Równiny Andurii[Uczęszczany trakt] Nicnierobienie

Wielka równina ciągnąca się przez setki kilometrów. Z wyrastającym na środku miastem Valladon. Wielkim osiedlem ludzi. Pełna tajemnic, zamieszkana przez dzikie zwierzęta i niebezpieczne potwory, usiana niezwykłymi ziołami i lasami.
Awatar użytkownika
Gabriel
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

[Uczęszczany trakt] Nicnierobienie

Post autor: Gabriel »

Gabryś szedł spokojnie traktem, co chwila mijając czy to będąc mijanym przez innych podróżników i handlarzy. Od kilku dni jedynie chodził, zatrzymując się wyłącznie na krótkie posiłki i długie drzemki, nigdzie się nie spiesząc. Co prawda Rozkaz wzywał, problem jednak leżał w tym, iż Upadły nie znał jego treści, a to dość znacząco wpływało na wykonanie postawionego zadania. Mężczyzna zajęty takimi rozmyśleniami nie zwracał specjalnej uwagi na swoje otoczenie, co jakiś czas tylko pociągając zdrowy łyk ze swego ukochanego bukłaka. Była to jedyna rzecz oprócz Gwiazdy, za którą zabiłby bez wahania i jeszcze napawał się każdą sekundą tortur. Oczywiście, to jedynie hipotetyczne rozważania.

Słońce znajdowało się wysoko na niebie i było strasznie gorąco, więc mężczyzna postanowił zatrzymać się w cieniu kilku rosnących w pobliżu traktu drzew. Ułożył się wygodnie na plecach, opierając się o jeden buk, i odczepił od pasa bukłak. Z niemalże nabożną czcią wypił tyle, że powinien opróżnić go w połowie, po czym usnął. Sen jak sen - piwo, mnóstwo jedzenia, piękne kobiety i anielice-służące. Żyć nie umierać.
– Jaskier! Nie śpij w siodle!
– Ja nie śpię. Ja twórczo myślę!
Awatar użytkownika
Dianna
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dianna »

Koń jednym kłapnięciem połknął połówkę jabłka, szybko dojadając pozostałe na dłoni dziewczyny resztki. Diana poklepała go lekko po szyi, przełożyła wodzę do drugiej ręki i z odmalowanym na twarzy żalem pomachała pustą piersiówką.
- Cóż, Koniu, wygląda na to, że trzeba odnowić zapasy. Bez alkoholu to ja zbyt długo nie wytrzymam.
Zwierzę zamachało łbem i parsknęło donośnie, zgadzając się z dziewczyną.
***
- No tego, to ja się nie spodziewałam – odparła z nieukrywanym zaskoczeniem, wpatrując się intensywnie w przestrzeń pomiędzy drzewami. Ze ściągniętymi brwiami taksowała szmaragdowym spojrzeniem znajdującego się w cieniu roślin mężczyznę. Wyglądało na to, że nieznajomy postanowił uciąć sobie najzwyklejszą w świecie drzemkę w dość nietypowym miejscu. Co kto lubi, ona nie ocenia. Puściła wodzę i podeszła do śpiącego. Uklękła w bezpiecznej odległości, z zaciekawieniem przyglądając się sylwetce mężczyzny. Ładna, szczupła twarz, otoczona gęstymi, ciemnymi włosami, z lekkim zarostem oraz śladami licznych wędrówek i walk. Jedynym szczegółem, który mógł odpychać co poniektóre wrażliwsze damy była długa, jasna blizna, ciągnąca się od lewego do prawego policzka. Umięśnione, mocne ręce zdawały się jakby czekać, byle tylko pochwycić znajdujący się w pobliżu miecz. Jednym słowem – był przystojny.
- Ha – uśmiechnęła się zadziornie, szczerząc wszystkie zęby. – Jaka szkoda, że uroda nie idzie w parze z mądrością. Toć to niebezpieczne, proszę pana, spać w takim miejscu. Jeszcze ktoś może pana okraść.
Na te słowa sięgnęła po leżący w otwartej dłoni mężczyzny bukłak i delikatnie wysunęła naczynie, starając się nie obudzić nieznajomego. Z błogością wyczuła uderzający o ścianki płyn i oddaliła się niespiesznym krokiem w stronę, przypatrującego się jej jakby z naganą, Eru. Z uśmiechem wsiadła na konia i pojechała powolnym kłusem przed siebie.
Awatar użytkownika
Angie
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśna Elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Angie »

         Angie szła wolno, uczęszczaną ścieżką. Nie była pewna czy to dobra droga do najbliższego miasta, ale nie miała wyboru, musiała iść przed siebie. Była niemiłosiernie zmęczona. Od kilku dni, nie miała w ustach porządnego posiłku, na domiar złego, zgubiła swojego konia, więc dalszą drogę, musiała przebyć pieszo. Nagle zobaczyła przed sobą jakąś kobietę jadącą na koniu.
~~ Może mi pomoże? Może zna drogę do miasta, bądź ma jakieś pożywienie? - zastanawiała się. Ochoczo ruszyła w jej stronę, lecz później zauważyła jeszcze jedną osobę - mężczyznę, który siedział i drzemał w cieniu drzewa. Angie pomyślała, że łatwo byłoby mu coś podkraść, gdyby tylko nie było w pobliżu tej kobiety... Spojrzała na jego twarz. ~~ Uhm, ale ciacho! Gdybym była młodsza, to może... - pomyślała. Nagle poczuła, że kręci jej się w głowie. Chwilę później już nic nie widziała, runęła twarzą na grząską ścieżkę...
"(...) Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my, jest się takim jak miejsce, w którym się jest."
Awatar użytkownika
Gabriel
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gabriel »

Sen trwał w najlepsze, lecz w pewnym momencie coś zaczęło się psuć. Kobiety zaczęły się z niego śmiać, jedzenie uciekało z półmisków, gdy po nie sięgał, a piwo... piwo zniknęło, jakby nie miało racji bytu. Wtedy też Gabryś się obudził, nie do końca wiedząc jeszcze, co się dzieje. Początkowo nadal leżał pod drzewem i machinalnie sięgnął po swój bukłak, by nagle całe jego ciało zalał lodowaty chłód. Przy pasie go nie było. Upadły przypomniał sobie te wszystkie dobre chwile, które z nim przeżył, a potem w jego wspomnienia wkradła się twarz Kendry. Wiedźma wyglądała na wściekłą, że stracił jedyny prezent po niej, a jej gniew był jedynym czego się obawiał. I nie miał wątpliwości, iż mogłaby wrócić zza grobu, byleby tylko go ukarać. Dlatego też błyskawicznie wstał i rozejrzał się wokół z takim wyrazem twarzy, że kilku najbliższych podróżników aż się cofnęło.

Wtedy zauważył leżącą na ziemi kobietę, najwyraźniej nieprzytomną. Pokrętną logiką wytłumaczył sobie, że może widziała tego złodzieja, którego dni są już policzone, a skoro i tak leży bez zmysłów, nie ucieknie i będzie musiała mu odpowiedzieć. Kiedy już ją oczywiście obudzi.

Rozpychając na bok wszystkich i wszystko stojące na drodze podszedł do elfki, mało delikatnym ruchem podniósł ją z ziemi i, ponownie torując sobie przejście, wrócił pod swoje drzewa. Jakiś idiota zdążył już tam usiąść i nawet chciał walczyć o miejsce, ale wystarczył jeden okropny, nie ukazujący zębów uśmiech Gabriela, by tego zaniechał. Po chwili już kobieta leżała w cieniu, a Upadły klepał ją silną ręką po policzku, mając nadzieję, iż to wystarczy.
Awatar użytkownika
Dianna
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dianna »

Coś grzmotnęło o trakt tak gwałtownie, że przy zetknięciu z gruntem wydało donośne „łup”. Wokół miejsca zdarzenia zdążyło zgromadzić się już parę osób. Diana obróciła się gwałtownie w siodle, żeby zobaczyć, cóż tak poruszyło i zatrzymało na sobie uwagę podróżnych. Westchnęła z żalem, gdyż nawet stając w strzemionach nie udałoby się jej niczego dostrzec. Uśmiechnęła się jednak po chwili, uzmysławiając sobie zabawną cechę praktycznie wszystkich istot, które znała – kiedy coś się wydarzy, zamiast brać nogi za pas albo pomóc, wolą stać i przyglądać się biernie. Jej rozmyślania na temat natury stworzeń żywych przerwał dość… niespodziewany ruch. Mężczyzna, którego przed chwilą bezczelnie ogołociła z bukłaku postanowił zadziałać i po chwili już wychodził z tłumu z zemdloną Elfką na rękach. Właśnie miała wykrzywić usta w geście aprobaty za ratunek niewiasty w potrzebie, kiedy nieznajomy niezbyt delikatnie ułożył kobietę w cieniu drzew i zaczął cucić ją w co najmniej mało subtelny sposób.

-Dobra Eru, spadamy stąd – wyszeptała, pochylając się w stronę końskiego ucha. Zwierzę zarzuciło łbem i na dany znak ruszyło raźnym galopem w sobie tylko znaną stronę. Diana wolała profilaktycznie oddalić się od mężczyzny, który posiadał dość spaczone, jak na jej gust, poczucie pomocy. Mogłoby się jeszcze okazać, że posiada spaczone poczucie sprawiedliwości i w zamian za lepkie ręce postanowi odrąbać jej dłoń, zamiast domagać się oddania własności.
Awatar użytkownika
Angie
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśna Elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Angie »

         Angie poczuła czyjąś silną rękę na swoim policzku i zrozumiała, co się dzieje. Mężczyzna, któremu przypatrywała się wcześniej, jednak jej pomógł, jakkolwiek by to nie wyglądało. Ale żeby bić kobietę po twarzy? To już był szczyt. Kobieta najchętniej przeszyłaby go strzałą, gdyby nie było tu tak wielu ludzi. Elfka, szybko otrząsnęła się z amoku, wstała energicznie, lecz po chwili znów usiadła, wyraźnie osłabiona.
- Wody... - wyszeptała. Wiedziała, że jest teraz łatwym łupem dla wszystkich złodziejaszków i innych brudnych typków, ale nie dbała o to, chciała tylko poczuć w ustach smak górskiej źródlanej wody, której od tak dawna pragnęła.
         Cień trochę pomagał, ale dalej było strasznie gorąco, słońce świeciło i prażyło niemiłosiernie. Nie mogła się nawet przyjrzeć z bliska twarzy mężczyzny, który jej pomógł, bowiem była tak osłabiona, że ledwo widziała. ~~ No nic, jak tylko odzyskam siły, już ja się z nim policzę, za takie traktowanie szanowanej elfki! Stanę się jego koszmarem, nie wie z kim zadarł! - myślała, szykując zemstę, w oczekiwaniu na wodę.
Awatar użytkownika
Gabriel
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gabriel »

Przestał ją cucić jak tylko się obudziła. Nie miał wody i automatycznie chciał sięgnąć po bukłak (piwo też napój, więc może i pomogłoby), ale ręka zatrzymała się na pustej przestrzeni. Zacisnął gniewnie usta, ale nie usiadł i nie zaczął rozpaczać nad swym żałosnym losem (wyglądałoby to co najmniej dziwacznie, zresztą nie było zupełnie w jego stylu), tylko zawołał najbliższego przechodnia i kazał mu tu podejść. Człowieczyna nie kwapił się specjalnie, by wykonać polecenie, ale jedno groźne spojrzenie wystarczyło, by go przekonać.
- Podaj mi tu wodę - nakazał, niemalże warcząc. Uspokój się... - powiedział sam sobie. - Opanowanie przede wszystkim, nie z takimi sytuacjami już sobie radziłeś. Westchnął ciężko i z wielkim wysiłkiem wyrzucił z siebie jeszcze: - Proszę.

Tamten nie oponował i natychmiast wyciągnął z plecaka spory bukłak. Musiał zauważyć wreszcie śliczną elfkę, a nic tak nie połechta dumy mężczyzny, jak możliwość pochwalenia się przy kuflu piwa, iż uratowało się piękną damę z opresji. Podał wodę Gabrielowi i choć wyraźnie miał zamiar zabawić chwilę dłużej, jedna uniesiona brew Upadłego wystarczyła, by tego zaniechał. Szybko więc zniknął.

Doprawdy, Gabryś miał dziś dzień, w którym jedynie proste gesty wystarczały, by kogoś do czegoś zmusić. Cudowny stan.
– Jaskier! Nie śpij w siodle!
– Ja nie śpię. Ja twórczo myślę!
Awatar użytkownika
Dianna
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dianna »

Słońce bardzo powoli chyliło się ku zachodowi, nie chcąc zejść z błękitno-pomarańczowego nieba. Diana przypatrywała się szybującym w górze białym kłębkom, ogrzewając twarz przyjemnie ciepłymi promieniami. I w sumie nawet przypadłoby jej to uczycie do gustu, gdyby tylko nie było wymuszone… Siedziała właśnie na skraju drogi, cała naburmuszona i złowrogo spoglądająca w stronę przegryzającego raźno trawę konia. Jakiś czas wcześniej zwierzę, w całej swej naturalnej złośliwości, zatrzymało się na środku traktu i ani myślało poruszyć, choćby na centymetr. Dopiero gdy z niego zsiadła, Eru dobitnie pokazał, że ma gdzieś swoją towarzyszkę i zajął się konsumowaniem pobliskich roślinek. Tym więc sposobem Diana została zmuszona do czekania. Długiego.
Nagle jej uwagę zwróciła pewna grupka, znosząca chrust oraz większe kawałki drewna w jedno miejsce. Najwyraźniej szykowało się rozpalanie dość sporego ogniska. Gdzieś w rękach któregoś ze stworzeni zamajaczyła lutnia, w innej dłoni spoczywał długi, drewniany flet. Z uśmiechem podniosła się z ziemi i podreptała w stronę grupy. Po chwili już pomagała znosić suche patyki i dokładała je do stosu.
Nawet nie zauważyła, gdy ktoś sam obsłużył się bukłakiem, który uprzednio ułożyła obok pozostałych rzeczy.
Awatar użytkownika
Efharis
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Efharis »

Zgrzytnęła zębami. Tępy ból przeniknął przez jej umysł, który pochodził od prawego skrzydła i przyblokował możliwość jego ruchem. Zdawało się, że nic jej już nie jest. Przeklęła w duchu. Spadała. Usłyszała, że Mab coś krzyczy. Pewnie już zaczyna ją karcić. Widziała jak jej własne pióra lawirują przed jej twarzą. Spróbowała jak najprędzej rozluźnić ciało i odzyskać panowanie nad sytuacją. Udało jej się ustawić tak, by leciała plecami do tyłu, a skrzydła swobodnie ułożyły się wzdłuż jego ciała lekko targane powietrzem, które szumiało jej w uszach. Za czym zdążyła podjąć jakiekolwiek dalsze działania, uderzyła już w koronę drzew. Niestety nie należy do istot, które potrafią schować swoje skrzydła. W sumie nie po raz pierwszy łodygi smagały nieprzyjemnie jej ciało. Zacisnęła powieki i oddała się już katordze. Wśród gałęzi na pewno nic już nie wskóra. Pierwsza grubsza gałąź - auć. Druga - ugh! Trzecia - agrh... Czwarta... Ziemia. Głuche "łup" o ściółkę leśną. Las akurat zamortyzował upadek, który mógł być o wiele przykrzejszy, lecz i tak nie podnosiła się długi czas obolała. Zaniepokojona Mab w końcu doleciała do swojej przyjaciół i stanęła przed jej twarzą.
- Ef!! - warknęła na wpół zaniepokojona brakiem jakiegokolwiek życia ze strony partnerki. - Niech cię wszystkie demony pochłoną! - sięgnęła jej dłoni, jakby to próbując ją podnieś. Upadła jęknęła przeciągle, lecz dźwięk ten bardziej przypominał niechęć pobudki deklarowanej rozgniewanej matce, niźli prawdziwe cierpienie. W końcu podniosła się ociężale. Mab wyciągnęła przed nią palec wskazujący i pomachała nim energicznie.
- Mówiłam ci, żeby poczekać jeszcze z podróżą!
- Tak, tak... - mruknęła lekceważąco Efharis.
Przed upadkiem widziała kobyłkę podgryzającą trawkę i jakąś grupkę ludzi. Padła gdzieś koło nich, co z pewnością mogli widzieć. Elfka i jej wybawca znajdowali się po drugiej jej stronie, lecz w większej odległości. Generalnie sama Ef i Mab znalazły się niejako pomiędzy dwoma miejscami obozowisk.
Mab podleciała do skrzydła anielicy i spróbowała niejako je uzdrowić.
Awatar użytkownika
Dianna
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dianna »

Diana odeszła na chwilę od zgromadzonych wokół ogniska ludzi – artystów podróżujących w poszukiwaniu zarobku i szczęścia. Od razu zapałała sympatią do spotkanej grupy, odnajdując wiele podobnych cech i wartości łączących poznane istoty z jej osobą.
Eru stał na skraju łąki i mocno zaniepokojony spoglądał w stronę ciemniejącego wciąż nieba.
- Co jest, Koniu? Już się na ciebie nie gniewam – odparła, klepiąc zwierzę po szyi. Gdy Eru nie zareagował na jej słowa Diana z ciekawością podążyła spojrzeniem za wzrokiem konia. Coś jasnego śmignęło po wieczornym niebie, by z trzaskiem zderzyć się z powierzchnią gałęzi stojącego w głębi lasku drzewa i finalnie upaść z głuchym łoskotem na ściółkę. Dziewczyna wypuściła głośno powietrze, gwiżdżąc przy tym cichutko. Uspokoiła przestraszonego konia i podbiegła do miejsca dziwnego zdarzenia. Dosłownie po chwili ujrzała podnoszącą się z ziemi postać. Pierwszym, co rzuciło się w oczy Diany była para pięknych, jasnych, jakby ptasich skrzydeł. Zafascynowana spoglądała w stronę stworzenia, przeszywając wzrokiem każdy kawałek niezwykłego ciała. Nigdy wcześniej nie miała okazji spotkać osoby będącej choć odrobinę do owej istoty podobnej. Postać owa wyglądała na bardzo słabą i wymęczoną, co po wydarzeniach z ostatnich minut dziwić nie powinno.
- H... Hej – Diana niepewnie wychyliła się zza drzewa, które w razie czego posłużyć mogło za osłonę. – Wszystko w porządku? Potrzebujesz pomocy?
Awatar użytkownika
Gabriel
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gabriel »

Wyglądało na to, iż elfka potrzebuje nieco więcej czasu, by wyzdrowieć. Ale on nie mógł już dłużej czekać, z każdą chwilą był coraz dalej i dalej od swojego bukłaka. Podniósł się i ze skrywaną złością ruszył traktem, starając się nie biegać jak opętaniec, tylko iść względnie spokojnie. Powoli doprowadzał się do paranoi, każdą mijaną osobę podejrzewając o kradzież. Jednego krzywo nań patrzącego elfa niemalże ukatrupił wzrokiem, zanim jednak zdążył wyciągnąć miecz, tamten już przyspieszył krok. Gabriel wiedział, że to nie on był złodziejem, nie wyczuwał na nim śladów aury charakterystycznych dla skarbu. Ale i tak miał ochotę przywitać twarz elfa ze swoją pięścią, ot, dla poprawy humoru.

Zatrzymał się i odetchnął głęboko. Nie może tak wariować, powinien się uspokoić i zacząć trzeźwo myśleć, inaczej donikąd nie dojdzie. Jeszcze raz się rozejrzał, tym razem przytomniej. W oddali zobaczył wesoło strzelające w górę płomienie, dym unosił się wysoko w niebo. Słuchając swego instynktu ruszył w tamtą stronę, czując, że wreszcie obrał właściwą drogę. Szedł najszybciej, jak się dało, a kiedy już znajdował się ledwie dwadzieścia stóp od domniemanego celu, biegł.

Wyczuwał specyficzną aurę swego bukłaka. Nie użyto potężnej magii, by go stworzyć, wręcz przeciwnie, ale był zrobiony specjalnie dla niego przez osobę, którą tak dobrze znał. Dlatego też od razu znalazł dokładne miejsce, w którym powinien się znajdować. Ale nie było go tam. Gabriel zaczął przetrząsać kupkę rzeczy, przy których wyczuwał swą własność, lecz to na nic się nie zdało.

Wypełniła go lodowata wściekłość. Nie rzucił się jednak na oślep, by bezsensownie miotać się po świecie i szukać bukłaka. Pewien impuls zmusił go by usiąść w cieniu i poczekać na złodzieja. Przy ognisku ktoś zaczął wygrywać na lutni wesołą, irytującą w tej chwili melodyjkę.
Awatar użytkownika
Efharis
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Efharis »

Delikatna poświata płynąca z dłoni Mab uśmierzała ból, rozluźniała ścięgna i relaksowała. Upadła usiadła na swoich czterech literach i odsapnęła chwilowo. Oparła dłonie o ziemię za sobą i spojrzała w niebo. Zapatrzyła się tak chwilkę dając pracować wróżce, gdy nagle usłyszała obcy głos. Mab szybko uleciała za jej plecy, kryjąc się dokładnie we włosach. Ciekawość oczywiście spowodowała, że odgarnęła delikatnie fragment kurtyny. Efharis chciała się podnieść gwałtownie i dobyć miecza, lecz dygnęła tylko, gdyż gdzieś jej się nogi poplątały. Na szczęście okazało się, że zza krzaka nie wyszła żadna dzika bestia, a istota rozumna. Do tego zapytała, czy może pomóc. Piegowaty rudzielec wbijał w nią swe zielone oczy. Pod przeszywającym spojrzeniem kobiety, upadła poczuła się coś nieswojo. Powinna dawno do tego przywyknąć, lecz dziewczę wzięło ją z zaskoczenia i reakcja ta bardziej była z zaskoczenia niż z nawyku. Złożyła skrzydła jak najściślej potrafiła chcąc je ukryć z zawstydzenia. Utworzyła w ten sposób jeszcze lepszą kryjówkę dla małej wróżki.
- M… Myślę, że okej… - świetnie, w dodatku udzieliło jej się jąknięcie przybyłej.
- Tak się tylko trochę poobijałam – teatralnie chwyciła ramię i poczęła robić nimi ruchy okrężne.
Awatar użytkownika
Dianna
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dianna »

Diana drgnęła lekko, gdy istota podniosła się gwałtownie z ziemi. Już zamierzała schować się za drzewem i dobyć broni, lecz skrzydlate stworzenie zachwiało się na nogach i wyglądało, jakby raczej nie miało zamiaru się ruszyć. Dziewczyna uśmiechnęła się i rozluźniła na dźwięk, wyraźnie kobiecego, głosu.

- Wiesz, normalny człowiek po takim drobnym poobijaniu leżałby w różnych częściach lasu – Diana wykonała ostrożnie krok do przodu, ukazując się w całej swej niepozornej krasie. – Wybacz mi proszę tak jawny brak taktu, ale… Czym ty tak właściwie jesteś?
Podeszła jeszcze bliżej, przyglądając się uważnie kobiecie. Zachowywała jednak bezpieczną odległość, gwarantującą w razie czego możliwość sprawnego odwrotu.

- Twój upadek, jakkolwiek widowiskowy, musiał spowodować wiele ran. Na pewno nie potrzebujesz żadnych opatrunków? – Dziewczyna spoglądała prosto w oczy uskrzydlonej postaci. Pacnęła się po chwili otwartą dłonią w czoło i uśmiechnęła szeroko. – Dobrze byłoby znać swoje imiona, nie uważasz? Nazywam się Diana.
Awatar użytkownika
Gabriel
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gabriel »

Siedział i czekał, cierpliwie i z chłodnym, zdystansowanym wyrazem twarzy. Melodyjka wygrywana na lutni nabierała coraz to bardziej wyrazistych brzmień. Gabriel po chwili się przyłapał na przyglądaniu widowisku. Po chwili kilku ludzi zaczęło dołączać z własnymi instrumentami, często tak prowizorycznymi jak patyki czy gliniane miski. Wokół ogniska utworzył się okrąg złożony z kilku kobiet, które poczęły tańczyć w rytm wybijany na prostych bębnach.

Ogień trzaskał, dym unosił się wysoko w niebo. Płomienie zaczęły przyjmować najróżniejsze, przedziwne kształty, swoimi sekwencjami przypominały sny czy koszmary. Tancerki nie były dobre. Tańczyły dla samej przyjemności, po to by potańczyć i zabawić towarzystwo. Jedna z nich jednak była inna. Każdy jej ruch miał znaczenie, nadawał sensu całej muzyce, obrazował ją. Piękne ciało igrało z ogniem, co i rusz przeskakując między płomieniami, jakby w ogóle nie czuło bijącego od nich żaru. Raz wydawało mu się, że nie wyjdzie, spali się na popiół, ale ona wyskoczyła i tańczyła dalej. Wtedy coś sobie uświadomił, spadło to na niego jak grom z jasnego nieba. Znał ją, i to bardzo dobrze. W momencie, gdy wyszeptał bezwiednie jej imię, popatrzyła mu prosto w oczy, przeszywając spojrzeniem. Po raz ostatni wpadła w ognisko, które buchnęło na kilka metrów w górę, lecz kobieta już się nie pojawiła.

Potarł oczy, jednocześnie powstrzymując kilka łez od pocieknięcia po policzkach. Teraz odzyskanie bukłaka stało się jeszcze ważniejsze. Przez chwilę siedział bez ruchu, z oczami zasłoniętymi silnymi dłońmi, po czym wstał i rozprostował zdrętwiałe ciało. Usta rozciągnęły się w drapieżnym uśmiechu. Czas wypłoszyć złodzieja z kryjówki.
Awatar użytkownika
Efharis
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Efharis »

Przedstawiona imieniem Diana najwyraźniej również nie posiadała w zamiarze żadnych niecnych planów. Słysząc jej pokojowe zamiary, Efharis pozwoliła sobie rozluźnić się i upaść z powrotem na siedzenie. Poczuła jak przy kolejnym gwałtownym ruchu Mab oplata jej szyję mocno ściskając, by nie zostać zdemaskowaną. Zaśmiała się lekko, szczerze i uprzejmie na stwierdzenie, że zwykły człowiek upadku podobnego by nie przeżył. Jak zauważyła, do takowych jednak nie należała. Uniosła głowę kończąc śmiech westchnieniem. Spojrzała w górę opierając się dłońmi w tyle. Wlepiła jasne oczy w niebo, które odbijały gęste obłoki. Włosy spłynęły jeszcze gęstszą kurtyną na biedną Mab.
- Nie jestem już chyba niczym więcej niż… - uśmiechnęła się pod nosem – człowiekiem ze skrzydłami.
Skierowała wzrok ponownie na rudowłosą.
- I mam na imię Efharis – Tasiemki jej włosów się rozchyliły i wyleciała z nich mała istotka o platynowych włosach i cerze podobnego koloru. Jej małe oczka łypały zadziornie i, jak nie do końca widać było z tej odległości, zdawało się, że ciemny heban wypełniał całe jej gałki oczne. Podparła się pod boki machając motylimi skrzydłami.
- Ja jestem Mab! – rzekła srogo.
Awatar użytkownika
Dianna
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dianna »

Diana spoglądała na dziewczynę z lekkim uśmiechem. Wydać było wyraźnie, że żadna ze stron nie posiada wrogich zamiarów w stosunku do drugiej, co skutkowało tym, iż obie poczuły się pewniej w swoim towarzystwie. Diana, po usłyszeniu odpowiedzi na pytanie dotyczące natury Efharis, zdziwiła się, lecz widząc, że skrzydlata raczej niechętnie wspomina o swoim pochodzeniu, postanowiła nie drążyć nieprzyjemnego tematu. Nagle, niedaleko rudzielca, w powietrzu uniosła się jeszcze jedna, drobna postać, która zmierzyła Dianę pewnym spojrzeniem hebanowych oczu.

- Witaj Mab – odparła Diana, uśmiechając się szerzej. Rozpoznała w małej postaci wróżkę, z której obrazkiem miała okazję spotykać się często w pięknie ilustrowanych księgach bądź na malowidłach. Mab wyglądem była ucieleśnieniem wszystkich bajek opowiadanych dzieciom, w których owe niezwykłe istotki miały okazję wystąpić. Choć niewątpliwie w owym momencie, spoglądając na rudą srogo i z hardą miną, mogła przyprawić o mimowolne dreszcze.

Diana już otwierała usta, by wznowić rozmowę na temat stanu zdrowia Efharis, gdy z oddali zaczęły dochodzić do niej co najmniej niepokojące odgłosy.
Zablokowany

Wróć do „Równiny Andurii”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości