Strona 1 z 1

[Brzeg Rzeki Motyli] Dzieło Matki Natury

: Pon Kwi 07, 2014 6:55 pm
autor: Burkhan
Przebywał tutaj już trzeci dzień. Rzeka pięknie błyszczała w promieniach popołudniowego słońca. Było ciepło i bez nawet najmniejszego podmuchu wiatru. Nieopodal znajdowała się niewielka kępka drzew. Trawa niska. Po niebie płynęły mozolnie obłoczki. Burkhan znajduje się tutaj ze względu na właśnie to piękne otoczenie. Takie właśnie miejsca zwał dziełami Matki Natury. Napawał się pięknem tego miejsca. Teraz jednak leżał sobie na plecach wpatrując się w niebo.
"Taaak, tego właśnie mi trzeba. Pięknych miejsc godnych podziwu, godnych odwiedzenia, godnych nazwania dziełem Matki Natury. Hmmm... jak długo mogę jeszcze tutaj zostać? Hmmm... żywności mi nie brakuje i wody też pod dostatkiem. Przecież płynie tutaj rzeka."
Oprócz tych trzech poprzednich dni wypoczynku podróżował prawie dwa tygodnie. Gdy tutaj dotarł naniósł na mapę to dzieło, by móc kiedyś do niego powrócić.
"Czas płynie bardzo powoli. Przy zachodzie słońca czas przyjdzie mi rozegrać kolejny utwór ku czci Matki Natury. O taaak... przy zachodzie słońca to miejsce jest szczególnie piękne. Może spotka mnie coś ciekawego w najbliższym czasie? Może sama Matka Natura odwiedzi mnie w nagrodę za tak wielki trud i wierność? Nie... raczej nie..."

Re: [Brzeg Rzeki Motyli] Dzieło Matki Natury

: Wto Kwi 08, 2014 5:01 pm
autor: Oyar
Może sama Matka Natura nie przyszła w odpowiedzi na myśli minotaura, ale zdecydowanie zesłała swojemu podopiecznemu niezwykły dar. Dar, którym był przedstawiciel wymarłej prawie rasy. Bowiem w zaroślach krył się leonid. Nie byle jaki, bowiem ten, wywodzący się z prostej linii przodków. Czarnofutry póki co obserwował jedynie to, co dzieje się nad Rzeką. Obserwował. Bowiem to przede wszystkim robił. Był drapieżnikiem pierwszej klasy, jednakże mylnie nazywano go zmiennokształtnym. Ale nie miał temu nikomu za złe, bowiem wiedział, że przedstawicieli jego rasy w okolicy nie ma, acz łudził się jeszcze, że znajdzie może któregoś dnia kogoś, z kim znajdzie wspólny język. Do tego czasu podróżował i poznawał coraz to nowe osobliwości i teraz nie zamierzał rezygnować. Cichym, bezszelestnym chodem opuścił swoją kryjówkę, a że był zręczny, nie poruszył nawet listkiem. Oyar był dzikim stworzeniem ale widząc, a raczej czując woń wylegującego się stworzenia wiedział, że ten ktoś jest podobny do niego. Ostrożności jednak nigdy za wiele, więc łapy miał naprężone, gotowe do odskoku, bądź pochwycenia jednego z dwóch mieczy w celu obrony, bądź kontry. Leonid posuwał się naprzód, nie zważając na zmysły obserwowanego, może już go słyszał, a może jeszcze nie? Nie dbał o to, póki leżący nie wykazywał oznak agresji. Gdy znalazł się na kilka kroków od minotaura wydał z siebie niski, gardłowy pomruk, by zwrócić na siebie uwagę. Jednakże wciąż nie przestawał kalkulować, był piekielnie ostrożny i nie zamierzał dać się zaskoczyć.

Re: [Brzeg Rzeki Motyli] Dzieło Matki Natury

: Wto Kwi 08, 2014 8:50 pm
autor: Burkhan
Leżał tak przez bite dwie godziny. Oczyścił już umysł z jakichkolwiek myśli wpatrując się z pozoru tępo w niebo. Usłyszał, że coś się zbliża. Nie zważał na to póki owo coś nie rzuci mu się do gardła. Chwilę później usłyszał niski pomruk.
Hmmm, tak mruczeć może tylko jakiś kot lub kotopodobny. Stwierdził nie poruszając się. Po chwili jednak nadal leżąc z dłońmi pod głową odwrócił ją w kierunku nowo przybyłej istoty.
- Witaj przyjacielu, czy zechcesz przyłączyć się do mnie i podziwiać razem ze mną to jakże wspaniałe dzieło naszej umiłowanej Matki Natury?- obrarzył uśmiechem owego przybysza.
Leonid. Świetnie! Naturianin, sam naturianin i to jeszcze niemal wymarłej rasy postanowił mnie odwiedzić! Czyli zapowiada się bardzo interesujący dzień! Jakże wyśmienicie. Lepszego towarzysza nie mogła zesłać mi Matka Natura! Chyba, żeby nie liczyć jej samej. Cóż, trudno, najwyraźniej nie jestem godzien jej towarzystwa. Ale i tak zesłała mi niesamowitego towarzysza. ( Ciąg dalszy losów postaci: http://granica-pbf.pl/viewtopic.php?f=35&t=2401 )

Re: [Brzeg Rzeki Motyli] Dzieło Matki Natury

: Nie Kwi 13, 2014 4:28 pm
autor: Pani Losu
Nagle na pięknym, spokojnym niebie zaczęły zbierać się ciemne chmury. Nikt nie spodziewał się tak drastycznej zmiany pogody. Jednak to właśnie ona przepłoszyła zarówno leonida, jak i minotaura. Burza nadeszła niezwykle szybko, a ulewa jaka się rozpętała sprawiła, że wszystkie stworzenia schowały się głęboko w swoich domach. Uciekając przed burzą drogi dwójki towarzyszy rozeszły się. Każdy postanowił odejść w własną stronę...