Trytonia" Skąd mają działo?"

Wielkie miasto portowe. To tutaj poszukiwacze przygód wynajmują statki, wyładowują je po brzegi i wypływają na niebezpieczne wytrawy. Miasto położone na szlaku handlowym, roi się tu od przybyszów z innych krain. Tutaj spotykać mażesz wszystkie istoty chodzące po ziemi... i nie tylko...
Aldred
Rasa:
Profesje:

" Skąd mają działo?"

Post autor: Aldred »

- Refować żagle! - wrzasnął, starając przekrzyczeć szalejący wokół nich sztorm. Burza zaskoczyła ich na środku morza, miotając statkiem niczym drewnianą zabawką. Sternik naprężał wszystkie mięśnie, by utrzymać koło w jednej pozycji, jednak wysokie fale skutecznie mu to utrudniały.
- Zwijajcie ten cholerny żagiel imbecyle, chyba że chcecie chlać ze mną rum w najgorszych odmętach piekła z Rogatym! - ofuknął załogę, samemu łapiąc za liny. Z natury raczej pewny siebie, teraz Aldred szalał z niepewności, czy jego statek to przeżyje. Nie nie, naturalnie nie obawiał się burzy, wszak to tylko lekki wiaterek. Prawdziwe jego obawy wzbudzał zbliżający się do nich statek.
Wcisnął linę marynarzowi, po czym używając haka przy maszcie pomknął w górę, do gniazda.
- Co widzisz Sokół? - ryknął w ucho czarnoskóremu kamratowi.
- Piraci, jak my - odparł Sokół. - Jednak nie aż tak przyjaznie nastawieni jak my - zerknął z niemrawym uśmiechem na kapitana. Aldred wyszczerzył się, rozbawiony. - Chyba nas staranują.
- Trzeba ustawić się do nich bokiem, inaczej wszyscy pójdziemy na dn...
Urwał, zauważywszy rozbłysk światła na zbliżającym się statku. Nie minęły chwila, a rozpędzona czarna masa grzmotnęła o kadłub. Cały bryg zatrząsł się, a towarzysz Aldreda wyleciał z beczki, spadając w morze. Kapitan ryknął z furią, po czym spojrzał na rufę. Prawie się zachłysnął gdy dostrzegł, że połowa barierki poszła w drzazgi, a sternik leży po drugiej stronie, przygnieciony sporą czarną kulą. "Skąd oni mają działo?" pomyślał, nim ześlizgnął się po linie w dół. Wyrzucił do wody oderwaną rękę, która wciąż trzymałą się kurczowo koła, po czym wziął na siebie sterowanie.
- Rozwijać żagle, chłopcy! Już niedługo będziemy pić albo w Trytonii, albo w podwodnych pałacach samego Trytona!!!




Przybili do portu późnym rankiem. Część załogi stoczyła się z deski na ziemię, całując bruk. Aldred stał na maszcie, obserwując budzące się miasto. Nie miał najmniejszego zamiaru robić dziś cokolwiek pożytecznego dla załogi ani statku, zamierzał się tylko porządnie schlać.
Zeskoczył z masztu, i niczym dzikus na lianie przeleciał nad głowami ludzi, lądując na skrzyniach rozstawionych po porcie, skąd znalazł się na ziemi.
Awatar użytkownika
Adrien
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Adrien »

"Poranek jak każdy inny" rzekłaby większość ludzi przewijająca się przez port nawet nie zwracając większej uwagi na niezbyt przyjaźnie wyglądającą postać starego grabarza idącego dość pewnie prawie środkiem drogi wprost do karczmy, w celu wiadomym. Pogrzeb dziecka... Adrien tego szczerze nienawidził i zazwyczaj później co najmniej dwa dni to odchorowywał, choć nie dawał tego po sobie poznać swoim zwierzęcym towarzyszom.
- Aurum... jeśśśli jeszcze raz ssspróbujesz mnie ugryźć, to Cię tutaj zossstawię - powiedział cicho do tłustego, białego szczura siedzącego mu na ramieniu, nawet na niego nie patrząc, tylko swoją szponiastą dłonią wsadzając go do kieszeni szaty, żeby ten mu nie przeszkadzał. Po prostu chciał w końcu usiąść spokojnie w karczmie, zamówić dobre wino albo piwo i mieć spokój co najmniej do popołudnia, albo i najlepiej do wieczora.
Wszedł do praktycznie pustego o tej porze budynku nadmorskiego szynku, od razu zajmując miejsce gdzieś zupełnie z tyłu-tam było mu najwygodniej. Nie ściągnął kapelusza - zawsze jakaś dodatkowa osłona. Pstryknął palcami na dziewkę służebną prosząc ją o kielich wina samemu rozsiadając się możliwie wygodnie - nasuwając nakrycie głowy na oczy i splatając swoje pajęcze palce w "wieżyczkę" i obserwując pozostałych gości karczmy ze swoim zwykłym, nieco psychodelicznym uśmiechem.
Aldred
Rasa:
Profesje:

Post autor: Aldred »

Kopnął drzwi, mało ich z zawiasów nie wyszarpując, po czym prężnie wkroczył do tawerny. Ot, zwykły szynek przybrzeżny - kilka stołów, lada karczmarza, na ścianach sieci, harpuny i inne żeglarskie bzdety. Razem kompanią wtoczyli się do środka, większość z grobowymi minami. Kapitan i jego nowy sternik zasiedli koło siebie przy ladzie, każąc sobie nalać rumu. Na odzywkę łysawego człowieczka, pełniącego funkcję właściciela owego przybytku, wrzasnęli mu, by dawał to, co ma.
- Musimy naprawić kadłub. Niebezpiecznie jest pływać z wyrwą w statku.
- No to bierzcie złoto i naprawcie to.
- Z tym że złota nie ma - zauważył sternik. Aldred spojrzał na niego z mordem w oczach.
- Jak to nie ma?
- Tak to, kapitanie. W skrzyniach zieją pustki, ledwo starcza nam na zakup jedzenia. Potrzebujemy jeszcze z dwieście złociszy.
- Cholera - sapnął Aldred, odwracając się przodem do stołu. Wyjął zza pazuchy małe, prostokątne pudełeczko zdobione złotem. Powoli je uchylił, a z jego wnętrza wychyliła się mała tancereczka, kręcąc się przy pomocy zębatek ulokowanych w dole przedmiotu. Małe wypustki poczęły sączyć cichutką melodyjkę, a Aldred wpatrywał się w pozytywkę jak zahipnotyzowany. Sternik drgnął.
- To może być całkiem sporo warte. Może nawet dałoby się wyciągnął odpowiednio dużo na naprawę - wyciągnął rękę w stronę urządzonka. - Sprawdzę tylko, czy to prawdziwe...
Aldred błyskawicznie wyrwał wąski nóż z pochwy i zatopił go w chciwej dłoni mężczyzny. Ów zawył, zwracając uwagę kompanii i nie tylko. Odwrócił ku niemu głowę, mając w oczach rozjarzony ogień.
- Spróbuj tknąć ją jeszcze raz, a zatopię to ostrze w twoim parszywym, łysawym łbie - wycharczał przez zaciśnięte zęby, po czym wyszarpnął ostrze. Sternik oddalił się od niego, kurczowo ściskając dłoń. Kapitan potoczył wzrokiem po załodze, która pośpiesznie zaczęła odwracać wzrok i zajmować się sztucznymi rozmowami. Aldred westchnął i począł ponownie przypatrywać się pozytywce.
Awatar użytkownika
Adrien
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Adrien »

Nudni ludzie, nudna karczma, nudne miasto... Dlaczego tu nigdy nic się nie dzieje? Dziewka służebna przyniosła grabarzowi zamówiony wcześniej trunek patrząc na niego tak, jakby ten miał jej zrobić krzywdę. On zaś tylko się z tego podśmiewał, patrząc na nią zza gęstej grzywki z uśmiechem naigrywając się z niej w myślach. Skoro tak bardzo się go bała, to po co do niego lazła? Mogła przecież poprosić kogoś innego, żeby poszedł za nią... ach...
- Dziękuję, ssskarbie... uśmiechnął się tak uroczo, jak to tylko było możliwe wkładając jej w dłonie kilka monet i odbierając puchar z alkoholem.
Jedynym zajęciem Adriena było łapanie szczura paznokciami za ogon, gdy ten próbował dorwać się do wina właściciela. Crevan robił to z takim spokojem, można wręcz powiedzieć z pobłażliwością, że zdawało się iż w końcu pozwoli się gryzoniowi napić. Niedoczekanie jego, zwierzaki miały zdecydowanie na zbyt dużo pozwalane, ale drażnienie się z szczurem znacznie poprawiało mu humor po tym parszywym poranku. Może i na to nie wyglądało, ale białowłosy też miał jakieś uczucia...
Przybycie nowych gości do karczmy odwróciło nieco uwagę mężczyzny od szczura, który wlazł ze strachu pod kapelusz właściciela siadając mu na czubku głowy skąd Adrien natychmiast go strząsnął wsadzając do kieszeni. Uchwycił w wątłe palce puchar by ukryć uśmiech na swojej bladej twarzyczce. "Ludzie... są tacy... głupi... Po co wyciąga ten swój szmelc?" I jakby na potwierdzenie jego myśli kamraci pirata zaczęli mruczeć coś o jego pozytywce.
-Robi sssię ciekawie, nie sssądzisz? - zapytał cicho Auruma, który nie mogąc się powstrzymać wlazł na stół również obserwował całe zamieszanie swoimi małymi, czarnymi oczkami, włażąc pod dłoń grabarza oczekując głaskania i stamtąd patrząc na piratów.
-Ohooo... niezła zadyma sssię szykujeee - zachichotał Upadły Anioł, siadając sobie wygodniej i obserwując całe przedstawienie z bezpiecznej odległości.
Aldred
Rasa:
Profesje:

Post autor: Aldred »

- Wydaje mi się, że zaczęło mu odwalać - mruknął Stevenson, przypatrując się kapitanowi znad kufla.
- Gdy tylko ma wolne, wpatruje się jak głupi w to puzdereczko, jakby miał tam coś ujrzeć.
- Może widzi? - odezwał się szeptem ktoś z tyłu. Cała rozkmina załogi trwała dobrych kilkanaście minut, aż w końcu zaczęła schodzić na niebezpieczne tory.
- Może powinniśmy go ukatrupić i zabrać statek?
- A czy kiedykolwiek było ci z nim źle? Łupiliśmy, paliliśmy, mieliśmy kobiet i rumu pod dostatkiem.
- Piękne czasy, lecz najwyraźniej się skończyły. Teraz skrzynie są puste, w beczkach widać dno, a kobiet jak nie było, tak nie ma.
- W twoim przypadku Dauglas, brak kobiet to chyba nie problem, co? - roześmiał się brodaty korsarz. Dauglas poczerwieniał i zajął swoje miejsce, paląc buraka.
- Mówię wam, to się jeszcze poprawi. Po prostu wszyscy potrzebujemy... - rzucił niepewne spojrzenie na Aldreda. - ...odpoczynku.
Minęła chwila, po której drzwi karczmy ponownie się otworzyły. Stanął w nich niedoszły sternik ich brygu. Najwyraźniej przyprowadził kamratów. Dał znak głową w stronę Aldreda, a typkowie spod ciemnej gwiazdy przeszli między stołami, kierując się w stronę kapitana.
- Macie jakiś szczególny cel w naruszaniu mojej strefy prywatności? - usłyszeli, a zaraz po tym cicha muzyczka ustała, gdy wieko trzasnęło o skrzyneczkę. Przybysze w odpowiedzi wyjęli kordy zza pasów. Aldred błyskawicznie odwrócił się, a razem z jego obrotem błysnął nóż. Lśniące ostrze pomknęło przez salę, wrzynając się w gardło sternika, którego opasłe ciało potoczyło się w dół na deski. Aldred porwał rapier w dłoń i rzucił się ku wrogom. Załoga szybko podłapała entuzjazm swojego kapitana. I zaczęło się.
Awatar użytkownika
Adrien
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Adrien »

Grabarz zachichotał cicho do szczura, nie mogąc powstrzymać się od złośliwości.
- No popatrz... Ledwo z jednego pogrzebu wróciłem, a już sssię kolejne szykują... Albo wrzuuucenie ciał do morza... Hihihi... Rozrywka przednia, nie ssssądzisz? - specjalnie dokuczał dygoczącemu ze strachu zwierzaczkowi pod swoją dłonią delikatnie drapiąc je za uchem paznokciem. - No nie móww mi, że sssię boisz...
Teraz zaśmiał się już otwarcie, łapiąc je za ogonek i podnosząc wierzgającego Auruma do góry.
- Masz tyle odwagiii, żeby użreć mnie w palec, ale boisz sssię sssiedzieć bezpieczny u mnie w kieszeni?
Przysunął go do swojej twarzy, bardzo blisko, dosłownie kilka centymetrów od oczu.
- Aż tak mi nie ufasz...? Sssłusznie w sssumie... Gyahahaha.... Ale dobrze...
Wsadził maleństwo do szaty, teraz uważnie przyglądając się swoim paznokciom i sprawdzając czy nie ma na nich odprysków, starając się ignorować piski szczura.
- Sssłyyyszęęę cięęę - powiedział Adrien melodyjnie, ale wstał, czując jak zwierzę zaczyna go gryźć.
- Ssskoro tak ci zależy, to możemy wyjśść... Ale to nie będzie takie łatwe... - postukał się palcem w brodę udając głębokie zamyślenie. Chyba Ci piraci nie byli aż tak głupi, by próbować atakować "na pozór starszego, niewiele wartego grabarza" Ta... Bo skąd mogli wiedzieć, że Crevan jest całkiem młody, ma miecz pod szatą i całkiem nieźle nim macha?
Aldred
Rasa:
Profesje:

Post autor: Aldred »

W chwilę było po wszystkim. Sam ukatrupił mieczem trzech, reszta poszła w rozsypkę pomiędzy jego załogą. Gdy z trupów wylewały się ostatnie kropelki krwi, przeszedł się po zwłokach, przeszukując dokładnie ich sakiewki. Uzbierał akurat dwieście monet.
- Masz - rzucił sakiewki marynarzowi z okazałą brodą. - Zajmij się naprawami. Za dwa dni wypływamy. Ja idę się przejść, teraz ty tu rządzisz.
Przeciągnął się, wychodząc na świeże powietrze. Nadal czuł się jak gówno, z taką różnicą, że wyżył się trochę na tamtych zbirach. Naszła go refleksja, że chyba nie jest lepszy od nich. Oparł się o murek, spoglądając na statki cumujące do portu. I kolejny dzień, pomyślał, przymykając oczy.
Awatar użytkownika
Adrien
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Adrien »

Adrien zapewne jeszcze długo by się zastanawiał, czy ma po prostu wyjść normalnie, czy może jednak trochę poczekać i wyjść bokiem, ale młody pirat skutecznie rozwiązał jego problem, zabijając swoich towarzyszy. Grabarz przez ładnych kilka minut gapił się na rzeź, ni to z uśmiechem psychopaty, ni to ze strachem. Sam właściwie nie wiedział, co czuje i co powinien zrobić, więc po prostu stał z lekko rozdziawionymi ustami.
-W ssumie to... - uniósł palec lekko do góry jakby chcąc coś powiedzieć, ale natychmiast się zamknął, nie bardzo wiedząc, jak ma zareagować na całe to zamieszanie.
- Nieważne... -wzruszył ramionami i niedbale machnął dłonią. - Ssspadamy ssstąd, bierzemy Mortema i już nass nie ma... Hihi, teraz wyglądają nieco lepiej...
Pochylił się nad jednym z trupów, nie mogąc powstrzymać swojej chorej ciekawości.
-Teraaz wyglądaa pan o wieeele lepiej...- uśmiechnął się do martwego człowieka delikatnie uchylając rąbka kapelusza. - Dobranoc... Hihi...
Nie był głupi, teoretycznie zawsze ktoś mógł stać za drzwiami na zewnątrz gotów zabić i jego, jeśli wyjdzie. Z miną męczennika wyciągnął swój miecz spod szaty i wcisnął szczura głębiej.
- Przypomnij mi proszę po co ja Cię noszę w kieszeni, szkodniku...- pogładził go po łebku, czując jak ta mała, biała paskuda dotkliwie gryzie go w palec.
- Ach! Ty mały...- bezceremonialnie wyjął go z kieszeni i postawił na podłogę karczmy i najnormalniej na świecie, z przygotowanym mieczem w dłoni, wyszedł z karczmy, ignorując piszczące zwierzę.
Aldred
Rasa:
Profesje:

Post autor: Aldred »

Z rozmyślań wyrwało go kolejne uderzenie drzwi o ścianę. Biedne deski pomyślał, zerkając przez ramię.
Facet był co najmniej dziwny.
Pierwsze, na co zwrócił uwagę, to białe jak mleko włosy i szara szata. Co jest, Grumwald Szary się przebudził czy jak? Brakowało mu jedynie brody. Zawahał się jednak z oceną płci, gdy ujrzał fragment twarzy tamtej osoby. Usta, a zarazem nos i cera były iście kobiece, przez co zaczął wątpić w swoje zmysły. Opuścił wzrok na ostrze, trzymane w dłoni przez nieznajomego. Gdy obracał się z powrotem w stronę morza, na jego twarzy ponownie zagościł niewyraźny wyraz zamyślenia.
- Niezła jatka, co? Tak sobie myślę, że zostawiłem w którymś z nich mój nóż. Powinienem tam pójść i go zabrać, jednak chyba pozostawię go tam jeszcze trochę, by ten grubas poleżał sobie jeszcze z problemem na... w głowie.
Awatar użytkownika
Adrien
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Adrien »

Szczur oczywiście biegł za nim, ale Adrien celowo trzasnął mu drzwiami wprost przed pyskiem, chichocząc złośliwie. Rozejrzał się, szukając źródła głosu, który chyba mówił do niego...
-Ach... Ihihi... - oparł się o miecz patrząc na młodego pirata i podrapał się paznokciem po nosie. - Nie przeczę... Niezła... Gratuluuuję...
Uchylił mu rąbka kapelusza w geście szacunku, jednak wciąż bacznie go obserwował gotów zabić w każdej chwili, jeśli przyjdzie taka potrzeba i Aldred go zaatakuje.
- Wssspółczuję temu, kto będzie musiał to posssporzątać... - wyprostował się i wciąż trzymając miecz rozłożył ręce, żeby długie rękawy całkowicie zakryły mu dłonie.
Delikatnie kopnął piętą w drzwi karczmy, żeby trochę je uchylić i wypuścił szczura, który przerażony od razu wspiął mu się na ramię otulając się cienkim warkoczykiem zaplecionym z boku głowy swojego pana, piszcząc coś o tym, żeby grabarz więcej mu tak nie robił, co jedynie Crevana rozbawiło, bo współczucia do gryzoni nie miał za grosz.
- Prawdę mówiąc... Nieźle mnie tym ubawiłeś... - znowu zachichotał. Białowłosy po prostu nie mógł się powstrzymać. - Już dawno nie miałem okazji sssię pośmiać... Śmierć i śmiech... Ach, tak niewiele je dzieli i tak wiele różni...
Trochę się rozmarzył, fakt, ale starał się nie stracić młodzika z oczu.
Aldred
Rasa:
Profesje:

Post autor: Aldred »

Ponownie zerknął na człowieka przez ramię, uważnie lustrując go wzrokiem. Wyczuł nosem, że chyba ma do czynienia z osobą przynajmniej zdrowo rąbniętą. Zastanowił się, czy przebywanie z nim będzie bezpiecznie. Jego bujna wyobraźnia rysowała mu różnorakie scenariusze. Aktualnie przerabiała rzeczywistość, w której gość okazuje się nekromantą, a jego szczury zrzucają skórę i jako małe szkieleciki pełzną ku niemu. Włosy zjeżyły mu się na taką wizję, lecz potrząsnął głową z nadzieję, że sama wyleci mu z czaszki.
- Kim ty jesteś w ogóle? I proszę, nie baw się, że to nie moja sprawa, że nazywasz się Nikt i tak dalej. I pierwszy zapytałem, ty pierwszy odpowiadaj!
Awatar użytkownika
Adrien
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Adrien »

No dobra... Nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, ale koleś raczej nie miał ochoty na gadkę o filozofii... No cóż, jego wybór...
- Odpowiem... ale tylko jeśli sssam to sssobie zgadniesz... No... Na kogo Ci wyglądam?
Zgoda, może i nie ładnie jest odpowiadać pytaniem na pytanie, ale grabarzowi się nudziło a denerwowanie tego młokosa wydawało się całkiem niezłą zabawą... No, może niezbyt mądrą, ale naprawdę mu się dzisiaj nudziło...
Szczur na jego ramieniu mamrotał coś do siebie o starych dziwakach, najwidoczniej wnioskując, że Adrien go nie słyszy lub nie rozumie... Crevan nie reagował na jego zaczepki, wciąż bacznie obserwując młodego pirata zza kurtyny gęstych włosów. Patrząc w jego oczy, starał się wyczytać coś z jego twarzy, lecz marnie mu to szło. Nie był jasnowidzem, tylko dziwa... grabarzem, tak...
Usiadł sobie wygodnie na skrzynce obok niego, zakładając nogę na nogę i opuszczając rękawy płaszcza do łokci, wspierając jeden z nich na kolanie. Opierając głowę na dłoni z czarnymi paznokciami i uśmiechając się delikatnie, wciąż świdrował go wzrokiem.
No cóż... Zapowiada się całkiem ciekawie... - przeszło mu przez białą głowę.
Aldred
Rasa:
Profesje:

Post autor: Aldred »

Podskoczył, sadowiąc tyłek na kamiennym murku. Oparł się plecami o słup, po czym westchnąwszy wbił spojrzenie w towarzysza.
- Gdy cię zobaczyłem pierwszy raz, przyszedł mi na myśl żebrak, ale aktualnie nie mogę się zdecydować, czy więcej w tobie cmentarnego ghula cz szlachcica - zadumał się, machając nogą na lewo i prawo. Z pewną dozą niepewności przyglądał się obłażącym go zwierzątkom, co dosyć skutecznie niwelowało jego przypuszczenia co do wysokiego wychowania. Panowie w jedwabiach zazwyczaj brzydzili się podobnymi stworzonkami.
Myślałby może jeszcze dłużej nad profesją jego oponenta, jednak w tej samej chwili przypomniał sobie inną osobę, przy której czuł się podobnie. Klasa społeczna i charakter nie do odgadnięcia...
- Jesteś demonem, czy coś w ten deseń? - zapytał bez ogródek, uśmiechając się na wspomnienie swojego dawnego, lecz, miał nadzieję, wciąż przyjaciela.
Awatar użytkownika
Adrien
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Adrien »

Tak... Za wiele osób już go brali, ale za żebraka jeszcze chyba nigdy. Grabarz ubierał się w ten a nie inny sposób tylko i wyłącznie dlatego, że takie właśnie miał poczucie stylu. Z resztą... Jakiego stylu...? Chodził tak, bo lubił szokować wyglądem i tak było mu wygodnie.
- Za żebraka wziąłeś mnie jako pierwszy... To mi się jeszcze nie zdarzyło, prawdę powiedziawszy... Szlachcic... - tutaj się nieco zadumał przypominając sobie chłopca na jednym z pogrzebów, który zapytał się czy grabarz jest szlachcicem. Oczywiście, że nie był jednym z tych snobów widzących tylko czubek własnego nosa... Ale skoro dawniej był aniołem, to chyba logiczne, że nie będzie zachowywał się jak gbur i wieśniak - godność i honor mu jeszcze zostały. Cmentarny ghul? No już bez przesady...
- Nie trafiłeś, ihihi... Próbuj dalej, może akurat się uda...
Zauważył jego spojrzenie zdające się mówić: "Jak można hodować szczura?" Adrien musiał przyznać, że go to bawiło, po prostu kochał wprowadzać ludzi w zakłopotanie lub swego rodzaju strach, jednak schował wierzgające maleństwo do kieszeni ignorując pisk: "Zostaw mnie, słyszysz? Jak nie, to ci ten palec odgryzę!" i zbywając go tylko śmiechem. Wątpił by Aldred rozumiał mowę zwierząt.
Był pod lekkim wrażeniem - aż tak było widać, że nie jest człowiekiem? Ale postanowił dalej iść w zaparte, nie lubił się przyznawać, że jest upadłym aniołem.
- Jessstem tylko ssstarym grabarzem, człowiekiem, nie demonem...
Kolejne kłamstwo - nie był stary. Wzruszył rękami w dość lalczyny lub kobiecy sposób.
- Nikim więcej...
W sumie wygląd sugerował co innego, ale...
Aldred
Rasa:
Profesje:

Post autor: Aldred »

Przekręcił głowę na bok, a iskierki rozbawienia poczęły skakać w jego oczach.
- Dobra, oboje wiemy, że kręcisz, ale trwaj sobie w tym zaparte. Zauważam jednak, że na jakże prostego grabarza ubierasz się niezwykle elegancko. Nosisz się z tym dumnie, nieprawdaż? Nie bierz tego naturalnie za obrazę, chwali się to.... czasem - posłał mu lekki uśmiech. - Tak czy inaczej, na " prostego " grabarza nie wyglądasz. Masz ponad to ciekawe poczucie humoru. Psychiczne, jak sądzę. Myślę, że wynika to z jakiegoś traumatycznego przeżycia, nagłej zmiany stanu, jak na przykład... upadek? - Pochylił się w stronę rozmówcy. - Jesteś upadłym aniołem, zgadza się? Za wcześniejszego życia byłeś zwykłym aniołem, pełnym klasy. Widać to po twoich ruchach.
Awatar użytkownika
Adrien
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Adrien »

Nie miał pojęcia od kiedy bawełna jest materiałem na eleganckie ubrania i od kiedy ciemne szaty grabarza są eleganckie...no może i jego wyświechtane nie były, ale czy aż eleganckie? Lewa brew drgnęła mu lekko ze zdziwienia, że pirat bezbłędnie odgadł kim Adrien jest i naprawdę warto by było zobaczyć teraz jego minę... No proszę...odgadł nawet ssskąd mi się to poczucie humoru wzięło...niezły jest... Gwizdnął z uznaniem i wstał z miejsca, bo mu nogi ścierpły od ciągłego siedzenia.
-Brawo, bezbłędnie odgadłeś tożsssamość Upadłego Anioła! Zachichotał cicho lekko mu się kłaniając i łapiąc z gracją kapelusz spadający z jego głowy i od razu zakładając go z powrotem na biały łebek.
-Prawdę mówiąc czarny humor od zawsze sssię mnie trzymał, nawet gdy byłem aniołem...Stwierdził rozbrajająco szczerze rozkładając ręce i wzruszając ramionami teraz przypominając wielkiego, czarnego nietoperza czy kruka.
.-Ssstawiam dobre wino, jeśli odgadniesz ile mam lat licząc w ludzkiiich. Wolno Ci sssię pomylić o...niech no ja...Postukał się paznokciem w brodę teatralnie udając zamyślenie i konsternację. Hm...O cztery lata...Uśmiechnął się jak psychopata, znaczy, całkiem zwyczajnie i czekał tym razem na odpowiedź domorosłego detektywa przy okazji długim palcem uciszając szczura drącego się w kieszeni: "On ma 32 lata, słyszysz?! 32! Ała, Adrien nie rób tak, gdzie Ty mi wsadzasz tego palucha!" Crevan na darcie się szczura reagował po prostu śmiechem..bawiło go to, co to maleństo piszczy niewyraźnie mając nadzieję, że Aldred nie zna się na mowie zwierząt albo przynajmniej Auruma nie rozumie.
Zablokowany

Wróć do „Trytonia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości