Trytonia[Trytonia] Pieniądze szczęścia nie dają

Wielkie miasto portowe. To tutaj poszukiwacze przygód wynajmują statki, wyładowują je po brzegi i wypływają na niebezpieczne wytrawy. Miasto położone na szlaku handlowym, roi się tu od przybyszów z innych krain. Tutaj spotykać mażesz wszystkie istoty chodzące po ziemi... i nie tylko...
Awatar użytkownika
Syl
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Syl »

Syl nie mogła uwierzyć w to co właśnie usłyszała.
-W zasadzie niewiele. Nie jestem pewna, czy w ogóle posiadali jakieś szczegółowe informacje. Nigdy nie próbowałam się tego dowiedzieć. Dbałam tylko o to, by ścigająca mnie gwardia była daleko. Co było w twoich wytycznych?-poczuła, że zrobiło jej się gorąco. Fala strachu przetoczyła się przez jej ciało, ale zaraz odłożyła na bok swoje obawy, bo Fikiria zaczęła dziwnie się zachowywać.
Niestety nie było jej dane usłyszeć odpowiedzi na wcześniej zadane pytanie, bo dhampirka padła na ziemię, a jej spojrzenie stało się wręcz dzikie.
-Zaczekaj… nie mogę cię tak zostawić. - złodziejka nie miała pojęcia co ma robić. Czuła się w pewien sposób odpowiedzialna za towarzyszkę. Nie raz słyszała historie o oszalałych z głodu wampirach. Nie mogła dopuścić jednak, by Fikiria w przypływie głodu wróciła do miasta i narobiła sobie jeszcze większych kłopotów. Z drugiej strony czuła, że powinna ratować własną skórę, że jej towarzyszka nad sobą nie zapanuje. Wiedziała, że ma mało czasu i musi działać. Myśli przelatywały jej przez głowę jak oszalałe, aż wreszcie ni stąd, ni zowąd pojawił się dawno zapomniany obraz z przeszłości, jeszcze z czasów więzienia.

Gdy jakiś więzień podejmował próbę ucieczki i został przyłapany, cierpieli na tym wszyscy. Zbiorowa odpowiedzialność to coś strasznego. Racje żywieniowe obniżano do minimum, albo nie wydawano posiłków wcale. Nie raz zdarzało się, że ktoś nie był w stanie tego wytrzymać i z głodu stawał się wręcz agresywny. Wtedy współwięźniowie chcąc ochronić nieszczęśnika przed odpowiedzialnością zabierali go w miejsce mniej uczęszczane przez straż i przywiązywali do pala drewnianego rusztowania, do czasu aż się uspokoi. W międzyczasie starali się zdobyć dla niego coś do jedzenia.

-Posłuchaj, musisz pójść ze mną. - powiedziała Syl pomagając kobiecie wstać.
Potem rozejrzała się i chwyciła jeszcze kawał grubej liny, która leżała nieopodal, najwyraźniej wyrzucona przez morze - niebywały fart.
-Zaufaj mi, wiem co robię.- zaczęła prowadzić ją w stronę lasu na wydmach. - Musimy tylko odejść jak najdalej od miasta i ukryć cię w lesie.
Awatar użytkownika
Fikiria
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Dhampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Fikiria »

Zlodziejka podeszła do dhampirki i pomogła jej wstać.
- Przestań! Odsuń się ode mnie. Ratuj siebie. Spokojnie, nic sobie nie zrobię... Chociaż w sumie, las jest dobrym pomysłem. Skoczę na jakiegoś niedźwiedzia, czy inne zwierzę.

Selene prowadziła ją w stronę lasu. Dhampirka widziała przemoczoną linę. Czy ona myśli, że ta lina wystarczy?", pytała samą siebie w obawie, że jeśli otworzy usta, to dziki zew przejmie nad nią kontrolę. Musiała dostać jakieś w miarę małe zwierzątko żeby się przypadkiem nie uzależnić. Jeszcze podopieczna musiałaby ją dokarmiać. To dopiero byłoby straszne. Nagle jej oczy zaczęły widzieć rozmazane rzeczy. To była pierwszy krok do utraty kontroli. Skupiła się, na obserwowaniu czegokolwiek. Wiedziała, że teraz musi być silna. Zastanawiała się co złodziejka sobie pomyśli kiedy zobaczy zdziczałą dhampirkę. Będzie to zapewne ostatnie co ujrzy w życiu. Miała nadzieję, że lina wytrzyma. Albo, że drzewa ją utrzymają. Oczy zaczęły jej się zamykać. Do lasu był jeszcze kawałek. W końcu zapadła w coś w rodzaju półsnu. Była jeszcze świadoma, ale praktycznie już nie widziała. Resztkami woli utrzymywała się w tym transie. Przez jej głowę przebijała się jedna, główna myśl : "Czas się kończy".
Awatar użytkownika
Syl
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Syl »

Las był coraz bliżej, ale wciąż tak daleko. Syl widziała, że Fikiria długo tak nie wytrzyma.
-No, dalej, jeszcze kawałek.- mówiła gdy wspinały się na wydmy.
W końcu weszły pomiędzy drzewa. Wszystko dookoła okrywał chłodny cień rzucany przez rozłożyste korony drzew. Złodziejka rozejrzała się. Dostrzegła wielki dąb rosnący nieopodal.
-Chodź, tam jest dobre miejsce.- posadziła dhampirkę na ziemi tak, żeby plecami opierała się o pień. Potem objęła liną pień wraz z towarzyszką, a z tyłu zawiązała węzeł najlepiej jak umiała.
-Pewnie nie wytrzyma zbyt długo, ale przynajmniej zyskam trochę czasu…- powiedziała bardziej do siebie zaciskając linę. Wciąż nie miała żadnego planu działała instynktownie, a jej jedynym celem było zapewnić bezpieczeństwo przyjaciółce… chwila… czy przez jej umysł pod tą rudą czupryną właśnie przeleciało słowo przyjaciel? Czy to w ogóle możliwe? Syl usiłowała odgonić tę myśl jak natrętnego owada, ale ona wciąż wracała i wrastała coraz głębiej w jej serce. Selene uklękła przed związaną towarzyszką i spojrzała jej prosto w oczy.
- Fikirio, obiecaj, że wytrzymasz, że nie ruszysz się stąd dopóki nie wrócę.- zwróciła się do kobiety kładąc jej ręce na ramionach.- Obiecaj.
Głos jej zadrżał. znów na moment straciła kontrolę. Ale w porę ją odzyskała. Szybko wstała i nie czekając ani chwili pobiegła w las.
Awatar użytkownika
Fikiria
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Dhampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Fikiria »

W końcu poczuła chłód. Były już w lesie. Została uziemiona i związana. Nie miała pojęcia co dalej się stanie. Jej wzrok był zamglony, a zmysły otępiałe. Mimo to, usłyszała i w miarę zrozumiała co powiedziała towarzyszka. Otworzyła nawet usta, ale dobył się z nich jedynie charkot. Była zbyt zamroczona, żeby zauważyć, że zazwyczaj pewny siebie głos, się łamie. Że uczucia przejmują kontrolę nad jej podopieczną. Teraz nie liczyło się nic oprócz tego łaknienia. Wyczuwała krew wszystkich otaczających ją stworzeń. Straciła resztki samokontroli. To było jak zasypianie i lunatykowanie. Z tym, że po przebudzeniu wszystko się pamiętało. Lina nie poddała się pierwszej próbie. Dhampirka w desperacji zaczęła gryźć drzewo, do którego była przywiązana. Czuła się jak uwięzione, dzikie zwierzę. Z drzewa po jakimś czasie zaczęły spływać soki. Były one jednak niesmaczne. Fikiria zaczęła więc bardzo szybko, mocno i gwałtownie się wyrywać. Lina się zerwała. Dhampirka powoli wstała, dysząc głośno. Opuściła głowę i zaśmiała się. Nie był to jednak normalny śmiech. Był złowrogi i zwiastował śmierć. Zwierzęta rzuciły się do ucieczki. Fikiria doskonale wiedziała co trzeba zrobić. Po chwili biegu dopadła jelenia. Ten usiłował się bronić, ale długie poroże sprawiało niewielkie wrażenie na zdziczałej. Złamała mu róg i wbiła w ciało. Zwierzę padło na ziemię, a oczy zaszły mu mgłą. Dhampirka pochyliła się nad nim i szybko spijała ciepły płyn. Kiedy już skończyła, otarła usta rękawem. To wystarczało jej w zupełności, ale... Po tym przypływie, poczuła się taka silna. Teraz pragnęła więcej...
Awatar użytkownika
Syl
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Syl »

Biegła najszybciej jak potrafiła przedzierając się przez krzaki. Słyszała z tyłu za sobą coraz bardziej przerażające dźwięki. Ogarniał ją strach, że z Fikirią stanie się coś złego. Wiedziała co zrobi. Nieopodal traktu nie raz obozowali myśliwi. Postanowiła za wszelką cenę zdobyć coś, co ugasi krwiożerczy apetyt dhampirki.
"Jeżeli nie napotkam myśliwych, sama coś upoluję."- pomyślała nie mogąc złapać oddechu.
Po jakimś czasie dotarła na niewielkie wzniesienie górujące ponad lasem. Z jego szczytu dojrzała cienką strugę dymu, który wydobywał się najprawdopodobniej z przygasającego ogniska. Natychmiast udała się w tamtym kierunku. Zbiegała z pagórka z taką prędkością, że omal się nie połamała. Im bliżej była domniemanego obozowiska, tym ciszej starała się poruszać. Wkrótce usłyszała syk i trzaski ognia, ale żadnych głosów, rozmów.
Upewniwszy się, że obóz rzeczywiście jest pusty, wyszła na polankę aby się rozejrzeć. Znalazła sporo świeżo upolowanej zwierzyny.
-Oby żadni bogowie nie rozgniewali się za to, co zrobię…-powiedziała cicho opróżniając swój bukłak z wody. Następnie dobyła sztyletu i ostrożnie zaczęła upuszczać krew z jednego zająca po drugim, po brzegi napełniając pojemnik.
Mimo tego, że starała się z całych sił robić to uważnie, ręce wciąż jej się trzęsły, a mdły zapach krwi zmieszany z wonią padliny raz po raz uderzał jej do głowy powodując zawroty i mdłości. Ubrudziła posoką ubrania, ręce i nawet włosy.
Nagle dobiegł ją szelest i z gęstych zarośli wyłoniła się dwójka myśliwych - mężczyzna i kobieta uzbrojeni w łuki i strzały. Widząc ją oniemieli z przerażenia.
-Wampirzyca!- wykrzyknęła kobieta dobywając łuku.
Syl rzeczywiście w tamtym momencie wyglądała jak rasowy wampir - blada ze strachu i cała we krwi.
Natychmiast podniosła się i dała susa w gęstwinę. Biegła co sił usiłując trafić miejsce, gdzie zostawiła dhampirkę. Myśliwi przez chwilę podążali jej śladem, ale szybko ich zgubiła. Z impetem wpadła na polanę. Ujrzała tam tylko zmasakrowane drzewo i zerwane liny. Tego widoku obawiała się najbardziej. Ale to, co zobaczyła zaraz potem przewyższało najczarniejsze wizje.
Dhampirka z dzikim apetytem spijała krew z martwego jelenia. Selene stanęła jak wryta. Nigdy w życiu nic nie przeraziło jej równie bardzo. W osłupieniu wypuściła z ręki bukłak, który wcześniej napełniła krwią. W zderzeniu z ziemią korek odpadł, a czerwony płyn rozbryzgnął się u jej stóp. Z pojemnika zaczęła wyciekać cienka stróżka posoki, popłynęła powoli w kierunku Fikirii.
Awatar użytkownika
Fikiria
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Dhampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Fikiria »

Kiedy kończyła pić krew jelenia usłyszała szelest. Wyjątkowo szybko się obróciła. Na polanie stała osłupiała Selene. Z rąk wypadł jej bukłak, z którego zaczął się wylewać tak dobrze znany płyn. Dhampirka warknęła, po czym rzuciła się na ziemię i próbowała uratować resztki posoki. Zostało jeszcze około pół bukłaku. Była wściekła. Nie rozumiała jak ta kobieta mogła zmarnować aż tyle życiodajnego płynu. Wstała. Przekrzywiła lekko głowę. Jej oczy błysnęły. Zaśmiała się tym specyficznym rodzajem śmiechu. W ułamku sekundy znalazła się tuż przy złodziejce.
- Spokojnie. - zasyczała - Przecież nic ci nie zrobię...

Nagle dhampirka syknęła i nie była to bynajmniej zapowiedź ataku na Selenę. Od jej pleców odbiło się coś twardego i zaostrzonego. Fikirii na obrót wystarczyło jedno uderzenie serca. Liczyła, że ci niepożądani goście będą uciekać, widząc jej szybkość. W jej stronę zaczął jednak lecieć deszcz strzał. Zobaczyła przed sobą kobietę i mężczyznę. Oboje starali się jak najszybciej wystrzelić w stronę dhampirki jak najwięcej strzał.
- Ze mną kochani, nie będzie tak łatwo, jak wam się wydaje. - powiedziała i ruszyła do ataku.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Dhampirka naprawdę zaczynała szaleć. To co się z nią stało było przerażające dla rudowłosej - już zaczynały się dogadywać, a tu coś takiego... nie chciała jej jednak zostawiać. Przez ten krótki okres znajomości zdążyła się już do niej przywiązać, choć chyba sama przed sobą wolałaby się do tego nie przyznawać. I nie widzieć dziewczyny w takim stanie. Opojona i zdziczała zamierzała rzucić się na dwójkę myśliwych, przed którymi w zasadzie lepiej byłoby zwyczajnie uciec. Jednak czy logiczne argumenty (a tym bardziej brak argumentacji i gwałtowne pociągnięcie ją w drugą stronę) skłoniłyby ją do zmiany zdania?
Syl postanowiła spróbować lecz niestety zabrakło jej sekundy, by pochwycić Fikirię za rękę, rękaw czy cokolwiek innego i wypróbować plan. Teraz mogła już tylko uciekać sama, tkwić w miejscu lub rzucić się za nią na doświadczonych łowców i wbiec na tor lotu wystrzeliwanych z niesamowitą wręcz szybkością i precyzją strzał. Choć pragnęła chwilowo nie pakować się w nowe kłopoty, powstrzymywanie dhampirki kosztem własnego zdrowia było mało rozsądnym wyjściem.
Wtem coś mignęło, a dziewczynę otoczył złocisty obłok. Wszystkie bodźce z zewnątrz powoli zacierały się i przestawały do niej docierać. Odgłosy słyszała jakby z oddali, coraz cichsze i przytłumione. Wzrok ledwo wyłapywał sylwetki, powietrze straciło charakterystyczny leśny zapach, skóra nie czuła ni ciepła ni chłodu. Parę chwil i po dziewczynie nie było już śladu. Nikt nie wyjaśnił jej co się stało, żaden tajemniczy głos nie odezwał się ani w złocistej przestrzeni ani w jej głowie. Nagle znalazła się po prostu w zupełnie obcym miejscu...

Do Fikirii późno dotarło, że właśnie zniknęła jej podopieczna. Zbyt zajęta była atakiem, by patrzeć co dzieje się za nią. Mimo swej szybkości została z resztą trafiona - trudno jednak było powiedzieć czy strzałą, czy jakimś zaklęciem. Poczuła tylko jak coś w nią trafia i pozbawiona energii ląduje na ziemi. Poczuwszy gwałtowną falę zmęczenia zamknęła oczy.

Kiedy się ocknęła była sama - nie przywiązana, nawet nie zraniona - jedynie lekko oszołomiona. Po rudowłosej nie było śladu, myśliwi odeszli w swoją stronę i najwyraźniej albo nikomu nie zgłosili pojawienia się wampirzycy w lesie albo nie zdążyli jeszcze wrócić z posiłkami, bo dookoła panowała niespokojna, ale jednak cisza. Po chwili dostrzegła jednak leżący u jej stóp list. Był inny niż te, które otrzymywała zazwyczaj - niezapieczętowany, zapisany różowym atramentem. Pismo było dziwaczne, a możliwe do odczytania i całkiem przyjemne dla oka.

,,Droga, szalona nie-do-końca-wampirzyco" Wiadomość zaczynała się od nieco ryzykownych słów.
,,Z pewnych względów musiałam zabrać Twoją towarzyszkę w miarę daleko od Ciebie. (Całkiem ciekawa umiejętność prawda?) Nie martw się - nie wpakowałam jej w żadne większe kłopoty. Mogę wręcz stwierdzić, że póki co będzie w miarę bezpieczna. O Ciebie też zadbałam - masz tutaj trochę pieniędzy jakbyś nie dostała zapłaty za to zlecenie, ale szastaj nimi ostrożnie. Więcej Ci nie dam. Powodzenia przy następnym zadaniu i nie szalej za bardzo."
Podpisu ani żadnej grzecznościowej formułki nie było. List zaś po kilku chwilach zapalił się zimnym, różowym płomieniem i zniknął przy akompaniamencie radosnego, choć nie do końca ludzkiego śmiechu.
Awatar użytkownika
Fikiria
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Dhampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Fikiria »

Fikiria była zbyt skupiona na walce by zauważyć zniknięcie przyjaciółki. Jej celem było tylko zabić, pozyskać krew i zniszczyć wszystko co miało formę materialną. Nagle poczuła ból, a potem bardzo szybką utratę sił. Zemdlała.

Ocknęła się. Wokół niej nie było nikogo. Została sama.
- Ojć, chyba znowu odrobinę przesadziłam. Co poradzę na to, że nie jestem sobą, kiedy jestem głodna. Mam nadzieję, że jej nie zabiłam, nie będe miała kasy, znowu będe biedna, co ja teraz pocznę? Co to jest? - dhampirka spojrzała na papier. Był zapisany bardzo dziwnym pismem (i kolorem). Po przeczytaniu pierwszego zdania pomyślała "Zamorduję sukę, ale postanowiła przeczytać do końca. Jak się okazało, do listu dołączone były pieniądze. Niewiele więcej niż to co dostałaby za zlecenie. Podziękowała w duchu temu czemuś, a list nagle spłonął.
- Super! Ale teraz przydałoby się zwijać. - powiedziała i ruszyła w swoją stronę.
Zablokowany

Wróć do „Trytonia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości