Lasy ErianturPrzekąska

Położone we wschodniej części Środkowej Alaranii rozległe i gęste lasy zamieszkałe przez różnorodne zwierzęta, tak te magiczne jak i zwyczajne. Mówi się, że Lasy Eriantur to siedlisko dzikich elfów, które nie chciały żyć z innymi w miastach. Terytoria te porównuje się do Szepczącego Lasu, ponieważ w samym środku dzikiej, nieokiełznanej puszczy znajduje się wielkie elfie miasto Iruvia.
Zablokowany
Nearia
Rasa:
Profesje:

Przekąska

Post autor: Nearia »

Był już wieczór, gdy Nearia kończyła pakować swoje rzeczy i ruszyła szybkim krokiem do głównej bramy Iruvii. Gdy znalazła się w lesie, zwolniła i zadarła głowę, szukając swojej przyjaciółki. Wypatrzywszy Ninę, ruszyła w głąb lasu.

Badała przy tym starą, kilka razy podartą i zmoczoną mapę. Gdy Nearia ją znalazła, już była w złym stanie, teraz jednak prawie nie dało się jej odczytać. Elfka schowała kartkę do swojej ukochanej torby i zaczęła szykować ognisko. Zbierając drewno, zastanawiała się, jak ma dojść do sztukmistrza Neona, skoro mapa jest nieczytelna. Pewnie będzie zmuszona zapytać o drogę lub wykupić przewodnika. Nie do końca była zadowolona tymi pomysłami, ale nie miała innej możliwości.

Rozpaliła ognisko i wyjęła poobijany garnek. Wrzuciła do niego trochę mięsa, warzyw i przypraw kupionych w mieście.
Po chwili wokół roznosił się zniewalający zapach. Nearie nie do końca wiedziała, dlaczego wszystko, co gotuje, wychodzi
później dobre, nie ważne co włoży do garnka.

Gwizdnęła i po chwili przyleciała Nina z myszą w dziobie. I obie zaczęły jeść.
Awatar użytkownika
Rakka
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje: Uzdrowiciel , Zielarz , Mędrzec
Kontakt:

Post autor: Rakka »

W zapadającym zmroku, wśród pokręconych konarów pradawnych dębów tworzących nieprzebyty gąszcz wokół Iruvii, bystry wzrok wyłowić mógł słaniającą się postać. Rudowłosa zjawa przemieszczała się w ślimaczym tempie, powłócząc nogami i potykając się od czasu do czasu o wystające korzenie. Przed upadkiem chronił ją tylko drewniany kostur, którym operowała z zaskakującą zręcznością, zawsze w ostatniej chwili odzyskując równowagę.

W pewnym momencie wyszła na prześwit między drzewami i w bladym świetle księżyca można było dostrzec przyczynę tak dziwnego kroku postaci. Rudowłosa czarodziejka przypominająca stos chodzących szmat z kruczym gniazdem na głowie podróżowała z zamkniętymi oczami, polegając jedynie na zmyśle węchu, co można wywnioskować z pokazu intensywnego węszenia, który odbył się, gdy kobieta się zatrzymała. Po chwili znalazła dalszą drogę i chwiejnym krokiem ruszyła w kierunku, w którym można było od czasu do czasu dostrzec migotanie otwartego ognia między drzewami.

Unoszący się w powietrzu zapach potrawki był nie do odparcia dla zgłodniałej czarodziejki. Już od paru minut stał się on jedyną rzeczą, poza kosturem, powstrzymującą ją przed upadnięciem twarzą na ziemię i zaśnięciem. Teraz, gdy znalazła się ona u swego celu, uchyliła jedynie odrobinę powieki, by rzucić spojrzenie na swoją przyszłą ofiarę objedzenia, po czym ostatecznie straciła resztki sił, upadając w pobliżu ucztującej elfki i zasypiając, zanim jeszcze dotknęła ziemi.
Nearia
Rasa:
Profesje:

Post autor: Nearia »

Siedząc przy ognisku, Nearia jadła mechanicznie potrawkę, zatopiona w myślach. Gdyby przestała rozmyślać, usłyszałaby szelest gdzieś w lesie za sobą. I jakiś głos.
Dopiero gdy usłyszała głuche uderzenie o ziemię tuż za plecami, zerwała się i odwróciła. Najpierw zobaczyła rudą stertę futra... A może włosów. Dopiero później zobaczyła ręce i nogi. Ktoś za nią leżał. Elfce dreszcz przebiegł po plecach. Jak mogła nie słyszeć, że ktoś się zbliża? No tak. Mogła. Jak to możliwe, że Nina nie powiedziała jej, że ktoś się zbliża? Postanowiła pomyśleć nad tym później.
Na razie nieznajomy nie ruszał się. A do tego zaczął... cicho chrapać. Nearia odetchnęła z ulgą, ale zmarszczyła brwi. Jak można spać w takiej pozycji i do tego po wywaleniu się na ziemię? Może powinna uciekać? Nie, nie mogła przecież zostawić kogoś w lesie, zwłaszcza, że nocami jest zimno. Ale jeśli to ktoś niebezpieczny? Chyba jednak powinna spytać, czy nie potrzebuje pomocy.
Podeszła do leżącej osoby i już miała ją szturchnąć, kiedy usłyszała szept przyjaciółki.
- Co ty robisz? - syknęła sowa. - Chcesz ją obudzić?
- Ją? - zdziwiła się. - Skąd wiesz, że to ONA?
- Przecież widziałam.
- Czemu mi nie powiedziałaś, że idzie?
- Mówiłam.
Elfka zmarszczyła brwi. No nic, trudno - pomyślała. Wzdrygnęła się. Robiło się zimno.
Popatrzyła na rudowłosą kobietę przed sobą. Nie mogła przecież jej tak zostawić.
Potrząsnęła lekko ramieniem nieznajomej. Nic. Jeszcze raz. Nic. W końcu szarpnęła mocniej, ale jedynym skutkiem było obrócenie się śpiącej na plecy.
Po dłuższym zastanowieniu Nearia przeciągnęła śpiącą kobietę bliżej ogniska i przykryła ją płaszczem. Schowała resztę jedzenia i dołożyła drewna do ogniska. Nie pamiętała nawet, kiedy zasnęła.
Awatar użytkownika
Rakka
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje: Uzdrowiciel , Zielarz , Mędrzec
Kontakt:

Post autor: Rakka »

Choć zmęczenie nie pozwoliło Rakce dokonać rabunku w dogasającym już świetle dnia, głód nie dał za wygraną i obudził czarodziejkę w środku nocy, by popchnąć ją do niecnych czynów. Panowała ciemność na oko wykol, gdyż o tej porze nawet księżyc skrył się za chmurami, pozwalając łotrom tego świata knuć w spokoju. Śpiąca dotąd jak kłoda czarodziejka odegrała scenę powstania z martwych przed publicznością, jaką była siedząca w pobliżu sowa. Kobietę łatwo było zlokalizować, gdyż płynące leniwie po jej skórze znaki od czasu do czasu dawały złote rozbłyski, gdy nachodziły na siebie.

Choć żar w ognisku przykryty był warstwą popiołu, wystarczyło odgarnąć siwą wierzchnią warstwę i dorzucić trochę gałęzi, by wzniecić ogień na nowo. W ciepłym świetle tańczących płomieni Rakka mogła dostrzec zwiniętą w kłębek młodziutką elfkę oraz, co ważniejsze, odłożony na bok kociołek przykryty pokrywką. Czarodziejka odruchowo oblizała spierzchnięte usta, a jej pusty brzuch zaczął wydawać zawodzące dźwięki, ponaglając właścicielkę do podjęcia zdecydowanych kroków w celu ukojenia głodu. Kobieta zastygła w bezruchu targana rozterkami. Jej zwykły modus operandi nie obejmował tak oczywistej kradzieży. Większość napotkanych właścicieli smakołyków łatwo dawało się przekonać do oddania jedzenia z własnej woli.

Nakłanianie śpiącej elfki do czegokolwiek z założenia jednak jest niemożliwe, a brzuch Rakki śpiewał już całą serenadę do potrawki, która leżała zaledwie parę kroków dalej. Po dłuższym namyśle czarodziejka sięgnęła do własnej torby. To, że nie umiała gotować, nie oznaczało, że nie posiada ona własnych żelaznych zapasów. Po omacku wyciągnęła specjalnie spreparowane suszone warzywa oraz parę pasków suszonego mięsa. Tak przygotowana ruszyła w stronę kociołka.

Przenosząc go z powrotem na ognisko, zerknęła przelotnie na siedzącego nieopodal puchacza. Jej wzrok, który początkowo jedynie prześlizgnął się po ptaszysku, szybko do niego wrócił. Czarodziejka z lekkim zdziwieniem zaczęła obserwować nietypową aurę magiczną ptaka, równocześnie wrzucając do kociołka swoje warzywa i mięso.

- Wygląda na to, że posiadasz ukryte umiejętności - odezwała się do puchacza, który przez ostatnie kilka chwil również ją obserwował. Uśmiechnęła się lekko. - Jestem Rakka, uzdrowicielka. Cóż zawiało członkinię Klanu Poliglotycznych Puchaczy tak daleko od rodzinnego Lasu Driad?
Nearia
Rasa:
Profesje:

Post autor: Nearia »

Nearie wyrwało z głębokiego snu stukanie metalu o metal. Po chwili zrozumiała, że coś dobrało jej się do jedzenia.
Dopiero wtedy otworzyła jedno oko i zobaczyła, że obudził się rudowłosy śpioch. Elfka nie miała nic przeciwko temu, żeby nieznajoma wzięła sobie resztkę potrawki, skora była głodna (świadczył o tym burczący brzuch kobiety). Patrzyła jednym okiem, wciąż leżąc bez ruchu, na poczynania towarzyszki.

Wzdrygnęła się, gdy usłyszała głos rudowłosej. ,,Rakka''- więc tak się nazywa. Uzdrowicielka? I dlaczego ona wie o umiejętnościach Niny? Klan Poliglotycznych Puchaczy?! Nearia nadal była zaspana, dlatego docierały do niej pojedyncze słowa, które zlepiała w całość. Dlaczego Nina opowiada tej Rakce historię, w jaki sposób się spotkały? I jeszcze ten zapach gotowanych warzyw.

Nearia nie wytrzymała. Rozbudziła się na dobre i podniosła na łokciach, wycierając oczy ze śpiochów. Gdy spojrzała na garnek, potem na rudowłosą towarzyszkę i gdy zobaczyła cień paniki na jej twarzy, uśmiechnęła się i powiedziała:
- Uważaj, bo się przypali.
Nie mogła jednak wytrzymać tego zapachu. Skoro ktoś miał już coś robić z jej jedzeniem, to niech zrobi coś jadalnego.
Elfka wzięła torbę, przejęła garnek i w ekspresowym tempie zaczęła przerabiać dziwną warzywną papkę.
Takim sposobem po chwili przed wygłodniałą uzdrowicielką wylądował parujący gulasz.
Awatar użytkownika
Rakka
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje: Uzdrowiciel , Zielarz , Mędrzec
Kontakt:

Post autor: Rakka »

Zabierając się do pałaszowania parującego posiłku, Rakka dostrzegła, że niebo na wschodzie zaczęło się rozjaśniać, barwione stopniowo pastelowymi barwami jutrzenki. Spojrzała z lekkim poczuciem winy na młodą elfkę o darze niezwykłej cierpliwości i opanowania. Oraz talencie kulinarnym, który tak ochoczo zaprezentowała, nawet będąc wyrwaną ze snu tuż przed świtem.

Mimo iż spotkała ją zaledwie parę godzin temu, czarodziejka zaczęła się martwić o naiwne elfiątko. Z tak dobroczynnym podejściem do obcych i uczynnością nieprzyćmioną nawet lekką mgiełką instynktu samozachowawczego, tylko kwestią czasu pozostaje, kiedy dziewczyna napotka na ludzi pragnących zdobyć więcej niż resztkę potrawki.

- Wybacz, że obudziłam cię tak wcześnie - przeprosiła Rakka. - Przedstawiłam się już Ninie, ale pozwól, że powtórzę. Jestem Rakka, uzdrowicielka.
Nearia
Rasa:
Profesje:

Post autor: Nearia »

W głowie Nearii toczyła się istna wojna uczuć i myśli. Jedna część mózgu była zła na nieznajomą, nawet nie za to że ukradła jej potrawkę, ale za to, że nie zrobiła tego po cichu. Druga połowa była wściekła na samą elfkę. Nearia zrozumiała, że postąpiła głupio i naiwnie, zasypiając pod nosem rudej nieznajomej. Ale z drugiej strony Nina czuwała, a że skoro ruda miała okazje zrobić jej krzywdę, a nie wykorzystała jej, to chyba nie miała złych zamiarów, prawda?

A zdrowy rozsądek obudził się chyba dopiero przed chwilą. No bo kto myślący widząc, że został okradziony i do tego obudzony nad ranem, pierwsze co robi, to gotuje jedzenie dla złodzieja? Po dłuższym zastanowieniu elfka doszła do wniosku, że zrobiła to tylko po to, by nie musieć wąchać tego zapachu i żeby mogła spać dalej. Postanowiła teraz bardziej uważać. Przyszło jej też do głowy, że mogła by wyciągnąć od rudej jakieś informacje na temat Neona. A to znaczyło, że musiała zacząć rozmowę, co było dla elfki bardzo trudne.

Na szczęście to uzdrowicielka odezwała się pierwsza.
- Ja jestem Nearia - przedstawiła się i urwała. Nigdy jej nie szło rozmawianie z ludźmi.
Z ulgą zobaczyła, że wstaje nowy dzień.
Awatar użytkownika
Rakka
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje: Uzdrowiciel , Zielarz , Mędrzec
Kontakt:

Post autor: Rakka »

Kończąc wylizywać potrawkę, Rakka radowała się, że napotkała tak słodką i naiwną towarzyszkę, która w dodatku umiała gotować. "Idealnie," uśmiechnęła się w myślach. "Na pewno nie będzie miała nic przeciwko zostaniu moim prywatnym mistrzem kuchni na najbliższy tydzień lub dwa."

- Nearia? Piękne imię, jeśli się nie mylę, zaczerpnięte z pradawnego elfickiego poematu. Przełożone na Wspólną Mowę oznacza "Dziecko Światła". Doprawdy, wyjątkowo dobrze dobrane - uśmiechnęła się ze szczerym entuzjazmem, nawet jeśli podlizywanie się i komplementowanie imienia nowo poznanej towarzyszki nie było z całkowicie czystych pobudek. - Dokąd zmierzasz, Nearia? To, że spotkałyśmy się w tak wielkim lesie o splątanych ścieżkach musi być przeznaczeniem.
Nearia
Rasa:
Profesje:

Post autor: Nearia »

Od dłuższego czasu miała wrażenie że coś ją obserwuje. Nie licząc Niny i pałaszującej Rakky nie widziała nikogo. No nic. Zaraz zrobi się jaśniej to się rozejrzy. Na razie musi jakoś wyciągnąć z towarzyszki informacje.
" Dziecko Światła" - powtórzyła w myślach. - Całkiem ładnie. Ale przeznaczenie? Chyba trochę przesadza.
Przez chwile biła się z sobą czy powinna opowiedzieć o wszystkim co ją spotkało. A co tam i tak nie będzie gorzej.
- Rakka to też ładne imię - powiedziała w końcu. - Ale niestety nie mam pojęcia co oznacza. Co do mnie to teoretycznie idę do mistrza zwanego Neonem, a praktycznie to zgubiłam drogę i szukam przewodnika. A przynajmniej kogoś kto mógł mi wskazać kierunek. Miałam mapę ale nic się z niej nie da rozczytać. A ty? Idziesz w jakimś konkretnym kierunku?
I znowu to uczucie. Rozejrzała się. Choć słońce już wzeszło, pośród drzew nadal panował półmrok. Dłuższą chwile wodziła wzrokiem pomiędzy drzewami, gdy wypatrzyła w cieniu kilka par kolorowych, świecących oczu.
Awatar użytkownika
Rakka
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje: Uzdrowiciel , Zielarz , Mędrzec
Kontakt:

Post autor: Rakka »

- Mistrz Neon? - Czarodziejka uniosła brwi. Wieki doświadczenia zrobiły swoje, i nie wybuchnęła śmiechem elfce w twarz, udało jej się wręcz nie okazać żadnych oznak nagłego rozbawienia. - Nie jest to zbyt popularne imię wśród mistrzów, wiesz może czymże się para ów "Mistrz Neon"?

Choć Rakka znała co najmniej paru Neonów, zawsze traktowali oni swoje imię raczej jako przydomek nadany im na początku kształcenia przez mistrza, który następnie zmieniali na bardziej godne i dostojne miano po osiągnięciu mistrzostwa w swojej dziedzinie. Bo jaki ekspert chciałby być obciążony imieniem znaczącym "nowy" lub "nowicjusz"? Mistrz poszukiwany przez młodą elfkę wydawał się być co najmniej ekscentrycznym człowiekiem.

- A jeśli o mnie chodzi - dodała, jakby przypomniawszy sobie pytanie Nearii - jestem obywatelem świata, idę tam, gdzie akurat mam ochotę. W końcu moja profesja wszędzie jest potrzebna i zawsze mile widziana.
Nearia
Rasa:
Profesje:

Post autor: Nearia »

Elfka tylko jednym uchem słuchała uzdrowicielki siedzącej obok. Obserwowała niespokojne stado Namurów stojących na skraju polany. Ich fioletowe futro lśniło w promieniach słońca przedzierającego się przez grubą warstwę liści. Wyglądały na głodne, a niektóre nawet na wychudzone. Było ich pięć lub sześć.

Nearia wstała nie spuszczają zwierząt z oczu.
- Chyba musimy stąd iść - powiedziała szeptem do Rekki, która dopiero teraz zaczęła odwracać się w stronę stada.

Choć Nearia nie była profesjonalistką z tych sprawach to jednak wiedziała, że Namurów zdecydowanie nie powinno tu być.
Coś musiało je wypłoszyć z Łąki Malokrim. Coś albo ktoś. Z tego co pamiętała, koty te nie zbliżają się do ludzi. No chyba, że są zagrożone. Nawet teraz nie atakowały tylko niespokojnie chodziły w tą i z powrotem, nie wychodząc jednak z cienia drzew.

Zaczęła zbierać swoje rzeczy zerkając od czasu do czasu w stronę, z której dochodziły odgłosy zdenerwowanych zwierząt.
Rozmowę o Neonie i Klanie Poliglotycznych Puchaczy będzie musiała przełożyć na później.
Zablokowany

Wróć do „Lasy Eriantur”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość