Valladon[Karczma "Perła Południa"]

Wielki rozległe miasto, skupisko ludzi, jak i innych ras. To miejsce odwiedza wiele istot, istot niebezpiecznych, magicznych ale także przyjaznych. Znajdziesz tu towary z całego świata, skarby i tajemnicze artefakty. Jeśli czegoś potrzebujesz znajdziesz to tutaj
Awatar użytkownika
Ashura
Szukający drogi
Posty: 27
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

[Karczma "Perła Południa"]

Post autor: Ashura »

Zasięgnąwszy języka u miejscowych, skierował swe kroki ku "Perle Południa". Była to, jeśli dać im wiarę, porządna karczma z dobrym winem, na które Ashura miał chrapkę. Minęło już sporo czasu, odkąd miał okazję je kosztować . Słońce powoli chyliło się ku zajściu za horyzont. Sam nastrój dodatkowo sprzyjał idei uraczenia się dobrym trunkiem. Powolnym krokiem dotarł wreszcie do owego przybytku. Było to miejsce z pozoru skromne, lecz uporządkowane i budzące pozytywną reakcję. Pierwsze wrażenie było więc jak najbardziej optymistyczne. Gościu w lokalu było całkiem sporo, lecz zajęcie miejsca na uboczu nie stanowiło większego problemu. Zarzuciwszy płaszcz i zamówiwszy butelkę czerwonego dobra, szybko przeleciał wzrokiem po najbliższym otoczeniu, ot tak z krótkotrwałej ciekawości. Następnie wyjął swój notesik oraz ołówek, by dokończyć poprzedni rysunek zachodzącego słońca. Miał pamięć do takich rzeczy, więc jedynym problemem było przeniesienie go na papier. To zajęcie pochłonęło go tak bardzo, iż omal nie zauważył, gdy jego zamówienie zostało zrealizowane. Kwotę, którą musiał uiścić podał w zaokrągleniu, ze sporym napiwkiem. Mozolnie napełnił kieliszek, wszakże dokąd się śpieszyć. Oparł się wygodnie i kontynuował tworzenie obrazka, racząc się winem, które okazało się być warte swej ceny. Tylko czy to tyle, co ma do zaoferowania ten wieczór? Przeczucie podpowiadało mu co innego. Uśmiechną się z lekka, mając nadzieję na interesowniejszy obrót spraw.
Awatar użytkownika
Cendri
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie Kropli
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cendri »

Cendri siedziała w samym rogu karczmy. W kącie. Niedaleko od niej znajdował się kominek, w którym płonął ogień. Przyjemne ciepło płomieni rozchodziło się po pomieszczeniu. Na małym, drewnianym stoliku, przy którym siedziała Naturianka, stał dzban z jakimś napojem, drewniany kubek i talerz, na którym nie było ani mięsa, ani zupy, tylko owoce. Prawdopodobnie jabłka i jeżyny. Choć z daleka nie było dokładnie widać, czym to raczy się czarnowłosa. W pewnym momencie Cendri chwyciła za dzban i nalała sobie do kubka część jego zawartości. Okazało się, że napojem nie było nic innego, jak mleko. Naturianka z przyjemnością uraczyła się łykiem białego napoju. Nagle do jej stolika podeszła szczupła, szarowłosa służka przynosząc jeszcze jeden talerz. Kobieta podziękowała, a kelnerka odeszła cichutko.
Cendri chwyciła za talerz, ale zamiast zacząć jeść, pochyliła się i postawiła go na podłodze pod stołem. W kąciku, pod drewnianą ławką, na której siedziała czarnowłosa, czaiły się teraz wielkie, jasnozielone oczy jakiegoś stworzenia. Gdy talerz został postawiony na podłodze, spod ławy wyłoniła się postać dużego, brązowego kota z dużymi uszami.
- Jedz Niani - Naturianka, ciągle lekko pochylona pogładziła kotkę po głowie. Samiczka karakala, bardzo posłusznie i po cichu zaczęła raczyć się swoim posiłkiem. Były to resztki, o które poprosiła wcześniej Cendri. Kot też musiał coś jeść, a goście nie zawsze zjadali wszystko ze swoich talerzy i w odróżnieniu od Cendri zwykle jedli mięso. Nani jadła powoli, przez cały czas obserwując otoczenie kocimi oczami, jakby ciągle musiała się upewniać, że nic jej nie grozi. Czując, że kotka się niepokoi Cendri raz jeszcze pogładziła ją po sierści.
Awatar użytkownika
Ashura
Szukający drogi
Posty: 27
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ashura »

"Nie jest tak źle", rzucił w myślach kończąc swój obrazek. I faktycznie, gra światłocieni tym razem udała mu się naprawdę nieźle. Kto wie, może za parę lat następne rysunki dorosną do rangi mini dzieł sztuki. Przerwał owe rozmyślenia racząc się kolejnym łykiem wina. Jego uwagę przykuła czarnowłosa piękność oraz jej nieco zabawna z wyglądu, zwierzęca towarzyszka. Kobieta wydawała się być interesującą personą, co sama aura wyraźnie podkreślała. Nie miał zamiaru przyglądać się niej dokładniej, odczytał już wystarczająco wiele. Schował notes, by chwilę później dopić resztę trunku z kieliszka. Jak by nie patrzeć był wampirem, i taka ilość alkoholu nie była w stanie zmącić mu umysłu w najmniejszym stopniu. Uśmiechną się z lekka podchodząc do stolika dziewczyny. Wszakrze miła pogawędka nikomu nie mogła zaszkodzić.
- Czemuż tak piękna kobieta spędza czas samotnie w miejscu takim jak te? - Zdawał sobie sprawę, iż mógł dobrać słowa nieco lepiej, ale kości został rzucone. - Ashura von Blankenberg. - przedstawił się, jednocześnie wykonując dworski ukłon. Wszak wypadało zachować dobre maniery, ich pominięcie było, w jego skromnej opinii, sporym uchybieniem.
- Pozwolisz, że się dosiądę? - spytał czekając na odpowiedź. Swoją drogą owoce jako posiłek nieco go zdziwiło, czego oczywiście nie dał po sobie poznać. Mawiają, iż o gustach się nie dyskutuje, przynajmniej niektórych.
Awatar użytkownika
Cendri
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie Kropli
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cendri »

Do nozdrzy Cendri szybko dobiegł silny zapach krwi. Kiedy go poczuła od razu zrozumiała, że w tym przybytku nie tylko ona ma silną aurę. Nani chyba też coś poczuła, bo przestała jeść, przyczaiła się i spod ławy zaczęła jeszcze uważniej obserwować otoczenie. Cendri usłyszała jak samiczka cichutko powarkuje w swoim kocim języku.
- Ciii... - odezwała się do Nani. Sama spojrzała w stronę sali... nie dało się nie dostrzec, że zbliża się do niej nieznajomy. Cendri przyjrzała mu się uważna. Zapach krwi, z daleka zwiastował wampira. Zaczekała jednak aż postać zbliży się do niej. Kiedy mężczyzna stanął niedaleko nie i odezwał się, postanowiła go wysłuchać. Wszak nie każda istota była zła, choć jej aura mogła zwiastować co innego.
- Cendriana Vena Imber Amnis - odezwała się melodyjnym głosem przedstawiając się imieniem i wszystkimi przydomkami jakie nadano jej przez lata. Wyciągnęła też do niego dłoń na powitanie, dając mu jednocześnie znak, ruchem głowy, że może usiąść, na krześle, na przeciw niej. Nani przyczaiła się jeszcze bardziej i cofnęła pod ławę. Jej jasnozielone oczy lśniły w półmroku, zmrużone przyglądając się nieznajomemu. Kotka wyraźnie nie była zadowolona z obecności przybysza.
Awatar użytkownika
Ashura
Szukający drogi
Posty: 27
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ashura »

Zgodnie z etykietą, dłoń pocałował, choć to było zbyt duże słowo. Muśnięciem można by to rzec, zgodnie z wszelkimi wytycznymi, będącymi starszymi niż on sam. Usiadłszy na krześle rzucił spojrzenie na kotkę, wyraźnie poddenerwowaną jego obecnością. Cóż, nie każdy znosi wampira w swojej obecności. Ten wniosek postanowił zachować dla siebie. Nie był pewny, czy Cendriana jest w stanie rozpoznać jego aurę wyczuwając ją, czy też przy pomocy innych zmysłów. Był tego ciekaw, choć nie miał w planie o to spytać.
- Zawsze tak reaguje na obcych? - w jego głosie nic nie wskazywało znajomość owej odpowiedzi przez niego samego. Póki co nie ukazał jeszcze swych kłów, więc ostateczne tę opcję mógł odrzucić ze spokojem sumienia, którego ponoć nie miał... Ale różni ludzie mają na ten temat osobne opinie.
- Cóż Cię sprowadza do Valladonu? Śmiem wątpić, iż jesteś miejscową. - i faktycznie, w jego opinii na taką nie wyglądała. Nie pasowała do samego miasta. Oczywiście przez cały ten czas patrzył jej prosto w oczy.
W międzyczasie do karczmy wkroczyła czwórka elfów, od których wyczuł nienawiść? Tak, to musiała być ona, dawno nie czuł jej w takim natężeniu. Kto był jej obiektem? Doskonale wiedział, że on sam. Cóż, zabawę będzie miał przednią. Niemniej jednak od bandy uszatych, która zachowywała się spokojnie, dużo bardziej obchodziła go konwersacja.
Awatar użytkownika
Cendri
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie Kropli
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cendri »

Choć spodziewała się jedynie uściśnięcia dłoni, nie wyrwała jej, byłoby to rzecz jasne niegrzeczne i oznaczałoby niechęć wobec nieznajomego. A Cendri nie miała przecież na celu odstraszania kogokolwiek. Przynajmniej na razie nie. Póki co nieznajomy nie wykazywał chęci zrobienia jej krzywdy. Choć jego aura była tak niepokojąca i zapach zdradzał pochodzenie Cendri nadal nie zamierzała oceniać go po pierwszych sekundach rozmowy. Poza tym jedyne co czuła to zapach krwi, nie potrafiła oczytać innych elementów emanacji. Być może wampir nie był wcale istota zła. Poza tym uważała, że nawet jeśli ma do czynienia z istotą, która mogła by chcieć ja skrzywdzić, poradzi sobie.
- Zwykle tak. Choć nie zawsze. Musze jednak przyznać, że jest raczej nieufna - odpowiedziała spokojnie, przyglądając się nieznajomemu.
- Ma na imię Nani - wyznała, opowiadając o kotce. Uznała, że tak niewinna informacja jak imię samiczki doskonale podtrzyma rozmowę.
- Nie jestem miejscowa, to prawda - przyznała.
- Przybyłam kogoś odwiedzić - rzekła szczerze, nie zamierzała bowiem ukrywać celu swojej podróży. Nie był on tajemnicą i nie stanowił jakiejś szczególnej wiadomości.
- A Ty? Ashuro? - zapytała zwracając się do niego po imieniu. Nie użyła żadnego zwrotu grzecznościowego, uznając, że skoro on tego nie zrobił, ona również nie musi. Ona również patrzyła mu w oczy, jak na razie nie krępował jej, choć rzadko zdarzało się, że spotykała istoty tak pewne siebie, by nie spuszczały z niej wzroku.
Wtem to karczmy wkroczyła grupa mężczyzn, z pewnością elfów. Cendri na chwilę przeniosła wzrok na przybyszy, nie zainteresowali jej jednak szczególnie. Ot, kolejny bywalcy przybytku.
Awatar użytkownika
Ashura
Szukający drogi
Posty: 27
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ashura »

Przejście na język nieformalny, co z resztą sam zapoczątkował, obyło się bez zbędnych fanaberii, a takich sytuacji miał kilka w swojej egzystencji. W takich sytuacjach miał ochotę wybuchnąć śmiechem, zawsze jednak jakoś się pohamowywał. "Nani, dziwne imię, jak na ... kota?" - pomyślał. I faktycznie, było to charakterystyczne zwierzątko, bardzo rzadko miał okazję takowe widywać. Na jego twarzy pojawił się mimowolnie ledwo zauważalny uśmieszek.
- Podróżuję, świat jest pełen ciekawych miejsc i osób wartych poznania. - odparł na pytanie mu zadane. - Życie jest zbyt krótkie, by je zmarnować siedząc ciągle w tym samym miejscu. - samo pojęcie życia było oczywiście względne, wszakże nie każdy je miał w pełnym tego słowa znaczeniu. Zdawał sobie sprawę, iż nie wszyscy mogli pozwolić sobie na tak wielką swobodę działania, czy to z przyczyn politycznych, czy też braku pełnej sakiewki. - Należy wycisnąć z niego tyle, ile jest się w stanie. - sprostował. - Nie uważasz? - kończąc zadał pytanie.
Był ciekawy jej odpowiedzi. Wszakże lubił znać opinię rozmówcy na dany temat. Jak to mawiają, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Awatar użytkownika
Cendri
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie Kropli
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cendri »

- To zależy - odparła - niektórzy nie mają tak długiego życia jak inni. Jedne istoty mają znacznie więcej czasu na to by żyć, inne mniej. Ale zgadzam się, życie, nie ważne jak krótkie, czy jak długie, trzeba umieć je kochać i nauczyć się brać z niego to co sprawia, że jesteśmy szczęśliwi. Jeśli komuś sprawia radość podróżowanie, niech to robi. Poznawanie świata, istot, miejsc jest warte tego by "tracić" na nie czas. Sama lubię podróżować. Podróże, nie ważne dokąd, zawsze mając swój cel. Zawsze koniec końców do czegoś się dochodzi i wzbogaca o jakieś doświadczenia. Dlatego się przysiadłeś? Z chęci "poznawania"? - zapytała delikatnie mrużąc oczy i przyglądając się swojemu rozmówcy. Jak na razie była dość otwarta i nie owijała w bawełnę odpowiadając. Mocno jednak ciekawiło ją to, czego tak naprawdę chce nieznajomy. Miała przeczucie, że nie przysiadł się do niej bez powodu. Była pewna, że nie chodzi ani o to jak wygląda, ani co tu tak naprawdę robi.

Elfi mężczyźni, którzy chwilę temu weszli do karczmy usiedli po drugiej stronie sali przy stoliku. Rozmawiali ze sobą cicho i rozglądali się podejrzanie po pomieszczeniu. Inni goście nieszczególnie zwracali na nich uwagę. Kilkoro, lekko podpitych mieszczan wstało ze swoich miejsc i hałasując niemiłosiernie wytoczyli się z gospody na zewnątrz. Do pomieszczenia wdarł się silny powiew wiatru z zewnątrz, wmiatając do środku kurz z ulicy. Cendri odwróciła na chwilę głowę w stronę wyjścia przyglądając się grupie wychodzących mężczyzn. Niezwykle silny wiatr z zewnątrz zwrócił jej uwagę.
Awatar użytkownika
Ashura
Szukający drogi
Posty: 27
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ashura »

Musiał przyznać, kobieta zadała dobre pytanie. Równie dobrze mógł nawiązać do aury, jak i urody. Wyczuł jej ciekawość, w końcu jest całkiem niezły w te klocki.
- Można uznać to za, jak wspomniałaś, chęć poznania. - powiedział po krótkiej chwili namysłu. - Wszakże niecodziennie jest dane spotkać kogoś tak niezwykłego. Choć wygląd może tego nie mówić, to aura nie kłamie. - uniósł delikatnie lewą brew, wręcz badawczo. Zdecydował się nawiązać do pierwszej rzeczy, która wpadła mu na myśl. Wszakże rozprawianie o jej urodzie mogło wydać się niestosowne, zwłaszcza po winie, a ukazanie siebie jako zalotnika po kieliszku nie było czynem godnym pochwały. Sam jego mizerny wpływ na jego osobę nie miał tutaj nic do gadania. Oczywiście była ona urokliwą osóbką, jakich niewiele na świecie.
W międzyczasie odczuł dość silny powiew wiatru. Choć było w nim coś nietypowego, to nie zagłębiał się w dalsze szczegóły, życie jest pełne niespodzianek. Długo zajęło elfom rzucenie mu wyzwania poprzez wbicie noża w stół przed jego obliczem. Trójka z nich wyszła już na zewnątrz. Omal nie parskną śmiechem, choć dalsze jego dławienie i zachowanie powagi szło mu coraz trudniej. Wstał, mierząc się wzrokiem z osobnikiem rzucającym mu wyzwanie.
- Jest was jedynie czwórka, a mimo to chcecie walczyć? Wedle życzenia. - mówiąc to wyraźnie zbił go z tropu. Nie wyczuwał w nich wielkiego zagrożenia. Czy ich naprawdę nikt nie uświadomił o konsekwencji? Z perspektywy Ashury byli oni żądnymi zemsty za przeszłość "królewiątkami". Stanowczo go nie doceniali. Nie ukrywał satysfakcji, jaką mu da ich eliminacja. Robił to od wielu lat, a przelanie krwi tej czwórki nie zrobi różnicy. Jego oczy zmieniły barwę na czerwoną, jak zwykle w takowych sytuacjach.
- Przepraszam na chwilkę, jak widać niektórzy potrzebują korepetycji z lekcji dobrego wychowania. - powiedział do Cendriany, już poważniejszym tonem. Istotnie, ten sposób okazywania agresji był, w jego mniemaniu, żałosny. Wyszedł na zewnątrz, podobnie jak i kilkoro gapiów. Dobył miecza mówiąc:
- Ostatnie słowa? - był jak zawsze pewny siebie, a ograniczone oświetlenie dodawały mu jeszcze przewagi. W końcu wampiry widzą doskonale w ciemności.
Awatar użytkownika
Cendri
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie Kropli
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cendri »

Cendri była zszokowana całą sytuacją. Owszem, owi elfowie, od początku nie wydawali się przyjaźni, ale nie sądziła, że nagle kogoś zaatakują, a już na pewno nie jej towarzysza, bo i po co? Jak do tej pory siedział spokojnie i nikomu nie wadził. Gdyby zrobił coś ich bliskim i przyszli się zemścić, od razu po wejściu dopadli by do mężczyzny ze złością. Tymczasem przez dłuższa chwilę po porostu siedzieli obserwując otoczenie. Wyglądało to tak, jakby walka z nim miała przynieść im jedynie rozrywkę. Jaki, więc to miało sens? Cendri nie rozumiała. Siedziała teraz osłupiała na ławie i przyglądała się wychodzącym na zewnątrz gościom.

Nani widząc i czując poruszenie cofnęła się jeszcze bardziej do tyłu, przyciskając się do ściany. Cendri słyszała jak warczy i buczy ze złości i strachu. Kotka była niezadowolona i teraz już mocno poddenerwowana. Nie podobała jej się cała sytuacja. Czarnowłosa zaczęła się bać, że Nani zaraz kogoś zaatakuje, nawet jeśli miałby to być kelnerka podchodząca do jej stołu.
- Nani, spokój - pochyliła się do kotki i wyciągnęła do niej rękę.
- Zostań tu - przykazała samiczce.

Naturianka wstała od stołu i ruszyła do wyjścia, za innymi gośćmi, którzy najwyraźniej chcieli popatrzeć na to co za chwilę miało dziać się na zewnątrz. Cendri przepchała się przez ludzi, których nagle, nie wiadomo skąd, zrobił się cały tłum. Nim jeszcze cokolwiek zaczęło się dziać zobaczyła, jak kilkanaście metrów od nich dwie kobiety i mężczyzna zaniepokojeni rozmawiają z grubym handlarzem, obracając się raz w stronę gapiów, raz w stronę góry ulicy. Nagle jedna z kobiet ruszyła wzdłuż brukowanej uliczki, w stronę, w którą patrzyła przed chwilą. I wtedy Cendri zobaczyła, że w stronę karczmy zmierza patrol zbrojnych. Sześcioro wojowników i ich dowódca. Brązowowłosa kobieta, która przed chwilą rozmawiała z handlarzem podbiegła do rycerzy.
Naturianka szybko stwierdziła, że jeśli czegoś nie zrobi, zaraz na placyku przed karczmą dojdzie do jakiejś walki, jeśli nie między elfami i nieznajomym, to między nimi, a strażnikami. Tylko co mogła zrobić? Przecież nie stanie pomiędzy walczącymi i nie powie im, że na świecie potrzeba pokoju, byłaby śmieszna. Zrobiła, więc jedyną rzecz, która przyszła jej do głowy i wydawała się w miarę sensowna. Ruszyła w stronę niedawno poznanego wampira i kiedy znalazła nie niedaleko położyła mu rękę na ramieniu.
- Zostaw - poprosiła, łagodnie.
- Nie warto - miała nadzieje, że szybko dotrze do niego, że zaraz oprócz nich będzie tu też patrol straży. Spodziewała się, że owy nieznajomy musi świetnie władać bronią i zapewne znać wiele zaklęć, którymi mógłby się zaraz pochwalić, ale musiał być świadomy, że jeśli zacznie walczyć, przed karczmą pojawi się więcej niż sześcioro strażników i z jakiegoś nieporozumienia zrobi się krwawa walka, która kto wie jak się skończy.

Ciąg dalszy: Cendri
Ostatnio edytowane przez Cendri 10 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Ashura
Szukający drogi
Posty: 27
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ashura »

Nie widział powodu by przestać. Nie miał zamiaru ustąpić pola byle elfom, zwłaszcza, gdy to oni byli stroną atakującą.
- Zostawić? Wykluczone. Należy liczyć się z konsekwencjami swych decyzji. - odpowiedział Cendrianie przy pomocy telepatii. W tej chwili kierował się nienawiścią do tej rasy. W końcu wojował z nią ogrom czas. Obecna sytuacja nie sprzyjała ewentualnym wyjaśnieniom motywu swojego postępowania kobiecie. Cele miał przed sobą, i to na nich skupił całą uwagę.
Troje z oponentów ruszyło w jego stronę. Wampir nie pozostał w miejscu i wolno szedł im na przeciw. Nim ktokolwiek się zorientował, wyprowadził cięcie powalając najbliższego z nich. Zrozumiał, że miał przed sobą amatorów. Miał nadzieję na wyrównane starcie, a tu taka niespodzianka. "Żałosne" - pomyślał przebijając blok drugiego napastnika i zadając mu bolesną ranę w prawe ramię. Trzeci odrzucił miecz chcąc udzielić pomocy swym towarzyszom.
Ashura uznał to za poddanie się. Ta pseudo potyczka nie zasługiwała na miano rozgrzewki. Nie zadał on elfom żadnych poważniejszych obrażeń. To ścierwo nie zasługiwało nawet by je zabić. Na placu boju pozostał ich lider. Jako jedyny zdawał się zachowywać zimną krew, choć nie kwapił się by stanąć w pojedynku.
- Stajesz do walki czy odpuszczasz? - spytał go.
W tym momencie przez tłum przedarła się straż. Ustawił się do nich nieco bokiem, by mieć oko na obydwie strony. Nie miał w planie rozpoczynania bitki z nimi.
- Jak widzisz nikt za bardzo nie ucierpiał. - posłał myśl Naturiance. Wiedział, iż dla kogoś miłującego pokój nie była to sytuacja godna akceptacji. Pozostało mu czekać na dalszy rozwój wydarzeń.
Awatar użytkownika
Vivien
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Przemieniona
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vivien »

- Mała flądra... - Vivien burczała coś pod nosem.
- Tyle czasu dla niej straciłam i ani pieniędzy ani wdzięczności. Trzeba było oderżnąć jej ten arystokratyczny łeb, albo odwieźć do domu i od rodziny zażądać... Mała, głupia... Grrr - Vi gadała do siebie idąc ulicami miasta. Mieszkańcy gapili się na nią, ale ona miała to gdzieś. Była wściekła. Tyle czasu straciła na tą księżniczkę i nie zobaczyła złamanego gryfa. No do diaska! A mogła robić w tym czasie tysiąc innych rzeczy.
- Uch... - wypuściła głośno powietrze z płuc i ruszyła dalej ulicą. Nagle zobaczyła w dole uliczki, że coś się dzieje. Pełno gapiów. Jakiś mężczyzna leżący na ziemi, dwóch klęczących koło niego i chyba jakaś elfka, która starała się im pomóc. Była ubrana jak księżniczka, jej szaty lśniły i wyglądały na drogie.
- Rozróba - mruknęła pod nosem, znów do siebie.
- Cieeekawe - przez chwilę stała i przyglądała się temu co się dzieje.
Miała na sobie skórzane, czarne spodnie, mocno obcisłe. Do tego czarne, buty, długie, sięgające kolana. Na jej udach widac było przypięte pasy ze sztyletami, pochowanymi do pochew. Na górze miała zwykłą, białą koszulę, z długim rękawem, a na nią zarzucony krótki kubrak w ciemnogranatowym kolorze, ze srebrnymi zdobieniami. W końcu, po krótkim namyśle Vivien ruszyła w dół, na placyk przed karczmą, by zobaczyć co się stało.
Awatar użytkownika
Ashura
Szukający drogi
Posty: 27
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ashura »

Ku zdziwieniu Ashury zabawa miała się dopiero rozkręcić. Elf dobył w końcu swych ostrzy. "Srebro" - pomyślał poczynając się śmiać, choć brzmiało to dość upiornie. Schował miecz na rzecz Krwiopijcy. Sięgną po rękojeść, która błyskawicznie zamieniła się w kosę. Całość dopełnił huk oręża, gdy trzasną jego końcówką o bruk. Skoro nadal chciał walczyć, to nie mógł mu odmówić. Przynajmniej się przygotował. Wampir miał nadzieję, że to nie koniec niespodzianek.
Gdy z grubsza opanował swą "głupawkę" odparł:
- Niech będzie, skoro tak Ci śpieszno na tamten świat. - jednocześnie wziął swą broń w obie ręce, pochylając jej ostrze nieco ku dołowi. Tym razem nie ograniczy się do lekkiego poharatania, miał zamiar go zabić. Oponent w tym czasie przybrał bojową pozycję.
Przedstawienie w końcu zakłócili strażnicy stający pomiędzy walczącymi. Byli cały czas w gotowości. W końcu robili to za co im płacą, pilnowali porządku. Szkoda jednak, że musieli się wtrącić w tej chwili. Ich dowódca, a był to człek słusznej postury zerkał to na Ashurę, to na elfa i jego rannych współtowarzyszy.
- Co to za wrzawa!? - zadał pytanie podniesionym tonem. - Nie obchodzi mnie kto zaczął, macie natychmiast opuścić broń. - stwierdził.
W międzyczasie nieumarły wyczuł w pobliżu bardzo silną aurę. "Ciekawe osobistości można spotkać w Valladonie o tej porze". Niemniej jednak nie miał zamiaru zastosować się w pełni do rozkazu. Rozluźnił jedynie chwyt, pozostając jednak cały czas w gotowości. Mijały chwilę, gdzie wszyscy mierzyli się wzrokiem. Sytuacja mogła być rozstrzygnięta na dwa sposoby, pokojowo bądź krwawo.
Ostatecznie jego przeciwnik odpuścił. Ashura zrobił to samo. Oparł broń o ramię. Oczywiście jeden fałszywy ruch, i z przyjemnością przeciął by go w połowie, albo i gorzej.
Dopiero teraz uświadomił sobie zabawność tej sytuacji. Finał zapowiadał się być bardziej dyplomatyczny.
Awatar użytkownika
Vivien
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Przemieniona
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vivien »

Cendri niezadowolona z tego co się wydarzyło, opatrywała teraz rany elfa. Nie chciała by komukolwiek stała się krzywda. Była istotą pokoju, nie znosiła kiedy działy się takie rzeczy. W tej chwili zupełnie przestała się interesować wampirem. Nani, która miała zostać w karczmie wybiegła na zewnątrz i teraz siedziała już przy swojej pani.
Vivien oparła się o jeden z budynków, na tyle daleko by nie mieszać się w bójkę, ale na tyle blisko by móc obserwować to, co się dzieje. Im była bliżej tym więcej aur wyczuwała. Ta elfka, która opatrywała teraz mężczyznę musiała pochodzić z lasów, bo z daleka śmierdziała miodem i jakimiś ziołami, był to zapach tak silny, że Viv nie mogła go nie zauważyć. Poza tym czuła coś jeszcze. Jakby krew? Tak, zdecydowanie. Pośród tłumów krył się wampir. Nie była jednak w stanie odczytać magii jakimi parali się obecni. Wszystkiego było zdecydowanie za dużo, a Vi zwyczajnie nie chciało się skupiać by sprawdzić, która aura należy do kogo. Nagle wśród tłumu pojawili się straże. No... ciekawe co teraz będzie. pomyślała.
Awatar użytkownika
Ashura
Szukający drogi
Posty: 27
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ashura »

- Doszło po prostu do małego nieporozumienia, to tyle. - rzekł elf. Mówił wbrew sobie, co nie uszło uwadze wampira. Najwidoczniej nie chciał mieć na głowie strażników.
- Istotnie. - odparł Ashura. W jego interesie również nie leżał konflikt ze zbrojnymi. Ich dowódca najwidoczniej nie miał ochoty na zagłębianie się w szczegóły bitki. Zarządził tylko dłuższy postój przy karczmie, by mieć pewność, że nie dojdzie do kolejnego starcia. Tłum gapiów począł rozchodzić się w różnych kierunkach. Nie było już na co popatrzeć.
- Cholerna straż - mrukną pod nosem chowając broń. Wrócił do przybytku po swój płaszcz. Wychodząc rzucił spojrzenie na Naturiankę pomagającą rannemu elfowi. "Litować się nad tak marną istotą, jakie to urocze" - ironizował .
Udał się w górę uliczki. Miał powoli dość tego miasta. Jak na zwykle coś musi przerwać sielankę. Jeszcze chwilę temu raczył się pogawędką, los jednak lubi płatać figle. Niemniej jednak nadal może być.. ciekawie? Wszakże dość niedaleko przed sobą miał właścicielkę aury, którą już wcześniej wyczuł. Jedno musiał przyznać, na sztyletach to Ona nie oszczędzała.
Awatar użytkownika
Vivien
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Przemieniona
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vivien »

Zapach krwi był co raz silniejszy. Viv domyśliła się, że zmierzający w jej stronę mężczyzna ma z tym coś wspólnego. Wampir? Tutaj? W świetle dnia? pomyślała. Cóż jednak... różne indywidua chodziły po ziemi Alaranii. Poza tym krwią mógł równie dobrze śmierdzieć z daleka przedstawiciel innej rasy. Może był to po prostu ktoś, kto parał się przelewaniem krwi w inny sposób. Tak czy inaczej zdawało się, że Vivien ma na swojej drodze ciekawą osobowość. I to dosłownie na swojej drodze, bo nieznajomy wyraźnie zmierzał wprost na nią.
- Ciekawa broń - odezwała się gdy był na tyle blisko by mógł ją usłyszeć. Oparła się stopą o budynek przy którym stała.
- Zwykle kosa służy do ścinania zboża i to wieśniakom. Nie wyglądasz na wieśniaka - skomentowała. Faktycznie, zebrani na placyku gapie zaczęli się rozchodzić. Nie było już co oglądać. A straż, która zatrzymała się przy karczmie skutecznie odstraszała tych, którzy chcieli się dowiedzieć co się stało. Lepiej było nie pytać, tak było bezpieczniej.
Zablokowany

Wróć do „Valladon”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości