Równiny Andurii[Trakt prowadzący do Ekradonu] Wszystko przed nami...

Wielka równina ciągnąca się przez setki kilometrów. Z wyrastającym na środku miastem Valladon. Wielkim osiedlem ludzi. Pełna tajemnic, zamieszkana przez dzikie zwierzęta i niebezpieczne potwory, usiana niezwykłymi ziołami i lasami.
Awatar użytkownika
Nakira
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek - Łowca Nagród
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nakira »

Naki nieco się zdziwiła propozycją pirata. Przez kilka sekund patrzyła nań podejrzliwie, mrużąc oczy, po czym wyciągnęła dłoń, ale zawahała się. Po krótkim namyśle chwyciła jego rękę i podniosła się.
- Miecz skrytobójców... - mruknęła do siebie. - Przyda się, oj, przyda.
Oczy jej zabłysły, a na usta wstąpił perfidnie wredny uśmieszek. Odpięła od pasa miecz, rzuciła obok niego noże do rzucania, łuk z kołczanem spoczął na broni białej i zatarła ręce.
- Broń będzie mnie spowalniać - wyjaśniła, przeciągając się.
"Dobrze, że na rozgrzewkę był bieg... Inaczej miałabym przerąbane."
Kaylesec
Rasa:
Profesje:

Post autor: Kaylesec »

Złapał za miecz.
- Pierwsza rzecz to mobilność, ale pominiemy to, bo jesteś wystarczająco..- ugryzł się w język a potem kontynuował. - mobilna. Po drugie, sposób trzymania miecza. Miecze są zasadniczo dłuższe od noży i sztyletów, więc są cięższe i gorzej się nimi operuje. Gdy trzymamy miecz normalnie, owszem, mamy większy zasięg, lecz przy każdym ataku automatycznie się odsłaniamy.
Okręcił miecz tak, że trzymał go w drugą stronę, opierając jego ostrze o rękę od tyłu.
- Gdy walczy się z tak ułożonym ostrzem, gwałtownie przyspieszasz, a dodatkowo daje ci to możliwość tak zwanej "kosy"- atakujesz lub blokujesz czyjś atak, ostrze ześlizguje z twojego przez kąt Arabasa, ale o tym później, a ty masz możliwość szybkiego przeszycia nieszczęśnika. Taka taktyka pozbawia nas przedłużenia ramienia, ale daje więcej mobilności.
-Teraz o kącie Arabasa. To jest nazwa nadana kiedyś przypadkowo- ktoś miał chyba dobry dzień, bo Arabas to chyba nazwa boga muła, czczonego przez ludzi z bagien. A wracając do rzeczy. Polega to na tym, że parując cios ostrza- gorzej jest z bronią obuchową- ustawiasz broń pod takim kątem, że nie zrobisz wyrwy w swojej broni, a dodatkowo uchronisz się przed bolesnym uderzeniem. Niektórzy szaleńcy- w tym ja- nadają czasem takie kąty, że ostrza dosłownie jeżdżą po skórze, ale jej nie ranią. Ale czasem to nie wychodzi- mruknął zrezygnowany, pocierając lewy bark.
-Dobrze, nagadałem się, teraz czas przejść do praktyki.
Zaczął po kolei pokazywać te techniki, októrych mówił, a także kilka innych, niewspomnianych. Gdy skończył, rzekł:
- Teraz ty. Ja ci posłużę za manekina. Będę cię instruował w trakcie, gdy zajdzie taka potrzeba. Ale chyba nie zajdzie, nieprawdaż?- mruknął, na wpół wyzywająco, a na wpół żartobliwie, ciągle lekko się uśmiechając. Przyjął pozycję zrównoważoną.
Ostatnio edytowane przez Tilia 11 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
Powód: proszę o zwracanie uwagi na stylistykę i poprawność językową
Awatar użytkownika
Nakira
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek - Łowca Nagród
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nakira »

Dziewczyna obserwowała Kyle' a baaardzo uważnie, starając się mniej więcej zapamiętać jak ma to wyglądać. W teorii i praktyce wygląda to tak samo - okropnie. Jednak rzucanie nożami idzie jej lepiej, aniżeli takie tańce z mieczem. Westchnęła, z lekka... zdegustowana. Czuła się, jakby powróciła do swojej dawnej bandy i znów musiała wysłuchiwać przemówień przywódcy na temat walki mieczem. "Noże są lepsze..." - pomyślała. Jednak była gotowa nauczyć się tej paskudy, którą pokazał jej pirat.
- No dobra. Zobaczmy co z tego wyniknie... Żeby się nie okazało, że ciebie nie tknę, a ja cała się pochlastam - zaśmiała się, by nieco się rozluźnić.
Chwyciła miecz. Chwilę zastanawiała się co z tym zrobić. Niepewnie spojrzała na Kyle' a, po czym odetchnęła głęboko i przekręciła broń tak, by ostrze stykało się z jej ręką. Czuła się naprawdę głupio, sama nie wiedziała dlaczego. "Nie, to jednak nie jest mój dzień" - pomyślała, wbijając miecz w ziemię.
- Możemy kiedy indziej, panie nauczycielu? - spytała, uśmiechając się niepewnie.
Kaylesec
Rasa:
Profesje:

Post autor: Kaylesec »

-Fakt, noc nie jest zbyt dobra na treningi- odparł, chowając miecz. Podszedł do ogniska i rzucił koło niego pas z mieczem. Przeciągnął się lekko po czym schylił ku torbie. Wyjął z niej bukłak z wodą i podał go nadchodzącej Nakirze.
-Weź, musisz być spragniona po takim biegu- powiedział z lekko szelmowski uśmiechem, podając dziewczynie bukłak.
- Tam- wskazał przestrzeń za dość sporym kamulcem, niedbale zasłaniającym dalsze drzewa. - za tym kamieniem, jest mały wodospad. Możesz się tam odświeżyć, ta buteleczka za długo nie podziała. Ja idę.... załatwić bardzo ważną sprawę nie cierpiącą zwłoki.
Odszedł spokojnie za kilka drzew, a gdy upewnił się, że już go nie widzi, puścił się pędem wgłąb lasu, by stanąć przy pierwszym lepszym krzaku i mruknąć:
- Rośnijcie roślinki, rośnijcie zdrowe.
Z cicha zaczął gwizdać coś pod nosem
Awatar użytkownika
Nakira
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek - Łowca Nagród
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nakira »

Dziewczyna pokręciła z uśmiechem głową, po czym usiadła na ziemi.
- Czy on naprawdę sądzi, że codziennie potrzebuję kąpieli? - pomyślała na głos, po czym upiła łyk z bukłaka, który dał jej Kayle.
Rozejrzała się dookoła. Noc potrafi skrywać wiele niebezpiecznych rzeczy... Na wszelki wypadek zebrała cały oręż i poprzyczepiała i pozakładała broń na swoje miejsca. Intuicja podpowiadała jej, że coś jest nie tak, a swojej intuicji zwykle zawierzała. Dałaby się pochlastać, że słyszała podejrzane szelesty. Jej dłoń machinalnie powędrowała ku rękojeści miecza. Czekała.
Kaylesec
Rasa:
Profesje:

Post autor: Kaylesec »

Biegł co sił przez las. To już drugi raz tego wieczoru, lecz to było przymusem. Dawno przestał czuć ból w płucach, a w głowie pozostał tylko instynkt przetrwania i chęć życia. Raz obejrzał się za ramię. Widział, jak drzewa za nim uginają się i łamią, a kwiatki niebywale szybko wyrastają na pniach i ziemi. " Uroczo, nawet na tle zbliżającego się unicestwienia" pomyślał, próbując jeszcze bardziej przyspieszyć.
W końcu gdzieś przed nim zamajaczyła łuna ogniska skromnego, ale zawsze jakiegoś. Nabrał powietrza i wrzasnął:
- UCIEKAAAAAJ!!!
Awatar użytkownika
Nakira
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek - Łowca Nagród
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nakira »

"O co mu znowu chodzi?" - pomyślała, wzdychając.
- Co do cho... O Matko Boska! - wrzasnęła i rzuciła się biegiem przed siebie.
Po chwili Kayle ją dogonił, obejrzała się przez ramię.
- Co to, do jasnego cholesterolu, jest?!
Wszędzie pojawiały się kwiaty, uprzednio powalając drzewa. Biegli, co sił w nogach, starając się uciec jak najdalej od tej przesłodzonej paskudy, goniącej za nimi jak pies myśliwski. "Umrę pośród kwiatów... Ślicznie." Myślała, bardzo intensywnie, nad wydostaniem się z tej sytuacji bez szwanku, ale tylko jedno przyszło jej do łba.
- W prawo! - krzyknęła. - No w prawo!!
Chwyciła Kayle' a za rękaw i pociągnęła za sobą, skacząc z urwiska w gąszcz koron drzew. Spadanie nie należało do najprzyjemniejszych, gałęzie ciachały jej skórę na twarzy, a lądowanie było już zupełnie do dupy, albowiem spadła na plecy. Przez najbliższe kilka sekund nie była w stanie oddechu złapać, lecz po jakimś czasie odetchnęła pełną piersią.
- Było... Nigdy więcej... - wyjąkała i straciła przytomność.
Kaylesec
Rasa:
Profesje:

Post autor: Kaylesec »

- I kto tu ma szczęście, co?- mruknął, jęknąwszy z bólu. Do rwania w ramieniu doszedł potężny ból pleców. Nakira wylądowała centralnie na nim. Naszła go refleksja, czy nie połamał sobie kilku żeber.
Ostrożnie wysunął się spod Nakiry, przewracając się na plecy. Przejechał sobie ręką po korpusie, pukając to tu to tam, po czym zadowolony stwierdził, że nic sobie nie złamał.
Zerknął w końcu na górę. Pnącza zatrzymały się na szczycie, jakby ich wyglądając. Najwyraźniej nawet rośliny boją się latać.
-Powiedzmy, że nieodpowiednia roślina została podlana- rzekł w końcu, gdy uspokoił mu się oddech. Spojrzał w górę. Na jednej z gałęzi wisiała jego torba- musiała mu się zsunąć z ramienia podczas skoku. Powoli złapał miecz i rzucił nim w górę. Ostrze nie trafiło w konar, ale głownia skutecznie go złamała. Torba poleciała w dół, prosto w ręce Kayla. Otworzył ją i ze środka wypadł Bogart- jego oczy były rozszerzone, co nie powinno dziwić po ostatnich wydarzeniach. położył torbę koło siebie i próbując wstać, mruknął w stronę Nakiry:
-Nic ci nie jest?
Spojrzał w jej stronę. Oczy miała zamknięte, ale pierś poruszała się miarowym rytmem. Podczołgał się do niej i wyciągając Bogarta podłożył torbę pod jej głowę. Doczołgał się do najbliższego drzewa i ciężko oparł o nie plecami. Ukrył głowę w ramionach, starając się ograniczyć ilość Bogartów, których widział przed oczyma do jednego.
Awatar użytkownika
Nakira
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek - Łowca Nagród
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nakira »

Czy kiedykolwiek uda jej się wyjść z jakiejkolwiek krytycznej sytuacji bez siniaków, zadrapań, obolałych kończyn, czy będąc czysta? Nie, bo po co? Przecież tak jest o wiele zabawniej... Tak, srają muchy, będzie wiosna...
Otworzyła oczy.
- Teraz, niech ktoś mi powie, dlaczego korony drzew wirują dookoła... - mruknęła pod nosem, mrugając intensywnie.
W biodro wbijała jej się rękojeść miecza, w kość ogonową noże do rzucania, a w plecy łuk, zaś kołczan wisiał na jednej z wyższych gałęzi, a strzały leżały na ziemi, połamane w drzazgi. Naki warknęła, niezadowolona, po czym dźwignęła się na nogi, wyglądając przy tym jak stara babcia z reumatyzmem. Jej wzrok niemal natychmiast padł na Kayle' a, siedzącego pod drzewem z ukrytą twarzą w dłoniach. Zakręciło jej się w głowie, jednak jakoś doszła do pirata i klapnęła naprzeciwko niego. Miecz odpięła od pasa i odrzuciła na bok, gdyż już doprowadzał ją do białej gorączki, noże zostawiła, a łuk rzuciła gdzieś w krzaki.
- No... Jak się spadało? - zapytała, jakby była nawalona. - Głowa cała?
Kaylesec
Rasa:
Profesje:

Post autor: Kaylesec »

-Tak, ale reszta jest w opłakanym stanie- odparł zza dłoni. Nagle opuścił dłonie i oparł głowę o pień drzewa.
- Muszę się dostać do Twierdzy Czarodziejów, i to jak najszybciej. Ten kwas był chyba mistyczny, bo rany się nie zasklepiają - mruknął po chwili, wpatrując się w punkt w oddali.
-Właśnie, co do magów. Do Lucivara i Finui chyba nie dołączymy, ale jak ruszymy w tym samym kierunku, to powinniśmy ich spotkać... kiedyś. Możesz chodzić?- spytał, chwiejnie wstając. Zobaczył już tylko 2 Bogartów, więc był szczęśliwy- lepsze to niż czternaście fretek.
Awatar użytkownika
Nakira
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek - Łowca Nagród
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nakira »

Naki zaśmiała się pod nosem, jakby była na haju.
- Tia, pewnie, czemu nie... Nogi całe, tak myślę... - Zerknęła na swoje odnóża, po czym ruszyła jedno, potem drugie, a po chwili stała, z lekka się chwiejąc, ale stała! - Połowa sukcesu za nami.
Sięgnęła dłonią za pas po jeden z noży i przyjrzała się dokładnie ostrzu. Musiała naprawdę nieźle uderzyć o... Kayle' a, gdyż jej koordynacja ruchów była kompletnie zakłócona. Nogi nie współpracowały z tułowiem i na odwrót. Ponownie klapnęła na ziemię.
- Błagam, dobij mnie - jęknęła, łapiąc się za głowę. - Byle bezboleśnie. - Wyszczerzyła się.
Jednak po chwili podniosła się, potrząsnęła głową i rzuciła nożem w pień drzewa na próbę. Ostrze ominęło cel o milimetry.
- Nienajgorzej... Możemy ruszać.
Kaylesec
Rasa:
Profesje:

Post autor: Kaylesec »

I tak ruszyli przez las, zmierzając w mniej więcej określonym kierunku, chcąc dotrzeć do Twierdzy Czarodziejów. Mieli nadzieję spotkać swoich przyjaciół, lecz ani Lucivar, ani Finua nie znajdowali się. Zrezygnowani, Kayle i Nakira podążali dalej.
Znalazłszy trakt Pomarańczowy, podążali nim aż do miasta Trytonia- przybrzeżnego miasta floty. Uzupełniwszy zapasy, ruszyli w kierunku Twierdzy.
Cztery tygodnie od wyruszenia z Valladonu, w końcu dotarli do mistycznej siedziby Czarodziejów.


Ciąg Dalszy, Nakira, Kaylesec
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Gdy Finua skończyła opowieść o swojej nieudanej edukacji magicznej, rozmowa przestała się jakoś kleić. Lucivar próbował jeszcze wypytywać dziewczynę o jej zdolności, ale w zasadzie nie powiedziała mu już nic specjalnie ciekawego. Noc była cicha, ciepła i spokojna. Wreszcie mężczyzna zorientował się, że trud, jaki wkłada w podtrzymywanie rozmowy, stał się daremny, jego rozmówczyni zasnęła bowiem snem kamiennym.

Głowa Lucivara także zaczęła już opadać bezwładnie na ramię i niechybnie czarodziej zasnąłby również, gdyby nie to, że niespodziewanie usłyszał z oddali krzyk. Skojarzywszy go momentalnie z dwójką nocnych spacerowiczów - Nakirą i Kaylem - mężczyzna nie wahał się nawet przez moment, tylko zerwał się z miejsca i pobiegł na pomoc. W roztargnieniu i pośpiechu zapomniał nawet o tym, że pozostawia śpiącą słodko towarzyszkę bez magicznej osłony, gdyż ta rozwiała się jak strzęp leśnej mgły, kiedy jej twórca przekroczył energetyczną barierę.

Czarodziej mknął przez las, gnany dziwną, lecz zupełnie odruchową troską o dwójkę towarzyszy podróży, z którymi zdążył się chyba już jakoś związać... Dobre chęci nie szły jednak w parze z orientacją w terenie. Krótko mówiąc, Lucivar zgubił się.

Błąkał się całą noc, a o świcie dotarł - a może tylko mu się to śniło, może to tylko majaki? - na rozległą polanę, porośniętą mnóstwem drobnego kwiecia o purpurowych płatkach. Kwiatki te, o kielichach przypominających kształtem przedziwne zwierzęce pyszczki, rosły w porażającej obfitości nie tylko na ziemi, gdzie ich miejsce, ale i na powalonych pniach oraz rozłożystych gałęziach drzew. Miały w sobie coś... groźnego. Zanim jednak czarodziej zdążył im się uważniej przypatrzeć, runął na ziemię jak długi.

Obudził się daleko stamtąd - ale to już inna historia...
Zablokowany

Wróć do „Równiny Andurii”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości