Góry Druidów ⇒ [Granice Yggdrasill] Odpoczynek
[Granice Yggdrasill] Odpoczynek
Dziewczyna d³ugo wêdrowa³a krêtymi górskimi ¶cie¿kami. To by³o dziwne bo ca³y czas sz³a intuicyjnie niezbyt widz±c czego tak naprawdê szuka. W koñcu zrobi³a przerwê i roz³o¿y³a siê na trawie blisko drogi. Dziêki druidom nie mia³a problemu rozpaliæ ognisko.. trochê ognia alchemicznego rozwi±za³o problem. Drewna te¿ znalaz³a sporo. Zjad³a trochê ¿ywno¶ci jak± otrzyma³a. Nie by³a zbyt g³odna.. bardziej zmêczona i obola³a. Nie mia³a jak zmieniæ banda¿y przez co p³ótno, którym by³a okryta przesi±k³o krwi±. Obmy³a je w pobliskim strumyczku jak i swoje cia³o. Plecy piek³y bardzo jednak by³a ju¿ przyzwyczajona. Za³o¿y³a banda¿e a p³ótno roz³o¿y³a niedaleko ognista by przesch³o. Jako¶ nie przeszkadza³o jej to, ze by³a prawie naga... w koñcu nikogo tu nigdy nie ma. A nawet je¶li banda¿e zakrywaj± to co powinny a p³ótno le¿y wystarczaj±co blisko. Skulona, opieraj±c siê o swoje kolana patrzy³a na tañcz±ce iskry po³omieni.
Elendei sz³a powoli górsk± ¶cie¿k±, od dwóch dni wêdrowa³a po górach. Po¿ywienia tu nie brakowa³o, a powietrze by³o cudownie czyste. Wzrokiem stara³ siê ogarn±æ piêkno natury któr± szczerze kocha³a. Wspina³a siê co raz wy¿ej i wy¿ej, naga, niczym nieskrêpowana, doskonale wiedzia³a ¿e nikogo tutaj nie spotka, od czasu do czasu lubi³a wyprawiæ siê sama w góry.
Dotar³a do jednej z dobrze znanych jej ¶cie¿ek i pod±¿y³a ni± w górê. Nagle co¶ us³ysza³a gdzie¶ w oddali pali³o siê ognisko. Nie widzia³a go, lecz s³ysza³a trzaskaj±cy ogieñ. Uda³a siê w stronê odg³osów. Kidy zobaczy³a ogieñ wspiê³a siê na drzewo. Do¶æ d³ugo przygl±da³a siê postaci jak± ujrza³. Nie mog³a uwierzyæ ¿e kto¶ dotar³ a¿ tutaj. W jakim¶ dziwnym przyp³ywie uczuæ postanowi³a porozmawiaæ z dziwn± istot±.
Zeskoczy³a z drzewa i bezszelestnie podesz³a do ma³ego obozu. Stanê³a po przeciwnej stronie ogniska.
- Witaj - odezwa³± siê d¼wiêcznym g³osem,
Dotar³a do jednej z dobrze znanych jej ¶cie¿ek i pod±¿y³a ni± w górê. Nagle co¶ us³ysza³a gdzie¶ w oddali pali³o siê ognisko. Nie widzia³a go, lecz s³ysza³a trzaskaj±cy ogieñ. Uda³a siê w stronê odg³osów. Kidy zobaczy³a ogieñ wspiê³a siê na drzewo. Do¶æ d³ugo przygl±da³a siê postaci jak± ujrza³. Nie mog³a uwierzyæ ¿e kto¶ dotar³ a¿ tutaj. W jakim¶ dziwnym przyp³ywie uczuæ postanowi³a porozmawiaæ z dziwn± istot±.
Zeskoczy³a z drzewa i bezszelestnie podesz³a do ma³ego obozu. Stanê³a po przeciwnej stronie ogniska.
- Witaj - odezwa³± siê d¼wiêcznym g³osem,
Dziewczyna lekko przysypia³a kiedy jednak us³ysza³a g³os szybko okry³a siê p³ótnem nadal naznaczonym niespran± krwi±. Popatrzy³a rozkojarzonym wzrokiem na istotê naprzeciw.
-A..um.. witaj.- Odpowiedzia³a cicho spuszczaj±c wzrok. Nie na co dzieñ spotyka siê w lesie piêkn± nag± istotê. Jednak znów spojrza³a jej w twarz i siê lekko u¶miechnê³a.
-Mo¿e przysi±dziesz siê?- Zarzuci³a po¶piesznie p³ótno na ramiona. Nie chcia³a nikomu pokazywaæ tego co zosta³o z jej czarnych skrzyde³.. dwie wystaj±ce ko¶ci obwi±zane banda¿em. Teraz jej twarz znów przybra³ spokój ukazuj±c swoje piêkno.
-A..um.. witaj.- Odpowiedzia³a cicho spuszczaj±c wzrok. Nie na co dzieñ spotyka siê w lesie piêkn± nag± istotê. Jednak znów spojrza³a jej w twarz i siê lekko u¶miechnê³a.
-Mo¿e przysi±dziesz siê?- Zarzuci³a po¶piesznie p³ótno na ramiona. Nie chcia³a nikomu pokazywaæ tego co zosta³o z jej czarnych skrzyde³.. dwie wystaj±ce ko¶ci obwi±zane banda¿em. Teraz jej twarz znów przybra³ spokój ukazuj±c swoje piêkno.
Elendei zaciekawi³ widok m³odej istoty, by³a bardzo piêkna, zw³aszcza jej w³osy. U¶miechnê³a siê ³agodnie do kobiety.
- Bardzo chêtnie - odpowiedzia³a i usiad³a po przeciwnej stronie ogniska, tam gdzie sta³a. D³ugo wpatrywa³a siê w czarnow³osa postaæ i zastanawia³a siê sk±d siê tutaj wziê³a.
- Nazywam siê Elendei, jestem driad± - powiedzia³ w koñcu - A Ty? - jej g³os nadal brzmia³ d¼wiêcznie i spokojnie, ka¿de jej s³owo wydawa³ siê byæ osobn± pie¶ni± ¶piewan± przez wiatr,
- Bardzo chêtnie - odpowiedzia³a i usiad³a po przeciwnej stronie ogniska, tam gdzie sta³a. D³ugo wpatrywa³a siê w czarnow³osa postaæ i zastanawia³a siê sk±d siê tutaj wziê³a.
- Nazywam siê Elendei, jestem driad± - powiedzia³ w koñcu - A Ty? - jej g³os nadal brzmia³ d¼wiêcznie i spokojnie, ka¿de jej s³owo wydawa³ siê byæ osobn± pie¶ni± ¶piewan± przez wiatr,
Kyrie patrzy³a jak kobieta siada.
-Nazywam siê Kyrie i jestem a.. um.. ciê¿ko to wyt³umaczyæ. Jestem istot± wêdruj±c± na granicy dwóch postaci... anio³a i cz³owieka. Jedni nazw± mnie upad³ym.. inni wyzwolonym.. ale ja nie jestem ani jednym ani drugim.. nie wiem czym jestem.- U¶miechnê³a siê lekko. Podsunê³a do niej trochê ¿ywno¶ci jaka jej zosta³a.
-Czêstuj siê niewiele tego mam, ale to zawsze co¶.- Doda³a weselej mimo i¿ jej g³os nadal by³ przygaszony. Owinê³a siê mocniej materia³em i przewi±za³a tak jak zawsze podró¿owa³a.
-Nazywam siê Kyrie i jestem a.. um.. ciê¿ko to wyt³umaczyæ. Jestem istot± wêdruj±c± na granicy dwóch postaci... anio³a i cz³owieka. Jedni nazw± mnie upad³ym.. inni wyzwolonym.. ale ja nie jestem ani jednym ani drugim.. nie wiem czym jestem.- U¶miechnê³a siê lekko. Podsunê³a do niej trochê ¿ywno¶ci jaka jej zosta³a.
-Czêstuj siê niewiele tego mam, ale to zawsze co¶.- Doda³a weselej mimo i¿ jej g³os nadal by³ przygaszony. Owinê³a siê mocniej materia³em i przewi±za³a tak jak zawsze podró¿owa³a.
Elendei u¶miechne³a siê ciep³o.
- Wielu z nas wêdruje na granicy, ja te¿, st±pam po cienkiej linie która dzieli normalny ¿ywot driady z ¿yciem kogo¶ kto na swoich barkach nosi ogromn± odpowiedzialno¶æ. Dzi¶ nie powinno mnie tu byæ, a jednak jestem. Z dala od domu... - przerwa³a na chwilê - Wybacz nie powinnam Ci tego mówiæ. Spojrza³a na jedzenie - Dziêkuje, mnie ¿ywno¶ci dostarcza natura, Ty jedz, nie wygl±dasz najlepiej. D³ugo ju¿ wêdrujesz? Mówi³a¶ ¿e jeste¶ czym¶ miêdzy anio³em a cz³owiekiem... co oznaczaj± te banda¿e? Przepraszam je¶li jestem za bardzo w¶cibska... - doda³a.
- Wielu z nas wêdruje na granicy, ja te¿, st±pam po cienkiej linie która dzieli normalny ¿ywot driady z ¿yciem kogo¶ kto na swoich barkach nosi ogromn± odpowiedzialno¶æ. Dzi¶ nie powinno mnie tu byæ, a jednak jestem. Z dala od domu... - przerwa³a na chwilê - Wybacz nie powinnam Ci tego mówiæ. Spojrza³a na jedzenie - Dziêkuje, mnie ¿ywno¶ci dostarcza natura, Ty jedz, nie wygl±dasz najlepiej. D³ugo ju¿ wêdrujesz? Mówi³a¶ ¿e jeste¶ czym¶ miêdzy anio³em a cz³owiekiem... co oznaczaj± te banda¿e? Przepraszam je¶li jestem za bardzo w¶cibska... - doda³a.
S³ucha³a jej uwa¿nie.
-Nie przejmuj siê, czasem rozmowa z obcymi bywa lepsza ni¿ rozmowa z bliskimi.. czasem l¿ej siê wygadaæ postronnej osobie..- U¶miechnê³a siê.
-Hm... wêdrujê ju¿ 3 dzieñ.. widzisz poszukujê pewnego miejsca. Yggdrasill, wielkiego drzewa ¿ycia.. to prawdopodobnie moja ostatnia wêdrówka.... widzisz by³am kiedy¶ anio³em. Jednak zgubi³a mnie moja ciekawo¶æ, jak i chêæ wolno¶ci i nieskrêpowania.. ¿ycia jak zwyk³y cz³owiek. Pokarano mnie czarnymi skrzyd³ami które powoli znikaj± zabieraj±c mi kolejne dni z ¿ycia. Jak znikn± ca³kiem.. prawdopodobnie zginê. Dlatego nie jestem ju¿ anio³em ale równie¿ nie jestem jeszcze cz³owiekiem... wybacz, nie musisz siê tym interesowaæ, nie chcê kolejne osoby mieszaæ w swoje problemy.. ja siê ju¿ pogodzi³a ze swoim losem. D³ugo ¿y³am w¶ród druidów.. ci wys³ali mnie tutaj.. albo znajdê lekarstwo albo zginê.-Mówi³a spokojnie patrz±c w ogieñ. Nie wygl±da³o jakby to wszystko j± smuci³o czy przera¿a³o. Zdobywa³a siê na nieskrêpowane, naturalne u¶miechy w stronê piêknej Driady.
-Nie przejmuj siê, czasem rozmowa z obcymi bywa lepsza ni¿ rozmowa z bliskimi.. czasem l¿ej siê wygadaæ postronnej osobie..- U¶miechnê³a siê.
-Hm... wêdrujê ju¿ 3 dzieñ.. widzisz poszukujê pewnego miejsca. Yggdrasill, wielkiego drzewa ¿ycia.. to prawdopodobnie moja ostatnia wêdrówka.... widzisz by³am kiedy¶ anio³em. Jednak zgubi³a mnie moja ciekawo¶æ, jak i chêæ wolno¶ci i nieskrêpowania.. ¿ycia jak zwyk³y cz³owiek. Pokarano mnie czarnymi skrzyd³ami które powoli znikaj± zabieraj±c mi kolejne dni z ¿ycia. Jak znikn± ca³kiem.. prawdopodobnie zginê. Dlatego nie jestem ju¿ anio³em ale równie¿ nie jestem jeszcze cz³owiekiem... wybacz, nie musisz siê tym interesowaæ, nie chcê kolejne osoby mieszaæ w swoje problemy.. ja siê ju¿ pogodzi³a ze swoim losem. D³ugo ¿y³am w¶ród druidów.. ci wys³ali mnie tutaj.. albo znajdê lekarstwo albo zginê.-Mówi³a spokojnie patrz±c w ogieñ. Nie wygl±da³o jakby to wszystko j± smuci³o czy przera¿a³o. Zdobywa³a siê na nieskrêpowane, naturalne u¶miechy w stronê piêknej Driady.
- Masz racjê - odpar³a - czasem ³atwiej powiedzieæ obcym ni¿ bliskim. Có¿, wiêc je¶li mam byæ szczera... Nie jestem zwyk³± Driad±, dlatego te¿ mogê pozwoliæ sobie na podró¿e gdzie tylko zechcê. Moja matka by³a W³adczyni± Lasu, kiedy zginê³a ja jako jej jedyne dziecko odziedziczy³am tron i obowi±zki. Có¿, nigdy nie chcia³am rz±dziæ, ale taki by³ ju¿ mój los. Dzi¶ czuje siê szczê¶liwa mog±c podró¿owaæ. Nie muszê wiecznie siedzieæ zamkniêta w pa³acu i pilnowaæ porz±dku, choæ z pocz±tku nie by³o mi ³atwo. - zamilk³a na chwilê - Yaggdrasil.. tak... Drzewo ¦wiata... wiem gdzie ono jest... Ale czy ono mo¿e Ciê wyleczyæ... tego nie wiem. Co zamierzasz zrobiæ kiedy ju¿ je znajdziesz? - zapyta³a
-Matka..- Na chwilê zamilk³a. No tak anio³y nie mia³y wspomnieñ o swoich rodzicach.. takie siê stawa³y i ju¿.
-Przepraszam zamy¶li³am siê... co chcê uczyniæ? nic. Wiem co mnie tam czeka... nic... szczerze nie wierzy³am druidom, ze tam odnajdê ratunek.. bo w koñcu co mog³oby mnie tam spotkaæ?.. ale my¶lê, ¿e to dobre miejsce na ostatni± wêdrówkê w swoim ¿yciu.- U¶miechnê³a siê pogodnie i schowa³a ¿ywno¶æ na potem. Do³o¿y³a trochê drewna, które od razu zatrzeszcza³o.
-Przepraszam zamy¶li³am siê... co chcê uczyniæ? nic. Wiem co mnie tam czeka... nic... szczerze nie wierzy³am druidom, ze tam odnajdê ratunek.. bo w koñcu co mog³oby mnie tam spotkaæ?.. ale my¶lê, ¿e to dobre miejsce na ostatni± wêdrówkê w swoim ¿yciu.- U¶miechnê³a siê pogodnie i schowa³a ¿ywno¶æ na potem. Do³o¿y³a trochê drewna, które od razu zatrzeszcza³o.
Elendei zamy¶li³a siê na chwilê s³uchaj±c Kyrie. Zastanawia³a siê czy mog³aby jej pomóc, a mo¿e chocia¿ doprowadziæ do Yagdrassila... ale przecie¿ to ¶wiête miejsce, nikt obcy nie powinien go odnale¼æ... Mimo to Kyrie wygl±da³ na przyjazn± osobê. Po chwili zastanawiania Elendei odezwa³a siê:
- Mo¿e ja mog³abym ci pomóc? wprawdzie nie wiem dok³adnie co Ci jest i jak wygl±da Twój problem, ale mo¿e mi siê uda. Musze jednak wiedzieæ co siê wydarzy³o i dlaczego ma byæ to Twoja ostatnia podró¿. Nie wiem wiele o anio³ach, nie wiem co zrobi³a¶ ¿e twoje skrzyd³a s±... takie... i dlaczego.. umierasz? przepraszam je¶li to zbyt ¶mia³e stwierdzenie. Po porostu chcia³abym pomóc... ale... - urwa³a.
- Mo¿e ja mog³abym ci pomóc? wprawdzie nie wiem dok³adnie co Ci jest i jak wygl±da Twój problem, ale mo¿e mi siê uda. Musze jednak wiedzieæ co siê wydarzy³o i dlaczego ma byæ to Twoja ostatnia podró¿. Nie wiem wiele o anio³ach, nie wiem co zrobi³a¶ ¿e twoje skrzyd³a s±... takie... i dlaczego.. umierasz? przepraszam je¶li to zbyt ¶mia³e stwierdzenie. Po porostu chcia³abym pomóc... ale... - urwa³a.
Kyrie u¶miechnê³a siê pogodnie.
-Nie bój siê nazywaæ sprawy po imieniu.. owszem ja umieram. To jest ju¿ fakt, nie ma siê czego wstydziæ... czemu siê takie sta³e.. mogê ci to opowiedzieæ ale czy siê zgodzisz mi pomóc czy nie i tak wyruszê w dalsz± drogê... czujê, ¿e muszê odnale¼æ to miejsce.. zaznaæ spokoju ducha... ale po kolei.- Mówi³a cicho po czym usiad³a trochê wygodniej tak by zbytnio nie zamêczaæ pleców.
-kiedy¶ by³am zwyk³ym anio³em.. jak ka¿dy inny chwali³am pana, sia³a dobro, pomaga³am innym.. ale.. widzisz moje czarne w³osy?.. jestem naznaczona...bo by³a grzesznic±. Za du¿o zadawa³am pytañ, za du¿o rozmy¶la³am.. po pewnym czasie spotka³am cz³owieka..który otworzy³ mi po czê¶ci oczy i... w którym siê zakocha³am. Dla niego jak i dla siebie stoczy³am k³ótnie z Bogiem i j± przegra³am.. pokara³ mnie czerniej±cymi skrzyd³ami które zamieniaj± siê w proch i brocz± krwi± z moich pleców. Zaznaczy³ mnie g³osami by wprowadziæ w otêpienie i strach, bym siê podda³a i uleg³a. wys³a³ nawet za mn± m¶ciciela który mia³ mnie zg³adziæ... wszystko po to by uciszyæ istotê która chcia³a byæ wola i nieskrêpowana. Jednak nie przewidzia³am, ze moja kara mnie zabije. nie przewidzia³am tez tego, ¿e obiekt mojej mi³o¶ci wcale nie musi tego odwzajemniaæ.... pogodzi³am siê z losem.. zawêdrowa³am do druidów a od nich tutaj. Oto ca³a moja historia. Nie szukam tam pomocy.. ani ratunku.. ani odpowiedzi na pytania.. szukam ukojenia bólu.. miejsca gdzie mog³abym spokojnie odej¶æ.... i w sumie chcia³abym tê podró¿ odbyæ sama.. jednak bojê siê, ¿e mogê nie trafiæ na czas... a zosta³o mi go ma³o.- Jej g³os ani razu nie zmieni³ tonu, nie zdradzi³ ¿adnych emocji.
-Nie bój siê nazywaæ sprawy po imieniu.. owszem ja umieram. To jest ju¿ fakt, nie ma siê czego wstydziæ... czemu siê takie sta³e.. mogê ci to opowiedzieæ ale czy siê zgodzisz mi pomóc czy nie i tak wyruszê w dalsz± drogê... czujê, ¿e muszê odnale¼æ to miejsce.. zaznaæ spokoju ducha... ale po kolei.- Mówi³a cicho po czym usiad³a trochê wygodniej tak by zbytnio nie zamêczaæ pleców.
-kiedy¶ by³am zwyk³ym anio³em.. jak ka¿dy inny chwali³am pana, sia³a dobro, pomaga³am innym.. ale.. widzisz moje czarne w³osy?.. jestem naznaczona...bo by³a grzesznic±. Za du¿o zadawa³am pytañ, za du¿o rozmy¶la³am.. po pewnym czasie spotka³am cz³owieka..który otworzy³ mi po czê¶ci oczy i... w którym siê zakocha³am. Dla niego jak i dla siebie stoczy³am k³ótnie z Bogiem i j± przegra³am.. pokara³ mnie czerniej±cymi skrzyd³ami które zamieniaj± siê w proch i brocz± krwi± z moich pleców. Zaznaczy³ mnie g³osami by wprowadziæ w otêpienie i strach, bym siê podda³a i uleg³a. wys³a³ nawet za mn± m¶ciciela który mia³ mnie zg³adziæ... wszystko po to by uciszyæ istotê która chcia³a byæ wola i nieskrêpowana. Jednak nie przewidzia³am, ze moja kara mnie zabije. nie przewidzia³am tez tego, ¿e obiekt mojej mi³o¶ci wcale nie musi tego odwzajemniaæ.... pogodzi³am siê z losem.. zawêdrowa³am do druidów a od nich tutaj. Oto ca³a moja historia. Nie szukam tam pomocy.. ani ratunku.. ani odpowiedzi na pytania.. szukam ukojenia bólu.. miejsca gdzie mog³abym spokojnie odej¶æ.... i w sumie chcia³abym tê podró¿ odbyæ sama.. jednak bojê siê, ¿e mogê nie trafiæ na czas... a zosta³o mi go ma³o.- Jej g³os ani razu nie zmieni³ tonu, nie zdradzi³ ¿adnych emocji.
Elendei my¶la³a nad tym co odpowiedzieæ nowo poznanej istocie. Wydawa³a siê tak dobra. Z jednej strony pragnê³a dotrzeæ do Yaggdrassilu wiêc widocznie mia³a w tym jaki¶ cel, a z drugiej mówi³a tak jakby chcia³a umrzeæ i nie potrzebowa³a niczyjej pomocy.
- Wiêc nie chcesz mojej pomocy? - zapyta³a - wolisz umrzeæ? wiêc dlaczego pod±¿asz w stronê Drzewa ¦wiata? I co z tym mê¿czyzn± którego pokocha³a¶? - Elendei z pocz±tku waha³a siê czy zadaæ pytania, jednak chcia³a wiedzieæ jak najwiêcej o tej istocie. Je¶li nie bêdzie chcia³a to jej nie odpowie.
- Wiêc nie chcesz mojej pomocy? - zapyta³a - wolisz umrzeæ? wiêc dlaczego pod±¿asz w stronê Drzewa ¦wiata? I co z tym mê¿czyzn± którego pokocha³a¶? - Elendei z pocz±tku waha³a siê czy zadaæ pytania, jednak chcia³a wiedzieæ jak najwiêcej o tej istocie. Je¶li nie bêdzie chcia³a to jej nie odpowie.
-To nie tak. Je¶li pomo¿esz mi doj¶æ do drzewa, wiesz go gdzie ono jest.. bardzo chêtnie skorzystam z twojej pomocy. Jednak nie zrezygnujê z wêdrówki je¶li mi nie pomo¿esz.... nie mam innego wyj¶cie, to nie jest tak, ¿e wybieram ¶mieræ. Po prostu dla mnie nie ma ju¿ rozwi±zania. A on.. ju¿ go pewnie nie zobaczê.- Odpowiedzia³a patrz±c pusto w ogieñ. Zaraz jednak u¶miechnê³a siê pogodnie.
-Wybacz.. opowiadam raczej ma³o przyjemne rzeczy.. jakie jest ¿ycie Driady?
-Wybacz.. opowiadam raczej ma³o przyjemne rzeczy.. jakie jest ¿ycie Driady?
-
- Zbłąkana Dusza
- Posty: 7
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
*Z dala mo¿na by³o us³yszeæ gwa³towne podmuchy wiatru, które z ka¿d± chwil± coraz bardziej przybiera³y na sile. Smok zaintrygowany zapachem dwóch nieznanych mu istot kierowa³ siê w stronê jego ¼ród³a. W koñcu dostrzeg³ z góry niedaleko traktu w³a¶cicieli nowej woni. Nie wygl±da³y na niebezpieczne, wrêcz przeciwnie - jedna z kobiet wydawa³a siê byæ ciê¿ko chora lub co najmniej bardzo zmêczona. Czu³ od niej s³odki aromat skrzep³ej krwi. Smok znalaz³ odpowiednie miejsce do l±dowanie, zwolni³ lot po czym z³o¿y³ skrzyd³a z gracj±, niemal bezszelestnie l±duj±c na ziemi. £apy wbi³y siê miêkko w ziemie, wznosz±c do góry niewielk± warstewkê kurzu. Wlepi³ z³ociste ¶lepia w dwie postaci, czujnie monitoruj±c najmniejszy ruch. Sam znieruchomia³, nie chcia³ ich wystraszyæ swoj± obecno¶ci±, pragn±³ tylko je obserwowaæ... przynajmniej na razie.*
Elendei nie zd±¿y³a odpowiedzieæ Kyrie ¿e zamierza doprowadziæ j± do Yardrassila, kiedy to niedaleko ich wyl±dowa³ wielki z³oty smok. Dziewczyna zerwa³a siê na równe nogi i machinalnie skoczy³a ku s³abej Kyrie, nie mia³a ze sob± broni i by³a przyzwyczajona do obecno¶ci smoków jednak z tego bi³a jaka¶ dziwna, ma³o przyjazna aura. Co¶ co powodowa³o ¿e ba³a siê go.
- Kim jeste¶ i czego od nas chcesz?- zapyta³a powa¿nie.
- Kim jeste¶ i czego od nas chcesz?- zapyta³a powa¿nie.
Dziewczyna rozejrza³a siê a gdy dostrzeg³a z³otego smoka podnios³a siê prêdko mimo i¿ ko¶lawo czuj±c jak z ka¿dym gwa³towniejszy ruchem krwawienie na plecach siê nasila.
-Faurun...- Wyrwa³ siê jej z ust. Zrobi³a kilka kroków do przodu nie bacz±c na Driadê. Nie ba³a siê smoków.
-Nie.. nie jeste¶ Faurunem?.. wybacz moj± ¶mia³o¶æ. Bardzo przypominasz mojego przyjaciela, on równie¿ jest z³otym smokiem.-Mówi³a spokojnie w stronê wielkiej paszczy stworzenia. By³a blisko, ale mimo spokoju bi³ od niej zapach ¶ciekaj±cej po plecach gêstej krwi, która ponownie zabawi³a p³ótno na czarno.
-Faurun...- Wyrwa³ siê jej z ust. Zrobi³a kilka kroków do przodu nie bacz±c na Driadê. Nie ba³a siê smoków.
-Nie.. nie jeste¶ Faurunem?.. wybacz moj± ¶mia³o¶æ. Bardzo przypominasz mojego przyjaciela, on równie¿ jest z³otym smokiem.-Mówi³a spokojnie w stronê wielkiej paszczy stworzenia. By³a blisko, ale mimo spokoju bi³ od niej zapach ¶ciekaj±cej po plecach gêstej krwi, która ponownie zabawi³a p³ótno na czarno.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości