I co teraz? Pogrzebała ojca jak należy, uzyskała klejnot z jego duszą i umysłem... i co teraz? Co ma robić? Nie ma żadnego celu ?
Castaleya wydawała się być tym trochę przerażona, na tyle by nie zwracać uwagi na mężczyzn. Z zadumy wyrwał ja dopiero monolog, a raczej groźba nektomaty.
Jej oczy ponownie zabłysnęły gniewem. Tęczówki zmieniły się na smocze. Castaleya podeszła do Formierza spojrzała mu prosto w oczy. Przeszkadzał jej zapach jaki wydzielało jego ubranie... ta zgnilizno.. o fuj...
- Grozisz mi? Trzeba było nie pchać łap tam gdzie cie nie zapraszano - skwitowała szybko, w jej glosie można było usłyszeć smocze pomruki.
Minęła diabła, którego... właściwie nie wiedziała co on tu robił. Jakim cudem spadł jak meteor na ziemie, co to za skrzat którego schował i kim on w ogóle jest? Minęła też nekromatę, który odprowadził ją wzrokiem.
Nagle stało się coś czego nie podejrzewała. Kamień stał się strasznie ciężki. Należałoby go oszlifować, a nawet podzielić na kilka części. Upadła na kolana z rubinowym klejnotem. Wcześniejsza walka, odsłanianie rumowiska, a nawet przemiana w elfkę kosztowała ją dużo wysiłku. Za dużo. Musiała odsapnąć. Co póki co oznaczało też spędzenie kilkunastu minut z tymi typami. O ile oni sobie gdzieś nie pójdą...
Góry Druidów ⇒ [U podnóża gór] Szczątki przeszłości, powrót do wspomnień.
- Assasello
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 72
- Rejestracja: 11 lat temu
- Rasa: Piekielny - Diabeł
- Profesje:
- Kontakt:
Diabeł jak to diabeł, po raz kolejny uczynił niezwykle poważną minę. Przyszło mu to o tyle łatwiej, że faktycznie nastrój był poważny. Jeśli ten osobnik był faktycznie uczniem Szywariusa – i chodziło o tego samego maga, o którym Azali nie tylko słyszał, ale i słyszał relacje czarnoksiężnika, któremu w pojedynku darowano życie – to piekielny mógł z niepokojem domyślać się, jakimi to straszliwymi i tajemnymi mocami mógł dysponować jego uczeń.
- Nieść zagładę i zgubę jest czystym barbarzyństwem niegodnym istoty cywilizowanej.
Diabeł odpowiedział nekromancie gładko, nie bacząc na to, że przed chwilą zleciał z nieba i wciąż miał na sobie ślady sadzy. Drugim zaskoczeniem była nagła niemoc smoczycy. Nie był do końca pewny jej reakcji, lecz mimo tego pozwolił sobie podbiec doń i pomóc opadającej kobiecie, zachowując pozory tej nieuchwytnej cywilizacji i stylu, który to Azali cenił.
- Spokojnie. Sądzę, że nic ci z naszej strony nie grozi.
Kłamał aż miło, lecz czy mógł powiedzieć coś innego, nie narażając się? I tak czuł się wystarczająco niekomfortowo bez możliwości swobodnej teleportacji. Miał pewien problem z rozróżnieniem naturalnej, silnej emanacji smoczycy z przedmiotem przez nią posiadanym. Jeszcze teraz tym się nie przejmował.
- Nieść zagładę i zgubę jest czystym barbarzyństwem niegodnym istoty cywilizowanej.
Diabeł odpowiedział nekromancie gładko, nie bacząc na to, że przed chwilą zleciał z nieba i wciąż miał na sobie ślady sadzy. Drugim zaskoczeniem była nagła niemoc smoczycy. Nie był do końca pewny jej reakcji, lecz mimo tego pozwolił sobie podbiec doń i pomóc opadającej kobiecie, zachowując pozory tej nieuchwytnej cywilizacji i stylu, który to Azali cenił.
- Spokojnie. Sądzę, że nic ci z naszej strony nie grozi.
Kłamał aż miło, lecz czy mógł powiedzieć coś innego, nie narażając się? I tak czuł się wystarczająco niekomfortowo bez możliwości swobodnej teleportacji. Miał pewien problem z rozróżnieniem naturalnej, silnej emanacji smoczycy z przedmiotem przez nią posiadanym. Jeszcze teraz tym się nie przejmował.
- Arthanal
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 79
- Rejestracja: 11 lat temu
- Rasa: Lich
- Profesje:
- Kontakt:
Arthanal zaśmiał się, a w śmiechu tym brzmiały nuty szaleństwa.
- Grożę! - rzekł. - Grożę! Ja! Jestem Arthanal Formierz, ja nie potrzebuję grozić, bo ja patrzę w dal, widzę wiele i kształtuję to, co zobaczę, by odpowiadało mojej wizji. A ty nie dbasz o to, nie żywisz szacunku - niech więc i tak będzie. Ja jednak nie wzgardzę tobą, bo spełni się to, o czym mówiłem ci wcześniej.
Sięgnął do sakwy, wydobył monetę - podłużną, masywnego wyglądu. Zbliżył się do smoczycy.
- Weź ją i strzeż - odezwał się znowu. - Nie pozwól, byś straciła ją choć na chwilę, bo umrzesz. To mój dar i moje przekleństwo dla ciebie. Żegnaj więc.
Rzucił przedmiot obok kobiety i odwrócił się do diabła.
- Także i tobie, książę, nie mogę poświęcić teraz więcej czasu. Żałuję, liczyłem na możliwość dłuższej rozmowy, jednak - czas mnie goni. Żegnaj więc i ty, panie Erfensoufre. Do czasu, być może.
I nekromanta odwrócił się, odchodząc, wydając niemy rozkaz swym nieumarłym sługom, które podążyły za nim. Wkrótce smoczyca pozostała na polanie sama, bo, choć Arthanal nie wiedział o tym, również i piekielny odszedł w sobie znanych sprawach. Jedyną pamiątką po Fomierzu była błyszcząca na wypalonej ziemi moneta.
Ciąg dalszy: Arthanal, ciąg dalszy: Azali
- Grożę! - rzekł. - Grożę! Ja! Jestem Arthanal Formierz, ja nie potrzebuję grozić, bo ja patrzę w dal, widzę wiele i kształtuję to, co zobaczę, by odpowiadało mojej wizji. A ty nie dbasz o to, nie żywisz szacunku - niech więc i tak będzie. Ja jednak nie wzgardzę tobą, bo spełni się to, o czym mówiłem ci wcześniej.
Sięgnął do sakwy, wydobył monetę - podłużną, masywnego wyglądu. Zbliżył się do smoczycy.
- Weź ją i strzeż - odezwał się znowu. - Nie pozwól, byś straciła ją choć na chwilę, bo umrzesz. To mój dar i moje przekleństwo dla ciebie. Żegnaj więc.
Rzucił przedmiot obok kobiety i odwrócił się do diabła.
- Także i tobie, książę, nie mogę poświęcić teraz więcej czasu. Żałuję, liczyłem na możliwość dłuższej rozmowy, jednak - czas mnie goni. Żegnaj więc i ty, panie Erfensoufre. Do czasu, być może.
I nekromanta odwrócił się, odchodząc, wydając niemy rozkaz swym nieumarłym sługom, które podążyły za nim. Wkrótce smoczyca pozostała na polanie sama, bo, choć Arthanal nie wiedział o tym, również i piekielny odszedł w sobie znanych sprawach. Jedyną pamiątką po Fomierzu była błyszcząca na wypalonej ziemi moneta.
Ciąg dalszy: Arthanal, ciąg dalszy: Azali
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości