Żelazna Twierdza[Żelazna Twierdza] Namiestnik z Dalekich Krain.

Twierdza wznosząca się na wzgórzu górującym nad miastem Rododendronia. Jej ściany w przeciwieństwie do większości tego typu budowli zostały wykonane z żelaza i kamienia. Twierdza jest bardzo stara, a sposób jej powstania ginie w pomrokach dziejów. Legenda głosi, iż mury twierdzy pamiętają jeszcze czasy świetności Środkowego Królestwa.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

[Żelazna Twierdza] Namiestnik z Dalekich Krain.

Post autor: Tristan »

Następnego dnia...
Twierdza huczała od plotek. Informacja o romansie dwórki z przybyszem z odległej krainy została potwierdzona. Na szczęście twierdza miała też kilka innych ciekawych tematów do rozmów. Wiele się działo przez ostatnie tygodnie. Niestety jednak plotka o kochankach dotarła także do namiestnika Lirien, który przebywał w zamku. To nie wróżyło nic dobrego. Tristan miał powiedzieć Ellestilowi o wszystkim już dawno, wszystko potoczyło się jednak inaczej. Namiestnik wezwał go już kilka dni temu, ale ten się nie zjawił. Najpierw przez to co stało się na oczach lorda Ronana, a potem, ponieważ wojownik czekał na to co zrobi Tantris.

Dziś jednak czarnowłosy musiał stawić się na rozmowie, bądź co bądź był niżej w hierarchii niż mości namiestnik. Wstał z samego rana. Zjadł śniadanie, ubrał się w odświętny, aksamitny, granatowy kaftan ze złotymi guzikami, przypiął do pasa miecz i ruszył do komnat w których mieszała rodzina Anarloth. Pośpiesznie przeszedł przez korytarz by jak najszybciej tam dotrzeć.

Wpuściła go jedna ze służek otwierając jedno ze skrzydeł drzwi. Tristan wszedł do niedużego saloniku, który dzielił komnaty sypialne. Mężczyzna już tutaj był. Odkąd znaleźli się w twierdzy zazwyczaj spotykali się z Ellestilem w jego komnatach. Namiestnik siedział w fotelu z Jaśminką na kolanach, obok tuż przy jego nogach siedziała Len, na jej kolanach usadowiła się Lili, a niedaleko Edgar leżał na podłodze, na brzuchu i bawił się drewnianymi zabawkami. Evanlyn siedziała w fotelu niedaleko Ellestila i robiła na drutach.

Tristan rześkim krokiem przeszedł przez salon. Zatrzymał się jednak w znacznej odległości od rodziny.
- Panie - przywitał się kłaniając. Uznał, że najlepiej będzie być dziś oficjalnym.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Ellestill słysząc głos gościa spojrzał w jego stronę. Jego fiołkowe oczy rozbłysły, gniewnym ogniem. Momentalnie zmrużył powieki, uśmiechając się w charakterystyczny sposób. Nie zerwał się jednak, stary wojownik bardzo się pilnował by przy rodzinie nie dawać upustu złości. Nie chciał by kiedykolwiek, któreś z jego dzieci zaczęło się go obawiać.
- Widzę że wiadomość ode mnie, wreszcie dotarł do Twych uszu Tristanie - stwierdził kąśliwie. Jego głos był nieprzyjemny i cichy. Ellestill wstał powoli z fotela, biorąc na ręce Jaśminkę. Dziewczynka śmiejąc się, bawiła się rzemieniem wiszącym na szyi taty. Mężczyzna z pozoru spokojnym, swobodnym krokiem okrążył Tristana.
- Kilka dni zajęło ci przybycie do mnie? To aż tak daleko dla łaskawego pana? - zatrzymał się na przeciwko, rozmówcy rzucając mu wściekłe spojrzenie.
- Może następnym razem sam osobiście powinienem wybrać się do ciebie, nim do moich uszu dotrą pałacowe plotki? - zapytał go, robiąc kolejny krok w stronę wojownika, zmuszając go tym samym do cofnięcia się. Jaśminka zaniepokojona tonem głosu ojca, przestała się bawić. To nieco otrzeźwiło namiestnika. Odsunął się i cofnął w stronę fotela w którym siedziała Evanlyn. Kobieta bez słowa wstała by zabrać dzieci z izby. Ellestill podał córkę kobiecie, żonę zaś pocałował. Cofnął się jednak zaraz, pozwalają im wyjść z pomieszczenia.
- Siadaj - warknął wskazując gestem jeden z foteli. Sam podszedł do stołu na, którym stał dzban z winem i kilka kielichów.
- Wina? - zapytał. Tristan pokręcił głową, więc mężczyzna nalał tylko sobie. Rozsiadł się w fotelu, upijając łyk wytrawnego, dobrego wina.
- Ponieważ zwykłem odchodzić od zwyczaju krzyczenia na innych, grzecznie zapytam cię mój przyjacielu, cóż to za plotki chodzą po pałacu? Podobno wdałeś się w romans pozwól, że ci przypomnę wygnaną - podkreślił słowo wygnana - z Lirien Lady Tantris. Bogowie rozum ci odebrali? Mało ci ładnych i szlachetnych panien w Lirien? Chcesz się żenić? Rzeknij słowo, a znajdę ci wiele odpowiednich kandydatek. Ba! Nawet ucztę, ci zorganizuję, ślub wyprawię. Ale czemu, do stu kulawych koni, wybrałeś właśnie ją?
Namiestnik uniósł nieco głos, ale mówił dosyć spokojnie. Znał zbyt długo Tantrisa, by wrzeszczeć na niego jak na młodego chłopaka, a dodatkowo się z nim przyjaźnił. Wypuścił głośno powietrze z płuc, spoglądając na rozmówcę.
- Powiedz mi szczerze, co dokładnie teraz się dzieje i dlaczego?
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

Tristan odpiął miecz od pasa i zasiadł w fotelu. Czy niepokoił go głos namiestnika? Nie chciał ściągnąć na siebie jego gniewu, lecz znał ten wyraz jego twarzy i ton głosu aż za dobrze. Widział go wiele razy i przestał uciekać ze strachu. Ellestill, choć wydawało mu się inaczej, dość często się złości. Inaczej niż kiedyś, to prawda, ale jednak. Dlatego Tristan zachował całkowita powagę. Odmówił wina, było wczesne przedpołudnie, nie zamierzał pić o tej porze. Odwrócił się w stronę mężczyzny i spojrzał na niego poważnym wzrokiem.
- Tantris nie jest moją kochanką - rzekł powili - nie mam z nią romansu - dodał - chcę tylko, żeby dworzanie tak myśleli. Wiem, że nazywają ją ladacznicą, nie chcę pogłębiać tego przekonania, wręcz przeciwnie, ale żebym mógł wyciągną ją z tego w co się w pakowała, musiałem zrobić wszystko, by po zamku rozeszła się plotka o romansie.
- Nie przyszedłem zaraz po Twojej wiadomości, bo miałem problemy z Elowenem i Tantris jednocześnie - mówił prawdę, czekał na decyzje czarnowłosej, a przez ten czas musiał zając się synem. Elowen bowiem mocno przeżył rozmowę z elfką.
- I owszem wiem, że Tris wygnano, i wiem dlaczego, ale wpakowała się w kolejne tarapaty i chyba żaden z nas nie chce, żeby skończyła na kolejnym wygnaniu, albo na szubienicy.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- Istotnie nikt z nas tego nie chce - powiedział już spokojniej. Wypił jeszcze jeden łyk wina, odkładając kielich na stolik.
Poprawił się w fotelu, opierając podbródek na pięści. Złość ulotniła się na chwilę, bardziej bowiem namiestnika interesowało w co właśnie wpakowała się Tris.
- Oj Tantris, Tantris... - pokręcił głową - dlaczego ona nie umie unikać kłopotów.
- Słyszałem że za obrazę została wrzucona do lochów. Ale okazuje się, że za twoją intrygą kryje się coś głębszego. Powiedz przed czym próbujesz ją uratować? - zapytał.
- Więc udajesz jej kochanka, chociaż nim nie jesteś. Co planujesz dalej? Zakładam bowiem, że twoja intryga ma dalszą część? Wiesz że cokolwiek ty uczynisz ona zostanie tutaj, zaś ty wrócisz ze mną do Lirien.
Nie było możliwości by Tristan tutaj został. Ellestillowi żal było byłej żony, ale przyjaźń z Tristanem cenił znacznie bardziej.
- Nie zawsze będziemy mogli jej pomóc. Jak działo się to w czasie sądu w stolicy - Ellestill nie poparł wtedy Eohaida, uważając że jest lepszy sposób ukarania kobiety, niż banicja. W tamtym czasie jednak, a już na pewno w tym dniu, arcyksiążę nie liczył się z jego słowami. Namiestnik uważał, że władca po prostu nie miał innego wyjścia, a obrażeni dyplomaci i część arystokratów wymusiła na nim taką decyzję. Nigdy jednak nie rozmawiał, o tym z przyjacielem. Nie mogli ukryć, że od czasu zniknięcia Tantris, w Astron-oris było znacznie spokojniej.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Uwierz mi - zaczął - nie planowałem tego wszystkiego. Kiedy dowiedziałem się, że Tantris tu jest, chciałem tylko dowiedzieć się co działo się u niej przez ostatni czas. I pewnie na tym by się skończyło. Porozmawiałem z nią, dowiedziałem się jak dokładnie wyglądała sprawa z wrzuceniem ją do lochów. Powiedziałem jej o Annie i Elowenie, było zupełnie neutralnie dopóki nie dowiedziałem się co znów nawyrabiała... - przerwał i westchnął. Roztarł czoło dłonią. Chciał jak najlepiej dobrać słowa by delikatnie przekazać informację o czarnowłosej. Nie było chyba jednak takich, które oddały by tą sprawę łagodnie.
Spojrzał na Ellestila, potem na stół. Chwycił za pusty kielich stojący na blacie i przesunął go w stronę namiestnika. Ten poją w lot, że Tristan jednak chce się napić. Bez zbędnych pytań nalał mu wina. Ciemnowłosy chwycił za kielich i wypił duszkiem całą jego zawartość. Najwyraźniej sprawa była trudniejsza niż się wydawało.
- Tantris jest w ciąży - rzekł.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- W ciąży? - spytał zupełnie zaskoczony. Dopiero po chwili dotarł do niego sens jej słów.
- Ale jak to w ciąży? Znaczy z kim? - stary wojownik wyglądał na zszokowanego. Nie wiedział co odpowiedzieć Tristanowi. Cała ta sytuacja wydawała się coraz dziwniejsza. Jeśli kobieta była w ciąży i po rozmowie z Tristanem, ten rozprowadził pogłoski o romansie, to pozostawało pytanie o ojca. Milczał chwilę ostatecznie znów sięgnął po swój kielich.
- A kim jest ojciec? - uniósł delikatnie brew.
- Bo jeśli nie ty nim jesteś, a ona jest w ciąży, to jest konieczny ktoś jeszcze. I owa osoba zapewne powinna być mężem Triss.
Wstał odkładając kielich na stół i podchodząc do okna. Związał za plecami dłonie, spoglądając na widok za oknem. Był piękny słoneczny dzień. Promienie padały wprost na twarz mężczyzny, oświetlając ją. Teraz widać było jak wiele siwych włosów ma już na głowie stary wojownik. Cześć siwych pukli miał zebranych z przodu, zaczesanych na tył i zebranych w warkocz. Reszta była rozpuszczona, ale z prawej strony, zgodnie z tradycją widniały trzy "statusowe" bardzo cienkie warkoczyki.
- W co ona znów się wpakowała? - westchnął kręcąc głową - trudno mi uwierzyć, że znów coś się dzieje. Trochę tak, jakby wraz z Tantris przenosiły się problemy i zamieszanie.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Mówiłem, że ma kłopoty i to poważne. Jak się dobrze domyślasz, nie ja jestem ojcem. Tris wdała się w romans z jednym z ministrów. I tak, powinna być jego żoną i z nim stworzyć rodzinę. Sam jej to powiedziałem. Ale ona uparła się i uznała, że nie zamierza mu powiedzieć o dziecku. Tłumaczyłem jej, że musi, że on ma prawo wiedzieć, że ma obowiązek się nią zająć i wziąć ją za żonę, że musi ponieść odpowiedzialność za swoje czyny. Znasz Tantris, jeśli się uprze to czegoś nie zrobi i już, uznała, że będzie lepiej jak sama je wychowa.
- Tak... dokładnie tak, uznała, że urodzi i wychowa dziecko jak bękarta. Jakby miała mało problemów. Już wszyscy mają ją za dziwkę, a teraz miałaby być dziwką z bachorem. Nawet królowa nie dałaby rady ubłagać męża o litość dla niej. Zostałaby wyrzucona z zamku, razem ze swoim bękartem, na bruk. Ostatecznie skończyłaby jako ladacznica, na ulicy, w najgorszej z dzielnic. Spałaby w rynsztoku a dziecko wychowywało by się same, w jakiejś karczmie i zostało albo złodziejem, albo kurtyzaną.
- Ona tego nie rozumie, nic do niej nie dociera, dlatego zawarłem z nią układ.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- Wymyśliła, że sama je wychowa? Nie rzekła nic ministrowi? - Ellestill był coraz bardziej zaskoczony całą sytuacją. Mu nie mieściło się w głowie postępowanie elfki. Żadna kobieta o zdrowych zmysłach, nie zdecydowałaby się na wychowywanie samemu dzieci. Owszem zdarzało się to wdową po wojownikach, ale one posiadały cały majątek męża, w dodatku bardzo często po czasie żałoby znów wychodziły za maż. Drowka zaś nie dosyć że była sama, to jeszcze nie posiadała majątku, ani zabezpieczenia by się utrzymać.
- Ona jest szalona - powiedział po chwili. Odwrócił się od okna, znów siadając na fotel.
- Czy ona nie rozumie, że nie może nie mieć męża, ktoś musi ją utrzymać. Tak jak rzeczesz, najpewniej skończyłaby na ulicy. Nie myślałem nigdy że jest, aż tak nie rozsądna. A uważałem, że coś o niej wiem.
- Ma szczęście, że królowa o nią zadbała. Ale skoro wygnano ją z Lirien, król tego kraju zrobi zapewne za jakiś czas to samo.
- Układ? - spojrzał na niego bystro - chcesz by wszyscy myśleli że dziecko jest twoje, prawda? Stąd pogłoski o romansie między wami. Ale co dalej? Chcesz ją pojąć za żonę? I co dalej, zostaniesz tu? Po moim trupie, potrzebujemy cię Tristanie. Nie widzę innego powodu, dla którego próbowałbyś się by uznano cię ojca.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- W Lirien nikt mnie nie potrzebuje - stwierdził.
- Nie ma wojen, a nawet gdyby były nie wyruszyłbym na żadną. Eohaid zrobił ze mnie doradcę Georga, bo coś musiał zrobić z byłym kasztelanem, który nagle wyprawił się na wojnę i jednak z niej wrócił. Szacunek zyskałem tylko dlatego, że zamordowałem kilku ludzi i udało mi się wrócić do domu z rzezi w górach. Arcyksiążę nie mógł już mną gardzić jak kiedyś, Ty też nie. Byłem już wojownikiem, nie półżywym kasztelanem z którego wszyscy się śmiali. Doceniam cały szacunek jaki dostałem, ale co mi po tym? Skrzywdziłem Anne i nigdy sobie tego nie wybaczę, bogowie zabrali mojemu synowi matkę. Poszedłem na ta diabelską wojnę tylko po to by dokonać żywota gdzieś w śród innych trupów, na polu bitwy, bo życie straciło sen bez tej czarnej wiedźmy, która teraz z każdym dniem co raz bardziej niszczy swoje istnienie. Przez to, że chciałem zginąć zniszczyłem życie Annie i mojemu synowi, a teraz patrzę jak Tantris niszczy swoje.
Tylko, że tym razem mam szansę coś naprawić. Mogę uratować Tris i jednocześnie dać matkę mojemu synowi, a jej dziecku ojca.
- Zawarłem z nią układ o prostych, jasnych zasadach. Będzie przychodzić do mnie w nocy, tak by służki widziały, gdzie śpi i rozniosły plotki o romansie. Wszyscy mają wiedzieć, że zmieniła kochanka. A szacowny mister ma być o tym przekonany, by nigdy nie domyślił się, że nosiła jego dziecko. Kiedy już wszyscy uwierzą i będzie to trwało odpowiednio długo, ujawni się fakt, że jest przy nadziei. Potem pomówię z królem i wystosuję do niego prośbę o pozwolenie na małżeństwo z nią i możliwość pozostania w tym kraju. Królowa na pewno nie pozwoli nas wydalić, zwłaszcza kiedy wszyscy dowiedzą się, że będzie miała ze mną dziecko.

- Jednak Tantris postawiłem kilka warunków, ożenię się z nią tylko jeśli je spełni. Po pierwsze nasze małżeństwo zostanie zawarte na prawach tego kraju, czyli bez możliwości rozwodu, jak w Lirien. Dziecko, które urodzi uznam za swoje i nigdy nikt się nie dowie kto naprawdę jest jego ojcem, ale ona ma mi dać jeszcze przynajmniej jednego potomka. Elowena ma wychować jak swojego syna i zawsze być dla niego jak rodzona matka. Jeśli kiedykolwiek postanowi mnie zdradzić, a ja dowiem się o tym, bez żadnych wyjaśnień zabiorę jej wszystkie dzieci, wliczając to nienarodzone, cały majątek i zniknę, a ona już nigdy nie zobaczy ani dzieci ani mnie.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- Nie wydaje mi się, żeby pomysł pozostania w tym kraju był rozsądny. Siłą cię nie dowlokę do Lirien, racz jednak przemyśleć jeszcze raz tą kwestie. Anna umarła, ale nie była to twoja wina, ani niczyja. Bogowie dają i odbierają. Nie wszystko co czynimy, po czasie uważamy za dobre. A rany które nosimy po przeszłości nie znikają nigdy. Taka jest prawda. Ale trzeba nauczyć się z tym żyć, kochać, radować się tak samo jak wcześniej.

- Co do szacunku to widzisz, trzeba go jakoś go zdobyć. Owszem dawniej nie poważano cię i nie ceniono jak dziś. Jednak to się zmieniło. Każdy z nas był kiedyś był półżywym kasztelanem z którego się nabijano. Ja również. Wiele lat musiało minąć, nim zdobyłem szacunek kogokolwiek. Myślisz że teraz jestem dumny z krwi, którą musiałem przelać? Nie, jestem. Przynajmniej nie z większości. Walczyć w obronie granic swojej ojczyzny to jedno. Walczyć dla łupów to drugie. Żyję z poczuciem krwi na rękach, z koszmarami w nocy, ale nie mogę zaprzeczyć także szacunkiem, który zyskałem. Niemniej, stare nawyki każą mi podrywać się do wojen, chwytać za miecz i walczyć. A nie zawsze to zapewnia bezpieczne i dostatnie życie. Dlatego potrzebujemy takich jak ty ludzi. Dyplomatów, ludzi rozsądku, ekonomi, który poprowadzą do rozkwitu państwa.
- Dlatego jesteś potrzebny w Lirien. Jeśli będziesz chciał, zostaniesz. Ale moje zdanie jest takie, że powinieneś wrócić. Wyjechać stąd z Tris jako małżeństwo. Pomówię z Calisi i z Eohaidem, wstawię się za wami u nich. Zresztą myślę, że już o sprawie wszyscy zapomnieli.

Namiestnik miał bardzo poważny ton i taki sam wyraz twarzy. Jednocześnie, rozmawiał z Tristanem szczerze, nic nie ukrywając. Po ostatnim zdaniu zamilkł na dłuższą chwilę.
- Tantris nie wie jak wielkie ma szczęście - dodał po chwili spoglądając wprost na rozmówcę. Jego głos nieco się zmienił, zdawało się że nabrał ciepła jakie rzadko słyszało się u namiestnika.
- Mam nadzieję, że to doceni. Dałeś jej wszystko o czym mogłaby pomarzyć, za niewielką cenę którą musi zapłacić. To co czynisz jest szlachetne i słuszne. Myślę że na Twoim miejscu zrobiłbym to samo.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Nie zrobiłbyś - powiedział szczerze Tristan.
- Nie dla kogoś takiego jak Tris, mąciwody i kobiety która ma kochanków kiedy tylko zechce, którą wygnali z Twojego kraju i nosi nie Twoje dziecko. Znam Cię Ellestill, byłeś zdolny zabrać Len z Nowo Brawen, ale spędzenie całego życia ze zhańbioną i wygnaną cudzoziemką nie leży w Twojej naturze.
- A ja ją kocham, odkąd tylko pamiętam - przyznał.
- Mimo tego, że ona nigdy nie czuła do mnie tego samego. Nie mam złudzeń, ale nie potrafię żyć tak jak teraz. Poszedłem na wojnę, bo chciałem zginąć, dobrze o tym wiesz. Gdybym miał Annę nie pomyślałbym nawet o Tris, ale jej nie mam. Nie umiałbym teraz wyjechać stąd i wrócić do przygnębiającego życia w Astron-Oris. Nie potrafiłbym, wiedząc, że Tantris jest tutaj, że prędzej czy później wyląduje na ulicy.
- Eohaid nie zgodzi się na jej powrót. Zmuszą go do tego arystokraci, a nawet jeśli nie, Tantris wróci w miejsce, gdzie wszyscy jej nienawidzą, tu ma przynajmniej królową. Za kilka lat wszyscy zapomną o jej wybrykach, będzie miała męża, rodzinę. Jeśli się ustatkuje będzie tylko ulubienicą królowej, bez skandali, bez nienawiści. A w Lirien cała szlachta o niej pamięta, tam nie ma poparcia ani w Eohaidzie, ani w Calisi, jedyna osobą która zawsze starała się pomóc jest Amelia.. lecz tam nie czeka jej żadna przyszłość.
- Z resztą, w tej chwili i tak nie zabrałbym jej w taką podróż, nie kiedy jest brzemienna.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- Nie byłbym tego taki pewien - odpowiedział mając na myśli to że nie pomógłby Tris.
- Len też nie planowałem ratować, ale kiedy ją zobaczyłem postanowiłem coś zrobić. Masz jednak rację o tyle, że pięć zim temu, bym jej nie pomógł. Teraz, być może bym to zrobił. Chociaż ze mną nic nie wiadomo do końca. Tym bardziej ma ona szczęście, że właśnie ty chcesz ją pojąć za żonę.
- Cieszę się, że ją kochasz. Myślę że razem będziecie w takim razie szczęśliwi. Kiedyś powiedziałbym ci, że marnujesz czas, że małżeństwo nie jest nikomu potrzebne, że lepiej pozostać kawalerem. Dziś uważam, że skorzystacie na tym obydwoje, a i wasze dzieci. Ale najwyraźniej trzeba do tego stanu dojrzeć. Dobrze że nie czynisz takiej głupoty jak ja i wcześniej bierzesz sobie żonę.
- Kiedy właściwie planujesz wyprawiać ucztę weselną? - zapytał po chwili.
- Jeśli nie długo, może zostanę nawet do tego czasu. Prawda jest taka, że wiem czemu przysłał mnie tu Eohaid. Więc im dłużej nie wrócę, tym bardziej nasz opasły arcyksiążę będzie zadowolony - namiestnik pozwolił sobie pożartować nieco ze swojego władcy. Jako jedna z niewielu w Lirien, miał tyle odwagi by to zrobić. Nie od dziś wiadomo było, że mężczyźni znali się jak łyse konie i docinali sobie od czasu do czasu.
- Czy mogę ci jakoś pomóc? Wam pomóc? - poprawił się.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Nie będę urządzał uczty - odparł.
- Żadnych głośnych wydarzeń, im mniej rozgłosu tym lepiej. Poza tym nie jestem tu żadną ważną personą by urządzać jakiekolwiek uczty. Kiedy, a właściwie jeśli król się zgodzi, nadworny kapłan da nam cichy ślub. Z resztą to dla wszystkich będzie ślub tylko ze względu na dziecko. Nie wypadałoby rozgłaszać o tym małżeństwie. Tak będzie najlepiej.
- Myślę, że nie ma jak pomóc. Trzeba czekać. Na razie jest jeszcze za wcześnie by móc powiedzieć, o ciąży Tris, nikt by nie uwierzył, że dziecko jest moje. Sądzę, że to jeszcze dwa, może trzy tygodnie, dopiero wtedy będzie można brnąć w to dalej.
- Z resztą muszę z Tantris wyjaśnić jeszcze wiele spraw, bardzo wiele - podkreślił.
- Przede wszystkim chodzi o relację jej i Elowena. Wiele rozumiem, wiem, że miała sporo powodów by być złą na mnie, niestety zamiast mnie... ucierpiał mój syn. Zapytał jej czy będzie jego matką. Powiedziała, że to trudne... - westchnął wyraźnie smutniejąc.
- Domyślił się, że nie chcę nią być. Powiedział, że kłamie. Od tamtej pory milczy, nie chce z nikim rozmawiać, do nikogo się nie odzywa.
- Wiem, wiem, powiesz że Tris taka jest i się nie zmieni, ale jestem pewien, że nie chciała go zranić. Niestety muszę jakoś rozwiązać tę sytuację.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- Ludzie się zmieniają Tristanie - powiedział powoli - chociażby ja jestem tego dowodem.
- Być może Tris także się zmieni. Być może to już nastąpiło, nie rozmawiałem z nią kilku lat. Wierze jednak, że i ona nauczy się rozmawiać z dziećmi. Może gdyby pomówiła z Twoim synem, ich relację by się polepszyły. Być może Elowen potrzebuje zobaczyć, że Tris przebywa w domu cały czas, upewnić się że nie zniknie z dnia na dzień. Dopiero wtedy się otworzy i poczuje szczęśliwy.
- Zawsze też możesz swojego syna dać tutaj, niech pobędzie trochę z rówieśnikami. Bywa że zmiana otoczenia przynosi dobre skutki. Ty zaś miałbyś czas rozmówić się z Tris, ustalić wszystkie szczegóły umowy, skupić się tylko na niej. A ja i Evanlyn zaopiekowalibyśmy się Elowenem przez ten czas, jak własnym synem.
Ellestill próbował znaleźć jakieś rozwiązanie. On sam miewał kiedyś problemy w rozmowie z dziećmi i jedynie dzięki Evanlyn nauczył się mówić jasno i prosto do nich. Kolejnym powodem jego zachowania były wyrzuty sumienia. Ostatecznie to on był pierwszym mężem drowki. Z perspektywy czasu uważał że wyrządził jej krzywdę, mimo że tego nie chciał. Nie powinien w ten czas mieć żadnej żony. Niewiele wtedy wiedział o życiu, a tym bardziej małżeństwie.
- Jeśli chcesz, sam mogę z nią porozmawiać, może to by pomogło. Wiedź jednak że nie chcę się wtrącać do waszych spraw, a jedynie pomóc, przyjacielowi - zapewnił mężczyznę o szczerych intencjach.
- Jeśli tylko w jakikolwiek sposób mogę pomóc, powiedz.
Zza drzwi izby do której udała się Evanlyn, dobiegł wesoły śmiech dzieci. Najwyraźniej dzieci bawiły się świetnie. Mężczyzna przekręcił głowę spoglądając w tamtą stronę. Nagle do rozmawiających podszedł szary wilk. Czworonożny towarzysz Ellestilla, spał dotąd skulony przy kominku w salonie. Najwyraźniej jednak przebudził się dopiero niedawno. Mężczyzna pogładził duży łeb zwierzaka, uśmiechając się delikatnie pod nosem.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Będę go przyprowadzał - oznajmił - Edgarowi też przyda się towarzystwo innego chłopca. Może to w jakiś sposób go otworzy, choć zwykle jest niechętny do przebywania z kimkolwiek innym niż ja czy niania. Spróbuję go przekonać by zaczął bawić się z innymi dziećmi - nie chciał już tłumaczyć mu dokładnie jak to się stało, że między Tantris a chłopczykiem relacja stała się taka trudna. Wiedział, że to była w dużej mierze jego wina, dlatego to on powinien zacząć to naprawiać.

- Nie, nie musisz z nią rozmawiać, poradzę sobie - odparł na propozycję mężczyzny by porozmawiał z czarnowłosą. Nie podobał mu się ten pomysł. Nie dlatego, że był zazdrosny, po prostu uważał, że Ellestill nie wniesie do ich relacji niczego. Poza tym bał się, że przywiedzie na myśl Tris trudne czasy, kiedy jeszcze była jego żoną. Oczywiście nie miał nic przeciwko luźnym konwersacją, ale rozmowa o relacjach miedzy nim, a Tris ze strony starego namiestnika była zupełnie nie potrzebna.
- Ale dziękuję, że chcesz pomóc - dodał.
- Myślę, że jeśli ktoś miałby pomóc rozmową, to Twoja żona - wpadł nagle na pomysł.

Ciąg dalszy: Tristan
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- Dobrze, masz rację Edgarowi to także by dobrze zrobiło - uznał Ellestill. Jego syn mimo wszystko spędzał głównie czas ze swoimi siostrami. Był towarzyskim, wesołym dzieckiem, ale nawet mu przydałby się towarzysz zabaw w jego wieku.
- Właściwie masz rację, Evanlyn mogłaby z nią porozmawiać. Może nawet jej rozmowa z Elowenem by pomogła chłopcu? Moja żona ma wyjątkową umiejętność przekonywania i przejednywania sobie ludzi. Dzieci zaś ją kochają, za dobro i ciepło.
- Obiecuję ci zatem, że przedstawię jej problem i poproszę by zechciała coś zdziałać.
- Jesteśmy przyjaciółmi, cieszę się że mogę coś dla ciebie zrobić.
Ponieważ nie pozostało im już nic do omówienia, Ellestill wstał z fotela by pożegnać się z przyjacielem. Dzisiaj namiestnik nie pragnął żegnać się oficjalnie, dlatego objął po męsku towarzysza, klepiąc go po ramieniu dłonią.
- Jakbyś potrzebował czegoś to powiedz mi- powiedział na zakończenie rozmowy. Służba odprowadziła Tristana do drzwi, zaś stary wojownik udał się do rodziny.
Wszedł przez wysokie drzwi do bocznej izby, w której przesiadywali teraz członkowie jego rodziny. Był to przestronny pokój, oświetlony słońcem wpadającym przez wysokie szklane okna. Każde z nich zaś zaopatrzone w szerokie, wyłożone skórami i kocami parapety. Było to świetne miejsce do przesiadywania. Na jednym z owych parapetów siedziała Len. Pochylała się nad książką którą trzymała w dłoniach. Jej włosy były dzisiaj rozpuszczone, opadając swobodnie na ramiona. Jednakże aby nie spadały one jej na twarz, służba a być może Evanlyn, wplotła w nie ozdobne wsuwki z drobnymi kamykami. Evanlyn wróciła do haftowania, siadając sobie na jednym z szerokich, wygodnych fotelów. Musiała go jednak przestawić, bo stał teraz w ciepłej plamie słońca. Edgar i Jaśminka gonili się dookoła stołu znajdującego się na środku, śmiejąc się i pokrzykując z radości. Lili natomiast usiadła niedaleko nóg mamy, bawiąc się drewnianym koniem. Dziewczynka lubiła siadać niedaleko któregoś z rodziców. Była najspokojniejszym z dzieci i najcichszym. Po izbie kręciła się oczywiście niańka, pilnująca i doglądając dzieci. Była trochę dodatkowym członkiem rodziny, jako że zżyła się zarówno z dziećmi jak i Evanlyn. Była nieco starsza od swojej pani, wiecznie uśmiechnięta, pracowita i pełna miłości do dzieci. Już w tak młodym wieku była wdową, nie posiadała jednak ani dalszej rodziny ani majątku. Miała jednak szczęście zostać przyjęta na dwór jako niania i opiekunka dla dzieci. W czym okazało się, świetnie sobie radziła. Teraz pilnowała by Edgar ani Jaśminka nie uczyniły sobie krzywdę w czasie zabawy.
Wraz z Ellestillem do izby wszedł Sharn, wyglądał na zmęczonego idąc powoli przy nogach pana. Stary wojownik podszedł do swojej żony opierając się o górną część fotela.
- Będziemy musieli porozmawiać - powiedział spokojnie, choć poważnie. W tym jednak momencie Jaśminka z kwikiem podbiegła do niego, wyciągając swoje małe ręce.
- Jesteś... - zaśmiała się, kiedy mężczyzna wciął w ramiona.
- Cały czas byłem w salonie, musiałem porozmawiać z wujkiem Tristanem - wytłumaczył córce.
- A pójdziemy do ogrodu? Proszę, proszę, proszę... - stojący przy wojowniku Edgar prawie skakał w miejscu. Bardzo lubił tutejsze ogrody, gdzie mógł się wybiegać i wyszaleć.
Ellestill roześmiał się serdecznie, widząc ekscytację syna. Pogładził go po jasnych włosach.
- Owszem, ale później. Najpierw muszę porozmawiać z mamą - wytłumaczył synowi.
- Chcę zejść - oświadczyła nagle Jaśminka, zapewne pragnąc wrócić do gonitwy za bratem. I tak też się stało, postawiona na ziemi ruszyła biegiem.
- Mam, a właściwie Tristan ma do ciebie pewną prośbę - zwrócił się do żony, przysuwając sobie fotel na przeciwko niej.
- No i wytłumaczyła się kwestia romansu. Tak jak się spodziewałem, to bardziej złożony problem.
Zablokowany

Wróć do „Żelazna Twierdza”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość