Valladon[Karczma "Perła Południa"] Poznanie niskiego towarzysza

Wielki rozległe miasto, skupisko ludzi, jak i innych ras. To miejsce odwiedza wiele istot, istot niebezpiecznych, magicznych ale także przyjaznych. Znajdziesz tu towary z całego świata, skarby i tajemnicze artefakty. Jeśli czegoś potrzebujesz znajdziesz to tutaj
Zablokowany
Awatar użytkownika
Inultus
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Naturianie-Minotaur
Profesje:
Kontakt:

[Karczma "Perła Południa"] Poznanie niskiego towarzysza

Post autor: Inultus »

Inultus znowu gościł w Valladonie. Po spotkaniu z wojowniczym krasnoludem Fûthergiem i jego towarzyszem, odbył wraz z nimi krótką podróż do Ekradonu, gdzie się rozstali. Minotaur zabawił tam kilka dni, wykonał jedno proste zlecenie, które polegało na pozbawieniu życia kilku bandytów. Postanowił je wykonać z prostego powodu - chciał, aby zwróciły mu się koszty podróży, ponadto przypływ gotówki nikomu jeszcze nie zaszkodził.
Tak czy siak, aktualnie znowu jest na Równinie Andurii, w tym oto wielkim mieście, pełnym przeróżnych ras, przygód i osobliwości. Jakoś go zawsze do Valladonu ciągnęło, nie wiedział czemu, po prostu to miasto miało w jego sercu swoje specyficzne miejsce.
Stuknął kuflem o stół, opróżniwszy go uprzednio. Relaksował się w karczmie, gdyż już jutrzejszego dnia wyruszał na misję - służył jako dowódca ochrony karawany pewnego bogatego kupca, handlującego między innymi kamieniami szlachetnymi. Zapłata miała być godna, stąd Inultus uznał, że nie ubędzie mu czci ni honoru, jeśli się tegoż zadania podejmie. Było już dość późno, gości jednak wcale nie ubywało, a minotaur zawsze lubił popatrzeć sobie na indywidua pojawiające się w tym mieście. W pobliżu niego siedział jakiś siwiutki, stary jak świat dziadek, być może Pradawny czy jakiś mag, jak zgadywał Inultus. Przy innym stoliku miejsce zajmowała kilkuosobowa grupa elfów, zaś w rogu sali, o ile wzrok naturianina nie mylił, można było dostrzec zasuszonego licha.
Minotaur kiwnął głową karczmarzowi w podziękowaniu za kolejny kufel piwa. Pojawienie się napitku idealnie zgrało się z wydarzeniem, które skutecznie zepsuło humor Inultusowi. Sam nigdy nie dyskryminował nikogo ze względu na rasę - wszyscy przecież pochodzą od Matki Natury, a na pewno nie było jej celem wywyższyć któreś rasy ponad inne - a nawet jeśli miała taki zamiar, to nie nam było decydować, która jest tą wywyższoną, a która nie.
Przemyślenia te i zmianę nastroju spowodowało pewne wydarzenie, mające miejsce w sali karczemnej. Kilku durnowatych, zapewne zbyt podpitych oszołomów rasy ludzkiej zaczęło obrażać w niewybrednych słowach pewnego spokojnego krasnoluda, jego matkę, ród, a także poddając w wątpliwość jakąkolwiek przydatność jego istnienia dla świata. Inultus najchętniej sam wstałby i powybijał zęby pijakom, ale został uprzedzony przez ofiarę obelg. Krasnolud zerwał się szybkim ruchem, po czym kilkoma szybkimi, ale potężnymi ciosami powalił pięciu przeciwników. Pogarda wobec idiotów została zastąpiona podziwem dla szybkości, sprawności i umiejętności walki krasnoluda. Minotaur przyznał przed samym sobą, że sam nie zrobiłby tego lepiej. No, może trochę, ale krasnoludowi niewiele brakowało - pomyślał z lekkim rozbawieniem Inultus. Sam akt przemocy ze strony krasnoluda był tak szybki, iż nawet nie cała sala karczemna się zorientowała, cóż się wydarzyło. Z braku lepszego zajęcia, postanowił, że pozna lepiej osobnika. Przez głowę przeleciała mu także myśl, ażeby zatrudnić krasnoluda do ochrony karawany. Sam kupiec pozostawił mu w tym względzie wolną rękę, pozwalając w razie czego wynająć kogoś wartościowego. Złapawszy w trójpalczastą łapę kolejny kufel piwa, ruszył powoli przez karczmę, garbiąc się dość mocno, coby rogami nie zawadzać o sufit. Waleczny Nord siedział ponownie przy stoliku, popijając złocisty napój. Wyglądał, jakby nic się nie zdarzyło, jakby siedział w tej pozycji dobre kilka godzin. Nie czekając dłużej, Inultus postawił przed krasnoludem kufel piwa, po czym zasiadł na wolnym krześle przy stole Norda.
- Witaj, krasnoludzie. Napij się na mój koszt. To była dobra walka - rzucił minotaur krótkimi, jakby wyciosanymi słowami. Krasnolud zmierzył go wzrokiem, popatrzył chwilę, po czym kiwnął głową i znowu spuścił wzrok na stół, przechylając co jakiś czas kufel. Minotaur póki co nie przerywał ciszy i siedział wraz ze swym małomównym towarzyszem, gdyż ten nie wyraził sprzeciwu co do miejsca zajmowanego przez Inultusa.
- Jutro wyrusza karawana. Potrzebujemy ludzi do ochrony. Jeśli chcesz, możesz się załapać, dobrze płacą - minotaur przeszedł w końcu do meritum, uznawszy, ze przyszedł na to czas. Spojrzał badawczo na Norda, ciekaw, co ten odpowie.
Awatar użytkownika
Whirrun
Zbłąkana Dusza
Posty: 9
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Nord
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Whirrun »

Karczma była jak każda inna, niczym się nie wyróżniała. Przeciętne, rozwodnione piwo, zapach paleniska i strawy, no i nie obeszło się bez miejscowych oprychów co to chlać nie potrafią. Oczywiście, jak na porządnych chlejusów przystało, musieli znaleźć kogoś, na kim mogliby się wyżyć za własne porażki życiowe i problemy codziennego żywota. Niestety, padło na Whirruna. Niestety dla nich.
Zaczęło się od wyzwisk typu "karzeł", "kurdupel", "półludź", potem doszło do obelg pod adresem jego rodziny. Rzekomo brodatej matki, która według zwykłych prostaczków wylęgała swe dziecko w skale. Zazwyczaj krasnolud odznaczał się cierpliwością wobec takich typów, gdyż był przyzwyczajony do podobnego traktowania. Tym razem jednak nie wytrzymał, czy to z powodu frustracji, że nie może znaleźć porządnej pracy, czy też zwyczajnie miał ochotę komuś po prostu przyłożyć. Whirrun zrobił jednego susa w ich kierunku i kilkoma szybkimi ciosami powalił swoich dręczycieli na podłogę.
Uznając, że już jest po kłopocie, wrócił do swego stolika, chcąc w spokoju dokończyć swój trunek. Minęła jednak tylko chwila, gdy jakiś potężny byk, prawie dwa razy większy od niego samego, podszedł do niego. Nord popatrzył nań spode łba. Nie miał pewności o co drugiemu może chodzić, toteż milczał.
- Witaj, krasnoludzie. Napij się na mój koszt. To była dobra walka. - powiedział w końcu minotaur.
Jakoś nie widzi mi się co by przyszedł pogratulować mi sprania kilku obwiesiom pysków. Jego domysły były słuszne, gdyż ten dodał po chwili.
- Jutro wyrusza karawana. Potrzebujemy ludzi do ochrony. Jeśli chcesz, możesz się załapać, dobrze płacą.
Dwa ostatnie słowa najbardziej zainteresowały Whirruna. Dobrze płacą, hmmm. W końcu mam szansę na jakąś godziwą robotę. Jak dotąd jego mina była jak wyryta w skale, bez żadnych emocji. Teraz usta wygięły się w szerokim uśmiechu, odsłaniając białe jak kość słoniowa zęby.
- Jeśli tak sprawy stawiasz, to możemy pogadać. - Krasnolud wstał z krzesła i gestem zawołał karczmarza. - Panie dobrodzieju, poprosimy dwie beczułki piwa. Kontrakt trzeba opić! - zawołał rozpromieniony w stronę lady. - Mówże więc panie minotaurze, cóż to za praca. Słuch już nie ten, a tutaj w środku głośno jak jasna cholera.
Awatar użytkownika
Inultus
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Naturianie-Minotaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Inultus »

Krasnolud nie chędożył się z drobnostkami - miast bawić się kuflami, z góry poprosił o beczułki piwa. Inultus wprawdzie zachował fason, nie był także byle chłopaczkiem, coby się przestraszył nieco większej ilości piwa, inna sprawa, że było to dość niecodzienne dla niego - nie pić już na kufle, lecz beczułki. Minotaur uradował się jednak, że krasnolud się zgodził - dobrych wojów w kompani nigdy za mało. Parsknął takoż cicho, po czym oparł się o stół.
- Pozwolisz waćpan, że będę ci mówił po imieniu. Mnie zwą Inultus - przedstawił się minotaur na początek.
- Takoż, Whirrunie, wyruszamy jutro o świcie. W karawanie idzie dwudziestu ludzi. W ochronie z tobą jest nas sześciu. Jak wygląda taka praca dobrze wiesz. Pilnujemy towarów wartościowych. Twoja zapłata to dziesięć srebrnych orłów, jak każdego z naszej szóstki. Podróżujemy Purpurowym Szlakiem handlowym do Leonii, następnie Rubinowym do Nandan - Theru. Żarcie i wodę zdobędzie dla nas mój znajomy, też jest w obstawie. Masz jakieś pytania, krasnoludzie? - zadudnił swym zwyczajowym głosem minotaur.
I w ten oto sposób kontrakt się dokonał. Krasnolud przypieczętował go w typowy dla siebie sposób - chlejąc piwo. Mi pieniędzy zbytnio nie brakowało, także i krasnolud nie żałował grosza, stąd karczmarz raz za razem wytaczał kolejne beczułki z piwniczki. Żaden z wojowników nie chciał wypaść przed drugim na niegodnego picia alkoholu czy też okazać, że głowę do trunków ma jak panienka - toteż nie ustępowali sobie pola. Po dość długim czasie Inultusowi solidnie kręciło się w głowie, czuł też tą specyficzną wesołkowatość, a sam łeb miał ciężki niesłychanie. Co ciekawe, jego towarzysza przyjęta ilość alkoholu jakby w ogóle nie obeszła. Jego stan sugerowałby obserwatorowi, że krasnolud zażył co najwyżej dwa, może trzy kufelki. Pijany umysł minotaura nie przyjmował tego do wiadomości, nawet nie próbował wymyślić, jak to jest możliwe. Inultus wiedział jednak, że na dzisiaj już koniec. Oparł się ciężko o oparcie krzesła, pomachał krzywo ręką w powietrzu, pokazując Whirrunowi, że na dzisiaj koniec. Tamten wyraził chyba jakąś dezaprobatę, do naturianina jednak średnio to doszło. W karczmie wydawało się dziwnie cicho, słychać było jakieś głosy, ale gdy Inultus się rozejrzał, nie zobaczył zbyt wielu ludzi.
Oparł się jedną ręką o stół, drugą zaś chwycił za krzesło i spróbował się podnieść. Pierwsza próba zakończyła się fiaskiem, upadł gwałtownie na krzesło, dopiero za drugim razem udało mu się złapać pion. Jednocześnie napotkał problem, gdy chciał iść do przodu, bowiem podczas wstawania jego rogi wbiły się w drewniany sufit. Minotaur zaklął niewyraźnie, po czym mocnym pociągnięciem wyrwał poroże z sufitu. Odwrócił się na chwilę w kierunku krasnoluda.
- Jutroooo... - zaczął, unosząc palec do góry - oooo... świcie. Tak? - wybełkotał, kiwnął głową, po czym ruszył salą karczemną do schodów, w kierunku swojej sypialni, tropiąc węża i zastanawiając się, czemu w tej sali karczemnej tak bardzo wieje?
Awatar użytkownika
Whirrun
Zbłąkana Dusza
Posty: 9
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Nord
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Whirrun »

Inultus, tak bowiem miał na imię nowy kompan krasnoluda, opowiedział dokładnie co to za praca. Jak się okazało, chodziło o zamożnego kupca, który potrzebuje pomocy przy transporcie towarów do innego miasta. Whirrun tym bardziej wpadł w dobry nastrój, kiedy usłyszał ile wynosi wynagrodzenie. No, no, pół złotego gryfa to już mała fortuna dla kogoś takiego jak ja. - pomyślał uradowany.
Obaj woje spędzili resztę wieczora opróżniając beczułki z piwem. Wymienili się krótkimi opisami swych żywotów, pożartowali i się pośmiali, jednak po czwartej czy piątej baryłce - nikt tego nie liczył, może po za karczmarzem - Inultus oświadczył, że ma dość po czym wstał i walcząc z grawitacją powlókł się do swojego pokoju. Krasnolud uznał, że sam nie będzie chlał jak cham i prostak, tak więc również poszedł spać.
Z rana, gdy tylko słońce pojawiło się na horyzoncie, Whirrun przebudził się, chlusnął sobie wodą z miski w twarz, żeby się orzeźwić po czym udał się do głównej sali.
- Hejże, panie karczmarzu! Mięsiwo jakie bym zjadł, najlepiej coś pieczonego. - zawołał nord w stronę lady, siadając jednocześnie przy stoliku. - A i coś, żeby gardło przepłukać. Hmm, wodę może. Albo nie, dajże mi mleka, to i dla mego kompana na ból łepetyny będzie.
Usatysfakcjonowany swą decyzją rozsiadł się wygodnie na krześle, które dla niego było prawie jak fotel. Czekał tak kilka chwil przyglądając się przybyszom, którzy również przyszli coś zjeść, napić się lub po prostu pogawędzić. Jego uwagę przykuł osobnik odziany w ciemny płaszcz z kapturem. Przez chwilę krasnolud miał wrażenie, że jest przez niego obserwowany, jednak z zamyślenia wyrwał go minotaur, który wkroczył do sali jeszcze lekko chwiejnym krokiem, trzymając się za łeb. W tym samym momencie służka przyniosła strawę, to też obaj zabrali się za pałaszowanie pieczonego udźca, w chwilę opróżnili również dzban z mlekiem. Gdy Whirrun skończył chciał pokazać swemu kompanowi dziwnego obserwatora, rozejrzał się, niestety nie było go już w karczmie.
Awatar użytkownika
Inultus
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Naturianie-Minotaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Inultus »

Inultusa obudził potworny ból głowy. Zdarzało mu się już budzić kilka godzin po stanie wysokiego upojenia alkoholowego, i zawsze jest to nadzwyczaj nieprzyjemne doznanie, dlatego dziwił się sobie, że znowu pozwolił komuś i samemu sobie doprowadzić się do takiego stanu - tym bardziej przed tak ważną misją. Usiadł na łóżku, bluzgając pod nosem ile wlezie. Wzuł buty, przyodział się, przypiął młot do pasa i obmył twarz zimną wodą, odzyskując nieco rezon. Czuł potworne zmęczenie w całym ciele. W gębie miał sucho niczym na Pustyni Nanher. Nie zastanawiając się długo, chwycił wielką miskę wody, w której przed chwilą mył twarz, i wychylił całą zawartość jednym haustem. Potrząsnął głową. Ta ilość wody niewiele zmieniła, nadal miał ochotę wypić takich dziesięć. Potarł bolące oczy i ruszył powoli do sali karczemnej.
Zostawił u karczmarza klucz do pomieszczenia, po czym usiadł ciężko na krześle, zerkając spode łba na szczerzącego się i świeżego niczym szczypiorek na wiosnę Whirruna.
- Że też ja się pozwoliłem doprowadzić do takiego stanu, do stu diabłów... - wymamrotał, chwytając podsunięty mu przez krasnoluda wielki kubek mleka. Także jego wychylił jednym łykiem. Nawet nie spojrzywszy na jedzenie, wstał od stolika i udał się do kontuaru. Rzucił kilka monet i poprosił o kufel piwa. Zawsze tak czynił po upojeniu alkoholowym i teraz nie zamierzał czynić wyjątku, z racji tego iż taki sposób mu pomagał.
Gdy pozjadał i powypijał już wszystko, co mógł, klepnął w ramię Whirruna, po czym sam udał się do drzwi. Pożegnawszy się z karczmarzem, wyszedł na ulice Valladonu, zmierzając w kierunku wschodniego wyjazdu z miasta, gdzie wczoraj umówił się z kupcem - tam miała na nich czekać karawana. Minotaur zmierzył jeszcze wzrokiem niebo, starając się ocenić, czy się spóźnią - ale raczej nie. Wkrótce dotarli wspólnie do kilku wozów, przy których kilkunastu ludzi czyniło ostatnie przygotowania.

Ciąg dalszy: Inultus i Whirrun
Zablokowany

Wróć do „Valladon”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości