo o co może chodzić. Wystarczyło, że spojrzała na przyjaciela taty, na jego miecz i już wiedziała. Oni nie chcieli go tylko zabić, ale także ukarać.
- Błagam Was! Przestańcie! To moja wina! Ja powinnam ponieść karę! - była już koło nich i złapała trytona za ramię, aby tylko go zatrzymać - mnie ukarajcie!
Ale nikt jej nie słuchał, albo nie chciał słuchać. Wyrwał się z jej uścisku jakby była nic nie znaczącym glonem, który owinął się wokół ręki. Uderzyła plecami o ścianę tunelu, a później jej brat przycisnął jej miecz do gardła aby nie ruszała się dalej.
- Uspokój się, bo nie tylko jego ukarzą, chcesz zostać wyrzucona z ławicy ? - zapytał spokojnie. Wiedziała, że jej nie skrzywdzi, a on wiedział, że ona nie zrobi krzywdy mu.
- Proszę Cię, to moja wina. Ja go tu przyprowadziłam. Zrób coś...
- Czy ty coś do niego czujesz?
- Zwariowałeś?! To człowiek! Nie zrobię tego samego błędu co Coral
Zauważyła w jego oczach, że bił się z myślami. Nie wiedział co ma zrobić, ale ostatecznie opuścił miecz, a ona w milisekundzie już zniknęła tylko po to aby zobaczyć wszystko w zwolnionym tempie. Tryton opuszczający miecz, chmara ludzi wylatująca z krzaków, krzyki jej rasy gdy uciekali. Ona sama rzuciła się na Feliksa, aby uwolnić go od miecza. Ostrze dotknęło jej brzucha, rozcięło jej skórę tuż nad ogonem. Woda spieniła się i zabarwiła od krwi. Sieci zamykały się nad głową jej znajomych. Marise podpłynęła do brzegu zaraz za chłopakiem. Wyczołgała się na brzeg i zmieniła w człowieka. Nie wiedziała co się dzieje, gdy nagle wylądowała na kolanach. Z ostrzem przy szyi, trzymana za włosy. Mimo słów sabotażysty brunetka bała się o rodzinę, a nie o siebie. Położyła obie dłonie na mieczu i siłą próbowała go odciągnąć od swojej skóry chociaż na milimetr. Bok jej krwawił, bo nie zdążyła się uleczyć, teraz i dłonie, przecięła je sobie wzdłuż od miecza. Nie mogła obrócić głowy aby zobaczyć ilu złapano, ale była pewna, że wśród nich, nie ma jej brata.
Trytoni byli potężniejsi od syren, ponieważ działali jako armia, ochrona, władza. Dowódca armii nie dał się tak łatwo pojmać. Uratował 5 syren, które jeszcze były w wodzie, a trzech trytonów zostało już wyciągniętych na brzeg i obezwładnionych. W tym samym czasie do Marise i Feliksa podszedł jakiś mężczyzna. Był o wiele starszy od chłopaka, o wiele brzydszy i śmierdział. Kapitan. Blee....
- Nie będę niczyją własnością! - krzyknęła groźnie i obnażyła zęby. Została tylko bardziej szarpnięta. Chłopak dobrze odgrywał swoją rolę - Błagam Was! Wypuście ich! Zrobię co tylko chcecie!
Była na tyle zdeterminowana, że opuściła głowę i dała związać sobie dłonie na plecach. Doceniła to, że nie związał jej mocno, ale i tak czuła, że obciera jej nadgarstki. Kolejna rana dojdzie, bo skóra syren jest bardzo delikatna. Feliks podniósł ją do góry, ale była słaba. Ledwo stała, kręciło się jej w głowie od utraty krwi. Człowiek który nigdy nie oddawał krwi, nie był poważnie ranny, a nagle traci jej dość dużo tak właśnie się czuje. Marise nie kontaktowała co się do niej mówi, powłóczyła nogami i nie miała nawet sił spojrzeć na ocalałych, na tych którzy uciekli. Czuła, że zaraz straci przytomność. W trakcie drogi oparła się plecami o ramię chłopaka i osunęła się na ziemię. Ostatnie co pamięta to to, że pytała co teraz będzie...
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Idąc do statku Feliks zaczął dostrzegać pogarszający się stan Marise, krwawiła w okolicach brzucha jak i na dłoniach co było jego winą, postanowił ja wziąć na ręce żeby nie męczyła się w czasie drogi.
-Stop!-Krzykną chłopak i oparł dziewczynę o drzewo
-Co się dzieje?-wrzasną nerwowo jedne z piratów
-Ona krwawi trzeba ją opatrzyć-zdjął bluzkę i rozerwał na jedną dużą część i dwie małe, dzięki temu opatrzył jej ranę na brzuchu i na dłoniach.
-Co ty wyprawiasz zostaw ją i tak zdechnie
Feliks nic nie powiedział tylko wziął dziewczynę na ręce i poszedł dalej. Po kilkunastu minutach dotarli do plaży gdzie podpłynęły łodzie na które zapakowano zdobycze, żeby nie uciekły dokładnie je skrępowano. Dotarli na statek gdzie syreny wpakowali do klatek wiszących nad pokładem. Syreny które były chore lub ranne wpakowali do mniejszych jedno osobowych żeby szybciej skonały. Wszyscy siedzieli na pokładzie i pili alkohol, śpiewali i bili się, typowa zabawa piratów. Feliksa siedział w kącie, nie był wstanie pić i się bawić wiedząc że Marise przez niego była narażona na śmierć i nadal jest, siedział i ciągle patrzył na klatkę gdzie była Marise, obmyślał plan ucieczki.
Awatar użytkownika
Marise
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marise »

Nie pamiętała już ze ją opatrywal, chociaż wiedziała że to na nic. Marise miała dar, że potrafiła się uzdrowić tylko za pomocą wody. Nie otworzylaby oczu, gdyby głowa nie poleciała jej na kraty. Ale ból i chłód od uderzenia wybudzil ją na tyle, ze mogła przez ledwo uchylone oczy zobaczyć gdzie jest. A była na statku. Chociaż i tego nie była dokładnie pewna. Wspomnienia zlewaly się jej w jedno. Ból głowy doprowadzal do widzenia jasnych punkcikow. Na pewno była w klatce, bo widziała przed sobą kraty. Szersze otworzenie jasnych źrenic nie było już trudne, ale każdy ruch paralizowal. Poruszyła się i obrocila głową. Tylko po to aby upewnić się, ze innym nic nie jest. W klatce było na tyle mało miejsca, ze musiała mieć skulone nogi. A już czuła że jej cierpną.
- Nic.... nic wam nie jest ? - wyciągnęła dłoń w stronę rannego trytona. Znała go ze szkoły tylko z widzenia. Teraz w ludzkiej postaci wyglądał inaczej. I miał na sobie błękitny mundur.
- Tylko ja jestem ranny, reszcie nic nie jest - niechęć z jaką ją potraktował doprowadzilo do skulenia się w sobie drobnej syrenki. Oczywiście wszystko tylko teoretycznie. Widać było, ze obwiniaja ją o to całe zajście. Było jej z tym źle.
- Feliks.... Feliks.... - powiedziała cichutko nie chcąc przywołać kogo innego. Ale tak się stalo. Po schodach, śpiewając pod nosem szedł jeden z tych atakujacych. Marise ucieklaby bardziej w kąt klatki gdyby tylko mogła się ruszyć. Krew nadal sączyła się z boku nie mal robiąc kałuże. Syrenka była blada, wyczerpana.
- Proszę.... potrzebuje wody - powiedziała do mężczyzny który zbliżył się do jej klatki - chociaż odrobinę. Błagam...
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Feliksa siedział i obserwował syrenę, w pewnym momencie podszedł do niej jedne z piratów, którego poprosiła o wodę. Pirat zaśmiał się głośno i zaczął krzyczeć na Marise, grożąc jej mieczem. Kilka minut potem Feliks poszedł do bawiących się piratów i zabrał wodę, od razu potem poszedł cicho do Marise.
-Proszę wypij-wręczył jej butelkę wody-Mam plan jak uratować ciebie i twoich pobratymców. Gdy nadarzy się okazja zapełnię statek dymem, dzięki temu będę mógł otworzyć klatki co za tym idzie będziecie wolni.
W stronę Feliksa i Marise szedł jeden z pijanych piratów, śpiewał coś pod nosem złapał chłopaka za ramię i zabrał do reszty.
Awatar użytkownika
Marise
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marise »

Mężczyzna zachował się paskudnie. I nie ważne było to czy Marise to syrena czy człowiek. Powinien być milszy. Nawet w więzieniu dają swojej rasie to, o co proszą, oczywiście w granicach rozsądku. Ale na szczęście pojawił się Feliks. Serce zaczęło jej mocniej bić. Przeniosła się powoli na przód klatki, aby oprzeć się o nią i złapać czerwonymi palcami za kraty. Objęła je mocno, a chwilowy chłód przynosił ulgę. Niezwykłe że to chociaż trochę mogło pomóc. Czuła jak gorąco z policzków parzy jej skórę. Czyżby miała gorączkę? Jej by to nie zdziwiło. Gorączka to obrona lub atak na organizm. Marise cały czas traciła krew, była na tyle słaba że gorączka chciała już tylko zakończyć jej meczarnie. Zamknęła oczy i nie zwracała na to uwagi gdzie zniknął chłopak i czy w ogóle wróci. Ale wrócił. Podsunął jej kubek wody i nakazywał pić.
- Nie - pokrecila głową i powoli przeniosła się na prawy bok klatki, aby być bliżej rannego trytona.
- Połóż na środku... - poprosiła słabo i poczekala aż to zrobi. Tryton wiedział co chciała zrobić Marise, więc bez gadania włożył palec do wody, ona również. Skupiła myśli i po ręce trytona przeszła magiczna woda, która powędrowała do ran i je uleczyla. Uśmiechnęła się blado, a następnie sama sie tak wyleczyla. Nie miała na tyle sił, aby uleczyć się całkowicie, bo czuła ze inaczej odplynelaby w ciemność, więc pozbyla się tylko infekcji, zakażenia, gorączki i zamknęła rany, aby nie tracić więcej krwi. Od razu poczuła się lepiej. A żeby nikt jej nie zabrał wody, przesunela kubek za klatkę.
- On serio chce nas stąd wyciągnąć? - zapytał tryton.
- Tak, chcę was uwolnić.
- A ty ? Nie plyniesz z nami ?
- Dwa powody.
- Jakie ?
- Po pierwsze, nie pozwoli i mi uciec. A po drugie rodzina mi nie wybaczy, że narazilam swoich, przecież wam mogło się coś stać.
- Przyjmą Cię z powrotem. Nie mogę pozwolić Ci tu zostać.
- Ale musisz. Albo ja, albo wszyscy.
Zamilkl. Za bardzo chciał sie uwolnić żeby przejmować się wyrzutkiem rasy. Miała nadzieję, że nie zapomni chociaż o niej. Gdy poczuła się już na siłach uleczyla się całkowicie. Patrzyła jak rany znikają, a pokazuje się tylko delikatna szara skóra. Była brudna od krwi, ale i tak lepsze to niż gorączka i śmierć. Nie mogła już dłużej tu usiedziec. Chciała się przejść, popatrzeć na morze z perspektywy okrętów. Wodę miała, nie ważne czy w kubku czy w powietrzu, do magii była potrzeba obojętnie jaka. Skorzystała z tego, ze nikogo chwilę nie było, a na górze była imprezka. Miała ochotę się im przyjrzeć, jak piją, jedzą i się bawią. Za pomocą wody, rozsadzila kłódkę. Wyczolgala się na zewnątrz i rozejrzala po pokładzie. Schody prowadziły na górę, wiec nie zastanawiając się wiele ruszyła niby kupić górze. Najpierw po cichutku wystawiła głowę i za każdym razem sprawdzała teren trzy razy nim zrobiła kolejny krok. W końcu była już na górze. Widziała dokładnie jak się bawią. Co robią i co piją. No nawet mając nie za dobry zmysł węchu mogła śmiało powiedzieć ze mimo otwartej przestrzeni smierdzialo alkoholem, potem i szczynami. Fuj. Miała ochotę zatkac nos, ale uznała, że lepiej mieć ten węch niż go wyłączyć całkowicie. Usiadła sobie za beczkami, na stogu liny i obserwowala co się dzieje. Wszystko byłoby okey, gdyby nagle nie wyczula zmiany w atmosferze. Spojrzała w górę i już wiedziała. Zbliża się ogromny sztorm. Który uderzy już wkrótce. Nie chcąc tracić okazji musiała powiadomić Feliksa o tym. Wypatrzyla go w tłumie, gdy akurat pił coś z kubka. Machnela ręka tworząc w jego płynie napis "sztorm".
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Nagle w kubku chłopaka uformował się napis "sztorm", od razu wiedział że ta wiadomość jest od Marise, spojrzał w oddal i zauważył zbliżającą się w ich kierunku burzę. Wiedział że ma kilka sekund żeby podjąć najlepszą decyzję, wyrzucił kubek z dłoni i zaczął krzyczeć że zbliża się sztorm, wszyscy zaczęli zaczęli panikować, dopiero po chwili otrzeźwieli i zaczęli się przygotowywać do wali z żywiołem. W całej wrzawie Feliks biegł w stronę schodów, przebiegając koło beczek zauważył syrenę która nie była w klatce, był to Marise.
-Co?! Co ty tu robisz, jak się wydostałaś?!-krzyczał gdyż ogólny nieład który trwał na łodzi nie pozwalał na normalną rozmowę-Posłuchaj uciekaj stąd ja idę uwolnić syreny, muszę naprawić swój błąd, to prze zemnie tu jesteście!
Wyjął miecz i pobiegł w stronę klatek, łódź dotarł do sztormu, statek bujał się gwałtownie w lewo i prawo, co utrudniało przemieszczanie się po okręcie. Stał kilkanaście metrów od wiszących klatek, nagle jego miecz przybrał czerwoną barwę, wziął rozbieg odbił się od stojącej nie opodal beczki i skoczył w stronę klatki. Złapał się jedną ręką za kraty zaś drugą która trzymała krwisto czerwony miecz wbił w kłódkę otwierając tym samym klatkę. Sztorm narastał a utrzymanie się na nogach było coraz bardziej trudne, dziesiątki litrów wody wlewało się na pokład statku, tworzyły się ogromne fale które z łatwością rozerwały by statek, na niebie szalały pioruny, sytuację która miała tam miejsce można porównać do Apokalipsy do końca świata. W ciągu sekundy wielka fala uderzyła w statek, który dumnie stawiał opór uderzenie odepchnęło Feliksa z klatek tym samym spadł na pokład dosyć mocno się przy tym obijając.
Awatar użytkownika
Marise
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marise »

No dobra, Marise nie takiego zamieszania się spodziewała. Chciała tylko aby Feliks był ostrożny i ogólnie uważał. Ale teraz? Chciała uciec pod podkład, gdy zauważył ją. No pięknie.
- Zostaw mnie, no! - krzyknęła do niego, ponieważ nie chciała by jej dotykał. W każdym bądź razie, nie gdy była przytomna i zdrowa. Wyszarpnęła się z jego uścisku i pobiegła za nim w dół. Sztorm się zbliżał. Wzburzone fale zaczynały bujać statkiem. Złapała się barierki żeby nie upaść.
- Zostaw to! - powiedziała, w momencie gdy starał się tym swoim mieczykiem otworzyć klatki wiszące u góry - Co za typek....
Powiedziała to do siebie i nagle wszystko stało się w ułamku sekundy. Klatki wylądowały na ziemi, zamki się otworzyły. Do Feliksa dopadło trzech marynarzy i go obezwładnili. Marise czuła jak statek się przewraca bardziej niż zwykle na jedną stronę. Doskoczyła do swojej rodziny i złapała ich za ramiona. Następnie razem z nimi biegła na pokład. Ale tam było gorzej, marynarze trzymali w dłoniach miecze i kierowali je w stronę syren. Każdy z nich mimo, że panował sztorm jakoś utrzymywał prostą postawę.
- Nigdzie nie pójdziecie - powiedział Kapitan, który zeskoczył ze sterowni i stał teraz przed Marise. Trzymał swój miecz przy jej szyi. Lekki ruch i miałaby go wbitego. Milczała i uważnie na niego patrzyła. Prosto w oczy.
- Mogłem się domyśleć, że nasz sabotażysta będzie sabotażował mój statek. Ale wiesz co ? Nie stracę cennego skarbu - jego oczy zwęziły się i nabrały czarnej barwy. A Marise się tylko uśmiechnęła.
- Nie pozwolę Ci tknąć mojej rasy. Aaaa i nie wrócisz już na ląd - uniosła jedną brew i zaśmiała się robiąc krok w tył. To była ta chwila w której musiała zaatakować człowieka.
- Gotowi ? - zapytała syren i zaczęła śpiewać. Pierwszy raz zaczęła śpiewać, ale nie spodziewała się, że z wody wychylą się inne syreny i dołączą do jej głosu. Melodia była łagodna, ale zarazem ponaglająca. Wyrażała smutek ale i nadzieję. Marise zamknęła oczy i czekała aż to się skończy. Jej rasa uciekła już do wody, ale ona sama nie mogła jeszcze odejść. Nie przejmowała się wszystkimi tymi żeglarzami, którzy już tonęli. Zasłużyli sobie. Weszła pod podkład i zauważyła tych samych trzech żeglarzy, którzy usilnie trzymali Feliksa.
- A wy nie idziecie? - zapytała z uśmiechem dumnie robiąc krok za krokiem w ich stronę. Nie bali się, ale ona także nie pokazywała strachu.
- Bu! - powiedziała, a wtedy wielka fala wymiotła ich na górny pokład. Nie przemyślała tylko tego, że fala zmoczyła i ją. Z tego powodu pojawił się ogon. Wylądowała na deskach. Podparła się ręką pod brodę i patrzyła na Feliksa.
- Chyba zacznę nienawidzić wodę - grrrr.....
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

W pewnym momencie można było usłyszeć piękny śpiew syren który hipnotyzował piratów, tak samo jak inni Feliks powoli zaczynał odpływać, wtem wielka fala uderzyła w pokład zmywając z Feliksa piratów, tym samym otrzeźwiając chłopaka, spojrzał na Marise która po zetknięciu z wodą zmieniła się w syrenę.
-Przyznać trzeba, śpiewać to wy potraficie, jak sytuacja z syrenami? Uciekły?
Feliks dostrzegł falę większą niż dotychczas, zbliżała się do okrętu z niebywałą prędkością. Uderzyła w statek, pokrywając go całego wodą tym samym zanurzając go na kilkanaście sekund pod wodę, po wynurzeniu się z wody starek doznał wielkich uszkodzeń. Sami ludzie którzy na nim byli pływali już z rybami MARTWI. Na statku oprócz Feliksa zachowało się może kilku piratów którzy na widok sztormu jak i dziesiątek atakujących syren zwariowali i poddali się tym samym tracąc nadzieję na ratunek. W pewnym momencie na statek wpełzną jeden z piratów, widać było że nie był jeszcze gotów na śmierć, Feliks od razu go rozpoznał był to elf który kazał pokazywać zwoje z pieczęciami upoważniającymi do wejścia na okręt.
-T..ty to twoja wina-w jego głosie można było usłyszeć załamanie, co się dziwić jako jeden z nielicznych przeżył sztorm jak i zmasowany atak syren.
Elf zaczął podchodzić do Feliksa, przechodząc koło urwanego masztu wyrwał wbity w niego miecz. Pirat ruszył w stronę sabotażysty, pod wpływem impulsu chłopak zrobił to samo chwycił za miecz i ruszył w stronę elfa. Oba ostrza zaczęły się nawzajem ścierać, wytwarzając przy tym charakterystyczny dźwięk, w pewnym momencie ze schodów zszedł kapitan, równie obłąkany jak elf, nie.. nawet bardziej wyją z leżącego ciała miecz i pobiegł w stronę walczących. To była walka dwóch na jednego, trzy ostrza które były głodne cudzej krwi, ścierały się w pojedynku jak i ochraniając swoich właścicieli. Feliks miał ciężkie zadanie, bronić się przed dwoma piratami jeszcze w czasie sztormu. Chłopak postanowił załatwić sobie kilka cennych sekund żeby przygotować się na kontratak, użył swojej mocy by wytworzyć gęsty dym, wielki grzyb utworzony z dymu spowił cały statek w ciemności utrudniając widoczność. Jednak efekt ten długo nie mógł się utrzymać, głównie z powodu obrażeń jaki doznał chłopak, przez ten czas udało mu się zabić elfa wbijając mu miecz prosto w serce. Gdy dym znikną pozostał już sam kapitan, Feliks chciał użyć tej samej sztuczki lecz był zbyt wyczerpany na wykrzesanie z siebie choćby skrawka magii. Miecz sabotażysty znów przybrał krwawą barwę, szybko przybliżył się do kapitana, ten chcąc ochronić swe życie zasłonił się mieczem ten zaś został przecięty w pół, czerwony miecz dosięgną też głowy kapitana, która natychmiastowo oddzieliła się od tułowia wpadając do morza, martwe ciał padło na pokład pokrywając go krwią. Sabotażysta strzepnął z miecza krew po czym schował go do pochwie na plecach. Pogoda się normowała sztorm było już widać z oddali a z nieba padały promienie słoneczne prosto na statek.
Awatar użytkownika
Marise
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marise »

Walka, walka i ... walka. Marise nie mogła na to patrzeć. Jako ciągle syrena podczołgała się do przeciwległej ściany i ukryła twarz między ramionami. Drżała na całym ciele i nie mogła opanować płaczu. Za dużo krwi, za dużo smutku i straty. Nie tak to miało być. Nie tak się miało skończyć. Czarny dym, który stworzył Feliks drażnił jej skrzela, które teraz są przecież nadzwyczaj czułe. Woda na podłodze też nie ułatwiała sprawy, bo krew szybciej docierała do syrenki i po chwili była już w niej cała. Lepiła się, czuła się okropnie. Nie chciała tu być, nie wiedziała co się dzieje, czyja to krew. Zbyt się bała aby otworzyć oczy i rozejrzeć się.
- Nic nie zrobiłam.... To nie moja wina.... Nic nie zrobiłam.... Nie ja ich skrzywdziłam.... Nic nie zrobiłam - powtarzała te słowa jak modlitwę. Przecież tylko wywołała falę. Nie skrzywdziła nikogo. Chyba, że liczyć śpiew - Ja ich zabiłam!
Szlochała i nie zauważyła nawet, że bitwy nadszedł koniec, a i statkiem nie buja już na boki. Tylko dalej płakała, obwiniała się o to, co się stało. Lepiej żeby nie podnosiła głowy, bo zobaczyłaby łeb kapitana, którego martwe oczy wpatrywałyby się w nią.
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Może się uspokoiło na pierwszy rzut oka nie dało się sobie wyobrazić że przed chwilą był sztorm i większość ludzi zginęła. Statek płyną po pięknym nie wzburzonym morzu, widok otaczającego morza przyprawiał o łzy w oczach. Feliks podszedł do ocalałych wziął sznur po czym związał ich dokładnie by nie mogli uciec, po zrobieniu swojego udał się do Marise która siedziała skulona przy ścianie powtarzając jedną formułę "Nic nie zrobiłam.... To nie moja wina.... Nic nie zrobiłam.... Nie ja ich skrzywdziłam.... Nic nie zrobiłam", chłopak uklęk przy niej otaczając ją czułym objęciem.
-Spokojnie już po wszystkim po wszystkim-wyjął z płaszcza chustę po czym zaczął wycierać dziewczynę-patrz cała się ubrudziłaś i nie płacz to nie twoja wina, tylko moja.
Przytulił ją czule po czym zdjął płaszcz okrywając ją by nie było jej tak źle.
-Popatrz jakie piękne błękitne morze, teraz będzie już tylko lepiej.
Awatar użytkownika
Marise
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marise »

- Moja wina. I tylko moja - mimo wszystko wtuliła się w niego, bo był ciepły. I też miał krew na rękach. Tą samą co ona. Przyjęła ten jego płaszcz i wtulona próbowała się uspokoić. Czuła, że ogon ma już suchy, że podłoga też już nie jest mokra, więc mogła przybrać ludzką postać. Ogon znikł zostawiając czerwone trampki, zgrabne nogi i sukieneczkę. Rzeczywiście wyglądała teraz jeszcze gorzej niż nawet jako syrena. Ale chociaż już nie płakała.
- Rzeczywiście jest piękne - powiedziała cicho i zapatrzyła się w morze. Zastanawiała się jak ma się umyć, żeby się znowu nie zmienić. To chyba nie realne.
- Skoro kapitan nie żyje, to chyba mamy problem ze sterowaniem statku - no chyba, że on potrafił to i owo. A ona nawet szczerze nie wiedziała, gdzie tak naprawdę płyną. Ani co będzie dalej.
- Co masz zamiar z nimi zrobić? I tak przy okazji, sztorm został wywołany przez syreny. Chciały ratować swoich.
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Kapitan nie żył, załoga czy raczej to co z niej zostało jest związana i tak naprawdę nie wiedzą co dalej.
-Na pewno wrócę na tam z skąd przybyłem, może popłyniesz ze mną co?-Feliks spojrzał na więźniów-A ich to zostawmy na jakiejś wyspie.
Chłopak zaczął chodzić po rozbitym statku, staną przy połamanym maszcie.
-Cóż póki nie naprawię masztu raczej daleko nie dopłyniemy.-Sabotażysta podszedł do Marise i oparł się o ściankę-Czy jest ktoś na wyspie kto ma statek? Lub potrafi je naprawiać?
Zablokowany

Wróć do „Wyspa Syren”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości