Rzeka Motyli[Nad brzegiem rzeki] Spacer po śnieżnym kwiatów dywanie.

Rzeka wije się i przedziera przez najróżniejsze zakątki Andurii, Wypływa z gór i ciągnie się równiną, przepływając przez Valladon, oplatając lasy i pradawne kryjówki smoków. Odwiedza też miejsce gdzie mieszkają motyle, miejsce którego nikt nigdy nie widział a istnieje ono tylko w mitach... może Tobie uda się je odnaleźć.
Hestia
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

[Nad brzegiem rzeki] Spacer po śnieżnym kwiatów dywanie.

Post autor: Hestia »

Jasnowłosa spacerowała po soczysto zielonej trawie przyozdobionej śnieżnobiałym kwieciem. Złote światło słońca spowijało krajobraz, wszystko zdawało się być pokryte delikatną tkaniną całowaną tysiącem barw i melodii ptaków roztańczonych na zasypiającym bezkresie. Hestia poruszała się leniwie, niczym zjawa, po dywanie usłanym kwiatami w których stronę słała zachwyty. Zbliżała sie do rzeki której pieśni wzywały ją bezustannie. Spoczęła nad jej brzegiem i zanurzyła pełnym gracji i spokoju ruchem dłonie w wodzie zasłaniając oczy gęstą firaną ciemnych rzęs. Jej postać zdawała się lśnić złocistym światłem muskającego ją słońca. Kołysała w ramionach Zefira - delikatnie, subtelnie...nucąc pieśni głosem pieszczącym zmysły. Piosnkę bowiem piękniejszą miała i słodszą niż ptaki na drzewach, które z zazdrości usiłowały zagłuszyć jej pieśń swą własną.
Ostatnio edytowane przez Hestia 10 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Saitaver
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saitaver »

Saitaver, po kradzieży sakiewki i pościgu za złodziejem, postanowił odpocząć od miastowego zgiełku. Udał się więc na Równiny Andurii. Piękna pogoda, ciepło aż zachęcało do odświeżenia się w wodzie. Z tego co wiedział niedaleko znajdowała się Rzeka Motyli, w pobliżu której strumienia znajdowały się ukryte kryjówki pradawnych smoków. Tak więc skierował się on w tamtą stronę, mając nadzieję na dodatkową rozrywkę w postaci szukania pozostałości po pradawnych smokach.
Nie dotarł nawet do nurtu rzeki, gdy usłyszał piękną pieśń, choć właściwie jej słowa i muzyka nie byłaby tak niesamowita, gdyby nie nadzwyczajny głos, niosący się wśród drzew.
Smokołak zauroczony skierował się ku jego źródłu. Wabiony głosem szedł niczym owad ku rosiczce. Wyszedł spośród drzew i to co ujrzał spowodowało że zatrzymał się oszołomiony. Właścicielka głosu był równie niesamowita niczym jej pieśń.
Hestia
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hestia »

Hestia zamroczona wszelkimi doznaniami płynącymi z arkadii, całkowicie oddana myśli, powoli uniosła się na nogi i powłóczystym ruchem ręki dotknęła swego karku, po którym zsunęły się pozostałe krople wody, trzymające się jeszcze na jej koniuszkach placów. Kątem oka dostrzegła postać jednakże świadomie odwróciła się w stronę przeciwną usiłując zmieszać z otoczeniem. Wcisnęła się pomiędzy krzewy bieli kwiatów i przyspieszyła chcąc zniknąć jak najszybciej z pola widzenia "intruza", zakłócającego jej upragnioną samotność. Nagle zatrzymała się, poczynając wieść ze sobą monolog. "Czemuż ja mam usunąć się z tego jakże zachwycającego miejsca? Czemuż ja mam usunąć się zdegustowana obecnością obcej istoty, skoro przybyłam tutaj pierwsza? To miejsce należy do mnie, ten zachód słońca, pieśni rzeki... Wszak przybyłam tutaj jako pierwsza." Białogłowa oddaliła się na bezpieczną odległość i wspięła na jedno z ugiętych drzew, jak gdyby nie zainteresowana Obcym. Świadomie uniosła wysoko i dumnie głowę ku górze i skierowała wzrok na malowniczy krajobraz, którego oglądanie sprawiało jej radość, bowiem zachody słońca były dla niej czymś wyjątkowo ważnym, bezcennym, były jej przyjacielem z którym wiodła dialogi, nocą zaś witała się z księżycem, mamrocząc tęskne słowa za ukochaną jutrzenką, za złocistymi promieniami które radowały jej serce.
Awatar użytkownika
Saitaver
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saitaver »

Saitaver stał jak zamurowany, onieśmielony chwilowo przez nieznaną piękność, lśniącą w zachodzącym słońcu. Ruszyła się, a jej ruchy były delikatne i zwiewne niczym poranna mgła. Potwierdziło się to jeszcze bardziej po tym jak postać kobiety wręcz rozpłynęła się niczym zjawa wśród drzew i kwiecia.
Smokołak już miał iść za nią, gonić ją i złapać za ramię, obrócić w twarzą do siebie i zapytać o imię, lecz ona sama wróciła, ponownie urzekając swą osobą. Dla Saitavera była w tej chwili piękniejsza od szkarłatnego zachodu słońca, jej głos był bardziej uroczy od szumu rzeki.
-Pani, usłyszałem twój głos z daleka. Urzekł mnie niesamowicie,- Powiedział podchodząc, po czym gdy wyrównał się z nią i sięgnął wzrokiem ku zachodowi dodał -Chciałem się zapytać, czy znasz pieśń o Nimrodel?
Ostatnio edytowane przez Tilia 10 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: proszę nie używaj pogrubień w dialogach
Hestia
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hestia »

Hestia zlustrowała dwukrotnie postać nieznajomego i przechyliła delikatnie głowę w bok, przypominając postawą rajskiego ptaka arkadii w której się obecnie znajduje. Po długiej chwili niefortunnej ciszy odezwała się melodycznie - Znam pieśń o Hestii. - Odsunęła się kilka kroków od mężczyzny tworząc pomiędzy nimi gruby "mur" który miał za zadanie wyznaczyć pewną granicę prywatności, której nie miała ochoty przekraczać. Dzieliło ich teraz pięć żołnierskich kroków. Jasnowłosa posłała mu spokojne spojrzenie i cichutko poczęła uwalniać dokładnie znaną jej melodię;


Nad brzegiem rzeki, spokojna
Słońce roztacza blask.
I sercu Luny zamknięta...
Radości serca - brzask.
Melodię swą roztacza...
Awatar użytkownika
Saitaver
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saitaver »

Saitaver z zaciekawieniem obserwował Hestię. Gdy zobaczył jak się odsuwa uśmiechną się kątem warg, lecz nie skomentował tego zachowania, szczególnie że został uraczony pięknym śpiewem, niezwykłej pieśni.
-Masz piękny głos pani- Powiedział pod na sam koniec pokazu, jednocześnie kilka razy cicho klaszcząc. Sam nie potrafił wybitnie śpiewać, lecz lubił słuchać muzyki, a szczególnie tej pieśni, kojarzyła się ona mu z domem -Jestem Saitaver, wędrowiec. - przedstawił się.
Po czym zaproponował mając nadzieję na przynajmniej jeszcze jeden koncert. -Zbliża się noc, czy zechcesz dzielić ze mną jadło i ogień?
Ostatnio edytowane przez Tilia 10 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: j.w.
Hestia
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hestia »

Białogłowa szeptem - Dziękuję - powiedziała i skierowała wzrok na twarz rozmówcy, wodząc nim po ustach,
spojrzeniu tajemniczym... Nieznajomy zdradził swe imię, więc i ona zbliżając się o krok, powiedziała cicho - Hestia, zagubiony rumianek. - I już podejść bliżej miała by dłoń serdecznie uścisnąć... jednak... zawahała się. Podobnie zareagowała na pytanie zadane przez mężczyznę. Słońce chowało się za horyzontem. - Czy wracać? - monolog swój głośno, dobitnie poczęła wieść - Czy wracać mam? Wracać by w samotni dialog z Luną swój wieść? Czy mam wracać? Nie mogę wracać, bowiem głos wewnętrzny podpowiada mi - zostań. Zostanę. - Po czym umilkła i znów wzrok swój skierowała na twarz mężczyzny. Jej zachowanie i gesty były widocznie niezdecydowane, zachwiane, nieharmonijne, sprzeczne. Hestia wiodła wewnątrz jakąś walkę, sama z sobą. Jej postać była tak niewinna, przechodziła od uśmiechniętej nieporadności do załzawionej nieporadności. W końcu zbliżyła się o kolejny krok, zmniejszając granicę. - Kim jesteś? - Zapytała i upadła na dywan kwiatowy. Był to gwałtowny, całkowicie niespodziewany ruch z jej strony.
Awatar użytkownika
Saitaver
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saitaver »

Dziewczyna, a właściwie Hestia, jak sam siebie Saitaver poprawiał w myślach, była niezwykła, nie tylko z powodu wyglądu, gdyż wiele pięknych kobiet widział, ani nie także z powodu głosu, który był wrodzonym talentem, a jak można było czasem usłyszeć w karczmach plotki, to najpiękniejsze głos miał chór anielski, a z powodu charakteru i osobowości. Po raz pierwszy smokołak spotkał kogoś rozmawiającego przy drugiej osobie na głos. Oczywiście jemu także się to zdarzało, ale nie podczas rozmowy z inną osobą.
Zrobił mały krok w kierunku dziewczyny i ostrożnie usiadł, wcześniej sprawdzając czy nie ma w pobliżu żadnego mrowiska, czy też innej przykrej niespodzianki.
-Jabłko? Czy suszone mięso-zapytał. Co prawda przydałoby się rozpalić ogień, ale nie miał zamiaru szukać chrustu z pustym żołądkiem. Sam wyciągnął dla siebie pasek suszonego mięsa, które zaczął przeżuwać.
-Kim jestem?- zapytał na głos siebie. -]Jestem wędrowcem, najemnikiem, poszukiwaczem przygód, do wyboru, do koloru- odpowiedział. Po chwili jednak dodał -Robię to co chcę i to na co mam ochotę
Hestia
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hestia »

Winnam żyć zachodami słońca - Odparła po czym dodała - Nie, dziękuje. - białogłowa uciekła wzrokiem od twarzy mężczyzny i zamilkła. Cisza ścieliła się niezachwiana. Hesita poczuła się nieswojo w towarzystwie Saitaver'a. Nie potrafiła prowadzić swobodnej rozmowy, bowiem dawno z nikim jej nie plotła. W jej oku pojawił się niepokój, strach i mgła która spowiła całą jej chuderlawą postać. Dopiero po jakimś czasie zdała się na kolejne słowa które jednak nie zbudowały sensownego zdania. Jasnowłosa przymknęła oczy i oparła swą głowę o śnieżne swe ramie, eksponując długą łabędzią szyję. - Wiatr... zimny wiatr...
Awatar użytkownika
Saitaver
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saitaver »

Saitaver zazwyczaj w towarzystwie innych ludzi czuje się w pełni wyluzowany i nie przeszkadza mu czy to cisza, czy hałas, lecz tym razem miało być inaczej. Cisza, brak swobody, a także niepokój objawiający się w zachowaniu Hesti deprymował smokołaka bardziej niż jej piękno.
Brązowy płaszcz Saitavera zdecydowanie nie przepuszczał wiatru, który zresztą nie stanowiłby zbytniego dyskomfortu dla przedstawiciela rasy w której żyłach "płynie" ogień. -Co ciebie tu sprowadza- zapytał ściągając swój płaszcz i na wyciągniętej ręce kierując go w stronę towarzyszki rozmów. Jeżeli go chciała musiałaby się zbliżyć.
Hestia
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hestia »

Cóż mnie sprowadza? Miłość. - Odpowiedziała spoglądając w stronę, zasypiającego nieba. Kątem oka dostrzegła wyciągniętą dłoń Saitaver'a. Jej wzrok zatrzymał się na odzieniu - zamyśliła się. Wstała i przysunęła się o krok bliżej po czym usiadła gwałtownie, odległość jednakże nadal była zbyt duża by mogła sięgnąć po płaszcz. Hestia ponownie uniosła się niespodziewanie i zrobiła kilka kroków w stronę mężczyzny siadając obok niego, szybkim acz niepewnym ruchem ujęła w dłoniach "poczęstunek" w postaci odzienia i okryła się nim, znów oddalając się na bezpieczną odległość czterech żołnierskich kroków. - Uprzejmie z Twej strony. - Wyszeptała tuląc się do przyjemnej tkaniny palta. Po kolejnej chwili długiego milczenia wydała z siebie westchnienie kładąc się wygodnie na mchach, nie zwracając uwagi na towarzysza. Czuła nieprawdopodobnie piękną woń śnieżnych kwiatów i drżenie serca. Białogłowa często sypiała ukryta w pięknie natury, nad gwieździstym niebem, często śniło się jej iż gwiazdy na wietrze wiodą taniec, pląsają niezgrabnie... I we śnie widziała siebie lśniącą w blaskach jej przyjaciółki Luny, która oblekała ją srebrnym pyłem i wypełniała zachwytami. Po takich chwilach radosnych przychodził także czas na smutek. I siedziała w takich chwilach zadumana, z opuszczoną głową tocząc po policzkach śnieżnych po rękach i łonie, łzy. Potem one poczynały płynąć zdecydowanie obficiej niczym czyste krople deszczu, a ona drżała w samotni oraz ciemności, opuszczona przez Gwiazdy, Zachód Słońca i Lunę.
Awatar użytkownika
Saitaver
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saitaver »

Słońce już zaszło w połowie, a trzeba będzie nazbierać jeszcze chrustu na opał. Bliskość wody pewnie spowoduje że w nocy będzie jeszcze chłodniej. Co prawda dwoje wędrowców, którzy się tu spotkali mogłoby ogrzać się swoimi ciałami, lecz z góry wyglądało na to, że prędzej przecierpią nocne katusze mrozu niż, się zbliżą do siebie.
Saitaver zastanawiał się właśnie nad słowami Hesti. Miłość, czyżby przybyła tu dla kogoś? Może oczekuje, aż ukochany się pojawi? Jednak szybko zaprzeczył sobie. Przecież nie skorzystałaby wtedy z jego zaproszenia, to musi chodzić o coś innego. Mimo iż smokołak postanowił nie zakładać niczego, brał za najbardziej prawdopodobne, że jej ukochany gdzieś w pobliżu zginął.
Mężczyzna widząc, że jego towarzyszka postanowiła się położyć i prawdopodobnie oddać się w objęcia Morfeusza, powiedział –Skorzystam z ostatnich blasków słońca, nazbieram trochę opału i pójdę wziąć ożywczą kąpiel. - po czym dodał –Nie będę się oddalał. Na pewno ciebie usłyszę jak krzykniesz - po czym zostawiwszy bagaże skierował się do lasu.
Zbieranie opału nie jest jakąś wybitnie przyjemną pracą, jednak na szczęście dawno nie padało i w gęstym lesie leżało sporo chrustu. Tak więc dosyć szybko Saitaver uzbierał zapas na noc.
Rozpalanie ogniska, może być nawet miłe i szybkie, szczególnie gdy drewno jest wysuszone na wiór. Mimo to Smokołak nie miał zamiaru robić tego konwencjonalnie. Udając, że pociera krzemieniem wytworzył iskrę elektryczną między palca, jeszcze kilka razy podmuchać, aby rozniecić większy ogień i ognisko ładnie płonie. Mężczyzna obiecał sobie, że poszuka kamieni przy rzece, które trzymałyby w nocy ciepło.
Zerkając po raz ostatni na leżącą w zadumie kobietę skierował się ku rzece. W razie czego przeszedł się jeszcze kilkanaście metrów wzdłuż jej nurtu.
Ściągnął swoją koszulę i wtedy poczuł jak chłodny wiatr otula jego pierś. Zagarniając włosy do tyłu opadł na kolana tuż przy tafli wody. Pochylił się nad spokojną taflą wody i zagarnął ją w dłonie, aby przed kąpielą napić się trochę. Resztkami znajdującymi się w rękach złożonych w łódkę obmył sobie twarz i szyję. Tego mu brakowało.
Nie czekając długo zrzucił swoje buty i spodnie i wszedł po pas do wody.
Odbił się od dna i zaczął płynąć na głębszą wodę.
Ostatnio edytowane przez Tilia 10 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: j.w.
Hestia
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hestia »

Jasnowłosa przez cały czas milczała przyglądając się sylwetce mężczyzny niknącej w gąszczu kniei spowitej cieniami. Przez ten czas siedziała na kwiatów posłaniu i opuszkami palców delikatnie przesuwała po tkaninie palta Saitaver'a, następnie przycisnęła swój śnieżnobiały nos do tkaniny. Przesiąknięty był wonią ziemi, igliwia i mchu. Ten zapach podobał się jej. Przymknęła oczy, a przed nią rozpościerał się obraz, ogromny bór przesączony bogactwem starych i poczciwych drzew. Skończywszy cieszyć umysł i otrząsnąwszy się, Hestia zastała ognisko bijące rozkosznym ciepłem. Zbliżyła się doń i wyciągnęła dłonie. Skierowała wzrok ku rzece. Analizowała dokładnie ruchy postaci przy niej stojącej, zdawały się być płynne i zdecydowane, wytężając wzrok w chwili kiedy mężczyzna już nagi zanurzał się w wodach rzeki, odsunęła dłonie od ogniska i uniosła się. Powolnym, chwiejnym krokiem kierowała się w stronę wód, chcąc pozostać niezauważoną. Usiadła w cieniu drzewa i przyglądała się z bliskiej odległości rzeźbie nagiego ciała mężczyzny, widziała jak poczyna zanurzać się w niej coraz głębiej, z każdym jego krokiem w przeciwną stronę od jej postaci, wytężała sokoli swój wzrok, pragnąc obrazu wyraźnego... Czaiła się w cieniach korony drzewa i uważnie śledziła jego kroki. Wyglądał na zrelaksowanego co wznieciło myśli Białogłowej które szeptem zaczęła objawiać jako monolog - Ta woda musi być niezwykle kojąca Luno...
Awatar użytkownika
Saitaver
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saitaver »

Długa i męcząca wędrówka, życie w mieście, bijatyka, czy też złe warunki obozowania powodują u człowieka pewne napięcie. Nie da się go dostrzec tak łatwo. Powoli narasta, niczym starość obejmuje człowieka. Z dnia na dzień, można by powiedzieć nic się nie zmienia. Jednak po miesiącu, roku? Można dostrzec wtedy różnice. Jednak w przeciwieństwie do starości, napięcie najlepiej czuć w momencie gdy ustępuje. Właśnie tym rozkoszował się Saitaver w wodzie. Czuł jakby z jego barków spadały zmartwienia, jakby został odmłodzony o kilka miesięcy. Tak, zdecydowanie woda potrafi mieć właściwości kojące, szczególnie po przerwie w zażywaniu tak kojącej kąpieli.
Dopłynąwszy prawie na drugi brzeg postanowił zawrócić i dokończyć mycie się blisko swych rzeczy. Dopiero pod koniec drogi powrotnej dostrzegł coś na drzewie, było to możliwe jedynie dzięki wyostrzonym smoczym zmysłom. Szybko rozpoznał swoją niedawną towarzyszkę.
Niektórzy mogliby się w takiej sytuacji speszyć się, lub zdenerwować, jednak nie Saitaver. On miał inne myśli. – Skoro chce, to niech sobie patrzy - zamruczał sam do siebie pod nosem i zaczął się myć, specjalnie eksponując swoje ciało do pasa w górę.
Czuł jednak na sobie swój wzrok, nie mógł się na niczym innym skupić. Gdy więc mył plecy stojąc tyłem do kobiety, powiedział głośno. – Woda jest naprawdę przyjemna, zapraszam do mnie.
Miał nadzieję jedynie że Hestia przestanie się tak w niego patrzeć. Właściwie nie obchodziło go, czy speszona odejdzie, czy skorzysta z zaproszenia. Choć prawdą było, że byłby mile zaskoczony gdyby wybrała tą drugą opcję. Widok takiej pięknej kobiety i do tego nagiej, to coś co nie często można zobaczyć.
Ostatnio edytowane przez Tilia 10 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: j.w.
Hestia
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hestia »

Zamroczona obrazem białogłowa zadrżała w chwili kiedy mężczyzna nagle się odezwał. Wyszła z ukrycia racząc Saitaver'a kolejnym głębokim spojrzeniem i odwróciła się na pięcie z głową uniesioną ku górze, jej gestykulacja była iście teatralna, przystanęła na chwilę i odwróciła delikatnie głowę rzucając w stronę mężczyzny - Niesłychane! - Po czym oddaliła się, kierując w stronę ogniska. Usiadła przy nim, bardzo blisko i wyciągnęła dłonie aby je ogrzać. Szybko jednak zapomniała o towarzyszu i postanowiła z powrotem położyć się na "łożu" z mchu i kwiatów. Przymknęła oczy, głaszcząca serdecznymi dłońmi wiatru poczynała zasypiać...
Awatar użytkownika
Saitaver
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saitaver »

Cel Saitavera został osiągnięty. Z przyjemnością obserwował jak Hestia odchodzi w kierunku obozowiska, dodatkowo zadowolenie rosło, gdy widział oburzenie, które afiszowała gestykulacją.
Słowo skierowane do niego, które pewnie miało za zadanie jedynie go strapić, lub przynajmniej zmniejszyć jego zadowolenie spowodowało, że czara goryczy się przelała. Smokołak wybuchł bezgłośnym śmiechem, powodującym, że położył się na plecach i odpłynął trochę do tyłu. Gdy kobieta znikła z jego widoku wrócił do mycia. Nie pozostało go jednak wiele, a dziwne uczucie pustki jedynie przyspieszyło wyjście z wody. Zdziwiony dostrzegł, że zdecydowanie weselej i przyjemniej było w towarzystwie tej istotki, która samą swoją obecnością odtrącała nudę.
Saitaver ubrał więc spodnie i zarzucając jedynie na siebie koszulę skierował się ku obozowi.
Gdy do niego dotarł, ogień ledwo się tlił. Dorzucił więc drwa na których szybko zaczęły tańczyć gorące języki ognia. Ostatnie promienie słońca oświetlały wśród wydłużonych cieni sylwetkę zasypiającej kobiety.
Leżała skulona w kłębek, wyglądając niewinnie i bezbronnie niczym najdelikatniejsza istota na ziemi. Tak łatwo teraz byłoby zranić, lub zabić. Jednak nie o tym myślał w tym momencie smokołak. Chciał jak najszybciej przestać zwracać uwagę na nią. Jednak nie mógłby zasnąć mając Hestię przed sobą, a przynajmniej nie tak, aby widzieć całą jej sylwetkę.
Kąciki warg mężczyzny lekko się uniosły. Podszedł do swej towarzyszki i jakby nie było to nic specjalnego położył się obok niej i przykrywając się kawałkiem swojego płaszcza, przytulił się do jej pleców mówiąc –słodkich snów.
Zablokowany

Wróć do „Rzeka Motyli”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości