Valladon[Okolice Valladonu] Skarb Norberta

Wielki rozległe miasto, skupisko ludzi, jak i innych ras. To miejsce odwiedza wiele istot, istot niebezpiecznych, magicznych ale także przyjaznych. Znajdziesz tu towary z całego świata, skarby i tajemnicze artefakty. Jeśli czegoś potrzebujesz znajdziesz to tutaj
Awatar użytkownika
Burkhan
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Minotaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Burkhan »

Gdzie ja jestem? Aaa, w lesie. Chyba niosłem drzewce na topór. Tak. - takie myśli krążyły w jego głowie, gdy Rosh oblał go wodą.
- Dzięki. Nic mi nie jest, więc nawet nie pytaj. Musiałem się potknąć i przyłożyć w coś.
Usiadł. Spojrzał w miejsce gdzie leżała dotychczas jego głowa. Jedyne, co zobaczył, to pokruszony kamień. Jakoś nie dziwił go ten widok. Doskonale zdawał sobie sprawę z wytrzymałości swoich kości. Teraz szukał wzrokiem drewna. Znalazł. Nic mu się na szczęście nie stało. Wstał i zobaczył przybysza.
- Witaj przyjacielu - zwrócił się do niego wyciągając dłoń w geście powitania. - Jestem Burkhan Kar Teretus. A jakie imię ty nosisz? Ludzie wyjątkowo rzadko noszą rude włosy. Zwłaszcza mężczyźni. Chyba że... Jesteś likantropem?
Awatar użytkownika
Rosh
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek-Łowca Nagród
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rosh »

Burkhan wstał bez problemu, co ucieszyło Rosha. Gdy jego towarzysz się przedstawił, pomyślał, że jemu też wypada.
- Witaj, nazywam się Rosh. A ty?
Zaczął powoli iść do obozu. Po drodze ponownie dostał kilka razy jakąś gałązką po twarzy. Gdy dotarł do obozu pomyślał, że czas, by coś zjeść, w końcu ostatni raz jadł poprzedniego dnia. Wyciągnął niewielki kawałek boczku, którego starczy na trzech. Podzielił go równo na trzy części i powiedział:
- Chcecie, przyjaciele? Wyglądacie, jakbyście byli głodni. Z resztą jak i ja.
Awatar użytkownika
Likaar
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Likaar »

- Dziękuję ci. Faktycznie jadłem dość dawno. Rano zdaje się. Tak. To było rano. A co do mnie, to nazywam się Likaar. Odpowiadając na twoje stwierdzenie Burkhanie: człowiekiem byłem przez na prawdę krótki czas. Jako niemowlę zostałem połączony z lisem przez wielkiego maga z Adrionu. Stworzył tak nową rasę. Jestem pierwszym lisołakiem. Wyszkolonym na zwiadowcę, a potem jeszcze na tancerza ostrzy. Jeżdżę od miasta do miasta i łapię, bądź zabijam zbójców grasujących w okolicach. - po zakończonym wykładzie pochłonął łapczywie otrzymany kawałek mięsiwa. Patrzył teraz to na jednego, to na drugiego w oczekiwaniu na jakąś reakcję.
Awatar użytkownika
Burkhan
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Minotaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Burkhan »

Odebrał podarek od Rosha i spokojnie go zjadał, w miarę jak Likaar opowiadał o sobie. Był naprawdę pod wrażeniem. Niesamowite pochodzenie i jeszcze lepszy zawód. Zwiadowca, tancerz ostrzy. Śmiertelnie niebezpieczny przeciwnik. Dla każdego. Ten likantrop jest w stanie poradzić sobie z nim i Roshem naraz i najprawdopodobniej ani jeden ani drugi absolutnie nic by mu nie zrobili.
- Niesamowite. Nowa rasa. I ty jesteś pierwszym jej przedstawicielem. Czuję się zaszczycony. Jednak, wybacz mi na chwilę i pozwól, że porwę także Rosha.
Wstał i wykonał wymowny gest głową. Musiał omówić ze wspólnikiem wszystkie szczegóły i nowe informacje.
Awatar użytkownika
Rosh
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek-Łowca Nagród
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rosh »

Wszyscy poczęstowali się jego mięsem. Siedział i słuchał tego, co mówi dziwne stworzenie. Ciekawe, bardzo ciekawe.
Po chwili Rosh, wyciągnął mały nożyk i zaczął robić figurkę z drewna. Nie był nawet w połowie, gdy nagle Burkhan powiedział, żeby odeszli na słówko. Mężczyzna wstał i odszedł około dwudziestu metrów od ognia. Wiedział bowiem , że takie stworzenie jak Likaar ma na pewno bardzo dobry słuch. Gdy byli już trochę dalej, spytał się:
- O co chodzi przyjacielu? Czyżby z tym nowym było coś nie tak?
Awatar użytkownika
Burkhan
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Minotaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Burkhan »

- Rosh, czy ty zdajesz sobie w ogólę sprawę z tego, kto nas odwiedził? Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego co on potrafi? To jest zwiadowca. On potrafi się zakraść do nas i nawet nie będziemy o tym wiedzieli. On potafi się tak zakamuflować, że nie zobaczysz go, jeżeli tego nie chce. Na pewno też niesamowicie strzela z łuku. To jest także tancerz ostrzy. Widziałeś jego klingi? Spokojnie zabiłby nas obu, a my razem nic byśmy mu nie zrobili. Nie mam pojęcia, jak został wyszkolony na jednego i drugiego bo zwiadowców trenują w Adrionie, a tancerzy ostrzy w... Nie pamiętam nazwy tego królestwa, ale nie ma ono żadnych powiązań z Adrionem. To jest pierwszy na świecie lisołak. Nie mamy zielonego pojęcia, co on potrafi poza szkoleniem. Nie mam pojęcia, jak udało mu się zostać i zwiadowca i tancerzem ostrzy. On jest w stanie wykonać nasze i swoje zadanie bez żadnego trudu!
Burkhan nie mógł wyjść z podziwu dla nowej postaci. Był wręcz postacią legendarną, jako przedstawiciel nowej rasy. Wolał mu nie podpaść w żaden, absolutnie żaden sposób. Nie chciał tak po prostu zginąć. Nie po całym wieku życia.
Awatar użytkownika
Rosh
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek-Łowca Nagród
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rosh »

Rosh słuchał uważnie towarzysza, lecz jego długi dialog nie zrobił na nim większego zdziwienia. Westchnął lekko i powiedział:
- Tak myślisz, że zabiłby nas obu? Raczej nie. Nie jest taki potężny za jakiego go uważasz. To zwykły mutant. Nie lubię takich jak on. Mówiłeś, że zakradłby się do nas, a my byśmy nawet go nie zauważyli. Gówno prawda, tyle ci powiem. Jak ty leżałeś nieprzytomny w lesie on się zakradał i miał szczęście, że nie wpakowałem mu strzały w łeb, tylko chciałem go wysłuchać. Wiesz, usłyszałem go zaraz. I proszę cię nie podniecaj się nim tak, bo on nie jest tego wart. Mogę się założyć , że rozniósł byś go w pył jakby tylko doszło do walki. Może i ja też. Nie wiem, ale nie mam zamiaru się tym czymś tak podniecać.
Stanął wyprostowany i stanowczy, czekając na odpowiedź przyjaciela.
Awatar użytkownika
Burkhan
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Minotaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Burkhan »

- Sam na sam wątpię, bym dał mu radę. To jest niemal maszyna do zabijania. Niemal. Jednak, masz też rację. Musi mieć jakieś słabe strony. Jest strasznie chudy jako hybryda, a zatem wrażliwy na obrażenia. Poza tym, zapomnieliśmy o jednej podstawowej rzeczy. On nie chce z nami walczyć. Wątpię, by chciał nas wyprowadzić w pole. Nie mógł przejść tych szkoleń, gdyby nie był honorowy. On ma jasno postawiony cel: zabić złodziei amuletu. To jest nasza szansa na wykonanie tego zadania bez kiwnięcia palcem. Dobra, może czas już wrócić do niego?
Po zakończonej wypowiedzi począł zbliżać się do obozowiska leniwym acz pewnym krokiem.
Awatar użytkownika
Likaar
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Likaar »

Jego towarzysze odeszli, by coś omówić. Oddalili się na znaczną odległość, więc jedyne co do niego doszło, to nic nie znaczące szmery.Gdzież to oni poleźli? Hmmm... Ten Naturianin chyba wie, kim jestem. Trudno. I tak nic im nie zrobię. Nie wydaje mi się, bym im dał radę w otwartej walce. To nie są żółtodzioby. Miałbym spory kłopot z nimi.
Właśnie! A co jeśli odeszli omówić plan ataku? Nie. Raczej nie. Inaczej nie częstowaliby mnie mięsiwem. Nieistotne. Mam zadanie do wykonania. Trzeba mi ruszać przed świtem.

W czasie gdy rozmyślał, minotaur zbliżył się do obozowiska. Likaar stwierdził, że nie ma złych zamiarów. W przeciwnym razie nie szedłby tak spokojnie. Położył się na boku.
Awatar użytkownika
Rosh
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek-Łowca Nagród
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rosh »

Bukharn poszedł do ich nowego towarzysza, lecz Rosh najpierw jeszcze się odlał i dopiero potem do nich dołączył. Usiadł wygodnie na trawie obok ogniska, po czym chwycił jakieś drewienko i zaczął coś z niego rzeźbić. Dziwny jest ten nowy. Najpierw się skrada, a teraz gra przyjaciela. Bardzo chętnie wpakowałbym mu sztylet w serce.
Siedzieli jeszcze chwile w milczeniu. Jedyne, co było słychać, to wycie wilków gdzieś w oddali.
- Więc nazywasz się Likaar? Dostałeś to zlecenie także od Norberta? I miałeś zamiar na nich sam polować? Nie dał byś za cholerę sam im rady – powiedział poważnie Rosh.
Uśmiechnął się lekko czekając na odpowiedź i równocześnie rzeźbiąc.
Awatar użytkownika
Likaar
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Likaar »

Leżał tak sobie na lewym boku i wpatrywał się w ognisko. Jego myśli jednak były daleko stąd. Marzył, jak to by było ciekawie spotkać przedstawicielkę swej rasy. Może by coś z tego wyszło? Krążył tak po wyobraźni, gdy Rosh postanowił wybudzić go z transu.
- Tak, imię me brzmi Likaar. Nie otrzymałem zlecenia od Norberta, tylko od rady miejskiej. Norbert tylko przekazał mi informację, że wy także szukacie tej grupy.
Nie możesz być pewny, czy dałbym im radę bądź i nie. Fakt, to jest spora grupa, lecz każdego da się podejść sposobem. Poza tym, gdyby doszło do walki, to walczyłbym z jednym przeciwnikiem naraz. No, maksymalnie z dwoma. Wybiłbym ich po kolei. Jak kaczki wystrzelałbym ćwierć z nich, zanim zauważyliby co się dzieje i mnie znaleźli. Nie jestem żółtodziobem, mimo młodego wieku. - odparł beztrosko i przewrócił się na plecy. Poluzował pas, do którego przypięte była broń i orzekł równie beztrosko:
- Nie wiem jak wy, ja idę spać. Ruszam o świcie. Jeżeli potrzebujecie tropiciela to możecie iść ze mną. Dobrej nocy.
Awatar użytkownika
Burkhan
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Minotaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Burkhan »

Patrzył na Likaara już z nieco mniejszym podziwem, ale jednak dalej szanował go za jego umiejętności. Zdecydowanie wolał mieć w nim przyjaciela niż wroga.
Likaar usnął, a Burkhan spojrzał na Rosha z miną mówiącą: "a nie mówiłem?". Odwrócił się potem, uprzednio dorzuciwszy drwa do ogniska. Położył się na plecach i wpatrywał w niebo.
Miejscami dało się zauważyć małe chmurki na tle niezliczonej ilości gwiazd. Układały się w różne konstelacje. Rozpoznał znajome grupy gwiazd, ale nie znał ich nazw. Bardzo mało wiedział o astronomii. Znał tylko podstawy podstaw. Patrzył tak z myślami w jakimś wydarzeniu sprzed wielu wielu lat. Nim się spostrzegł powieki zamknęły się, a świadomość odpłynęła. Spał teraz twardo.
Obudził się po paru godzinach. Likaar spał w najlepsze. Rosh najwyraźniej też przysnął. Burza myśli w jego głowie nie dawała mu spokoju. Podjął decyzję. Musi przegonić tego stąd Lisołaka. Nie wiedział jeszcze jakim sposobem, ale musiał to zrobić. Obudził zmiennokształtnego. Przytknął palec do ust w wyraźnym znaku nakazującym ciszę.
- Likaarze, mam do ciebie wielką prośbę. Odpuść to zadanie. Wiem, że wiele potrafisz, ale my pierwsi podjęliśmy się znalezienia tej grupy. Odejdź. Proszę cię. Potrzebujemy tych pieniędzy, ty zapewne też, ale jakoś sobie poradzisz. Daj nam wypełnić swoje zadanie w przeświadczeniu, że nas nie wyręczysz. Wybacz, ale muszę cię o to prosić.
Awatar użytkownika
Likaar
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Likaar »

Spał smacznie śniąc o jakiejś wyjątkowo dobrej potrawie, gdy nagle ktoś go obudził. Nie zamachnął się na tego kogoś ostrzem, bo wiedział doskonale, że jak ktoś miałby go zabić to zabiłby go we śnie. Odwrócił się by spojrzeć któż to taki. Burkhan. Pewnie teraz jego warta dobiegła końca i budzi kolejnego wartownika. Jednak minotaur rozwiał jego domysły.
- Żartujesz sobie? Ou, nie żartujesz - stwierdził na widok jego miny. - Przecież ci ludzie mnie poprosili o pomoc. Jednak masz rację. Dobrze. Zrobię to. Odejdę. Jednak obiecaj mi, że im pomożesz. Obiecaj, że wyrżniesz w pień całą tą bandę nie oszczędzając nikogo i nie przyjmiesz od rady żadnych pieniędzy. Ja przyjąłem to zadanie na takich warunkach.
Spotkał się z twierdzącą odpowiedzią. Wstał cicho i zebrał swoje rzeczy. Z ludzkiej formy zmienił się w hybrydę i odszedł pożegnawszy uprzednio minotaura i życzywszy mu powodzenia.
Ech... nie ma to jak być wygryzionym z zadania. Ale trudno. Obiecał, że pomoże tym ludziom, a ja mogę być o to spokojnym. Z drugiej strony, oni potrzebują tych pieniędzy bardziej niż ja. Mi zostało jeszcze ponad sto ruenów a im prawdopodobnie nie zostało nic.
Cóż. Czas w drogę. Tylko dokąd?



Ciąg dalszy
Awatar użytkownika
Rosh
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek-Łowca Nagród
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rosh »

Na początku siedział i rzeźbił z drewna rumaka. Po pewnym czasie znudziła mu się ta czynność, więc położył się na leśnym runie. Nie był jednak senny. W pewnej chwili zauważył, że Burkhan się budzi, więc postanowił udawać, że śpi. Przyglądał się scenie pozbycia się dziwaka, lecz nie chciał się odzywać. Najwidoczniej mutant posłuchał i odszedł. Rosh po jego odejściu poluzował rzemyki zbroi i naprawdę usnął.
Śniły mu się piękne panny.


Kilka godzin później obudził się i zauważył, że jego towarzysz nadal śpi. Postanowił go nie budzić. Wstał po cichu i poszedł w kierunku małego stawiku, który był niedaleko. Rozebrał się i nagi wskoczył do wody, by się umyć. Tak było przyjemnie, że zapomniał, iż minęło już z trzydzieści minut. Wyszedł z wody i zaczął się ubierać. Szlag, jeszcze odjedzie beze mnie.
Awatar użytkownika
Burkhan
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Minotaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Burkhan »

Likaar odszedł. Minotaur odmachał mu oczywiście na pożegnanie, po czym położył się z powrotem spać, bardziej rozluźniony niż przedtem.

Nastał ranek. Burkhan obudził się niezwykle wypoczęty. Ognisko wygasło, a Rosh gdzieś przepadł, została tylko część jego rzeczy.Ach, pewnie poszedł poszukać czegoś do jedzenia albo na spacerek. Wróci. On sam natomiast wybrał się na mały obchód wokół obozowiska.
Ani śladu po Likaarze. Tym lepiej, dobrze byłoby mieć cały zarobek dla siebie. Zachowując oczywiście wszystkie zasady umowy: podział po połowie, jak sam myślał będzie najlepszym rozwiązaniem. Lisołak jednak kazał mu wybić tamtych ludzi do nogi. Kłóciło się to nieco z jego poglądami, ale przecież oni dręczyli mieszkańców tamtej mieścinki. Musiał im pomóc. Przysiadł na zwalonym pniu jakieś trzydzieści metrów od obozu i rozmyślał nad tą sprawą.
Awatar użytkownika
Rosh
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek-Łowca Nagród
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rosh »

Gdy dobiegł do obozu zauważył, że Burkhana tam nie ma. Jednak leżały tam jego rzeczy, więc się uspokoił. Jaka ulga, już myślałem, że odjechał. Ciekawe, gdzie poszedł.
Zastanawiał się co zrobić. Myślał chwilę i wsłuchiwał się w śpiew ptaków. W końcu wyciągnął miecz i zaczął trenować. Wymachiwał nim na wszystkie strony, robił piruety i ćwiczył uniki. Po kilkunastu minutach, między drzewami zamajaczył jakiś kształt, który zidentyfikował jako swego rodzaju orszak. Przerwał więc ćwiczenia, zaintrygowany widokiem.
Pochód był całkiem spory. Ciekawe, czy ci bandyci napadną na ten orszak. Jeśli tak, to będziemy mieli ślad. Gdy ludzie odeszli poza zasięg jego słuchu, Rosh wrócił do ćwiczeń. W pewnej chwili usłyszał coś w krzakach. Wyciągnął momentalnie łuk i wycelował w tamtą stronę.
Po dłuższym czasie między zaroślami zamajaczył ciemny, pękaty kształt, który Rosh zidentyfikował jako dzika. Zwierzę chrumknęło zaniepokojone, dojrzawszy człowieka. Rosh bez wahania wpakował mu strzałę prosto w czaszkę. Głupie zwierzę najwyraźniej nie pojęło, że powinno trzymać się z dala od ludzi.
Będzie przynajmniej coś na śniadanie.
Ostatnio edytowane przez Aileen 10 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: Proszę trzymać się zasad logiki.
Zablokowany

Wróć do „Valladon”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości