ValladonKontrakt

Wielki rozległe miasto, skupisko ludzi, jak i innych ras. To miejsce odwiedza wiele istot, istot niebezpiecznych, magicznych ale także przyjaznych. Znajdziesz tu towary z całego świata, skarby i tajemnicze artefakty. Jeśli czegoś potrzebujesz znajdziesz to tutaj
Zablokowany
Awatar użytkownika
Erian
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Kontrakt

Post autor: Erian »

Spojrzał w górę, starając się w dostrzec w półmroku napis na szyldzie. Po opuszczeniu anielicy w Elisji nie wiedział, gdzie powinny zanieść go nogi. Nieoczekiwanie znalazła go karawana pocztowa. Dostał list od nieznajomego. Po jego niezbyt eleganckim otworzeniu i dobraniu się do zawartości wyczytał, że pewna osoba byłaby bardzo szczęśliwa, gdyby zgodził się uczestniczyć w zainicjowanym przez nią przedsięwzięciu. Dotyczyło ono polowania na bestię, która niedawno osiedliła się w okolicach Valladonu. Jako że widział do swojej kabzy, postanowił jak najszybciej się udać na umówione miejsce. I stał teraz tu, w Valladonie, przyglądając się jak idiota szyldowi domu. Nie czekając dłużej zapukał do drzwi mieszkania. Nie usłyszał odzewu. Powoli pchnął drzwi, które ustąpiły z głośnym zgrzytem. Dla pewności położył dłoń na rękojeści szabli przytroczonej do pasa, rozglądając się czujnie na boki. Pomieszczenie wyglądało na magazyn, zważając na rozwalone po kątach skrzynie i meble. Pośrodku stał nieduży, niski stół, na którym rozciągnięto jakąś mapę. Widział to wszystko dzięki lampie zawieszonej na łańcuchu, zwisającym najpewniej z belek podtrzymujących sklepienie. Bardziej zainteresowała go jednak postać za stołem.
- O, więc jednak postanowiłeś się zjawić? - powiedział gnom, uśmiechając się do niego szeroko. - Nazywam się Vincent Harold, i to powinno ci narazie wystarczyć.
- Miło mi. Moje imię znasz, jako że odnalazłeś mnie na pustkowiach - odparł mu Erian, zachowując stosowny dystans od Vincenta. Znał takich jak on i wiedział, że każdy ma w swoich działaniach interes. Wolał uważać.
- Więc, o co chodzi? - spytał bez ogródek. Harold jednak tylko pokręcił mu palcem.
- Jeszcze nie wszyscy dotarli.
- Wszyscy? - zdumiał się. - Będzie ktoś jeszcze?
- O tak. Wątpie, byś sam podołał temu zadaniu - gnom uśmiechnął się podejrzanie. Czym musi być ta bestia? pomyślał, sadowiąc się na stosie skrzyń. Z westchnieniem wyciągnął nóż z buta i zaczął nim sobie czyścić paznokcie.
Awatar użytkownika
Rosh
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek-Łowca Nagród
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rosh »

Rosh miał spotkać się z pracodawcą w Valladonie. Gdy dotarł do miasta szukał domku, w którym miało się odbyć spotkanie. Cholera, gdzie on jest? W końcu ujrzał dom, którego szukał. No nareszcie. Podszedł do drzwi zapukał, lecz nikt nie otwierał. Poczekał jeszcze z minutę, ale dalej nic nie było słychać. Więc postanowił wejść. W środku było brudno. Już od samego początku widział jakiegoś gnoma siedzącego przy mapach. Gdy podszedł bliże zobaczył jeszcze jedną osobę, lecz, to był już człowiek. Wcześniej nie było widać towarzysza gnoma, ponieważ był on ukryty za ścianą.
- Witam jestem, tak jak się umawialiśmy.
- Witam cię Rosh- Powiedział z uśmiechem gnom.
- To teraz powiesz mi, o co chodzi?- zapytał stanowczo Rosh.
- Powiem wam, bo razem z tym panem będziesz podróżował.
- Co z nim? To, co to będzie, że musimy aż w dwóch podróżować?
Awatar użytkownika
Erian
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Erian »

Zerknął znad swoich palców na nowo przybyłego. Zarówno jego włosy jak i broda były uformowane tak, jak zwykli się strzyc łowcy głów. Nosił strój zrobiony głównie ze skóry, podobny krojem do niego, lecz bardziej przypominającym zbroję niż kurtkę Eriana. Przy pasie wisiał mu miecz, na którym zdołał dostrzec szybkim spojrzeniem runy, wykute na ciemnoszarym ostrzu. Uniósł wzrok, po czym skinął mu głową. Zwrócił oczy na gnoma.
- No to może przestaniesz się grzebać? - zapytał z najmilszym uśmiechem na jaki go stać, przesilając głos jadem. Vincent ponownie zamruczał coś pogodnie pod nosem.
- Zadanie jest proste: Gdzieś w niedalekiej dolinie słyszano o swego rodzaju monstrum, napadającym na ludzi. Jako że nie chciałbym stracić stamtąd żadnej karawany, wynajmę was, byście ubili bydle. Zróbcie to jak chcecie, byle skutecznie. Oczywiście dostaniecie zaliczkę, na wydatki związane z tą misją. Oczekuję potwierdzenia wykonania roboty. - gdy Erian zmarszczył brwi, Harold przewrócił oczami. - Wyrwijcie mu oko, róg lub nerkę, i pokażcie mi to. I nie próbujcie kręcić, znam dobrego maga, który określi prawdziwość tego znaku.
Napił się z kubka, który w niewiadomych okolicznościach pojawił się w jego kubku, po czym rzucił im obojgu po pękatej sakiewce złota. Na oko było tam trzysta sztuk złota, całkiem sporo. Zastanawiające, ile chce nam za to zapłacić, skoro to zaliczka pomyślał przelotnie, pakując woreczek do torby.
- A na co w końcu polujemy? - zapytał na koniec. Gnom mrugnął do niego.
- Nie wiem. To chyba wiwerna. Taki przerośnięty, chudy smok.
Eriana zatkało. Chciał zadać jeszcze kilka pytań, lecz gnom rzucił mu mapę, po czym wykopał obu mężczyzn na dwór, zatrzaskując za nimi drzwi. Obejrzał się. A to gnój pomyślał z urazą, odwracając się do towarzysza.
- Jestem Erian - powiedział, wyciągając rekę w jego stronę. - Wygląda na to, że będziemy razem pracować
Awatar użytkownika
Rosh
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek-Łowca Nagród
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rosh »

Rosh, gdy usłyszał, że chodzi o wiwerne chciał zadać jeszcze kilka pytań zresztą pewnie, tak jak Erian. Lecz w jednej chwili Gnom wykopał obu za drzwi. Co za cham. Jego towarzysz przedstawił mu się jako Erian. Na początku Rosh nawet mu nie odpowiedział, bo był zamyślony polowaniem. Dopiero po chwili się otrząsną.
- A tak miło cię poznać Erianie mnie zwą Rosh. Tak najwidoczniej będziemy razem polować przez najbliższy czas. Zresztą opłaca się, jak zaliczka jest całkiem duża, a co dopiero dostaniemy po wykonaniu. Trzeba się, jak najszybciej udać w tamte okolice.
Po tym co Rosh miał do powiedzenia ruszył w stronę klaczy o nazwie Płotka. Wsiadł na nią i zawołał do towarzysza.
- Jedziesz, czy tu zostajesz?
Awatar użytkownika
Deganaan
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Deganaan »

Deganaan zbliżał się do bram Valladon'u. Sakiewka była niebezpiecznie lekka, co oznaczało, że musiał szybko złapać jakąś robotę. Na szczęście, dzięki swoim umiejętnościom i kilku informatorom, dowiedział się o potworze grasującym w pobliskiej dolinie. Ubijanie potworów nie leżało w jego fachu, ale każdy grosz się teraz przyda. Problem stanowił jednak pewien osobnik, wybrany do tego zadania. Deganaan wiedział tylko, że zwie się Erian. Musiał go odnaleźć, ale to nie jest proste gdy nie wiesz nawet jak wygląda cel. Po wejściu do miasta od razu skręcił w jedną z bocznych uliczek. Zauważył tam dzieciaka męczącego starego szczura kijem. Podszedł do niego.
- Erian - rzucił krótko.
- Co? - głos chłopca brzmiał tak tępo, jakby wypił co najmniej beczkę wina.
- Erian. Gdzie jest? - powtórzył Deganaan.
- Nie znam żadnego Eriana!
- Powtórzę ostatni raz. Gdzie znajdę Eriana?- mówiąc to wyjął z sakiewki złotą monetę. Błysk w oku chłopca mówił sam za siebie.
- Nie wiem jak się nazywał, ale ostatnio do miasta przybył jakiś nieznajomy. Nie wiem gdzie poszedł.
- Tyle wystarczy - powiedział Deganaan.- A teraz znikaj stąd.
Wiedział, że to Erian i wiedział, że jest w mieście. Nigdy jeszcze nie zapalił się tak do żadnej pracy, zwłaszcza niepewnej, ale słyszał o aktywnym szlaku handlowym, który nie mógł prosperować dobrze, własnie przez owego potwora. A konwoje handlowe oznaczały pewny zysk. Teraz musiał dowiedzieć się konkretów. Czas udać się do prawdziwego informatora. Czas udać się do pewnego małego, chciwego i wkurzającego gnoma. Do Vincenta Harolda.
Awatar użytkownika
Erian
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Erian »

Wyrwał się z zadumy, po czym spojrzał na niego z urazą.
- A jak ci się wydaje - burknął, łapiąc w jednej chwili ponury nastrój. Gwizdnął na swojego kasztanowatego wierzchowca, Zamieć, po czym wskoczył na niego zręcznie, przytraczając miecz do siodła. Koń stanął dęba, po czym poniósł jeźdźca wzdłuż drogi. Erian zaczął w głowie odtwarzać plan miasta zastanawiając się, która brama będzie dla nich najkorzystniejsza. W końcu zdecydował się na pewne przejście, które zawsze było otwarte, nawet nocami. Ruszył galopem poprzez ciasne uliczki, starając się nie stratować ludzi wchodzących mu pod kopyta.
- Chodził tu taki, pytał o Eriana. Wiesz kto to? - usłyszał z boku i zaskoczony omal nie wjechał w ścianę. Skończyło się to tylko gwałtownym zachamowaniem Zamieci. Rozejrzał się uważnie dookoła, lecz nie znalazł wzrokiem rozmówcy. Czyżby ktoś mnie śledził? przemknęło mu przez myśl. Zmarszczył brwi, starając się przypomnieć, czy rzeczywiście zalazł komuś za skórę. Właściwie raz ... " posprzeczał" się z pracodawcą o kwotę zapłaty, lecz nie mogło to spowodować jawnej agresji wobec niego. Wzruszył ramionami, obejrzał się na Rosha po czym pojechał dalej, uważnie spoglądając na mijane twarze.
Awatar użytkownika
Rosh
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek-Łowca Nagród
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rosh »

Rosh ruszył za Erianem. W końcu on sam dobrze nie znał tego miasta. W pewnej chwili usłyszał głos kogoś.
- Chodził tu taki, pytał o Eriana. Wiesz, kto to? Widać było, że Erian też, to usłyszał. Bo zaraz po tych słowach zapatrzył się i omal nie wjechał w ścianę. Ciekawo, kto się o niego pytał. Może lepiej mu nie ufać. Rosh minął Eriana i już za chwilę zobaczył bramę. Poprawił się w siodle i ruszył cwałem. Odwrócił się jeszcze do tyłu, by zobaczyć, czy za, nim jedzie jego towarzysz. Widział, że już się pozbierał. Stanął w miejscu, by zaczekać na Eriana. Gdy Erian podjechał do niego Rosh spytał się:
- Wiesz dokładniej jak dojechać na miejsce zlecenia? Bo ja jakoś szczególnie, to nie orientuję się w tym terenie.- powiedziałem pytająco.
Awatar użytkownika
Deganaan
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Deganaan »

Deganaan stanął przed drzwiami Vincenta Harolda jeszcze tego wieczoru. Ciekaw był czy gnom rozpozna go, w końcu ostatni raz spotkali się kilka lat temu, a i to nie było zbyt długie spotkanie. Pchnął drzwi, nie siląc się nawet na zapukanie. Główna izba była ciemna, a jedynie mała świeca oblewała jasnym płomykiem stół. Przy stole siedziała postać gnoma, zaczytana w jakichś zwojach. Nie słyszał, kiedy drzwi się otworzyły, ani zamknęły. Deganaana też nie widział. Dopiero gdy ten chrząknął znacząco, gnom poderwał głowę, tak gwałtownie, że omal nie spadł ze stołka.
- Kim...- przerwał Vincent, gdyż od razu rozpoznał przybysza. - Deganaan, jesteś ostatnia osobą, której się spodziewałem. Co tu robisz?
- Potrzebuję informacji. Szczegółowych informacji.
- Jako, że ostatnio nic się nie dzieje, mniemam że chodzi o potwora w dolinie i przyszłych wybawców? - uśmiechnął się gnom.
- Jak zwykle trafiasz w samo sedno. Więc co możesz mi o nich powiedzieć?
- A co chciałbyś wiedzieć? Jeśli chodzi o miejsce, w które się udali, to nie znam go dokładnie, ale maja przy sobie mapę. na pewno chętnie nawiążą współpracę ze złodziejem i mordercą bez skrupułów- to ostatnie zostało wypowiedziane z wyraźną ironią.
- Jako jedyny znasz moje imię i rozmawiałeś ze mną więcej niż raz w życiu...czemu jeszcze cię nie zabiłem?- spytał Deganaan bez jakichkolwiek emocji.
- Bo jestem kopalnią wiedzy i informacji. Skoro chcesz ich dogonić, to radzę ci się pośpieszyć, gdyż jadą konno.
- Dziękuję ci. Żegnaj - powiedział sucho i zniknął w jednej chwili. Biegł najszybciej jak potrafił, w kierunku który wskazał gnom.
Erian i jego towarzysz zdążył najwyraźniej wyjechać już z miasta. Deganaan'owi nie zostało nic innego jak udanie się bezpośrednio do owej doliny. Miał nadzieję, że w międzyczasie spotka ich. Nie wiedział jednak czy chce nawiązać współpracę.
Awatar użytkownika
Erian
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Erian »

Pędził drogą, jak gdyby chciał złapać ostatnie promienie słońca. Zamrugał oczami i spostrzegł, że zostawił daleko w tyle Rosha. Powoli zwolnił, zatrzymując się przy starym dębie, którego gałęzie zwieszały się nad drogę niczym łapy enta. Spojrzał na drogę za sobą, szukając wzrokiem swojego towarzysza. Czemu właściwie tak pędził? Jego szaleńczy galop rozpoczął się po minięciu murów miasta. Może na wieść że jest poszukiwany zrodził się w nim lęk zbiega? Na ogół ciężko zachować spokój wiedząc, iż ktoś go szuka, nawet jeśli jest to znana nam osoba. To kazało mu podejrzewać, że Vincent coś odwalił wobec niego, wciągając go w pułapkę.
Kim właściwie była osoba z którą podróżował? Nic o nim nie wiedział, a wydawał on się podejrzany. Twardo trzymał się swoich wewnętrznych zasad, a ponad to Erian czuł się przy nim nieswojo. Może jest to wynajęty przez gnoma oprych? Skąd mam wiedzieć, czy nie wbije mi noża w plecy gdy stracę czujność? Splunął na ziemię. Musi na niego uważać.
Gdy Rosh zaczął się zbliżać pomyślał, że przyda im się odpoczynek. Narazie nie ma sensu podróżować po nocy. Dobrze by było urządzić obóz.
Awatar użytkownika
Rosh
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek-Łowca Nagród
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rosh »

Rosh jechał wolno. Nagle Erian minął go jak błyskawica. W pewnej chwili ujrzał, że jego towarzysz zaczął zwalniać. Powoli zaczął się do niego zbliżać. Drzewa tworzyły nad, nim piękny zielony tunel. Nie cieszył się długo tym widokiem, bo zbliżył się do Eriania.
-O co chodzi Erianie? - Spytał spokojnie. - Czyżbyś uważał, to miejsce dobre na odpoczynek? Jeśli tak, to dobrze. Po tym co miał do powiedzenia zsiadł z konia i zaczął rozglądać się po okolicy. Postanowił przynieść drewno na opał
-Ja pójdę przynieść drewno na opał, a ty jakbyś mógł rozbij obóz. Ciekawo, kto go szukał.
Zablokowany

Wróć do „Valladon”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość