Równiny Andurii[Leśne jeziorko] W drodze do Shari

Wielka równina ciągnąca się przez setki kilometrów. Z wyrastającym na środku miastem Valladon. Wielkim osiedlem ludzi. Pełna tajemnic, zamieszkana przez dzikie zwierzęta i niebezpieczne potwory, usiana niezwykłymi ziołami i lasami.
Awatar użytkownika
Haike
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

[Leśne jeziorko] W drodze do Shari

Post autor: Haike »

Tej nocy nie spał spokojnie, bo chociaż ciemność zesłała sny, to jednak nie były to obrazy kojące, lecz widma z przeszłości. Ile już lat ich tropił, nie był do końca pewien, ale był gotów założyć, że już drugą dekadę życie ściga plagę. Chociaż bywały momenty, że doniesienia o ich pojawieniu się cichły na długie miesiące, to i tak po jakimś czasie pojawiały się nowe. Nie, nie, nikt nie mówił o nich wprost, bowiem mało kto o 'nich' wiedział. Tylko ten, kogo wtajemniczono, ten kto umiał słuchać uważnie i z plątaniny informacji odsiewać jedynie istotne fakty, wiedział że 'one' wciąż tam są. I są głodne. Jak każdy organizm starają się przetrwać, a każdy organizm jest ich drogą ku temu. Haike umiał słuchać uważnie i odsiewać fakty. Był także wtajemniczony...
Wędrowiec obudził się przy swej wiernej klaczy przytulony do miecza. Od wielu lat zasypiał właśnie w ten sposób, razem z jedyni, na których obecnie mógł liczyć i którzy zapewniali mu bezpieczeństwo - Luną i Sukka'Shar. Nie, nie myślcie że nie miał rodziny, czy też że był ostatni, co to to nie - wielu Saukka żyło w ich rodzinnej wiosce, którą co jakiś czas odwiedzał, ale na prawdę nieliczni podróżowali tyle co on, a żaden razem z nim.
Wojownik ziewną, przeciągnął się, przetarł dłońmi oczy i z wyraźną dezaprobatą stwierdził, że ognisko znów zgasło. Jakoś nigdy nie miał do tego szczęścia, podobnie z resztą jak do gotowania. Tym zabawniejsze było, że miał przy sobie wszystko, co do gotowania mogło być przydatne, ach gdyby znów spotkał tego śnieżnowłosego czarodzieja włóczęgę...
- To Twoja wina... - posłał Lunie słowa, które przez lata stały się swoistą mantrą, na co klacz jedynie parsknęła i trąciła jego bark pyskiem wyraźnie przecząc. - Masz rację, to moja wina. - odpowiedział jej, po czym wstał i rozejrzał się po okolicy, która wyglądała dokładnie tak, jak wieczorem, no może tylko była nieco jaśniejsza, a powietrze chłodniejsze (uroki spania nad jeziorem). Nie mając lepszego pomysłu co zrobić, nasz bohater pozbył się swego stroju, który ułożywszy na wodoodpornej narzutce (nomen omen niejednokrotnie spełniającej role śpiwora, koca, namiotu, peleryny), skierował swe kroki w stronę jeziora.
- Zimna... - stwierdził badając ją palcami prawej nogi, po czym uczyniwszy pierwszy krok w głąb "odmętów" odruchowo się zatrząsł, ale nie byłby sobą, gdyby coś takiego mogło go spowolnić. Powiedzmy sobie otwarcie, w swoim życiu nasz niebieskooki bohater przeszedł dużo gorsze próby niż zimna kąpiel, a ta mu się przyda. Zwłaszcza, że zapowiada się ciepły poranek i słońce na pewno niedługo wysuszy jego ciało. Poza tym, jak już ma się pojawić w cywilizowanym miejscu, to nie może śmierdzieć jak jakiś włóczęga (którym nawiasem mówiąc był), tylko jako dumny Saukka - bo przecież nim był przede wszystkim - mistrzem miecza, nieustraszonym łowcą potworów i poszukiwaczem przygód do wynajęcia za rozsądną cenę, czyż nie?
Tak czy inaczej, po kilku krokach Haike wykonał nura wgłąb jeziora po czym szybko przepłynął kilka metrów intensywnie pracując rękoma i nogami celem rozgrzania się i nie utonięcia...
Tiva
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Maie Lasu
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Tiva »

Złość wzbierająca w Tiv stawała się nie do zniesienia. Nie czuła dawno tak mocnych emocji i będąc już tuż, tuż ogromnego wybuchu, wszystko zupełnie się zmieniło. Opadł gniew, fale furii przestały uderzać o skraj podświadomości, a w oczach pojawiły się łzy. Azali zniknął pozostawiając ją zupełnie samą, na zniszczonej ziemi, która jeszcze niedawno była lasem. Złe emocje, jakie wywoływała w niej obecność Rogatego, po prostu zniknęły, tak jakby to on sam zabrał je ze sobą, by wlać je w kolejną ofiarę. Plusem całej sytuacji był fakt, że trzymała w ręku kostur... Nie trafi on już nigdy w złe ręce i nie wywoła kolejnych katastrof, kiedy ktoś źle go użyje.

Tiva stała zupełnie bezsilna i patrzyła na zniszczony las. W jej oczach było widać smutek i ból, gdy docierało do niej to co się stało. Maie wyglądała jak siedem nieszczęść... Więc idealnie komponowała się w tak zniszczony obraz. Potargane, długie, blond włosy z resztkami ziemi i liści, zaplątanych gdzieś w nich, umazana ziemią twarz i gdzieniegdzie krew, lekko płynąca z zadrapań. Poszarpany, lekki płaszcz, a pod nim siniaki... Kobieta potrząsnęła głową i zamiast uleczyć siebie, zadbać o w miarę godny wygląd, postanowiła poświęcić większość energii na chociaż częściowe naprawienie tych wszystkich szkód. Nie od razu wszystko pięknie się zazieleni tak jak wcześniej, ale Tiv da temu miejscu nową nadzieję na odrodzenie.
Wszystko trwało dość dłuższą chwilę, a Maie prawie wyczerpała swoją energię. Nie do końca była zadowolona z efektu, ale nie mogła pozwolić sobie na więcej. Westchnęła ciężko i łzami spływającymi po policzkach, ruszyła w swoją dalszą podróż. Mimo, że była Strażniczką Lasu, chciała zostawić to miejsce za sobą i najchętniej do niego nie wracać. Mocno zaciskając dłoń na kosturze, coraz bardziej oddalała się od miejsca nieprzyjemnych zdarzeń.

Wiele czasu minęło, zanim dziewczyna dotarła w okolice jeziora. Przez całą drogę była pogrążona we własnych myślach, niekoniecznie przyjemnych. Wyglądała jeszcze gorzej niż wtedy, gdy stała na zniszczonej ziemi. Co jakiś czas wycierała oczy poszarpanym rękawem, nie mogąc powstrzymać łez. Jaką była Maie, że pozwoliła by ktoś tak zniszczył to co dla niej najdroższe? Dała się tak perfidnie podejść komuś, kto nigdy nie miał dobrych zamiarów wobec niej. Tak bardzo była pewna, że to ona ma władzę skoro jest na swoim terytorium i nikt nie ucierpi, a jak to wyglądało? Jak mogła być tak naiwna?
Kolejne łzy spłynęły po umazanych policzkach, a Tiva ciągle myślała o tym, jak bardzo jest beznadziejna.

Zza drzew dostrzegła migoczącą taflę jeziora, co trochę ucieszył Maie, bo nie miała siły by przybrać swoją naturalną formę, a wypadałoby nieco zadbać o swój wygląd, bo obecny pozostawiał wiele do życzenia. Dziewczyna po niedługim czasie znalazła się tuż przy brzegu jeziora, będąc tak dobitą wcześniejszymi wydarzeniami i wyrzucaniem sobie tego wszystkiego, że aż nie zauważyła tego, że nie jest tutaj sama.
Tuż przy brzegu, Tiva upadła bezradnie na kolana i odłożyła kostur na bok. Przez długi czas patrzyła w swoje odbicie w wodzie, które było obrazem zupełnej rozpaczy. Dopiero potem zamoczyła ostrożnie podrapane dłonie, po czym zaczęła powoli przemywać zadrapania, a potem twarz.
Nagle zerwała się na równe nogi i cofnęła gwałtownie co spowodowało, że upadła na plecy, bo przepadła przez poszarpany dół płaszcza. Jak to się stało, że ona, Maie lasu nie zauważyła, że ktoś jest tutaj? Przerażona podeszła na czworakach do kostura i szybko zabrała go ku sobie, by nikomu nie przyszło do głowy żeby go ukraść...
- Ja... - odchrząknęła i zupełnie znieruchomiała. Co jeśli to ktoś od Azaliego? - przeszło jej przez myśl.
Licząc, że wcale nie wywołała aż tak ogromnego zamieszania, powoli wstała z ziemi i ostrożnie zaczęła wracać w stronę lasu, z którego wyszła.
Awatar użytkownika
Haike
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Haike »

Po kilku minutach Haike przyzwyczaił się już do temperatury wody i oddał się przyjemności pływania. Lubił pływać, woda była jego żywiołem, bo chociaż nie znał żadnej magii, to jednak w wodzie znalazł swojego niedoścignionego mistrza.
Wzrastająca z każdą chwilą temperatura zachęciła znajdujące się pośród nabrzeżnych szuwar żabki do koncertu, w czasie którego samce starały się zdobyć i utrzymać jak największe terytorium, a przy tym skusić do siebie jakąś samiczkę. Szermierz lubił dźwięki wszelkie przyrody, tak więc z rozkoszą wsłuchał się w recital, oj małe przyjemności. Jednak, nigdy nie tracił pełnej czujności.
Jego empatia zaalarmowała go pierwsza. Emocje, jakie przyniosła z sobą Maie zostały szybko wyłapane przez siódmy zmysł naszego bohatera, a jego równie czułe uszy szybko pomogły określić z którego kierunku ktoś się zbliża. Haike sprawnym ruchem dłoni zagarnął mokre włosy do tyłu, po czym skierował wzrok w stronę brzegu i zauważył... Kobietę, która nie wyglądała dobrze.
Niebieskooki sprawnie przeszedł z leżenia, do stania (na szczęście okazało się, że woda sięga mu pod żebra), po czym skupił spojrzenie na nowo przybyłej, starając się dowiedzieć czegoś więcej. Byleby tylko jej nie przestraszyć, w tym celu podniósł ręce wysoko nad głowę i już miał coś powiedzieć, kiedy naturianka wystrzeliła w tył niczym z procy. "No masz ci..." mruknął do siebie w duchu, zupełnie się jej nie dziwiąc. Kobieta nie wyglądała za dobrze, emanowała strachem i możliwe że przeżyła jakąś nieprzyjemną przygodę w leśnych ostępach, a teraz natrafiła na nagiego faceta w jeziorze, z dala od cywilizacji - normalne, że się go przestraszyła i nie dziwota, że uznała za zagrożenie.
- Tylko spokojnie, nic Ci nie zrobię... - rzekł Haike, stale stojąc w wodzie uważnie śledząc kolejne kroki dziewczyny. Kostur który przy sobie miała przykuj jego uwagę, nie wyglądał na pierwszy lepszy patyk, mógł mieć jakieś właściwości magiczne, a oberwanie jakimś energetycznym efektem z samego rana bardzo nie było szermierzowi na rękę, z resztą jak zdzielenie kijem po głowie.
Widząc jak kobieta zdaje się uspokajać (tak w ruchu, jak i w emocjach), Haike ponownie się do niej zwrócił - Nazywam się Juvgar Haike, jestem wędrowcem. Tam leżą moja klacz oraz moje rzeczy. - starał się mówić powoli i wyraźnie, po czym dodał - Jeśli pozwoli Pani, to wyjdę teraz z jeziora, jednocześnie chciałbym przeprosić, ale niczego na sobie nie mam... - ostatnie słowa wymówił jeszcze wyraźniej i jeszcze spokojniej (na tyle, na ile się dało), chociaż miał wrażenie, że może brzmieć głupio. Tak czy inaczej dodał - Obiecuję że nic Pani nie zrobię, ale o to samo proszę. Czy mogę wyjść? - zapytał z nadzieje, że jednak będzie mu dane opuścić jeziorko, wytrzeć się i szybko przebrać w strój, a przynajmniej w hakama...
Tiva
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Maie Lasu
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Tiva »

Tivę zamurowało i nie była w stanie wykonać kolejnego kroku w tył. Stała zupełnie bez ruchu, lekko oddychając, ale jej oczy wciąż były mokre od łez. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się jej być w takim stanie, kiedy nawet nie wiedziała co tak naprawdę czuje. Mieszanka małego gniewu, z ogromną dozą rozpaczy, bezradności, smutku, ciekawości, przerażenia, a teraz i zawstydzenia, zrobiły z niej kogoś porównywalnego do płochliwego zwierzęcia. Co miała zrobić? Rozglądała się na boki, zupełnie jakby szukała pomocy, czegoś czego mogła się złapać i uciec, schować, ewentualnie zapaść pod ziemię.
- Jestem Tiva.. - powiedziała cicho, zerkając przy tym na mężczyznę. Kiwnęła głową dając znak, że może wyjść z jeziora, ale to, że był nagi sprawiło, że poczuła się jeszcze bardziej dziwnie niż bez tej wiedzy. Zacisnęła mocniej dłoń na kosturze, zupełnie jakby bała się, że ktoś może zabrać jej ten przedmiot, który tak bardzo chciała zwrócić druidom, bo ona nie miała najmniejszego prawa by zatrzymać go, szczególnie po tym co stało się w lesie, a było dziełem Pokusy i Diabła.
Maie spojrzała na klacz, a potem znowu na mężczyznę, po czym odwróciła się i zaczęła rozważać wszelkie możliwości czmychnięcia z tego miejsca, jednak to jak bardzo była zmęczona wcale nie ułatwiało sprawy.
- Nie zrobię panu krzywdy, nie jestem taka. - powiedziała, mając w głowie to jakie istoty spotkała na swojej drodze. Rogaty, którego poznała wcześniej, też zdawał się być miły, a potem wszystko obróciło się przeciwko niej. Tak teraz obawiała się tego, że jeżeli mężczyzna wyjdzie z jeziora i dostanie się do swoich rzeczy, może zmienić zdanie i zaatakować ją, może ukrywa to, że działa na czyjeś zlecenie? Z drugiej strony wędrowcy są różni i nie każdy jest wcielonym złem. Tiv zaczynała mieć wrażenie, że popada w jakąś paranoję.
Kobieta postanowiła nie tkwić tak w jednym miejscu i ostrożnie przeszła na drugą stronę jeziora, gdzie usiadła na kamieniu i odetchnęła bezradnie. Klacz znajdowała się po drugiej stronie, więc jeśli człowiek chciałby zaatakować Maie, będzie miała czas na jakąkolwiek reakcję, choć biorąc pod uwagę stan w jakim obecnie była, nie byłoby to zbyt łatwe.
Strażniczka Lasu położyła kostur na swoich kolanach i zaczęła przyglądać się mu uważnie. Nie było żadnych wątpliwości, że tkwiła w nim magia, ale nie każdy potrafił ją aktywować, nawet ona nie była pewna jak trzeba obchodzić się z takim przedmiotem.
Awatar użytkownika
Haike
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Haike »

No dobrze, skoro wypracowane zostało jakieś porozumienie stron, Haike niespiesznie skierował się w kierunku brzegu i swoich rzeczy. Fakt, że niczego na sobie nie ma był na swój sposób krępujący, ale nasz bohater podejrzewał (zresztą słusznie), że bardziej dla Tivy niż dla niego - w swoim życiu przeżył dostatecznie dużo, by nabrać pewnego dystansu do niektórych spraw, poza tym grała tutaj również rolę zwyczajna różnica kulturowa...
Wracając jednak do głównego wątku, Haike wyszedł na brzeg, po czy szybko sięgnął po pozostawioną na nim szmatę i zaczął się szybko wycierać, by jak najszybciej móc się ubrać, w swój dość niecodzienny strój. Pierwszą cielistą tunikę (przypominająca szlafrok), szybko zawiązał sznureczkami, po czym założył na nią główną czarną. Gdy tylko jego włosy opadły wzdłuż pleców poczuł jak tkanina nasiąka wodą, ale fakt iż szybko zacznie zbierać ciepło słońca niwelował ten problem. Czarną szatę związał długim i szerokim materiałowym pasem, który owinął wokół siebie kilka razy, po czym misternie związał wymyślnym węzłem. Teraz mógł się zająć spodniami, których ubranie również wymagało pewnej wprawy (a przemieszczanie się w nich jeszcze większej), jednak szybko się z nimi uporał. Ostatnim elementem stroju powinien być miecz, jednak niebieskooki uznał, że może lepiej go na razie nie ruszać.
Poradziwszy sobie ze strojem, ciemnowłosy przeniósł spojrzenie na naturiankę, wpatrującą się w kostur. Wyglądała dosyć jakby tu ująć, żałośnie. Doświadczenie podpowiadało szermierzowi, że w ciągu ostatnich kilku dni Tiva musiała przeżyć jakąś nieprzyjemną przygodę, podejrzewał również że miała ona związek z kosturem. Tak, niewątpliwie spotkało ją coś przykrego i rozum podpowiadał naszemu bohaterowi, by się tym nie interesować i nie mieszać, bo będą z tego kłopoty, ale jego dobra natura, plus fakt że ostatnich kilka tygodni spędził za towarzystwo mając jedynie Lune, kazały mu się sprawą zainteresować.
- Czy jesteś może głodna, Tivo? - zapytał nie do końca pewien, czy jej imię się tak odmienia (albo czy w ogóle się je odmienia), po czym sięgnął do juków z których wyjął nieco chleba i sera. Możliwe, że kobieta przeszła przez piekło, ale może właśnie tym bardziej należało ją wybić z zamyślenia i sprawić, by skupiła się na czymś innym? Haike nie był znawcą ludzkiej psychiki, jednak to i owo widział, a jedną z rzeczy jaką nauczyło go doświadczenie to to, że myśli zmierzające złym torem nie prowadzą do niczego dobrego. - Mam tutaj nieco sera i chleb, trochę suszonego mięsa. Jeśli chcesz podzielę się z Tobą, chociaż wiele tego nie ma, ale lepsze to niż nic... - dodał spoglądając na swoje mizerne zapasy, cóż jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Cała ta sytuacja nieco go peszyła, nie do końca wiedział jak postępować z kobietą, ani czego się po niej spodziewać. Co prawda nie wyglądała groźnie, ale kto wie? Musiał zachować czujność, a przy tym starać się być otwartym - niezwykle trudne, ale może jeśli on będzie spokojny, to i kobiecie się jego nastrój udzieli?
Cóż, coś zrobić trzeba, tak więc nasz bohater usiadł na ziemi w siadzie przypominającym klęczenie (jednakże niewątpliwie siedział), po czym ukroił sobie kromkę chleba i nałożywszy na niej nieco sera zaczął jeść, co jakiś czas spoglądając na Tive.
Tiva
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Maie Lasu
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Tiva »

Kobieta siedziała z głową pochyloną nad kosturem i brudnymi włosami, opadającymi na jej twarz. Zamyślona nawet nie rejestrowała żadnego ruchu wokół siebie, co było szczytem braku ostrożności z jej strony. Westchnęła cicho i pokręciła głową, bo przecież musiała wziąć się w garść, a to co się stało powinno nauczyć ją tego, że nie ufa się nikomu.. nigdy. A przynajmniej nie tak od razu. Maie zamknęła oczy i ostatnie łzy spłynęły po jej policzkach.. Dała się tak po prostu wykorzystać... Pozwoliła skrzywdzić przyrodę i nie zapobiegła śmierci niewinnych stworzeń. Ale to był pierwszy i ostatni raz, musiała wziąć się w garść i nie pozwolić, by przez jej nieuwagę i naiwność, doszło do kolejnych nieszczęść.
Wzrok Tivy powędrował do mężczyzny, żeby mogła upewnić się gdzie jest i co robi. Dziwne było to jak się ubierał, tyle warstw, okręcania, zaplatania, zakładania... Może był z jakiegoś dziwnego plemienia? Maie przyglądała się uważnie, bo jej strój pozostawiał wiele do życzenia.
W końcu Haike miał na sobie tyle ubrań, że Tiv nie czuła zawstydzenia, a kiedy mężczyzna podszedł do niej, odłożyła kostur z drugiej strony, żeby mieć go w bezpiecznym miejscu i w razie czego móc zabrać go gdy zajdzie taka potrzeba.
- Ja? - zerknęła na niego zaskoczona, a potem westchnęła wstydząc się tego jak wygląda.
- Dziękuję, nie jestem głodna, raczej nic nie przełknęłabym teraz... - spojrzała na niego smutnymi oczami i wysiliła się na lekki uśmiech.
Maie przyglądała się uważnie mężczyźnie, który siedział teraz przy niej i jadł spokojnie, patrząc na nią. Spod warstwy brudu na jej twarzy, nie było widać, że nieco się zarumieniła. Nie bardzo wiedziała co robić.. Kiedyś zwyczajnie zaczęłaby rozmawiać wesoło, będąc ciekawą tego kim jest, co robi w takim miejscu, zapewne zapytałaby go też o całą masę innych rzeczy, ale teraz? Była po prostu zmęczona, przestraszona i beznadziejnie przybita.

Maie Lasu spojrzała na jezioro, potem na kostur i przygryzła dolną wargę. Powinna zmyć nieco brudu, powinna przemyć włosy choć trochę, ale jeszcze nie czuła się zbyt pewnie przy tym mężczyźnie, więc jedyne co zrobiła to zaczęła przeczesywać włosy palcami dłoni i wyciągnęła parę malutkich patyczków, trawy i liści.
- Wybacz mój wygląd... - powiedziała cicho i odgarnęła włosy na plecy.
- Przyciągnęłam zbyt wiele kłopotów na raz... - powiedziała niepewnie i lekko wzruszyła ramionami, jakby to miało być usprawiedliwienie.
Awatar użytkownika
Haike
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Haike »

- Jak uważasz. - odpowiedział jej z lekkim ukłonem, po czym wziął kęs, a po nim kolejny. Czuł na sobie jej wzrok, czuł jej emocje, czuł się nieco tym wszystkim przytłoczony, ale cóż chciał byś wodą. Zatem tak jak woda pozwolił tym emocjom muskać swą taflę, niczym letniemu zefirkowi, samemu pozostając niezmiennym.
- Nie wyglądasz aż tak źle - odpowiedział na jej pierwsze słowa, przez chwile zastanawiając się, czy nie palnął czegoś głupiego, ale cóż ani nie skłamał, ani też nie był nieszczery, rzekł dokładnie to co uważał. Szczerość była dla Haike bardzo ważna, była jedną z siedmiu cnót które kierowały jego życiem i już miał coś dodać, kiedy dziewczyna ponownie przemówiła, odkrywając przed nim nieco więcej siebie.
Milcząc, niebieskooki wstał ostrożnie, podszedł po nieco świeżego drewna, po czym dołożył je do ogniska i kilka razy uderzając krzesiwami rozniecił niewielki ogień. Następnie delikatnie na niego podmuchał, tak by dać mu szansę urosnąć, po czym kiedy był pewien, że płomyk łatwo nie zagaśnie sięgnął po "stelaż" na którym wisiał garnek i ustawił go nad paleniskiem. Kiedy tak woda w garnku zaczęła się powoli nagrzewać ponownie usiadł naprzeciwko Tivy i przemówił ciepłym tonem.
- Cóż, co prawda nie wiem co się wydarzyło, ale to już przeszłość. - po tych słowach zamieszał w garnku, po po chwili znów spojrzeć na naturiankę i kontynuował - Tego nie zmienisz, ale wiesz co? Jest takie powiedzenie: wczoraj to już historia, jutro nie istnieje, a dzisiaj to dar losu. A darami trzeba się cieszyć. - na koniec lekko się uśmiechnął, a jako że woda jeszcze się nie zagotowała postanowił powiedzieć kilka słów - Życie to brutalny nauczyciel i nie każdą lekcję jaką nam daje chcemy od niego przyjąć. Wierz mi, wiem to dobrze. Z drugiej jednak strony, należy z każdej lekcji wyciągać naukę. Mówisz że przyciągnęłaś za dużo kłopotów na raz, cóż następnym razem przyciągnij przynajmniej o jeden mniej... - tutaj spojrzał do garnka, w którym właśnie zagotowała się woda. Wyraźnie zadowolony, zdjął go ostrożnie znad ognia i postawiwszy na ziemi wrzucił do niego kilkanaście suszonych liści kamelii oraz mięty. Odczekawszy chwilę sięgnął po dwa metolowe naczynia do których nalał napar. - Mówią również, że herbatka jest dobra na wszystko. - po tych słowach podał jedno naczynie naturiance.
Tiva
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Maie Lasu
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Tiva »

Kobieta patrzyła na Haike, starała się być miła, choć w po tym wszystkim nie bardzo jej to wychodziło. Nie mogła też rozluźnić się ot tak i zwyczajnie zacząć rozmawiać. Wciąż czuła w sobie strach, ktoś tak nagle zabrał wszystkie złe emocje, zamiast dać się im wyciszyć, że teraz czułą się bardzo skołowana. Kto by pomyślał, że nawet nagły brak takich emocji może tak bardzo wpłynąć na zachowanie? W sumie inaczej byłoby, gdyby złość mogła sama, spokojnie wygasić się czy też wybuchnąć, by oczyścić atmosferę.
- Aż tak źle? - zaśmiała się cicho, ale nie brzmiało to jak śmiech, mimo jej szczerych chęci.
- Będę musiała odpocząć, a potem jakoś doprowadzić się do porządku. - powiedziała cicho, mając spuszczoną głowę, ale zaraz potem znowu podniosła wzrok i spojrzała na mężczyznę. Ten zaczął rozpalać ogień, a potem przygotowywać coś w kociołku. Maie patrzyła spokojnie na każdy jego ruch, co odrobinę ją uspokajało, może dlatego, że ktoś zachowywał się tak spokojnie i takim zwyczajnym zachowaniem pokazywał, że wcale nie ma zamiaru robić czegoś złego?
- Masz sporo racji. - przyznała szczerze, spokojnym głosem. - Ale jednak są pewne negatywne skutki, których nie da się ot tak zniwelować, chociaż bardzo się chce. - westchnęła cicho.
- Takie wydarzenia też pokazują jak można być słabym .. - spuściła głowę, czując się najbardziej naiwną osobą na świecie.
- Zrobiłam co mogłam, ale czuję tak ogromną bezradność... - powiedziała cicho, zupełnie jakby do siebie, po czym westchnęła głośno.
- Gdyby nieprzyciąganie kłopotów było takie łatwe. - uśmiechnęła się lekko pod nosem i spojrzała na Haike.
- Czasem wszystko jest jak lawina, zrobi się coś raz.. A kolejne wydarzenia nadchodzą i nie da się im zapobiec. - dodała po chwili, a jej wzrok powędrował do garnka, do którego mężczyzna wrzucił małe liście. Maie przez moment pomyślała, że mężczyzna po prostu chce ją otruć i spojrzała na niego wielkimi, przerażonymi oczami.
Jak się okazało, była to herbata, a blondynka pokręciła głową, wyśmiewając w myślach swoją własną paranoję.
- Dziękuję... - powiedziała i wyciągnęła dłonie po naczynie, które podał jej Haike.
Tiva upiła powoli łyk gorącego wywaru i uśmiechnęła się lekko, czując jak napój koi jej wnętrze swoim ciepłem i przyjemnym smakiem.
- Bardzo dobra. - powiedziała szczerze i zerknęła na mężczyznę, uśmiechając się do niego miło.
- Jeszcze nie miałam okazji pić czegoś tak dobrego. - odezwała się po kolejnym łyku. Jej wzrok powędrował od mężczyzny do klaczy, która była w ich pobliżu.
- Piękna jest. - uśmiechnęła się, bo całym sercem kochała zwierzęta, o które starała się dbać jak tylko mogła.
- Potrafi Pan z nią rozmawiać Panie Haike? - zapytała z ciekawością, zerkając przy tym na mężczyznę.
Awatar użytkownika
Haike
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Haike »

Wyczuwszy nagły niepokój bijący od Tivy mężczyzna posłał jej pytające spojrzenie, ale w porę zreflektowawszy się, o co jej chodzi sam upił łyka naparu, tak dla przekonania jej, że nie ma się czego obawiać. Obawy dziewczyny nie były wszak nieuzasadnione, różni ludzie kręcili się po świecie i nie zawsze bezpiecznym było brać mieszaninę różnych ziół od nieznajomych.
- Cieszę się, że Pani smakuje, sekretem jest właśnie mięta. – odpowiedział, po czym podmuchawszy do własnego naczynia upił kolejny łyk. Herbata była czymś, co przypominało mu o domu, sprawiało, że podróż nie była taka długa, a przy tym odpowiednio przygotowana potrafiła postawić na nogi.
- Cóż… - odezwał się spoglądając na Lunę, skubiącą jakiś mech porastający sosnowy pniak, po czym podrapał się po czole i odpowiedział – Poniekąd myślę, że tak. Znaczy, ja do niej mówię, a ona jakoś reaguje. Nie jest to co prawda wymiana zdań, ale sądzę że się rozumiemy. – zakończył obdarzając klacz ciepłym spojrzeniem. Luna była dla niego ważna, po tym jak stracił Vega stała się jego jedyną towarzyszką podróży.
W tej chwili zapanowała krótka cisza. Niebieskooki ponownie upił łyk herbaty, po czym zmrużył oczy i pozwolił ciepłu rozejść się po ciele. Trwał tak w milczeniu przez kilka chwil, jakby na chwilę zapomniał, że nie jest przecież sam, po czym jakby na nowo uświadomiwszy sobie obecność naturianki otworzył oczy i skupił swój wzrok na kobiecie.
- Widzisz… Skoro zrobiłaś wszystko co mogłaś, oznacza to, że więcej zrobić nie mogłaś. Czasem tak właśnie bywa, że nie da się czegoś zrobić… - tutaj zmrużył oczy i przeniósł je na taflę jeziora, jakby dostrzegł na niej coś co wymagało jego natychmiastowej uwagi. Jego czoło na moment ozdobiły głębokie zmarszczki zamyślenia, by po chwili równie szybko zniknęły, a twarz mężczyzny znów wyrażała spokój – Musimy się z tym pogodzić, ale wcale nie musi nam się to podobać. – dodał poważnym tonem. Rozmowa z Tivą przypominała mu o latach spędzonych w rodzinnej wiosce, daleko wśród szczytów Dasso, kiedy to mistrz Oa próbował go nauczyć podstaw filozofii saukka dao. Wspomnienia te przywołały na usta wojownika lekki uśmiech, może tą zimę spędzą razem z Luną w domu?
Cóż, może tak, a może nie, przyszłość jak sam zauważył przed chwilą nie istnieje, tak więc należało skupić się na teraźniejszości, teraźniejszości którą obecnie dzielił z blondwłosą kobietą.
- Wybacz mi proszę, ale powiedz co Cię spotkało, Tivo? – zwrócił się do naturianki znad naczynia z herbatą. Wiedział, że prędzej czy później i tak ją o oto zapyta, w momencie kiedy udawanie w rozmowie, że nic się nie wydarzyło stanie się trudne. Co więcej, jeśli było tak jak mówiła i przyciągała kłopoty, wolał wiedzieć, na co się szykować, ot tak chociaż odrobinę…
Tiva
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Maie Lasu
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Tiva »

Ticv siedziała spokojnie, coraz mniej się bojąc człowieka, powoli rozluźniała się, a herbata, którą piła była jak lek na całe zło. Dziwne, że ten spokój, który powoli spływał na jej zmęczone ciało, zwalała na efekt jaki niby mogła powodować właśnie gorąca herbata. Maie spojrzała raz jeszcze na konia i uśmiechnęła się do siebie.
- Na pewno Cię rozumie, to bardzo inteligentna klacz. - powiedziała i spojrzała na Haike, który również delektował się napojem, który sporządził.
- Mozę zrobiłam, może nie... - westchnęła i na chwilę spuściła wzrok.
- Sęk w tym, że okazałam się bardzo naiwna, a taka być nie powinnam kiedy chodzi o bezpieczeństwo lasu. - spojrzała na mężczyznę, odpowiadając cicho i spokojnie. Miała wrażenie, że słowa jakie do niej wypowiedział, przywiodły mu na myśl jego własne doświadczenia i przeżycia. To nieco ją zaciekawiło, bo skoro dawał jej takie rady, było pewne to, że sam przeżył coś podobnego. Strażniczka Lasu milczała i patrzyła przez chwilę na zamyślonego człowieka, nie chcąc mu przerywać ciągu wspomnień, które zapewne właśnie miał w głowie. Może akurat myślał o czymś przyjemny? Tego Maie nigdy się nie dowie. Haike zdawał się być bardzo mądrym mężczyzną, który wiele w życiu już widział, a wcale nie wyglądał staro. Tiv nieco za bardzo rozmyślała, ale z tego wyrwało ją kolejne pytanie jej rozmówcy, które trochę ją zaskoczyło. Zrobiła zdziwioną minę, ale prędzej czy później, musiało ono paść, a jej było wstyd, że okazała się tak słaba i naiwna...
- To nie jest długa historia... - westchnęła cicho.
- Ale pokazuje to, jak bardzo jestem naiwna. - powiedziała po chwili. Upiła nieco herbaty i na chwilę zamyśliła się, ale potem spojrzała na mężczyznę i znowu westchnęła.
- Spotkałam na swojej drodze złe istoty. Jednym z nich był Diabeł, przedstawiciel rasy Piekielnych, to był pierwszy raz kiedy spotkałam kogoś takiego i weszłam z nim w pewien układ, który był kłamstwem od samego początku. - westchnęła cicho.
- Ścigał on pewną Pokusę, która ukrywała się w lesie, ja... Ja jestem Maie Lasu i moją rolą jest dbanie o faunę i florę tego środowiska. - wyjaśniła.
- Obecność tych piekielnych były dla lasu zagrożeniem, widziałam co się działo... Postanowiłam pomóc mu znaleźć ją i potem miał się wynieść.. Ale stało się inaczej. - powiedziała smutno.
- To pierwszy moment, w którym moja naiwność dała o sobie znać. Znaleźliśmy ciała dwóch piekielnych, z którymi Diabeł współpracował, potem natknęliśmy się na Pokusę... Okazało się, że zabiła druida, do którego należy ten magiczny kostur i zwyczajnie przywłaszczyła sobie go. - kontynuowała swoją opowieść, spokojnym tonem.
- Mieliśmy ją powstrzymać, on kazał zostać mi w lesie, a sam poszedł niby odciąć jej drogę, miałam ją zagonić w zasadzkę, a okazało się, że zostawił mnie tylko po to, bym zginęła... - powiedziała cicho.
- Wywiązała się walka, a on nie pomógł... Za to kiedy mu się znudziło, dobił Pokusę i uznał, że to ja zawdzięczam mu życie... Wokół.. cały las był zniszczony... - spuściła głowę.
- Diabeł jeszcze chciał zabrać kostur, powiedział, że to w ramach tego, że że uratował mi życie. Ja nie chciałam mu oddać, chcę zanieść go do jego właścicieli... A potem.. Potem ten Diabeł znikł.. a ja zostałam sama na tej zniszczonej ziemi. - westchnęła smutno.
- Zużyłam ostatnią energię na to, by choć trochę naprawić to co zostało zniszczone... Czuję się taka winna tego co się stało... - Maie siedziała smutna, bo naprawdę źle było jej z myślą, że gdyby nie jej naiwność, wszystko mogłoby skończyć się znacznie lepiej, a las... Zapewne byłby bezpieczniejszy.
Awatar użytkownika
Haike
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Haike »

Kiedy Tiva zaczęła mówić, Haike słuchał. Nie przerwał jej w żadnym momencie,starając się zrozumieć wszystko co powiedziane zostało wprost i to co ze sobą słowa naturianki niosły - a miły mu o niej dużo.
Gdy maie zakończyła swoją opowieść wojownik zamyślił się i trwał w milczeniu, uważnie składając słowa oraz to, co chciałby powiedzieć. Słowa zawsze były ważne, Haike rzadko marnował język na słowa zbędne, a te jakie miał powiedzieć miały być ważne. W duchu musiał przyznać, że naturianka słusznie określiła się, jako naiwną. Rzeczywiście, to w co dała się wplątać wyglądało niezwykle naiwnie, ale niebieskooki nie potępił jej za to w duchu. Wiedział, a raczej czuł dlaczego tak się stało, a wiedza ta sprawiła, że zrobiło mu się bardzo szkoda tej niezwykłej istoty. W końcu, kiedy ułożył słowa tak, że był z nich zadowolony przemówił.
- Dziękuje, że się tym ze mną podzieliłaś. - w jego głosie słychać było autentyczną szczerość i Haike kontynuował - Jak sama zauważyłaś, świat nie zawsze jest miejscem miłym, żyją na nim różne istoty, niektóre kierują się egoizmem i wykorzystują innych. To... - tutaj zawahał się, do końca niepewny kolejnych słów, jednak uznawszy że są dobre kontynuował przerwaną myśl - Sądzę,że to dobrze, że las ma taką strażniczkę jak ty. Widzisz, nie znam się na arkanach sztuki którą piastujesz, ale wiem, że by coś wzrosło potrzebuje dużo czasu, cierpliwości i uczucia. Postąpiłaś naiwnie to prawda, ale postąpiłaś tak bowiem ufasz.- tutaj kolejna przerwa na małe złapanie tchu, spojrzenie na naturiankę, to znów w kubeczek herbaty i znów na naturiankę,a wraz z nim kolejne słowa - Zaufanie, to coś o co trudno w dzisiejszych czasach. Pomóc komuś obcemu, zaufać mu, to cechy które mają istoty dobre. Niestety, wielu próbuje to wykorzystywać, o czym boleśnie przekonałaś się ty. Nie powiem Ci, byś o tym zapomniała, bowiem sądzę, że powinnaś o tym pamiętać, ale nie rozpamiętywać, ani wyrabiać sobie opinii o całym świecie, ani tym bardziej oskarżać się i osądzać. Sądzę, że powinnaś to potraktować jak próbę, jak coś co Cię umocni. Powiedziałaś,że ostatnią energię przelałaś by naprawić to, co jest Ci bliskie. Jestem niemal pewien, że dzięki Tobie las wróci do normy, ale potrzebuje czasu, oboje potrzebujecie. Tak jak złamane drzewo, które odradza się bo ma silne korzenie, sądzę że Twoje takie są...- tutaj przerwał na chwilę mrużąc oczy. Nie był pewien, czy czasem nie powiedział za dużo, już tak dawno z nikim nie rozmawiał, że kiedy nadarzyła się ku temu sposobność, do głosu doszła jego mentorska natura i najzwyczajniej w świecie się rozgadał. - Nie chciałbym byś pomyślała że się wymądrzam... - dodał niepewnie, chociaż wiedział, że tłumaczą się tylko winni - Po prostu... Trzeba być jak woda. - dodał szybko po czym zerknął do naczynka, w którym skończyła się herbata.
Tiva
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Maie Lasu
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Tiva »

Maie siedziała spokojnie na swoim kamieniu po tym, jak skończyła swoją opowieść. Haike milczał, co sprawiło, że w jej głowie pojawiły się myśli związane z tym, że zapewne mężczyzna potępia ją za czyny, których się dopuściła. Teraz widzi przed sobą pełen obraz głupoty i naiwności, więc czego mogła się spodziewać? Raczej nikt nie pogłaszcze jej po głowie po tym, co zrobiła, bo tak czy siak... Powinna dobrze wypełniać swoje obowiązki, a dała się zwieść jak małe dziecko.
W końcu Haike odezwał się, a Tiva spojrzała na niego, wcześniej upijając nieco herbaty, która już się kończyła. Wysłuchała go spokojnie, zastanawiając się nad tym co mówił. Słowa jakie słyszała były zupełnie inne niż te, których się spodziewała.
- Dziękuję. - powiedziała cicho po tym, kiedy mężczyzna zakończył.
- Nie wymądrzasz się, jesteś po prostu mądry, otworzyłeś mi oczy na tę sytuację. - powiedziała szczerze i westchnęła cicho. Haike sprawił, że poziom jej wyrzutów sumienia nieco zmalał, choć wciąż była zawiedziona swoim zachowaniem.
- Chcę naprawić to wszystko. - dodała po chwili i dopiła resztę herbaty.
- Chcę oddać ten kostur jego właścicielom. - spojrzała na przedmiot leżący obok niej.
- Jest magiczny, nie potrafię skorzystać z niego... Właściwie to nawet nie chcę, ale pewne jest to, że nie może trafić w niepowołane ręce, bo może to zakończyć się jeszcze większymi zniszczeniami niż te, o których opowiedziałam. - spojrzała znowu na Haike i lekko się uśmiechnęła.
- Masz rację, wyciągnę z tego wszystkiego odpowiednie nauki i wykorzystam to doświadczenie w przyszłości. - powiedziała cicho.
Słońce powoli wędrowało coraz wyżej i wyżej, ogrzewając lekko miejsce, w którym się znajdowali.
- Powinnam wziąć się w garść, by nadal wypełniać swoją misję i dbać o to co jest mi najdroższe. - rozejrzała się wkoło i uśmiechnęła, bo przecież las był jej domem. Kobieta czuła, że powoli wracają jej siły, ale magii wciąż było za mało by wykorzystać ją odrobinę, aby pozbyć się nieprzyjemnych zadrapań. Westchnęła cicho i uśmiechnęła się do mężczyzny.
- A Ty Haike? Co sprowadza Cię w to miejsce? - zapytała uprzejmie.
Awatar użytkownika
Haike
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Haike »

- Bardzo dobry plan. - odpowiedział naturiance rozpogadzając się nieco, szczery uśmiech naturianki w połączeniu z oczyszczoną atmosfera przywracał temu porankowi odpowiedni, dobry nastrój. Kiedy dziewczyna zadała mu pytanie, nie odpowiedział od razu, bowiem pytanie to sprowadzało go na tzw. ziemię.
Haike nabrał głębszego wdechu, po czym niespiesznie wypuścił powietrze, przetarł twarz dłońmi po czym skupił swoje spojrzenie na naturance.
- Niestety, obawiam się, że obowiązki. - zaczął lakonicznie, po czym ponowie zebrał kolejne myśli, tak by tym razem nie zaatakować dziewczęcia potokiem słów i kontynuował - Widzisz, należę do klanu Saukka, nie wiem czy o nas słyszałaś. Jesteśmy niewielką społecznością ludzi o silnych sercach, zamieszkujących wschodnie krańce Gór Dasso, stąd też nie łatwo do nas trafić.- tutaj nastąpiła niewielka przerwa na nabranie wdechu, oraz czas dany Tive na przetrawienie informacji, po czym niebieskooki mówił dalej - Jak już mówiłem, w te rejony sprowadzają mnie obowiązki. Doszły mnie słuchy, że w okolicznych lasach doszło do dziwnych ataków na ludzi i zwierzęta. Chcę sprawdzić czy moje przypuszczenia są poprawne...- tutaj Haike mimowolnie przeniósł spojrzenie na las. Jego spojrzenie było przeszywające, jakby chciał w nim dostrzec coś, co pozostawało schowane w cieniu. Intuicja nigdy go nie zawodziła, czuł, że tam, w leśnej głuszy czai się jego odwieczny przeciwnik. Nagle, jakby przypominając sobie że nie jest tutaj sam ponownie zwrócił się do naturianki.
- Słyszałaś kiedyś o yomadurm? - zapytał powracając do niej wzrokiem.
Niezależnie od tego, czy naturianka wiedziała o istotach z innego wymiaru, czy też nie, to jednak jej obecność zasadniczo zmieniała sytuację i zaczęło to do wojownika docierać. Co prawda, nie miał do końca pewności czy ostatnie wydarzenia o których słyszał były związane z "plagą", to jednak w przypadku spełnienia się jego najgorszych przypuszczeń Tiva mogła się przysłużyć do ocalenia czyjegoś życia, jednak na razie nasz bohater nie chciał wyciągać zbyt daleko idących wniosków i poczekać na odpowiedź naturianki.
Tiva
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Maie Lasu
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Tiva »

Maie z ochotą odwzajemniła uśmiech, coraz bardziej ciesząc się porankiem i początkiem nowego dnia, w którym przecież można zrobić tyle dobrego! Przyglądała się mężczyźnie z uwagą, bo właśnie nadszedł moment, w którym będzie mogła poznać lepiej swojego, nowego towarzysza, który zdawał się być niezwykle ciekawą osobą, a przede wszystkim mądra.
- Nigdy nie słyszałam o tym klanie. - przyznała szczerze, ale nieco zawstydzona swoją niewiedzą.
- Wybacz. - powiedziała z lekkim uśmiechem, bo pomyślała, że jej niewiedza mogła go po prostu urazić.
Kiedy dowiedziała się o atakach na ludzi i zwierzęta, zmrużyła lekko oczy, zastanawiając się co tak naprawdę może się dziać.
- Nie słyszałam o takich atakach.. - powiedziała cicho.
- Jestem tutaj chyba zbyt krótko by o czymś wiedzieć. - spuściła głowę, a potem nagle ją podniosła.
- Chyba, że za atakami kryli się piekielni, których spotkałam na swojej drodze. - powiedziała trochę zdenerwowana, bo jeśli to ich sprawka, naprawdę będzie bardzo zła na siebie, że doszło w ogóle do takich sytuacji.
- Nie wiem co to jest. - westchnęła głośniej, bo jej niewiedza zaczęła ją dobijać. - I jeśli pod nazwą innych wymiarów kryje się chociażby Otchłań, to coś o tym wiem. - powiedziała spokojniej.
- Wyjaśnisz mi dokładniej o co w tym chodzi? - zapytała uprzejmie.
- Nie podoba mi się, że ktoś znowu chce atakować las i jego przyrodę... Mam nadzieje, że w tym wypadku chodziło o tych piekielnych, ale jak mniemam, to nie o nich chodzi, prawda? - zapytała niepewnie.
- Masz jakiś trop? Cokolwiek?
Awatar użytkownika
Haike
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Haike »

- Cóż, stwierdzenie, "chce atakować" w tym przypadku nie ma zastosowania... - rzekł niebieskooki odkładając naczynie na ziemię, po czym wzbił w naturiankę spojrzenie. Tym razem wyraz jego oczu zmienił się. Nie, nie był wrogi, była w nim po prostu inna nuta, swoista gotowość i skupienie. Haika jeszcze przez kilka chwil zbierał myśli, po czym zaczął wyjaśniać.
- Widzisz "yomadurm" to określenie istoty, która nie pochodzi z tego świata. Trudno powiedzieć skąd pochodzą, ale prawdopodobnie wiemy, jak się tutaj dostały. - tutaj wojownik przerwał, przenosząc spojrzenie z Tivy gdzieś w dal i kontynuował - Widzisz, niewiele ponad dwadzieścia lat temu pewien czarodziej wynajął mojego ojca, oraz trzech innych saukka do ochrony, podczas jakiegoś eksperymentu. Nikt nie wie, czego miał on dotyczyć, ale w jego efekcie do naszego świata dostały się te istoty, a nasi towarzysze zginęli... - w ostatnie słowa wdarła się dziwna nuta, jakby nie pasowały do całości. Ciemnowłosy szybko uciął zdanie, jakby za śmiercią wojowników kryło się coś więcej. Tak czy inaczej, ponownie nabrawszy powietrza kontynuował - Te istoty nie mają jednolitego kształtu, ani nawet umysłu. Przypominają biały, gęsty śluz. Jedyne co potrafią, to rozmnażać się i zakażać inne stworzenia. Zwierzę lub człowiek skażony yomadurm'em zmienia się. Te pasożyty w jakichś nieznany sposób modyfikują ciała swoich nosicieli tak by były szybsze, silniejsze, czujniejsze. Opanowują ich umysły i każą atakować inne zwierzęta. Ofiara ataku na skutek kontaktu z nosicielem łatwo ulega zakażeniu i sama się zmienia. Może w ich rodzimym świecie mają wrogów, ale tutaj jedynymi jesteśmy my. - w tym momencie mężczyzna sięgnął pod poły swoich szat, z których wyciągnął naszyjnik w kształcie lipowego liścia i podawszy go Tivie kontynuował - Z początku łatwo nam było je tropić. Dzięki tym amuletom mogliśmy je z łatwością odnajdywać, co z resztą nie stwarzało problemów - było ich dużo, nie ukrywało się, ani nie bały nas. Osaczaliśmy je i uwalnialiśmy ich ofiary kiedy było to możliwe, jednak najczęściej niszczyliśmy ich razem z nosicielami. W końcu, po trzynastu latach walki i śmierci setek istot byliśmy pewni, że udało nam się powstrzymać zarazę... - Tutaj niebieskooki zrobił kolejną przerwę i ciężko westchnął. Wspomnienia ostatnich lat sprawiły, że wydawał się znacznie starszy niż był w rzeczywistości, ale on jeszcze nie skończył mówić. - Ta wojna kosztowała życie wielu moim przyjaciół i towarzyszy broni. Jednak, ostatnio zaczęły krążyć pogłoski o dziwnych, agresywnych drapieżnikach krążących w tych lasach. Sprytnie unikające zasadzek, nie zabijające ofiar. Podobno jeden łowczy został przez nie pogryziony, a potem kilka dni później poszedł do lasu i nigdy nie wrócił. To zwróciło moją uwagę. Wszystko to działo się kilka tygodni temu. Po tej jednej ofierze nikt więcej nie zniknął. Możliwe, że to po prostu wściekłe wilki, czy inne "zwyczajne" zwierzęta, ale ja chcę mieć pewność. Pytałaś mnie czy mam trop, cóż chwilowo nie, ale słyszałem, że ten łowczy często polował nad tym jeziorem, starałem się znaleźć wczoraj jakiś ślad, ale przybyłem tutaj już pod wieczór i na nic jeszcze nie natrafiłem...
Tiva
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Maie Lasu
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Tiva »

Strażniczka lasu spojrzała na Haike i uśmiechnęła się lekko kiedy zaczął tłumaczyć jej wszystko co powinna wiedzieć. Skupiona słuchała każdego słowa, zastanawiając się jak niewiele wiedziała o tym lesie. Westchnęła cicho i pokręciła głową, zupełnie zaskoczona tym co się dzieje.
- Więc to nie są Piekielni. - powiedziała zaraz na początku, nie mogąc uwierzyć, że jest coś jeszcze.
- To nie był łatwe... - szepnęła cicho, patrząc na niego z odrobiną troski w oczach, bo widziała, że nie było mu łatwo z tymi myślami i przede wszystkim zdradził go ton głosu. Ale mimo to, Tiv nie wnikała w szczegóły, nie chcąc by było mu przykro albo by musiał zmagać się znowu z tym co było kiedyś i nie było dla niego najprzyjemniejsze. Słuchała dalszej części wypowiedzi, zastanawiając się co powinni teraz zrobić.
Haike wyciągnął amulet, o którym zaczął opowiadać. Tiv wzięła go i zaczęła przyglądać się magicznemu przedmiotowi, który miał służyć do odnajdywania złych istot, o których opowiadał jej mężczyzna. Potem znowu podniosła spojrzenie na niego i wsłuchiwała się z uwagą w dalszą opowieść, która wcale nie była wyjątkowo przyjazna.
- To brzmi strasznie... - powiedziała cicho.
- Tak mi przykro, że musiałeś tyle wycierpieć przez te stworzenia... - dodała po chwili, współczując mu tego, że musiał zmagać się przez tyle czasu z czymś, czego nie powinno być w tym świecie i tracił tyle ważnych dla niego osób.
- Póki jest to jeden przypadek, a długo nie było kolejnego, może nie ma powodu do paniki, ale ostrożność trzeba zachować i sprawdzić to wszystko. - westchnęła i rozejrzała się po lesie. Tyle czasu w nim była, a nie zauważyła niczego dziwnego. Potem spojrzała na amulet, który dalej trzymała w dłoni.
- To wyjaśnia czemu nie byłam podejrzana. - zaśmiała się cicho i wyciągnęła dłoń z amuletem w stronę Haike, by mógł go odebrać.
- Chciałabym jakoś pomóc, bo nie brzmi to dobrze, a te istoty zagrażają również temu, co dla mnie jest ważne i co powinnam bronic. - powiedziała spokojnie.
- A skoro jest możliwość, że coś zagraża temu miejscu, to nie mogę ot tak po prostu odejść... - dodała po chwili.
- Zgodzisz się bym Ci pomogła? Czego powinnam szukać? - zapytała trochę niepewnie.
Zablokowany

Wróć do „Równiny Andurii”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość