Sady[Wieś Sady] Niezwykły gość

Niewielka wioska leżąca z dala od dróg handlowych i dojazdowych do większych miast. Otaczają ją niskie pagórki i pola z drzewkami owocowymi, a w niedużej odległości od wioski znajduje się także las. Tutaj także ma swój dom alchemiczka Sanaya Tai.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Sanaya uśmiechnęła się - tak myślała, że to jej w udziale przypadnie spisanie receptury na szmaragdowe wino. Sięgnęła po plik czystych kartek i po jedno z piór do pisania. Zamoczyła je w atramencie i na pierwszej stronie napisała nagłówek. Jej pismo faktycznie należało do raczej schludnych, stawiała drobne, proste litery z małymi brzuszkami, z czym kontrastowały długie daszki przy literze t oraz dolne ramię litery k, które uciekało poniżej linii pisma i obejmowało całe słowo.
        - Patrz, co piszę i kontroluj mnie, mam nawyk robienia zbyt dużych skrótów myślowych - uprzedziła Fenrira. Pisząc podświadomie zaczęła kręcić na palcu kosmyk włosów. - Więc zacznijmy od winogron. Owoce muszą być bardzo dojrzałe, najlepsza odmiana to takie małe, idealnie okrągłe, z twardą skórką, tu się mówi na nie Żabie Oczka, ale nie wiem, czy jest to powszechnie stosowana nazwa. Oczywiście, można zastosować inną odmianę, byle tylko nadawała się na wino, wtedy smak będzie po prostu trochę inny.
        Sanaya mówiąc zaczęła sporządzać notatki. Zaczęła od napisania na środku kartki słowa "winogrona", które dodatkowo podkreśliła. Krótko wypisała wszystkie cechy, które powinny mieć owoce, stworzyła też schematyczny rysunek kiści Żabich Oczek, aby Fenrir wiedział, czego szukać.
        - Owoców nie płuczemy - zastrzegła. - Dokładnie je tylko czyścimy, obrywamy z gałązek, listków, ściągamy jakieś drobinki, które przykleiły się do skórki, ale samą skórkę zostawiamy. Z owoców trzeba usunąć wszystkie pestki, jedna zostanie i wino jest do wrzucenia, niestety. Tego soku, który zostaje z obranych owoców, nie wykorzystuje się później, można go wypić od razu. Owoce idą do płóciennego worka na noc, aby dobrze obciekły. Wiem, to brzmi dziwnie: robi się wino, a tyle soku idzie do wylania... W każdym razie, na następny dzień owoce idą do jakiegoś drewnianego naczynia, które nie przecieka, i należy je ugnieść, standardowo, jak na zwykłe wino, można to zrobić ręką albo pomóc sobie jakąś kulą do ucierania. Nie polecam deptania, bo to z reguły psuje owoce, ale gdybyś się uparł, trzeba ogolić łydki. Jak już owoce są ugniecione, wkłada się do nich bezoar ciasno owinięty w jedwab i, również owinięte w jedwab, kawałki patynowanej miedzi alchemicznej...
        Sanaya na moment zamilkła, na kartce rysując sztabkę razem z wymiarami i wyrytymi w niej symbolami. Takie sztabki można było kupić w każdym większym mieście, miały ponoć idealne proporcje, aby wykorzystywać je w eksperymentach jako punkty odniesienia, a symbole dodatkowo wzmacniały ich działanie. Sztabka narysowana przez Sanayę była opatrzona symbolem kojarzonym powszechnie z kobietami - kołem z krzyżem u dołu.
        - Jedna sztabka na każdą kwadrę księżyca, która została do pełni - kontynuowała alchemiczka. - W noc pełni kontynuuje się przygotowania. Jeśli pełnię przegapimy, można to jeszcze uratować, jeśli następnego dnia wyciągnie się bezoar i miedź i włoży nowe. Ale przepraszam, pośpieszyłam się trochę. Więc, gdy już winogrona są gotowe, naczynie się przykrywa i odstawia właśnie do pełni, najlepiej w miejscu, gdzie będzie ciepło, sucho i przewiewnie. W noc pełni moszcz się odkrywa, jeśli się udał, będzie pokryty delikatną pianką o kolorze patyny i będzie miał bardzo intensywny zapach owoców, ale nie będzie czuć go alkoholem, a jeśli coś nam nie wyszło, będzie to zwykły moszcz albo w najgorszym wypadku ocet. Na razie w porządku, czy masz jakieś pytania?
        Sanaya postawiła ostatnie słowa na kartce i spojrzała na Fenrira. Smokołak mógł zauważyć, że Sanaya w notatkach robi dużo rysunków i rzadko używa ciągłego tekstu, pisze równoważnikami zdań albo używa tylko ogólnych haseł. Nie była to żadna nowość wśród alchemików, pewnie robiła tak bezwiednie. Fragment o ilości sztabek alchemicznych wyglądał jak równanie, w którym symbole oznaczające kolejne kwadry zostały wzięte w klamrę, która wskazywała na symbol miedzi, w nawiasie zaś dopisano "(do pełni)". Teraz, gdy wszystko tłumaczyła na świeżo, jej zapiski wydawały się czytelne. W jakiś magiczny sposób unikała kleksów.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Nie mylił się, gdy stwierdził, że Sanaya ma ładniejsze i czytelniejsze pismo niż on, a teraz tylko nabrał co do tego pewności.
- Dobrze - odparł. Następnie zaczął słuchać jej i kontrolować to co pisze, tak żeby nie robiła za długich skrótów myślowych.
Słuchał jej z uwagą, jednak część swojej uwagi poświęcał też na to, aby patrzeć to co alchemiczka pisze i rysuje. Co prawda to co mówiła to będzie miał też zapisane na papierze, jednak i tak, z przyzwyczajenia, starał się zapamiętać jak najwięcej. Wiedział o czym mówi Sanaya, jednak słyszał to pierwszy raz w życiu, w końcu pierwszy raz poznawał przepis na przygotowanie tego typu wina. Zauważył też, że alchemiczka ładnie rysuje, przez chwilę przez jego głowę przeszła myśl, że trochę jej zazdrości, bo on nigdy nie miał talentu do rysowania, szkicowania też. Dobrze, że przynajmniej miał talent do walki i do kilku innych czynności. Wsłuchał się w jej głos tak, że dopiero po chwili od tego, gdy zadała mu pytanie zorientował się, że to pytanie było skierowanie do niego.
- W porządku, w porządku. Nie mam żadnych pytań - powiedział do niej i uśmiechnął się, również do niej.
Ogólnie całe zapiski, które sporządziła Sanaya wydawały mu się czytelne i zrozumiałe, więc nie prosił jej o to, aby zmieniła styl, w którym pisze, bo nie wymagał tego od niej.
- Możemy kontynuować. Chyba, że chcesz chwili odpoczynku czy coś? - zapytał. On musiał tylko patrzeć na to co pisze Sanaya i słuchać jej, a to ona mówiła i pisała, więc wykonywała większą pracę niż on - dlatego zapytał o to czy nie chciałaby chwili odpoczynku.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Sanaya przekrzywiła lekko głowę, widząc, jak bardzo skupiony był Fenrir. Tak bardzo, że prawie nie usłyszał zadanego mu pytania, co w oczach alchemiczki było naprawdę urocze. Uśmiechnęła się, próbując złapać jego wzrok.
        - Ja nie potrzebuję przerwy - zapewniła szybko. - Ale dziękuję.
        Tai pocałowała Fenrira w policzek i wróciła do zapisków. Podciągnęła trochę rękawy szlafroka, aby nie pocierać nimi kartek - raz, że rozmazałaby tekst, a dwa, pobrudziłabym materiał, a tego bardzo by nie chciała. Szlafrok, który miała na sobie, był jednym z jej ulubionych, ręcznie malowany, dlatego musiała unikać częstego prania, które prędzej czy później zmyłoby również farbę.
        - Tak więc jeśli wszystko się udało, na powierzchni moszczu będzie pianka - podjęła przerwany wątek. - Należy ją zdjąć, ale nie wyrzucać, bo to dzięki niej później zaczyn będzie fermentować, bez tego dostaniemy sok o bardzo dziwnym smaku. Także piankę przekłada się do słoika, a naczynie z owocami można nakryć czystą ścierką i zostawić, niech się wietrzy. Ach, zapomniałabym prawie: w tym momencie wyjmuje się też bezoar i miedź.
        Sanaya na chwilę przerwała, aby wszystko dokładnie rozrysować. Więcej w tym było obrazków niż słów, komentarze pojawiały się tylko tam, gdzie były absolutnie niezbędne. Nim Tai podjęła, oddzieliła wszystko kreską.
        - Winogrona powinny oddychać przez równe dwanaście dni, codziennie trzeba je odkryć i zamieszać. Pianka bez problemu da się przechować, nie można jej tylko potrząsać, bo opadnie. W międzyczasie można przygotować syrop. Na początek potrzebny jest cały zasuszony pąk lotosu, trzeba go zetrzeć na proszek. Zimną wodę należy pomieszać z cukrem, jeden do jednego, tak żeby nie było bryłek, ale cukier nie musi się rozpuścić całkowicie. Stawiasz wszystko na ogień i bardzo wolno podgrzewasz, cały czas mieszając szklanym patyczkiem. Gdy zacznie wrzeć, wrzucasz starty lotos, staraj się go w miarę równomiernie rozsypać po powierzchni płynu. Od tego momentu nie można zmienić kierunku mieszania, garnek z syropem trzeba za to zdjąć z ognia i zacząć go studzić. To od lotosu pochodzą bąbelki, żeby wyszły trwałe podczas studzenia dobrze użyć wachlarza albo chociażby jakiejś deseczki, żeby doprowadzić więcej powietrza. Nie polecam dmuchać, bo raz, że twarz od tego boli, a dwa, nie zawsze otrzyma się pożądany efekt, przerwy na wdech zabierają zbyt dużo czasu i mniej powietrza trafia do syropu. Uzbrój się na tym etapie w cierpliwość, bo syrop bardzo wolno stygnie, możesz siedzieć nad tym nawet pół dnia. Jakbyś miał wątpliwości, czy jest już wystarczająco chłodny, aby przerwać mieszanie, patrz na ślad po pałeczce - syrop z czasem gęstnieje, więc jeśli będziesz mógł narysować na jego powierzchni pełne kółko, będzie gotowy. Może wyjść lekko żółty albo mętny, zależnie od cukru, w prawidłowo zrobionym będą widoczne bąbelki. Gdy przerwiesz mieszanie, wskazane jest, aby jeszcze trochę obniżyć temperaturę, tu występuje pełna dowolność: możesz użyć zaklęcia, włożyć garnek do potoku albo cokolwiek wymyślisz, ja korzystam z ciekłej mgły, jeśli akurat mam ją pod ręką albo zostawiam garnek w ziemiance.
        Sanaya przerwała na chwilę, westchnęła i odłożyła pióro. Trochę się nagadała i zaschło jej w gardle, wstała więc i nalała do kubków naparu, który został jej jeszcze ze śniadania. Jeden podała Fenrirowi, drugi zaś opróżniła duszkiem.
        - Teraz tak: owoce czekają, syrop gotowy, pianka stoi - zaczęła wyliczać na palcach. - A tak, już wiem. Esencja. Z owoców trzeba nabrać trochę płynu, jego i tak nigdy nie ma za wiele, więc można zebrać wszystko, nie będzie tego więcej, niż kubek. Sok wlewa się do butelki i zatyka szczelnie korkiem. A teraz krąg…
        Sanaya wstała i wzięła nową kartkę ze stosu. Pióro zamieniła na rysik.
        - Krąg transmutacyjny nadaje smak, decyduje o odcieniu wina i jego trwałości - wyjaśniła. Wolną ręką przytrzymywała rękaw drugiej, aby nie przeszkadzał przy rysowaniu. - Zaczyna się od środka i kolejno: jeden element od ziemi, bo korzystamy z rośliny. Jeden od wody, aby energia przeszła przez sok. Od księżyca tyle, ile kwadr stały owoce. Jeden od powietrza, dla piany. Jeden od wody, dla lotosu…
        Sanaya mówiąc, rysowała kolejne symbole. Żadnego z nich nie domknęła, z wiadomej przyczyny: aby energia nie zaczęła płynąć przez krąg. Zaczęła od małego kwadratu na środku kartki, wokół niego nakreśliła trójkąt w taki sposób, aby figury się nie stykały. Kwadry zostały oznaczone małymi kółeczkiami na ramionach i szczycie trójkąta, Sanaya dopisała symbole, aby nie było wątpliwości, gdzie należy zaznaczyć nów, a gdzie pełnię. Wszystko obwiodła kolejnym kołem, następnie zaś kolejnym trójkątem, który tym razem dotykał figury w środku.
        - Na trójkącie równomiernie należy zaznaczyć symbole powietrza, trzy albo sześć - wyjaśniła, rysując okręgi na ramionach i rogach największego konturu. - To dla bąbelków. Trzy znaki dadzą większe bąbelki, a sześć mniejsze, za to gęstsze, jak w butelce, którą wczoraj otworzyliśmy. Wszystko trzeba zamknąć trójkątem, bo na koniec otrzymamy wino, które jest cieczą.
        Ostatnia figura namalowana przez Sanayę była skierowana podstawą ku górze, odwrotnie niż pozostałe.
        - To jest szkielet - zastrzegła. - Ale teraz chwila przerwy, muszę znaleźć jedną książkę w tym stosie… Mam nadzieję, że jak na razie jasne?
Alchemiczka nachyliła się nad stołem i zaczęła przeglądać wyciągnięte księgi. W każdej z nich były zagajone symbole, których poszukiwała, ale tylko jedna zawierała wszystkie na raz. Problem polegał na tym, że nie pamiętała, który to był tom - ona już dawno rysowała z pamięci, nie potrzebowała ściąg, więc zdążyła zapomnieć, gdzie czego należy szukać.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Uśmiechnął się lekko, gdy poczuł pocałunek alchemiczki na swoim policzku. Chciał też złapać jej usta swoimi ustami, jednak tym razem mu się nie udało, a szkoda, bo chciał przedłużyć trochę ten pocałunek.
- W takim razie kontynuujmy - odparł. Poczekał chwilę, aż kobieta przygotuje się, czyli podwinie rękawy szlafroka, i ponownie zaczął jej słuchać, gdy wróciła do tematu i znowu zaczęła mówić o procesie przygotowywania wina. Pamiętał o tym, aby kontrolować jej zapiski i pilnować, żeby nie robiła zbyt długich skrótów myślowych i tak dalej, jednak jak na razie, uważał, że nie było potrzeby, aby ją upominać.
Tak jak wcześniej - uważnie słuchał tego, co mówi Sanaya, po to, aby jak najwięcej zapamiętać, a w razie czego, gdyby czegoś zapomniał, to będzie miał to spisane na kartkach, w notatkach, które robiła alchemiczka. Przy okazji mógł posłuchać jej głosu. Trochę zdziwiło go też to, że mimo iż Sanaya mówi, nie ukrywajmy, że dużo, to nie zaschło jej w gardle, możliwe, że była po prostu przyzwyczajona do dawania wykładów i długiego mówienia. Już nawet sam miał wstać i przynieść jej coś do picia, jednak alchemiczka wyprzedziła go o dosłownie kilka sekund. Fenrir również napił się wywaru z kubka, który pili już wcześniej, przy śniadaniu.
Przyjrzał się rysunkom, które rysuje alchemiczka, rozpoznał krąg transmutacyjny, więc szybko domyślił się, że Tai nie domykała ich po to, aby energia nie zaczęła płynąć przez krąg, co byłoby niepotrzebne. Wiedział jak rysować poszczególne symbole żywiołów i tak dalej, jednak nie wiedział jak dokładnie ma wyglądać krąg transmutacyjny dla szmaragdowego wina, więc rysunek na pewno się przyda.
- Jak na razie to tak, i to głównie dzięki tobie, bo bardzo dobrze wszystko tłumaczysz i widzę, że robisz też dobre notatki - odparł smokołak. Następnie upił trochę wywaru z kubka. Sanaya prawdopodobnie szukała jakieś księgi o symbolach w kręgu, bo właśnie teraz są przy kręgu transmutacyjnym.
- Na jakim etapie już jesteśmy? - zapytał. Chodziło mu oczywiście o to, jak daleko już są i ile zostało im do końca.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Sanayi miłe słowa Fenrira sprawiły wielką przyjemność - rzadko kiedy miała okazję kogoś nauczać, z reguły rozmawiała z kimś o poziomie wiedzy równym swojemu i udawało jej się zabłysnąć tylko niuansami. Aktualna sytuacja bardzo jej się podobała, mogła mówić o tematach, które znała, rozumiała i bardzo chciała przekazać, mając przy tym bardzo wdzięcznego ucznia. Fenrir słuchał jej tłumaczeń z wielkim skupieniem, jakby wszystko chciał zapamiętać za pierwszym razem.
        - Kończymy - odpowiedziała na jego pytanie. - Jeszcze tylko krąg i wszystko zmieszać razem... Tak w skrócie. O, jest.
        Sanaya usiadła na swoje miejsca i rozłożyła przed Fenrirem księgę, której poszukiwała. Karty księgi były gęsto upstrzone drobnymi symbolami o zawiłych opisach, każdy z nich był powiązany z jakimś pierwiastkiem, minerałem albo rośliną. Alchemiczka przerzuciła kilka kartek, aby nie było wątpliwości, że jest tego znacznie więcej, razem kilkaset piktogramów.
        - To jest miejsce na popisy artystyczne - zagaiła. - Część z tych symboli pewnie jest ci znajoma, w końcu wykorzystuje się je w ten czy inny sposób. Pokażę ci gdzie i jak je nanosić - od ich doboru zależy głównie smak i zapach wina. Od razu zastrzegam, nie jest tak, że na przykład użycie symbolu siarki daje zapach zgniłych jaj, trzeba eksperymentować i znaleźć tę właściwą kombinację. Ja cały czas się tym bawię, jednak mój mistrz miał już opracowany pewien stały zestaw znaków, które sprawiały, że jego wina były unikatowe, powtarzalne, a przez to niemożliwie wręcz drogie. Ale do rzeczy...
        Sanaya krzyżykami zaznaczyła na swoim kręgu miejsca, gdzie można było nanosić piktogramy, na brzegach kartki dopisując, jakie grupy w jakich miejscach dadzą najlepszy efekt. Te notatki ostatecznie zepsuły krąg transmutacyjny i sprawiły, że nie będzie się go dało aktywować - zbędne elementy na powierzchni kartki zakłócały przepływ energii, z reguły go blokując, ale też czasami prowadząc do wybuchu.
        - Z grubsza to tyle o kręgu - oświadczyła, odkładając rysik i wzdychając po tym lekko. Naprawdę sporo się nagadała. - W każdym razie, gdy krąg jest już gotowy, na środku kładzie się buteleczkę z sokiem i zamyka ostatnią figurę. Esencja nabiera mocy co najmniej dwa dni. Najbardziej wskazane jest kontynuować pracę gdy minie pełna kwadra, wtedy efekt jest najstabilniejszy i utrzymuje się najdłużej, wino może leżakować kilkadziesiąt lat. Po upływie tego czasu po prostu należy wszystko ze sobą połączyć, w kolejności: do owoców najpierw wlewa się esencję i miesza dokładnie, później dodaje się syrop a na koniec pianę. I znowu miesza. W takim stanie zostawia się na jakieś cztery dni w ciepłym miejscu, a następnie zlewa do gąsiorka, aby fermentowało jak zwykłe wino. To zajmuje średnio sześć do dziewięciu kwadr. Ostatnim etapem przed zlaniem do butelek jest klarowanie. Sprawa jest prosta, bo wystarczy narysować krąg i zostawić w nim gąsiorek na jeden dzień. Krąg wygląda tak - woda, powietrze, ogień, powietrze, woda. Bez żadnych wodotrysków.
        Alchemiczka narysowała na kartce symbole w kolejności, w jakiej je wymieniła, zaczynając od środka. Każda figura stykała się z sąsiednią w co najmniej jednym miejscu.
        - Wino można zlać zaraz po klarowaniu, zakorkować i trzymać w ciemnym miejscu, najlepiej o w miarę stałej temperaturze. Do picia nadaje się praktycznie natychmiast, ale wiadomo, jak to z winem, im starsze tym lepsze. Źle znosi wstrząsy, o tym już mówiłam, prawda? I skoki temperatur też. Tak... to chyba wszystko - zakończyła, uśmiechając się przy tym do Fenrira.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Sanayi chyba podobała się ta sytuacja, a przynajmniej tak mu się wydawało, bo z chęcią przekazywała mu swoją wiedzę. Fenrir co prawda rozumiał to wszystko, jednak przedtem ze wszystkiego, o czym mówi alchemiczka to znał może ćwierć tych wszystkich informacji, które mu przekazała, w skład jego wiedzy wchodziły też kręgi transmutacyjne, bo one były podstawą i znał je każdy, nawet początkujący alchemik.
- Mhm - mruknął tylko. Czekał też na to, aż Sanaya znajdzie odpowiednią księgę, bo wtedy będą mogli kontynuować, a smokołak ponownie będzie mógł przyswajać nowe informacje i słuchać jej głosu. Przy okazji przyglądał się też rysunkom, które sporządza alchemiczka. Ponownie, w myślach, ucieszył się z tego, że zdecydował się na to, aby to ona zrobiła mu notatki, nie dość, że pisała czytelniej od niego, to jeszcze rysowała o wiele lepiej niż on, oczywiście cieszył się z tego, bo jemu zdecydowanie lepiej wychodzi walka i czynności, które wymagają większej siły.
"Nikt nie jest idealny i nie potrafi robić wszystkiego, chociażby nie wiadomo, ile się starał i żył bardzo, bardzo długo to i tak nie opanuje wszystkiego do perfekcji" - właśnie teraz przypomniało mu się coś, co kiedyś powiedział mu jego drugi ojciec, czyli Voro. To, że przypomniał sobie właśnie te słowa, mogło mieć związek z jego krótkimi przemyśleniami na temat tego, że Sanaya lepiej rysuje i pisze, a on lepiej walczy, tak też sobie to wytłumaczył. Przez chwilę nie słuchał tego, co mówi fioletowowłosa, jednak domyślił się, że skończyła rysunek po tym, jak spojrzał na niego. Znowu zaczął jej słuchać tak, jakby chciał zapamiętać wszystko, o czym mówi, wiedział, że ona to dostrzega, bo Fenrir po prostu się z tym nie krył. W końcu skończyli, a raczej ona skończyła, bo aktywność smokołaka ograniczała się jedynie do słuchania i patrzenia, a Sanaya sporządzała notatki i rysunki, które pomogą mu później w stworzeniu szmaragdowego wina.

- Wiesz... Myślę, że z mojej strony wypadałoby ci jakoś podziękować za to, że szczegółowo opisałaś mi proces tworzenia wina i sporządziłaś notatki, które później będą mi bardzo pomocne - powiedział do niej i odwzajemnił uśmiech. Następnie przyciągnął ją bliżej siebie i podniósł jej głowę w górę przy pomocy normalnej dłoni. Następnie ją pocałował, długo i namiętnie. Jeszcze nie wiedział, jak jej podziękuje, może Sanaya będzie miała pomysł lub pomysły na to, jak Fenrir będzie mógł się jej odwdzięczyć. Na razie skupił się na pocałunku.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Sanaya pokazała zęby w uśmiechu - bardzo cieszyły ją słowa Fenrira, w jej mniemaniu oznaczały, że wszystko przedstawiła jasno i klarownie, a on naprawdę zamierza skorzystać ze zdobytej wiedzy. I, cóż, dotyk jego silnych ramion również sprawiał, że poprawiało jej się samopoczucie.
        - Cała przyjemność po mojej stronie - zdążyła zapewnić, nim smokołak ją pocałował. Nie wyrywała się, nawet jej to przez myśl nie przeszło. Nie zastanawiała się też nad propozycją wynagrodzenia jej tej krótkiej lekcji - to była dla niej czysta przyjemność, zrobiła to, bo chciała, nie oczekiwała niczego w zamian. Zresztą, jeśli mieliby się tak rozliczać, to prędzej ona była jemu coś winna, niż on jej. W końcu tyle razy ją ratował, pomagał jej, nawet wtedy, gdy jeszcze praktycznie nic ich nie łączyło, oprócz wspólnego kierunku podróży.
        W końcu Sanaya przerwała pocałunek, nie uciekła jednak z objęć Fenrira, sama też go nie puściła.
        - To wystarczy za podziękowania - zapewniła z uśmiechem. - Ale jeśli czymś mnie w przyszłości zaskoczysz, nie będę miała nic przeciwko temu. I chętnie podzielę się jeszcze innymi recepturami, gdyby coś cię zainteresowało, wystarczy, że zapytasz. To co, wolisz teraz zostać ze mną, czy może się przejść, aby to wszystko sobie w głowie poukładać?
        Sanaya zaintonowała pytanie w sposób, który nie sugerował żadnej odpowiedzi, gdyż dla niej każde rozwiązanie miało swoje zalety, w drugim przypadku mogłaby ogarnąć kilka mniej lub bardziej pilnych spraw związanych z jej badaniami, w pierwszym zaś... towarzystwo Fenrira jeszcze długo jej się nie znudzi, nawet, jeśli mieliby po prostu siedzieć objęci i patrzeć sobie w oczy. "Może jednak powinnam mu zasugerować jakąś odpowiedź?", przemknęło jej przez myśl.
        - Wiesz... - zaczęła. - Póki nikt nam nie przeszkadza, oczywiście wolałabym nacieszyć się twoim towarzystwem. Ciekawa jestem, jak ci się u mnie podoba, jak pierwsze wrażenia?
        Po tym pytaniu alchemiczka pocałowała Fenrira w policzek, później zaś w żuchwę i szyję, jakby nie do końca miała ochotę na rozmowy. Jak na ironię, akurat teraz była szczelnie zasłonięta szlafrokiem, nie rozchylał się on ani na jej dekolcie, ani na nogach, jedynie rękawy zsunęły się poniżej łokci, gdy Sanaya objęła smokołaka.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Fenrir uśmiechnął się tylko na słowa "Cała przyjemność po mojej stronie", które wypowiedziała Sanaya. Nie chciał już nic mówić, bo chwilę później przeszli do pocałunku. Lubił to robić, bez względu na to, który raz ją całuje, to zawsze wydawało mu się, że robi to pierwszy lub drugi raz, możliwe, że właśnie dlatego lubił pocałunki z alchemiczką. W końcu, po jakimś czasie, Sanaya przerwała pocałunek, a szkoda, jednak smokołak nie zamierzał mieć jej tego za złe, bo jeszcze będą mieli naprawdę dużo okazji na pocałunki, i nie tylko na nie.
Chwilowo zamyślił się nad odpowiedzią na pytanie alchemiczki, a gdy chciał zabrać się za odpowiedź, to najpierw ona mu coś zasugerowała i zapytała go o to, jak mu się u niej podoba.
- Szczerze mówiąc, to wolałbym zostać z tobą, jednak wieczorem i tak będę musiał cię opuścić, bo obiecałem Silasowi, że pomogę mu w polowaniu. Jak na razie zostaję z tobą i będę cieszył się twoim towarzystwem - odpowiedział na pierwsze pytanie. Następnie pocałował ją jeszcze raz, jednak tym razem krócej i to on przerwał pocałunek, bo przecież miał opowiedzieć jej o swoich wrażeniach odnośnie Sadów. Mimo iż pocałunek był krótki to smokołak zawarł w nim nutę namiętności.
- Podoba mi się tu - oznajmił po chwili. - Miła odskocznia od miast i tak dalej. Jest tu spokojnie, a atmosfera jest w pewien sposób uspokajająca. Twój dom również mi się podoba, mimo że masz tam "mały" bałagan, ale to jest twój bałagan i na pewno się w nim odnajdujesz, więc nie mam zamiaru niczego sugerować, bo nie przeszkadza mi to - rozwinął swoją wypowiedź i tym samym odpowiedział na drugie pytanie alchemiczki.
- Masz też bardzo wygodne łóżko i fotele - dodał i uśmiechnął się do niej.
Przez chwilę patrzył w oczy Sanayi, aż w końcu zapytał:
- To, co chcesz robić? - On sam nie miał pomysłów, a jako że alchemiczka przekazała mu cząstkę swojej wiedzy, to zasugerował, aby to ona wybrała coś, na co ma ochotę, a on w pełni się temu podporządkuje. Mogą nawet tylko siedzieć, przytulać się do siebie i patrzeć się na siebie nawzajem, jeżeli ona będzie tego chciała.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Sanaya teatralnie odegrała oburzenie, gdy Fenrir wypomniał jej panujący w domu bałagan - złapała się za serce i zapowietrzyła się, oczy jednak śmiały jej się za bardzo, by można było uwierzyć w jej grę. Wiedziała oczywiście, że nie był to żaden przytyk, zresztą, nawet jakby był, to by się nim nie przejęła - w pracowni było czysto i to jej wystarczyło. A że reszta domu była znacznie bardziej zagracona... Cóż, wszystko miało swoje uzasadnienie. Na przykład bałagan w sypialni: w ostatniej chwili zdecydowała się przebrać przed podróżą, nie miała czasu, aby chować niepotrzebne ubrania z powrotem. A wokół kominka zawsze tak było, panował tam usystematyzowany chaos, w którym Sanaya doskonale się odnajdywała - papiery ułożone były w stosy według tego, nad czym akurat pracowała albo co omawiała z gośćmi, bibeloty też nie stały w przypadkowej konfiguracji.
        - Nie uwierzę, że u ciebie panował wieczny porządek - odpowiedziała ze śmiechem, po czym pocałowała Fenrira w policzek, aby nie miał wątpliwości, że to wszystko są żarty.
        - Idę się ubrać w końcu - oświadczyła, gdy dostała wolną rękę co do dalszych planów. - Tak swoja drogą, nawet nie wiesz, jak się rano wystraszyłam, gdy usłyszałam was na dole. Ale dziękuję, że zareagowałeś, ja nic nie słyszałam, dopóki nie zaczęliście rozmawiać.
        Sanaya wstała od stołu i poszła do sypialni, ciągnąc Fenrira za rękę za sobą - niech wspomoże ją swoim męskim okiem w doborze ubrań. Gdy byli już na górze, zdjęła szlafrok i rzuciła go na zagłówek łóżka. Chodziła przed smokołakiem w samych majtkach, oglądając krytycznym okiem porozrzucane po sypialni ubrania, niektóre podnosiła i wieszała sobie na przedramieniu, jakby brała je pod uwagę.
        - Silas pewnie będzie chciał się dzisiaj tylko umówić, a na polowanie zerwie cię skoro świt - zauważyła, nawiązując do wcześniejszych słów Fenrira. - Chociaż nie wiem, czy na wszystkie zwierzęta poluje się tak wcześnie, mogę się mylić. Ale z reguły ja ledwo zdążyłam wstać, gdy widziałam go, jak już wraca ze zdobyczą. Niestety, będziesz musiał się dzisiaj wcześniej położyć spać. Która?
        Sanaya zaprezentowała dwie bluzki, przymierzając je do siebie - pierwsza miała żywy, miętowy kolor i chociaż rękawy były długie aż po same nadgarstki, nadal odsłaniała brzuch. Drugą propozycję stanowił stanik o kroju podobnym do tego, który nosiła w podróży, był on jednak tym razem żółty i wyszywany w kwiatowe motywy, ozdobione w strategicznych miejscach szklanymi koralikami.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Teatralne oburzenie i udawane zapowietrzenie się, które wykonała Sanaya spowodowały napad śmiechu u smokołaka. Napad ten spowodowało też to, że ona również zaczęła się śmiać, co prawda nie od razu, ale zaczęła. Wspomniał już wcześniej, że mimo, iż wypomniał jej ten bałagan, to w ogóle mu on nie przeszkadzał.
- Nie mówiłem, że panował u mnie wieczny porządek. Wspomniałem już wcześniej, że bałagan mi nie przeszkadza - odpowiedział, również z uśmiechem, i z nim przyjął pocałunek Sanayi. Przyciągnął ją do siebie, tak że siedzieli jeszcze bliżej siebie, mimo że już wcześniej siedzieli bardzo blisko.
- Mam twardy sen, jednak jest on też czujny, więc usłyszałem, gdy ktoś zaczął "szukać" czegoś w twoim domu. Nie chciałem cię budzić, więc poszedłem to sprawdzić. W sumie to dobrze, że okazało się, że Silas jest twoim znajomym, bo obeszło się bez walki - powiedział, a następnie wstał, głównie dlatego, że alchemiczka pociągnęła go za sobą. Nie zatrzymywał się i dał się jej ciągnąć, chociaż mógł się zatrzymać i trochę się z nią podrażnić, jednak ostatecznie poszedł za Tai i miał pomóc jej w doborze ubrań.

Fenrir usiadł na łóżku, a Sanaya chodziła przed nim i szukała ubrań dla siebie. Smokołak wodził za nią wzrokiem, gdyż był to widok, który cieszył jego męskie oko, mimo że nie pierwszy raz widział jej piersi bez czegoś, co by je zasłaniało.
- Na niektóre zwierzęta poluje się nocą, gdyż noc jest porą, w której prowadzą aktywny tryb życia. Takie zwierzęta, za dnia, przeważnie chowają się w swoich norach lub jaskiniach - powiedział do alchemiczki, posiadał jakąś tam wiedzę odnośnie do polowania, więc w tym momencie wykorzystał ją.
- Szczerze mówiąc, to najbardziej podobasz mi się, gdy nie masz na sobie żadnej bluzki lub stanika, jednak jeżeli mam już wybierać to myślę, że ładniej będzie ci w bluzce w miętowym kolorze, mimo że zasłania ona twoje tatuaże na ramionach - podzielił się z nią swoim zdaniem na temat tego, co ma na siebie założyć.
- Rękawy tej bluzki zawsze możesz trochę podwinąć, dajmy na to... do łokci, na przykład - dodał po chwili, a następnie spojrzał na Sanayę, oczekiwał, że powie coś na temat górnej części ubranie, które dla niej wybrał albo podzieli się z nim swoim zdaniem na ten temat.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Sanaya kiwnęła głową - czyli tak naprawdę nie znała dnia ani godziny, gdy Silas porwie Fenrira na polowanie. O ile dobrze pamiętała, podczas rozmowy nie padła nazwa żadnego konkretnego zwierzęcia, na które mieliby się zasadzać.
        - Gdybym mogła liczyć na większą prywatność, chętnie dostosowałabym się do twoich gustów - zapewniła z uśmiechem. - Ale skoro w każdej chwili ktoś może mi wpaść bez pukania do domu, muszę się jednak ubrać.
        Sanaya jeszcze raz spojrzała na obie bluzki, spośród których wybierała, jakby sama chciała się przekonać, czy dobrze będzie jej w tej, którą wskazał Fenrir. Oględziny wypadły pomyślnie, gdyż po chwili odrzuciła na bok żółty stanik i zaczęła się ubierać. Nie wiązała bluzki jakoś specjalnie ciasno, decydując się na przyzwoity balans między wypychaniem biustu pod samą szyję, a zakrywanie go ledwo co. Podwinęła też rękawy powyżej łokci, tak jak zasugerował jej to Fenrir - pewnie i tak by to zrobiła prędzej czy później, gdy tylko wzięłabym się do pracy, ale może faktycznie tak będzie wyglądać lepiej.
        - I jak? - zapytała, gdy już skończyła. Rozłożyła przy tym ręce, aby smokołak mógł ją sobie dokładnie obejrzeć, nawet obróciła się jak modelka prezentująca nową kreację, wyglądała przy tym na całkiem zadowoloną z efektu. Kolor bluzki bardzo pasował do jej fioletowych włosów i odcienia skóry, stanowił wesołą, jasną plamę w otoczeniu raczej ciemnych i stonowanych barw. Spodnie, które Sanaya wybrała już bez konsultacji z Fenrirem, również były jasne, miały kolor niebarwionego lnu, nie zostały chyba jednak z niego wykonane - faktura materiału była raczej gładka i bardziej lejąca.
        - Gotowa - uznała Sanaya. Przez moment rozglądała się po sypialni, rozważając, czy może chociaż trochę nie posprzątać, zaraz jednak porzuciła tę myśl - zrobi to, gdy zostanie sama, teraz zdecydowanie bardziej wolała zająć się Fenrirem. Stanęła przed nim i nachyliła się, aby móc patrzeć mu w oczy, oparła przy tym dłonie na jego kolanach. Wiedziała oczywiście, że wzrok będzie mu uciekał, ale nie przeszkadzało jej to - takie zerkanie traktowała jak niemy komplement, no bo w końcu chyba po to eksponuje się niektóre swoje atuty, aby inni mogli je podziwiać, prawda?
        - Bardzo się cieszę, że tu ze mną jesteś - oświadczyła cicho. - Nie miałabym nic przeciwko, gdybyś po wszystkim, po tym jak już opuścimy dom Voro, wrócił do mnie. Chociaż na jakiś czas. O ile oczywiście sam byś tego chciał.
        Propozycja Sanayi była jak najbardziej poważna i przemyślana: miłe jej było towarzystwo Fenrira. Nie poruszyła w tym momencie kwestii uczuć, sama jeszcze nie była ich pewna, ale to teraz nie było najważniejsze, wszystko mogło przyjść z czasem.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Kiwnął tylko głową - dobrze wiedział o tym, że za dnia w każdej chwili ktoś może wpaść do domu Sanayi, zwłaszcza że mieszkańcy wioski pewnie już wiedzą o tym, że alchemiczka jest w domu. Może wieczorem będą mogli liczyć na większą prywatność, o ile nie okaże się, że Fenrir i Silas będą polować na zwierzynę, która ma nocny tryb życia, bo wtedy smokołaka może nie być nawet całą noc.
A co do bluzki, którą wybrał to Sanaya chyba miała takie samo zdanie co do tego, bo po krótkich oględzinach odrzuciła żółty stanik na bok i założyła bluzkę, którą, najwidoczniej, wybrali oboje. Zauważył również to, że po chwili podwinęła długie rękawy tak, jak jej wcześniej polecił.
- Pięknie wyglądasz - odparł po tym, jak przyjrzał się temu, jak bluzka leży na ciele Sanayi, a dzięki temu, że obróciła się wokół własnej osi, to mógł przyjrzeć się też jak leży ona po bokach jej ciała i na plecach. Następnie przyszedł czas na spodnie, które alchemiczka wybrała bez konsultacji z Fenrirem, w sumie to i dobrze, bo on pewnie nie widziałaby, jaki kolor dolnej części ubioru pasowałby do koloru górnej części.

Wiadomym było to, że wzrok zacznie mu uciekać po tym, jak Sanaya oparła ręce o jego kolana i nachyliła się tak, żeby móc patrzeć mu w oczy, jednak wzrok nie uciekał mu w bok, a w dół, bo właśnie teraz miał dobry widok na piersi alchemiczki. Swoją drogą to chyba jej to nie przeszkadzało. Po chwili, gdy zaczęła mówić, jego wzrok znowu powędrował w górę, bo smokołak chciał patrzeć jej w oczy.
- Bardzo dobry pomysł. Również nie mam nic przeciwko temu, tym bardziej że mi się tu podoba, no i jestem tu razem z tobą, więc tym bardziej nie mam nic przeciwko temu, żebyśmy tu jeszcze wrócili, a ja zostałbym na dłużej - powiedział do niej. Zgadzał się z tą propozycją, wydawało mu się też, że zaproponowałby to samo, jednak dopiero wtedy, gdy byliby już u Voro.
Patrzył się przez chwilę na nią i nic nie mówił, po prostu patrzył. Następnie jedną ręką objął ją w pasie, a smoczą łapą zabrał jedną z dłoni Sanayi ze swojego kolana, ale tak, żeby straciła ona równowagę i wylądowała na smokołaku. Sam również się położył, po tym, jak cała operacja mu się udała, a następnie pocałował alchemiczkę, długo, namiętnie i z niewielką nutą agresji, bardzo małą. Jak na razie to nikt im nie przeszkadzał, więc warto było to wykorzystać.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Sanaya uśmiechnęła się ciepło - Fenrir nie zwlekał zbyt długo z odpowiedzią i mówiąc patrzył jej w oczy, to dało jej pewność, że mówi szczerze. Może spodziewała się takiej odpowiedzi, jednak zawsze pozostawał pewien margines niepewności, coś, czego mogła nie brać pod uwagę. Nie wiedziała wszak, czy jemu odpowiada taki swobodny związek albo czy wkrótce nie zacznie się źle czuć, zbyt długo pozostając w jednym miejscu - był typem podróżnika, o czym chyba wspominał w trakcie rozmowy w Menaos.
        - Jak tylko długo zechcesz - zapewniła. Chciała dać mu buziaka na przypieczętowanie "umowy", jednak nie zdążyła. Nim się zorientowała, Fenrir przewrócił ją na siebie. Krzyknęła zaskoczona, ale nie próbowała się wyrywać, bez oporów przyjęła pocałunek swojego kochanka. Szybko udzieliły jej się jego emocje i pasja, ale nie pozwoliła, by w pełni nią zawładnęły. Odsunęła się po dłuższym czasie, dłonią zaczesując do tyłu włosy, aby nie wpadały Fenrirowi do oczu.
        - Przypominam, że przed chwilą się ubrałam - zastrzegła, jakby miało to jasno określić, jak daleko pozwala mu się posunąć w miłosnych igraszkach. Problem polegał jednak na tym, że ton jej głosu nie współgrał z treścią, był przekorny i wręcz zachęcał do testowania jej cierpliwości. Smokołak nie miał jednak zbyt wiele czasu, aby nad tym rozmyślać, Sanaya pocałowała go ponownie, z tą samą pasją, co przed chwilą. Językiem powiodła od kącika jego ust aż do płatka ucha, tam złożyła kolejny pocałunek. Dłońmi mierzwiła mu włosy i mięła ubranie.
        - Podoba mi się to, jak szorstki jesteś - wyznała szeptem. - Tak fizycznie, nie w stosunku do mnie. Lubię to, jak twoje policzki drapią, a skóra na dłoniach jest twarda. I to, jak czuję na ciele dotyk twojej łuski. Jesteś bardzo miły dla zmysłów.
        Plotła głupoty? Może troszeczkę, ale nie były to wytarte frazesy, tylko prawda, mówiła to co czuła. O tym, jak bardzo jest przystojny, cudowny i w ogóle zapewniała go już wielokrotnie, chociażby w przeciągu ostatniej nocy, logiczne było więc, że w końcu zacznie wprowadzać jakieś urozmaicenia.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Nie powiedział już nic, bo to, co planował, stało się tak szybko, że zanim zdążył coś powiedzieć to Sanaya leżała już na nim i oboje skupili się na pocałunku, a nie rozmowie. W końcu przerwali pocałunek, a raczej zrobiła to alchemiczka. Nie miało dla niego znaczenia, czy trwał on krótko, czy długo.
- Nawet gdybym odszedł to po czasie, i tak odwiedziłbym cię ponownie, a gdybym nie zastał cię w domu, to poszukałbym cię przez pewien czas i gdybym cię nie znalazł, to wróciłbym ponownie i sprawdził czy jesteś w domu - powiedział, patrząc jej w oczy. Powiedział to, zanim Sanaya "przypomniała" mu o tym, że przed chwilą się ubrała. Fenrir nie miał zamiaru jej rozbierać, chyba że sama by tego zechciała. Mimo tego, co mówiła alchemiczka to jej głos jakby zachęcał do tego, żeby smokołak, jednak spróbował zdjąć z niej ubranie - jak na razie nie zamierzał tego robić. Nie powiedział nic, bo tym razem to ona rozpoczęła pocałunek. Czuł jej dotyk na swoim ciele. W trakcie drugiego pocałunku jego normalna ręka powędrowała pod bluzkę, którą miała na sobie alchemiczka, a następnie Fenrir ujął nią pierś alchemiczki i powoli zaczął pieścić ją przy pomocy dotyku. Przestał, gdy pocałunek się skończył, jednak jego dłoń dalej spoczywała na piersi Sanayi.

- Naprawdę miło mi to słyszeć - powiedział do niej i się uśmiechnął. Jego smocza łapa powędrowała na szyję alchemiczki i jej okolice. Zaczął ją tam dotykać, nie chciał jej niepotrzebnie skrzywdzić, a przed chwilą przyznała, że dotyk łusek z jego smoczej łapy jest miły dla jej zmysłów.
- Może teraz będę się powtarzał, ale po prostu podobasz mi się cała. Zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie. Podoba mi się karnacja twojej skóry, twoja figura, tatuaże, które masz na ciele i twoje włosy. Twój charakter również mi się podoba - powiedział jej co myśli. Możliwe, że już to mówił, ale nawet jakby, to teraz jej tylko o tym przypomniał. Wiadomo, że każdy ma jakieś wady, jednak teraz nie czas na wytykanie wad. Gdy to mówił, to cały czas patrzył w Sanayi oczy, aby miała pewność co do tego, że Fenrir mówi szczerze. Był też ciekaw, jak zareaguje na to, co powiedział.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Serce Sanayi biło jak dzwon, a ona wręcz słyszała w uszach, jak krew gwałtownie płynie w jej żyłach. Cały czas w jej głowie dźwięczały zapewnienia Fenrira o tym, że wróciłby do niej, gdyby nie złożyła wcześniejszej propozycji. To były bardzo miłe słowa i dla niej wiele znaczyły. Ciekawe, czy on dostrzegł w jej oczach jakąś zmianę, gdy to mówił?
        Sanaya zamruczała gardłowo i odgięła głowę do tyłu, gdy Fenrir dotknął jej szyi. Nie bała się, że mógłby jej coś zrobić, ufała mu - nawet gdyby ją zadrapał, z pewnością zrobiłby to przez przypadek, niechcący, pewnie też zaraz zacząłby ją przepraszać. Poza tym, lubiła jego dotyk i chętnie się do niego nadstawiała, jak kotka. Zamarła jednak i przestała się łasić, gdy smokołak zaczął prawić jej komplementy. Patrzyła mu w oczy, chociaż czasami powieki same jej się przymykały, jeśli akurat trafił dłońmi na jakieś wyjątkowo wrażliwe miejsce. Westchnęła głęboko, gdy skończył mówić i nagle spojrzała na niego, niezwykle skupiona i jakby zdeterminowana. Oczy jej błyszczały.
        - Wiesz... - zaczęła ostrożnie, cicho, między słowami całując Fenrira, to w szyję, to gdzieś w okolicach twarzy. - Cieszy mnie myśl, że chciałeś tu wrócić. Że nawet zamierzałeś mnie szukać.
        Alchemiczka przerwała na moment, położyła się na smokołaku i przeturlała na bok, ciągnąc go delikatnie za sobą. Jeśli pojął jej intencje i się do nich dostosował, po prostu zamienili się miejscami, w przeciwnym razie to ona zmieniła swoje plany i przytuliła się do jego boku, nogi zaplatając wokół jego uda i opierając brodę na jego torsie, aby cały czas móc go widzieć.
        - Miałeś wcześniej takie miejsce? - zapytała szeptem. - Oprócz domu Voro, było miejsce, do którego byś wracał?
        Sanaya ugryzła się w język, nim dokończyła "jak do siebie", słychać jednak było, że zdanie zostało urwane. Nie chciała niczego sugerować, aby Fenrir nie spłoszył się za szybko. Są tematy, w których pośpiech i zbytnia bezpośredniość nie są wskazane.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Widział jak Sanaya reaguje na jego dotyk, więc szybko wzbogacił się o wiedzę, dzięki, której wiedział, które miejsca na jej szyi i okolicach są wrażliwsze na dotyk, więc starał się dotykać tych miejsc jak najczęściej. Łatwo też domyślił się, że alchemiczka lubi jego dotyk, jednak o tym dowiedział się już wcześniej- wystarczyło, że obserwował jej reakcje. Zauważył też, że oczy Sanayi zaczęły błyszczeć po tym, jak powiedział jej kilka komplementów, które właściwie połączone były w jednej wypowiedzi, szczerze mówiąc to przez chwilę myślał nad tym, co powiedział wcześniej, czyli nad tymi połączonymi komplementami, bo chciał, żeby zabrzmiało to odpowiednio.
Na twarzy Fenrira gościł uśmiech, gdy alchemiczka całowała go gdzieś w szyję i okolice twarzy. Nie odpowiedział nic, natomiast pocałował ją w usta, gdy ich usta były blisko siebie. Pocałunek ten nie był specjalnie długi. Następnie zmienili pozycję, a dokładniej to zamienili się miejscami, bo Fenrir pojął co chce zrobić Sanaya i dostosował się do tego - teraz to on był na górze i miał zamiar to wykorzystać. W końcu wyciągnął swoją rękę spod bluzki alchemiczki i zgiął ją w łokciu, a następnie podparł się nią o łóżko, a głową oparł na dłoni, tak żeby móc patrzeć na alchemiczkę.
- Gdybym nie stracił pamięci, to powiedziałbym, że takim miejscem jest dom, w którym się urodziłem, jednak straciłem ją i nie pamiętam gdzie się urodziłem - szczerze odpowiedział na pytanie. Wydawało mu się, że Sanaya urwała zdanie, jednak nie miał zamiaru o to pytać, bo czasami lepiej jest znać kłamstwo niż prawdę.

Chwilę po tym, jak odpowiedział na jej pytanie, to skończył podpierać głowę na dłoni i pocałował ją, tym razem pocałunek trwał dość długo i był namiętny, nawet trochę bardziej niż poprzedni. Fenrir sam go przerwał, jednak zrobił to po bardzo długiej chwili. Zrobił to po to, aby z pocałunkami zejść niżej, a dokładniej to na szyję i obojczyki. Wiedział, że Sanaya lubi pocałunki w tych rejonach swojego ciała, więc wykorzystał to, a także to, że jest teraz na górze.
Ciekawiło go też na ile mogą sobie pozwolić, bo przecież oboje byli ubrani, jednak nie przeszkadzałoby mu, to gdyby pozbyli się swoich ubrań. Fenrir przyznał sobie w myśli, że im dłużej się tak "bawią", tym większą ma ochotę na to, żeby ściągnąć ubranie z alchemiczki.
Zablokowany

Wróć do „Sady”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość