Strona 1 z 1

[Nad wodospadem] Przemiana

: Sob Gru 26, 2009 9:32 pm
autor: Assari
Assari sz³a przodem trzymaj±c za rêkê Gildara. Droga sta³a siê bardziej stroma ni¿ wcze¶niej. Wia³ lekki wiatr, a dooko³a nich rozci±ga³ siê ogromny, zielony las. Od czasu do czasu dziewczyna spogl±da³a nie¶mia³o na mê¿czyznê id±cego o krok za ni±. Nie mia³a odwago siê odezwaæ.

W koñcu do ich uszu doszed³ szum jakby spadaj±cej wody. Jednak w okó³ nich nadal rozci±ga³a siê knieja. Na wprost nich wyros³a jakby wielka ¶ciana z zielonego ¿ywop³otu. Assari pu¶ci³a rêkê Gildara i podbieg³a do krzaków. Obiema rêkami rozchyli³a ga³êzie ¿ywop³otu...

Ich oczom ukaza³ siê wodospad spadaj±cy z górskiej ska³y. Byli mniej wiêcej w po³owie jego wysoko¶ci. Dziewczyna spojrza³ w dó³, na wodê rozbijaj±c siê o ska³y. Na jej ustach po raz pierwszy zago¶ci³ szczery, szeroki u¶miech. Tu, w¶ród czystej natury mog³a i potrafi³a byæ sob±.

Znów chwyci³a za rêkê Gildara i przeprowadzi³ go przez krzaki, nie czekaj±c a¿ co¶ powie, zaczê³a ci±gn±c go w dó³. Zeszli powoli po stromej ¶cie¿ce, tak by znale¼æ siê w miejscu uj¶cia wodospadu, tam gdzie spadaj±ca woda zamieni³a siê w potok.

Gdy byli ju¿ na dole Assari nie pu¶ci³a d³oni mê¿czyzny, nic te¿ nie mówi³a, tylko poci±gnê³a go za sob± dalej, do najbli¿szego drzewa. usiad³a na miêkkiej trawie twarz± do wodospadu, plecami opieraj±c siê o pieñ starej lipy, ci±gn±c Gildara za rêkê, tak by te¿ przy niej usiad³.

Porozumiewali siê bez s³ów. Mê¿czyzna obj±³ anielice ramieniem i razem spojrzeli w stronê wodospadu. Dziewczyna opar³a g³owê na ramieniu mê¿czyzny.

- Przepraszam - wykrztusi³a w koñcu - Przepraszam, ¿e ci±gnê³am Cie tutaj... ale... tutaj czuje siê bezpiecznie... Znam te góry... nie raz przychodzi³am tu pobyæ sama. Dzi¶... przyprowadzi³am tu Ciebie... ¿eby¶ wiedzia³... ¿e... ¿e... ja... chcê Ci zaufaæ... Chcê by¶ by³... Ale boje siê, nigdy z nikim nie by³am... blisko... Nigdy nikomu nie opowiada³am o tym... o mojej przesz³o¶ci... A czasem, czasem tak bardzo pragnê³am by kto¶ by³... kto¶ komu mog³abym o niej opowiedzieæ. Kto¶ kogo mog³abym... - urwa³a. Nasta³a Chwila milczenia, po czym znów zaczê³a, nie koñcz±c poprzedniego zdania.

- I... chcia³bym poznaæ te¿ Ciebie...

: Czw Gru 31, 2009 10:28 pm
autor: Gildar
Szlak wiód³ przez strome ¶cie¿ki. Ch³opak ani razu nie spyta³ o drogê - ufa³ swojej towarzyszce. Porozumiewali siê jakby... telepatyczne? Ukry³ doskwieraj±cy mu lekko ból nóg. Gdy usiedli odetchn±³ ¼dziebko. Obj±³ kobietê ramieniem. Ws³uchiwali siê w szum wodospadu. Ch³opak opar³ g³owê o pieñ wiekowego drzewa i przymkn±³ oczy. Oddycha³ powoli i równo - tak jakby spa³. My¶la³... sam nie wiedzia³. Z zamy¶lenia(?) wyrwa³ go g³os kobiety. Spojrza³ na ni±, u¶miechaj±c siê ciep³o, od ucha do ucha - tak s³odko siê j±ka³a.
- Ale¿ nic nie szkodzi... - rzek³ na wspominkê o "wybaczeniu" za przyprowadzenie go a¿ tutaj. Nie mia³ tego kobiecie za z³e. Sam kocha³ obcowaæ z natur±. Teraz by³ jeszcze w towarzystwie piêknej anielicy... Ach.. Scena jak z bajki!
- A co dok³adnie chcesz o mnie wiedzieæ? - doda³ po chwili zawadiackim tonem. Zignorowa³ niedokoñczone zdanie w jej wykonaniu.

: Pią Sty 08, 2010 2:58 pm
autor: Assari
- Wszystko - odpar³a bez namys³u. By³a to prawda, anielica nie wiedzia³a o Gildarze zupe³nie nic, a chcia³a dowiedzieæ siê jak najwiêcej. Przecie¿ nie mog³a zaufaæ komu¶ kogo nie zna³a, nie mog³a zwierzyæ siê osobie ca³kiem jej obcej. Mimo i¿ pewna phpbb zosta³a z³amana, pozosta³o jeszcze wiele barier w sercu dziewczyny, które nale¿a³o pokonaæ.

- Nie wiem sk±d pochodzisz, co przywiod³o Ciê tutaj, nie wiem czy masz rodzinê... nie wiem... jaki jeste¶... Wydajesz siê... taki mi³y i dobry... ale tak naprawdê nie mam pojêci czy taki w³a¶nie jeste¶. Przecie¿ poznali¶my siê wczorajszej nocy. A dzi¶... siedzê z Tob± gdzie¶ nad wodospadem... ja... ja nigdy nie pozwoli³am nikomu byæ tak blisko w ¿aden sposób. Nigdy nie mia³am nikogo kogo mog³abym poznaæ, zawsze odstrasza³am wszystkie istoty które by tego pragnê³y. Ucieka³am, albo po prostu nie chcia³am by mnie pozna³y. Jedynie zwierzêta i przyroda rozumia³y moj± duszê. One nie zadawa³y pytañ, nie naciska³y na mnie, nie chcia³y niczego prócz mojej obecno¶ci. A teraz... mo¿e ja siê zmieni³am... Mo¿e to ja potrzebuje czego¶ wiêcej ni¿ tylko byæ. - Dziewczyna mówi³a ju¿ du¿o swobodniej, nie j±ka³a siê tak bardzo jak wcze¶niej, zdawa³ siê czuæ co raz pewniej, a jej g³os, wcze¶niej pe³en strachu teraz by³ nieco pewniejszy.

- Wiêc jaki jeste¶? - spyta³a ponownie.

: Pią Sty 08, 2010 7:23 pm
autor: Gildar
- Och, czyli jestem pierwszy? - rzek³, po czym uca³owa³ j± delikatnie w usta. Chwilê trwali w ca³kowitej ciszy. M±ci³ j± jedynie szum wody spadaj±cej z wysokich ska³. Gildar uk³ada³ sobie w³a¶nie odpowiedzi na liczne pytania Assari. W koñcu pokrêci³ siê przez chwilê i przyst±pi³ do odpowiedzi:
- Hm... Pochodzê z gór. Moi rodzice tam mieszkali. Co mnie tu przywiod³o? Ciekawo¶æ? Chêæ poznawania ¶wiata? Sam nie wiem... Jaki jestem? Dowiesz siê w swoim czasie - musn±³ palcem jej nosek. - Nie lubiê mówiæ o swoim charakterze. O! Ju¿ masz jedn± cechê. Ze zgromadzeniem reszty nie powinna¶ mieæ wiêkszego problemu. Koniec koñców nie nale¿ê do najskrytszych osób na ¶wiecie.
Wzi±³ j± za uda i posadzi³ sobie na kolanach, jak ma³± dziewczynkê. Obj±³ j± w pasie i po³o¿y³ podbródek na jej w³osach. Z objêciem by³ lekki problem, gdy¿ zawadza³y skrzyd³a, ale jest problem - jest rozwi±zanie.

: Pon Lut 15, 2010 12:33 pm
autor: Assari
Assari s³ucha³a uwa¿nie jego odpowiedzi. To, co siê sta³o zapowiada³o wielk± zmianê w jej charakterze. Nigdy wcze¶niej nie by³a w takiej sytuacji. Nie czu³a ju¿ strachu, ale niepewno¶æ. Nie mia³a pojêcia, czy dobrze robi. Dwie si³y zderza³y siê w niej niczym wielkie ogniste kule. Gildar wydawa³ siê byæ dobrym cz³owiekiem, jednak dla Assari nic nie by³o tak proste jak dla niego. Nagle poczu³a jego d³onie na swoich udach, jej ¼renice rozszerzy³y siê do maksimum, nie mog³a poj±c, do czego zmierza. Posadzi³ ja sobie na kolanach i obj±³.

Przestraszona dziewczyna zastyg³a w bezruchu, nie mog³a uwierzyæ, ¿e po tym, co mu powiedzia³a on nadal nie zrozumia³. Zaskoczenie minê³o i dziewczyna natychmiast zeskoczy³a z kolan mê¿czyzny. Odsunê³a siê od niego i uklêk³a na trawie patrz±c mu w oczy.

- Czy Ty nadal nie rozumiesz? – zaczê³a. Jej g³os nadal by³ cichy i d¼wiêczny, jednak brzmia³a w nim równie¿ z³o¶æ i pewno¶æ siebie. – Mój ¶wiat by³ do tej pory zamkniêty na klucz, ¿adna istota nie potrafi³a siê przedrzeæ przez mur, jaki sobie zbudowa³am. Nie rozumiesz? Znalaz³e¶ wyrwê w murze i wszed³e¶ do niego, ale to nie znaczy, ¿e zmieniê siê natychmiast. Wiem, ¿e nie jestem normaln± istot± chodz±ca po tym ¶wiecie. Nie jestem zwyczajna kobiet±, nie mo¿esz liczyæ na to, ¿e Twój dotyk bêdzie sprawia³ mi przyjemno¶æ, przynajmniej nie na razie, nie teraz. Potrzebuje czasu, nie godziny, nie dni, ale tygodni by przyzwyczaiæ siê do nowej sytuacji. Je¶li nie potrafisz tego teraz zrozumieæ, to nigdy tego nie zrozumiesz. Nie zrozumiesz, ¿e czyja¶ blisko¶æ mo¿e sprawiaæ ból i przynosiæ strach.

Assari wsta³a i odesz³a w stronê wodospadu. Westchnê³a ciê¿ko, jej twarz sta³a siê blada, a cia³o obla³ zimny pot. Patrzy³a na wodê spadaj±c z wodospadu. Ten widok zawsze j± uspokaja³, jednak tym razem, w jej wnêtrzu szala³a burza, któr± tylko czas móg³ ukoiæ. Po raz pierwszy w ¿yciu wypowiedzia³a swojej w³asne zdanie, po raz pierwszy w ¿yciu postawi³a siê komu¶. Nie wa¿ne czy Glidar zrozumie czy nie, wa¿ne, ¿e w tej chwil co¶ zmieni³o siê w anielicy na zawsze.

: Pon Lut 15, 2010 10:02 pm
autor: Gildar
Podskoczy³, gdy dziewczyna od niego odskoczy³a. Zrobi³a to tak raptownie, a Gildar nie by³ przygotowany na ¿adne takie ewentualno¶ci. Zarumieni³ siê pod wp³ywem g³osu Assari. Zwracanie uwagi w jej ustach by³o takie... Sztuczne...
- Ja nie... - nie dokoñczy³, gdy¿ anielica odesz³a od niego. Skierowa³a siê do wodospadu. Mê¿czyzna tak samo uczyni³. Po³o¿y³ siê na brzuchu przy niej, po czym rzek³ tonem pe³nym skruchy:
- Przepraszam... Wiem, ¿e musisz siê przyzwyczaiæ. Chwila s³abo¶ci, ot co. Dasz mi jeszcze jedn± szansê? - u¶miechn±³ siê nie¶mia³o. Wiedzia³, ¿e duka³, ale nie wiedzia³ jak lepiej dobraæ s³owa. Ws³uchiwa³ siê jak spadaj±ca woda uderza w lustro stawu. Ach... Jakie odprê¿aj±ce...

: Pią Lut 19, 2010 7:47 pm
autor: Assari
Anielica patrzy³a d³ugo w wodê spadaj±c z wodospadu. Widzia³a jak elf podchodzi do niej, ale nie odwróci³a siê nawet na chwile. Westchnê³a cicho. To chyba nie by³ jeszcze czas, ani miejsce na tak gwa³towne zmiany. Spojrza³a katem oka na Gildara.

- Przepraszam - odezwa³a siê cicho - Ja chyba jeszcze nie jestem gotowa na takie zmiany. Polubi³am Ciê, naprawdê, s±dzê jednak, ¿e powinnam to wszystko przemy¶leæ... w samotno¶ci. Mo¿e jeszcze kiedy¶ siê spotkamy.

Assari u¶miechne³a siê delikatnie do mê¿czyzny. Jako¶ nie mog³a sobie wyobraziæ dalszej wêdrówki z elfem. Roz³o¿y³a skrzyd³a i wzbi³a siê w niebo. Gildar móg³ jedynie obserwowaæ oddalaj±c± siê postaæ anielicy.