Góry DruidówKlasztor Narian

Góry w których zdarzyć się możne wszystko. Tunele wydrążone, przez tajemnicze istoty setki lat temu pozostały tutaj do dziś. Góry można pokonać przechodząc nad nimi lub pokonując ich pełne niebezpieczeństw korytarze. Na ich szczycie swoje mieszkania mają starzy druidzi, pustelnicy. W górach można znaleźć wiele ziół, niespotykanych nigdzie indziej.
Awatar użytkownika
Jasmira
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł
Profesje:
Kontakt:

Klasztor Narian

Post autor: Jasmira »

Na jednym ze zboczy górskich, porośniętych gęstym, świerkowym lasem, wznosi się potężny klasztor przypominający warownię. Nieliczni bracia Narianie należą do wyznawców Pana Niebios, lecz bardzo wiele przejęli od druidów. Zarówno wiedzy o lecznictwie, jak i umiłowania natury. Prowadzą bardzo skromne, niemal pustelnicze życie, wewnątrz przestronnych murów. Z dawnych czasów pozostała bardzo silna aura wokół Klasztoru, którą arcykapłani Światłości wznieśli, by bracia wyzbywając się wszelkich ziemskich bogactw, wyrzekli się także swoich wrodzonych i nabytych uzdolnień magicznych. Życie w Klasztorze prowadzono tradycyjnie, skromnie, pokornie i wyłącznie siłami natury danymi przez Boga.

Było to idealne miejsce do rekonwalescencji Varleina. Przynajmniej zdaniem Jasmiry. Nie chciała by znów kogoś skrzywdził. Chciała też by nabrał nieco więcej pokory. Przynajmniej na tyle, by zechciał z nią rozmawiać jak równy z równym. Gdy oboje będą tak samo rozbrojeni ze swoich magicznych mocy, szanse tej konfrontacji mogłyby być w końcu zrównoważone.

Oddała go braciom, by zmieniono mu opatrunki i przebrano w strój, który mu przygotowała. Była to ładnie skrojona, bordowa szata, której jedyną ozdoba było złote obszycie. Miała długie, rozszerzane rękawy i była związana w pasie sznurem, na podobieństwo mnisich habitów. Jego włosy zostały rozczesane i pozostawione rozpuszczonymi.
Ułożono go na czystym łóżku w białej, bawełnianej pościeli. Łóżko znajdowało się w ciasnej celi, gdzie stał tylko jeden stolik, jeden stołek i misa z wodą. We wnęce znajdował się wychodek jako deska z dziurą, nakryta pokrywą. Okno było zakratowane. Jedna ze ścian była cała od góry do dołu kratą bez drzwi. Pokój za kratą wyglądał identycznie, lecz tamten miał drzwi na korytarz.

Jasmira siedziała na stołku przy stoliku w pokoju za kratą. Na jej stoliku stała świeca. Pochylała się nad książką przypominającą modlitewnik.
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Obudził się, jednak przez kilka chwil nie otwierał oczu z dwóch powodów. Przez kilka chwil czuł się zdezorientowany i dalej pod wpływem tego otumaniającego narkotyku, jakim potraktowała go Anielica, a po drugie powieki miał tak ciężkie, że ledwo co mógł je odsunąć od siebie.
Gdy w końcu mu się udało, światło oślepiło go. W końcu oczy przystosowały się do warunków w jakich w tej chwili był.

Z każda chwilą był coraz bardziej zirytowany, jakby nie wystarczał sam fakt, że został porwany. Jego szatę, do której był przywiązany, zamieniono na bordowe coś, co przypominało strój jakiegoś mnicha. Jedynie złote akcenty mówiły, że to jednak nie jest strój mnicha. "Za to już powinienem zabić" - pomyślał wkurzony. Następny fakt, który wyprowadzał go z równowagi i burzył jego spokój, było to, że znajdował się w cholernej celi. Co z tego, że leżał w łóżku, skoro nie było wygodne, miał przynajmniej nadzieję, że jest czyste. Do tego miał do dyspozycji jakże piękne promienie słońca, które wpadały przez jeszcze cudowniejsze okno, w którym były po prostu idealne kraty, dokładnie takie, o jakich marzy każdy więzień. Oczywiście nie mogło zabraknąć wychodka w postaci dziury z deskami. "Po prostu pięknie" - skwitował swoje położenie.

Zwieńczeniem jego nieciekawej sytuacji był widok Anioła. Jeśli zachował resztki spokoju, teraz one stopniały niczym kostka lodu na letnim słońcu.

- Gdzie mnie zabrałaś, pokrako ? - spytał dość agresywnie, gdyż nie mógł zorientować się za pomocą magii gdzie jest, w ogóle nie mógł jej użyć.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Jasmira
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jasmira »

Co prawda nie spodziewała się miłego powitania, ale jego dość skrzekliwy głos, wypowiadający się o niej tak miło, nieprzyjemnie kontrastował z pięknem psalmów, które przed chwilą czytała.
Oh... jakże on jest arogancki.
I w niej obudziło się pewne rozdrażnienie, a raczej poruszenie, jednak innego rodzaju. Podniosła głowę i spojrzała w jego kierunku. Była dość daleko, by nie widział wyraźnie jej oczu. Zresztą pewnie przekrzywianie głowy sprawiało mu pewien dyskomfort. Nie martwiła się więc specjalnie, że spojrzenie ją zdradzi.
Zamknęła spokojnie psałterz, zakładając czytaną stronę czerwoną tasiemką.
- Jesteśmy w Górach Druidów, w Klasztorze Braci Narian. Jest to spokojne, pełne ciszy miejsce, gdzie oczyszczony umysł nie błądzi po ścieżkach magii, lecz może się skupić na tym co boskie. To ci pomoże się wyciszyć i uspokoić podczas odzyskiwania sił. Mam nadzieję, że owocem tych dni będzie także głębsza refleksja.
Przemawiała do niego tonem nauczycielki pouczającej ucznia. Doskonale wiedziała, że jest wściekły. Był rozbrojony, pozbawiony swoich artefaktów i odcięty od źródeł energii. Była gotowa na wybuch gniewu. Uzbroiła się w cierpliwość i kontynuowała najspokojniej jak umiała, jednak jej głos był pewny, a nawet twardy.
- Wam, Upadłym, wydaje się, że chaos jest wolnością, a porządek i harmonia niewolą i podporządkowaniem. Jest przeciwnie. To chaos miota tobą i sprawia, że podejmujesz co chwilę inne decyzje. Dajesz się sterować przypadkowi, chwilowemu nastrojowi i zachciance. Jesteś niestabilny. Nie masz własnej woli, jeśli twoja wola jest tak zmienna... tak ulotna, tak płocha. Jesteś niewolnikiem, Upadły. Niewolnikiem swojego ciała, przypadku, pogody, emocji, które ktoś inny w tobie wzbudzi. To nie ty jesteś panem samego siebie. Tylko ci co potrafią być wierni raz obranym ideałom, mogą zwać się prawdziwie wolnymi.
Wciąż nie znała jego imienia. Nazywała go Upadłym nie z pogardy, lecz dlatego, że nie wiedziała jak go nazywać. Nie chciała mu jednak zdradzić swojej niewiedzy.
Ostatnio edytowane przez Jasmira 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Słuchał jej, a krzywy uśmiech stawał się coraz szerszy, a spojrzenie coraz bardziej kpiące.
- Zamiast pieprzyć takie głupoty, może od razu mnie zabijesz? Wolę znaleźć się z powrotem w piekle, niż tego słuchać - powiedział, po czym parsknął z niedowierzaniem.
- Niezłe pranie mózgu ci zafundowano - dodał patrząc na nią z obrzydzeniem.
Znowu zaczęła mówić, a jemu coraz bardziej robiło się niedobrze, musiał opanować odruchy wymiotne, gdyż nie miał nawet siły, przekręcił głowę na bok. A nie chciał wymiotować na swoje ubranie, nawet jeśli go nienawidzi.

- A może tak nie jest? Zostałem wyrzucony z nieba za to, że miałem własną wolę i nie wierzyłem we wszystko co mi się powie. I przestań pieprzyć takie bzdury, już ci mówiłem, skrzydlaty posrańcu. Nawet mnie nie znasz, nawet nie znasz mojego cholernego imienia - powiedział na powrót wkurzony, dając do zrozumienia, że wie, dlaczego nazywa go Upadłym.
- Niby ty jesteś wolna? Wykonujesz własną wolę? Nie rozśmieszaj mnie. Wykonujesz Jego wolę, nie swoją, nawet nie wiesz co oznacza wolność, więc się o niej nie wypowiadaj, ponieważ żałośnie to brzmi - powiedział, po czym znowu parsknął.
Rozglądnął się na boki, gdyż nie mógł rozłożyć rąk.
- Ten cały burdel na tym świecie oczywiście to boski plan. To nie jest miły świat, jest tylko niewiele lepszy od Piekła. I tam, i tu szerzone jest kłamstwo i nie ma żadnych zasad, a ci którzy je mają, mają również na karku całą resztę popaprańców. A owe istoty, że tak powiem, nie mają dobrych zamiarów - wyrzucił z siebie.
- Jednak rozumiem, fajnie sobie latać na cholernej chmurce i mieć wszystko w głębokim poważaniu, gdyż to nie wasza sprawa. Po co brudzić sobie ręce. Nic nie robicie, a myślicie, że na świecie dobro zwycięży, na każdym kroku będzie stado jednorożców i kolorowa tęcza. Niestety istoty na tym świecie potrzebują pomocy, inaczej całe to kurewstwo tylko będzie się szerzyć - wyrzucił jej z pogardą.
- Oddaj moje rzeczy, nie wiedziałem, że Anioły to również kleptomani, złodzieje i zabierają to co nie jest ich - powiedział, po czym zamknął oczy, uważając rozmowę za skończoną.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Jasmira
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jasmira »

"Wolę znaleźć się z powrotem w piekle, niż tego słuchać".
Wróciły wspomnienia tamtych snów, gdy budziła się spocona, z krzykiem na ustach.
Wstała bardzo wolno ze stołka i podeszła do krat. Objęła dłonią jeden z prętów. Wciąż była w ciemnobrązowej sukni z kapturem, ale teraz głowę miała odsłoniętą. Chwilę stała ze spuszczonymi powiekami. Potem podniosła na niego oczy. Wyglądała bardzo poważnie.
- Oh nie... nie zamierzam cię zabijać. To będzie gorsze od śmierci. Czeka cię rachunek sumienia i pokuta. Znam cię, Upadły... to ty mnie nie znasz. I wiem czym jest wolność, bo wszystko co czynię, robię z wyboru. Mogłam odejść tak jak ty w każdej chwili. Nie odeszłam, bo cenię to, w co wierzę. To jest mój wolny wybór. Nie nazywaj czyjegoś wyboru narzuconą wolą, jeśli ten wybór jest inny od twojego. Jeśli jest bardziej typowy dla naszej rasy. To, że więcej aniołów zostaję przy Panu, niż odchodzi, nie oznacza, że on ich niewoli.
Mówiła coraz bardziej ostro, ale nie dała się sprowokować do gniewu.

- Na jakiej podstawie twierdzisz, że mam w poważaniu zło, które dzieje się na świecie? Myślisz, że lata nauki i medytacji nad sztuką władania Dobrem poświeciłam dla zabawy? Po to by tworzyć kolorowe tęcze na chmurce gdzieś wysoko? A jak ci się wydaje, co ja tu robię? Co ty tu robisz? Masz rację, ten świat jest pełen brutalności, szyderstwa, kpin, zarozumialstwa i bezduszności. Właśnie tym jesteś, Upadły. To właśnie ty jesteś tym brudem, który ja muszę sprzątać.
Zrobiła pauzę i mocniej zacisnęła dłoń na kracie. Walczyła sama przeciw sobie. Była świadoma, że kocha jego zarozumialstwo, jego potęgę, jego szyderczy śmiech. Uwielbiała go, ale wiedziała, że to złe. Że to go zniszczy.
- Odzyskasz swoje rzeczy, kiedy okażesz skruchę. Nikt ich nie pożąda i nikt nie zatrzymał ich dla siebie.

Stanęła bardziej twarzą do niego, kładąc drugą dłoń na kracie, i dodała cicho i smutno, z nutą współczucia.
- Ileż goryczy musi mieć w sobie ktoś, kto własne imię określa jako "cholerne"...
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Obserwował uważnie jej ruchy, gdy podchodziła do krat. Jednak nie zobaczył w nich złości, a więc próba sprowokowania jej nie wyszła. Jednak mimo całej jej pewnej postawy i mocnego głosu, nie dał jej za grosz wiary, tego od zawsze miał zbyt mało, aby trwonić na anioły. "Rachunek sumienia i pokuta?!" - spytał samego siebie nie dowierzając. Ta przedstawicielka skrzydlatej rasy była jeszcze gorsza, niż cała reszta. Dalej nie wierzył, że nie chce go zabić, zbyt dużo istot chciało widzieć go zimnego i rozkładającego się, aby uwierzył, że akurat ona nie zamierza wykorzystać jego obecnej sytuacji. Było pełno szumowin, nawet wśród aniołów.

Musiał przyznać, że i w jej słowach było sporo racji, nie przekonała oczywiście go do nich, ale dała mu do myślenia, może nie wszystkie anioły ślepo wierzyły w Boga i jego nauki, ale przy okazji nie upadły tak jak on? To było wielce prawdopodobne, ale nie zamierzał wrócić do nieba aby sprawdzić te przypuszczenia.

- Och, jestem najszczęśliwszym Upadłym Aniołem, że z własnej woli mnie więzisz - powiedział z kwaśną miną, ale jego ciemne oczy pozostały niewzruszone.
- Co ja tu robię? Jakoś nie widzę, abym był tu z własnej woli - dodał z tą samą miną.
- A jeśli nie okażę skruchy, to co, spędzisz tutaj wieczność ze mną w roli więźnia? W końcu uda mi się doprowadzić cię do szaleństwa - powiedział. Jednak jej następne słowa zmyły jego kwaśną minę, na chwilę w jego oczach pojawiło się coś, co zbyt szybko zniknęło, aby móc to zidentyfikować. Ból? Tęsknota? A może coś innego, Anielica nie mogła być pewna.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak wiele... - powiedział jakby do siebie i była w tym prawda, on nienawidził swojego imienia, zostało mu nadane przez Piekielnych, gdyż nie może używać tego prawdziwego, nadanego w dniu urodzin. Próbował wiele razy, za każdym razem rezultat był taki sam. Ból powalał go na ziemię i paraliżował na długie pełne cierpienia chwile. Pozbył się tych nostalgicznych chwil i znów przybrał swój zwyczajny wygląd, czyli taki z którego nie można nic wyczytać.
- Mam się czuć jakoś wyróżniony, że to akurat mnie postanowiłaś złapać? - spytał chłodno.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Jasmira
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jasmira »

Cofnęła się od kraty o dwa małe kroki, opuszczając ręce. Jej delikatnie zagięte palce wyglądały jak dłonie pięknej, marmurowej rzeźby. Smukłe, blade ramiona zawisły na tle ciemnej szaty naturalnie i spokojnie, ale jej broda była uniesiona dumnie, nie okazując śladu zniechęcenia czy wątpliwości.
Upadły dotykał trudnych spraw. Znów jej przypomniał, że porwała go dla siebie. Nie wiedział o tym co prawda, ale ich tok rozmowy zaczynał do tego prowadzić. Jedno nieuważne zdanie i mogłaby się zdradzić. Wystarczyłoby, żeby przyznała, że tu jest, bo ona tego chciała.

Kiedy powiedział, że doprowadzi ją do szaleństwa, jej ciało objęła fala ciepła. Oddech przyspieszył, a serce coraz szybciej pulsowało jej w piersiach. "Głupie skojarzenie. On chce cię skrzywdzić, a ty się podniecasz." Zganiła się w myślach.
Zmrużyła lekko oczy i zmieniła temat.
- Złapanie ciebie kosztowało mnie życie dwóch aniołów, których zmieniłeś w roślinki. Czterech innych czeka wieloletnia terapia. Jesteś z siebie dumny? O tak, wiem, że tak... Widziałam ten paskudny uśmiech tryumfu. Właśnie dlatego...
Urwała i chwilę wpatrywała się w niego, pociemniałym wzrokiem, a jej dalsze słowa przepełniała pasja, szacunek i podziw pomieszany z grozą.
- Właśnie dlatego, że posiadasz taki dar, taką siłę i tak genialny umysł. Dlatego twoja dusza jest więcej warta niż dziesiątki istnień dobrych, lecz przeciętnych.
Wiedziała, że jej własne słowa brzmią okrutnie. Wiedziała, że będąc szlachetną i prawą istotą powinna chronić życie najsłabszych, wywyższać proste, wierne serca, a nie mroczne, spaczone, egoistyczne osobowości obdarzone charyzmą. Mówiła jednak prawdę. Ten anioł znaczył dla niej o wiele więcej od wszystkich prawych i dobrych, których poznała. To on wzbudzał w niej zachwyt.
"Być może to pokusa... Może..." - przemknęło jej przez myśl i wzdrygnęła się. Zacisnęła wargi i niczym nie zdradziła własnych wątpliwości.
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Zauważył tę mało delikatną zmianę tematu, jednak nie wiedział z jakich konkretnych przyczyn zdecydowała się na to. "Czyżby to znaczyło, że z pobudek osobistych mnie uwięziła?" - zastanawiał się, ale nie miał żadnej pewności, to tylko domysły. Mimo to miał o czym myśleć i co przeanalizować w spokoju, gdy już zapadnie zmrok i zostanie sam.

- Nikt cię nie prosił, abyś mnie złapała. Trzeba było wziąć pod uwagę fakt, że za takie działanie w stosunku do mnie kilku z twoich ludzi straci życie. Nie jestem jakimś słabeuszem - powiedział.
- Moja dusza nie jest warta więcej, niż jakiegokolwiek innego piekielnego - powiedział. Od zawsze tak uważał, trochę go to niepokoiło, ale wiedział jakie konsekwencje będą miały jego czyny i działania. Pogodził się z tym, że skoro chce być zgodny ze sobą samym, musi zrobić to czy tamto, bez względu na cenę, więc nie ma nad czym się rozwodzić, przynajmniej według niego.
- Jak sama zauważyłaś, już nie jest zła, zbyt długo była oddawana złym doświadczeniom, aby została spaczona w tę czy inną stronę. A mnie to nie przeszkadza. Zło też jest potrzebne na tym świecie - powiedział.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Jasmira
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jasmira »

Nie spodziewała się po nim takich słów. Myślała, że jest dumny i się ceni. A on sprawiał wrażenie jakby biernie godził się na to czym się stał, mimo, że nie chciał by tak się stało do końca. Jakby sobą pogardzał. "Jak można uważać własną duszę za coś bezwartościowego?" - pomyślała z bólem.
Cóż mogła mu odpowiedzieć? Że go kocha całym sercem i dlatego chce go zbawić? Że drży z lęku o niego, z tęsknoty... a jej dusza przepełniona jest troską i czułością? Że dla niej nie ma na świecie nic cenniejszego?
Milczała. Odeszła w bok, stanęła przed oknem i spojrzała przez nie na kołyszący się las. Nie wysilała się by ukryć ból i rozczarowanie na swojej twarzy. I tak nie domyśliłby się przyczyny tych uczuć.
Zapadła cisza, w której jego słowa zdawały się powracać zwielokrotnionym echem.

Ciszę przerwało wejście jednego z mnichów. Wszedł do pokoju zajmowanego przez Jasmirę. Miał ze sobą opatrunki, maść i jakiś ziołowy napar. Anielica ruszyła by odebrać od niego część rzeczy.
- Dobrze, że jesteś, bracie. Zostaw to mnie, zajmę się nim osobiście. Otwórz proszę kratę i zamknij ją za mną. Zostaw nas samych.
Zakonnik spojrzał ze strachem na Upadłego, a potem z wahaniem na Jasmirę.
- Pani... odradzałbym. Jest co prawda słaby i poturbowany, ale...
Urwał i wyglądało na to jakby się bał wypowiedzieć na głos swoich obaw. Jakby nie chciał nic więźniowi podpowiadać. Spojrzał tylko ostrzegawczo na anielicę.
Wiedziała, że ma rację, ale nie potrafiła dłużej wytrzymać za kratą. Chciała go dotknąć. Chciała go widzieć z bliska, spojrzeć mu w oczy.
- Zrób jak powiedziałam - odparła tonem nie znoszącym sprzeciwu - jeśli mnie skrzywdzi, nie wyjdzie stąd do końca życia.
Miała nadzieję, że ta groźba ją ochroni.
Krata zgrzytnęła i uniosła się, gdy mnich przesunął dźwignię w ścianie. Jasmira przeszła pod nią i zbliżyła się do łóżka chorego. Przystawiła sobie taboret i położyła na nim lekarstwa. Usiadła obok Upadłego na posłaniu. Bez słowa, delikatnie zaczęła uchylać poły szaty, by odsłonić posiniaczoną, pełną blizn pierś anioła. Krew biła jej w skronie. Pożądanie odurzało ją mocno, niczym narkotyk. Dłoń jej zadrżała, gdy musnęła jego skórę. Zacisnęła zęby by nie jęknąć... żeby utrzymać maskę opanowania na twarzy. Unikała jego oczu.
- Powiedz mi, gdzie ból dokucza ci najmocniej.
Sięgnęła po maść i nałożyła ja palcami na widoczną bliznę. Wstrzymała oddech. W nagłym, straszliwym przebłysku znów zobaczyła żebro przebijające skórę. Trzasnął piorun, rozświetlając wystającą z ciała, zakrwawioną kość. W uszach rozbrzmiał jej jęk bólu,a potem cichy szloch, przypominający śmiech. Spojrzała w oczy Upadłego i wróciła do celi klasztornej. Oddychała szybko.
- Spadłeś... podczas burzy. Roztrzaskałeś się o głaz. Ona cię znalazła... gdyby nie zdążyła...
Głos uwiązł jej w gardle. Nawet nie zdołała dokończyć zdania.
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Rzucił beznamiętnym wzrokiem na wchodzącego mnicha i od razu stracił zainteresowanie jego osobą. Jak większość, gdy tylko dowiedział się kim jest Varlein, o mało nie dostał zawału. "Całe szczęście" nie zszedł z tego świata, a teraz wchodząc do pomieszczenia trząsł się jak wiewiórka nad orzechem. Pierwszy raz od kiedy się obudził w tej jakże przyjemnej i przestronnej celi cieszył się, że jego magia jest blokowana i nie może czytać w jego aurze. Pewnie przez ilość strachu jaki produkuje ten marny człowieczek nie mógłby swobodnie oddychać, a i tak już miał wystarczające problemy z tym. Wolał się skupić na postaci Anioła, przynajmniej ona nie okazywała strachu w stosunku do niego. Choć mogło to być tylko maskaradą. Pamiętał, że magia emocji na nią nie działa, jest na nią kompletnie nieczuła. Ten fakt mógł oznaczać, że potrafi kontrolować swoje emocje, co zostało potwierdzone chwilę temu. I musiał przyznać, że długie ciemne włosy, blada cera i oczy, w których pewnie utopił się już niejeden anioł, że działają tylko na jej stronę. "O czym ty myślisz, głupcze" - skarcił się, choć wiedział, że to nie do końca jego wina, był nieuważny. A ponadto jak zauważył jeszcze będąc pod opieką Niary i Aileen, ta Anielica, a raczej jej dar, wzbudzał namiętność i pożądanie, które są dobrze znane nawet tym boskim istotom. On pozbawiony swojej magii, był bardziej na to podatny, jednak jeśli utrzyma umysł w ryzach, ten dar na niego nie podziała.

Tymczasem kobieta już siedziała na posłaniu obok niego, a jej dłonie pozbawiały jego tors szaty.
Już miał jej odpowiedzieć zgodnie z prawdą, że najbardziej cierpi jego duma, a ciało i tak wytrzyma ten poziom bólu. Gdy Anioł zdecydowanym, porywczym gestem odjęła dłoń od jego pełnego blizn torsu. Z jej reakcji domyślał się, że ujrzała z jakiego powodu skończył w tym stanie. A jej następne słowa tylko te przypuszczenia potwierdzały.
- Jakby cię to obchodziło, czy roztrzaskałem się o skałę. A gdyby mnie nie znalazła, wróciłbym do piekła, już tam byłem, więc musiałbym tylko odnowić stare znajomości, zawrzeć kilka nowych, dać się po torturować tak powiedzmy... - tutaj się zamyślił - przez wieczność, a urządziłbym się całkiem nieźle. Cela byłaby bardziej przestrzenna od tej ze względu na jej miłe i przyjazne wyposażenie, które sprawiałoby ogromną frajdę, nie tylko mi, przede wszystkim. Byłoby wręcz cudownie - powiedział kpiącym tonem.
- A ty mogłabyś radować się, że kolejny Upadły Anioł trafił tam, gdzie powinien - dodał tym samym tonem.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Jasmira
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jasmira »

Ledwo się powstrzymała, by nie zacząć mu zaprzeczać. Zapewniać, że na to nie zasługuje i deklarować swoje dobre zamiary. W porę jednak zdyscyplinowała się i utrzymała obojętny, rzeczowy ton.
- Gdyby mi zależało na posłaniu cię do Piekła, nie musiałabym się nawet o to starać. Całkiem dobrze ci idzie prowadzenie się tam samodzielnie. Uwięziłam cię, byś tam więcej nie trafił. I nie trafisz.
Powiedziała to spokojnie i z przekonaniem.

Zsunęła szatę z jego ramienia, odsłaniając jakieś zadrapanie na ręce. Na chwilę umysł jej się zmącił. Sytuacja nazbyt przypominała intymną, a on miał piękne ciało. Nawet poraniony, pociągał ją niesamowicie. Jej dotyk to zdradzał. Zdradzał też troskę i delikatność. Tak nie dotykałaby osoba, która robi to wyłącznie z konieczności.
Omijała jego oczy. Patrzyła na pracę swoich dłoni. Miała lekko przechyloną głowę. Brązowe loki częściowo utrzymywały się na ramieniu, a częściowo spływały na jej policzek i opadały pojedynczymi pasmami, zwisając luźno nad twarzą Upadłego. Czuł ich zapach, który nie przypominał niczego, co jego powonienie poznałoby do tej pory. Niczym woń egzotycznego kwiatu.

- Gdy odzyskasz siły, odbędziesz pielgrzymkę pokutną do świętego miejsca. Postaram się, byś po drodze odpokutował za wszystkie swoje grzechy i oddał cześć cnotom, którymi zacząłeś gardzić w swojej pysze.
Skończyła nakładać maści i delikatnie założyła poły szaty, ponownie związując je lekko pasem.
- Wypij ten napar. Uśmierza ból i ułatwi oddychanie. Doda ci też sił.
To mówiąc sięgnęła bo kubek ciepłej cieczy i podała mu. Obserwowała z troską, czy będzie na siłach unieść się sam, czy potrzebuje pomocy, by go podtrzymać by się napił.
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Nie rozumiał istoty, która go więziła. Rozumiał większość Aniołów, które chciały doprowadzić go przed oblicze Sądu, lub co gorsza dla niego, od razu uśmiercić. Jednak tej kobiety nie rozumiał wcale, wydawało się, że naprawdę nie ma zamiaru urzeczywistnić którejś z tych opcji. Nasuwało się więc pytanie - po co ona to wszystko robi?

Pewna rzecz nie pasowała mu w tej całej sytuacji. Jeszcze nie wiedział o co konkretnie chodzi, ale miał zamiar się dowiedzieć. A gdy przyglądał się Anielicy, to uczucie tylko się potęgowało. Unikała jego wzroku, a jej dotyk był delikatny, tak nie dotykały dłonie, które chciały tylko leczyć. Wiedział to, gdyż Niara i Aileen całkiem inaczej się zachowywały w stosunku do niego. Mógł też się mylić, ponieważ jej włosy i ich zapach całkiem skutecznie go rozpraszały. "Cudowny zapach" - przemknęło mu przez głowę, ale zaraz zganił się, gdyż poczuł, że znowu jej dar oddziałuje na niego.

- Nie mam zamiaru oddawać cześć cnotom, a tym bardziej pokutować. Jeśli oczekujesz, że się zmienię, muszę cię rozczarować. Podobam się sobie taki, jaki jestem w tej chwili. No, oprócz tego pokiereszowanego ciała - powiedział przyjmując od niej kubek z cieczą, po czym upuścił go na podłogę.
- Przykro mi - powiedział, choć jego oczy mówiły, że wcale tego nie żałuje.
- Może mi powiesz, dlaczego nie patrzyłaś mi w oczy gdy mnie opatrywałaś, a teraz patrzysz z troską ? - spytał z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
- Ponadto z tego, że nie znasz mojego imienia, mogę wnioskować, że nikt nie zlecił ci złapanie mnie. To z kolei podsuwa myśl, że więzisz mnie z własnej woli. Tylko dlaczego? Mówiłem, nie mam zamiaru się zmienić, a skoro mnie znasz, jak sama mówiłaś, powinnaś to wiedzieć. A może to tylko pretekst? - zastanawiał się na głos, uparcie patrząc w jej oczy.
- Czego ty ode mnie chcesz? - spytał zaciekawiony.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Jasmira
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jasmira »

Lekko się uśmiechnęła, gdy mówił, że nie zamierza się zmieniać. Jej mina wyrażała, że ona doskonale to wie i wcale nie uważa tego za przeszkodę w zrealizowaniu swojego planu. Mina zrzedła jej natomiast, gdy upuścił kubek. Ściągnęła brwi gniewnie. Schyliła się by podnieść naczynie.
- Oczywiście, że nie chcesz pokutować, ale będziesz. Ponieważ cię do tego zmuszę - oświadczyła ostro jak do karconego dziecka.
Serce zabiło jej mocniej, gdy zaczął wnikać w jej reakcje.
"Za dużo widzi. Jasmiro, opanuj się, bo się zdradzasz!"

Odstawiła kubek na stołek i poprawiła włosy odrzucając je za ramię iście pewnym siebie ruchem, mającym wyrażać, że jego domysły jej nie interesują. Grała dalej uparcie swoją rolę.
- Być może większość kobiet nie może oderwać spojrzenia od twoich oczu, ale wyobraź sobie, że mnie nie sprawia to trudności. Po drugie... dbam o kogoś, za kogo wzięłam odpowiedzialność. Jesteś pod moją opieką, a to mnie zobowiązuje do troski ze względu na twój stan. To, kto zlecił zatrzymanie ciebie, niech cie nie interesuje. A powód jest ten, który już przedstawiłam. Popełniłeś grzechy i powinieneś za nie odpokutować. Odbędziesz też kilka nauk, które być może otworzą ci oczy. Robię to, co do mnie należy...

Wywód przerwał jej głośny łoskot. Budynek zatrząsł się delikatnie. Usłyszeli rumor tłuczonych i toczących się kamieni. Po chwili dało się słyszeć ryk wściekłości, dobywający się z pewnością z gardzieli jakiejś wielkiej istoty. Po korytarzu za ścianą biegli bracia i pokrzykiwali coś przestraszonymi głosami.
Jasmira wstała szybko i podeszła do okna. Oczy zrobiły jej się wielkie z przerażenia. Obok klasztoru stał rozwścieczony olbrzym. Te z natury spokojne i tępe stworzenia zamieszkujące Las Druidów prawie nigdy nie okazywały agresji. Coś musiało go rozdrażnić. Zamachnął się maczugą ponownie, rozwalając ścianę w celi obok Varleinowej. Niestety krata została nienaruszona.
Wstrząs spowodował, że anielica cofnęła się krok... nie utrzymała równowagi i upadła na tyłek. Rozpostarte białe skrzydła wyglądały w tej chwili dość nieporadnie.
- Bracie Gilbercie! Bracie Ludwiku! Larens, na pomoc! Niech nas ktoś otworzy!!! - krzyknęła spanikowanym głosem, ale najwyraźniej wszyscy zajęli się ratowaniem własnych tyłków.
Wstała, podbiegła do kraty i próbowała ją szarpnąć gołymi rękami. Na próżno. Tymczasem kolejne uderzenie zmiotło połowę pokoju w którym się znajdowali. Łóżko okręciło się o dziewięćdziesiąt stopni i jednym rogiem wystawało nad przepaścią. Rzuciła się do Upadłego. Wsadziła mu ręce pod pachy i zwlokła go z łóżka ciągnąć w tył ku ścianie. A olbrzym już ich widział. I brał kolejny zamach...
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Nawet jeśli wierzył jej, że będzie próbowała zmuszać go do pokuty... Wiedział, że jeśli to nastąpi, łatwo jej nie pójdzie.

- Myślę, że nie robisz tego co do ciebie należy. Gdyby tak było albo byś mnie zabiła, albo doprowadziła przed sąd - powiedział, jednak dalsze słowa zostały powstrzymane przez łoskot kamieni i wściekły ryk. Oczywiście w chwilę później od strony korytarza doszedł go hałas biegnących mnichów i ich przerażone okrzyki. W następnej chwili ściana w celi obok eksplodowała do środka. A przez wyrwę dało się zobaczyć skąd pochodził ryk wściekłości. Otóż jakiś olbrzym postanowił trochę postraszyć mnichów. W gruncie rzeczy popierał zachowanie bestii, tym bardziej, że przez nią Anielica upadła na swój zgrabny tyłek. Wiedział, że zachowa ten obraz w pamięci.
Obserwował panikę anioła i miał ochotę się roześmiać, gdyby mu na to płuca pozwoliły. Tymczasem nastąpiło kolejne uderzenie, które wystawiło jego łóżko nad skraj przepaści. Całe szczęście kobieta ściągnęła go z łóżka, choć nie było to bezbolesne dla niego.

Jednak już nie zwracał uwagi na to, ponieważ olbrzym zniszczył na tyle budynek, że zaklęcia na niego nałożone przestawały funkcjonować poprawnie. W następstwie mógł używać swoich mocy, poważnie okrojonej części jego mocy, ale powinno starczyć na powstrzymanie tego olbrzyma. Jedno spojrzenie w jego umysł potwierdziło, że magia umysłu, ani emocji tutaj nic nie pomoże. Jego umysł był tak przyćmiony czerwienią wściekłości, że takie działanie nie przyniosłoby skutku. A umysł miał zbyt prymitywny, że nawet zniszczenie go nie powstrzymałoby olbrzyma. Czyli w rezultacie jego najpotężniejsza broń nie nadawała się do tego starcia.

Wiedział, że jeśli czegoś nie zrobi, maczuga zamieni i jego, i Anielicę na krwawą miazgę. Wysłał najpotężniejszą wiązkę energii, jaką mógł uformować w tych warunkach, i posłał ją w stronę jednej nogi. Całe szczęście ciężar maczugi i uderzenie Energii powaliły olbrzyma na plecy. Druga strużkę energii, jednak mniejszą, posłał w stronę karaty, a dokładniej zamka w drzwiach. Drzwi odskoczyły, a on wymownie spojrzał na kobietę.

- No to jak, aniołku, wyciągniesz nas z tego bagna? - spytał niedbałym tonem.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Jasmira
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jasmira »

Opanowanie wróciło jej z chwilą gdy poczuła przypływ mocy. Nie była już bezradna, a jej główną myślą było ratowanie Upadłego. Wypuściła go z objęć i ułożyła pod ścianą, podczas gdy olbrzym się dźwigał po upadku. Podeszła na skraj wyrwanej podłogi i uniosła przed siebie dłoń w geście zakazu.
- Przestań! - poleciła zdecydowanie, a zarazem spokojnie. - Już dobrze... uspokój się.
Siłą woli nakazała stworzeniu, by złagodniało. Przelała w jego pustą mózgownice uczucia dobroduszności. Objęła jego duszę poczuciem bezpieczeństwa i łagodności. Stwór odczuł od niej dobro i jego agresja wyparowała. Podrapał się w łeb, opuszczając maczugę. Popatrzył tępo po okolicy, po czym ruszył gdzieś przed siebie.
Jasmira odwróciła się do Varleina. Dopiero teraz uświadomiła sobie, że nie ma już nad nim kontroli. Co prawda nie mógł wstać o własnych siłach i nie wiedział, gdzie ukryła jego broń, ale znów był w posiadaniu mocy. Mógł jej użyć na rozmaite sposoby, także przeciw niej. Do niczego nie mogła go już zmusić.
Patrzyli sobie w oczy dłuższą chwilę. Jasmira przeżywała dylemat. Jej plan runął wraz z częścią klasztoru. Nie wiedziała co z nim zrobić. Jedynie serce jasno i zdecydowanie dyktowało właściwą drogę. Potrzebował pomocy i opieki, a nie nauk i kar. Mimo, że był arogancki, zarozumiały i nieczuły... to jednak jej potrzebował. A ona w głębi duszy nie marzyła o niczym bardziej, niż o tym, by się o niego troszczyć.
- Co chcesz, żebym zrobiła? - zapytała podchodząc bliżej.
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Założyłby się, że w tej samej chwili pomyśleli już o tym, że Anielica nie mam już nad nim władzy i płynących z tego konsekwencji. Jednak w tym samym czasie wyciągnęli i wnioski, że Varlein potrzebuje teraz opieki.
Mimo to mógł zmusić jakiegoś mnicha, aby ją wyręczył, więc jeśli ma oddać się w jej ręce, musi dowiedzieć się kilku rzeczy.

Nie zdziwiło go jej pytanie.
- Zapewne zdajesz sobie sprawę, że nie jestem już bezbronny. Mogę zmusić jakiegoś mnicha, aby się mną opiekował. Jednak wolę dowiedzieć się kilku rzeczy - powiedział patrząc jej uważnie w oczy.
- Po pierwsze, dlaczego to robisz? Tylko nie mydl mi oczu, twoje zachowanie przeczy twoim słowom - powiedział nie odrywając od niej wzroku.
- Po drugie, może byś się uśmiechnęła? - dodał, choć nawet sam nie wiedział dlaczego to zrobił. Uświadomił sobie znaczenie jego słów w momencie gdy te już wychodziły z jego ust. "Cholera, co się ze mną dzieje?" - zastanowił się, odrzucił tę myśl, że jeszcze raz jej dar oddziałuje na niego. Pilnował tego, więc co było powodem jego słów ?
- No a tym bardziej pragnąłbym, abyś znalazła dla nas jakąś przytulną komnatę z łożem. Ta pozycja nie jest zbyt wygodna dla moich żeber - zaczął gadać, aby zatuszować swoje zakłopotanie, choć pewnie Anielica zdążyła je zauważyć. Miał tylko nadzieję, że przenosić go będzie jakiś mnich, teraz czuł, że bliskość tego Anioła może być dla niego bardzo niebezpieczna.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Zablokowany

Wróć do „Góry Druidów”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości