ValladonWola Matki

Wielki rozległe miasto, skupisko ludzi, jak i innych ras. To miejsce odwiedza wiele istot, istot niebezpiecznych, magicznych ale także przyjaznych. Znajdziesz tu towary z całego świata, skarby i tajemnicze artefakty. Jeśli czegoś potrzebujesz znajdziesz to tutaj
Awatar użytkownika
Seviron
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Kapłan , Wojownik , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Seviron »

Dziwne, że pierwszym, o czym pomyślał było to, że przecież nie uderzył się tak mocno w głowę, żeby widzieć osoby, których tu nie ma… Dopiero później zrozumiał, kogo przed sobą widzi i kto odpowiedzialny jest za ściągnięcie kaptura z jego głowy. Chciał odpowiedzieć, że tak często jest bezpieczniej i robi to już z przyzwyczajenia, jednak słowa zatrzymały się w jego gardle i jedynie pomyślał o tym, że właśnie to by powiedział. Matka spojrzała na niego ze zrozumieniem, co mogło tylko oznaczać, że przeczytała jego myśli.
Seviron był pewien, że nie umarł, bo obrażenia jego ciała nie były śmiertelne, więc domyślał się, że musi to być jakaś wizja lub coś podobnego do niej. Po chwili nawet otoczenie się zmieniło, zupełnie jakby przenieśli się do innego wymiaru – takiego, w którym mogli widzieć i słyszeć Matkę. Na początku pomyślał, że może jest to jakiś wymiar astralny i cała trójka znajduje się tu właśnie w astralnej postaci, jednak przeczyło temu to, że nadal leżał i czuł chłodny dotyk ściany na plecach – nie czuł natomiast tej lekkości, która zawsze mu towarzyszyła przy poruszaniu się w formie astralnej. Mężczyzna najpierw przyglądał się kobiecie tak pięknej, że niemalże sprawiała wrażenie nierealnej, a później temu, co zrobiła. Wzrokiem podążył za szkarłatną linią, która łączyła z nią jego serce. Seviron wiedział, że to Matka i dlatego też nie bał się jej, nie próbował obserwować ją jak kogoś, komu nie ufa i też nawet nie próbował podejrzewać jej o złe zamiary.

W końcu wizja minęła, a on powrócił do świata rzeczywistego. W jego głowie cały czas rozbrzmiewały podziękowania, które padły z ust Matki i były one wystarczającą nagrodą dla kogoś takiego, jak on. Gdy otworzył oczy, dzienne światło sprawiło, że na chwilę musiał zasłonić je dłonią. Zdziwił się, że widzi światło słoneczne, jednak – gdy już mógł spojrzeć w górę – zobaczył, że w suficie tunelu znajduje się dziura, przez którą ono wpada. Później do jego uszu dotarły odgłosy miasta, a także rozmowy mieszkańców, którzy zdążyli już skupić się przy dziurze… a ci bardziej odważni zaglądali nawet w dół, próbując dostrzec tam coś, co mogłoby ją stworzyć.
Oczywiście, pierwsze podejrzenia padły na dwójkę Kapłanów, a gdy udało im się w końcu wyjść z tuneli… Nie musieli czekać długo na spotkanie ze strażnikami miejskimi, którzy zaprowadzili ich prosto do swojego przywódcy. Człowiek ten zadał im sporo pytań, na które oni odpowiadali. Na początku kapitan straży nie chciał im uwierzyć, a przez to jeszcze bardziej był przekonany o tym, że to właśnie oni stoją za wybuchem i jego konsekwencjami. Seviron powołał się nawet na Najwyższego Kapłana Ariona i zaproponował wysłanie listu do niego, aby w wiadomości zwrotnej potwierdził on to, że kapłani działali z jego polecenia, a także to, że ich działania miały na celu pozbycie się niebezpieczeństwa, które zagrażało miastu. Kapitan strażników zgodził się na to, jednak powiedział im, że mają nie opuszczać miasta i nawet podał im nazwę konkretnej karczmy, w której mogą odpocząć, przenocować i coś zjeść, czekając na potwierdzenie ich wersji wydarzeń.
Całość trwała około dwóch tygodniu, w którym udało im się wypocząć i wyleczyć rany. Seviron wiedział, że i tak zatrzymaliby się w mieście i wyruszyli dalej dopiero, gdy byliby w stanie i czuliby się na siłach. Wiadomość od Najwyższego Kapłana… A właściwie wiadomości – bo było ich dwie – dotarły do miasta. Jedna prosto do kapitana, a druga do Kapłanów. W tej drugiej zawarte były polecenia co do ich następnego zadania, a także zapewnienie, że Arion zajął się ich oskarżeniem i zapewnił dowódcę straży, że wybuch nie był ich winą. A co do ich zadania… Najwyższy Kapłan już na początku zaznaczył, że mają podjąć się go oboje, a ma ono polegać na tym, że mają odnaleźć miejsce, w którym ukrywa się Szalony Skryba. Ponoć przechowywał on zwój, w którym zapisane były słowa dyktowane mu bezpośrednio przez Krwawą Matkę. Najwyższy Kapłan wskazał im nawet prawdopodobną lokalizację tego człowieka.
Później zostali wezwani do gabinetu dowódcy straży miejskiej, który przeprosił ich i przyznał, że mówili prawdę, przy okazji oficjalnie zezwolił im na opuszczenie miasta, co oni zrobili krótko po tym, jak opuścili budynek strażników.

Ciąg dalszy: Hashira i Seviron.
Zablokowany

Wróć do „Valladon”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości