Od dłuższego czasu Biar siedział na grzbiecie przywołanego przez siebie potwora, myśląc nad czymś i nie zwracając uwagi na to, o czym mówią inni, z zamyślenia obudziły go dopiero słowa, na które czekał od jakiegoś czasu.
- 'Darmowy obiad", brzmi dobrze, ale jeżeli nie w karczmie to gdzie? - W końcu się odezwał.
- Chociaż zważając na sytuację i słowa niejakiego Archeona, być może farmer, który przysłał was do tej bestii uraczy nas strawą, oby tylko nie miał nic przeciwko temu, że pod jego dachem będzie tyle zakapturzonych postaci.
Równiny Andurii ⇒ [Las nieopodal Grydani] Polowanie na skorpiona.
- Biar
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 18
- Rejestracja: 9 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Po pierwszych sekundach ekscytacji darmowym posiłkiem Acheron poczuł niepokój. Wyczuł coś na kształt podstępu, nie ufał czarodziejowi.
"Czarodziej, któremu właśnie sprzątnął zdobycz sprzed nosa proponuje ZA NIC tak szczodrobliwy czyn? Właściwie to nie jeden, a TRZECH czarowników! Wolę nie ryzykować, jeszcze odkryją iż jestem Fellarianinem, a tego sobie nie życzę..."
Kiedy uwaga reszty grupy skupiła się na łuczniku, który jeszcze nie odpowiedział na pytanie Kafaera Acheron wycofał się między drzewa. Cicho i bezszelestnie. A gdy zniknął z pola widzenia zaczął biec w obawie o swoje życie.
Ciąg dalszy: Acheron
"Czarodziej, któremu właśnie sprzątnął zdobycz sprzed nosa proponuje ZA NIC tak szczodrobliwy czyn? Właściwie to nie jeden, a TRZECH czarowników! Wolę nie ryzykować, jeszcze odkryją iż jestem Fellarianinem, a tego sobie nie życzę..."
Kiedy uwaga reszty grupy skupiła się na łuczniku, który jeszcze nie odpowiedział na pytanie Kafaera Acheron wycofał się między drzewa. Cicho i bezszelestnie. A gdy zniknął z pola widzenia zaczął biec w obawie o swoje życie.
Ciąg dalszy: Acheron
Arthas wiedział, co się zaraz stanie. Kafaer miał zamiar wszystkich pozapraszać do pomocy przy ochronie. Wiedział także, że wszyscy się zgodzą. Po latach doświadczeń z różnymi typami ludzi potrafił coś takiego ocenić. Jego zdaniem praca z jednym towarzyszem to przesada, a jeszcze kilku dodatkowych to już tłok. Korzystając z lekkiego zamieszania lekkim i cichym krokiem odbiegł od gromady. Było to pierwsze zlecenie jakie odrzucił. Wiedział, że kiedyś odbije się to czkawką, lecz w tej chwili o to nie dbał.
Ciąg dalszy: Arthas
Ciąg dalszy: Arthas
- Shadirr
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 14
- Rejestracja: 9 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Shadirr siedział jedynie w kącie, nie jedząc. Interesowali go jedynie dwaj czarodzieje. Widział jednak, że grupa się rozchodzi...
Kiedy łucznik wyszedł, rozpoznał po reakcji reszty, że mają ochotę na to samo...
Sam również spostrzegł, że ów czarodziej, który go najbardziej interesował, chce tylko ludzi do brudnej roboty.
"Czy ten człowiek uważa mnie za idiotę? Czy on myśli, że posiądzie firmę (słowo usłyszane od pewnego przybysza z innego świata) wykonującą zlecenia? Nie ze mną!"
Podobnie radziła mu Shast, więc zobaczywszy, iż strzelec również odchodzi, bez ociągania wymknął się z pomieszczenia tak jak łucznik.
<opuszczam temat>
Kiedy łucznik wyszedł, rozpoznał po reakcji reszty, że mają ochotę na to samo...
Sam również spostrzegł, że ów czarodziej, który go najbardziej interesował, chce tylko ludzi do brudnej roboty.
"Czy ten człowiek uważa mnie za idiotę? Czy on myśli, że posiądzie firmę (słowo usłyszane od pewnego przybysza z innego świata) wykonującą zlecenia? Nie ze mną!"
Podobnie radziła mu Shast, więc zobaczywszy, iż strzelec również odchodzi, bez ociągania wymknął się z pomieszczenia tak jak łucznik.
<opuszczam temat>
- Biar
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 18
- Rejestracja: 9 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Biar, siedząc na grzbiecie swojej kreacji, przyglądał się jak kolejni z zebranych odchodzą. Już po tym jak zakapturzony łucznik uciekł w popłochu, chciał wstać i pożegnać się z nowo poznanymi, ale miał przeczucie, że powinien poczekać na komentarz drugiego maga, lecz ten nawet nie śmiał drgnąć.
- Jak widzie sytuacja mi nie sprzyja - skomentował odejście wyżej wspomnianych, powoli wstając.
Wyprostował plecy, czemu towarzyszyło lekkie strzelenie kręgosłupa, i pożegnał się odchodząc w leśną gęstwinę wraz z swoją bestią, której na jakiś czas postanowił nie odwoływać.
Ciąg dalszy: Biar.
- Jak widzie sytuacja mi nie sprzyja - skomentował odejście wyżej wspomnianych, powoli wstając.
Wyprostował plecy, czemu towarzyszyło lekkie strzelenie kręgosłupa, i pożegnał się odchodząc w leśną gęstwinę wraz z swoją bestią, której na jakiś czas postanowił nie odwoływać.
Ciąg dalszy: Biar.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości