Wybrzeże Cienia[Nad wodą] Noże i koronki

Niezwykle tajemnicze wody tego Morza Cienia, kryją w sobie wiele skarbów i niebezpieczeństw, już wielu zginęło w wyprawach poszukując przygód i bogactw. Największym jednak łupem dla każdego z nich było by odnalezienie legendarnej Wyspy Maar.
Awatar użytkownika
Ailis
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Ailis »

        Powoli odzyskiwała przytomność, co uznała za karę piekielną. Głowa pulsowała jej otępiającym bólem. Dopiero po chwili przypomniała sobie ostatnie wydarzenia, co sprawiło, że natychmiast oprzytomniała. Usiadła, przyglądając się Gersenowi, który trzymał za fraki jakiegoś faceta. Och, jakie to miłe z jego strony, że zechciał się zabawić w jej wybawcę.
        - Każdy rozsądny człowiek wie, że można zabić nie tylko za pomocą miecza. Mnie ten gest bynajmniej nie przekonał – warknęła, dotykając czoła. Będzie siniak, może nawet guz. Niedobrze – ludzie zawsze zwracają uwagę na pobite kobiety, a im przecież zależało na tym by nie rzucać się w oczy.
        Podnosząc się z ziemi na chwiejnych nogach, obrzuciła badawczym spojrzeniem młodzieńca. Mógł być nieco wyższy niż ona, nie dorównywał jednak wzrostem Gersenowi. Był bardzo chudy, nie wyglądał na silnego. Dla zabójczyni to było jednak o wiele za mało żeby przekonać się o jego niewinności. Ona sama nie była imponującej postury, uchodziła wręcz za drobną, lecz potrafiła być niebezpieczna.
        - Fakt, było was dwóch. Twój kompan uciekł i kazał ci dokończyć robotę? – spytała, podnosząc leżące kawałek dalej sztylety. Gersen wciąż trzymał chłopaka w powietrzu. Przez myśl jej przemknęło, że pirat musi być dość silny jeśli trzyma tak kogoś przez dłuższą chwilę, nawet jeśli to jest jakieś chucherko.
        Zastanawiała się co począć z nieszczęśnikiem. Mogli go zabić na miejscu, co oszczędziłoby im kłopotu, z drugiej jednak strony przy odrobinie szczęścia może im się uda wyciągnąć z niego jakieś pożyteczne informacje.
        - Co to za dziura w ścianie? – spytała, patrząc nad ramieniem Gersena. Wyminęła obu mężczyzn i zajrzała do środka. W poświacie rzucanej przez bransoletę widziała jedynie skrzynie ustawione w nieładzie po całym pomieszczeniu.
        - Ładne. Chyba się nada do przesłuchania naszego nowego kolegi. Dasz radę go tutaj przytargać czy jesteś zbyt pijany? – zwróciła się ze słodkim uśmiechem w stronę pirata.
        W końcu, po niejakich trudnościach, Tesusil został przetransportowany do magazynu i usadzony na jednym z drewnianych pudeł z nożem przytkniętym do gardła. Ailis usiadła na niewielkiej skrzyni, obracając w dłoniach sztylet. Żywiła nadzieję, że dowiedzą się od mężczyzny czegoś co pomoże im w dochodzeniu.
        - To jak mój drogi? – zwróciła się do Gersena z lekkim uśmieszkiem błąkającym się w kącikach ust – Zechcesz czynić honory?
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

- Hm?
Gersen obrócił się nagle i spojrzał z wyrzutem na dziewczynę. Zupełnie jak gdyby obudziła go w trakcie trwania cudownego snu. Do czasu kiedy Ailis zdążyła uwić nieznajomemu nowe gniazdko, pirat błądził już pomiędzy skrzyniami z wyraźnym zacięciem na twarzy. Coś, swego rodzaju instynkt, zmysł łowiecki podpowiadał mu, że powinien zbadać pomieszczenie dokładniej. Zignorował zaproszenie towarzyszki i zniknął wśród stosów skrzyń i kufrów. Tylko hałas przesuwanych ładunków pozwalał powiedzieć, że jeszcze nie zasnął na wygodnym dywanie przywiezionym zapewne z dalekiego południa.
Powrócił jako zwycięzca. Niesione w jednej dłoni kiście winogron idealnie komponowały się z butlą gorzałki pod pachą i satysfakcją tak wyraźnie wypisaną na twarzy, że można by pomyśleć, iż nigdy z niej nie zniknie. Manewrując, zadziwiająco sprawnie biorąc pod uwagę jego stan, pomiędzy skrzyniami, już po chwili znalazł się z powrotem na miejscu przesłuchania. Podsunął Ailis owoce pod twarz, jednocześnie uważnie przyglądając się ich najświeższemu podejrzanemu.
- Nie pasuje. Dorn to górnik, facet jest wielki jak góra. Po co miałby pracować z kimś takim?
Przerwał swój wywód pociągając solidny łyk z flaszki. Po chwili uśmiechnął się wymownie do nieznajomego. Gersen zawsze tak się uśmiechał do kogoś, kto miał praktycznie zerowe szanse na wyjście całym ze spotkania takiego jak to. Trudno określić czy uważał to za czyn pokrzepiający, czy też raczej nowinę nieciekawej przyszłości. Podrapał się po brodzie, udając wielkie zakłopotanie; jak gdyby myślenie przychodziło mu bardzo ciężko. Pirat uwielbiał zgrywać tępego osiłka, nawet jeżeli wrodzona arogancja konsekwentnie i szybko rujnowała to złudzenie. Mężczyzna usiadł obok Tesusila, ładunek delikatnie zaskrzypiał.
- Być może znalazł się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie- Ruchem głowy wskazał leżącą teraz pod nogami nieszczęśnika lutnię- A być może jest od nas znacznie sprytniejszy. Tak czy inaczej nie sądzę, by odrobina intensywnego przesłuchania zrobiła mu wielką krzywdę.
Awatar użytkownika
Tesusil
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 109
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Bard , Włóczęga , Mieszczanin
Kontakt:

Post autor: Tesusil »

Kobieta przebudziła się, usiadła i przez chwilę patrzyła na osiłka który trzymał poetę. Śpiewak wysłuchał w pokorze wszystkich zarzutów, które były oczywiście bezpodstawne i uderzające w dumę Tesusila. Nie dość że uratował życie kobiecie, to ani jej nie okradł, ani nie zostawił samej sobie, a dodatkowo jeszcze się nią zajął. Na pytania nieznajomej nie odpowiedział, nie widział na razie sensu mówić tego samego co pijanemu panu. W spokoju dał się przenieść do magazynu, wejściem zrobionym przez rosłego jegomościa. Posadzono go na skrzyni i już tradycyjnie przytknięto nóż do gardła. Lutnia przewieszona przez plecy upadła na podłogę. Mężczyzna zniknął gdzieś w głębi magazynu, a kobieta siedziała w milczeniu. Artysta nie tracił głowy, choć wiedział że łatwo nie wyjdzie z tej opresji. Nie łudził się że ktoś go uratuje czy oprawcy zostawią go w spokoju.
I po co ja się w to pakowałem - zganił się w myślach - po jakiego czorta ratowałem tego babsztyla. Mój mistrz miał rację mówiąc że moje szlachetne czyny mnie kiedyś zgubią.
W tej samej chwili powrócił kompan uratowanej niewiasty, niosąc kiść winogron i butelkę gorzałki. Owoce wręczył towarzyszce a trunek pozostawił dla siebie. Drab wymówił zdanie które w sercu poety zbudziło nikłą nadzieję wyjścia z tarapatów. Oprych usiadł obok, uśmiechnął się do wieszcza i zrobił minę jakby nadludzkim wysiłkiem nad czymś myślał, Tesusil widział że udaje, jego zmysł nigdy się nie mylił. Miał dość tej chorej sytuacji, tym bardziej że siedzący przy nim człowiek miał spore wątpliwości co do złapanego. Bard wyciszył kotłujące się w jego głowie myśli i spokojnie przemówił.
- Czcigodna pani, gdybym chciał cię zabić już byś była trupem. Zdążyłbym przebić ci gardło mieczem i uciec gdy twój kompan bawił się w robienie dodatkowych drzwi do tego magazynu. Obudziłaś się - ciągnął dalej z uśmiechem na twarzy - tylko dlatego że podałem ci solę trzeźwiące. Te znajdziecie w małym flakoniku w mojej torbie, razem z moimi wierszami i balladami. Sądzę że to wystarczy na potwierdzenie kim jestem. Jeżeli to by było za mało możecie spytać maga, który wczoraj podarował mi tą bransoletę - mówiąc to wskazał głową na błyskotkę zdobiącą prawy nadgarstek wieszcza - on potwierdzi że wczoraj dawałem tutaj występ. Wynajął pokój w karczmie. Powiedziałem wszystko co wiem, możecie mnie przesłuchiwać ale nic nowego nie usłyszycie. Nawet jeżeli byście mnie obdzierali ze skóry.
Awatar użytkownika
Ailis
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Ailis »

        Zamrugała zaskoczona kiedy Gersen wręczył jej winogrona. Uśmiechnęła się do niego w ramach podziękowania, po czym odpowiedziała na zadane pytanie.
        - Zdziwiłbyś się gdybyś się dowiedział z kim ja pracowałam. – Stwierdziła lekko, zabierając się za jedzenie owoców. – Ponadto ja również nie zachwycam posturą. Tak więc to żaden argument.
        Patrzyła jak Gersen siada koło Tesusila. Skrzypienie skrzyni w panującej wokół ciszy było niczym wybuch. Mimo niekorzystnej sytuacji tajemniczy mężczyzna był zadziwiająco spokojny, co raczej nie przemawiało na jego korzyść. Doświadczenie nauczyło ją, że ludzie zawsze się denerwują, nawet jeśli są niewinni. W zasadzie to osoby niewinne były bardziej zestresowane od tych które zawiniły. Strach przed niesprawiedliwym oskarżeniem i karą był silniejszy od zdrowego rozsądku, który mówił im, że nie zrobili niczego złego.
        Wypowiedź mężczyzny skłoniła ją jednak do refleksji. Przypomniała sobie rysunki z dziennika i starannie rozcięte gardła ofiar. Rozpłatanie gardła mieczem zdecydowanie odbiegało od schematu popełnianych zbrodni. Z drugiej jednak strony zachowanie dyskrecji i powstrzymanie ich od zadawania niewygodnych pytań mogło być ważniejsze niż trzymanie się ustalonych zasad.
        Myśli przemknęły przez głowę z prędkością błyskawicy, lecz Ailis żadnej z nich nie powiedziała głośno, zamiast tego rzekła:
        - Zabicie człowieka nie jest takim łatwym zadaniem. Dla kogoś kto nigdy tego nie zrobił, lub zabił tylko kilka razy z pewnością byłoby trudne i budziłoby jakiś wewnętrzny głos sumienia. Może po prostu jesteś niedoświadczonym zabójcą, któremu zabrakło odwagi? – spytała celując w niego oskarżycielsko kiścią winogron.
        - Powiedzieć ci dlaczego żadna twoja wymówka mnie nie przekona? – spytała, obracając powoli w palcach nóż i ważąc każde słowo. – Ponieważ jesteś zbyt spokojny. To… Co to za dźwięk? – spytała, podnosząc głowę i czujnie nasłuchując. Wyraźnie dało się słyszeć czyjeś kroki których pogłos niósł się między skrzyniami. Ktoś był z nimi w magazynie. Ailis zerknęła na Gersena, lecz zanim zdążyła wypowiedzieć choćby słowo spomiędzy stosów skrzyń wyleciała strzała, trafiając Gersena w bark. Zabójczyni rzuciła się na ziemię, chowając za skrzynią na której przed chwilą siedziała.
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

- Oh, kogo obchodzi z kim pracowałaś? Dorn jest górnikiem z nadmorskiej prowincji, prawdopodobnie bez doświadczenia i jakiegokolwiek szkolenia. Dla niego najważniejsze są pozory - a im wspólnik większy i groźniejszy, tym lepiej.
Pirat szybko odbił teorię dziewczyny, lecz nawet będąc tak wstawionym jak w chwili obecnej, nie łudził się, że mają nawet najmniejszą szansę powodzenia. Dalszą próbę przeprowadzenia przesłuchania skwitował tylko ostentacyjnie przewracając oczyma. Dla niego jasne było, że nieznajomy jest po prostu przypadkowym nieszczęśnikiem. Dla zachowania bezpieczeństwa, po prostu skróciłby go o głowę i wrócił do Dorna - ich głównego podejrzanego.
Wtedy też Gersen nagle wytrzeźwiał. W mgnieniu oka. Powodem tego, jak powiedzą złośliwcy, była strzała przeszywająca jego ramię. Sam pirat wolał jednak wersję iż jego niesamowicie zdrowy i odporny organizm właśnie zwalczył efekty działania alkoholu. Żadna z tych teorii nie miała jednak wpływu na to, co zdarzyło się później. W przypływie instynktu samozachowawczego, tak wykorzystywanego latami, że teraz był jego najlepszym przyjacielem, Gersen szybko wskoczył za stos drwanianych skrzyń i opadł na ziemi, przylegając plecami do jednej z nich. Musiała zawierać coś cennego, gdyż sama była wzmocniona stalowymi zbrojeniami. Gdyby tylko mógł, wzniósłby ręce za tak wspaniałe zrządzenie losu. Tak, nawet jeżeli uważał swe szczęście za... cóż, właśnie szczęście i przypadek, nie warto tworzyć sobie nieprzyjaciół wśród sił, które mogły ewentualnie na to wpłynąć. Dodatkowo opancerzona krata spełniła swoje zadanie - grad strzał spadłszy chwilę później nie tylko jej nie uszkodził, ale i zapewnił bezpieczeństwo Gersenowi.
Ten, korzystając z wolnej chwili, usunął strzałę wystającą z ramienia. Zdezynfekował ranę trzymaną wciąż w drugiej ręce gorzałką. Oczywiście nie zapomniał też o odkażaniu "wewnętrznym". Wsunął sztylety w kieszenie w rękawach kurtki, a potem z czułością ujął rękojeść miecza. Pozostało tylko czekać na czas kiedy zamachowcy ruszą na poszukiwania trupów.
Chwilę później jego cierpliwość została nagrodzona, zaraz obok niego, po lewej stronie dojrzał nogę jednego z ludzi, którzy tak brzydko potraktowali jego rękę. Wciąż ignorując ból, kopnął okutym butem nieprzyjaciela tuż poniżej kolana. Rozległ się trzask łamanych kości, a potem tylko krzyk. Przeraźliwy krzyk.
Awatar użytkownika
Tesusil
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 109
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Bard , Włóczęga , Mieszczanin
Kontakt:

Post autor: Tesusil »

Siedział na skrzyni obok pijanego jegomościa i przysłuchiwał się kłótni nieznajomych. Kobieta nie dawała się przekonać że Tesusil jest niewinny , choć argumenty podawane przez oskarżonego były dość rozsądne, nawet podchmielony mężczyzna wziął w obronę poetę. Bard miał już podać kolejny dowód niewinności, ale też powodu swojego skupienia. Była nim magiczna bransoleta i jej działanie. Otóż czarodziejska błyskotka działa tylko wtedy gdy jej właściciel był skupiony, a do tego potrzeba było spokoju, lecz tego śpiewakowi nie było dane powiedzieć. Swoim czułym, muzycznym słuchem usłyszał jak ktoś wchodzi do magazynu, później akcja potoczyła się szybko: najpierw ostrzeżenie kobiety, później oberwanie przez „adwokata” trubadura w bark, i na koniec niesamowicie efektywne danie nurka przez pieśniarza za pobliskie skrzynie. Te były wykonane z grubego solidnego drewna i piętrzyły się prawie pod sam dach, więc były idealnym schronieniem od strzał. W czasie akrobaci Tesusil zapał w miedzy czasie lutnie, która była teraz jego jedyną bronią. Dla bezpieczeństwa zdjął bransoletę, tym samym pogrążając magazyn w totalnych ciemnościach. Poeta widział jeszcze jak jego towarzysz w walce wymierza zbirowi potężne kopnięcie pod kolano, a temu towarzysz dźwięk łamanych kości. Artysta obrócił i chwycił mocno lutnie, nagle z miejsca gdzie leżał zbir wydobył się przerażający krzyk, był to wrzask umierającego człowieka. W tym samym bard usłyszał kroki drugiego zbira kroczącego w jego stronę, był coraz bliżej. Gdy drab wyłonił się za skrzyń , śpiewak potraktował go jak nieznajomy tego pierwszego, niedoszłego mordercę. W tym wypadku jednak napastnik klęknął tylko na kolano, gdyż siła uderzenia była zbyt mała, wierszokleta nie zastanawiając się długo uderzył oprycha lutnią prosto twarz. Ta ostania czynność spowodowała że instrument rozleciał się na kawałki a oblicze bandziora zostało zmasakrowane. Tesusil zabrał leżącemu na ziemi człowiekowi miecz i dla pewności przebił mu gardło. Oręż jednak jak uznał wędrowiec nadawał się jedynie do kopania ziemi, była nieporęczny i ciężki, więc postanowił że odzyska swoją broń. To jednak nie było takie proste, miecz leżał na zewnątrz,a w magazynie mógł być jeszcze jakiś zbir gotowy zabić artystę . Ten ostatni uznał więc że jakoś się przemęczy, i miał nadzieje że inni przeciwnicy, o ile jacyś jeszcze będą, mają lepszy rynsztunek przy sobie. Schował się za pobliskimi skrzynkami i czekał na nadarzającą się okazję do ataku.
Ostatnio edytowane przez Tesusil 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Ailis
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Ailis »

        Światło rzucane przez magiczną bransoletę Tesusila nagle zgasło, pogrążając magazyn w ciemnościach. Chwilę trwało nim wzrok zabójczyni przyzwyczaił się do mroku który był rozświetlany jedynie przez światło które przedostawało się przez szpary w zabitych deskami oknach. Nie widziała więc zbyt wiele, jednak dosyć by dostrzec czyn Tesusila. Na ten widok Ailis błyskawicznie poderwała się z podłogi. To, jak się okazało, nie było zbyt mądrym wyczynem. Niedawny uraz głowy dał o sobie znać powodując lekkie zachwianie równowagi. Jednak dziewczyna nie przejęła się tym zbytnio i gdy tylko zawroty głowy ustały, rzuciła się w stronę grajka. Mężczyzna nie miał szansy jej zauważyć ani usłyszeć. Szybko i bezszelestnie przemknęła między skrzyniami prosto do miejsca w którym schował się bard. Zaszła nieszczęśnika od tyłu i nie bawiąc się w używanie sztyletów, kopniakiem wytrąciła mężczyźnie miecz z ręki. Ten nie zdążył w jakikolwiek sposób zareagować, bo Ailis wymierzyła kilka celnych ciosów pięścią. Złapała Tesusila za koszulę i przykładając mu sztylet do gardła wysyczała wściekła:
        - Czy ty zdajesz sobie sprawę co właśnie zrobiłeś?!
        Po swojej prawej usłyszała hałas, lecz wystarczyło jedno spojrzenie w ciemność by zorientować się, że to Gersen wydostawał się ze swojej kryjówki. Skupiła więc z powrotem całą swoją uwagę na Tesusilu, który zabił Dorna, ich głównego i jedynego podejrzanego. To oczywiście stawiało ich w, delikatnie ujmując, niezbyt korzystnej sytuacji.
        Jak się można było spodziewać, Tesusil nie miał pojęcia co takiego narobił. Za swoją niewiedzę dostał kilka ciosów. Dziewczyna zamierzała właśnie wymierzyć nieszczęśnikowi kolejnego kopniaka, kiedy ktoś złapał ją i odciągnął od barda. Zabójczyni spojrzała ze złością na Gersena, lecz ten w półmroku raczej tego nie zauważył.
        - Co za gnojek! Zabić go to za mało za to co zrobił! – wykrzyknęła w złości, wciąż przytrzymywana przez pirata. Padło kilka nieartykułowanych wyzwisk, ale gniew aż w niej kipiał i nie zapowiadało się na to by szybko jej przeszło.
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Na krzyki, które bez problemu mogłyby obudzić połowę miasteczka, Gersen zareagował tylko ironicznym uśmiechem. Zdecydowanie uważał, że jest ponad to. Taki gniew nie przystoi doświadczonemu piratowi, postrachowi mórz, jak to niektórzy zwykli go zwać. Zamiast tego odciągnął dziewczynę i posadził ją na jednej ze skrzyń. Drewno zaskrzypiało nieprzyjemnie. Posiatkowane strzałami z jednej strony, było teraz na granicy wytrzymałości. Niedoszłą ofiarę Ailis, mężczyzna trzepnął solidnie po głowie- bardziej dla upomnienia, zasady niż ze złości. Następnie kazał mu usiąść obok dziewczyny i jak gdyby strasznie bawiła go ta całą sytuacja, pogroził obojgu, niby niesfornym uczniakom, palcem.
Zniknął gdzieś w labiryncie skrzyń i ładunków, od niechcenia rozrzucając stojące mu na drodze pakunki. Nie minęła dłuższa chwila, gdy powrócił. Nie wrócił jednak sam. Za sobą ciągnął nieustannie jęczącą kupę mięcha. Po prostu chwycił nieznajomego za zdrową nogę i obijając, niby to przypadkiem- choć jak wiadomo, Gersen strasznie się obruszał kiedy ktoś chciał go zabić- obijając go o napotkane na drodze ładunki. Rzucił mężczyznę przed siedzącą i wciąż groźnie spoglądającą na swego sąsiada, Ailis.
Pirat zdążył rzucić okiem na niebo, dość wygodnie prześwitujące przez dziury w dachu tego wiekowego już zapewne budynku. Kto by pomyślał? Dziurawy magazyn. Było bezchmurnie, a noc kończyła już swój taniec dookoła kontynentu. Niedługo przybędą pierwsi pracownicy, sprawdzić stan magazynu i towarów w nim przechowywanych. Stwierdził, że mógłby zapłacić za to, by obejrzeć ich miny po wejściu do miejsca niedawnej potyczki.
Arhe wysunął jeden ze swych noży i gdy już zdążył przejrzeć się w stalowej tafli ostrza, zręcznie obrócił go w palcach i wręczył Ailis. Tuż po tym, jak gdyby nigdy nic, usiadł na przeciwległej skrzyni i wydobywając z jednej z wewnętrznych kieszeni kurtki małe zawiniątko, roztwarł je, uwalniając silny zapach jabłkowego tytoniu. Nabił nim fajkę, która w mgnieniu oka i w całkowicie niewytłumaczalny sposób zdążyła mu wskoczyć do dłoni. Potem odpalił wyłuskanymi z kolejnej kieszeni krzemieniami. Cały proces zwieńczył zaciągając się przyjemnym dymkiem. Wydech- dym uniósł się w powietrze, tworząc zabawne i karykaturalne kształty.
- Proszę, chciałaś informacji? Masz. Jeżeli o mnie chodzi, po wszystkim możesz ich zabić, tylko zrób to wszystko po cichu.
Tutaj Gersen wysłał swej towarzyszce porozumiewawcze mrugnięcie okiem, było w nim też trochę figlarności. Pozostałej w mężczyźnie z dawnych lat, kiedy to wypijał beczkę wina, tłukł połowę kmieci w karczmie i uprzyjemniał noce ich córkom. I to wszystko tylko dlatego, że mógł.
Awatar użytkownika
Ailis
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Ailis »

        Biedny Gersen miał spory problem z odciągnięciem nabuzowanej złością, adrenaliną i rozczarowaniem, dziewczyny. Ta, nie bacząc na jego poranione ramię, sprzedała mu kilka kuksańców. W końcu została siłą posadzona na drewnianej skrzyni, po chwili klapnął koło niej nieszczęsny bard. Ailis nie usiedziała na skrzyni nawet minuty. Krążyła przed pudłem na którym siedział Tesusil i złorzeczyła na niego, Gersena i kogo popadło. Co chwilę siadała i wstawała, niezdecydowana co powinna ze sobą począć. To wszystko nie miało tak wyglądać. Dotknęła czoła, które nieprzyjemnie bolało, lecz to tylko pogorszyło sprawę. Szybko więc cofnęła rękę i starała się ignorować dokuczliwe łupanie w czaszce.
        Tymczasem pirat gdzieś przepadł. Zastanawiała się czy może już ją zostawił w spokoju. Pełna frustracji, kopnęła jakąś skrzynię, która rozpadła się z łoskotem. To ją tylko bardziej zdenerwowało. Co to za skrzynia która rozpada się po jednym kopniaku? Co prawda pełnym zaciętości, ale jednak jednym. Rozzłoszczona usiadła na skrzynce która stała dokładnie obok tej zajmowanej przez Tesusila. W tym momencie w ciemnościach zamajaczyła się postać Gersena.
        Pirat nie przestawał jej zaskakiwać. Patrzyła zdziwiona jak targa za sobą jakiegoś zbira i rzuca go na ziemię tuż przed nią. Zupełnie jakby ten rosły facet nic nie ważył. Zabójczyni pokręciła z niedowierzaniem głową. Każdy roztropny człowiek na jej miejscu uznałby, że należy uważać żeby przypadkiem nie zrobić sobie z Gersena wroga. Ailis jednak nie należała do ludzi roztropnych. Wychodziła z przekonania, że poradzi sobie niemal ze wszystkim i każdym. Ta butność i nieprzebrana pewność siebie sprawiały, że stawała do walki tam, gdzie wszyscy inni uciekali i przyjmowała zlecenia których nikt inny nie chciał wykonywać.
        Nieufnie popatrzyła na ostrze podane przez Gersena, mierząc go przez chwilę posępnym i przenikliwym spojrzeniem. Ostrożnie wzięła broń do ręki, zupełnie jakby pierwszy raz trzymała coś takiego w dłoniach. W zamyśleniu przyjrzała się ostrzu, jakby rozważała różne opcje. Powoli wstała i podeszła do mężczyzny leżącego na ziemi. Stanęła koło niego i wskazała na trzymane w dłoni ostrze.
        - Mogłabym tego użyć, ale wiesz co? Jest wiele innych sposobów na zadawanie bólu – rzuciła lekko się uśmiechając. Nie był to jednak przyjemny uśmiech. Bez ostrzeżenia wymierzyła precyzyjne kopnięcie w ranną nogę. Mężczyzna zawył przeraźliwie, a zabójczyni rzuciła tylko:
        - To za strzelanie do mojego kolegi. A teraz porozmawiajmy…

        Wydobycie interesujących ich informacji nie zabrało wiele czasu. Okazało się, że mężczyźni zostali wynajęci przez jakiegoś kupca o imieniu Abuk. Dostawali worek złota za każdą uprowadzoną osobę. Jak udało się dziewczynie ustalić, skupiali się na ludziach których nikt nie będzie szukał. Chodziło o to by nie wzbudzać zbytniego zainteresowania. Mężczyzna nie umiał jednak powiedzieć co się działo z uprowadzonymi osobami. Mimo iż zbir nie posiadał odpowiedzi na wszystkie pytania to udało im się dowiedzieć czegoś nowego.
        Kiedy było już po wszystkim, Ailis wyczyściła nóż który dostała od Gersena i oddała go piratowi. Popatrzyła na trupa i zwróciła się do pirata:
        - Wiesz jak zadowolić kobietę. – stwierdziła, puszczając mu figlarnie oko, tak jak on wcześniej.
        - Został nam jeszcze jeden problem – stwierdziła, wskazując na Tesusila. – Co z nim zrobimy?
Awatar użytkownika
Tesusil
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 109
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Bard , Włóczęga , Mieszczanin
Kontakt:

Post autor: Tesusil »

        W magazynie panował półmrok. Tesusil siedział skulony za skrzynią i nasłuchiwał co się dzieje dookoła. Próbował skoncentrować się na słuchaniu, ale jego myśli tłoczyły się wokół wydarzeń tego wieczoru. Tej dziwnej, strasznej, ale i pełnej wrażeń nocy. To podczas niej zabił po raz pierwszy i bynajmniej nie miał niespokojnego sumienia, jak ujęła to nieznajoma. To jej uratował życie, ale za ten czyn nie dostał miłego rewanżu od losu. Z rozmyślań wyrwał go odgłos zbliżającej się osoby. Na tle mroku wyłonił się zarys postaci uratowanej damy. Bard zdążył się jedynie odwrócić i uznał że miał szczęście.
        Przynajmniej uważał tak przez pierwszą chwilę, dopóki kobieta nie wytrąciła mu kopniakiem miecza z ręki i nie zaczęła bić śpiewaka. Ten był w totalnym szoku. Nie wiedział za co dostaje lanie i za co znów ma nóż na gardle. Był skołowany, a dostawanie cęgów wcale nie pomagało mu myśleć. W końcu pojawił się jego” wybawiciel” w postaci wypitego towarzysza agresorki, i odciągnął czarnowłosą furię od artysty, a następnie posadził ją na skrzyni. Kazał również obolałemu Tesusilowi zająć miejsce obok niej. Poeta zrobił to niechętnie, a gdy usiadł sprawdził czy ma aby wszystkie zęby i całe żebra. Na szczęście wszystko było w porządku, nie licząc oczywiście wielu siniaków i pogruchotanych kości. Nagle zorientował się, że został z nieznajomą sam na sam, gdyż siłacz znów gdzieś zniknął. Bardowi ciarki przeszły po plecach. Tym razem jednak skończyło się jedynie na zło wróżeniu i rozwaleniu kopniakiem ledwo trzymającej się skrzyni.
        Nagle pojawił się podpity jegomość, ciągnąc coś za sobą. Chwilę później wierszokleta zobaczył że to „coś” to jęczący drab, ten sam, który zaatakował wielkoluda. Ten ostatni nie żałował „atrakcji” oprychowi, i obijał nieszczęśnika o każdą napotkaną skrzynię. Śpiewak teraz dopiero docenił siłę rosłego jegomościa, przecież wtedy przed magazynem podniósł go za koszulę i nawet nie okazał zmęczenia.
        Późniejsze wydarzenia Tesusil wolałby wymazać z pamięci, choć jak to bywa ze złymi wspomnieniami, niełatwo jest ich się pozbyć. Piękna pani przesłuchiwała zbója w sposób mało przyjemny dla oka, a tym bardziej dla ucha. Od krzyków, które zawierały sobie odpowiedź na zadawane pytania i nieludzki ból, jeżyły włos na głowie.
        Po przesłuchaniu znowu zostali we trojkę, gdyż bandyta z oczywistych powodów musiał umrzeć. Artysta po raz kolejny zaczął szukać wyjścia z tej niemałych tarapatów, lecz teraz stracił wcześniejszy spokój. Opanowanie też gdzieś sobie poszło, a ręce barda zaczęły się trząść tak, iż nie dało się tego nie zauważyć. Próbował się uspokoić, ale to nic nie dało. Złe myśli jak szalone przelatywały przez głowę barda i ukazywały coraz straszniejsze widma następnych minut.
        Trubadur teraz dopiero zdał sobie sprawę ile wie i że nie ma szans na odzyskanie wolności. Uświadomił sobie też jak sprawa jest dla niego niebezpieczna. Chciał coś powiedzieć, wytłumaczyć, ale słowa utknęły mu w gardle ze strachu. Pomyślał, że nigdy się tak nie bał. W desperackim odruchu założył bransoletę, miał nadzieję że to go trochę uspokoi. Drżącym, cichym głosem wypowiedział magiczną formułę. Światło ledwie wydobywało się z magicznego przedmiotu, więc oświetlało najbliższe kilka metrów, ale to wystarczyło by ujrzeć twarze swoich przyszłych oprawców. Poeta pomimo swojego strachu przygotował się wewnętrznie na najgorsze i czekał na wyrok.
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Dym uwolniony z płuc Gersena unosił się teraz wyżej i tańczył pod stropem magazynu, przeciskając się przez szpary w zadaszeniu, z radością witając wschodzące słońce. Towarzyszka pirata wydawała się być zajęta ich "jeńcem", więc on sam pozwolił sobie na przejrzenie zawartości kilku skrzyń. Jako przemytnik, rzekomy oczywiście, przeprowadził wiele transportów dóbr omijając niesprawiedliwe podatki. Wyszedł z założenia, że warto wiedzieć co dzisiaj jest najbardziej dochodowym interesem. W skrzyniach znajdował srebro, złoto, nawet dywany z południa i dzieła sztuki. Ogromna ilość dóbr luksusowych jak na magazyn podrzędnej mieściny. Arhe szybko przeliczył wartość znalezionych skarbów i gdyby tylko alkohol nie zrobił tego szybciej, ta liczba z pewnością spowodowałaby niemałe zawroty głowy. Odchrząknął, zrzucając z siebie zdziwienie i wrócił na miejsce w którym Ailis przeprowadzała swoje przesłuchanie.
Na szczęście dla nieznajomego, wyglądało na to, że wszystko się niedługo skończy. Przyglądając się z boku kunsztowi zabójczyni, Gersen ocenił, że mężczyzna ten nie wytrzymałby dużo więcej niż to co zaserwowała mu dziewczyna. To także podsunęło piratowi powód do rozmyślań - szczęście, czy też wprawa? Wzdrygnął się na myśl o Ailis uczącej się przeprowadzania przesłuchań - coś mu podsunęło obraz jej uroczej twarzy z wymalowanym uśmiechem satysfakcji.
Spojrzał wyżej, pierwsze promienie słońca zaczęły się skradać do budynku, wciskając się pomiędzy te szpary, którymi kilka chwil wcześniej uciekał dym z jego fajki. Pora uciekać. Spojrzał krzywo na leżącego pod nim bandytę, zdobywając się na akt łaski dla osoby, która chciała go przed momentem zabić i przycisnął mu but do szyi. Nieprzyjemne chrupnięcie kręgosłupa zakończyło jego męki. Arhe lubił ten charakterystyczny dźwięk. Następnie z zabawnym błyskiem w oku obrócił się w stronę Tesusila.
- Dwadzieścia sekund na wytłumaczenie dlaczego nie miałbym cię teraz skrócić o głowę - Gersen dziwnie się uśmiechnął, obrzucając spojrzeniem walające się po pomieszczeniu pakunki - albo, co zabawniejsze, wrzucić cię do jednej z tych skrzyń i wysłać w świat.
Tutaj pirat pozwolił sobie roześmiać się absurdalnie ponurym śmiechem, zwiastującym szaleństwo lub przynajmniej bardzo skrajną ekscentryczność. Spojrzał jeszcze na Ailis, by skonsultować czy uznała jego pomysł za równie zabawny. Dopiero po sekundzie uświadomił sobie, że ta prawdopodobnie nie ma podobnego poczucia humoru.
Awatar użytkownika
Tesusil
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 109
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Bard , Włóczęga , Mieszczanin
Kontakt:

Post autor: Tesusil »

         Tesusila ogarnął paniczny strach, trzęsący nim jak wiatr osiką. Poeta czuł jakby na jego szyi zaciskała się niewidzialna pętla, która w znacznym stopniu utrudniał mu oddychanie. Twarz mężczyzny zrobiła się blada niczym kawałek pergaminu, który wystawał z torby rzuconej na podłogę magazynu. Myśli barda kręciły się wokół tego co może się za kilka minut stać, o tym że jego życie niedługo może się skończyć. Co prawda nie było mu jakoś żal że umrze, ale miał zastrzeżenia co do okoliczności zejścia z tego świata. Wyobrażał inaczej swoje odejście do krainy zmarłych, miało ono być wielkie. Tym czasem wszystko skazywało na to że zdechnie niczym pies w marnym magazynie ukatrupiony przez pijaka i strasznie impulsywną damę.

        Przez szpary w dachu magazynu wpadły już pierwsze promienie słoneczne, co przepowiadało szybkie rozwiązanie problemu dwójki nieznajomych. Bard siedział na skrzyni i wpatrywał się w mężczyznę, ten skończył cierpienia zbira. Potem zwrócił się do barda, czemu nie ma go skrócić o głowę. Na te słowa w trubadurze zawrzało, pękło w nim jakieś niewidzialne naczynie. Ogarnęła go złość. Śpiewak zacisnął dłoń w pięść, gdyby nie konsekwencje walnąłby tamtego pyszałka. Zamiast tego uderzył w wieko skrzyni. Włożył w ten cios tyle siły że w wieku dziura. Dłoń artysty krwawiła, ale on na to nie zważał. Odrzucił rękę kobiety, która trzymała nóż, i zerwał się na równe nogi. Posłał pijanemu wielkoludowi nieprzyjemne spojrzenie, zawierał się w nim gniew i wyzwanie. Strach który trząsł do niedawna Tesusilem zmienił się w czystą i niepohamowaną furię.
- Mam dość!- krzyknął wierszokleta - Mam dość tej chorej sytuacji! Najpierw mnie bijecie, tylko dlatego że się broniłem. Teraz grozicie mi śmiercią! Ludzie czy wy jesteście normalni?! Ratuje jednemu z was życie, a wy zamiast mi uwierzyć i podziękować to odpłacacie się mi pogruchotanymi kośćmi i siniakami!Mam tego serdecznie dość!
Nie namyślając się długo bard posłał potężnego kopniaka skrzyni stojącej obok niego. Drewniane pudło o wątłej konstrukcji rozleciało się z trzaskiem, a z jego wnętrza wytoczyła piękna, drogocenna waza. Śpiewak nie zaszczycił jej niczym więcej, niż jednym, przelotnym spojrzeniem.

        Nagle z daleka dało się słyszeć męskie głosy. Artysta pomyślał że mu się wydawało, ale po chwili znów usłyszał jakiegoś człowieka. Z tego co poeta zdołał usłyszeć, do magazynu zbliżało się trzech mężczyzn. Najgorsze było to że nie wiedział czy ludzie na zewnątrz byli tylko zwykłymi przechodniami a nie żołnierzami. W tamten dzień przez mieścinę miał przejeżdżać mały odział wojskowy, przynajmniej tak słyszał Tesusil. Odział pilnował porządku w miasteczku, gdyż ono nie miało własnych strażników. Bard nie chcąc zostać zaskoczonym podniósł miecz znajdujący się na podłodze. Po odgłosach dobiegających z zewnątrz wynikało że ludzie zatrzymali się przed magazynem i mają zamiar do niego wejść. Śpiewak przygotował się na najgorsze.
Awatar użytkownika
Ailis
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Ailis »

        Delikatny uśmiech odmalował się na ustach zabójczyni.
        - Po co w ogóle słuchać jego tłumaczeń? Od razu pakuj go do skrzyni – stwierdziła złośliwie, patrząc przy tym wyczekująco na Tesusila. Czekała na jakieś nudne wyjaśnienia których zażądał jej towarzysz. I miło się zaskoczyła. Flegmatyczny dotąd bard, okazał cień osobowości kiedy niespodziewanie uniósł się gniewem. Jego wybuch miał dość dramatyczny przebieg – ucierpiała aż jedna skrzynia i jakaś szpetna waza. Zapewne niejeden śmiertelnik byłby zdruzgotany takim widokiem, jednakże Ailis i Gersen byli ulepieni z twardej gliny i jedynie unieśli brwi, patrząc na siebie z niekrytym rozbawieniem. Dziewczyna zwróciła się do pirata z zatroskaną miną:
        - Nie sądzisz, że powinien bardziej uważać? Jeszcze komuś zrobi krzywdę.
        Chciała coś jeszcze dodać, ale zamarła. Po pustym magazynie wyraźnie niosły się głosy kilku osób, które najwyraźniej stały przy wejściu do magazynu. A raczej przy dziurze w ścianie, która im posłużyła za wejście. Położyła dłoń na przedramieniu Gersena chcąc go ostrzec, lecz najwyraźniej i on usłyszał nieproszonych gości. Cała trójka zamarła w oczekiwaniu. Po chwili dało się słyszeć kroki. Ktoś wszedł do magazynu. Zabójczyni nie potrzebowała nawet sekundy na zastanowienie.
        - Pryskamy – szepnęła ledwie słyszalnie do Gersena i pociągnęła go za rękę. Pirat nie oponował i oboje zniknęli w cieniu między skrzyniami zostawiając Tesusila samemu sobie. Nie mieli teraz czasu na to by przejmować się jakimś bardem. Musieli koniecznie uniknąć spotkania ze strażnikami, które skończyłoby się dość tragicznie. Przesuwali się zatem cicho między stertami skrzyń, wytężając wzrok w panującym półmroku i nadstawiając uszu. Nagle zabójczyni zatrzymała się gwałtownie. Okazało się, że zbyt gwałtownie, bo wpadł na nią Gersen, omal nie przewracając ich na skrzynie za którymi się chowali. Żadne z nich nie wydało jednak żadnego dźwięku. Tuż przed nimi wyraźnie rysowała się postać rosłego mężczyzny. W chwili gdy Ailis zaczęła sięgać po sztylet, z głębi magazynu dobył się głos nawołujący swojego towarzysza. Odczekali chwilę aż strażnik zniknął im z pola widzenia, po czym wymknęli się z magazynu.
        Uliczka była słabo oświetlona, lecz w porównaniu z ciemnościami panującymi w magazynie, światło było niemal oślepiające. Dopiero po chwili Ailis przyjrzała się swojemu towarzyszowi. Koszula pirata była przesiąknięta krwią. Jej towarzysz wyglądał jakby właśnie opuścił rzeźnię.
        - Wyglądasz okropnie – skwitowała, nie wiedząc w jak opłakanym stanie jest ona sama. Na skroni zdążył pojawić się ogromny siniak w potwornych odcieniach czerni, fioletu i zieleni. Suknię miała ubrudzoną od krwi, a w dodatku zakurzoną. Był to zapewne efekt rzucenia się na ziemię gdy chowała się przed strzałami. Na jednym policzku widniała szara smuga, a włosy w nieładzie opadały na ramiona.
        - Jestem głodna - stwierdziła kiedy szli w stronę karczmy. Najwyraźniej w ogóle się nie przejęła wcześniejszymi wydarzeniami, a torturowanie ludzi nie odbierało jej apetytu.
Awatar użytkownika
Tesusil
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 109
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Bard , Włóczęga , Mieszczanin
Kontakt:

Post autor: Tesusil »

        Tesusil gdy tylko nadarzyła się okazja opuścił magazyn, wychodząc przez dziurę zrobioną w ścianie. Poeta nie miał zamiaru spędzać więcej czasu w tym przeklętym magazynie. Po opuszczeniu budynku zabrał na ziemi leżący miecz i udał się w stronę karczmy. Ledwo dysząc wszedł do zajazdu, resztkami sił dostał się do swego pokoju i padł bez życia na łóżko.Bard obudził się kilka godzin później,było południe. Brzuch artysty domagał się pokarmu, więc śpiewak zszedł na parter budynku i zamówił obiad za kilka ruenów. Nie chciał wydawać zbyt wysokich sum , gdyż pieniądze były mu potrzebne na nowy ekwipunek. Stracił lutnię, a nowy instrument nie należał do najtańszych rzeczy. Dobrze że ostatni występ przyniósł wierszoklecie kilka ciężkich mieszków, widownia była niezwykle łaskawa. Po skończonym posiłku Tesusil wyszedł na targ w celu kupna najpotrzebniejszych rzeczy. Na zakupach spędził godzinę, wydał kwotę o równowartości około 2500 ruenów. I wtedy mu się przypomniało że zostawił swoją torbę w magazynie. Nie bacząc na przechodniów bard pędził co sił, aby odzyskać co miał najcenniejsze. Były, to zapisane na kartkach, wiersze. Po krótkim śpiewak czasie wpadł do magazynu, jego rzeczy leżały za skrzynią. Poeta podziękował bogom i przerzucił torbę przez ramię.
        Nagle do budynku zaczęła się wlewać się dziwna mgła. Najprawdopodobniej jest magiczna - pomyślał bard. I rzeczywiście była magiczna. Tesusil próbował uciekać,ale nie zdążył. Czarodziejski twór pochłonął artystę. Po chwili budynek został pusty.
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Kiedy adrenalina ustąpiła, a towarzyszom udało się bezpiecznie wyjść na ulice skąpane przyjemnym, porannym słońcem, Gersen przeżył niemały wstrząs. Pulsacyjny ból rozdartego żelaznym grotem ramienia dobijał się bezczelnie do świadomości pirata. Zamroczony, przystanął na moment opierając się o ścianę pobliskiego budynku. Po przedzierającej się przez porowatą fakturę ściany strużce krwi, zbierającej się w niemałej już kałuży tuż pod jego stopami, zorientował się, że sytuacja wygląda znacznie gorzej niż zakładał. Prowizoryczny opatrunek nie zdał się na wiele, a i alkoholu zabrakło. Kocie łby ochrzczone szkarłatną cieczą zaczęły nieprzyjemnie falować mężczyźnie przed oczyma. Szybko otrząsnął się z szoku, szukając w sobie ostatek przytomności próbował dojść do siebie.
- Wydaje mi się, że będę potrzebował drobnej pomocy. Przyda się opatrunek i woda. Względnie średnio głęboki grób.
Najważniejszym teraz jednak było znalezienie się jak najdalej od magazynu, pozostawanie w ruchu. Dla Gersena w tym stanie oznaczało to jakikolwiek ruch. Biodrem odbił się od ubrudzonej ściany i nieco się zataczając, szedł przed siebie niejako w malignie i tylko pozornie bredził.
- Do burdelu. Kurwy, kurwy pomogą.
Awatar użytkownika
Ailis
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Ailis »

        Mimo iż myśli skrytobójczymi krążyły dość daleko, dotarło do niej bełkotanie towarzysza, który bredził coś o burdelu. Gdzie on na takim zadupiu chce go szukać? W miasteczku z pewnością znalazłaby się jakaś dziwka, może nawet dwie, ale nie było mowy o burdelu. Gdyby miał tu powstać, musiałby zatrudniać wszystkie kobiety z mieściny.
        - Zapomnij – rzuciła, przystając i czekając na niego – W tej mieścinie nie znajdziesz takiego lokalu – stwierdziła spokojnie, chwytając pirata pod ramię i wlekąc w stronę karczmy. Prowadziła go bocznymi uliczkami, więc udało im się dotrzeć do karczmy niezauważonym. Wślizgnęli się przez stajnię i bocznymi drzwiami weszli na korytarz prowadzący do pokoi sypialnych.
        Gdy tylko znaleźli się w bezpiecznie w jej pokoju, Gersen opadł ciężko na łóżko, sapiąc i jęcząc. Prawda, krwi było sporo, jednak zabójczyni sądziła, że mężczyzna trochę przesadza. Nie bawiąc się w rozbieranie pirata, dziewczyna rozcięła koszulę nożem aby móc swobodnie obejrzeć ranę. Wystarczył jeden rzut oka by stwierdzić, że pirat wyjdzie z tego bez szwanku. O ile oczywiście zatamują krwotok.
        Bez ostrzeżenia odkaziła ranę alkoholem. Gersen krzyknął oburzony jej brakiem delikatności, ale ona tylko przewróciła oczami, wypijając trochę alkoholu.
        - Nie bądź dzieckiem – skarciła go, wciskając mu do ręki butelkę. – A teraz postaraj się nie wiercić – dodała, siadając mu na klatce piersiowej i kolanem unieruchamiając ranną rękę. Ponieważ szycie i haftowanie nigdy nie były jej mocną stroną, musiała się postarać aby pacjent nie narzekał na trwałe oszpecenie ramienia. Nie była jednak przy tym ani odrobinę delikatna.
***

        Minęły dwa dni w ciągu których Gersen powoli dochodził do siebie. Znudzona zabawą w detektywa Ailis spakowała torbę, słuchając marudzenia swojego towarzysza.
        - Nie zostanę. Nic się nie dzieje, nie dowiedzieliśmy się niczego nowego i tylko marnujemy tu czas – powiedziała stając naprzeciwko pirata. Wyminęła go, nie odwracając się w drzwiach, bez żadnych słów pożegnania. Jakiś czas później wyjechała w pełnym galopie z miasteczka kierując się ku Trytonii.

Ciąg dalszy: Ailis
Zablokowany

Wróć do „Wybrzeże Cienia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości