Góry Druidów[Las u podnóża gór] Natura bestii, a ludzka

Góry w których zdarzyć się możne wszystko. Tunele wydrążone, przez tajemnicze istoty setki lat temu pozostały tutaj do dziś. Góry można pokonać przechodząc nad nimi lub pokonując ich pełne niebezpieczeństw korytarze. Na ich szczycie swoje mieszkania mają starzy druidzi, pustelnicy. W górach można znaleźć wiele ziół, niespotykanych nigdzie indziej.
Awatar użytkownika
Enadelia
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie lasu
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/administrator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Enadelia »

Wysłuchała go spokojnie wpatrując się w lśniącą wodę strumienia. Podobał jej się sposób w jaki migotały na niej promienie słońca. Przykucnęła przy brzegu i zanurzyła ręce. Chłodny, przyjemny dreszcz przeszył ją całą. Nie mogła powstrzymać uśmiechu, który pojawił się na jej twarzy. Zmiany temperatur nie były dla niej przeszkodą. W zwiewnych sukienkach przemierzała zaśnieżone lasy i nagrzane słońcem skaliste doliny. Mimo to poczuła ulgę. Ostrożnie weszła do wody, uważając na kroki.
- Potrzebujesz pomocy. Ale… Myślisz, że jestem odpowiednią osobą? Nigdy nie uczyłam nikogo samokontroli… - odparła. Ewidentnie posmutniała na moment. Nie lubiła czuć się bezradna. Pomogłaby każdej istocie, gdyby była do tego zdolna. Przyjrzała się swojemu odbiciu w wodzie. Nie podobało jej się to, co zobaczyła.
- Oczywiście. Pomogę ci, jeśli będę potrafiła. Najpierw jednak musisz zapoznać mnie ze szczegółami - powiedziała spoglądając na wilkołaka. Wyglądał już lepiej. Potrafiła uśmiechnąć się do niego promienniej niż wcześnie.
- Piękna, czy też nie, mógłbyś… Postarać się na mnie nie patrzeć, jeśli łaska? - spytała uprzejmie. Nie miała kompleksów związanych z własnym wyglądem. Z odrobiną wysiłku mogłaby go zmienić, ale… czuła się nieswojo, gdy dopiero poznany mężczyzna patrzył się na nią, podczas kąpieli, choć miała na sobie sukienkę. Nie oczekując odpowiedzi i licząc na jego wyrozumiałość, przyklękła i pozwoliła chłodnemu strumieniowi obmyć ją całą z mchu, zaschniętych roślin i błota.
Awatar użytkownika
Istrathil
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wilkołak (przemieniony z człowie
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Istrathil »

Istrathil dokładnie obmywał swoje ciało z krwi i brudu.
- Wyjaśnię Ci wszystko wieczorem - powiedział jeszcze obserwując ruchy swej towarzyszki.
- Cieszę się, że chcesz mi pomóc. Nie spodziewałem się czegoś innego od twojej rasy. - Uśmiechnął się. Miał spore doświadczenia z naturianami głównie przez czas, który spędził z druidami. Parsknął, gdy kobieta poprosiła go o odwrócenie wzroku.
- Od kiedy mnie spotkałaś, cały czas widzisz mnie prawie nagiego. Chyba należy mi się jakaś rekompensata. - Zaśmiał się i delikatnie odwrócił się w jej stronę tylko po to, by pokazać jej swój szelmowski uśmiech.
- Ale skoro takie jest twoje życzenie - powiedział i odwrócił od niej wzrok już na stałe. Wrócił do mycia się. Nagle pod palcami poczuł ranę ciętą.
- Widocznie nie tylko jelenia zabiłem przez te dwa dni... - mruknął do siebie pod nosem. Na szczęście rana już nie krwawiła. Było jednak pewne, że pozostanie po niej widoczna blizna.
Awatar użytkownika
Enadelia
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie lasu
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/administrator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Enadelia »

Przytaknęła tylko, gdy wspomniał o wieczorze. Zastanawiało ją, jak długo będzie trwała taka nauka samokontroli. Była również ciekawa w jaki sposób będzie mogła udzielić mu pomocy.
- My, naturianie lubimy pomagać innym. A w Twoim przypadku chodzi również o bezpieczeństwo innych… - rzuciła wlepiając wzrok w kilka drzazg, które wbiły jej się w ramię. Najwidoczniej zbiły się tam, gdy zderzyła się z drzewem. Znajdowały się tak głęboko, że nawet zmiana postaci ich nie usunęła. Zręcznie usunęła je, krzywiąc się przy tym lekko.
- Nie moja wina, że paradujesz tak sobie po lesie - rzuciła, śmiejąc się cicho. Sytuacja rzeczywiście była trochę zabawna, choć wcześniej tak na nią nie patrzyła. Zdarzało jej się widywać w lasach tak dziwne zjawiska, że zakrwawiony, półnagi mężczyzna nie robił już na niej wrażenia.
- Dziękuję - odparła z niekrytą wdzięcznością w głosie. Cała zanurzyła się pod wodą i dokładnie obmyła się z brudu. Gdy uznała swój stan za znośny, wynurzyła głowę znów na powierzchnię.
- Wiesz… Chciałabym przyjrzeć się tym twoim ranom, pozwolisz? - spytała zatroskanym głosem. Jej wyczulony słuch wyłapał oczywiście wypowiedź wilkołaka dotyczący ostatnich dwóch dni.
Awatar użytkownika
Istrathil
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wilkołak (przemieniony z człowie
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Istrathil »

Prychnął w zdegustowaniu.
- A moja? - zapytał lekko pretensjonalnym tonem, by po chwili wybuchnąć śmiechem i jednym machnięciem ręki ochlapać wodą naturiankę, do której stał plecami. Na pytanie o obejrzenie ran najemnik zaśmiał się.
- A więc tak. Ja nie mogę Ciebie pooglądać, a ty mnie już owszem? - rzucił żartem, lecz po chwili z uśmiechem odwrócił się w stronę Enadelii i podniósł ręce ku górze, by ta bez przeszkód mogła obejrzeć jego ranę na boku. Po dłuższej chwili Is spojrzał się jej prosto w oczy i zupełnie spoważniał
- Boisz się mnie? - zapytał, wziął głęboki wdech.
- Nie mówię o sobie teraz, lecz o sama wiesz czym - wyjaśnił po czym, gdy już wszystko było gotowe, zebrał się i wyszedł z wody. A gdy był już na brzegu, stanął w słońcu, by to go wysuszyło.
Awatar użytkownika
Enadelia
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie lasu
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/administrator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Enadelia »

Wstała i wykręciła z wody falbany ciemnej sukienki. Przeczesała mokre włosy palcami wyciągając z nich zwiędłe, rozpadające się już rośliny. Zrobiła oburzoną minę, gdy została ochlapana wodą, lecz nie potrafiła utrzymać jej długo. Zaśmiała się również, kolejny raz osuszając ciężki od wody materiał.
- Tak, dokładnie tak - odparła szczerząc się do niego. Zbliżyła się do jego boku, przekrzywiając głowę w zamyśleniu. Chłodnymi palcami dotknęła zranionego miejsca. Nie krwawiła, lecz Enadelia uważała ją za dość głęboką.
- Spróbuję skrócić czas gojenia się... - powiedziała bardziej do siebie, niż do Istrathila. Gdy usłyszała jego słowa, wyprostowała się zaskoczona. Spojrzała mu w oczy z zaskoczoną miną i uniesionymi brwiami.
- Nie, nie boję się - odpowiedziała z przekonaniem. - Nie boję się wilków, więc wilkołaków też nie. Przede wszystkim... stać mnie na więcej, niż może ci się wydawać.
Na jej twarzy pojawił się przyjazny uśmiech. Chciała pocieszyć nowo poznanego, który ewidentnie nie był zadowolony z nowej części swej natury. Gdy wyszedł z wody, zrobiła to samo. Usiadła przy jednym z drzew, w blasku słońca i zaczęła przeszukiwać swą saszetkę. Między palcami błysnął jej magiczny medalion, który ostatnio przysporzył jej tyle kłopotu... Schowała go głębiej, starając się wyrzucić te wspomnienia z głowy. Przynajmniej na chwilę. Rozrzuciła fiolki i niewielkie flakony na płaski kępę mchu. W skupieniu przyglądała się znajdującym się w nich ziołach, kwiatach oraz różnobarwnych płynach. Wybrała kilka z nich, spojrzała na zmiennokształtnego.
- Mogę się tym zająć? - spytała, wskazując jego ranę.
Awatar użytkownika
Istrathil
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wilkołak (przemieniony z człowie
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Istrathil »

Zerknął na Enadelię, która wraz z nim wyszła z potoku.
- Radziłbym Ci zdjąć sukienkę. Jest cała przemoczona, przeziębisz się. - Rzeczywiście martwił się o swoją rozmówczynie, lecz powód do tego był trochę egoistyczny, bo bardziej zależało mu na swoim zdrowiu niż naturianki. Gdyby jej się coś stało? Is nie wiedział, czy znalazłby inną pomoc.
- Jeśli byłabyś tak miła. - Uśmiechnął się do niej, gdy ta zechciała się zająć jego raną. Nie było to konieczne, lecz cieszył się z troski, którą ona go obdarzała.
- Do wieczora jeszcze daleko - skomentował, zerkając na niebo, które dopiero co rozjaśniło się od słońca. Było jeszcze przed południem.
- Może rozpalę ognisko, ogrzejemy się, wysuszymy i porozmawiamy? Opowiesz mi coś o sobie, a ja opowiem Ci coś o sobie. Co ty na to? - zaproponował spoglądając się w jej oczy tak, by i ona widziała jego. Chciał by dostrzegła w jego różnokolorowych oczach, że nie ma złych zamiarów proponując to.
Awatar użytkownika
Enadelia
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie lasu
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/administrator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Enadelia »

- Ha, nie przeziębię się. Cielesne problemy mnie nie dotyczą. Jestem postacią energetyczną - powiedziała zamyślona, przekładając szkiełka między palcami. Wybrała kilka z nich i spojrzała na nie pod słońce. Oceniła, czy ich zawartość nadaje się jeszcze do przetworzenia. Odkorkowała jeden flakon, w którym połyskiwała morska woda, lekko mętna. Przyjrzała się jej dokładniej, by upewnić się, że mętność spowodowana jest zawartością soli, a nie brudu. Wsypała do naczynka zawartość jednej z fiolek. Drobne listki zawirowały, a woda przybrała zielonkawy odcień. Ena dobrała odpowiednią mieszankę znanych jej roślin i wstrząsnęła flakonem. Uniosła go pod słońce oceniając swoje dzieło. W milczeniu podeszła do Istrathila. Na czubki palców wylała sobie trochę rzadkiej, stworzonej przez siebie maści.
- Ostrzegam, piecze... - powiedziała i bez zwłoki przyłożyła dłoń do rany mężczyzny. Gdy zielona papka pokryła całe zranienie, odsunęła się od niego, rozglądając się po otaczających ich roślinach.
- Możliwe, że blizna nie będzie nawet aż tak widoczna - powiedziała z uśmiechem. Zerwała odpowiedniej wielkości liść, przetarła go czystą dłonią i przyłożyła do maści. Momentalnie przywarł do odpowiedniego miejsca.
- Gotowe. Masz jeszcze jakieś rany? - spytała z troską.
- Tak, to dobry pomysł - przyznała Enadelia z uśmiechem, wpatrując się w jego oczy. - Pomóc ci?
Awatar użytkownika
Istrathil
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wilkołak (przemieniony z człowie
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Istrathil »

Zasyczał cicho, gdy zielona papka zetknęła się z jego raną. Rzeczywiście piekło, tu musiał się z nią zgodzić. Jednak uśmiechnął się, bo był to najmniejszy ból, jaki do tej pory go spotkał. W porównaniu do ugryzienia w bok przez wiwerne wszystko wydawało się być tylko lekkim ukuciem.
- Czy ja wyglądam na kogoś, komu blizny przeszkadzają? - zaśmiał się ironicznie, gdy jego towarzyszka wspomniała o widoczności blizny.
- Jeszcze jakieś? A co chcesz mnie po dotykać jeszcze? - zażartował najemnik, jego ton był miły, bo nie miał nic złego na myśli. Nie wiedzieć czemu, miał tak dobry humor. Być może przy naturiance czuł się lepiej niż przy piekielnych i demonach. Możliwe też, że różnica w zapachach ich aur wywoływała taki efekt. Po chwili rozpoczął zbieranie chrustu, by móc rozpalić ognisko, zebrał też kawałek kory drzewnej i suchą trawę, które posłużą jako rozpałka.
- Nie, dziękuję. Sam rozpalę ognisko, sporo zrobiłaś. Odpocznij - rzekł miłym tonem, rozkładając już patyki na ognisko. Gdy to skończył, rozłożył suchą trawę na kawałku kory i zaczął obracać na tym jednym patykiem, by wytworzyć ogień.
Awatar użytkownika
Enadelia
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie lasu
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/administrator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Enadelia »

Nie odpowiedziała na pierwsze zadanie jej pytanie. Odpowiedź przemknęła jej jedynie przez myśl. Nie wyglądał na takiego.
- Chyba nie są ci potrzebne jakiekolwiek blizny, prawda? - spytała ze spokojem. Na myśli miała nie tylko te fizyczne, ale również uszczerbki w psychice. Tu z kolei nie chodziło jej o choroby umysłowe, a jedynie niepożądane wspomnienia.
- Ha, nie schlebiaj sobie! - rzuciła żartobliwie, szczerząc się do niego. Po chwili na jej twarzy pojawił się jedynie subtelny, miły uśmiech.
- Mówię poważnie… Jeśli coś jeszcze ci dolega lub będzie dolegało, mów. Trochę się na tym znam, z chęcią ci pomogę… - powiedziała. Uniknęła jego wzroku, choć nie wiedziała czemu. Ogarnęła ją chęć pomocy. Często tak miała. Ogromna wina za całe zło, które zdawało jej się być sprowadzone na świat wyłącznie przez nią, prowokowało u mniej takie pragnienie. Chciała być przydatna, potrzebna.
- Ależ skąd. Niewiele zrobiłam… - odparła prawie szeptem. Rozejrzała się po okolicy, by znaleźć jakiś skrawek wolnej przestrzeni. Rozłożyła się, a raczej złożyła, bo zwinęła się w tak wielbiony przez nią kłębek, pod tym samym drzewem, pod którym już wcześniej siedziała. Pochowała wyrzucone wcześniej fiolki i flakony. Zatrzymała wzrok na dłużej przy kolorowych kamieniach, leżących w nieładzie między trawami. Ustawiła nad nimi rękę, oddychała spokojnie. Chciała sprawdzić, jak mają się jej moce. Gdy napięła mięśnie kolorowe lapis lazuli i górskie kryształy uniosły się i zawirowały. Przesunęła rękę tak, by minerały wsunęły się do otwartej sakiewki. Jej ręka jeszcze była uniesiona, gdy spory, niebieski motyl nie wiadomo skąd sfrunął jej na wyprostowane palce. Uniosła ją na wysokość oczu. Owad zatrzepotał skrzydłami, zamknął je i zastygł w bezruchu.
- Kahen. Och… Gdzieś ty się podziewał? - powiedziała pod nosem. Uniosła wzrok znad motyla i spojrzała na zajętego rozpalaniem ogniska Istrathila.
- Is… Właśnie. Mogę mówić ci Is? - spytała z uprzejmym uśmiechem, zapominając już, że chciała mu przedstawić swego towarzysza.
Awatar użytkownika
Istrathil
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wilkołak (przemieniony z człowie
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Istrathil »

Tarł i tarł, a trawa nie chciała się zapalić. Is wyraził to lekko zniesmaczoną miną zaraz po czym zauważył pojawiający się żar, a potem płomień. Szybko dodał ledwie rozpalony płomień do rozłożonych patyków i podmuchał by wzniecić ogień, po chwili ognisko był już gotowe. Najemnik odetchnął i spojrzał się na naturiankę.
- Tylko trzy osoby tak na mnie mówiły. Mów na mnie jak chcesz, nie robi mi to różnicy. - wyraźnie posmutniał gdy przypomnieli mu się jego towarzysze i jego brat...
- Tęsknie za czasami Rdzawych Glewii. - usiadł na ziemi i wpatrywał się w tańczący płomień.
- Słyszałaś coś o Kompanii Rdzawych Glewii? - tym razem zwrócił się do Enadelii.
Awatar użytkownika
Enadelia
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie lasu
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/administrator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Enadelia »

Widziała, jak posmutniał. Czuła, że nie jest jedną z tych osób, które powinny się tak do niego zwracać. Zrozumiała, że nie będzie tak do niego mówić. Wlepiła wzrok w Kahena. Jej wzrok wyłapał nawet błyski płomieni, które odbijały się od połyskującej powłoce skrzydeł. Motyl drgnął, zrobił kilka kroczków, przeszedł na drugi palec. Enadelia podstawiła mu drugą dłoń, by nie spadł.
- Nie. Nie słyszałam - odpowiedziała. Nie przestając asekurować motyla przed upadkiem. Uniosła wzrok, spojrzała rozmówcy w oczy.
- Opowiesz mi? - spytała z prośbą w głosie. Często orientowała się, że ma bardzo małą wiedzę o świecie i wprawiało ją to w zakłopotanie. Lubiła opowieści, zarówno te prawdziwe, jak i te zmyślone. Chciała dowiadywać się nowych rzeczy.
Plama słońca, która do tej pory ogrzewała jej twarz i suszyła włosy, przesunęła się trochę. Nieliczne promienie przedostawały się przez korony drzew, tworząc wokół nich mozaikę światła. Ena uśmiechnęła się sama do siebie i zbliżyła do ogniska.
Awatar użytkownika
Istrathil
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wilkołak (przemieniony z człowie
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Istrathil »

Miło mu było w końcu widzieć jakąś istotę, która jest z dala od tego całego świata. Istotę, jak mu się to wydawało, beztroską, choć mógł się mylić. Radość mu sprawiało to, jak relaksował się, spędzając czas w towarzystwie istoty po prostu dobrej. Lecz martwił się zbliżającą się nocą, bowiem czas nie jest mu przychylny.
- Rdzawe Glewie... Ech... Dziesięć lat służyłem pod ich chorągwią, jeśli można to tak nazwać. Byliśmy prostymi najemnikami z długą, wręcz wiekową tradycją. Pomagaliśmy wielu ludziom, każda z moich blizn to inna wyprawa. Lecz jeden incydent zaprzepaścił prawie osiemset lat historii - westchnął ciężko i położył się plecami na trawie.
- Trzy osoby zabiły resztę, moich najbliższych przyjaciół, ukochaną brata - mówił, w jego głosie było słychać smutek.
- Mój brat zabił swą ukochaną. A ja zabiłem potem własnego brata - dodał.
- Nie potrafił mnie zabić. Byłem jedyną osobą, której nie mógł przebić mieczem, pomimo tego, co mu zrobiłem... - podniósł się, spojrzał prosto w oczy Enadelii, a jedna, pojedyncza łza spłynęła mu po policzku.
- Przed śmiercią brata obiecałem mu swoje życie, bo taki już los całej kompanii. Śmierć się o mnie upomni, bo ja jestem ostatnim, który przeżył - dokończył.
Awatar użytkownika
Enadelia
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie lasu
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/administrator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Enadelia »

Ogarnął ją smutek, a wręcz wielki żal. Kahen zsunął się delikatnie z jej dłoni, która bezradnie opadła na kolano. Enadelia wyprostowała się, wysłuchała rozmówcy do końca. Nie potrafiła spojrzeć mu w oczy. Cały czas wpatrywała się w migoczące ognisko, które ocieplało jakoś atmosferę, która momentalnie stała się chłodna.
- To okropne… - wyszeptała pod nosem. Przez chwilę nie mogła zdobyć się na inne słowa. Na nic nie mogła się zdobyć. Czyjeś emocje bardzo na nią oddziaływały, a ona sama wyjątkowo mocno wszystko przeżywała. Dotknęło ją znajome uczucie. Widząc jego smutek, chciała podejść do niego, by go przytulić. Powstrzymała się jednak, bo uważała to za rozsądne.
- Nie musi być tak jak mówisz. Śmierć wcale nie jest klątwą… - powiedziała, by podnieść go na duchu. Nie dodała jednak uśmiechu, gdyż nie potrafiła jakiegokolwiek w sobie odnaleźć. Spojrzała na niego jedynie ciepłym spojrzeniem. Wiedziała, że nie cofnie czasu. Wiedziała, że nie jest osobą, która może w jakikolwiek sposób zrekompensować mu przeszłość. Chciała tylko odpędzić ten smutek. I choć to pragnienie było ogromne, nie potrafiła odnaleźć w sobie szczęścia, by się nim podzielić.
Awatar użytkownika
Istrathil
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wilkołak (przemieniony z człowie
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Istrathil »

Uśmiechnął się do niej, gdy spojrzała na niego tym swoim ciepłym wzrokiem.
- Nie traktuję śmierci jak klątwy, bliżej prawdy jest to, że zawarłem z nią umowę. - Po tych słowach zaśmiał się i wstał na proste nogi. Przetarł łzę z policzka.
- Rozklejasz się z wiekiem, staruszku - rzekł do siebie pod nosem, wciąż uśmiechając się.
- Może teraz ty mi coś opowiesz o sobie? Chciałbym się czegoś dowiedzieć o swojej wybawczyni - puścił w jej stronę oczko, po czym odkleił liść wraz z zieloną papką od swojej skóry.
- Strasznie to niewygodne - mruknął i wrzucił to do ogniska. Przyjrzał się swojej ranie, nie widział żadnej różnicy.
Awatar użytkownika
Enadelia
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie lasu
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/administrator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Enadelia »

Nie skomentowała jego słów. Uważała takie postrzeganie śmierci jako ciekawe, choć wcale się z nim nie zgadzała. Nie jej jednak było oceniać słuszność jego zdania. Nie była uczona, mało wiedziała na temat tego świata, a także tego późniejszego świata - po śmierci. O ile w ogóle istniał. Pozostała na ziemi, gdy wstał. Wtedy zebrała już w sobie wystarczająco, by zdobyć się na przyjazny uśmiech. Uśmiech mówiący "To nic, że się rozklejasz z wiekiem. To nic, że miałeś taką, a nie inną przeszłość. To nic". Miała nadzieję, że mógł wyczytać to w tym uśmiechu.
- Nie! - krzyknęła momentalnie, gdy zaczął zrywać uczyniony przez nią opatrunek. Ale było już za późno. Liść wraz z maścią zajął się ogniem, płomienie zamigotały wokół niego, przybrały jakby zielony odcień. Ena przewróciła oczami rozzłoszczona.
- Nigdy nie wyleczysz ran, jeśli będziesz tak postępował - wycedziła przez zaciśnięte zęby. Nie gniewała się o to, że zniszczył coś, nad czym pracowała. Gniewała się, bo za nic miał swoje zdrowie. Głośno wypuściła powietrze z płuc.
- Twoja wybawczyni, jak mnie nazwałeś, od niczego cię jeszcze nie wybawiła - odparła z cieniem uśmiechu na twarzy. - Ale jeśli chcesz, mogę ci coś o sobie opowiedzieć. Wierz mi jednak, nie jestem interesującą osobą. Większość swojego życia spędziłam w lesie. Żyłam w takich miejscach, jak to tutaj i starałam się być jak najmniej szkodliwa. Nauczyłam się mowy zwierząt, później zdobyłam zdolność przemiany w inne istoty. Spotkałam też osoby, a raczej osobę, która pomogła mi też rozwinąć się pod innymi względami... - posmutniała. Przypomniała sobie ten krótki okres czasu, kiedy nie była zdana wyłącznie na siebie. To było tak dawno...
- Ale zawsze wracam do lasu. Niezależnie od tego co się dzieje i na jakie osoby natrafiam. Choć bywały takie czasy, kiedy mu szkodziłam. Mojemu własnemu domu... - powiedziała, spuszczając głowę.
Awatar użytkownika
Istrathil
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wilkołak (przemieniony z człowie
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Istrathil »

Na jej zdenerwowanie zareagował jedynie krótkim śmiechem.
- Nie złość się tak. Z moim zdrowiem wszystko w porządku, a ta rana nie jest taka zła - podszedł do niej i poklepał ją po czubku głowy.
- Miewałem gorsze - uśmiechnął się pod nosem. Spojrzał się na niebo. Słońce powoli zaczynało górować, zbliżało się południe. Czuł to również w temperaturze.
- Gdyby nie ty, już bym sczezł, więc nie chędoż! - warknął zdenerwowanym tonem, lecz po chwili uspokoił się i spoliczkował sam siebie za to, co zrobił.
- Wybacz, że się uniosłem. Nie panuję nad emocjami ostatnio - powiedział już cieplej jednocześnie odgarniając czarne włosy do tyłu. Pociągnął nosem i wyczuł coś, na co wcześniej nie zwrócił uwagi.
- Czuję od Ciebie drugą osobę, zapach jest całkiem mocny, więc był to bliski kontakt - uśmiechnął się do niej i usiadł obok.
- Mogę zapytać? - spojrzał się jej w oczy.
Zablokowany

Wróć do „Góry Druidów”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości