Wyspa SyrenFeliks i Marise

Mityczna kraina Syren, położona gdzieś w głębi oceanu. Pełna wodospadów, rzek i soczysto-zielonych dolin otoczona błękitną woda. Zamieszkała również przez nieliczna grupę Nereid, na których czele stoi królowa Aria.
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Dryfowali tak po bezkresnym morzu bez jedzenia i picia a słońce zaczynało coraz mocniej grzać.
-Hej teoretycznie mogła byś w razi potrzeby zanurkować i złowić ryby co nie?-Feliksowi zaczynało powoli burczeć w brzuchu-A co do twojej magii możesz spróbować, wezwać wielką falę czy coś podobnego.
-Co do picia pod pokładem w skrzyniach mammy alkohol-powiedział jeden z piratów, widać było że był od niego mocno uzależniony
-O fantastycznie, czuję że nie będziemy się nudzić.
Feliks zszedł pod pokład, jego oczom ukazała się wielka skrzynia a w niej pełno butelek piwa i innych trunków. Wziął kilka pod pachę kilka w dłonie i wszedł na pokład wręczając jedną butelkę pomocnemu piratowi.
-Proszę to dla ciebie, tylko nie wypij od razu- butelka stała centralnie przed piratem, otworzona kusiła zapachem, minusem sytuacji było to że pirat był tak skrępowany że do owej butelki nie miał jak się dostać, fakt ten złośliwie wykorzystał Feliks specjalnie ją tam stawiając.
Chłopak wszedł do kajuty kapitana wynosząc stamtąd dwa krzesła, oba były pięknie zdobione drogimi materiałami był to statek piratów więc złota mieli dostatek. Rozsiadł się wygodnie na krześle i spokojnie pił trunek.
-Siadaj odpocznij mamy piękny dzień nie szkoda go marnować?
Awatar użytkownika
Marise
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marise »

Wzruszyła ramionami. Co prawda mogła zanurkować i złowić ryby, ale czy jedli by je surowe? Marise na pewno, w końcu pod wodą nie było ognia.
- Nie do wywołania fali, tylko do ciągnięcia statku - wstała i ruszyła do czubka okrętu. Nie śmiać się! Nie znała terminologii marynarskiej, nie wiedziała jak się steruje statkiem. Za to wychyliła się na dziobie w dół i skupiła na wodzie. Żadnych bliskich jej osób. Szkoda. Cofnęła się i zamknęła oczy. Wystawiona przed nią ręka drżała, rozpostarte palce były skierowane ku niebu. Powoli zaciskała je i gdy była już blisko pięści przyciągnęła ją gwałtownie do siebie. Statkiem gwałtownie za trzęsło i zaczął sunąć szybko do przodu. Efekt tego ruchu wywołał zdziwienie u syrenki, a skutkiem szarpnięcia był jej upadek na pupę.
Nawet nie wiedziała, że nikt tego nie zauważył. Feliks był pod pokładem, a marynarze związani. Podniosła się z desek i zeszła z dzioba czy to burty. Cholera wie co to jest.
- Czym jest alkohol? - zapytała patrząc na przyniesione butelki. Powąchała płyn i już wiedziała, że to coś nie jest dobre. Feliks był złośliwy dla swojego kolegi. Patrząc na warunki panujące nie mogła odmówić mężczyźnie tego napoju. Uklękła obok niego i przyłożyła mu do ust lekko przy tym przechylając.
- Nie możemy ich tak trzymać. Słońce za bardzo grzeje, mogą dostać udaru, czy czegoś gorszego. Musimy ich rozwiązać. Przecież i tak nie uciekną - spojrzała w oczy sabotażysty z nadzieją we własnych. Tak, miała nadzieję, że jako człowiek ma jakieś serce i dla innych.
- A co do ryb.... Jesteście chętni na surowe ryby? Bo czarno to widzę - odstawiła pustą butelkę i podeszła do kolejnego z nową. Czy serio musiała tak każdego poić? Przy okazji rozglądała się czy gdzieś jeszcze jakiś pirat jej nie umknął.
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

-Co to alkohol? Cóż można powiedzieć że tymczasowy sposób na problemy.A i widzę że statek płynie to doskonale gratuluję.
Marise powąchała trunek od razu było widać że nie będzie jego oddaną fanką. Dziewczyna ku zdziwieniu chłopaka podeszła do związanych piratów i zaczęła ich poić usprawiedliwiając się upałem i udarem.
-Widzę że sytuacja jaka się wydarzyła nic cię nie nauczyła, ale dobra pirat też istota.-westchną tylko i przyglądał się jak Marise poi piratów-Chcesz ich uwolnić jeszcze coś im strzeli do głowy i nas zaatakują, za dużo dziś ludzi jak i syren zginęło.
Powoli można było odczuwać że statek przyśpiesza, wyspa z której wypłynęli już dawno była poza zasięgiem wzroku. Chłopakowi przypomniało się że pod pokładem jest wielka klatka na większą zwierzynę, co za tym idzie mogli by zamknąć tam piratów.
-Hej Marise może zamkniemy ich pod pokładem jest tam wielka klatka w sam raz dla nich, będą w cieniu i będą mieć dość miejsca by po niej chodzić co ty na to?
Awatar użytkownika
Marise
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marise »

- Wiem ile zginęło i wiem też, że to moja wina - momentalnie posmutniała, ponieważ wspomnienia za wiele jej dawały smutku. Nie roniła łez, nie myślała o bliskich, ani o piratach. Myślała o tym co teraz musi przezywać jej brat Homa, przez co muszą przechodzić rodzice, że nie wróciła do domu. Chociaż była już dorosła i mogła wybywać z domu na wyprawy. Super....
- Możemy ich tam zamknąć. Powiedz mi, za ile gdzieś dopłyniemy ? - była tego ciekawa, bo chciała za w czasu pożegnać się z morzem. Wiedziała że za szybko tam nie wróci. Na samą myśl o tym, że będzie mogła poznać domy ludzi, ich obyczaje, to skakała z radości. To było takie niezwykłe. Intensywność tego doznania przebijała smutek.
- I wiesz co ? Zbytnio się nie boję ich numerów. Nie odważyliby się, po tym co widzieli, prawda? - posłała każdemu z nich krzywe spojrzenie, tym samym dając do wiadomości, że sobie nie życzy takiego zachowania i chętnie ich wyrzuci za burtę.
Trochę czasu minęło, a Marise była zmęczona. Zeszła pod pokład i znalazła sobie hamak wiszący pod sufitem. Trochę jej zajęło zanim do niego wlazła, a gdy się udało to była w siódmym niebie. Położyła się na boku i patrząc w materiał który utrzymuje jej drobne ciało zastanawiała się kiedy przyjdzie sen.
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Marise nagle spochmurniała, łatwo można było się domyśleć że chodzi o całą tą akcje z piratami i syrenami.
Chłopak wstał z krzesła odłożył butelkę po czym spojrzał w kierunek w którym płynęli. Powoli czuł tęsknotę za tym co zostawił w Alarani, ale w końcu tam wracał więc wszystko było w porządku.
-Nie martw się tak bywa, a kiedy dopłyniemy daję nam około-Spojrzał na słońce które powoli się chowało a pojawiał się księżyc-Dwa dni i tę noc.
Chłopak spojrzał na piratów ze złością w oczach-Skoro tak uważasz możemy ich wypuścić ale ostrzegam zrobią jakiś wybryk a zabiję.
Minęło kilka godzin a Marise poczuła się senna, poszła więc pod pokład odpocząć, Feliks przez ten czas zaprowadził piratów do klatki by w nocy nic im do głowy nie przyszło. Chłopak poszedł na pokład, oparłszy się o burtę zaczął patrzeć na horyzont który wydawał się emanować jasnym światłem, wszystko za sprawą wielkiego księżyca który pięknie oświetlał morze. Patrząc na niebo można było dostrzec spadające gwiazdy, było cicho a Feliks rozmyślał co zrobić gdy dopłyną, w końcu płynie z syreną która nigdy na suchym lądzie nie była, zapewne nie zna panujących tam zasad. Nie wie że w każdej chwili może ją ktoś napaść i w najlepszym przypadku zabić.
-Kurde to się wkopałem-chłopak cicho mówił sam do siebie ściskając obie dłonie-Trzeba będzie też uważać na jej przemiany.
Awatar użytkownika
Marise
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marise »

Tyle czasu jeszcze musi spędzić na statku. Ale chociaż nie była więźniem. Nie była ranna, a to już duży sukces. Ba! Ogromny! Rozmyślając o tym jak to będzie, usnęła pełna nowej nadziei. Te jej huśtawki nastrojów wkurzały nawet ją samą.
Nie wiedziała ile czasu minęło, ale obudziła się czując ucisk w płucach. Nie mal dusiła się. Zeszła z hamaka i powoli wyszła na pusty statek. Nigdzie nie widziała chłopaka. Pewno już spał. Podeszła do krawędzi i skoczyła prosto w ciemną otchłań. Ogon pojawił się od razu. Zanurkowała i zaczęła pływać pośród ryb i delfinów, które jakby wyczuwając jej czas, przybyły aby się pobawić. Dla niej woda nie była zimna, nie była obca. Było to coś tak zwykłego jak cieplutka kołderka zimą dla człowieka. Oooo.... słyszała od siostry o gorącej czekoladzie. Będzie musiała jej spróbować również. Tak bardzo chciała już być na lądzie, a zarazem nie być. Ale mogła wybrać tylko jedną opcję. Zawsze ciekawość. Opadła na dno i ułożyła się na roślinkach patrząc na jej świat wokół. Nawet statku nie było widać przez ciemność i głębokość. Zaczęła sobie cichutko śpiewać.
And I'm longing for the moment
When my wish is gone for good
We are lost but we will find home
When we're ready to forgive

Just let me stay
Stay in your arms
I'm ready to give
Give up this fight
Into your arms
Into your soul
Maybe I'm losing
I'm losing control

Była tak pochłonięta odpoczynkiem, wolnością i spokojem natury podwodnej, że całkowicie straciła rachubę czasu. Spojrzała na swój wisiorek, który lekko świecił. Był to taki prywatny znak dla niej, że już może wracać do ludzkiej postaci. Popłynęła do góry i co ? I się zgubiła. Nie widziała nigdzie statku, zaczęła płynąć w stronę, w którą mniej więcej miała nadzieję, że płynęli.
- Feliks? - tylko szum wody wokół. Wpadła w wielką panikę. Włosy opadały jej na twarz i musiała jeszcze dłonią zakładać je do tyłu.
- Feliks! - krzyknęła donośnie. Nie wiedziała co ma zrobić. Musiała już wtedy iść do wody, wrócić do swojej formy, ale jak teraz wróci ? Zanurkowała ponownie i zaczęła wyszukiwać zwierząt morskich. Po dobrych 10 minutach poszukiwań znalazła delfina, tego samego z którym się już dziś bawiła. Odetchnęła z ulgą i popłynęła za nim. Z oddali wyczuła magię wody, swoją własną magię. Popłynęła w jej stronę i już miała na wyciągnięcie ręki statek. Była dobrym pływakiem, bardzo szybkim. Utrzymywała równą prędkość co statek, ale nie wymyśliła jeszcze jak dostanie się na pokład. W końcu wpadła na pomysł. Za pomocą wody zrobiła coś na wzór gejzera, który wrzucił ją na statek. Szybko się zmieniła w człowieka i zaśmiała bardzo głośno. To dopiero przygoda, ahoj!
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Po długim rozmyślaniu Feliks udał się do kajuty kapitana i tam usną na fotelu. Po kilku godzinach Chłopak obudził się i wyszedł na pokład, była noc, postanowił zejść pod pokład zobaczyć czy u Marise wszystko porządku przy okazji sprawdziłby co z piratami. Po zejściu pod pokład podszedł pod hamak w który rzekomo spała dziewczyna, ku jego zdziwieniu jej tam nie było, zaciekawiony a zarazem zaniepokojony przeszukał cały statek lecz nigdzie jej nie było.
-Marise!-Krzykną.Cisza żadnego dźwięku, prócz szumu fal
Nagle mu się wszystko wyjaśniło, przynajmniej tak uważał.
-Racja przecież to syrena, pewnie potrzebowała wody-Nie zmieniało to faktu że Feliks był bardzo zły na Marise-Przecież w nocy łatwiej się zgubić nie tylko na lądzie na morzu też, a statek nie jest oświetlony.
Dziewczyny nie było już ponad 10 minut, Feliks siedział na schodach prowadzących do sterów i czekał na powrót Dziewczyny. Nagle ni z tond ni zowąd wielki gejzer wybuchł obok statku, wprowadzając Feliksa w osłupienie. Syrena szybko zmieniła się w dziewczynę po czym głośno zaśmiała.
-Marise-Chłopak powoli wychodził z cienia-rozumiem byłaś na morzu popływać, nie bronię ci tego ale chcę żebyś bardziej uważała, jest ciemno i statek łatwo zgubić. W dzień sobie dożo popływasz.-odwrócił się i poszedł do kajuty by pospać-A teraz idź spać.
Wszedł do kajuty zostawiając dziewczynę na pokładzie, usiadł na fotelu i zaczął przeglądać stare mapy jak i zapiski kapitana by się czegoś dowiedzieć.
Awatar użytkownika
Marise
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marise »

- Feliks... - nie dał jej nic odpowiedzieć, ani się wytłumaczyć. A miała wytłumaczenie. Miała bardzo dobry powód, aby wskoczyć do wody i przemienić się. Czemu nie chciał jej słuchać? - ale ja...
I tylko to, że ma iść spać. Był wściekły na nią, czuła to i widziała. Ale musiała przyznać przed samą sobą, że on miał rację. Mogła się zgubić i przecież się zgubiła.
Gdy znikł chwilę jeszcze stała osłupiała i nie mogła uwierzyć, że naprawdę tak ją potraktował. Więc co zrobiła? Poszła za nim. Otworzyła drzwi gwałtownie, a następnie nimi trzasnęła gdy już była w środku. Stanęła na środku pomieszczenia, w cieniu światła i założyła dłonie na piersi.
- Nie wolno Ci tak mnie traktować! - krzyknęła poważnie. Kipiała złością. Nie mal gotowała się w niej krew - nie masz prawa mi mówić co mam robić! Nie jestem twoim więźniem!
Dla większego efektu tupnęła nogą.
- Woda to mój żywioł, mój świat! Więc uszanuj to, co robię! - z każdym kolejnym krokiem zbliżała się do niego celując palcem w jego pierś - nie pomyślałeś, że miałam powód?! NIE!
Patrzyła mu w oczy z jakimś żalem, smutkiem i wściekłością. Tak, tej Marise nawet ona nie znała.
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Siedział sobie lekko zdenerwowany przeglądając mapy i zapiski, nagle drzwi otworzyły się po czym gwałtownie zamknęły gdy przeszła przez nie Marise.
Dziewczyna stała złożyła dłonie na piersi i nagle zaczęła krzyczeć, wylewając w to wszelkie emocje.
-A więc nie mogę się martwić?!-Krzykną poważnie-Ty nie wiesz jaki to dla mnie stres, martwienie się żeby nic ci się nie stało- Marise podeszła z nakierowanym palcem na jego pierś-Na pierwszy rzut oka widać że w wodzie się doskonale czujesz co za tym idzie tracisz panowanie nad sobą-jego głos powoli przestawał być mu posłuszny przez co powoli głos się załamywał-Pomyśl na lądzie nie będzie tak miło, bandyci, dzikie zwierzęta, ja ci nie bronię tam płynąć masz prawo do wszystkiego jesteś wolna, ale staraj się panować nad emocjami.
Odwrócił się i podszedł do dziury gdzie były kiedyś drzwi, przeszedł przez nie i staną na małym balkoniku.
-Jeżeli to wszystko to dobranoc, za około dwa dni będziemy u celu, już nawet wiem gdzie pójdziemy.
Po około minucie, chłopak podszedł do regału na którym były księgi, wybrał jedną z nich i zmierzał do biurka. Upadł na kolana, po czym zaczął mocno kaszleć, jego kaszel miał taki sam kolor jak dym który wytworzył.
-Ajajaj, chyba się przeforsowałem-oparł się o biurko i usiadł na krześle.
Awatar użytkownika
Marise
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marise »

- Nikt ci nie kazał przybywać na moją wyspę i atakować mojej rodziny! Sam chętnie przyjąłeś zlecenie i zmusiłeś mnie do przemiany... i nawet nie zaprzeczaj!
Była równie zła jak on, ale nie można się jej dziwić. Wiedziała, że jest zło na lądzie jak i w wodzie, ale nie miała z nim bezpośredniej bliskości, oprócz piratów, których swoją drogą jakoś się już nie bała.
- Poradziłabym sobie i bez ciebie - warknęła - nie potrzebuję cię.
Machnęła rękoma i już miała wychodzić gdy Feliks upadł na ziemię kaszląc.... dymem? Przetarła oczy, bo nie dowierzała. Z jego płuc wydobywał się dym jakby był jakimś piecem czy kominem. Uklękła koło niego i położyła dłoń na jego ramieniu próbując zaglądnąć w oczy. Nie zapomniała o złości i miała wielką ochotę wyjść stąd i nie wracać do końca podróży, ale była mu to winna.
- Życie za życie - pomyślała sobie i westchnęła. Wstała i poszła po wodę w kubku. Gdy wróciła do niego, już nie wyglądał jakby jarał węgiel, ale i tak zmusiła aby włożył swoje palce do kubka. Sama zrobiła to samo, a cząsteczki płynu otoczyły jego skórę i znikły pod rękawem aby się posuwać dalej aż do płuc. Następnie wnikły w jego skórę tworząc przy tym przyjemne mrowienie. Do czego to można porównać. Było to uczucie podobne do tego gdy krew wraca do ręki, która przez chwilę była zdrętwiała. Patrzyła mu oczy i powoli się pochyliła w jego stronę. Dotknęła ustami jego ust i złożyła na nich delikatny pocałunek, no innego nie potrafiła. Następnie szybko zabrała kubek i wylała przez okno do morza. Nie patrząc mu w oczy poszła w stronę drzwi.
- I tak uważam, że sobie świetnie poradzę. Nie musisz mnie ochraniać, a tym bardziej dbać o mnie. Nie jestem kaleką i nie boję się niczego - trzasnęły drzwi za nią, a Feliks pozostał sam.
Minęły dwa dni. Za kilka godzin mieli byś już na lądzie. Od tamtego razu Marise unikała Feliksa jak tylko mogła. W ogóle schodziła mu z drogi ale nie jak ofiara losu, tylko jako dumna osoba. Nie raz nawet specjalnie na jego oczach wskakiwała do wody, gdy czuła, że jej czas mija. Robiła to po prostu specjalnie aby mu dopiec. I nawet się jej udawało. Miała w głowie ten pocałunek, bo kto by go nie miał? Ale nie patrzyła przez pryzmat uczuć, nie mogła, nie chciała.
Siedziała na dziobie, a nogi jej zwisały w dół. Chciała poczuć ten wiatr we włosach no i oczywiście być jak najdalej od niego, udowodnić mu, że sobie poradzi.
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Siedział tak na fotelu a Marise pobiegła po wodę, po powrocie zmusiła go do włożenia w nią palców wkrótce potem sama włożyła tam palce co skutkowało stworzeniem się cząsteczek wody które zwinnie powędrowały mu w głąb rękawa. Ku zdziwieniu chłopak zaznał ulgi jakiej nigdy wcześniej nie doświadczył, chwilę potem dziewczyna podeszła do niego i pocałowała go delikatnie w usta, po czym zabrała kubek wylała jego zawartość i wyszła.
Feliks cały czas by trwał w osłupieniu gdyby nie to że Marise trzasnęła drzwiami. Od tamtej pory Marise unikałą chłopaka jak tylko mogła, jeżeli jej się to nie udało dumnie i z honorem schodziła mu z drogi. Przyznać trzeba było że drażnienie miała we krwi na jego oczach specjalnie wskakiwała do wody i robiła rzeczy których nie powinna.

**********************************

Na horyzoncie widać było ląd a dokładnie port, a w nim dużą ilość statków, całe szczęście że mieli pirata który potrafił zręcznie manewrować statkiem, po kilku godzinach zacumowali w porcie ludzie patrzyli ze zdziwieniem na okręt który ledwo co pływał.
-Chłopcze a co z nami co?-zapytał jeden z piratów znajdujących się na statku
-A tak tak, jesteście wolni ale nic nie kombinujcie jasne?-Feliks zagroził piratom pięścią.
Podszedł do Marise, ukłonił się po czym jak lokaj wskazał drogę na lad.
-Madam, jesteśmy na lądzie-uśmiechną się po czym zaczął schodzić ze statku-Zobaczymy czy naprawdę nie potrzebujesz mojej pomocy i już nie chodzi mi o ochronę a o samo orientowanie się w terenie.
Odszedł wziął Marise za rękę i spokojnym krokiem uwali się jak najszybszą drogą do głównej bramy wyjazdowej z miasta, po kilku minutach dotarli do owej bramy. Za bramą rozciągały się łąki i rosły drzewa owocowe.
-Ach jak się za tym stęskniłem-Przeciągną się po czym odwrócił się do Marise-A i za to że muszę cię niańczyć, wezmę sobie rekompensatę w postaci pieniędzy za ciebie, innymi słowy zamierzam cię sprzedać, ale nie martw się BARDZO fajnym ludziom dzięki którym zwiedzisz kawał świata-uśmiechną się po czym ruszył w drogę.
Awatar użytkownika
Marise
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marise »

Dopłynęli. Miała z tego powodu mieszane uczucia. Prawie podskakiwała widząc tych wszystkich ludzi, domy, prace i dzieci. Kipiała wielkim entuzjazmem wiedząc, że po części już jest częścią tego świata. Nadal "olewała" Feliksa i na jego tekst pt. "Madame" uniosła dłoń, położyła mu na czole i go pchnęła do tyłu, prosto na liny. Zaśmiała się z tego i zeszła ze statku z uśmiechem.
Feliks nie tłumaczył jej co jest czym, ani dlaczego coś jest tak a nie inaczej. Chyba chciał się odegrać na niej, ale Marise również była uparta i nie pozwoliła pytaniom wyrwać się z ust. Trzymała się go blisko aż do bramy. Czegoś takiego jeszcze nie widziała na żywo, na powietrzu. W podwodnym świecie też były takie, ale obrośnięte mchem, wodorostami i pięknymi kwiatami. Chętnie taranowała wtedy strażników, a teraz nie widziała żadnego. Krajobraz jaki ukazał się za bramą zapierał dech w piersi. Nawet nie słuchała tego co mówi chłopak. Coś o sprzedaniu, kasie i podróżach. Chciała biec do drzew i zerwać czerwone owoce, ale w porę się obudziła.
- Ty chyba sobie żartujesz. Nikt mnie nie utrzyma na smyczy - po powiedzeniu tego ruszyła za nim pewnie. Wiedziała, że nigdy by tego nie zrobił. Za dużo zachodu dla chłopaka. Chciała objąć go za ramię, iść z nim krok w krok, jak znacząca osoba. Nie zrobiła tego. Nadal była obrażona. Chociaż może i już nie była? Ale chciała mu dopiec i to był jej cel na obecną chwilę. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku, nie zrobiłaby nic aby go zranić, skrzywdzić czy coś, bo nie była taką osobą. Zdjęła trampki i trzymając je za sznurówki zatopiła stopy w zielonej trawie, ciesząc się jak małe dziecko, gdy delikatne listki łaskotały jej palce. Dotykała drzew, liści, zbierała kwiaty i stworzyła nawet bukiet kwiatów polnych, który dała jakiejś dziewczynce, która stała pod drzewem. Nie wdawała się w gadki z nią, ale nie odpuściła tak łatwo kwiatom. Zaplotła dwa wieńce ze stokrotek. Jeden nałożyła sobie na głowę, drugi rzuciła Feliksowi na czuprynę, chichocząc przy tym. Ślicznie mu było w innych kolorkach niż tylko czerń.
Dalsza droga była równie ekscytująca. A co dalej? Okaże się.

Ciąg dalszy: Feliks i Marise
Zablokowany

Wróć do „Wyspa Syren”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości