Rzeka MotyliPosiadłości Liwiana

Rzeka wije się i przedziera przez najróżniejsze zakątki Andurii, Wypływa z gór i ciągnie się równiną, przepływając przez Valladon, oplatając lasy i pradawne kryjówki smoków. Odwiedza też miejsce gdzie mieszkają motyle, miejsce którego nikt nigdy nie widział a istnieje ono tylko w mitach... może Tobie uda się je odnaleźć.
Awatar użytkownika
Liwian
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 118
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Posiadłości Liwiana

Post autor: Liwian »

Jest to stosunkowo niewielki dworek położony w środku lasu, nad Rzeką Motyli. Wokół domku Liwiana znajduje się nieco mniejszy budynek mieszkalny dla służby. Jako że do najbliższego miasta trzeba przebyć długą drogę, niewiele osób, które pracują w tym miejscu, decyduje się na powrót do swojego domu. Przed dworkiem ciągnie się pięknie zadbany ogród, a na jego środku znajduje się fontanna. Zazwyczaj życie toczy się tu leniwie, gdyż pan włości rzadko pojawia się tutaj, gdy przybywa sam, niewiele się zmienia. Czasem pojawi się z nim jakiś gość, a wtedy mały dworek ożywa.

Nagle tuż przed drzwiami zmaterializowały się dwie osoby. Służący przywykli oglądać magię ich pracodawcy, ale mimo wszystko ogrodnik strzygący właśnie krzewy upuścił nożyce, gdy na wyciągnięcie ręki stanął Liwian. Czarodziej uśmiechnął się do niego w roztargnieniu. I obejrzał na drugiego przybysza. Była nim młoda dziewczyna z lekko zielonkawą cerą i rudymi włosami. Chłopak ściskał ją mocno, ale upewniwszy się, że oboje stoją pewnie na ziemi, puścił i podał swoje ramię. Uśmiech zniknął z jego twarzy, ale nie miało to nic wspólnego z humorem. Teleportacja przyprawiła go o lekkie zawroty głowy. Spojrzał na Florę zachęcająco i wprowadził po schodach do rezydencji. Wnętrze było piękne, ale nie można powiedzieć, by panował tu przepych. Naprzeciwko drzwi wejściowych znajdowały się schody, a na prawo i lewo od nich można było dostrzec stopnie prowadzące na dół. Liwian poszukał wzrokiem lokaja i wydał mu polecenie, żeby do apartamentu czarodzieja przyniesiono śniadanie. Uśmiechnął się do Flory i wprowadził ją na górę, a następnie na lewo do przytulnego pokoju. Panował tu porządek. Na półkach stały książki, na jednej ze ścian znajdowało się wyjście na balkon, koło którego stało łóżko. Na przeciwległej ścianie znajdowało się biurko, całe zawalone papierami. Był to jedyny nieład panujący w pomieszczeniu.
- Rozgość się - Liwian wskazał ręką jeden z foteli znajdujących się na tarasie - niedługo dostaniemy coś do zjedzenia.
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

Nie wiedziała, że tak nagle Liwian zabierze ją, spodziewała się że będzie tam stać jeszcze z godzinę, czekając na jakiś rytuał, nie przeżyłaby tego. Wzięła głęboki oddech. Zamknęła oczy, gdy się teleportowali, za bardzo się bała tego co mogła tam, pomiędzy zobaczyć. Odczuła ulgę, gdy już nie czuła tamtego otoczenia. Wypuściła powietrze i zaczęła szybko oddychać. Niepewnie otworzyła delikatnie powieki, gdy pojawiły się nowe zapachy i dźwięki. Rozszerzyła, gdy już się upewniła że jest gdzie indziej. Nie uwierzyła, naprawdę była zupełnie gdzie indziej. Zakręciła głową by się rozejrzeć, obserwowała każdy malutki element, patrzała na każdy kwiatek. To było piękne, gdziekolwiek ona była. Nie miała teraz czasu zadawać pytań, po prostu obserwowała całe otoczenie. Zauważyła, że ciągle ktoś na nią spogląda, zaczerwieniła się, było tu trochę za dużo ludzi na raz, na dodatek jeszcze na takim otwartym terenie. Zawstydziła się, że wszyscy tak na nią patrzeli, przestała już się tak rozglądać, już tylko chciała pójść dalej. Dalej był kolejny człowiek, który na nich patrzał, dziewczyna udawała że nic nie widzi, patrząc na wprost i tylko się czerwieniąc. Weszli do jakiegoś pokoju. Było to strasznie dziwnie, te wszystkie elementy, nie wiedziała nawet do czego służą, a przypominała sobie że sama własnoręcznie próbowała niektóre z nich osiągnąć. Bała się tego fotela, ale wierzyła że Liwian nie chce dla niej źle. Niepewnie podeszła do tego, popatrzała się przez chwilę i po chwili usiadła. Miękko... Odetchnęła z ulgą.
- Jak to, coś do zjedzenia? - Nie będzie musiała sobie sama zrobić?... Ktoś będzie się trudził żeby coś jej zrobić?
- Dziękuję... Jak mogę ci się odwdzięczyć?... Za, wiesz... No, zabranie mnie stamtąd... - Nie chciała zbytnio wspominać o tamtym miejscu, gdyż przypominały się jej te dominujące nad nią uczucia, żądające zemsty.
Awatar użytkownika
Liwian
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 118
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Liwian »

Podziękował sobie w myślach za przezorność. Flora źle się czuła w obecności nielicznej i naprawdę dyskretnej służby, co by się stało, gdyby zabrać ją do zatłoczonej karczmy w centrum wielkiego miasta? Liwian wolał nie myśleć.
- Cieszę się, że jest ci wygodnie - powiedział zdejmując płaszcz i rzucając go na łóżko, z kieszeni wyszedł Grimi i położył się na poduszce. - Coś do zjedzenia, Floro. Osoby, które tu widziałaś, to służba, płacę im za przygotowanie jedzenia, zajęcie się domem, ogrodem. W ten sposób pracują i sami mają co jeść. Co do odwdzięczania się... Naprawdę nie musisz nic robić. Wziąłem cię stamtąd, bo nie mogłaś dłużej wytrzymać, rozumiem. Nie widzę powodu dla którego mogłabyś coś robić. Poza tym, skoro już tu jesteśmy, zamierzam cię trochę potorturować. Znasz się na zielarstwie?
Od odpowiedzi Florę wybawiło pojawienie się lokaja. Był wyraźnie zaintrygowany młodym gościem, ale miał na tyle taktu, by nie okazywać swojej ciekawości zanadto. Postawił przed dwójką po filiżance herbaty, jajecznicę na talerzach i kromki chleba posmarowanego serem. Na widok takiego śniadania każdemu pociekłaby ślinka.
- Dziękuję, Trel - rzekł Liwian. Lokaj ukłonił się z tajemniczym uśmieszkiem błądzącym na ustach. To sprawiło, że czarodziej zaczął się zastanawiać, jakie plotki obeszły służbę w całym dworku.
- Proponuję rzucić łuk na łóżko - mruknął, gdy lokaj opuścił pokój. - Smacznego!
Zaczął od jajka. Zastanawiał się, czy Flora jada takie rzeczy. Miała dość... specyficzne poglądy na wiele wydawałoby się oczywistych spraw.
"Jeżeli nie będziesz jadła" - pomyślał Liwian - "Osobiście dopilnuję żeby najpierw wmuszono w ciebie solidne śniadanie, a później nakrzyczę". Driada nie wyglądała na zagłodzoną, ale nie zjadała od wczoraj nic, a po użyciu takiej magii jej organizm powinien być bardzo zmęczony.
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

- Jak płacisz...? - Zapłacenie kojarzyło się jej tylko z odwdzięczeniem się za coś, albo odpłaceniem winy. Każdemu z osobna musi płacić? Straszne... Chociaż mieć tyle znajomych osób, z którymi można porozmawiać kiedy się chce i są mili... To musi być coś wspaniałego. Czuła jednak, że jakoś musi mu się odwdzięczyć, przecież to jest prawdopodobnie jego dom, ona przychodzi tu, a nie zapłaciła mu, ani on jej... Chociaż chyba nie powinna płacić. Sama się w swoich myślach zamotała.
- To... Torturować?! - Oparła się mocno o fotel, jakby coś ją popchnęło do tyłu. Rozdziawiła niepewnie buzię, rozszerzając oczka. Nie dowierzała. Zestresowało ją to co powiedział, można było nawet zobaczyć charakterystyczną kropelkę potu spływającego po jej skroni. Gdy wszedł lokaj, odetchnęła z ulgą, chyba przy ludziach nie miał zamiaru jej torturować. Przyglądała się tylko bacznie. co przybyły wyrabia. Postawił przed nią jakieś talerzyki, to chyba to do zjedzenia. Rzeczywiście była głodna, nieznany ten widok strasznie ją przyciągał.
- Znam się na zielarstwie, bardzo dobrze, przynajmniej w obrębie tego całego lasu. Miałam dużo czasu na wypróbowanie każdego zioła... - Trochę smutno to zabrzmiało, używała ich ona na sobie, nie będąc pewna co robi. - Puu tylko ostrzegał mnie przed tymi trującymi, na szczęście nic mi się nie stało od tego testowania... - Zaczęła normalnie rozmawiać, mając nadzieję, że Liwian nie przypomni sobie o tych torturach które jej obiecał.
- Już jest tak stary i zniszczony, że muszę podtrzymywać jego istnienie magią... Złamie się na kawałeczki z dala ode mnie... - Nie wiedziała, dlaczego to robi, może przywiązała się do tego starego kawałka drewna. Trenowała wiele z nim, można go było nazwać partnerem. Dla wygody jednak ściągnęła łuk i strzały, położyła je obok fotela.
Spojrzała na talerzyki, rzeczywiście była strasznie głodna. Wzięła chlebek, nałożyła na niego jajecznicę i zaczęła jeść.
- Mmm.... To jest wspaniałe... - Odparła z pełnymi ustami po pierwszym gryzie. Nigdy nie jadła czegoś takiego. Bardziej znane jej były jakieś kwaśne, słodkie smaki owoców, niż taki ciepły posiłek. Szybko zaczęła pochłaniać kanapkę.
Awatar użytkownika
Liwian
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 118
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Liwian »

Zdecydowanie łatwiej było przełykać, gdy Flora również jadła.
- Zapewne nie orientujesz się w historii Alaranii, polityce, zwyczajach, a pewnie znajdzie się także kilka roślin, których nie znasz. - Wskazał na książki. - To moje narzędzie tortur. Gwarantuję ci, ze przyjdzie taki moment, gdy stwierdzisz, że masz dość nauki.
Zamilkł na jakiś czas, kontynuując jedzenie. Zastanawiał się, jak Florze spodoba się pomysł uczenia się takich rzeczy. Tak naprawdę nie były zbyt ciekawe, ale większość istot uczyła się ich jako dzieci. Driada jednak nie miała takiej możliwości, gdyż wychowała się w lesie. Gdy wypił herbatę i skończył jedzenie, spojrzał na Florę. Sięgnął do sakwy i wyciągnął z niej kilka monet.
- To - położył krążki na stole - jest waluta obowiązująca w Alaranii. Płaci się nimi za jedzenie, picie, nocleg w karczmie, za wszystko. Każdy z tych krążków ma swój nominał, jest warty więcej, bądź mniej. Za przedmioty ustalona jest pewna cena, którą trzeba zapłacić. Rozumiesz?
Przyglądał się driadzie przez chwilę.
- Jeżeli masz jakieś pytanie, nie krępuj się.
Drzwi ponownie się otworzyły i pojawił się ten sam lokaj co poprzednio. Pozbierał puste naczynia, a przed Florą i Liwianem postawił po filiżance kawy i talerzyku, na którym były ciastka. Liwian podziękował mu, a ten skłonił głowę patrząc na monety na stole. Czarodziej znów zaczął się zastanawiać, jakie plotki krążą wśród służby.
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

- Podobno jest więcej lasów niż tamten, na pewno jest też więcej roślin, ale bez problemu można przecież się jej spytać, do czego służy. Jak się boisz, czy roślina jest trując,a to ci ona o tym powie przecież. - Myślała że rozmowa z roślinami jest czymś normalnym, że każdy to potrafi i robi. Nie miała więc problemu z poznawaniem roślin.
- Książki? Słyszałam o takim czymś od Puu, jak to może być narzędziem tortury? Chcesz mnie bić książką? Jakie to tam narzędzie tortur, miałeś normalną broń w lesie, nie książkę... - Posmutniała nagle, taka książka musiała być przecież twarda.
- Jakiej nauki? - Spojrzała na niego zdziwiona. Umiała już przecież wszystko, przynajmniej tak się jej wydawało. Umiała chodzić, ratować innych ludzi, myśleć, czarować, to jej dotychczas wystarczało. Zachciało się jej pić, dlatego sięgnęła po kubeczek, duszkiem wypijając.
Wyciągnęła rękę po krążek, chcąc go bliżej zobaczyć. Wzięła jeden. Był twardy i okrągły.
- Nie ma czegoś takiego jak bezinteresowność? Tylko ta waluta? Skąd takie coś wziąć ? - Skoro za to mogła kupić wszystko, warto było się tym zainteresować.
- Ktoś nawet może mój las kupić za te krążki? - To było straszne, możliwe że ktoś to teraz robi, bez jej wiedzy. Poczuła że będzie musiała tam wracać co jakiś czas, by sprawdzić czy nikt nie kupił jej lasu. Ciężko było jej nazwać, że to był jej las, może tak gdzieś inna Driada żyje?
- No to na razie dwa pytania. - Uśmiechnęła się słodko. Nie liczyła oczywiście tych poprzednich.
- Jesteś nieśmiertelny? - To ją zawsze ciekawiło. Skoro żył 500 lat i się tak odmłodził...
- I jeszcze jedno... W sumie dla mnie najważniejsze... Popatrz... - Wstała na chwilę, podeszła do rośliny która stała w doniczce na stoliku obok. Przyłożyła do niej rękę, skupiła się głęboko. Roślinka był malutka, dopiero zaczęły wychodzić z niej pączki. Nagle zaczęła rosnąć, pojawiały się kwiatki.
- Co to za magia... Jak to rozwijać? - Usiadła z powrotem. Nagle zakaszlała.
- Ooh... Zapomniałam ściągnąć... - Ściągnęła z palca pierścień, schowała go w swojej sakiewce. Robiła to na widoku, więc Liwian mógł to spokojnie widzieć.
Gdy zauważyła ciastka, zaczęła się nimi objadać.
Awatar użytkownika
Liwian
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 118
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Liwian »

Uśmiechnął się, najbliższa przyszłość może okazać się całkiem zabawna.
- Oczywiście, że jest więcej lasów niż ten, w którym żyłaś. Jeden z nich jest bardzo blisko, może później cię tam zabiorę. Rozmowa z roślinami to nie tak oczywista rzecz. Niewiele jest osób, które by się nią posługiwały, choć istnieją rzadsze umiejętności. Ja rozumiem mowę roślin, ale nie powiem w niej zbyt wiele. Co do książek jako narzędzi tortur... nie zamierzam cię nimi bić. Znam o wiele więcej metod na dręczenie innych osób, zazwyczaj wystarczy sama moja obecność - uśmiechnął się. - Żartowałem, że będę cię torturował. Chcę ci pokazać, jak wiele jest rzeczy do nauczenia się, bo rozumiem, że chcesz podróżować po świecie. Pokażę ci mapy, zobaczysz rysunki przedstawicieli wielu ras, poznasz podstawy anatomii.
To ostatnie na pewno jej się przyda do zrozumienia różnicy między mężczyzną a kobietą.
- Bezinteresowność to niestety rzadkie zjawisko, ale nie martw się, twojemu lasowi raczej nic nie grozi. Pieniądze zarabia się pracując, na różne sposoby. Im jesteś lepszy w swojej pracy, tym więcej zarobisz.
Wziął głęboki wdech i zwilżył swoje gardło kawą. Skubnął kawałek ciastka i znów zaczął wyjaśniać.
- Nieśmiertelność? Tak nie do końca. Jak już mówiłem, mogę zmienić swój wiek, czyli ze starości umrę tylko wtedy, gdy stanę się zgrzybiałym starcem, a nie zamierzam póki co. To co zrobiłaś, to magia życia albo chaosu, jeżeli się nie mylę. Niestety nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, więc nie pomogę ci jej rozwinąć. Zawsze możesz poszukać innego maga, ewentualnie pójść do szkoły czarodziejek, ale nie wiem, czy zechcą tam driadę.
Liwian spojrzał na pierścień.
- Co to?
Miał nadzieję, że będzie miał chwilę na zjedzenie i napicie się. Drzwi pokoju ponownie otworzyły się i wszedł lokaj stawiając na stoliku dwie szklanki i dzbanek z wodą. Liwian nawet nie skinął głową w ramach podziękowania, wiedział, że lokaj jest nadgorliwy, zapewne chciał odkryć coś, co potwierdziłoby plotki...
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

- Waw, czyli jest to coś specjalnego, ale nie tak bardzo... - Posmutniała, nie umiała wiele, nie była chyba aż tak inna, a jednak Liwian chciał akurat ją uczyć. Była to jedna z umiejętności, która była dla niej najużyteczniejsza jaka może być, a tu okazuje się że są o wiele lepsze...
- Chyba się na twoją obecność uodporniłam. - Zaśmiała się. Widocznie może polubiła jego obecność tak bardzo.
- Jeszcze jedno... - Zaczerwieniła się delikatnie. - Gdzie, no wiesz... Tutaj mam zrobić siusiu? - Podrapała się głupio po główce, ciężko było się jej o takie rzeczy ot tak pytać. Wyobrażała sobie w tym dworku to jak jakąś świątynie, trzy drzewa ustawione obok siebie, a pomiędzy nimi specjalna roślina, na którą wszyscy załatwiają swoją potrzebę. W sumie... To głupota.
- Masz pracę? Mogę pracować lecząc ludzi? - Była to w sumie męcząca magia, ale jakby się podszkoliła, to by mogła na tym nieźle zarabiać.
Zdecydowała się kawy nie tykać, czarne dziwne coś, o dziwnym zapachu. Kojarzyło się jej to tylko ze śmiercią, ostatecznie z odchodami.
- To pierścień... Nie wiem jak dokładnie działa, ale przyśpiesza szybkość wchodzenia w życie wyobrażeń... To znaczy szybciej czaruję... ale za to szybciej się męczę. - Zawsze przydatne, ale po jego nadmiernym użyciu zawsze musiała iść spać. Wyciągnęła go, dając go czarodziejowi, zapewne chciały go obejrzeć.
- Nie powinnam chyba mieć żadnych tajemnic, więc możesz obejrzeć - odparła wesoło. Co do magii, pewnie będzie musiała poszukać, ale tutaj było ciekawej na razie.
Po chwili znów wszedł lokaj. Dziewczyna zdenerwowała się w końcu.
- Chcesz nas utopić czy co? Ciągle tylko te kubeczki, jak będę chciała piciu to poproszę! - odparła rozwścieczona. Po chwili wymyśliła że jednak nie powinna, w końcu mogą odejść od Liwiana, a wtedy jego dworek będzie pusty... ale ile można było, najpierw herbata, potem coś czarnego, a teraz woda. Niech sobie daruje.
Awatar użytkownika
Liwian
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 118
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Liwian »

Miał nadzieję, że nie był czerwony na twarzy, Jej pytanie o miejsce, gdzie można się załatwić było dziwne. Postanowił poczekać chwilę i uspokoić się. W ramach zajęcia czymś umysłu zaczął studiować pierścień. Dość prosty mechanizm, zamienia energię w magię, sprytne. Podskoczył, gdy Flora okrzyczała lokaja.
- Dziękuję, Trel - powiedział stanowczym, acz miłym głosem - myślę, że moja przyjaciółka nie chce więcej pić ani jeść, jeżeli będę czegoś potrzebował zawołam cię, a teraz bardzo proszę, by na tym piętrze nikogo nie było, dobrze?
Musiał wyjść z Florą, aby zaprowadzić ją do łazienki, a domyślał się, że korytarz będzie pełen służby. Oczywiście wszyscy mają tu bardzo ważne rzeczy do zrobienia... Westchnął. Miał nadzieję, że lokaj nie zda relacji z zamieszania w pokoju wszystkim w okolicy. Poczekał, aż Trel zniknie za drzwiami. Wiedział, że osoby które tu pracują może i zdobywają informację o tajemniczym gościu bardzo skutecznie, ale nie sprzeciwią się rozkazowi.
- Floro - zaczął - jesteś kimś w rodzaju atrakcji. Służba nie wie kim jesteś i lokaj chce ci się dobrze przyjrzeć, to dlatego ciągle tu przychodzi.
Wstał. Nie powinni już nikogo spotkać.
- Chodź, zaprowadzę cię do toalety.
Wszedł z balkonu do pokoju, a stamtąd skierował się do drzwi, którymi tu weszli. Tak, jak się spodziewał, nie spotkali nikogo. Poprowadził driadę do drzwi znajdujących się po prawej stronie. Tam znajdowała się ładna łazienka z wanną na nogach, jak u lwa, dużym lustrem w złotej oprawie i muszlą klozetową. To właśnie na nią wskazał czarodziej.
- Musisz podciągnąć sukienkę i usiąść tutaj, a później możesz się załatwić... zrobić siusiu. Tutaj masz papier, którym możesz się wytrzeć. Poczekam na zewnątrz, jak coś to krzycz.
Szybko ewakuował się z pomieszczenia. Dopiero na zewnątrz na jego policzkach zakwitły rumieńce. Wziął kilka głębokich wdechów próbując się uspokoić. Zapowiadało się ciężko.
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

Ucieszyła się, że Liwian ją poparł i wygonił lokaja. Zaśmiała się słysząc to co do niego mówi. Zdziwił ją rozkaz o wolne piętro, zresztą dobrze, przynajmniej nie będą się na nią gapić.
- Waaw, atrakcji? - odparła zdumiona. Chociaż co to za zajęcie, widział już ją raz, powinno mu wystarczyć. - Myślałam, że oni mnie nie lubią czy coś... bo tak smutno na mnie patrzeli... powinnam może z nimi kiedyś porozmawiać? - Skoro tak bardzo chcieli ją poznać i nie dawali im spokoju, trzeba było chyba im dać czego chcieli. - Może by wtedy uśmiechali się promieniście gdyby mnie widzieli... - rozmarzyła się.
"Tołaleta", a więc tak to się tu nazywa. Spodziewała się bardziej że będą musieli wyjść na dwór, lecz wszystko było o dziwo na tym samym piętrze.
Gdy doszli do pokoju-świątyni spojrzała do środka niepewnie. Weszła do środka, spojrzała wgłąb muszli.
- Skąd... tu woda... Ahaa, pewnie ktoś przychodzi i dolewa ciągle. Sprytne... - Nie była pewna czy na pewno powinna na tą muszlę usiąść. Raz się żyje, podniosła sukienkę, usadowiła się i zaczęła załatwiać swoje. Można było po chwili usłyszeć westchnienie ulgi. Wstała, rozejrzała się po pokoju. Sama nawet się domyśliła do czego może służyć wanna, tylko pewnie dużo wody trzeba było wnosić żeby ją napełnić. Przynajmniej tak myślała
- Aaaa! Inna driada, pomocy! - zawołała. Przestraszyła się postacią z lustra, która na nią złowrogo patrzała. Cóż ta nędzna kreatura mogła od niej chcieć i to na dodatek w "tołalecie"? Niezbyt zwróciła uwagę na to, że wyglądały identycznie, po kolorze skóry i włosów domyśliła się że musi być to driada, więc zaczęła panikować. Już tak się jej to miejsce spodobało, a teraz ją jakaś naturianka chce wykurzyć.
Awatar użytkownika
Liwian
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 118
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Liwian »

Opierał się o ścianę przed drzwiami toalety. Miał szczerą nadzieję, że Flora go nie zawoła. Niestety marzenia się nie spełniają. Krzyk driady był bardzo donośny. Liwian wszedł do łazienki i zobaczył dziewczynę stojącą przed lustrem. Wyglądała na zdenerwowaną i przestraszoną.
- To nie jest inna driada - powiedział z uśmiechem - przeglądałaś się kiedyś w wodzie? To jest to samo, ale lepiej widać.
Chwycił Florę za rękę i przyłożył ją do powierzchni zwierciadła.
- Czujesz? Zimne, twarde, gładkie. Nie ma się czego bać. Załatwiłaś się już? - Zaprowadził dziewczynę w pobliże muszli. - W ten sposób spuszcza się wodę. Tutaj działa to na magię, między innymi.
Pociągnął driadę w stronę wyjścia. Toaleta okazała się zbyt trudnym zjawiskiem. Mimo to trzeba będzie tu wrócić żeby się umyć. O tak, ciepła kąpiel. Czarodziej właśnie tego potrzebował. Rzucił krótkie spojrzenie Florze, ona zapewne także nie pogardzi porządną kąpielą. Liwian zaprowadził ją na taras. Tam zdecydowanie łatwiej będzie z nią porozmawiać. Kiedy już siedzieli Liwian wezwał służącą, której kazał przygotować wodę do kąpieli. Kobieta zdecydowanie lepiej kryła swoje zainteresowanie od lokaja, może dlatego, że sama była pół-nimfą.
- Masz jakieś pytania? - zwrócił się do Flory po wyjściu służącej.
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

Gdy młodzieniec wpadł, od razu poczuła się lepiej, bezpieczniej. Miała nadzieję że zaraz wygoni tą drugą.
- W wodzie? Tak... - Dzięki temu mniej więcej wiedziała, jak słodko wygląda. - Ale aż tak realistycznie? - Spytała retorycznie, nie mogąc uwierzyć.
Dotknął jej ręką złego zwierciadła. Brr, niezbyt miłe w dotyku.
- Nie ma się czego bać? Co jak mnie wciągnie? - zaśmiała się. Miała oczywiście nadzieję, że coś takiego nie może się stać. Strasznie to wyglądało dla niej, gdy dotykała lustra, a osoba naprzeciwko dotykała jej palców.
- Tak... Zrobiłam to. - Zaczerwieniła się delikatnie, te określenie "załatwić się" było dla niej jakieś takie przytłaczające i nieprzyjemne.
Po chwili została pociągnięta na zewnątrz i znów wylądowali na tarasie. Usiadła na swoim wcześniejszym miejscu.
- Uhh... Zapomniałam, no trudno... - rzekła marszcząc brwi. Spojrzała na łuk który się złamał. - Zrobię sobie nowy, lepszy... Chociaż po co, skoro i tak go nie używam. - Bardziej przyciągało ją do magii, niż do broni zwykłej.
- Noo... Pytałam, czy mogę pracować lecząc, a ty mi nie odpowiedziałeś - odpowiedziała jakby z wyrzutem. Mogła mu w sumie to wybaczyć, kręcił się wtedy ciągle ten lokaj.
- Jak się nazywa ta miła lokajówka? - odparła oczywiście gdy pół-nimfa opuściła pomieszczenie. Użyła oczywiście odpowiedniego przekształcenia, nie wiedząc jak ją określić. Choć nie znała jej zbytnio, jakoś czuła przyjazne nastawienie do innych istot naturiańskich, nawet nie wiedząc jak są blisko kwalifikowane.
Awatar użytkownika
Liwian
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 118
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Liwian »

Nie zadał sobie trudu z tłumaczeniem różnicy między lokajem, a zwykłą służącą. Postanowił, że po prostu da dziewczynie do przeczytania kilka książek, będzie łatwiej.
- Oczywiście, że możesz pracować lecząc, ale są także inne sposoby zarabiania pieniędzy. Ta miła pani nazywa się Ren, jest pół-nimfą.
Właśnie wtedy, gdy Liwian skończył zdanie do pokoju weszła "lokajówka" i poinformowała, że kąpiel gotowa.
- Masz ochotę się umyć w ciepłej wodzie, z bąbelkami - rozmarzył się. Nie wiedział, że aż tak tęskni za swoim domkiem. Popatrzył na Florę. Jej sukienka była ładna, ale pranie jej nie zaszkodzi. Tylko że jeżeli dobrze się orientował, to driada nie ma zapasowego kompletu ubrań. Wstał z fotela i podszedł do szafy. Nie znalazł tam nic dla kobiety, ale odkrył kilka za małych koszul i spodni, które nie zostały jeszcze wyrzucone. Bluzka była biała, a dół spodnie zielone, miał nadzieję, że Flora nie będzie miała nic przeciwko takiemu strojowi. Wrócił na taras i dał dziewczynie komplet ubrań.
- Myślę, że twojej sukience pranie nie zaszkodzi - wręczył jej kłębek materiału. - Masz coś na zmianę.
Wziął ją delikatnie za dłoń i pociągnął znów do toalety. Z wanny uchodziła przyjemnie pachnąca para.
- Poczekam na zewnątrz - powiedział i skierował się do wyjścia.
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

Już nie chciała go zamęczać o inne sposoby pracy, ten by jej wystarczył, gdyż do innych pewnie nie ma odpowiednich kwalifikacji.
- To było pytanie? - uśmiechnęła się nie będąc pewna. Zawsze dobrze wspominała kąpiele w miłej, ogrzanej przez słońce wodę, więc chętnie by i się tutaj, w tej magicznej machinie wykąpała. Nagle Liwian wstał i wręczył ubrania Florze. Ciężko było jej podjąć decyzje zmiany ubioru, gdyż przywiązywała się zbytnio emocjonalnie do rzeczy które są przy niej cały czas. No cóż, pranie powinno jej sukience pomóc.
- Dziękuję - odparła wesoła odbierając kłębek. Pewnie gdyby wiedział że Flora nie ma bielizny by na to zareagował, lecz jeszcze pewnie nie wiedział. Po chwili została zaprowadzona do magicznego pokoju. Pojemnik w środku napełniony był wodą, więc zmiana była niebagatelna. Puściła tylko smutne spojrzenie Liwianowi, że zostawia ją samą, w tym przedziwnym świecie. Co ona teraz miała począć. Ściągnęła suknię, wraz z zawartością, rzucając chamsko na ziemię. Stanęła nago przed wanną, głowiąc się jak do niej wejść. Podniosła jedną nogę, wkładając ją do środka. Podparła się wchodząc drugą nogą. Przy próbie usiądnięcia poślizgnęła się niestety. Można było słyszeć cichy plusk i głuche uderzenie.
- Ałłł... - stęknęła z bólu pleców na które upadła. Przynajmniej znajdowała się w wannie. Wygodnie się położyła z głową na wierzchu.
Awatar użytkownika
Liwian
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 118
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Liwian »

Nie usłyszał, kiedy Flora przewróciła się w wannie. Zaraz po wyjściu skierował się na dół i tam polecił przygotowanie nowego pokoju dla gościa z zastrzeżeniem, że musi znajdować się blisko jego własnych apartamentów. Tajemnicze uśmieszki służących potwierdziły jego podejrzenia co do plotek. Trudno, tutaj nie dzieje się nic ciekawego, a goście to zawsze jakaś odmiana. Następnie poszedł do swojego pokoju, usiadł przy biurku i zaczął przeglądać korespondencję. Odnalazł kilka interesujących listów, ale cała reszta dotyczyła bali, które zupełnie go nie interesowały. Powłóczył się jeszcze trochę po rezydencji rozmyślając na wiele tematów. Jego myśli głównie zaprzątała Flora. Zastanawiał się, jak ta dziewczyna sobie poradzi w Alaranii. Zatrzymał się nagle i zawrócił do pokoju. Stanął przed regałem z książkami i zaczął przeglądać tytuły. W końcu znalazł to, czego szukał. Na okładce widniał napis: "Historia naszego świata". W rzeczywistości opowiadał raczej o normach panujących obecnie. Jak się zachować, czym płacić, kiedy o czymś nie wspominać. Na jego ustach zatańczył łobuzerski uśmieszek, Florze powinno się przydać. Położył księgę na stoliku i podszedł pod drzwi łazienki, by poczekać i ewentualnie pomóc Florze z potworem wychodzącym z lustra.
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

Było jej strasznie przyjemnie. Rozmyślała nad wszystkim. Bolało ją to, że opuściła swoje rodowe miejsce, co się tam teraz dzieje. Bolało ją również to, jak się przywiązała tak szybko do nieznajomej osoby. W sumie jest tu dopiero pierwszy dzień, a już ma takie wyrzuty, przesadza. Leżała tak z zamkniętymi oczkami, miała ochotę zasnąć, lecz bała się w tym dziwnym pomieszczeniu. Mogła się przecież już nigdy nie obudzić.
Po pewnym czasie stwierdziła że już powinno wystarczyć i dość tego relaksu. Chciała wyjść, ale z każdą próbą się ześlizgiwała. Raz próbowała się złapać i wyciągnąć to się jej ręce ześlizgiwały, raz stanąć na dwie nogi - też jej nie wyszło. Można było słyszeć co chwilę pluski, jakby się topiła. Nie wiedziała, jak może opuścić ten pojemnik. Wypicie całej wanny nie wchodziło w grę, tak jak magia wody, gdyż nią nie władała. Może powinna poprosić go o wypuszczenie? W końcu jest magiczny, pewnie umie rozmawiać. Nie chciała wołać Liwiana, przecież była naga, a nikt nie powinien jej nagiej zobaczyć. Choć nie była zbytnio wychowana, własne poczucie wstydu miała.
Zablokowany

Wróć do „Rzeka Motyli”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości