Komnata WejściaPrzebudzenie

Za gęsta kotarą z trującego bluszczu pokrywająca zbocze góry znajduje się wejście do tajemnej komnaty, jedyne wejście prowadzące wgłąb Gór Druidów, komnata ta zaprowadzi Cie do dziesiątek zawiłych, ciemnych i niebezpiecznych tuteli wyrytych w w górskich skałach.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Castaleya
Szukający drogi
Posty: 45
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Przebudzenie

Post autor: Castaleya »

Oko otworzyło się, wielka źrenica poruszyła się niespokojnie. Nozdrza rozszerzały i zwężały się w zatrważającym tempie. Castaleya powoli wstała i spojrzała na to co działo się na około. A widziała... ciemność. Co prawda jej bystre smocze oczy widziały lekkie kontury kamieni, jednak nic poza tym. Lekko dmuchnęła ogniem. Pomieszczenie rozświetliło się na chwilę. To co ujrzała własnym oczom... jej dom... zniknął. Wszystko pokrywały kamienie i pył. Wszystko było zasypane. No.. większość. Zostało tylko niewielka góra skarbów. Jedno było pewne, nie miała po co tu zostawać.
W grocie w której się znajdowała było niewiele miejsca. W smoczej postaci nie bardzo mogła się okręcić. Zdało jej się to dość dziwne, przecież nigdy nie dosięgała sufitu... czy to możliwe ze urosła? A jeśli tak, to ile czasu była pogrążona we śnie? Castaleya powoli przypominała sobie ostatnie wydarzenia. Walkę górników z jej ojcem i nauczycielką, ich ryki, krzyki ludzi, trzęsienie i .. dalej ciemność.
Ale jeśli spala dłużej .. to jak przeżyła? Gdzieś musiał być dopływ powietrza. A spoko główne wejście było zasypane, musiało utworzyć się inne.
Zmieniła się w człowieka. Ponętną, dojrzała kobietę. Rękoma, po omacku znalazła górę skarbów. Skoro miała wyruszyć w podróż nie mogła wyjść od tak. Rękoma odszukała niewielki skórzany plecak. Pamiętała, któregoś słonecznego dnia przystojny wędrowiec postanowił szukać ziół w górach, obrał jednak nietypową drogę, wspinał się po stromym zboczu góry. W pewnym momencie wszedł na skalną półkę, odszukał wejście do ich domu. Biedaczek ... kiedy spojrzał przed siebie i zobaczył jej ojca, przeraził się i spadł z głośnym krzykiem w dół, zostawiając na półce plecak. Tamtego dnia Castaleya pokłóciła się z ojcem. Dlaczego mu nie pomógł? Dlaczego nie pozwolił by ona pomogła? Jego wymówką było bezpieczeństwo. Zawsze powtarzał "Musimy trzymać się z dala od ludzi, choć nie są dość silni są dla nas największym zagrożeniem. Mordują nas dla kłów, pazurów, oczu, skóry. Nie obchodzi ich nic innego, niż to, ile da się na nas zarobić. Nie mają współczucia, dlaczego my więc mielibyśmy mieć je dla nich?"
Castaleya otworzyła plecak, do sakwy znajdującej się w nim włożyła monety. Do kolejnej sakwy włożyła inne kosztowności, pierścionki, naszyjniki, bransolety. Jedną rozpoznała instynktownie, nałożyła ją od razu na rękę. Bransoleta ta dawała jej możliwość posiadania pod skórą człowieka swojej naturalnej łuski. Przypięła jeszcze do skórzanego pasa miecz. Spakowała też znalezione kobiece suknie.
Czuła jak powietrze muska jej policzki Wiedziała już w którą stronę ma iść.
Ruszyła pewnie. Wiedziała gdzie stąpnąć, tak by się nie wywrócić, nie skręcić żadnej z kończyn. Była zwinna jak kotka, przedzierała się przez wszystkie szczeliny.
W pewnym momencie usłyszała cichy warkot, narastał on z każdym jej krokiem. Te korytarze nie były bezpieczne, jednak nie dla niej. Wystarczyło by jej źrenice zaświeciły się, by z jej gardła wydobył się cichy ryk. A zwierzę jakiekolwiek by nie czaiło się na nią, uciekło. Podziemnym korytarzem szła może z dwie godziny. Kiedy w pełni odetchnęła świeżym powietrzem słońce poraziło jej oczy. Było południe.
Awatar użytkownika
Ventarion
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ventarion »

Podróż z Valladonu zleciała bardzo szybko, ponieważ Ventarion potrafił biec z niesamowitą, nawet jak na panterę szybkością. Biegł wzdłuż rzeki motyli, aby nie zgubić kierunku. Panterołak dobiegł do granicy drzew. Biegł jeszcze przez chwilę, po czym zatrzymał się i zaczął głęboko oddychać. Connie zleciała z jego grzbietu, wylądowała na trawie i rozejrzawszy się dookoła przemówiła dźwięcznym głosem.
- Nadal nie rozumiem dlaczego uparłeś się na te brzydkie i zdradzieckie góry. Nie mogliśmy się wybrać nad jezioro czarodziejek? Jest tam dużo ładniej i przyjemniej.
Ventarion jeszcze przez chwilę napawał się wyczerpującym biegiem.
- Zdecydowanie nie jestem stworzony do siedzenia w jednym miejscu... Nie marudź - odezwał się po chwili szeptem - Nigdy tu jeszcze nie byliśmy. Jestem pewien, że coś ciekawego nas tu spotka.
Przemienił się w człowieka, wziął wróżkę na rękę, posadził na ramieniu i narzucił kaptur. Dotknął medalionu na szyi i pomyślał o starym czarodzieju Xaradusie. Odsunął wspomnienia i rozejrzał się dookoła. Przed nim piętrzył się trujący bluszcz. Postanowił sprawdzić co kryje się po drugiej stronie "żywej ściany" i by to zrobić wspiął się na drzewo, ponieważ nie miał ochoty przedzierać się przez roślinę. Kiedy znalazł się na szczycie, zobaczył wejście w głąb góry. Nie wyglądało na to żeby było stworzone przez naturę. Po chwili wyszła stamtąd kobieta. Mężczyzna wykonał długi zeskok z drzewa zakończony miękkim, wręcz kocim lądowaniem. Pilnując by kobieta cały czas miała go za sobą, zbliżył się uważając by nie wydawać żadnych dźwięków. Kiedy znajdował się zaraz za nią, a jednocześnie na tyle daleko by nie zrobiła mu krzywdy, gdyby przypadkiem się wystraszyła, odezwał się spokojnym głosem.
- Witaj nieznajoma. Co tak piękna kobieta jak ty robi sama, w okolicach tych nieprzyjaznych gór?
Awatar użytkownika
Castaleya
Szukający drogi
Posty: 45
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Castaleya »

Zanim jej oczy przyzwyczaiły się do światła, chciała poczuć całą otaczającą ją naturę innymi zmysłami. Na swoich policzkach czuła gorące promienie, zaraz jednak muskał je też chłodny wiatr z gór. Słyszała bicia serc ptaków, i słyszała tez jak szybko podrywają się do lotu. Krew w ich żyłach przyspieszyła, serce miało już inny rytm. Coś je wystraszyło. Próbowała dotknąć swoim umysłem to zwierze, tego kogoś. Niedaleko napotkała aurę o obsydianowym kolorze. Nie była zbyt silna, ale łatwa do wykrycia. Ten ktoś się z nią na pewno nie krył. Z łatwością przebiła cienką barierę umysłu osobnika. Mężczyzna. Przeżył już wiele wiosen. Niezbyt niebezpieczny. W jego umyśle cały czas coś zakłócało jej odbiór. Tak jakby odzywała się w nim jakaś zwierzęca natura. W umyśle zobaczyła wąskie, kocie oczy, i usłyszała ryk. Wyniosła się z jego umysłu. Kimkolwiek, czymkolwiek był nie zagrażał jej. A mógł jedynie pomóc. Był już blisko.
Usłyszała jego pytanie.Castaleya otworzyła oczy i przeszła kilka kroków naprzód, tak że teraz cała jej postać znajdowała się w blasku słońca. Dostrzegła zakapturzonego młodzieńca. Dziwne, jego umysł jest o wiele starszy. Na całe szczęście posługiwał się językiem którego niegdyś się uczyła. Chwilę pomyślała nad odpowiedzią.
-Nie dla wszystkich te góry są niebezpieczne, Panie - odpowiedziała z pewnością w głosie- Ten kto umie walczyć zawsze znajdzie tu schronienie, przynajmniej tak było kiedyś - drugą część zdania wypowiedziała już znacznie ciszej.
Kątem oka znalazła małą istotkę, która chowała się pod płaszczem wędrowca i co chwilę zaglądała na zewnątrz. Wróżka, słyszała kiedyś o nich. Jednak wydawało jej się, że mieszkały one w Szepczącym Lesie. Ach ten Szepczący Las. Podobno był ogromny. Podobno zamieszkiwały go też różne baśniowe stwory. Cóż może niedługo zobaczy legendarny bór.
-Ta mała istotka - wskazała na chowającą się wróżkę - raczej się tutaj sama nie obroni. A nawet jeśli jesteś sprawny w walce... trudno rozkładać siły na siebie i towarzyszkę.
Awatar użytkownika
Ventarion
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ventarion »

Ventarion poczuł w swoim umyśle coś dziwnego. Xaradus opowiadał mu o tym. Jednak ponieważ Panterołak posiadał bardzo słaby zmysł magiczny, nauczenie go obrony przed penetracją umysłu było niemalże niemożliwe. Powiedziano mu jednak, że w jego przypadku najlepiej starać się nie bronić, tylko pomyśleć o swojej zwierzęcej naturze, co powinno zdezorientować napastnika. Tak też zrobił i tym razem, i już po chwili poczuł, że obca obecność zniknęła. Kobieta odpowiedziała na jego pytanie dopiero po chwili zastanowienia. Przemawiała w taki sposób jakby przeżyła już wiele, wiele lat, a przecież widział, że tak nie było. Choć tak naprawdę w tym dziwnym świecie to co widać, było akurat najmniej pewne. Uśmiechnął się, słysząc drugą część wypowiedzi.
- Czyżbyś sugerowała, że powinienem pozostawić moją uroczą towarzyszkę pod opieką kogoś bardziej kompetentnego, podczas gdy sam podróżuje w tak dzikie rejony? - zapytał kobiety z udawanym zdziwieniem.

Odczekał chwilę po czym kontynuował - Zapewniam cię, że potrafię się obronić, jednak nie to jest moim największym atutem - Spojrzał nieznajomej prosto w twarz i sprawił by przez chwilkę ujrzała jego prawdziwe oczy. Potem zrzucił kaptur i uśmiechnął się promiennie.

- Jedyne co może nam zagrozić ponieważ prawdopodobnie nie byłbym w stanie się przed tym obronić to atak magiczny - wypowiedział zdanie powoli kładąc szczególny nacisk na ostatnie słowo - Jednak i na to mam sposób możesz mi wierzyć.
Pomyślałby, że powiedział jej za dużo, ale było w niej coś takiego, co pozwalało mu sądzić iż z jej strony nic mu nie grozi. Oczywiście dopóki zachowywał się przyjaźnie. Coś podpowiadało Panterołakowi, że powinien być otwarty w stosunku do nowo poznanej.
- Może nie miałabyś nic przeciwko, gdybyśmy razem z Connie potowarzyszyli ci w dalszej podróży? Nie wątpię, że potrafisz o siebie zadbać, jednak nieprzyjemnie podróżować samemu. Prawda?
Awatar użytkownika
Castaleya
Szukający drogi
Posty: 45
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Castaleya »

Była jeszcze rozkojarzona zwierzęcą naturą.
Jego odpowiedź, jego oczy- czyżby ktoś się troszeczkę przechwalał?Wędrowiec czuł się za pewnie, a to było zgubne w tych górach, zdjął kaptur. Jej oczom ukazał się mężczyzna o czarnych włosach. Wyglądał jak człowiek, tylko taki... trochę uzwierzęcony... nieprzystrzyżony, trochę brudny... szkoda byłoby poharatać taką twarzyczkę. Myśli że czarne zwierze obroni się przed stworami z gór? Śmieszne... w górach są zwierzęta których nawet nie widać. Ale skoro zamierza udawać groźnego. Cóż można się pobawić. Chce razem podróżować? Dobrze. Może być przydatny. Tylko niech zna granice, niech nie czuje się zbyt pewnie.
Castaleya uśmiechnęła się figlarnie i na chwilę odwróciła wzrok.
- Chcesz wspólnie podróżować? Dobrze, mam parę pytań. Nie wiem gdzie jeszcze wyruszę, ale obecnie proponuję rozniecić tu ogień i przespać noc. Te mroźne są tutaj szczególnie uciążliwe, a ta będzie zimna. - Tym razem to ona spojrzała w jego oczy, a jej zwężyły się, pożółkły. Smoczyca pozwoliła by mógł zajrzeć w ich głębie, doznać choć trochę ogromu jej wiedzy, doświadczeń. Trwało to jednak krotką chwilę. Szybko wyrzuciła ze swojego gardła kulkę ognia która zajęła pobliską stertę gałęzi.
-No. To ognisko już mamy.- znów się uśmiechnęła- Mówisz że jesteś dobry w ofensywie, a jak u Ciebie z atakiem i polowaniem? Przydałoby się wrzucić coś na ruszt.
Można by pomyśleć, że teraz to smoczyca przechwalała się umiejętnościami. Jednak w jej umyśle miało to inny wydźwięk. Cóż po ojcu została jej pewna zwada. Zawsze zachowywała się jak nauczyciel.
Awatar użytkownika
Ventarion
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ventarion »

- Niesamowite. Podróżuje ze smoczycą - Zaskoczenie mężczyzny sięgnęło szczytu. Oczywiście ogień mógł stworzyć każdy kto miał styczność z magią ognia, ale te oczy. Prawie tak niezwykłe jak jego własne. Jak zwykle nie dał po sobie poznać niczego, tylko ponownie się uśmiechnął. Można by pomyśleć, że kobieta się przechwala umiejętnościami. Sam był od tego daleki natomiast skoro już się jest odmieńcem to dlaczego tego nie pokazać?
- Polować potrafię znacznie lepiej nić dbać o siebie. Mięso, tylko dla naszej dwójki nie powinno stanowić żadnego problemu. -
Zaczął się powoli wycofywać, aż znalazł się pod drzewem.
- Mam nadzieję, że na mnie poczekasz. Te góry są niebezpieczne nocą. Szczególnie dla samotnego wędrowca. -
Zaczęła się noc. Oczy Ventariona przybrały naturalną postać. Rzucił kobiecie jeszcze jedno przelotne spojrzenie, rozważając w myślach czy czymś jej nie uraził i polowanie nie jest tylko pretekstem do pozbycia się go. Po chwili doszedł do wniosku, że i tak musi coś zjeść, a reszty dowie się potem. Podskoczył i błyskawicznie wyrzucił ręce do góry, łapiąc się gałęzi. Szybko wciągnął się po niej na drzewo. Dosłownie sekundę później na gałęzi, pomiędzy liśćmi stała masywna, czarna pantera. Nikt z zewnątrz nie mógł go zobaczyć liście były bardzo gęste. Przeskakiwał po drzewach, aż dotarł do terenu gdzie mógł już zejść na ziemię. Szedł powoli uważnie wypatrując. Wkrótce wypatrzył nieznany mu gatunek zwierzęcia. Jednak dobrze znał się na zwierzętach. To miało dużo mięsa. W dodatku mięso będzie bardzo smaczne. Zaczął się skradać, na szczęście wiatr wiał bardzo lekko, ale w jego stronę. Był już bardzo blisko, kiedy nieoczekiwanie dmuchnęło w stronę zwierzęcia. Podniosło głowę i szybko zerwało się do ucieczki. Nie mogło jedna dorównać szybkością Panterołakowi. Doścignął je po chwili i powalił na ziemię mocnym ugryzieniem w szyję. Przemienił się w człowieka, wziął łup na barki i ruszył w stronę miejsca gdzie zostawił smoczycę. Ku jego uldze nadal tam była. Położył mięso koło ogniska, wyjął nóż i zabrał się za jego oprawianie. Zastanawiał się też czy też nie porozmawiać o czymś, ale postanowił poczekać, aż jego nowa znajoma zapoczątkuje rozmowę.
Awatar użytkownika
Castaleya
Szukający drogi
Posty: 45
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Castaleya »

Czy on ostrzegał ją przed niebezpieczeństwem tych gór ? Ta kicia? Ona się przecież wychowała w tych górach! - uśmiechnęła się i zanim kociak jeszcze zniknął odwróciła do ognia.
Ach, jak przyjemnie było poczuć ciepło ognia. Nawet w postaci człowieka ogień nie parzył,a jedynie łagodnie smyrał. To dzięki bransolecie.
Castaleya nie czekała długo. Nie odwróciła się kiedy się pojawił z małym Cuino. Smoczyca ucieszyła się bardzo, że jeszcze nie wyginęły. Może nikt nie chciał ich jeść. No bo to taka ni owca, ni świnka. Mięso dosyć twarde, ale zwierze nie powodowało szkód w gospodarstwach i trzymało się z dala od ludzi.
Po oskórowaniu mężczyzna nabił zwierzę na kij i stworzył prowizoryczny ruszt. Nie była pewna czy jest to konieczne, choć tak właściwie nie wiedziała jak zareaguje jej ludzki żołądek na surowe jedzenie. A zresztą ... nigdy nie jadła smażonego mięsa, co najwyżej podpieczone- czasami zdarzyło jej się zionąć ogniem w zwierze zanim je pożarła właściwie w całości.
Mięso nie piekło się dość długo. Podczas jego smażenia Castaleya wpatrywała się w niebo. Czy coś się na nim zmieniło? Niestety niewiele. Doszło kilka gwiazd, kilka prawie wygasło.Po ich ułożeniu wiedziała jaka jest pora roku. I wiedziała też, że wyszła po drugiej stronie gór. Nie tego chciała. Myślała, że będzie bliżej domu. Że zejdzie tylko w dół góry. Chciała zobaczyć co jest na dole... co jest u podnóży jej domu. Czy leżą tam kości ojca i Morgany? Czy spalili ich truchła tak jak nakazywał obyczaj smoków. Czy inne smoki się wyniosły? Czy jeszcze zamieszkują miasteczko? Czy.. może też poległy?
Cuino był gotowy. Smoczyca spojrzała na kota. Zachowała się trochę nieuprzejmie, zignorowała go. Postanowiła więc naprawić swój błąd.
- Jak Cię zwą? I co Cię sprowadza w te rejony?
Awatar użytkownika
Ventarion
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ventarion »

Nie minęło wiele czasu, a mięso było gotowe. Panterołak odkroił potężny kawałek i zaczął jeść. Zastanawiał się czy pod pozornie nie winnym pytaniem smoczycy nie kryję się coś głębszego. Nie raz spotkał się z tym, że ludzie i nie tylko próbowali, używając nic nie znaczących pytań, dowiedzieć się o tobie znacznie więcej niż byś sobie tego życzył. Wzruszył ramionami.
- Cóż - zaczął powoli. - Ponieważ nie dość, że nie jestem normalnym człowiekiem, to jeszcze jak zapewne zauważyłaś, nie potrafię posługiwać się magią. W takiej sytuacji nie tylko te góry są dla mnie niebezpieczne. W tym świecie na każdym kroku czyhają magiczne stwory, łowcy dziwolągów, albo inni czarodzieje. Z resztą tobie pewnie nie muszę o tym mówić. Dlatego z braku lepszego zajęcia już od wielu lat podróżuje po Alaranii. Korzystam z życia można tak powiedzieć. Nie natrafiłem dotychczas na nic co mogło by się stać dla mnie celem. Moje imię nie jest aż tak istotne, a brzmi: Ventarion. Nawet nie pamiętam czy nadał mi je opiekun czy rodzice -
Umilknął na chwilę. Chyba powiedział jej wszystko co mogłoby ją zainteresować. Choć tak naprawdę czym Panterołak może zainteresować Smoczycę.
- Tak więc ja wyjawiłem ci swoje imię. A jak brzmi twoje?
Awatar użytkownika
Castaleya
Szukający drogi
Posty: 45
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Castaleya »

Nie musi mi o tym mówić. Gdybym tylko wiedziała jaki jest tamten świat...
-Castaleya- odpowiedziała wpatrując się w gwiazdy - Jeśli mogę zapytać jakie krainy przemierzyłeś?
Wspomnieniami zaczęła sięgać do tych o których opowiadał jej ojciec. Słyszała o wielkim Szepczącym Lesie, o Opuszczonym Królestwie które rozciąga się za Górami Dasso. I opowiadał jej też o ... krainie gdzie żyją wszystkie plugawe i obrzydliwe stwory, które powinny już dawno umrzeć. Szczyty Fellarionu i zamieszkujący je skrzydlaci ludzie.... ach jak bardzo chciałaby to wszytko zobaczyć... Na razie jednak... musiała odnaleźć ojca...dopilnować spokój jego duszy.
Cierpliwie czekała na odpowiedź towarzysza, powoli pałaszując kolację. Jej ludzki brzuch był prawie najedzony... jednak ten smoczy... kurczył się i łaknął więcej... Castaleya wiedziała, że niedługo będzie musiała się przemienić i zapolować starym sposobem...
Awatar użytkownika
Ventarion
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ventarion »

- Jest tego dosyć sporo. Jestem pewien, że zwiedziliśmy - powiedział kładąc nacisk na to słowo - każdy nawet najmniejszy kawałek Szepczącego Lasu i Gór Dasso. Również doskonale są nam znane południowe równiny. Widziałem też spory kawałek Pustyni Nanber, ale nie spodobał mi się jej klimat. Zdecydowanie wolę las. Odwiedziliśmy też, chyba każde jeziora w Alaranii. Głównie przez sentyment. - Uśmiechnął się tajemniczo
- W zasadzie każde miejsce znamy lepiej lub gorzej, ponieważ wiele lat spędziliśmy tak podróżując. - Ventarion umilkł na chwilę, wsłuchując się w odgłosy nocy
- Jeśli chcesz mogę ci coś opowiedzieć o innych krainach. Może przynajmniej tak cię zaciekawię.
Awatar użytkownika
Castaleya
Szukający drogi
Posty: 45
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Castaleya »

-Bardzo chętnie posłucham-odpowiedziała bez namysłu.
Już nie miała strachu przed panterołakiem. Nie zagrażał jej, a mógłby być jej przyjacielem. W młodości nie miała zbyt wielu przyjaciół. Nauka i ojciec i nauka... zresztą tata był dość zaborcy i selekcjonował jej znajomych.... tylko z najwyższej elity.
-Jeśli mogę jeszcze zapytać... -zaczęła trochę nieśmiało... - Jaki mamy dzisiaj rok ?
I zanim skończyła zadawać to pytanie nasunęło jej się kolejne... jakie rasy zamieszkują dzisiejszy świat?... jakie są państwa?... Jakie warunki polityczne?... Czy ktoś toczy wojnę?...
Całe to myślenie wzmogło u niej głód. Jeden taki podpieczony zwierzaczek nie wystarczał po tak długim śnie.
-Przepraszam... Zanim jeszcze zaczniesz, muszę znaleźć sobie coś jeszcze.. do jedzenia. Proszę nie przestrasz się mnie.
Odeszła na bok i w mgnieniu oka powróciła do swej prawdziwej formy. Było ciemno. Idealna pora na polowanie.
Kiedy tylko wzbiła się w powietrze... poczuła się tak.. lekko... Niedaleko była wioska... Nie duża... Każdy już spał...
Do krów zbliżał się właśnie rosły wilk... A może by wyświadczyć im małą przysługę... Szybko spikowała i... już po chwili martwy wilk znajdował się w jej pysku...
Jednak to wciąż było za mało... Zostawiła zdobycz koło ognia.
Daj mi jeszcze chwilkę Powiedziała w myślach Ventariona. I znów wyruszyła na łowy. Tym razem upolowała jeszcze jedno Ciuno.
Teraz już wylądowała spokojnie na polanie... ogon schowała między drzewami. I zaczęła rozszarpywać ofiary.
Mam nadzieję, że to Cię nie dekoncentruje. Proszę opowiadaj, jestem bardzo ciekawa
Awatar użytkownika
Ventarion
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ventarion »

Dziwne pytanie. Jednak na tym świecie nic już nie mogło zdziwić tego Panterołaka.
- Nie korzystam z tej wiedzy, więc nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że już po roku siedemset siedemdziesiątym, ery Alarańskiej. - Popatrzył jej głęboko w oczy, jednak z tego spojrzenia nie dało się niczego wyczytać.
Nagle kobieta przemieniła się w smoka, a może raczej smoczycę. Nie przestraszył się jej, nie w tym rzecz. Po prostu biła od niej taka aura dostojności. Poza tym pierwszy raz w życiu widział smoka. Postanowił poczekać, aż wróci, nagle odezwała się w jego myślach. Kiedy wylądowała obok niego, zrobiła to ponownie.
- Przydatna umiejętność. Niesamowite uczucie, kiedy ktoś przemawia w twoim umyśle, a ty nie możesz odpowiedzieć. - Westchnął
- Może tym razem opowiem ci o Szepczącym lesie. Niesamowicie gęsta puszcza. Ogrom drzew i innej roślinności, rosnącej praktycznie rzecz biorąc jedna na drugiej. Jest to prawdziwy raj dla pantery - powiedział znacząco. - Jednak najbardziej niezwykłe są rozmaite zwierzęta, a właściwie istoty zamieszkujące las. - Wskazał na Connie - To jeden z powodów, dla którego podróżuję. Nie sposób jest opowiedzieć wszystkiego, ale możesz spróbować sobie dziką głuszę nietkniętą ręką człowieka, ani żadną inną. Jednak w lesie nie brak także duchów i zjaw. Wyłączając roślinność pustynną, znajdziesz tam znakomitą większość istot istniejących w Alarnanii. Mam nadzieję, że uda nam się kiedyś odwiedzić ten las.
- Wybacz, ale kiepski ze mnie gawędziarz - powiedział przepraszająco. - Dużo łatwiej by mi było, gdybyś zwyczajnie zapytałą o to czego chcesz się dowiedzieć.
Awatar użytkownika
Castaleya
Szukający drogi
Posty: 45
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Castaleya »

Castaleya w spokoju rozrywała kawałki ofiar. W świetle księżyca błyszczały jej długie, ostre zęby. Siedemsetny rok... jak długo spałam... Jak wiele się zmieniło...
- Może opowiesz mi o miejscu w którym znalazłeś swoją przyjaciółkę? - mała wróżka wciąż kryła się pod płaszczem panterołaka.
Słuchała choć myślami była przy podnóżu swojej góry. Co się stało z ciałem jej ojca i nauczycielki? Już wiedziała co będzie jej pierwszym celem w podróży.
Smoczyca szybko się nasyciła i powróciła do człowieczej postaci. Nie zmieniała wyglądu, uznała ,że to mogłoby być mylące dla nowego znajomego.
Ułożyła się wygodnie na trawie i słuchała jego opowieści. Powoli wpadała w sen.
Awatar użytkownika
Ventarion
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ventarion »

Smoczyca poprosiła Ventaiona by opowiedział jej o miejscu, w którym spotkał wróżkę.
- W zasadzie dlaczego nie. Wiąże się z tym ciekawa historia, ponieważ kiedy owego dnia dotarłem nad Kryształowe Jezioro byłem prawie stuprocentową panterą. Od wielu, wielu dni nie zmieniałem postaci, a cały dzień polowałem, spałem, albo pokonywałem znaczne odległości chcąc się znaleźć jak najdalej od pewnego miejsca. Czułem się panterą i nie sądziłem, że może być inaczej, ale coś było nie tak. Właśnie nad jeziorem, chcąc ugasić pragnienie spotkałem Connie po raz pierwszy. Może wydać się to niesamowite, ale usiadła na mojej głowie, po chwili wymieniając jedno imię i już wszystko sobie przypomniałem. Od tamtej pory podróżujemy razem po "świecie". -
Panterołak przerwał opowieść. Instynktownie wiedział, że kobieta słyszy i zapamiętuje każde jego słowo, jednak była jakby nieobecna. Wzruszywszy ramionami położył się na trawie, nie zamykając oczu. Wiedział, że jeszcze długo nie zaśnie, ale mu to nie przeszkadzało. Dookoła rozbrzmiewały dźwięki zapadającego w sen lasu. Wiał lekki wietrzyk, a gwiazdy świeciły jasno.
Awatar użytkownika
Castaleya
Szukający drogi
Posty: 45
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Castaleya »

Obudziła się po kilku minutach, myśl o niezbezczeszczonych szczątkach ojca nie dawała jej spokojnie zasnąć. Patrzyła na zasypiającego Panterołaka. Wydawał się taki radosny, beztroski i trochę bezbronny. W lesie czaiło się kilka zwierząt tkóre były gotów zaatakować śpiącego. I nawet jeśli miał on pazury kota, nie zdały by tu zadania. Nie zamieniała się więc w człowieka, duża sylwetka smoka leżała spokojnie na trawie, aż w końcu zaczynało świtać, ognisko już dogasało. Spojrzała jeszcze raz na nowo poznanego. Niestety pomimo wewnętrznych chęci nie mogła z nim zostać. Nawet jeśli miałaby go zabrać do miejsca pochówku... zajęłoby to za dużo czasu. Czasu którego nie mogłaby znieść. Musiała go zostawić. Musiała zostawić pierwsza napotkaną przez nią istotę.
Kiedy słońce pokazało swe pierwsze promienie i wiedziała, że nic już mu nie zagraża odleciała. Wzbiła się pomału, tak by nie wywoływać trąby powietrznej, odleciała po cichu, nie patrząc się za siebie by nie łamać swego serca jeszcze bardziej.

Castaleya ciąg dalszy
Awatar użytkownika
Ventarion
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ventarion »

Obudził się się dwie godziny po nastaniu świtu. Smoczycy nie było, a on poczuł przykrość z tego powodu. Mimo, iż domyślał się, że taki obrót spraw jest nie tylko możliwy, ale i prawdopodobny, to jednak żywił jakąś irracjonalną nadzieję, że zostanie z nim przynajmniej przez czas jakiś. Ale jaką przyjemność mogłaby mieć w przebywaniu z nim istota, mająca na karku tysiąc, może kilka tysięcy lat? Po kilku sekundach refleksji powiązał postanowienie, by o niej zapomnieć i nie zastanawiać się dalej, tylko poszukać innych znajomości. "A czemu by nie wrócić do Valladonu? To dosyć blisko" - pomyślał. Jadł późną nocą, więc nie był głodny. Connie spała, a żeby jej nie budzić postanowił wyruszyć traktem w swej ludzkiej postaci.

Ciąg dalszy Ventarion
Zablokowany

Wróć do „Komnata Wejścia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość