Wybrzeże Cienia[Nad piękną modrą Larr] Czy jest z nami mapa?

Niezwykle tajemnicze wody tego Morza Cienia, kryją w sobie wiele skarbów i niebezpieczeństw, już wielu zginęło w wyprawach poszukując przygód i bogactw. Największym jednak łupem dla każdego z nich było by odnalezienie legendarnej Wyspy Maar.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Cała scena przypominała ujęcie z komediowego teatrzyku. Darayawus gonił Nikolette, Amazonka czasami zamieniała się z nim rolą. Chłopak był całkiem szybki i sprytny, choć Galanoth dostrzegł w nim pewną... hm, dziwność. Pierwszy raz widział, aby zwyczajny-niezwyczajny pan całym swym ciałem rzucał się na niewinną duszyczkę. Owszem, Wilczyca ma oryginalny urok i wdzięk, stanowczo potrafi się wyróżniać z tłumu kobiet, ale żeby od razu naskakiwać na nią i chcieć utopić? Elf przymknął jedno, prawe oko. Och, westchnął sobie cicho, to spojrzał na własne odbicie w bujającej się tafli rzeki. Według wody wyglądał na zmęczonego, z czym się nawet zgodzi. Twarz przez całą podróż straciła część swej energii, młodości i blasku przede wszystkim. Choć rycerz nadal wyglądał dumnie i pełen męskości, to w porównaniu z orzeźwiającym porankiem teraz mógłby robić co najwyżej za kiepskiego sobowtóra samego siebie. Na szczęście towarzystwo Aphrael mogło go ustawić do pionu. Owszem, jeżeli chodzi o kolejność, to Czarodziejka zawsze będzie dla niego na pierwszym miejscu. Galanoth nie zamierza odtrącać nikogo, ale nawet jeśli miało to tak wyglądać, to po to, aby Aphrael nie była czysto-teoretycznie-kobieco zazdrosna. Thelas nie chciał wyjść przy niej na podłego samca, który wykorzystuje kobiety. Zdecydowanie wystarczy mu do szczęścia jedna, ta Jedyna. Trzymając ją w objęciach, i uważając aby czasem nie dostało jej się falami wzburzanej przez Darayawusa wody, uśmiechnął się na wpół tajemniczo, na wpół słodko. To prawda, że Aphrael mogła wyglądać jak chce, i za każdym razem obłędnie, komplementy mogła przyjmować jako dowód uznania nie za prezencję, lecz właściwe użycie magii. Pradawna należała do osób uzdolnionych i potężnych we własnym zakresie, co również znalazło swój skutek w trzymaniu jej mocno.
Milczała, choć Galanothowi zdawało się, że powiedziała nawet aż nazbyt wiele. Za każdym razem, gdy trzymał ją nagą w objęciach, całował ją w czoło i czubek głowy, potem dłońmi posuwał się wzdłuż ramion, a tors wykorzystywał, by ta mogła się ufnie oprzeć. I tej nocy było podobnie.
- Chyba źle robimy stojąc tutaj... Jak się nie mylę, zaraz ktoś z tej dwójki poważnie oberwie... dla zabawy. - rzekł szeptem do uszka Aphrael, ponownie ją chwytając i przyciskając do siebie. Uniósł ją, jako że dla niego była lekka niczym piórko, przeszedł z odmętów rzeki na suchy brzeg pozbawiony wody. Taniec ognia w wykonaniu Finuy faktycznie wygląda cudownie i rewelacyjnie. Galanoth zna się trochę na magii ognia, lecz nigdy nie próbował z nią sztuk artystycznych. Prawdę mówiąc wykorzystywał ją wyłącznie do walki i spraw osobistych. Od czasu do czasu wzniecił nim ogień, by coś przypiec, ale... żeby od razu tańczyć? Widok rozgorączkowanej dziewczyny zasługiwał na skromne oklaski, co Galanoth szybko wykonał. Zaraz po usiadł przy ognisku, tuż obok rzeczy swoich i Aphrael. Pozwolił jej na sobie usiąść, co musiało wyglądać naprawdę... dwuznacznie. I cóż, było prawdziwie.
- Bardzo piękny taniec... - zaczął cicho, wsłuchując się w trzaskanie ognia i plusk uderzanej wody - Od ilu lat uczysz się kuglarstwa? To pewnie dla ciebie bardzo ważne, aby móc wypadać przy publiczności... zwłaszcza podpitej i nagiej.
Galanoth zaśmiał się dłońmi masując piersi swojej ukochanej. Masował jej biust, przyciskał pełnią siły. Wypijane w międzyczasie wino ostudziło gorące usta mężczyzny.
- Mało która osoba potrafi to, co ty - odezwał się na nowo do złodziejki, oglądając bacznie wykonywane sztuczki.
Awatar użytkownika
Finua
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 132
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Artysta , Złodziej , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Finua »

Finua, wyrwana hałasem ze swoistego transu, pochyliła gwałtownie głowę, ledwie unikając porządnego uderzenia płonącym cieżarkiem na końcu wirującego łańcucha.
- Co? - Zapytała z przytomnością umysłu typową dla ludzi wyrwanych z zamyślenia. Tak samo jak oni nie potrzebowała powtórzenia pytania tylko dodatkowego czasu na właściwe przetrawienie informacji. - A... Ćwiczę od pieciu lat. Znaczy od kiedy tyle skończyłam. Przynajmniej tak mi brat mówił, ja niewiele pamiętam z tamtego okresu. A publiczność... gdybym robiła to pod publikę, byłoby znacznie więcej plucia spirytusem w płomienie i wyuczonych figur, żeby wyglądało, że w pełni panuje nad ogniem. I to wcale nie jest trudne. Tylko nie wolno bać się ognia.
Iskra zerknęła na elfa i czarodziejkę tylko przez chwilę, odruchowo chcąc nawiazać kontakt wzrokowy. Natychmiast jednak porzuciła ten pomysł, wodząc wzrokiem za poruszającymi się piłeczkami. Jakby na potwierdzenie swoich słów jedną rękę wyprostowała, nie przestając obracać poi, a prawą machneła gwałtownie, oplatając łańcuchem przedramię lewej, aż piłka nie uderzyła w skórę. Wtedy szarpnęła lekko, wyplątując rękę i kontynuując swoisty taniec.
- Nie boję się ognia i dlatego mnie nie krzywdzi. O ile nie usiłuję zbytnio narzucać mu swojej woli. Mogę potempokazać, jak kręcic zgaszonymi poi. - Finua zwolniła nieco ruchy, patrząc w stronę rzeki. - A niby starsi to rozsądni... pozabijają się, durnie, w tych ciemnościach. A ja im tyłków ratować nie będę.
Wbrew swoim słowom, przełożyła uchtywy obu łańcuchów do jednej ręki, nie przerywając ich okrężnego ruchu. W wolną dłoń chwyciła swoją butelkę spirytusu i ruszyła ku brzegowi, pociągając po drodze solidny łyk, alkohol zatrzymała jednak w ustach. Mogło wydawać się to dziwne, ale dzięki temu mogła zapewnić pływakom krótkie dostawy intensywnego światła, gdyby zaszła taka potrzeba. A przy okazji mogła dać parce przy ognisku trochę prywatności, czy też wyratować samą siebie od szalenie niezręcznej sytuacji.
Awatar użytkownika
Nikoletta
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nikoletta »

To była tylko jedna chwila, dosłownie jeden moment, kiedy przywitały ją mroczne odmęty wody, dostając się bezlitośnie do nosa, oczu i przez usta do płuc. Daray odpłacał się pięknym za nadobne. Wilczyca, szarpnęła się raz, drugi, ale chłopak trzymał ją pewnie. Mocno przyciskał jej ciało do swego, by nie mogła zrobić mu większej krzywdy. Poza tym on w wodzie miał większą przewagę. Potrafił też dużo dłużej wytrzymać pod wodą bez chwytania nowej porcji tlenu.
Nikoletta nie chciała jednak dać pokonać się żeglarzowi. Nie chciała, by to on był górą. Zawsze wtedy traciła cząstkę pewności siebie i musiała znosić jego kpiarskie uśmieszki i złośliwe docinki. Oraz pyszałkowaty wyraz twarzy, za który chętnie by mu przyłożyła w gębę. Pech jednak chciał, że na to się zanosiło, bo im dłużej się szarpała, tym on mocniej ją przytrzymywał, a mały zapas tlenu w jej płucach właśnie się kończył. Postanowiła więc wierzgnąć jeszcze raz, ale słabo i jej głowa stała się bezwładna, opierając się już jedynie na jego dłoni. Przestała się ruszać.
Daray musiał uznać to za kapitulację. Oczywiście mógł podejrzewać, że amazonka coś knuje, ale równie dobrze mogła zacząć się zwyczajnie dusić. Lepsza była śmierć przez uduszenie czy utopienie? Była teraz niczym szmaciana lalka w jego objęciu.
Choć im wydawało się, że wszystko trwało chwilę, to dla pozostałych nie było ich dobrą chwilę. Nie wiedzieli, co też dzieje się w rzece, nie tylko dlatego, że z niej wyszli, ale przez panujące ciemności. Zakochani mogli wysnuć jakieś dwuznaczne teorie, ale to Finua była bliższa prawdy, twierdząc, że Nikol i Daray w swych zabawach byli na tyle zawzięci i agresywni, że mogli się naprawdę pozabijać...
Fortune Favours The Bold
Awatar użytkownika
Darayawus
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darayawus »

Czuł się niczym ośmiornica, która właśnie upolowała rekina, a teraz swymi mackami zabija go powoli, metodycznie i bez żadnych skrupułów. Bo choć zestawienie amazonki ze słynnym morskim drapieżnikiem, było zaprawdę świetnym porównaniem, to już mało kto wiedział iż drapieżcy ci znajdują się wysoko na liście ulubionego pożywienia z pozoru nieszkodliwych głowonogów. Spodziewał się że Nikoletta będzie walczyła nieustępliwie, do końca i tak się właśnie stało. Ostatecznie jednak musiała ulec podstępnej pułapce, w którą tak podstępnie ją wciągnął. Ktoś mógłby rzec iż na tym właśnie polegała sztuka wojny, jednak Daray nie myślał wtedy o takich sprawach. Bez reszty skupiony na swoim zadaniu, właściwie nie myślał o niczym prócz wykonaniu kolejnych czynności.

W chwili, gdy wojowniczka zaczęła słabnąć i wreszcie ostatecznie poddała się, z góry przez wodę dotarł do obojga niewyraźny i krótkotrwały blask światła. Chłopak spojrzał w tamtą stronę, jednak przez ciągły bieg rzeki, niewiele mógł zobaczyć prócz migotliwych odblasków. Aczkolwiek wyglądało na to iż ktoś stoi na brzegu i przygląda się ich zażartej walce, mogąc przy tym zobaczyć o wiele więcej, niż on sam. Przez sekundę nawet zastawiał się, czy ten ktoś dobrze bawi się, oglądając przedstawienie, w którym dwoje toczących ze sobą zaciekłą bitwę ludzi, jest jedynie aktorami. Młodzian odrzucił je jednak tak samo szybko, jak wcześniejsze, zbędne myśli, skupiając się na towarzyszce, która lada chwila zacznie nabierać wodę w płuca. Gdy Nikol ostatecznie znieruchomiała, chłopak wypuścił ją, kładąc jednocześnie swoje dłonie na jej ramionach. Dzięki temu mógł w łatwy sposób obrócić ją twarzą do siebie, tak by ich wzrok mógł się spotkać. Chłopak jednak na tym nie poprzestał. Nie dość mu było jeszcze zemsty, więc z pełną świadomością swoimi dłońmi objął twarzyczkę dziewczyny i swymi wargami spotkał jej usta... Nie była to bynajmniej jakaś pokręcona próba nawiązania romansu. Daray jedynie podzielił się z nią częścią powietrza nagromadzonego w swych płucach, pokazując jej dobitnie jak wiele w tej chwili zależało wyłącznie od jego woli, przy okazji tworząc w swoim przedstawieniu scenę, dzięki której jeszcze przez co najmniej parę miesięcy będzie mógł bezczelnie śmiać się wojowniczce prosto w twarz. Ta jakże magiczna chwila nie potrwała jednak długo, bowiem Daray nie czekając na reakcję ze strony amazonki, po prostu wypchnął ją w stronę powierzchni, używając w tym celu wszystkich swoich kończyn. Sam jednak nie ruszył w ślad za nią, bojąc się że gdy tylko Nikol złapie pierwszy dech, mając go w pobliżu, od razu ukatrupi. Zamiast tego więc Daray uczepiając się kamieni, zaczął kierować się po dnie, w stronę źródła światła. Domyślał się już nawet, któż to okazał się na tyle przyjacielski, by oświetlić pole walki dwójce towarzyszy. Tak, jedynie Fin mogła się tak bardzo martwić o swoich przyjaciół. Żeglarz zaś przed swoją rychłą śmiercią z ręki Wilczycy, postanowił spłatać ostatniego psikusa.

Zbliżywszy się do brzegu, do miejsca w którym stała dziewczyna, Daray wreszcie wynurzył się na powierzchnie. Choć właściwie wyglądało to bardziej tak, jakby na wierzch wypłynęły jego zwłoki. Cóż, patrząc na czas, jaki spędził pod wodą, nie było by to wcale takie dziwne. Jednak gdy jego ciało powoli podryfowało do błotnistej plaży gdzieniegdzie usianej gdzieniegdzie kępkami trawy, zapewne napawając Iskierkę samym swym widokiem o strach, Daray nagle wrzasnął i chwycił ją za kostkę lewej nogi...Żeby jednak tego było mało, chłopak pociągnął ją do siebie, po części posyłając dziewczynę z powrotem do wody, a po części zmuszając ją do upadnięcia wprost w błotnistą kałużę. Gdy zaś Finua upadła z przyjemnym dla ucha pluskiem, młodzian wyczołgał się obok niej i przewrócił na bok, ciężko przy tym oddychając, a chrapliwy i urwany śmiech wcale mu tego nie ułatwiał. Pod koniec jednak trochę przesadził i niewiele brakło by na prawdę zaczął się topić. Chociaż... Zapewne nie tylko z tym przeholował i już wkrótce zostanie żywcem obdarty ze skóry. Jak nie przez jedną, to przez drugą towarzyszkę...
Rum is the power
Rum is the key
Rum is the thing that sets us free
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Brzeg rzeki podzielił się na dwa obozy. Jeden składał się z ludzi dojrzałych, gotowych do normalnej rozmowy przy rozwiązłych aktach, drugi natomiast - ten dziecięcy i nienormalny - właśnie topił się w płytkich wodach. Galanoth patrzył na Wilczycę i Darayawusa z lekkim politowaniem widocznym w oczach. Nigdy by nie przypuszczał, że z tak zawziętych wrogów, z tak dogryzających się osób, powstanie duet straszący okoliczną zwierzynę. Elf nie zdziwiłby się, gdyby zaraz cała puszcza stała się opustoszała i pozbawiona jakichkolwiek stworzeń. W końcu zachowują się tak głośno i agresywnie... aż strach się bać.
W końcu jednak skupił się na osobie dziewczyny i jej niezwykłym talencie. Ubrana w tunikę, lekko przemoczona, tańcząc przy ognisku, przypominała jedną z artystek, które zawsze można spotkać na okolicznych jarmarkach i podczas różnego rodzaju festiwali, na przykład święta dożynek. Wtedy to na przykład zjeżdżają się akrobaci, iluzjoniści, siłacze zdolni trzymać na swych ramionach dziesiątki ciężkich odważników kupieckich. Finua na pewno była kiedyś na podobnym festiwalu, a skoro ćwiczyła od naprawdę wielu lat, i zarobić z tego potrafi. Galanoth cieszył się zatem, że trafił na tak poczciwą i kreatywną osóbkę, która nie tylko ma niewieście piękne ciało, ale i umysł. Umiejętności złodziejskie także robią swoje. Mało które dziewczę para się praktykami otwiera zamków i przeszukiwaniem kieszeni. Z resztą, tuż przy przywitaniu się, Thelas dostrzegł jak Kuglarka zatapia maślane oczka w jego naszyjniku podarowanym od wuja. Gdyby tylko go niecnie skradła, rycerz miałby powód - choć lichy - do ukrócenia zręcznych rączek dziewczyny. Co jak co, ale nigdy nie popierał bandyctwa ani też kantowania, tym bardziej nie będzie przymykał oczu na kradzieże. Finua chyba doskonale o tym wie.
- Gratuluję ci talentu. Szkoda, że większość artystów twojego pokroju, Finua, woli jednak pić spirytus i wdzięk oraz grację przedstawienia zawdzięczać nie sobie, lecz prostemu alkoholowi. Też co nie co wiem o ogniu, dzięki niemu potrafię uczynić wiele, ale nigdy nie przyszło mi na myśl, abym miał ot tak wykorzystywać go w bardzo... oryginalnym tańcu. Jestem pod wrażeniem, naprawdę.
Awatar użytkownika
Finua
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 132
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Artysta , Złodziej , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Finua »

Finua rzuciła przez ramię lakoniczne podziękowanie, niezbyt nawet słuchając siedzącego przy ogniu Galanotha. Patrzyła uparcie w wodę, nie kręcąc już ognistymi poi a tylko poruszając nimi delikatnie. Nieświadomie zaczęła nerwowo sptrykać palcami, tworząc co jakiś czas małą fontannę iskier, dzięki którym zyskała kiedyś przezwisko. Zaczynała rozważać przeszkodzenie elfowi i czarodziejce oraz probę o pomoc. Widziała, że woda kotłowała sie coraz dalej od brzegu, a Nikoletta nie był tak wprawną pływaczką jak pirat. Gdy ruch jakby się uspokoił, albo pływacy zwyczajnie wydostali się poza zasięg jej ognia, wykorzystała trzymany w ustach alkohol, przykucnęła i wypluła spirytus na trzymane przed twaorzą płonące kulki, posyłając całkiem niezłą kulę ognia jakiś metr nad niespokojną powierzchnią rzeki. Na tej wysokości nie mogła ich skrzywdzić, ale sama mogła dzięki temu rozejrzeć się dość dokładnie. Co prawda powidok nie był najprzyjemniejszy, ale do tego była przyzwyczajona, mogła w takim stanie tańczyć z ogniem, mogła tym bardziej stać przy brzegu. Nawet ogień nie pozwolił jej dojrzeć w wodzie nic konkretnego. Cofnęła się o krok i odstawiła butelkę spirytusu, nabierając porządnego wdechu, by wynagrodzic sobie długie połykanie ognia oraz zawołać Galanotha. A niech diabli wezmą maniery, mógł przecież dokończyć swoje sprawy z czarodziejką. Zwłaszcza, że z tego, co Finua mogła zaobserwować nawet dobrze nie zaczęli. Zanim jednak zawołała, zerknęła jeszcze raz na rzekę... aby ujrzeć nieruchomego młodzieńca.
- Daray! - Krzyknęła nieco piskliwie i rzuciła się bliżej wody, przez moment niezdecydowana, ale gotowa mimo wszystko zaryzykować zdrowie i wyciągnąć przyjaciela na brzeg. Wtem pirat poruszył się. Ba! Zaatakował! Iskra w dość typowy sposób nie powstrzymała pisku wyrywającego sie z ust, a do sztuczek z ogniem potrzebowała nienajgorszych płuc, których możliwości zademonstrowała w tym momencie niemal w płeni. Pisk urwał się gwałtownie, gdy upadła w wodę. Gdy marynarz wygramolił się na brzeg, Iskra już klęczała, swoim wyglądam przywodząc na myśl wściekłą, ubłoconą wiewiórkę. - Ty cholerny zdrajco... Ty nieskończony kretynie! Ja Ci życie ratować, a Ty co?!
Z nerwów dziewczyna przestała zupełnie przejmować się poprawnością wykrzykiwanych zdań. Zamiast tego zwyczajnie rzuciła się na Darayawusa z pazurami. A przynajmniej rzuciłaby się, gdyby gwałtowny ruch oraz lekki podmuch wiatru nie sprawił, że doskonale poczuła chłód mokrej tuniki oraz rzecznej wody. Nie mogąc zatrzymać się w pół ruchu, wyrzuciła ręce nieco dalej, dzięki czemu przekoziołkowała nad piratem i wylądowała na ziemi, od razu zwijając się w ciasny, drżący kłębek. Bardzo możliwe, że kuglarka jeszcze odrobinę przesadzała, a pełne zimno miała poczuć dopiero za chwilę, ale sama myśl o utracie ciepła potrafiła sprowadzać na nią panikę i takie odruchy.
Awatar użytkownika
Nikoletta
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nikoletta »

Jak czuje się człowiek, który praktycznie nie ma już w płucach tlenu, a ta resztka jaką posiada powoduje nieprzyjemne ukłucia w piersi i wręcz tłamsi wytrzymałość. Zamiast dać organizmowi wykorzystać się w jak najlepszy, najefektywniejszy sposób, raczej go przydusza i wywołuje panikę. Ale amazonka przecież nie mogła okazać, że teraz tak właśnie się czuje. Wolała już skapitulować, byle tylko pozwolił jej odetchnąć. A może wcale nie zamierzał jej na to pozwolić? Upokorzyła go tam, na lądzie. Wywołała dreszcz pożądania, który przebywając z nimi na co dzień, musiał z początku gasić całym morzem wody. Wzburzyła w nim potężną falę gniewu...cały czas mu dokuczała, na wszelkie sposoby. Niejednokrotnie groziła bronią. Mógł teraz odegrać się na niej raz na zawsze.
To były ostatnie strzępki myśli, mdlejącej Nikoletty.
Zastrzyk tlenu, ocucił ją gwałtownie i boleśnie, ale i zbawiennie. Jakby powróciła z przedsionka krainy zmarłych. Tym większe było zdziwienie, kiedy to właśnie oprawca, z niebywałą delikatnością obejmując jej twarz, obdarzał ją tym...życiodajnym, powiedzmy, pocałunkiem.
A potem odpłynął, by uniknąć jej wzbierającego gniewu. Wystrzeliła ku powierzchni, by zaczerpnąć tchu. Było to dość nieprzyjemne doświadczenie. Wynurzyła się z miną kota wrzuconego siłą do wody. Kiedy zaś podpłynęła do brzegu i wygramoliła się z rzeki na czworaka, usłyszała nieopodal krzyk, czy może raczej znajomy pisk. Finua właśnie machała ramionami w dość zabawny sposób, tracąc równowagę, lądując w kałuży błota.
Zdążyła już znaleźć się w bezpiecznej odległości od brzegu, kiedy nad Daray'em przeleciała kulka, przypominająca Fin. Zaskoczona, ale nadal rozeźlona Wilczyca, schyliła się...po szyszkę. Jedną, drugą, trzecią i poczęła celnie, mocno i bezlitośnie rzucać nimi w marynarza.
- A masz, ty wodniku! Kijanko! Podły wężu morski! Ty, ty...Krakenie paskudny! - Nikoletta pohamowała się przed użyciem mniej wyszukanego słownictwa ze względu na elfa i jego przyjaciółkę. Jeszcze zaczęliby prawić jej kazania, czego nie zniosłaby już dokumentnie i poszła sobie w siną dal.
Nie żałowała jednak siły, jaką wkładała w każdy rzut szyszką. Wiedziała, że będzie to dla niego bolesne. Chciała, żeby takie właśnie było.
Fortune Favours The Bold
Awatar użytkownika
Darayawus
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darayawus »

Młodzian z wszystkich obelg Fin śmiał się jedynie głośno i iście rubasznie. Nie oszczędził jej też nawet, gdy dziewczyna dosłownie przetoczyła się po jego jego brzuchu i skuliła tuż obok. Niestety nie dane było mu się cieszyć z byt długo swoją własną złośliwością, oraz obnosić się dumą z powodu udanych żarów. Oczywiście doskonale wiedział że takie potraktowanie obydwu towarzyszek nie skończy się dlań zbyt szczęśliwie, lecz uwielbiał właśnie te krótkie chwile, gdy okazywało się iż to on jest górą. Jedna z nich trwała właśnie przed chwilą, jednak skończyła się wraz z pierwszą szyszką, brutalnie uderzającą wprost w żołądek i odbijającą się głucho. Daray mimowolnie jęknął i skulił się, czekając aż pierwszy ból rozejdzie się po ciele. Zanim jednak nastąpił stan odrętwienia, z ręki rozzłoszczonej amazonki nadleciał kolejny pocisk, a potem jeszcze jeden. Chłopak więc przeturlał się na bok, początkowo z zamiarem salwowania się ucieczką, gdy tylko uda mu się opuścić pole bezpośredniego rażenia. Tu jednak spotkała go przeszkoda w postaci samej Fin, trzęsącej się na z zimna. Nie pozwoliło mu to niestety na wykonanie zamierzonego manewru, a co więcej, wymusiło na nim wystawienie się na kolejne, bezpośrednie trafienia.
Bowiem Darayawus doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Iskra znajduje się w takim stanie wyłącznie przez niego... no może wpierw zmokła z powodu elfa, jednak to przez żeglarza musiała zmoczyć się po raz kolejny. W chwili więc, gdyby młodzian postanowił uciec, to dziewczyna została by uderzona szyszką, lub nawet kilkoma. Nie, Daray nie mógł na to pozwolić. Żarty żartami, lecz to była kara przeznaczona dla niego i nikt nie mógł cierpieć za niego.

Młodzieniec więc zamiast wykonania wcześniejszego planu, przewracając się na bok, po prostu przylgnął do swej przyjaciółki i otoczył ją ramieniem tak, by żadna szyszka nie miała prawa jej trafić. Oczywiście więc te trafiały bezpośrednio w jego plecy, pozostawiając po sobie zapewne dotkliwe ślady, które będzie można oglądnąć dopiero rano. Wtedy dotarło do niego jak bardzo Fin drży. To nie było takie normalne nawet jak na nią. Najwidoczniej musiało jej być bardzo zimno. To zaś uświadomiło żeglarzowi, że i jemu cholernie dokucza chłód, powoli przeradzający się w podobne drgawki. Niech elf mówi co chce, ale kąpanie się w górskiej rzece nie było wcale takie nieszkodliwe dla zdrowia, nawet jeśli noc była ciepła i przyjemna. Zapowiadało się raczej na to, że co najmniej jedno z ich trio złapie paskudne choróbsko. A do tego zaś nie można było dopuścić. Ktoś musiał przerwać to szaleństwo jak najszybciej. Daray zadarł lekko głowę, kierując swój prawie że błagalny wzrok na Galanotha, licząc na to że ten im pomoże. W końcu to od niego wyszła cała ta inicjatywa z zabawą w rzece. Jednak wątpił żeby wojownik to zauważył, zwłaszcza że patrzył z pozycji leżącej. Pozostało więc liczyć na to litość ze strony Nikoletty... Jeśli nie dla niego, to chociaż dla ich wspólnej towarzyszki...
Rum is the power
Rum is the key
Rum is the thing that sets us free
Awatar użytkownika
Finua
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 132
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Artysta , Złodziej , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Finua »

- Zza... za... zab-biję. - Finua wydusiła z siebie, ledwie panując nad swoim ciałem z powodu drgawek. Skuliła sie jedynie jeszcze bardziej, choć na pierwszy rzut oka wydawać by się to mogło niemożliwe. Czuła Daraya za swoimi plecami, co tylko jeszcze bardziej ją rozdrażniło. Wiedział przecież, że dziewczyna musiała znaleźć się przy ogniu, ba! Wszyscy powinni się ogrzać, a ten sobie leżał i bezczelnie ją obejmował. Dopiero, gdy poczuła, że pirat drugi, czy trzeci raz zesztywniał, zmusiła się do skupienia na dźwiękach. Cichy odgłos uderzenia czymś małym i napięcie ze strony Daraya. Jakby co chwila coś małego trafiało w niego. Iskra zaczęła pstrykać palcami prawej dłoni, patrząc na nią wyczekująco. A przynajmniej próbowała to zrobić, jednak drgawki nie ułatwiały zadania. Wreszcie po lkilku, może kilkunastu, próbach udało jej się. Wątły płomyczek pojawił się na palcach środkowym i wskazującym. Było to niewiele, ale gdy osłoniła ogień drugą dłonią, dawał przynajmniej odrobinę ciepła. A tego właśnie desperacko potrzebowała, aby zapanować nad swoim własnym ciałem.
- Da... da-da... D-dara-a-ay? Z... zi-imno-o... - Wydukała szeptem, choć było to absolutnie niepotrzebne. W końcu doskonale było widać, w jakim stanie była kuglarka. Ale nie mogła utrzymywać płomyczka na dłoni zbyt długo, a liczyła, że jeśli zwróci na siebie odrobinę uwagi, pirat oświeci Nikolę w obecnej sytuacji i będą mogli przejść bliżej ognia. W końcu nie było wątpliwości, kto atakował młodzieńca, a Finua czuła sie zbyt słaba, aby próbować zawołać do amazonki.
Awatar użytkownika
Nikoletta
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nikoletta »

Nikol podniosła kolejną szyszkę, obróciła ją w dłoni i cisnęła w plecy Daray'a z zawziętą miną, na którą składały się zmarszczone, bardziej niż zwykle, brwi oraz usta zaciśnięte w wąską kreskę. Postała jeszcze chwilę, świdrując rozpalonym wzrokiem postać marynarza, po czym odeszła. Rzucona szyszka okazała się ostatnią.
Usiadła bliżej ognia, biorąc po drodze swoje wierzchnie odzienie. Znając starą zasadę nie odwracania się do wroga plecami, patrzyła w stronę rzeki, tym samym stojąc do elfa i czarodziejki tyłem. Nie miała zresztą ochoty przyglądać się ich nagości i karesom wątpliwej jakości. To, co łączyło tych dwoje brała za tanie badziewie. Pożądanie, jakie między nimi istniało, o ile w ogóle istniało, a w co amazonka śmiała wątpić, było cnotliwe i jakieś takie...bezpłciowe. No, ale nie jej było rozsądzać takie rzeczy.
Płomienie ogniska rzucały blask na jej sylwetkę oraz ponaznaczane siatką blizn plecy. Jedne z nich, białe i cienkie, biegły w poprzek, natomiast wzdłuż widniały grube, bladoróżowe ślady długo zasklepiających się ran. Jej przyjaciół widok ten często napawał grozą, a zapytana o to wojowniczka warczała jak prawdziwa wilczyca. Kiedyś jednak napomknęła im, skąd wzięły się owe blizny i odtąd nieprzyjemnemu wrażeniu towarzyszył też zimny dreszcz.
Nikol ze stanowczością i oszczędnością w ruchach, ubrała się i usiadła nieopodal paleniska, by wysuszyć włosy. Na kolanach ułożyła sobie miecz, który głaskała pieszczotliwie przez pochwę. Aż dziw brał, ile delikatności było w tym geście, kiedy subtelnie, opuszkami palców muskała rękojeść i głowicę zdobioną rzeźbą wilczego łba. Jakby to ostrze było najcenniejszą rzeczą, jaką posiadała.
Myślami była gdzieś daleko, gdyż spojrzenie jej było nieobecne. Czasami wpadała w ten dziwny stan, lecz nigdy nie mówiła, nad czym tak się zastanawiała. Nikol była bardzo skrytą i stosunkowo milczącą towarzyszką. Nie zwykła mówić więcej ani czynić więcej, niźli trzeba. Jednak była nie zastąpiona w walce i mimo swej nieprzyjemnej powierzchowności, właśnie to najbardziej cenili w niej Finua i Daray...
Fortune Favours The Bold
Awatar użytkownika
Darayawus
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darayawus »

Och, jakże wspaniale było by, gdyby ból nagromadzony po tylu ciosach, ustąpił tak samo szybko jak gniew amazonki. Chociaż, to nie złość z niej wyparowała, a jedynie chęć do dalszej zemsty. Chłopak miał jednak nadzieję, że Nikol nie przełożyła jej sobie po prostu na później, bo raczej by tego nie zniósł. Już i tak tę karę ledwo wytrzymał. Z zimna zaczynał już drżeć, pomimo iż błoto powstrzymywało zimne podmuchy wiatru, nadchodzące wraz z nurtem rzeki. Ta sama maź jednak wysysała z niego wszelką energię wewnętrzną, stanowiącą ciepło organizmu. Daray doskonale więc wyobrażał się jak musi czuć się Finua, będąca tylko w nieco lepszym stanie od niego, znając jej czystą nienawiść do wyziębienia i ogólnego zimna. I choć dziewczyna starała się choć nieco ogrzać oboje, to niestety tak niewielki płomień nie mógł wiele pomóc. Dlatego też gdy tylko Nikoletta skończyła go katować i gdy już zdołał nabrać tchu, który wcześniej musiał wstrzymywać by nie jęczeć z bólu i tym samym nie dawać swojej towarzyszce większej satysfakcji, Darayawus wreszcie odpowiedział przyjaciółce, tak troskliwie chronionej przez jego ramiona.
- Już niedługo Fin... Obiecuję - W jego głosie znać było dziwno suchość ale i jeszcze dziwniejszy, prawie że ojcowski ton pełen troski i zmartwienia. Jego właściciel zaś spróbował wstać, starając się ignorować swe obolałe plecy, które aż zdawały się wrzeszczeć z bólu. Lecz mimo to i tak raz, czy dwa wyrwał mu się cichy, stłumiony siłą woli jęk. Samo powstanie na nogi zaraz po tym jak ktoś próbował ukamienować człowieka dużymi i twardymi szyszkami, było nie lada wyczynem, jednak młodzian zdobył się na jeszcze większy. W niedługim czasie po tym jak wstał, Daray pochylił się i wziął na swe ręce Iskrę, traktując ją przy tym jak księżniczkę. Chociaż tak mógł wynagrodzić jej cierpienie, którego doznała z jego winy.

Młodzian ruszył w stronę ogniska w iście pijackim kroku, jednak nie wiele miało wspólnego z wypitym trunkiem. Był obolały, śmiertelnie zmęczony i na dodatek cały zziębnięty. Mimo to jednak miał to, na co zasłużył i wcale nie żalił się nad swoim stanem. O wiele bardziej było mu przykro z powodu drobnego dziewczęcia, spoczywającego mu właśnie na rękach. Gdy więc wreszcie dotarł do ogniska, w iście opiekuńczy sposób posadził swą towarzyszkę tuż przy ogniu i przy zamyślonej najwidoczniej wojowniczce. Sam jednak o dziwo nie pozostał przy źródle ciepła, lecz wyruszył w stronę miejsca, w którym wcześniej subtelnie rozebrano go i zmuszono do pozostawienia większości rzeczy. Jakie to szczęście że amazonka przynajmniej oszczędziła go na tyle, by nie zdejmować mu spodni. Miała jednak w sobie trochę dobroci, choć zwykle skrywała ją pod płaszcze nieprzeniknionego chłodu... Paradoks jednak polegał na tym że spodnie miał mokre i sam musiał je ściągnąć. Żeglarz jednak nie przejął się tym, tylko podniósł swoją koszulę i kamizelkę, a zaraz potem i swój worek. Resztę, w tym ulubioną szabelkę, pozostawił na konarze, co było więcej niż podejrzane...

Młodzieniec jednak zachowując pełen spokój, który właściwie trwał już od jakiegoś czasu, po prostu wrócił do swych przyjaciółek, stając dokładnie za ich plecami. Wtedy jednak sprawy nieco się skomplikowały, gdyż Daray pochyliwszy się nad Finuą i chwyciwszy ją za spód tuniki... po prostu z niebywałą stanowczością rozebrał ją zupełnie do naga, nie bacząc ani na to co Iskra robi, ani też na to że zaraz znów może oberwać. Zanim jednak ktokolwiek zdążył zareagować więcej niż wydobyciem głosu, młodzian zarzucił na swą nagą towarzyszkę swoją własną koszulę, która ze względu na wielkość równie dobrze mogła by jej robić za przykrótki szlafrok. Żeby jednak tego było mało, chłopak pchnął ją na bok, wprost w objęcia Nikoletty, idąc w myśl teorii że ciało najlepiej ogrzać drugim ciałem. Na obie zaś zarzucił wyciągnięty z worka, ogromnej wielkości płaszcz, który na pewno nie został uszyty na jego osobę, a który zwykle świetnie sprawdzał się jako śpiwór... Cóż, Nikol miała rację, mówiąc że jeśli trzeba będzie, to odda im swoje ubranie, mimo iż zapewne żartowała wspominając o tym. Darayawus cenił je jednak tak bardzo że gotów był się dla nich poświęcić... Sam zaś spojrzał w kierunku rzeki. Musiał się jeszcze pozbyć tego cholernego błota...
Rum is the power
Rum is the key
Rum is the thing that sets us free
Awatar użytkownika
Finua
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 132
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Artysta , Złodziej , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Finua »

Gdy Daray podniósł ją z ziemi, Finua właściwie nie miała nawet siły protestować. Chociaż dobrze wiedziała, że powinna. Zamiast tego, oplotła ramionami szyję młodzieńca, wtulając się w jego bark jak mała dziewczynka. Po znalezieniu sie przy ognisku, natychmiast wyciagnęła dłonie w stronę żaru. Doskonale było widać, jak targały nimi drgawki. Chwilkę zbierała się w sobie, po czym już otworzyła usta, by powiedzieć coś do Nikoli. Nie zdążyła jednak, z powodu kolejnej tego dnia straty ubrania. Tym razem jednak zostało ono natychmiast wymienione na nowe. Natychmiast zerknęła przez ramię na pirata, potrząsając gwałtownie głową.
- M-moja torba... ub-branie. - Przypomniała, nadal jąkając się lekko. Co prawda czarny, gładki komplet mógł wydawać się nieco podejrzany, ale teraz potrzebowała po prostu suchego stroju, a nie mogła też patrzeć, jak przyjaciel marznie z jej powodu. Zsunęła z ramion ciężki płaszcz i wstała chwiejnie. Niepewnym krokiem podeszła do swojej torby i pogrzebałą w niej chwilę, by wydobyć spory węzeł ze smoliście czarnego materiału. Po rozplątaniu ukazał się najpierw płaszcz, potem kaftan, koszula i na końcu spodnie. Zaczęła ubierać się pospiesznymi ruchami, zaczynając od wciągnięcia spodni. Cały komplet wyglądał wręcz podejrzanie bezbarwnie w porównaniu z codziennym strojem Iskry. Pasował również znacznie bardziej, nigdzie nie odstawał choćby skrawek niepotrzebnego materiału. Kaftan z kolei miał mnóstwo sprzączek, zapięć, kieszonek i mocnych pętelek rozlokowanych w dość dziwnych miejscach. Wracając do ogniska, położyła koszulę Daraya obok jego szabli, narzucając zaraz potem swój płaszcz tylko po to, by zakryć włosy kapturem. Przysiadła przy palenisku, wbijając uparcie wzrok w płomienie i grzejąc dłonie nad żarem. Jakoś nie miała ochoty rozglądać sie na boki w swoim stroju złodzieja.
Awatar użytkownika
Nikoletta
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nikoletta »

Gdy poczuła mokre włosy na swojej skórze, ocknęła się szybko, ale nie wykonała przy tym żadnego gwałtownego ruchu. To była Fin, którą Daray popchnął w ramiona starszej siostry. Amazonka automatycznie objęła przyjaciółkę ramieniem i potarła dłonią plecy w geście rozgrzania. Żeglarz przykrył obie swym obszernym, miękkim płaszczem i odszedł nad rzekę ze skwaszoną miną.
Wtedy też Finua wyrwała się z objęć i spod płaszcza, rzucając się ku swej torbie. Wojowniczka szybko zrozumiała, co artystka usiłuje zrobić.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł - mruknęła jedynie, a potem sama sięgnęła ku sakwie, która leżała nieopodal pnia.
Pogrzebała w niej dłuższą chwilę. Wkrótce obróciła się do Finuy z dorodnym jabłkiem, kawałkiem chleba i butelką wiśniowej nalewki.
- Uczyń mi ten honor - zwróciła się do dziewczyny - i częstuj się. Wychyl też łyk, od razu się rozgrzejesz.
Podała złodziejce i owoc, i chleb, a nawet butelkę. Sama zaś odszukała pozostawioną flaszkę pirackiego rumu.
- Nie ruszaj się, nie pakuj w kłopoty, tylko grzej, jedz i pij. Proszę - Nikol spojrzała na przyjaciółkę niemal błagalnym wzrokiem. - Zaraz...wrócimy.
Pochwyciła rum i w kilku tanecznych wręcz podskokach znalazła się niedaleko brzegu.
- Hej, Daray. Chodź do ogniska. Mam tutaj twój rum! Chodź napijemy się. W końcu jesteś nam potrzebny. Nikt inny nie zna tak tych terenów jak ty! - wołała, by wreszcie wszyscy się ogrzali, posilili i mogli ruszyć w dalszą drogę.
Poza tym Darayawus miał taką minę cierpiętnika, jakby miał zaraz rzucić się w głębię i utonąć, pokutując w ten sposób za swoje grzechy. Nikoletta wolała mieć go na oku. Miał zawsze rację, twierdząc, że pod maską chłodu i niedostępności kryje się krztyna dobroci i troski. Zarówno o Finuę, jak i o niego.
- Chodź, już czas na nas!
Fortune Favours The Bold
Awatar użytkownika
Darayawus
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darayawus »

Daray w odpowiedzi na tajemniczo miłe słowa Nikoletty, odwrócił w jej stronę głowę i posłał dziewczynie bardzo wdzięczny uśmiech. W tym momencie też, stojąc niebezpiecznie blisko wody i patrząc się w ten sposób, chłopak przypominał niewinne i nieporadne źrebię, które na dodatek zdawało jeszcze ufać całemu światu. A jednak mimo tego wciąż trwał na brzegu, zwrócony w stronę piętrzącego się nurtu rzeki, zupełnie nie dając się przekonać do powrotu w pobliże ogniska. Zwłaszcza w stanie, w jakim się obecne znajdował. Dlatego też młodzieniec jedynie jeszcze z wdzięcznością skinął głową w stronę amazonki i odpowiedział jej dziwnie słabym i niepewnym jak na niego głosem.
- W porządku, brzmi to bardzo miło... ty brzmisz bardzo miło. Lepiej dołącz do naszej słodkiej Iskierki i zaopiekuj się nią. Ja... Muszę się wpierw umyć z tego błociska... - chciał powiedzieć jeszcze że zaraz dołączy do reszty, jednak słowa te utonęły w krystalicznie czystej, choć obecnie nie przeniknionej ze względu na mrok nocy, wodzie. Wyglądało na to iż żeglarz po prostu stracił przytomność, lub jego organizm osłabł na tyle, iż człowiek stracił nad nim kontrolę i po prostu wpadł do rzeki. Trudno jednak było to właściwie określić, zwłaszcza iż jego nieruchome ciało po prostu wypłynęło na powierzchnie i zostało porwane przez niebezpiecznie szybki nurt... Jednak nie było się właściwie co dziwić. Chłopak miał co prawda werwę, był młody i silny. Jednak ciężko jest walczyć z przenikliwym zimnem promieniującym aż do samych kości, ze zmęczeniem po całodniowej wędrówce, w której zresztą nie oszczędzały go towarzyszki. No i ten okropny głód... Daray nie pamiętał już kiedy już ostatni raz miał w ustach coś innego niż rum. Byli niedawno co prawda w mieście i to na dodatek jego rodzinnym, jednak nie miał nawet czasu poczynić odpowiednich przygotowań na dalszą podróż. Nie miał też odwagi prosić o nic swoich przyjaciółek, gdyż doskonale wiedział że jedynie zostanie wyśmiany. W końcu to nie kto inny, tylko on zostawił obydwie praktycznie bez słowa i poszedł załatwiać swoje sprawy. Taak, za błędy młodości trzeba płacić i zapowiadało się na to iż młodzian będzie musiał zapłacić bardzo szybko...
Rum is the power
Rum is the key
Rum is the thing that sets us free
Awatar użytkownika
Nikoletta
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nikoletta »

Słowa Daray'a zdziwiły ją nie tyle treścią, co słabym tonem głosu. Marynarz chwiał się, ledwo utrzymywał równowagę. Wyglądał tak żałośnie, że chciało się go przytulić i pocieszyć. Tylko że Nikoletta nie zwykła do stosowania tego typu metod. Była w tym równie kiepska, co w analitycznym myśleniu. A do takowego potrzebowała Darayawusa.
Nie, oczywiście, że nie upatrywała wyrachowanie w nim tylko korzyści dla siebie i towarzyszki. Zdążyła polubić żeglarza, choć dokuczał jej często i dotkliwie. Nie był on jedynie znajomym, którego akceptowała i choć niektórym zdawało się to niemożliwie, żywiła wobec niego coś na kształt cieplejszych uczuć podobnych do tych, które przejawiała również względem złodziejki. Na pewno miały one inny wydźwięk, choćby nawet z racji wieku jednego i drugiego, czy płci, ale były one równie silne i szczere. To były chyba więzi przyjaźni, choć amazonce trudno było określić, czym naprawdę były. Trudno było jej nazwać je po imieniu.
- Iskierka radzi sobie teraz lepiej od ciebie - łypnęła w stronę artystki.
Dziewczyna wyciągała ręce do ognia, niemalże wkładając je w płomienie. Obok leżał ogryzek i butelka z nalewką. W momencie, kiedy zwróciła znów wzrok ku Daray'owi, widziała już tylko jak wpada bezwładnie, nieprzytomnie do wody. Pewna, że żeglarz zaraz wypłynie, licząc właściwie na to, odczekała chwilę. Niestety nic takiego się nie stało. W zamian za to, pozbawione świadomości ciało chłopaka wypłynęło i zostało porwane przez wartki nurt rzeki. Błyskawicznie postawiła butelkę na miękkiej trawie i nie bacząc na nic rozebrała się tym razem do naga. Znając niską temperaturę wody, nie chciała moczyć nawet bielizny. Liczyła na osłaniający ją mrok nocy, która jeszcze się nie skończyła, a w zasadzie była teraz najciemniejsza, tuż przed świtem.
Wzięła głęboki wdech, pobiegła wzdłuż rzeki, by dogonić odpływające ciało młodzieńca i wskoczyła do wody.
Nie była najlepszą pływaczką i w wodzie radziła sobie znacznie gorzej od Darayawusa, ale nie brakowało jej odwagi i siły woli, która niejednokrotnie pomogła jej w osiągnięciu niemożliwego. Dopadła do marynarza i zarzuciła sobie jego ramię przez szyję, trzymając go mocno za nadgarstek. Nurt był wyjątkowo silny, ale Nikoletta była równie mocna. Rozognionym i nerwowym wzrokiem szukała dogodnego wyjścia z wody, lecz mrok jej to dość skutecznie uniemożliwiał. Dopłynęła więc jedynie do brzegu i niezdarnie, ale skutecznie, błocąc się przy tym paskudnie, wspięła się wreszcie na suche, pokryte trawą miejsce, wlokąc za sobą Daray'a.
Oddychała szybko i pospiesznie, bo młodzieniec ważył trochę, ale i ją zmroził chłód wody. Otrząsając się z szoku, pochyliła się nad marynarzem i zatykając mu nos, wtłoczyła mu do płuc powietrze w ten sam sposób, jak uprzednio on, ratując przed uduszeniem.
Kiedy nie przyniosło to efektu, pobiegła po pozostawioną butelkę rumu. Spojrzała w stronę ogniska. Finua dalej grzała się przy palenisku. Amazonka nie widziała powodu, dla którego miałaby ją denerwować. Wróciła więc równie szybko do nieprzytomnego. Zanim jednak miała spróbować ocucić go łykiem rumu, jeszcze raz pozwoliła sobie ratować go porcją powietrza. Gdyby Daray się ocknął, wyglądałoby to niczym karykatura bajki, kiedy to księżniczka budzi pocałunkiem swego księcia. Ale ani Nikoletta nie była księżniczką, ani Daray księciem.
Fortune Favours The Bold
Awatar użytkownika
Darayawus
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darayawus »

Gdy amazonka po raz drugi przyłożyła swe usta do warg chłopaka, chcąc wpompować w jego płuca nieco życiodajnego tlenu, musiała szybko się wycofać. Wtłaczane powietrze natrafiło bowiem na opór, a w następnej chwili chłopak zaczął w drgawkach rzucać się po ziemi i chaotycznie wypluwać wodę. W końcu jednak uspokoił się, powoli dochodząc do siebie. Wtedy też uśmiechnął się do swojej wybawczyni w dość niemrawy, choć dziękczynny sposób. Teraz naprawdę wyglądał jak bezradne źrebiątko, leżąc tuż przy kolanach wojowniczki osłabiony i zupełnie bezbronny. Swoim wyglądem mógłby wzbudzić w kobiecie nawet typowo matczyne uczucia, jednak trudno było oczekiwać czegoś takiego po Nikol. Niemniej jednak dziewczyna nie mogła się zbyt długo nacieszyć poddańczym wyglądem młodzieńca, gdyż ten zmuszony był przekręcić głowę na bok, by nie opryskać jej kolejnymi porcjami wody wyrzucanej w bardzo nieprzyjemny sposób wprost z płuc.

Wojowniczka najwyraźniej wcale nie podejrzewała, że Daray cały ten czas udawał i nawet nie zauważyła, że w dalszym ciągu to robi. Sam żeglarz do tej pory nie podejrzewał się o taki geniusz... że uda mu się tak pomyślnie zrealizować pomysł, który pozwoli mu nie tylko pogodzić się z obydwiema paniami bez żadnych dalszych konsekwencji ze swojej strony, jednocześnie też obnażając więź łączącą ich dwoje. Nikoletta z początku będzie zbyt zajęta pławieniem się w rozkosznej dumie, wytykając mu uratowanie życia, by myśleć o tym. Wkrótce jednak zacznie zastanawiać się, dlaczego właściwie rzuciła się za chłopakiem do wody. Tak, to będzie świetny materiał do wykorzystania w przyszłej potyczce... Bowiem sama włożyła mu w dłonie bardzo potężny miecz... Tak więc Darayawus już uśmiechał się wrednie na myśl o tym, tak samo jak i oczy błyszczały mu na zbliżające się, wymierne korzyści z okazji udawania bardzo osłabionego. Tak więc dobrze się stało, iż amazonka nie mogła tego zobaczyć, no ale właściwie po to przekręcił głowę na bok... Gdy zaś ponownie spojrzał na kobietę, jego wzrok ponownie stał się iście cielęcy i ufny, a sina twarz i zaczerwienione oczy jedynie dodawały mu realizmu. Może nie był wybitnym aktorem, ale to wystarczyło by nabrać proste dziewczę...
- Ty... uratowałaś mnie. Dziękuję - powoli wyciągnął rękę, z zamiarem dotknięcia policzka dziewczyny, by jej w ten sposób podziękować, jednak drgawki, które silnie zaatakowały jego ciało, zupełnie mu to uniemożliwiły. Dlatego też w zamian wyszeptał cicho:
- Jestem twoim dłużnikiem - "Tak, myśl że uratowałaś mi życie. Czuj się zwyciężczynią, podczas gdy to ja tak naprawdę zyskam..."
Rum is the power
Rum is the key
Rum is the thing that sets us free
Zablokowany

Wróć do „Wybrzeże Cienia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości