Sady[Wieś Sady] Niezwykły gość

Niewielka wioska leżąca z dala od dróg handlowych i dojazdowych do większych miast. Otaczają ją niskie pagórki i pola z drzewkami owocowymi, a w niedużej odległości od wioski znajduje się także las. Tutaj także ma swój dom alchemiczka Sanaya Tai.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Silas wyglądał na poirytowanego, co jakiś czas mełł jakieś przekleństwo w ustach. Nie bał się, był po prostu zdenerwowany tym, że coś mu umknęło, że w lesie, który uważał za bezpieczny, żyło coś, co płoszyło koniki braci, czyli z pewnością coś mięsożernego. Chociaż kto go tam wie, konie czasami płoszą się z byle powodu... Całe szczęście poza tymi kilkoma przekleństwami Silas zachowywał się profesjonalnie - starał się nie robić hałasu, cały czas trzymał kuszę w pogotowiu, a po czasie dobył nawet noża. W końcu jednak miarka się przebrała. Myśliwy przystanął i obrócił się do Fenrira, tak gwałtownie, że prawie na siebie wpadli.
        - Idę tam - oświadczył. - Nie podoba mi się to. Sprawdzę, co się tam czai, ty zostań tutaj, na wszelki wypadek, jakby coś miało wyskoczyć - chłopaki sami się nie obronią. Będę gwizdał w razie czego, a ty pilnuj drogi i zwracaj uwagę na chłopaków. No. Idę.
        Silas nie przyjmował żadnego słowa protestu, jeśli smokołak chociażby próbował poruszyć kwestię korekty jego planów, uciął je stanowczym ruchem ręki. Obrócił się w stronę Yana i Gena, a gdy oni zwrócili na niego uwagę, wskazał najpierw na siebie, a później na ścianę lasu, w odpowiedzi otrzymał zaś tylko kiwanie głowami i przyzwalające gesty starszego z braci. Chwilę później już go nie było - zniknął wśród zarośli i tyle go było widać. Bracia ze swoimi konikami dalej szli tym samym tempem, Fenrir musiał więc dotrzymywać im kroku. Mijały kolejne minuty kompletnej ciszy, wierzchowce zdążyły się już trochę uspokoić i tylko ten bardziej charakterny jeszcze czasami dokazywał. Mimo to Silas nadal nie wracał, nie wiadomo, czy był to dobry, czy zły znak. Yan i Gen zdawali się nie przejmować jego nieobecnością, ale nie można było być tego w stu procentach pewnym - było ciemno, a obaj byli dość daleko od smokołaka, wyraz ich twarzy mógł nie współgrać z gestami, jakie wykonywali.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Kiwnął tylko głową, gdy Silas powiedział, że idzie sprawdzić, czy coś czai się w krzakach. Nie miał zamiaru sprzeciwiać się temu albo zmieniać w jakiś sposób jego plan, bo myśliwy, najpewniej, nie posłuchałby Fenrira i wrócił do realizacji tego, o czym poinformował go przed chwilą.
Smokołak przez chwilę stał jeszcze na drodze i obserwował zarośla, a dopiero później poszedł w stronę Yana i Gena, przez cały czas nasłuchiwał, czekał na to, aż usłyszy gwizd albo zauważy wychodzącego z zarośli Silasa. Myśliwy miał żonę i dziecko, więc lepiej byłoby, aby nic mu się nie stało. Mijały kolejne minuty, a Silasa nie było widać, ani słychać. Smokołakowi wydawało się, że bracia nie przejmują się tym, że nie ma z nimi jednego z mężczyzn, jednak mogło mu się to tylko wydawać.
        - Może pójdę i sprawdzę, czy nic mu nie jest i tak dalej? - odezwał się po dłuższej chwili.
Wydawało mu się, że zarówno Yan, jak i Gen będą umieli obronić siebie i konie, w razie czego. Akurat Fenrir mógłby zostawić im włócznie, których używał w trakcie polowania, obrona tego typu orężem nie powinna należeć do najtrudniejszych.
        - W razie czego, zostawiłbym wam włócznie, żebyście mieli czym się obronić - dodał. Chciał wiedzieć, co na ten temat myślą obydwa bracia i przy okazji zastanawiał się, czy pójść, poszukać Silasa nawet wtedy, gdy Yan i Gen nie zgodzą się na to, żeby smokołak to zrobił.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Yan pokiwał powoli głową w odpowiedzi na propozycję Fenrira, który zaoferował się pójść i poszukać długo niewracającego Silasa.
        - Poradzimy sobie - zapewnił. - Idź, bo może akurat ten jeden raz ma jakieś kłopoty... Niech to, oby nie. W każdym razie idź.
        Obaj bracia bez szemrania przyjęli zaoferowane przez smokołaka włócznie. Uchwycili je dość pewnie, więc można było przypuszczać, że wiedzą, jak się nimi posługiwać. Dopiero teraz widać było, jak bardzo są zdenerwowani - obu lekko drżały dłonie, a Yan miał dość niepewny ton głosu, który co prawda nie drżał, ale też nie było w nim słychać przekonania. Chyba jednak martwili się o Silasa bardziej, niż to się wydawało na pierwszy rzut oka.
        W lesie nigdy nie jest do końca cicho, nocą zaś wszelkie hałasy zdają się być trzy razy głośniejsze. Na dodatek o wiele gorzej widać. Mimo to nie było tak najgorzej - blisko drogi drzewa nie rosły dramatycznie gęsto, do runa dochodziło sporo księżycowego światła. Nigdzie w pobliżu nie było jednak widać śladów Silasa. Można było wykluczyć, jakoby myśliwy z rozmysłem miałby się maskować, musiał więc albo w ogóle nie dojść w te rejony, albo poruszać się jeszcze głębiej wśród drzew. Fenrir, aby go znaleźć, musiał dość mocno kluczyć, w końcu jednak trafił na odcisk buta myśliwego, który wyraźnie odcinał się na miękkiej, leśnej ściółce. Dalej poszło już z górki - Silas biegał wśród drzew zygzakiem, cały czas jednak przesuwał się wzdłuż drogi. W kilku miejscach widać było, że się zawahał, kilkakrotnie zmieniał kierunek i zawracał - chyba znalazł jakiś trop. Dziwne, gdyż smokołak nie dostrzegał w okolicy żadnych śladów bytności dużej zwierzyny.
        Silas w końcu sam się znalazł. Zapewne usłyszał zbliżającego się Fenrira, gdyż nagle pojawił się w prześwicie między drzewami i zamachał do niego. Po chwili położył palec na ustach, nakazując milczenie i po prostu czekał, aż zmiennokształtny się do niego zbliży, wtedy ruchem głowy wskazał rzadki zagajnik za sobą. Między drzewami z początku nie było nic widać, po chwili jednak zaczynało dostrzegać się cienie, które bez wątpienia układały się w ciało jakiegoś stworzenia, jednak ciężko było orzec jakiego. Silas samym spojrzeniem zapytał Fenrira, czy ten ma ochotę się przekonać, co czyha między drzewami.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Bracia martwili się o Silasa, i to bardziej niż wcześniej przypuszczał, a było to widać po ich zachowaniu, a także dało się to wyczuć w głosie Yana. Dobrze, że żaden z nich nie próbował zatrzymywać Fenrira przed rozpoczęciem poszukiwań Silasa. Yan i Gen przyjęli włócznie, które im dał i zapewnili go, że dadzą sobie radę, w razie, gdyby musieli bronić siebie i wierzchowców. Jedna włócznia została w posiadaniu smokołaka, może się przydać. Właśnie teraz Fenrir zdjął ją ze swoich pleców i złapał mniej więcej w połowie drzewca, w razie czego lepiej być przygotowanym. Po chwili ruszył w zarośla, aby rozpocząć poszukiwania myśliwego.
Dość długo szukał jakichkolwiek śladów obecności Silasa, jednak, w końcu, udało mu się znaleźć odcisk jego buta. Nie zastanawiał się długo i poszedł w stronę, w którą skierowany był czubek podeszwy. Udało mu się znaleźć myśliwego, który biegał zygzakiem wśród drzew. Fenrir ruszył jego śladem i teraz kwestią czasu był moment, w którym Silas spostrzeże, że smokołak podąża za nim.
Mężczyzna odmachał myśliwemu i podszedł bliżej niego w całkowitym milczeniu. W głębi ducha ulżyło mu, że udało mu się znaleźć Silasa i, że jest on cały i zdrowy. Po chwili spojrzał w stronę zagajnika, który wskazał myśliwy i dopiero po jakimś czasie udało mu się dostrzec to, że znajduje się tam jakieś stworzenie, którego kształt wyznaczają widoczne cienie. Smokołak posiadał sporą wiedzę na temat bestii i stworzeń, jednak na podstawie samego cienia, i to niezbyt dobrze widocznego, nie udało mu się określić, z jakim stworzeniem mogą mieć do czynienia.
Potwierdził kiwnięciem głowy to, że również chce sprawdzić, jakie stworzenie czai się między drzewami. Silas lepiej znał te lasy, więc Fenrir będzie podążał za nim.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Silas skinął raz głową, wyglądał przy tym na zadowolonego. Po raz kolejny nakazał smokołakowi milczenie i pokiwał na niego ręką, aby za nim szedł. Po kilku metrach przystanął, obrócił się. Na jego twarzy było widać zaskoczenie i podziw. Po tym jak patrzył Fenrirowi pod nogi, łatwo było się domyślić, że chodziło o jego umiejętności cichego poruszania się. To sprawiło również, że myśliwy postanowił zmienić technikę. Przykucnął, aby nie być za bardzo widocznym i na migi zaczął tłumaczyć swój plan. Najpierw wskazał miejsce, gdzie ostatni raz pojawiła się bestia, później zaś zakreślił dłońmi dwa półokręgi. Przekaz był jasny: mieli podejść zwierzaka z dwóch stron. Jak poprzednim razem, tak i teraz, Silas nie czekał na odpowiedź, tylko zaraz obrócił się i zaczął realizować swoją część planu. Prawdopodobnie jeśli Fenrirowi nie był miły pomysł rozdzielenia się, mógł pójść za myśliwym i ten nie miałby do niego o to żalu.
        Gdy już raz dojrzało się cień tajemniczego zwierzęcia, widziało się go co chwilę między drzewami - to tu, to tam, jakby cały czas było w ruchu. Zdawało się przy tym poruszać prawie bezszelestnie - z jego strony nie dochodziły żadne dźwięki łamanych gałązek ani żadne chrząknięcia czy inne tego typu odgłosy. Silas się tym nie przejmował, tylko robił swoje - najwyraźniej nie było to nic nadzwyczajnego, a jednak bez względu na obraną taktykę, myśliwi mieli jeszcze spory kawałek do przejścia, nim będą w odległości dobrej do ataku. W międzyczasie bezładna plątanina cieni coraz bardziej zaczęła przypominać wilka albo jakieś inne psopodobne zwierzę. Nie, poprawka: wilki były co najmniej dwa. Nic dziwnego, że koniki Yana i Gena tak się płoszyły.
        Nagle trop się urwał. Dosłownie. Między drzewami przestało się widzieć jakikolwiek ruch, a na ziemi nie było żadnych odcisków łap. Silas przystanął, zdezorientowany.
        - Co to było? - zapytał szeptem, mimo wszystko jeszcze chodząc wkoło i próbując podjąć polowanie.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Nie był mistrzem cichego poruszania się, a Silas był w tym lepszy od niego, także niezbyt rozumiał, dlaczego myśliwy był pod aż takim wrażeniem tych umiejętności smokołaka, możliwe, że wydawało mu się, iż ktoś, kto nosi pancerz, który wygląda na ciężką zbroję, nie ma pojęcia na temat tego, jak się skradać, wtedy reakcja Silasa byłaby zrozumiała - właśnie takie wytłumaczenie przyjął Fenrir.
Nastąpiły zmiany w planie działania, bo teraz mieli zajść zwierzę z dwóch stron, co prawdopodobnie zmniejszy jego szanse na ucieczkę. Zmiennokształtny ruszył w stronę polany i, zgodnie z nowym planem, ruszył tak, żeby zajść stworzenie z przeciwnej strony niż ta, którą obrał Silas. Fenrir cały czas skradał się, a las żył swoim nocnym życiem i nie przejmował się tym, że ma na swoim terenie "intruzów". Smokołak przyzwyczaił się już do takich odgłosów, bo niejednokrotnie spędzał noce w lesie, także również wykonywał część planu, która dotyczyła jego osoby.
Najpierw zobaczył wilka, później dwa wilki, a na koniec trop się urwał, tak jakby tych cieni i zwierząt, które je rzucały, w ogóle tutaj nie było, jednak Fenrir miał swoje podejrzenia. Wyszli na polanę. Silas w dalszym ciągu próbował złapać jakikolwiek trop, jednak najpewniej i tak nie uda mu się go złapać.
        - Wydaje mi się, że był to jakiś leśny duch lub upiór, a dokładniej to dwa leśne duchy albo upiory. Możliwe, że walczyły między sobą albo coś... - odparł smokołak. Powiedział to półszeptem, jednak wiedział, że Silas go usłyszy.
        - Jeżeli te stworzenia były tym, o czym wspomniałem przed chwilą, to nie złapiesz ich tropu. Może wrócimy do Yana i Gena? - zaproponował po chwili.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        - Mówisz? - upewnił się Silas. W jego głosie słychać było, jak bardzo jest niepocieszony, kopnął nawet z irytacją jakiś wystający z poszycia kawałek drewna. Dobrze, że nie był to korzeń, w przeciwnym razie myśliwy zrobiłby sobie krzywdę.
        - Nie no, w sumie też mi się to kołatało po głowie - przyznał. - Choćby przez to, że chociaż widziałem zwierzę, nie widziałem śladów w ściółce, dlatego tak chciałem tropić te stworzenia. No dobra, wracajmy w takim razie. Czemu w ogóle za mną poszedłeś?
        Silas nie krępował się już i nie zniżał głosu do szeptu, rozmawiał normalnie, jakby była to zwykła przechadzka po lesie. Nie miał do Fenrira wyrzutów o to, że ten za nim poszedł, pytanie zadał raczej z ciekawości. Gdy otrzymał odpowiedź, pogratulował smokołakowi tego, jak zgrabnie potrafi on podchodzić zwierzynę.
        - Poruszasz się bardzo cicho - zapewnił. - Nie spodziewałem się tego po tobie. Wybacz, ale taki napakowany chłop, jeszcze na co dzień chodzący w takiej zbroi, spodziewałem się raczej, że będziesz robił straszny raban. Bez urazy.
        Wyjście z lasu nie stanowiło kłopotu - zarówno Fenrir jak i Silas mieli dobrą orientację w terenie, dodatkowo były to tereny znane myśliwemu, przez co poruszał się wśród drzew jakby to był jego prywatny sad. Po krótki spacerku obaj mężczyźni wyszli na drogę, kawałek za plecami obu braci. Ci wydawali się być raczej rozluźnieni, nawet cicho rozmawiali, chociaż cały czas trzymali broń w pogotowiu. Od razu zauważyli powrót smokołaka i myśliwego.
        - I co? - zapytali. Silas w skrócie wyjaśnił im, że to, co przed chwilą zaszło, było fałszywym alarmem i można spokojnie wracać do domu. Bracia podjęli więc marsz, zażądali jednak szerszych wyjaśnień, które w końcu otrzymali: myśliwy bez owijania w bawełnę opowiedział o przypuszczeniach na temat widm i o tym, że razem z Fenrirem widział między drzewami jakieś cienie, które nie pozostawiały fizycznych śladów w ściółce. Gen na wzmiankę o duchach zrobił się wyraźnie nieswój, ale nic nie powiedział.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

        - Mhm - potwierdził swoje wcześniejsze słowa. Wydawało mu się, że to, że stworzenia były leśnymi duchami to najbardziej prawdopodobny powód tego, iż Silas nigdzie nie widział żadnych tropów.
        - Może Yan albo Gen będą wiedzieli coś więcej na ten temat? Warto zapytać - powiedział po chwili. Podejrzewał, że Silas o wiele częściej zapuszczał się w las niż oni, jednak nie znaczy to, że wie o wszystkim, co żyje w tym lesie, dlatego uznał, że warto zapytać.
        - Poszedłem cię szukać, między innymi, dlatego, że Gen i Yan zaczęli się o ciebie martwić - odpowiedział. Mówił już normalnym głosem. Po chwili ruszyli w drogę powrotną.
Niedługo po tym, jak wyruszyli, Silas potwierdził przypuszczenia smokołaka, które były związane z tym, że myśliwy zaskoczony był tym, że Fenrir potrafi poruszać się tak cicho, mimo że nosi zbroję, która wygląda na ciężką i jest postury mężczyzny, który woli pominąć skradanie i przystąpić do ataku od frontu.
        - Nie obraziłeś mnie. Potrafię się skradać dlatego, że czasami ciche podejście do przeciwnika jest przydatniejsze niż frontalny atak, a moja zbroja nie jest ciężka, mimo że może na taką wyglądać - odparł zmiennokształtny.
Droga powrotna nie była długa, tym bardziej że żaden z nich nie miał problemu z orientacją w terenie, jednak Fenrir i tak szedł za Silasem, gdyż znał on te lasy o wiele lepiej. Wyszli za plecami braci, a ci stali się spokojniejsi, gdy zobaczyli jego i Silasa.
Myśliwy wyjaśnił im całe zajście w lesie z szerszymi wyjaśnieniami, których sami zażądali. Gdy zauważył, że Gen zrobił się nieswój, to zaczęło wydawać mu się, że mężczyzna może wiedzieć coś więcej na temat tych "widmowych wilków".
Fenrir podszedł do Gena i lekko szturchnął go w bok, aby ten zwrócił na niego uwagę.
        - Wiesz coś więcej na temat tych zwierzęcych duchów, które widzieliśmy ja i Silas? - zapytał półszeptem. Pozostali nie musieli tego słyszeć, a smokołak zapytał głównie z ciekawości.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        - Aż tak długo mnie nie było? - Silas zdawał się być zaskoczony. - Przepraszam, czasami jak złapię trop, to za bardzo się na nim skupię i zapomnę, że coś się wkoło mnie dzieje... To faktycznie, wracamy, bo jeszcze chłopaki osiwieją czekając na nas.

        Gen lekko podskoczył, gdy został szturchnięty przez smokołaka, ale nie narobił paniki. Chyba po prostu źle reagował na tego typu zaczepki z zaskoczenia.
        - Nie no... - mruknął. - Skojarzyły mi się zaraz widmołaki. Nigdy takich nie widziałem, ale już wiele razy słyszałem... Ale one ponoć występują tylko w Szepczącym Lesie, to spory kawałek stąd, nie? Sam nie wiem.
        - Gen się boi duchów - wtrącił się Yan, po czym zaraz ukrył się za swoim konikiem, gdyż jego brat zamachnął się, jakby chciał go uderzyć. Wszystko odbywało się w żartach, chociaż widać było, że brodacz ma rację, zaś drugi mężczyzna bardzo niechętnie przyznaje się do tej słabości.
        - A ja mu się wcale nie dziwię - wtrącił się Silas. - Z duchami i widmami to nigdy nic nie wiadomo, a na dodatek nie da się ich nawet zranić zwykłą bronią. Z tym, że jeśli to były faktycznie widmołaki, to one nie atakują ludzi, spokojna głowa.
        W głosie myśliwego nie było żadnych zdradliwych nut, które sugerowałyby, że nie wie co mówi albo że sam w to nie wierzy. Widać było zresztą, że jest rozluźniony i nie spodziewa się żadnych bestii, które mogłyby się na nich rzucić z krzaków. Nabitą kuszę cały czas niósł w ręce, zapewne nie chcąc ryzykować, że przez przypadek pociągnie spust i wypuści bełt w bliżej nieokreślonym kierunku, może wręcz w swoją własną głowę, na pewno nie zamierzał z niej do niczego celować, w przeciwnym razie trzymałby ją oburącz. Gen zdawał się być średnio przekonany postawą Silasa, ale nie zamierzał też histeryzować, po prostu się nie odzywał i dawał sobie czas na uspokojenie nerwów, w czym wbrew pozorom Yan nie zamierzał mu przeszkadzać.
        - Długo planujesz zostać w Sadach, Fenrir? Można by za jakiś czas znowu zapolować, tym razem za dnia, tak dla urozmaicenia - zagaił zamiast tego brodacz, aby jakoś zagadać niepokój brata. - Stado było spore, jakbyśmy ubili jeszcze ze trzy sztuki, krzywda by im się nie stała.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

No, to teraz wiedział, dlaczego Gen wydawał mu się nieswój, gdy Silas wspomniał o widmowych zwierzętach.
        - Nie dziwię mu się, że boi się duchów, między innymi dlatego, że właśnie duchy i podobne do nich stworzenia nie da się zabić przy pomocy zwykłego oręża- potrzeba posrebrzanego, tak jak na wampiry, albo w ogóle zaklętego magicznie - odparł Fenrir.
Po chwili Silas powiedział kilka słów na temat widmołaków, a smokołak dodał na koniec:
        - To, co mówi Silas jest prawdą, jednak gdy ktoś nie posiada takiej informacji to może nieźle się przestraszyć, nawet jeżeli jest osobą, która nie boi się duchów - te słowa były ostatnimi, które wypowiedział zmiennokształtny, bo po nich, na jakiś czas, zapanowała cisza, którą przerywały tylko leśne odgłosy. Prawdopodobnie, nikt nie chciał podejmować tematu stworzeń, które wcześniej spotkali w lesie Silas i Ferir, aby niepokój Gena nie stał się jeszcze większy.
Ciszę przerwało pytanie, które Yan zadał smokołakowi.
        - Szczerze mówiąc, to nie wiem. Myślę, że kilka dni i nie więcej, bo planowałem odwiedzić smokołaka, który opiekował się mną, a Sanaya chce mi towarzyszyć, także możliwe, że wrócę tu razem z nią - odpowiedział. Nie miałby nic przeciwko temu, aby zapolowali ponownie i podejrzewał, że alchemiczka również nie miałaby żadnych powodów do tego, aby w jakikolwiek sposób zabraniać mu tego.
        - Poza tym, to i tak mam zamiar wpadać do Sadów od czasu do czasu, więc gdyby nie udało nam się zapolować, zanim opuszczę wioskę, to będą jeszcze okazje, aby to nadrobić - dodał po chwili.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Fakt, iż nie został wyśmiany, trochę poprawił Genowi samopoczucie i pomógł szybciej odzyskać dobry humor, podnoszące na duchu były też informacje, którymi dysponowali Silas i Fenrir. W końcu młodszy z braci przestał posyłać niepewne spojrzenia w kierunku lasu, chociaż nadal starał się nie iść za blisko ściany drzew, trzymając się raczej drugiej koleiny drogi.
        - O, to widzę, że się polubiliście - zażartował Yan, słysząc od smokołaka zapowiedź odwiedzania wioski od czasu do czasu. Nie trzeba było być jasnowidzem, by domyślić się, że wcale nie chodziło o ogólną atmosferę tego miejsca, gdyż było ono zupełnie przeciętne, a raczej o jedną konkretną osobę.
        - Żeby nie było wątpliwości, ja też chętnie to powtórzę - wtrącił się Silas. - Z tobą udało nam się upolować znacznie więcej niż jakbyśmy byli we trójkę. Łatwo poszło. Sam bym nawet nie podchodził tak dużego stada, w końcu nigdy do końca nie wiadomo, jak zachowa się dzikie zwierzę.
        Po niedawnych przeżyciach z widmowymi stworzeniami z lasu, powrót do ogarniętej snem wioski nastąpił wyjątkowo szybko i chyba przez wszystkich został przywitany z ulgą. Nie była to jedynie kwestia tego, że w obrębie gospodarstw nikomu nie groziło żadne niebezpieczeństwo - chłód i wilgoć nocy sprawiały, że każdy marzył już o tym, aby znaleźć się w ciepłym, suchym pomieszczeniu, usiąść i dać odpocząć nogom. Koniki zaś chętnie zrzuciłyby z pleców te zwały mięsa, które przyszło im nosić: schodząc między rzędami drzew owocowych w kierunku wioski nawet przyspieszyły kroku.
        - Naya nadal nie śpi - zauważył Silas, ruchem głowy wskazując dom Sanayi. W oknach jej pracowni widać było ostry, błękitny blask stojącej tam latarni, było to jedyne źródło światła w całej wiosce, już z daleka doskonale widoczne.
        - Jeszcze poczeka - zastrzegł Yan, spoglądając wymownie na Fenrira. - Spokojnie, to dobra kobieta, nie będzie na ciebie czatowała z wałkiem w ręce i chęcią mordu w oczach. Możesz do niej wrócić rano, w dowolnym stanie.
        Trudno było nie dostrzec, jak Gen i Silas śmieją się pod nosem z uwag brodacza, kręcąc przy tym głowami. Ciężko było stwierdzić, czy uważali takie zachowanie za nic nadzwyczajnego, czy wręcz przeciwnie, patrząc jednak na to, że ich oblewanie polowania było swego rodzaju tradycją, ich żony z pewnością nie robiły im o to awantur.
        - Gdzie dokładnie zamierzacie teraz jechać? - zapytał Gen. Dopiero teraz ośmielił się odezwać i było to pewnie pytanie, które dusił w sobie od dobrej chwili, od momentu, gdy Fenrir przedstawił swoje plany na najbliższe dni. Nie dało się przy tym nie zauważyć zainteresowania, z jakim Yan nadstawił ucha, aby usłyszeć odpowiedź. Jako osoba, która swego czasu podróżowała, z pewnością był ciekaw, czy kiedyś nie dotarł w znajome smokołakowi rejony.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

        - To prawda. Nie będę tego ukrywał, bo i tak jest do dość dobrze widoczne - odparł. Nawet jeżeli nie wszyscy widzieli go w towarzystwie Sanayi, to wystarczy, że razem widziało ich kilka osób, a z racji tego, że wioska nie jest duża, to taka informacja dość szybko się rozeszła. Tak samo było z informacją odnośnie do tego, że alchemiczka ma nowego gościa w swoim domu.
        - Nie ma problemu, jeżeli idzie o takie polowanie to z chęcią zapoluję z wami jeszcze raz, jak już wcześniej wspomniałem - zapewnił ponownie. Wydawało mu się, że nie musiał już powtarzać tego, że Sanaya również nie będzie sprawiała żadnych problemów, jeżeli idzie o wypuszczenie smokołaka na kolejne polowanie w towarzystwie Silasa, Yana i Gena. Podejrzewał też, że każdy z nich znał alchemiczkę dłużej od niego.

Wyjątkowo szybko udało im się dojść w pobliże wioski, a dokładniej to na pagórek, z którego miało się widok na praktycznie całe Sady. Fenrir odruchowo odszukał wzrokiem dom alchemiczki i spojrzał na niego w tym samym czasie, w którym Silas powiedział, że "Naya nadal nie śpi".
        - Widzę właśnie... Mówiłem jej, żeby poszła spać i na mnie nie czekała, myślałem, że posłucha - odparł. Nawet westchnął cicho chwilę po tym, jak to powiedział. Chociaż, zawsze istniała możliwość, że Sanaya ma naprawdę dużo pracy, jednak i tak Fenrir wolałby, aby alchemiczka poszła spać.
        - Tego mogę się tylko domyślać po jej charakterze i zachowaniu, a to nie wskazuje, żeby miała na mnie czekać z wałkiem, więc jestem skłonny w to uwierzyć - powiedział do Yana i zgodził się z tym, co powiedział myśliwy. Już wcześniej wydawało mu się, że oblewanie udanego polowanie jest w wiosce swego rodzaju tradycją, jednak nie zamierzał pytać o to, czy dobrze myśli, może zrobi to później.
        - Równiny Theryjskie, będziemy mieli las niedaleko domu, w którym się zatrzymamy - odpowiedział, a po chwili spojrzał na Yana.
        - Byłeś kiedyś w tamtych rejonach? - zapytał po chwili brodacza.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        - Nie przejmuj się nią - uspokoił Fenrira Silas. - Na pewno miała dzisiaj wielu gości i wiele pracy, może chce skończyć, co zaczęła. Już nieraz widziałem, jak paliło się u niej światło do rana, ona po prostu taka jest. A jeśli czeka tylko i wyłącznie na ciebie, to powinieneś się chyba cieszyć, prawda? W końcu to znak, że kobiecie zależy.
        Yan i Gen podzielali zdanie myśliwego, młodszy z braci dodatkowo tylko w ramach żartu, że Sanaya nikogo nie słucha, jak to kobieta, to wywołało cichy śmiech towarzystwa.
        - Byłem - przyznał brodacz w odpowiedzi na pytanie Fenrira. - Tę część świata zwiedziłem dość dokładnie - od gór Dasso po Jadeitowe Wybrzeże i od Valladonu aż po Nandan-Ther. Nie wiem, czy byłem konkretnie w twoich okolicach, ale jeśli to gdzieś przy którymś szlaku handlowym, to całkiem prawdopodobne, że tam byłem. Wiesz, żeby nie było, nie podróżowałem tak sobie, tobołek na plecy i gdzie oczy poniosą. To były wyprawy handlowe, mniejsze lub większe, ale zawsze.
        - Yan był zatrudniony jako specjalista od koni - wtrącił się Gen, widząc, że jego brat kluczy, aby nie poruszać tego tematu. - Pracował dla różnych stadnin i kupców, to z nimi jeździł.
        - Dlatego też tyle czasu siedziałem w Nandan-Ther - dodał Yan, aby już nakreślić pełny obraz swojej kariery. O swoim pobycie w mieście-twierdzy wspomniał już wcześniej, dlatego teraz do tego tematu wrócił. - I dlatego moje koniki są takie dla ciebie dziwne. Większość osób nie zna się na koniach, kupują co bądź, byle duże i silne. Ja trochę wiedzy mam, to dobieram sobie to, co jest mi potrzebne do konkretnej pracy. A czasami liczy się nie siła, a wytrzymałość i zawziętość: te dwa małe upiory mają determinację całego stada, a w na krótkie dystanse są bardzo szybkie. Jakbyś stromą uliczką spuścił pełną beczkę, prawda, głupi zwierzaku?
        Ostatnie zdanie było skierowane do wierzchowca, którego prowadził Yan i zostało wypowiedziane z czułością, z jaką przemawia się do ulubionych pupili i małych dzieci. Silas, widząc to, parsknął rozbawiony. Akurat cała czwórka wyszła na drogę prowadzącą do wioski, mężczyźni zaczęli mówić przyciszonymi głosami.
        - Jakbyś kiedyś potrzebował wierzchowca, to wiesz, do kogo się zwrócić - zauważył myśliwy, wskazując na Yana, który jakby dopiero teraz zorientował się, że nie jest do końca sam i nie może sobie tak po prostu rozmawiać z koniem.
        - Chętnie pomogę - przyznał. Nagle puścił uzdę swojego konika i pozwolił mu iść samopas. Zwierzę, o dziwo, dreptało prosto na podwórek myśliwego, szło jednak troszkę szybciej, niż jakby towarzyszył mu człowiek. Gen również pozwolił prowadzonemu przez siebie konikowi podążyć za jego kudłatym towarzyszem.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

        - Podejrzewam, że ma dużo pracy, a że akurat złożyło się tak, iż poszedłem z wami na nocne polowanie, to może przy okazji czekać i na mnie - odparł. Przekona się o tym wtedy, kiedy wróci do domu Sanayi i zobaczy czy będzie ona dalej pracować, czy będzie już spać w swoim łóżku, które, swoją drogą, jest bardzo wygodnie.
        - To prawdopodobnie nie byłeś w moich okolicach, bo chata mojego opiekuna stoi z dala od jakichkolwiek szlaków handlowych - stwierdził Fenrir po tym, jak Yan powiedział, że jego podróże były tak naprawdę wyprawami handlowymi. Przez dłuższą chwilę przestał się odzywać, gdyż brodacz zaczął opowiadać o swoich konikach, co mogło być ciekawe, zwłaszcza że smokołak dowiedział się, czym kierował się Yan, gdy kupował zwierzęta, które teraz im towarzyszą.
Po chwili wyszli na drogę prowadzącą do Sadów. Przez jakiś czas w całej grupie panowała cisza, aż w końcu jeden z myśliwych zwrócił się do Fenrira. Zanim smokołak odpowiedział, to spojrzał na koniki, które skierowały się w stronę jednego z podwórek i domu stojącego przy nim, najprawdopodobniej należącego do Yana.
        - Zapamiętam - odparł zmiennokształtny.
        - Chociaż rzadko kiedy korzystam z wierzchowców, bo większe odległości pokonuję przy pomocy skrzydeł i dość często w "smoczej" formie - dodał po chwili. Jeżeli, któryś z towarzyszących mu mężczyzn posiadał jakąkolwiek wiedzę na temat rasy, z której pochodzi Fenrir, to powinien wiedzieć, że smocza postać smokołaka bardziej przypomina wyrośniętą wywernę, a nie smoka.
Powoli zbliżali się do końca trasy, a także do oblania, w odpowiedni sposób, udanego polowania.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Żaden z towarzyszy Fenrira nie dopytywał o jego "smoczą" formę - Silas już wcześniej został poinformowany, jak ona wygląda, Yan możliwe, że już kiedyś coś takiego widział, a Gen może po prostu nie chciał się odzywać i robić sobie wstydu. Cała czwórka dotarła więc do domu myśliwego bez zbędnych rozmów i próśb o demonstrację. Silas wstrzymał wszystkich przed wejściem i poprosił o ciszę, po czym sam wszedł do środka. Wrócił po chwili, niosąc naręcze różnych dziwnych rzeczy zawiniętych w obrus.
        - Dzieciaki śpią, nie chciałem nikogo budzić - wyjaśnił myśliwy. - Chodźcie na tył.
        Cała czwórka udała się na podwórze, gdzie koniki zostały przywiązane przy stodole, zaś ich ładunek zrzucono na ziemię, później zaś przeniesiono do jednej z licznych komórek. Ta konkretna była typowo przeznaczona do oprawiania zwierzyny, stał tu stelaż do naciągania skór, pod sufitem wisiały haki, które można było bez problemu opuścić, aby podwiesić na nich zwierzynę. Silas nie zajmował się tym teraz, zostawił cztery martwe dziki tak jak leżały i zajął się swoimi gośćmi. Zawiniątko, które zabrał z domu, wepchnął Yanowi do ręki i kazał się rozgościć, sam zaś udał się w kierunku studni. Bracia dobrze wiedzieli, gdzie mają teraz iść - od razu udali się do stodoły, gdzie było ciepło, sucho i wygodnie, gdyż można było rozsiąść się na licznych belach słomy i skrzynkach na owoce. Yan na jedną z bel wysypał zawartość paczki od myśliwego - w środku znajdowały się przede wszystkim kieliszki, a oprócz tego jakaś butelka i różne zagryzki: ogórki, kiełbasa, cebula, chleb. Gen od razu zainteresował się butelką, odkorkował ją i powąchał zawartość.
        - Sok z porzeczek - oświadczył. W momencie, gdy to mówił, do stodoły wkroczył Silas z ociekającym wodą wiaderkiem, w którym spoczywało naręcze butelek. Razem z Yanem zapalili kilka latarni, które powiesili na belkach, aby chociaż trochę oświetlały wnętrze, a jednocześnie nie stanowiły zagrożenia pożarowego. Gdy przygotowania były już zakończone, pan domu rozlał wódkę do kieliszków i wręczył po jednym każdemu.
        - To za udane łowy - zaproponował pierwszy toast, po czym osuszył swoje szkło jednym haustem, gwałtownie przechylając przy tym głowę do tyłu. Trunek, którym częstował, by zwykłym wioskowym bimbrem o dużej mocy. Czegóż innego można się było spodziewać?
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Był przygotowany na to, że Yan albo Gen zadaliby mu kilka pytań odnośnie do smoczej formy lub hybrydy, którą widział już Silas, jednak żadne z myśliwych tego nie zrobił. W sumie to mógłby odpowiedzieć na te pytania, bo każdy z mężczyzn wydawał mu się godny zaufania. Niemniej jednak nie miał im za złe tego, że nie zapytali i sam również nie miał zamiaru proponować im tego, żeby to zrobili.
Rozmowy ustały, gdy zbliżyli się do domu Silasa, gdyż myśliwy poprosił o ciszę, bo jego rodzina już spała, a on sam wszedł do swojego domu i przyniósł rzeczy zawinięte w obrus. Następnie udali się na tył, czyli na podwórze. Po chwili zrzucili martwe dziki z koni i zawlekli do jednej z komórek, która przeznaczona była do oprawiania zwierząt, sądząc po tym, jak była wyposażona. Później rozdzielili się, a konkretniej to Silas udał się w stronę studni, a im kazał "się rozgościć". Fenrir poszedł za braćmi, bo oni pewnie wiedzieli, gdzie mają się udać i pewnie wiedzieli, co kryje się w zawiniętym obrusie.
Smokołak usiadł na jednej z beli słomy, która znajdowała się obok tej, na którą Yan wysypał zawartość zawiniątka. Zmiennokształtny przyjrzał się temu, co wylądowało na słomianej beli, a były to głównie kieliszki i zagryzka do alkoholu, a także butelka z sokiem z porzeczek.
Silas przyniósł wiadro z butelkami, które schłodziły się w studni, o czym wspomniał już wcześniej. Fenrir spodziewał się wiejskiego bimbru, który jest specyficzny i mocny- nie przeliczył się, o czym przekonał się po tym, jak Silas wzniósł pierwszy toast. Smokołak podobnie jak myśliwy, opróżnił swój kieliszek do końca. Poczekał na to, aż któryś z nich poleje drugą kolejkę albo sam to zrobił, bez różnicy.
        - I za to, żeby każde inne były tak samo udane, jak dzisiejsze - zaproponował drugi toast, a po chwili jednym łukiem opróżnił swój kieliszek tak jak wcześniej. Od dawna nie pił wioskowego bimbru, więc tak jakby, trochę zapomniał jego smaku i mocy, dlatego skrzywił się ledwo widocznie.
Zablokowany

Wróć do „Sady”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość