Rzeka Motyli ⇒ [Obóz w lesie] Wyruszamy.

[Meridion]

Meridion równie¿ spojrza³ w stronê Kyrie i u¶miechn±³ siê w duchu widz±c, ¿e jest ca³a przemoczona. Czasami ¿a³owa³, i¿ nie by³ ju¿ cz³owiekiem. W "takim" stroju wygl±da³a naprawdê... piêknie. Tylko czasami.

Demon podniós³ siê i siêgn±³ gdzie¶ pod swój obszerny p³aszcz Po chwili grzebania pod nim wyci±gn± wielki, gruby i we³niany koc, który nie mia³ prawa siê tam zmie¶ciæ. Sk±d on to wszystko wyjmowa³? Okr±¿y³ ognisko i opatuli³ niem siedz±c± po drugiej stronie anielice. Nie chcia³ aby zmarz³a. Bez s³owa wróci³ na swoje miejsce, gdzie znów zacz±³ w zamy¶leniu s±czyæ swój napar.

[Tigra]

Koto³aczka równie¿ usiad³a przy ognisku. Jeszcze jaki¶ czas d³oñmi suszy³a swoje w³osy. U¶miechnê³a siê do ch³opaka.
-Chêtnie poczesujê siê herbat±, dziêkujê jeste¶ bardzo mi³y... w³a¶nie jestem Tigra, bo jeszcze nie mieli¶my okazji sie poznaæ prawda?- Po¶ci³a mu oczko i za¶mia³a siê. Spojrza³a za Meridionem który u¿yczy³ koca Kyrie. A wiêc jednak co¶ jeszcze w nim tkwi. Za¶mia³a sie w duchu.

[Niara]

Niara podesz³a do zebranych przy ognisku towarzyszy. Stanê³a z rêkami za³o¿onymi, mi na piersi. By³a niespokojna, nie wiedzia³a dlaczego.

- Tak... - powiedzia³a do¶æ g³o¶no - wyruszamy do Valladonu, a pó¼niej w stronê pó³nocy, w Góry Druidów, jedyny postój jaki nas czeka to wioska po³o¿ona dzieñ drogi od Valladonu. Kiedy dotrzemy do gór czeka nas nieprzyjemna "wycieczka" przez nie.

- Nie musicie z nami jechaæ -zwróci³a siê do Tigry i Kyrie - z reszta nigdy tego nie oczekiwa³am, odprowadzimy was bezpiecznie od Valladonu, nie chce ¿eby¶cie biega³y po tej równinie same.

[Kyrie]

S³ucha³a uwa¿nie odpowiedzi ch³opaka gdy nagle co¶ j± zaskoczy³o. Poczu³a koc, i czyje¶ d³onie. A¿ podskoczy³a w miejscu. spojrza³a czerwona na Meridiona.
-Um.. dziêkujê.- Odpowiedzia³a cicho z u¶miechem. Owinê³a siê nim mocniej. Odstawi³a naczynko.
-Dziêkujê za posi³ek..- Odpowiedzia³a z u¶miechem. Popatrzy³a na Niarê i lekko siê zmiesza³a.
-Dobrze, nie bêdziemy wam przeszkadzaæ.. prawda Tigra?- Spojrza³a teraz na dziewczynê.

[Tigra]

-Rozumiem.. nie musicie siê nami martwiæ, poradzimy sobie same... - Odpowiedzia³a spokojnie a jej oczy spoczê³y teraz na Niarze. Odstawi³a herbatê i za³o¿y³a na siebie pas i pozbiera³a ca³y ekwipunek. Jej mina nie zdradza³a teraz ¿adnych emocji.
-Kyrie, wstawaj.Oddaj ³adnie kocyk Meridionowi. Zbieramy siê.- Patrzy³a na anielicê z u¶miechem chowaj±c sztylety.

[Meridion]

Góry. Góry Druidów. Doskonale

Demon podniós³ siê z ziemi rozprostowuj±c ko¶ci. U¶miechn±³ siê gdy spojrzenia wszystkich siedz±cych przy ognisku powêdrowa³y w jego stronê. Kiwn± im g³ow± i odchrz±kn±³.

- Có¿ w takim razie spotkamy siê w mie¶cie. - przerwa³ na chwilê by dotar³o do nich to co mówi - Nie chcê was spowalniaæ podczas marszu do niego, a i tak mam jeszcze jedn± sprawê któr± muszê za³atwiæ. Im prêdzej siê ni± zajmê tym lepiej.

Kiwn±³ g³ow± i odwróci³ siê po czym ruszy³ w stronê drzew. Zatrzyma³ siê jeszcze w pó³ drogi przypominaj±c sobie o czym¶. Zawo³a³ do Kyrie:

- Mo¿esz zatrzymaæ koc. A i zaopiekujcie siê imbrykiem. Zd±¿y³em go polubiæ.

Po tych s³owach, ju¿ bez dalszego zatrzymywania siê, znikn±³ w¶ród drzew i krzewów.

Ciag dalszy: Meridion

[Kyrie]

Kyrie widz±c zachowanie koto³aczki wsta³a po¶piesznie. Spojrza³a w stronê Meridiona.
-Dziêkujê bardzo..- Powiedzia³a cicho i posk³ada³a go. Zebra³a co mia³a i stanê³a pos³usznie przy Tigrze czekaj±c na dalsze polecenia. Jej wzrok teraz wyj±tkowo pusty patrzy³ siê w ziemiê. Milcza³a, wydawa³a siê jakby nie s³ysza³a pytania ch³opaka.

[Niara]

Niara nadal sta³a z za³o¿onymi rekami, patrzy³a teraz na dziewczyny.

- Zaczekajcie - zwróci³a siê do Tigry - Czy powiedzia³am, ¿e stanowicie k³opot? nawet tak nie pomy¶la³am. jeste¶my na ¶rodku równiny, do najbli¿szego ludzkiego osiedla dzieñ drogi.. konno. Nie che ¿eby¶cie same b³±ka³y siê po lasach skoro mo¿ecie bezpiecznie pojechaæ z nami do miasta. - powiedzia³a teraz z lekkim u¶miecham - nie ¿ebym w±tpi³a w wasze umiejêtno¶ci przetrwania, po prostu, chcia³abym ¿eby¶cie by³ bezpieczne.

- Wiêc mo¿e jednak wybierzecie siê z nami? Hmm? jak widaæ Meridion odszed³... na jaki¶ czas. Mamy dwa konie, Tigra, pewnie potrafisz je¼dziæ konno? Zabierzesz ze sob± Kyrie. Ja pojadê z Rizochim i w ten sposób wszyscy bezpiecznie dotrzemy do miasta. a co dalej zobaczymy.

Wiêc jak?

[Tigra]

Przygarnê³a Kyrie do siebie niczym najdro¿szy skarb obejmuj±c ramieniem.
-Hm.. oferyujecie konia? no dobrze.. mo¿e byæ. Pojedziemy z wami do miasta.. tam za¶ nasze drogi sie rozejd±.. a Meridion? ten.. 'cz³owiek' i tak siê jeszcze pojawi i namiesza.- Odpowiedzia³a spokojnie. U¶miechnê³a siê z³o¶liwie.
-Kyrie, pojedziemy z nimi. A potem poka¿e ci prawdziwe ¿ycie w mie¶cie..- Za¶mia³a siê i przejecha³a d³oni± po jej w³osach.

[Niara]

Niara opu¶ci³a rêce i u¶miechnê³a siê do dziewczyn.

- Wiêc dobrze. - powiedzia³a. - Konie ju¿ osiod³ane, trzeba tylko zapakowaæ na nie wszystko co tutaj zosta³o i mo¿emy ruszaæ.

Dziewczyna podesz³a do sterty rzeczy jakie mieli ze sob± i zaczê³a je pakowaæ

[Kyrie]

Anielica pokiwa³a g³ow± na s³owa koto³aczki po czym lekko siê skrzywi³a.
-Ja ju¿ znam to twoje ¿ycia..powiedzia³am nie przekonasz mnie.- Skrzy¿owa³a rêce i z obra¿on± min± obróci³a siê do niej ty³em. Nie mia³a zamiaru tak koñczyæ mimo i¿ towarzystwo Tigry by³o naprawdê mi³e.

[Tigra]

-Ej nie obra¿aj siê.. i tak ciê jeszcze przekonam..- Mruknê³a. Popatrzy³ na Rizochi i u¶miechnê³a siê.
-Chêtnie skorzystam z pomocy.- Pu¶ci³a mu oczko. Poda³a mu d³oñ i z jego pomoc± wsiad³a na konia. Zrobi³a przed sob± trochê miejsca i dziêki pomocy ch³opaka posadzi³a tam obra¿on± anielicê.
-No to co jedziemy?- Zapyta³a Niarê ju¿ jako¶ pogodniej.

[Niara]

Niara wskoczy³a na konia. Rizochi usiad³a przed ni±.

- Wyruszamy - powiedzia³a i ruszy³a.

Przeprowadzi³a konie przez las, po czym dotarli do rzeki. Tym razem nie mog³a sobie pozwoliæ na skok przez ni±, chocia¿ bardzo to lubi³a. Przeprowadzi³a konia powoli przez wodê po czym wszyscy znale¼li siê na drugiej stronie.

Przed nimi rozci±ga³a siê ogromna równina. S³oñce ju¿ wzesz³o i wspina³o siê co raz wy¿ej nad horyzont. teraz czeka³a ich d³uga mêcz±ca podró¿ do Valladonu.

Niara pogna³a konia i ruszy³a w stronê pó³nocy.

Ci±g dalszy