Wybrzeże Cienia[Gdzieś na morzu] Droga ucieczki.

Niezwykle tajemnicze wody tego Morza Cienia, kryją w sobie wiele skarbów i niebezpieczeństw, już wielu zginęło w wyprawach poszukując przygód i bogactw. Największym jednak łupem dla każdego z nich było by odnalezienie legendarnej Wyspy Maar.
Zablokowany
Victoria
Rasa:
Profesje:

[Gdzieś na morzu] Droga ucieczki.

Post autor: Victoria »

Stała oparta o burtę wielkiego masztowca jej ojca i wpatrując się gdzieś w dal rozmyślała o swoim planie ucieczki. Od kilku dni wokół siebie widziała tylko morze. Fale uderzały o statek z wielką siłą, morze było tego dnia niespokojne, wiatr dął w żagle i tylko promienie słońca dawały jej nadzieję, że gdzieś w oddali znajduje się suchy ląd, do którego przecież wcale nie chciała dotrzeć... Chciała wrócić do swojego domu na Wybrzeżu Cienia, ta podróż była dla niej torturą, a dotarcie do Wyspy wiązało się z czymś jeszcze gorszym, przynajmniej tak jej się wydawało. Podmuch chłodnego, morskiego wiatru rozwiał jej jasne włosy, był tak silny, że Soriela zmrużyła oczy i otuliła się mocniej haftowanym, ciemnofioletowym szalem. Im dłużej myślała, tym bardziej zdawało sobie sprawę, że jej plany nie mają racji bytu. Czuła się bezradna, jak w ogóle doszło do tego, że wsiadła na statek... powinna uciec jeszcze kiedy byłą na kontynencie... powinna ale się bała... Próbowała przekonać samą siebie, że wszystko to co się dzieje to dla jej dobra, ale nie potrafiła w to uwierzyć...
Awatar użytkownika
Rachel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rachel »

Nagle na skraju łódki, w krótkim błysku,teleportowała się jasnowłosa czarodziejka. Zachwiała się i o mało co nie wpadła do wody, ale w końcu udało jej się usiąść. Rachel zaklęła pod nosem.
- Już nigdy w życiu się nie teleportuję! - rzuciła ze złością. - To najgorszy sposób podróżowania jaki istnieje w Alaranii, włączając w to jazdę na narowistym dzikim ośle! - zamilkła na chwilę, wzięła głęboki wdech, po czym zwróciła się do Sorieli, już znacznie spokojniejszym tonem: - Przepraszam za to nagłe wtargnięcie. Nazywam się Rachel, jestem, jak widać, czarodziejką. Mogłabym się dowiedzieć, gdzie właściwie wylądowałam?

Zmutowane świnki morskie w Alaranii nie istnieją, to nie "Troskliwe misie", do kroćset.
Wielki Inkwizytor
*
WSZYSTKO, CO ZASZŁO, POZOSTAJE ZASZŁE.
- Co to za filozofia?
JEDYNA, KTÓRA DZIAŁA.

"Złodziej czasu", Terry Pratchett
Victoria
Rasa:
Profesje:

Post autor: Victoria »

Soriela wzdrygnęła się na dźwięk czyichś słów. Była tak zapatrzona w dal i zatopiona w swych rozmyślaniach, że nie zauważyła wcześniejszego błysku, do jej uszu nie dotarł też hałas jaki narobiła czarodziejka, dopiero teraz, gdy zwróciła się do niej bezpośrednio zauważyła jej obecność. Niespokojnie cofnęła się o krok. Nie znała tej kobiety, nigdy wcześniej jej nie widziała. Nie była damą dworu, ni też służącą, nie należała do załogi statku, tego Soriela była pewna. Mówiła, że jest czarodziejką, a to zupełnie wykluczało jej obecność tutaj. Ojciec młodej księżniczki, owszem miał na dworze kogoś, kto władał magią, ale był nim mężczyzna, a poza tym ów nadworny czarodziej nie został wysłany z dziewczyną w tę podróż. Statek roił się od jej straży, opiekunek, służących i rzecz jasna żeglarzy, którzy znajdowali się tu z ramienia ojca Sorieli by strzec i zajmować się nią i jej matką, ale na pewno nie było wśród nich owej czarodziejki. Soriela zrobiła kolejny krok w tył.

- Straże! - krzyknęła, choć jej głos przypominał raczej ptasi świergot niż krzyk.
- Straże! Brać ją! - nagle na pokładzie zaroiło się od uzbrojonych mężczyzn, żaden nie pytał co się stało, zobaczywszy nieznajomą kobietą 6 z nich rzuciło się na czarodziejkę. Natychmiast została skrępowana przed dwójkę najsilniejszych, pozostali zagrozili jej bronią. Dziewczyna nie miała nawet czasu pomyśleć, szarpała się i wierzgała, ale strażnicy tego statku byli niezwykle silni. Rachel natychmiast została odprowadzona i uwięziona w ładowni. Przytroczone do ogromnej belki podtrzymującej strop kajdany zapięto jej na rękach i nogach, tak by nie mogła się uwolnić.
Awatar użytkownika
Rachel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rachel »

Jakże miło traktują tu gości..., pomyślała Rachel z sarkazmem. Z drugiej strony wiedziała, że taka reakcja była całkowicie usprawiedliwiona. Akurat miała pecha i musiała wpaść na kogoś ważniejszego! Przez chwilę rozważała kolejną teleportację, ale miała już powyżej uszu tych wszystkich niespodzianek przy lądowaniu. Z drugiej strony zostanie tu i bierne czekanie na swój los też jej się nie uśmiechało... Przyjrzała się kajdanom, którymi spięli ją strażnicy. Wymyślne zamki, a jakże... Nie potrafiła powstrzymać uśmieszku satysfakcji, kiedy rozległo się metaliczne "klik" i wszystkie zapadki przekręciły się w dobry sposób, pchane telekinezą. Kajadany opadły.
Rachel machinalnie potarła nadgrastki, po czym rozejrzała się dookoła. Nie po raz pierwszy żałowała, że nie nauczyła się choćby podstawowych zaklęć z dziedziny ognia. Taki nieduży płomyk lewitujący w powietrzu, na przykład bardzo by pomógł. Jak tylko będę mieć okazję, to nadrobię zaległości, postanowiła.
Na szczęście w ładowni było niewielkie okienko, przez któe wpadała odrobinka światła, więc czarodziejka mogła się mniej więcej zorientować w pomieszczeniu. Postanowiła na razie nie wychodzić, choć mogła spokojnie otworzyć i drzwi. Ale prowokowanie ich wszystkich nie było rozsądnym posunięciem, szczególnie, że zabrano jej różdżkę. Oczywiscie dalej posiadała swoje umiejętności magiczne i tak dalej, ale teraz groziły wybuchem. Dużym, psychicznym wybuchem. Głupio byłoby wpakować statek na jakieś podwodne skały tylko dlatego, że cała załoga i pasażerowie straciliby nagle przytomność.
Siedziała więc spokojna, ciekawa, kiedy ktoś się nią wreszcie zainteresuje. I co powiedzą na otwarte kajdany.
*
WSZYSTKO, CO ZASZŁO, POZOSTAJE ZASZŁE.
- Co to za filozofia?
JEDYNA, KTÓRA DZIAŁA.

"Złodziej czasu", Terry Pratchett
Elowen
Rasa:
Profesje:

Post autor: Elowen »

Usłyszawszy o pojmaniu obcej kobiety Elowen natychmiast wyszedł ze swej kajuty i udał się na górny pokład. Straże pojmały już dziewczynę, która została wrzucona do ładowni, mężczyznę interesował w tej chwili stan jego podopiecznej, która to, jak się dowiedział, wezwała na pomoc, gdy nieznajoma wtargnęła na pokład Perseusza. Zaniepokojony dostrzegł dziewczynę stojąca przy prawej burcie. Jej matka czas spędzała głównie w swych kajutach, górny pokład odwiedzała rzadko, za to jej córki nie sposób było upilnować. Elowen widząc księżniczkę podszedł do niej powoli i kiedy ta dostrzegła jego obecność skłonił się przednią i ucałował jej dłoń.

- Wybacz księżniczko, że zakłócono Twój spokój - jego ciepły głos rozbrzmiał na wietrze docierając do uszu młodej kobiety - Intruz został uwięziony w ładowni i nie będzie niepokoił już swą obecnością Twojej osoby. Ośmielę się jednak zapytać o Twój stan Pani? I pragnę zapewnić, że taka sytuacja więcej się nie powtórzy - dodał, choć wcale nie miał co do tego pewności. Wobec Sorieli zachowywał surowe zasady etykiety, był dowódcą jej straży i niczym więcej. Do tej pory jako królewski kurier i syn lorda widywał ją na balach, nigdy nie przypuszczał, że zostanie wysłany na służbę właśnie do jej ojca. Może gdyby wiedział traktował by ją inaczej, ale na balach lordowie i książęta byli sobie równi, tu panowała hierarchia jakiej musiał przestrzegać, nie ważne, czy dowódca, czy lord postawiony był niżej, ona była księżniczką. Mimo szlachetnego pochodzenia nie mógł równać się z dziewczyną której podlegał, co nie przeszkadzało by mu tak bardzo, gdyby dostrzegał w niej tylko księżniczkę.
Victoria
Rasa:
Profesje:

Post autor: Victoria »

Soriela była trochę zaniepokojona pojawieniem się kobiety, nie spodziewała, intruzów na statku. Incydent z czarodziejką pozwolił jej na chwilę zapomnieć o trapiącym ją problemie, nie na długo jednak. Straże szybko uporały się z kobietą, a kiedy Soriela ochłonęła znów wróciły myśli o ucieczce. Planów było kilka, problem stanowiło jednak ich wykonanie, w jej głowie ciągle kłębiły się myśli o tym, że powinna uciec jeszcze na kontynencie, teraz jednak było już za późno.
Tym razem była bardziej czujna, usłyszawszy kroki na pokładzie odwróciła się i zobaczyła przed sobą lorda Elowena. Jak zwykle w mundurze, z mieczem przy boku, nawet jego włosy zdawały nie targać się na wietrze. Sorieli wydawał się przesadnie idealny, mimo wszystko był chyba jedyną osobą z którą mogła porozmawiać. Matka cierpiała na chorobę morską i to dlatego rzadko wychodziła ze swych kajut, ze swoją służąca wypadało jej mówić jedynie na osobności, kiedy nikt nie widział, etykieta, której musiała przestrzegać wydawała jej się taka męcząca. I gdyby nie to, że w Elowenie tak bardzo drażniła ją jego idealność mógłby stać się jej przyjacielem. Etykieta nakazywała jednak powściągliwość wobec podległych jej osób. Tęskniła za czasem w którym nie musiała trzymać się sztywnych zasad. Kochała ojca, ale wolała kiedy o niej zapominał, wtedy nie musiała przestrzegać zakazów i nakazów.

- Nic mi nie jest - rzekła prosto - Mam nadzieję, że strażnicy nie zrobili większej krzywdy tej dziewczynie, zaniepokoiło mnie jej pojawienie się, ale wiesz przecież drogi lordzie, że nie popieram przemocy. Sądzę, że należało by porozmawiać z tą kobietą i wyjaśnić jak znalazła się na statku mego ojca. Nie wydawała mi się groźna i być może zareagowałam zbyt porywczo, nie jestem jednak przyzwyczajona, do pojawiania się osób znikąd, zwłaszcza, jeżeli znajdujemy się na pełnym morzu.
Elowen
Rasa:
Profesje:

Post autor: Elowen »

Elowen założył ręce na plecy prostując się. Według obyczaju była to swobodna, lecz nie lekceważąca postawa wobec jego rozmówczyni. Krótkie, sztywne granice nie stanowiły dla niego problemu same w sobie, a jedynie chęć poznania swej księżniczki bliżej. Choć próbował przekonać sam siebie, że nawet gdyby ta trudna sztuka mogła zostać opanowana nie miałby najmniejszych szans, to jednak w jego głowie rodziły się pytania co by było gdyby. Nie umiał odegnać od siebie myśli sprzecznych z etykietą, nie potrafił i nie chciał, stanowiły swego rodzaju pociechę w jego samotnym świecie, wśród straży i treningów.

- Tak jest księżniczko, osobiście udam się na rozmowę z tą kobietą, obawiam się jednak, że będzie ona musiała pozostać w zamknięciu do końca tej podróży, bez względu na okoliczności jej przybycia tu, pozostanie pod statusem intruza i należałoby pozbawić ją praw używania magii, aż do zejścia na ląd. Ręczę jednak, że jeżeli nie jest wrogiem waszej wysokości, póki przebywa na tym statku nie stanie jej się krzywda.
Awatar użytkownika
Rachel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rachel »

Rachel się nudziło. Dzięki amuletowi nie miała choroby morskiej, jednak to była chyba jedyna dobra strona jej sytuacji. Poza tym bała się, że jej magia jednak wybuchnie, jak tylko się mocniej ze złosci czy wystraszy. I przychodził jej tylko jeden sposób na zapobiegnięciu temu: jej różdżka. Może uda jej się przemknąć niezauważenie, a potem wrócić. W końcu z wrodzonej telepatii mogła korzystać bez problemów.
Wstała i podeszła do drzwi. Skupiła się na chwilę i telekinetycznie otworzyła zamek. Wyszła, po czym zamknęła za sobą drzwi na "klucz". Znalazła się przed schodami, na których szczycie stał jakiś strażnik. Przesądowała go szybko; nie okazał się trudnym orzechem do zgryzienia, toteż szybko wysłała mu sugestię, że przejście jest puste, po czym wyszła na pokład. Strażnik nie zwrócił na nią uwagi, ponieważ dla niego jej tu nie było.
No dobra. I gdzie teraz?, na wszelki wypadek oddaliła się od ładowni. Wszystkim mijającym, ją przesyłała sugestię, że jej tu nie ma, więc nikt jej nie tyle nie zauważał, co nie zapamiętywał.
*
WSZYSTKO, CO ZASZŁO, POZOSTAJE ZASZŁE.
- Co to za filozofia?
JEDYNA, KTÓRA DZIAŁA.

"Złodziej czasu", Terry Pratchett
Elowen
Rasa:
Profesje:

Post autor: Elowen »

- Po rozmowie z więźniem złoże stosowny raport - dodał jeszcze, a kolejne słowa były zbędne, nie mógł sobie pozwolić na dłuższe przebywanie w jej towarzystwie. Skłonił się więc, pożegnał i odszedł. Zanim jednak pójść miał do więźnia udał się do swych kajut. Jej różdżka została zamknięta w sejfie, Elowen wiedział jednak, że czarodziejce mogą nie przeszkodzić zamki i szyfry, co niepokoiło go w znacznym stopniu. W sejfie prócz magicznej różdżki było zamknięte coś jeszcze, coś dużo cenniejszego dla tej sytuacji. Elowen zszedł schodami w dół, pod pokład. Czas płynął, a czarodziejka pozostawała nie zneutralizowana, co mężczyzna zamierzał szybko zmienić. Miał złe przeczucie, pospiesznie, więc zabrał co potrzebne z kajuty i wrócił na górny pokład by udać się do ładowni. Wcale nie miał ochoty szczególnie łagodnie obchodzić się z więźniarką. Szedł szybkim krokiem przez pokład, wychodząc zza sterty przywiązanych do ściany beczek z winem zauważył stojącą tyłem do niego kobietę. Zdolności percepcyjne lorda szybko poinformowały go o zagrożeniu. Księżniczka mogła nie znać całej załogi, on jednak zobowiązany był pamiętać tu wszystkich, ta dziewczyna więc była zbiegłym więźniem. Przystanął, w jego głowie natychmiast pojawił się plan działania, który musiał być wykonany precyzyjnie i szybko, zanim dziewczyna zdąży odwrócić się i użyć swych mocy. W mgnieniu oka Elowen wysunął swój miecz, rzucając się w tym czasie w stronę dziewczyny. Ostrze dzierżone w jego dłoni przystawione zostało do jej gardła, a druga ręka nieznajomego zapięła na jej szyi nieznaną obrożę. Nasączona mocami metalowa Rad'han w sekundzie pochłonęła magię czarodziejki, zatrzymując ją w sobie, aż do czasu jej zdjęcia. Skomplikowany zamek który można było otworzyć jedynie tajemniczym kluczem ozdobił jej kark. Ostrze miecza przesunęło się w górę i teraz niemal dotykało jej brody.

- Ani drgnij - powiedział chłodny głos dobiegający zza jej pleców.
- Z Rad'han, czy bez, czarodzieje nie są nieśmiertelni. Jesteś więźniem i jeżeli jeszcze raz uciekniesz zostaniesz stracona - odwrócił ją gwałtownie twarzą do siebie, nadal grożąc bronią. Na beczkach zza których się wyłonił leżał sznur, którym związał jej ręce. Nie okazał delikatności, jej nadgarstki zostały związane za plecami, mocno i boleśnie, zapewne raniąc skórę, żadne ze zdolności specjalnych nie miały racji bytu przy neutralizacji rad'han, w tej chwili była zwykłą kobietą, której ciało łatwo było zranić.
Elowen pchnął dziewczynę, tak by wylądowała na ścianie i przystawiając jej broń do brzucha spojrzał lodowatym wzrokiem prosto w twarz.

- Jak się tu dostałaś? I czego chcesz? Nie waż się kłamać, to i tak nic nie da, jeżeli jeszcze się nie zorientowałaś wszystkie Twoje moce zostały zabrane i nawet najmniejszy ruch mojego miecza boleśnie Cię porani - groził, choć nie powinien i wiedział, że każda próba jej ucieczki skończy się dźgnięciem w brzuch, mimo tego, iż księżniczka nie chciała przemocy. Elowen wolał jednak zostać odesłany i znienawidzony, niż pozwolić by stało jej się coś złego.
Awatar użytkownika
Rachel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rachel »

Musiała przyznać, że zaskoczył ją. Z drugiej strony, na statku było wiele umysłów i całkiem możlwe było, że przeoczyła jeden z nich. Jak na razie przynajmniej odpadał problem psychicznej eksplozji. Spojrzała na napastnika wyzywająco, uznała jednak, że rozsądniej będzie po prostu odpowiedzieć na na zadane pytania, przynajmnie dopóki nie staną się zbyt osobiste.
- Dostałam się tu przypadkiem - poinformowała lorda chłodnym głosem. - Uczciwie przyznaję, że teleportacja to nie jest mój ulubiony dar. Od razu wyjaśniam: - przybrała nauczycielski ton głosu - do teleportacji potrzeba dwóch rzeczy: znajomości miejsca, w którym chce się aportować i wyczucia ile dokładnie mocy powinno się w daną teleportację włożyć. Zniosło mnie i trafiłam tutaj, chociaż tylko najmniejsza unicja magicznej energi w tą czy tamtą kosztowałąby mnie upadek do wody. Nie nzam tego miejsca, stąd wniosek, że mój błąd tkwił w ilości mocy. A co do tego czego chcę, to tylko dokładnego miejsca, w którym się znajduję, tak żebym mogła się deportować wreszcie do Akademii. A, i aktualnie dochodzi jeszcze zdjęcie tej przeklętej rzeczy i zwrócenie mojej różdżki!
*
WSZYSTKO, CO ZASZŁO, POZOSTAJE ZASZŁE.
- Co to za filozofia?
JEDYNA, KTÓRA DZIAŁA.

"Złodziej czasu", Terry Pratchett
Elowen
Rasa:
Profesje:

Post autor: Elowen »

Elowen nie lubił ludzi, którzy uważali siebie za pępek świata i robili rzeczy których nie potrafili. Ta czarodziejka najwyraźniej nie nadawała się do posługiwania się magią, skoro trafiła na ten statek dzięki nieudolnemu używaniu swej mocy. Jej krzyki sprawiały tylko, że na prawdę stawała się jego wrogiem, a co za tym idzie wrogiem całej załogi. Miecz mężczyzny przylgnął do jej brzucha, jeden najmniejszy ruch a jej skóra została by przebita.

- Przestań krzyczeć, rad'han zostanie na Twojej szyi do końca podróży, kiedy zejdziemy na ląd odzyskasz swoje moce i różdżkę, dopóki jednak jesteś na pokładzie tego statku, jesteś więźniem i nie radzę się sprzeciwiać. Bez swoich mocy, nie znaczysz nic czarodziejko przyzwyczaj się do tej myśli. Staniesz przed obliczem księżniczki i ona rozstrzygnie czy resztę rejsu spędzisz w ładowni, czy też zamknięta w kajucie. Radzę Ci nie podnosić głosu, bo wtedy bez osądu wtrącę Cię pod pokład i po raz kolejny zostaniesz zakuta w kajdany, których teraz nie będziesz mogła zdjąć używając swojej magii. Musisz być wyjątkowo nieudolną czarodziejką, skoro robisz takie błędy przy teleportacji. Do swej akademii powrócić już z lądu, tu nie będziesz używała swoich mocy.

Miecz lorda przesunął się z dolnej części brzucha wyżej i teraz znajdował się na wysokości słonecznego splotu, skąd niedaleko już było do serca. Ton głosu, którym do niej mówił był lodowaty i bezosobowy. Dziewczyna była niezwykle pyskata, nawet jak na czarodziejkę, nad jej ciałem wisiało niebezpieczeństwo śmierci, a ona zdawała sobie z tego nic nie robić, swego oprawcę traktowała z góry, jakby celowo, jakby chciała zginąć. Elowen nie robił sobie żartów i w imię bezpieczeństwa statku gotowy byłby ją zranić, a jeżeli bezpośrednio zagroziła by życiu księżnej i jej córki z pewnością została by zabita.
Awatar użytkownika
Rachel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rachel »

- Dobrze, już dobrze - Rachel miała ogromną ochotę przewrócić oczami, ale się powstrzymała. Miała też ochotę dodać, że ma ponad trzysta lat, a on przy niej sprawia wrażenie dzidziusia, a poza tym nie sądzi, by znał się na czarodziejkach, a, i jeszcze żeby zwracał większą uwagę na interpunkcję kiedy mówi; jednak, choć była zarozumiała i pyskata, nie była idiotką, rzuciła więc tylko: - Więc może chodźmy od razu do tej księżniczki i załatwmy sprawę. A przy okazji, można się chociaż dowiedzieć, dokąd płyniemy? Czy to pytanie zalicza się do kategorii "zakazane"?
*
WSZYSTKO, CO ZASZŁO, POZOSTAJE ZASZŁE.
- Co to za filozofia?
JEDYNA, KTÓRA DZIAŁA.

"Złodziej czasu", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

        Wtem z wody tuż przy burcie wyłoniła się ręka. Właściwe "wyłoniła się" nie jest tutaj dobrym słowem, bowiem ręka uformował się z samej wody. Nienaturalna kończyna zawisła na chwilę nad burtą statku jakby czegoś szukając, po czym z nienaturalną wręcz prędkością wystrzeliła w stronę Rachel, lecz gdy była tuż przy niej zatrzymała się jakby się wahając. Po krótkiej chwili - nie dłuższej niż ta potrzebna na zaczerpnięcie oddechu - przejechała kciukiem po zamku obręczy okalającej szyję czarodziejki, a ten otworzył się z cichym kliknięciem. Gdy obręcz upadła już na pokład, tuż pod stopy Elowena, dłoń pochwyciła kobietę i z łatwością wciągnęła ją pod wodę. Po chwili zarówno po tajemniczym monstrum jak i po czarodziejce nie było śladu, a morze kołysało się tak jak zawsze.
Zablokowany

Wróć do „Wybrzeże Cienia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości