Żelazna Twierdza[Żelazna Twierdza] Sporne decyzje.

Twierdza wznosząca się na wzgórzu górującym nad miastem Rododendronia. Jej ściany w przeciwieństwie do większości tego typu budowli zostały wykonane z żelaza i kamienia. Twierdza jest bardzo stara, a sposób jej powstania ginie w pomrokach dziejów. Legenda głosi, iż mury twierdzy pamiętają jeszcze czasy świetności Środkowego Królestwa.
Tantris
Kroczący w Snach
Posty: 227
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tantris »

Tantris zmarszczyła brwi słysząc jego słowa. Pytał o prostą rzecz, chodź nie wiedział jak to skomplikowane. Pociągnęła cicho nosem poprawiając się. Usiadła teraz na łóżku, nadal przykryta narzutą i kocem.
- Bo czasami człowiek musi płakać, kiedy jest mu smutno - powiedziała powoli.
Nie wiedziała właściwie dlaczego przyszedł. Był innym dzieckiem niż większość w jego wieku. Tantris bardzo szybko to zauważyła, dla niej zdawał się zamknięty, z powagą i smutkiem jakie mało pasowało do dziecka.
- Nie czuję się szczęśliwa... i samotna, czasami tak bywa - dodała po chwili.
Westchnęła powoli, wycierając jeszcze raz łzy.
- A ty czemu tu przyszedłeś? - zapytała.
- Niania mnie przyprowadziła - wyjaśnił.
- Czemu jesteś smutna?
- Czemu niania cię tu przyprowadziła? - zapytała - jestem smutna, bo nie wszystko w moim życiu potoczyło się tak jakbym chciała. Chciałam mieć przyjaciół i rodzinę, ale... jestem sama.
- Ja jestem - oświadczył - nie jesteś sama - chłopiec nie rozumiał jeszcze, że nie chodzi o bycie samemu w ogóle, dla niego nie była sama, siedzieli w końcu w jednym pokoju.
- I jest niania - powiedział poważnie.
- Tata powiedział już dawno, dawno, że będziesz moją mamą. Co to znaczy? Bo dziś mówił, że już nie wie. I mówił, że on nie może przyjść i spytał się czy ja mogę iść sam.
- Zatem tato cię przysłała? Poprosił być tu przyszedł? - zapytała, trochę z niedowierzaniem.
Nie wiedziała co odpowiedzieć na jego pytania. Nie była pewna już tak bardzo Tristana. Jedyne co teraz do niego czuła to strach.
- To znacznie trudniejsze niż myślisz - zaczęła powoli. Potem jednak zamilkła na chwilę. Nie miała innego wyjścia, taka była prawda. To właśnie był jej potrzask. Nie mogła się wycofać, nie mogła zniknąć. Mogła tylko zamilknąć i trzymać się umowy.
- Tak, twój tata powiedział prawdę - ostatecznie zmieniła słowa - jestem twoją mamą.
- Kłamiesz - powiedział cicho chłopiec.
- Ty też nie będziesz moja mamą - stwierdził ze smutkiem. Skąd wniosek, że kłamała? Dorośli kiedy nie mówili od razu zawsze kłamali, kiedy mówili, że coś jest za trudne, po prostu nie chcieli powiedzieć prawdy i Elowen już to wiedział. Chłopiec odwrócił się i z pewnym trudne zgramolił się z łóżka. Nie powiedział już nic, pobiegł tylko szybko w stronę drzwi i kiedy znalazł się przy nich niania natychmiast chwyciła go na ręce. Elowen przytulił się mocno do jedynej mamy jaką miał. Niania cofnęła się, zamknęła drzwi i zniknęła.

Tantri siedziała chwilę na łóżku. Zasmucona i zaskoczona zachowaniem chłopca. Nawet on jej nie chciał. Małe, niewinne dziecko. Nieruchoma siedziała jeszcze dłuższą chwilę. Po raz kolejny tego dnia, wszystko straciło dla Tantris sens. Nie wiedziała właściwie co jeszcze robi na tym świecie. Długo po prostu siedziała na łóżku, jakby zastygła, jakby zapomniała co powinna zrobić. Myśli uciekły jej daleko, chowając się znów w zakamarkach wspomnień. Ocknęła się dopiero kiedy poczuła ból. Spojrzała na swoje dłonie, musiała je cały czas drapać, bo skórę na nich miała pokaleczoną. Krew z małych ran, spływała na materiał łóżka. Jednak to właśnie ból ją otrzeźwił. Zerwała się nagle, szukając czegoś czym mogłaby owinąć sobie dłonie.
Na bogów, co ty robisz? myślała, związując skrawki podartego materiału z sukni. Musiała znów stanąć na nogi, to wszystko nie mogło tak wyglądać.

Minęło kilka dni. Tantris miała trochę czasu wszystko przemyśleć. Cała Żelazna Twierdza huczała od najnowszej plotki. Właśnie Lord Ronnan odszedł w odstawkę, jako że Tantris upatrzyła sobie cudzoziemca za kochanka. Oczywiście były wersje, iż znali się oni wcześniej, romansowali, ktoś nawet był przekonany że Tristan jest jej mężem, a jeszcze inni że bratem. Wersji plotki było tyle ile mówiących o niej osób. W każdym razie plan Tristana się udał i wszyscy byli przekonani o ich wielkiej miłości. Prawda jednak było nieco inna. Tantris nie wiedziała początkowo co czynić. Strasz przed mężczyzną ustąpił, chociaż nadal zmieniły się jej emocję wobec niego. Nie wiedziała już tak naprawdę co do niego czuje. Obserwowała go jak z synem chodzi po ogrodzie, nie ujawniając się im jednak. Musiała przemyśleć wszystko jeszcze raz. Kiedy się nie skupiała, drapała się po dłoniach z nerwów. Tymczasowo nosiła więc rękawiczki, co było dosyć dziwne jak na nią. Pod materiałem zaś chowała obandażowane ręce. Służbie udało się wcisnąć wieść, że to element stroju, używany w jej ojczyźnie.
W końcu pewnego wieczoru uznała że musi działać. Może bać się Tristana, czuć że ją krzywdzi, ale jej dziecko potrzebowało dachu nad głową i ojca. Nie chciała patrzeć już na siebie, w życiu i tak jej nie wychodziło, ale martwiła się o swoje dziecko. Ono nie było nikomu winne, że miało taką matkę. Dlatego właśnie Tantris przebrana w koszulę nocną, z wierzchnią, ozdobną narzutą, oraz kagankiem przeszła korytarzami do izby Tristana. Czarne włosy miała zupełnie rozpuszczone, jak za dawnych czasów. Wybrała nieco za duża koszulę nocną, by zasłaniały jej prawie całą dłoń. Szła na palcach, rozglądając się uważnie. Przekradła się w końcu do izb wojownika i uchyliła drzwi. Zamknęła je dokładnie za sobą i ruszyła w stronę łóżka. Obeszła je tak by znaleźć się dokładnie na przeciwnym jego brzegu. świecę, odłożyła na stolik obok łóżka.
- Tristan - powiedziała by obudzić mężczyznę ze snu.
- Tristan - przechyliła się do niego by poruszyć jego ramieniem. Kiedy się zerwał położyła palec na swoich ustach.
- Jestem tu, bo jako twoja kochanka powinnam spać z Tobą - powiedziała powoli. Niezbyt łatwo przeszło jej to przez gardło.
- Dlatego właśnie będę tutaj dzisiaj spać - oznajmiło mu to bardziej niż powiedziała - skoro mamy być małżeństwem, nie mam wyboru. Być może ktoś by tutaj uwierzył, że dzieci robią się same, jak kobieta i mężczyzna śpią w osobnych izbach. Ale w Lirien to nie przejdzie. Więc lepiej wcześniej zacząć sypiać w jednej izbie. Umowa między nami jest ta sama.
Kiedy skończyła mówić, wsunęła się pod pościel, kładąc się tuż przy brzegu łóżka. Musiałą się przyzwyczaić, że tak to będzie wyglądało. A naprawdę wolałaby, żeby między nimi było jak dawniej. Potrzebowała uwagi i czułości teraz bardziej niż kiedykolwiek.
- I musisz pomówić z synem. Ostatnia nasza rozmowa nie zakończyła się najlepiej - powiedziała ze smutkiem. Martwiło ją to i bolało.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

Tristan obudzi się natychmiast i w kot pojął, że u jego łoża stoi czarnowłosa elfka. Przesunął się na brzeg, by zrobić jej miejsce. Nie wiedzieli się przez kilka dni Tristan nie odwiedzał kobiety, uznał, że musi mieć czas by pobyć sama, że ma do tego prawo i że to do niej należy decyzja czy się spotkają. Ciągle mogła jeszcze zrezygnować z zawartej między nimi umowy.
Nie spodziewał się, że przyjdzie do jego sypialni w nocy, lecz kiedy się obudził nie czuł zaskoczenia.
- Witaj Tris - odezwał się przekręcając na bok. Kiedy wsunęła się do łoża leżeli w bezpiecznej odległości od siebie, tak by nie mogli się dotykać.
- Na razie nie jesteśmy małżeństwem, a jedynie kochankami, kochankowie sypiają wspólnie wtedy, gdy mają na to ochotę. A kiedy i jeśli zostaniesz moją żoną będziemy sypiać w jednej komnacie bez względu na tradycje w tym kraju. Chociaż jeśli pozwolą nam tu zostać, będziesz miała osobną komnatę, tak byś zawsze mogła spać sama jeśli nie będziesz miała ochoty dzielić łoża ze mną. Nie musisz się obawiać, Twoja autonomia zostanie zachowana. Lirien nie ma z tym nic wspólnego - mówił powoli, cicho, ale poważnie.
- Jeśli zaś chodzi o Elowena, nie sądziłem, że go skrzywdzisz.
Tantris
Kroczący w Snach
Posty: 227
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tantris »

- Nie sądziłam że tak to się wszystko potoczy - powiedziała powoli. Czuła do siebie wiele żalu zebranego w ciągu ostatnich dni.
- Nie chciałam... sama nad tym ubolewam - Przekręciła się na bok, tak by widzieć mężczyznę. Z jednej strony chciała i potrzebowała zwykłego objęcia ramion, z drugiej strony bała się przełamać.
- Ilekroć pragnę zrobić coś dobrze, zawsze robię to źle. Myślisz że kiedyś mi wybaczy? Że mam szanse to naprawić? - zapytała cicho.
- Myślałam że tu nie zostaniemy - powiedziała powoli - wiem co mi odpowiesz. Przez chwilę łudziłam się, że wszystko da się jednak odwrócić. Ale to bez znaczenia, nigdzie nie czuję się dobrze. Nigdzie nie ma mojego miejsca.
Milczała dłuższą chwilę, nie chciała się przed nim całkiem otwierać, z drugiej strony przed kimś musiała. Niara, miała niestety teraz wiele obowiązków na głowie jak dowiedziała się od dwórek, nie mogła się więc z nią widzieć. Leżąc w odpowiedniej odległości od mężczyzny, poczuła że najchętniej zrzuciła by te wszystkie problemy z barków. Wszak Tristan miał być jej mężem, musiała więc umieć z nim rozmawiać.
- Nie wiem czy sobie z tym wszystkim poradzę. Skoro nie umiem zaprzyjaźnić się z Twoim synem, to co dopiero zająć się małym dzieckiem. Ostatnio sama sobie, ze sobą nie radzę.
Przekręciła się na plecy, układając delikatnie dłonie na pościeli. Bolały ją przy każdym zbyt gwałtownym poruszeniu.
- Kiedy wyjeżdżałam do Lirien, myślałam że zacznie się przygoda mojego życia, przeżyję coś wyjątkowego, ujrzę inny świat, będę mądrzejsza niż pozostałe moje siostry. Ale teraz patrzę na to wszystko i chce mi się płakać. Wyjeżdżałam będąc niewinną, mądrą i dobrą osobą, a jestem kimś kogo się wstydzę, kogo nienawidzę ponad życie.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Nie wiem co zrobi Elowen, wszystko zależy od Ciebie. Ja też nie umiałem zająć się dziecko, wróciłem z wojny, w domu miałem zastać żonę, a zastałem małe, niewinne dziecko, które początkowo nie wiedziałem nawet jak objąć, ale z czasem wszystkiego się nauczyłem. Ty też się nauczysz. Może Ci się wydawać, że jestem zimny jak lód, ale potrafię zająć zarówno Elowenem, naszym dzieckiem, jak Tobą.
- Nie wrócimy do Lirien - zapewnił ją.
- Nie możemy - dodał spokojnie - zostaniemy tutaj, a jeśli nie tu to znajdziemy inne miasto w którym zamieszkamy, mogę Ci obiecać, że znajdziemy Twoje miejsce. Dom.
- Teraz jesteś zagubionym, małym istnieniem, które nie wie gdzie jest dom, w którym mogłoby się schronić. Ale wszystko się zmieni, jeśli tylko będziesz chciała. To też mogę Ci obiecać. Nie zrobię Ci krzywdy, tak jak przyrzekłem, nie musisz się mnie bać.
Tantris
Kroczący w Snach
Posty: 227
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tantris »

- Dziękuję - powiedziała powoli - postaram się naprawić relację moje i Elowena. Może tak jak ty, muszę się nauczyć z nim rozmawiać , bawić się i z czasem to się zmieni.
- Wydajesz się zimny i niedostępny niczym zima - nie chciała być niemiła, po prostu postanowiła szczerze mu powiedzieć co myśli i czuje.
- Lękam się ciebie, twojej gwałtowności już to widziałam u kogoś innego i nie skończyło się to najlepiej. Być może to ja się, aż tak zmieniłam. Ale mam mętlik w głowie, strach w sercu i pustkę. Najchętniej oddałabym swoją duszę bogom, znikając z dnia na dzień. Ale mam w sobie małe dziecko, które nie zasłużyło na to by zginąć. Potrzebuję czasu, spokoju i opieki. Chciałabym wierzyć, że możesz mi to dać. Nie dzieje się ze mną dobrze.
Usiadła powoli na łóżku. Niechętnie podwinęła rękaw sukni, by pokazać mu bandaże.
- Sama sobie to zrobiłam, nawet nie wiem kiedy. Z nerwów, poczucia pustki a może samotności. Nie możesz się tak zachowywać, bo jedynie wywołujesz mój lęk. A bojąc się ciebie, nie zaufam ci i będziemy w tym obydwoje. Jeśli mamy kiedyś stworzyć rodzinę, musimy obydwoje nad tym pracować.
- Pomożesz mi? - zapytała go, spoglądając wprost na niego.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Nie jestem jak Ellestill , nigdy Cię nie uderzę. Nie dotknę Cię jeśli nie będziesz tego chciała. Nigdy nie wezmę Cię siłą - ostatnie zdanie wypowiedział powoli i wyraźnie.
- Nie jestem jak Ellestil - powtórzył dosadnie.
- To ja, Tristan, nie jestem już fajtłapowatym kasztelanem, ale to ciągle ja. Bywam gwałtowny i czasem ponoszą mnie emocje, zwłaszcza kiedy jestem zły, czy niezadowolony, ale mojego rozsądku nic nie mąci, a mam go na tyle, by nie zrobić krzywdy kobiecie. A zwłaszcza Tobie. Masz zostać moją żoną i nosisz nasze dziecko. Myślisz, że mógłbym zrobić wam coś złego?
- Jestem w stanie dać wam tą opiekę której potrzebujesz, której potrzebujecie - poprawił się. Kiedy dziewczyna usiadła na posłaniu on też się podniósł. Spojrzał na kobietę i poczuł jak ściska się mu serce.
- Co to jest? Co sobie zrobiłaś? - zapytał z niedowierzaniem. Wyciągnął do niej obie ręce, chciał chwycić jej, ale to ona musiała zdecydować czy mu je poda. Chciał zobaczyć co jest pod bandażami, zrozumieć.
Tantris
Kroczący w Snach
Posty: 227
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tantris »

Tantris wpatrywała się w mężczyznę milcząc. Nie była pewna co dokładnie powinna teraz zrobić. Spróbować mu mimo wszystko zaufać czy jednak nie. Ostatecznie jedną dłoń wyciągnęła do przód delikatnie zsunęła z niej bandaż ukazując co jest pod spodem. Oczom Tristana ukazały się podrapane do krwi dłonie i przedramiona. Sadzać po części już zagojonych ran, zaś innych pokrytych świeżym strupem, kobieta musiała kilkanaście razy rozdrapywać sobie rany.
- Nie wiem kiedy to dokładnie zrobiłam - powiedziała cichutko wstydząc się tego co uczyniła.
- Kiedy się boje, albo stresuje nie świadomie się drapie. I dopóki nie poczuje bólu, nie umiem tego przerwać.
- Wierze ze nie jesteś nim, nigdy nie byleś - podniosła wzrok wpatrując się turkusowymi źrenicami w wojownika - spróbuj być bardziej łagodny i czuły. A ja spróbuje ci zaufać, być dobra żoną i matką dla naszych dzieci.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

Jej ręce wyglądały strasznie. Nie chciał do tego doprowadzić, nie sądził, że to wszystko się tak skończy, mógł to rozegrać inaczej, a teraz z jego winy, miała ręce całe w ranach.
- Nie chciałem tego - chwycił jej rękę opierając wzdłuż o swoje przedramię.
- Nie rób tego więcej, proszę - powiedział czule - nie rób sobie krzywdy - zupełnie nie spodziewał się czegoś takiego, nie tak miało być. Zacisnął zęby powtarzając sobie w myślach jak bardzo źle postąpił. Przełknął ślinę.
- Będę dla Ciebie lepszy - rzekł z wolna - nie będę już gwałtowny, więcej Cię nie przestraszę - dodał.
- Czego Ci w tej chwili potrzeba? - zapytał cicho.
Tantris
Kroczący w Snach
Posty: 227
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tantris »

Tantris obserwowała jak mężczyzna chwyta jej dłoń i opiera o swoje przedramię. Pozwoliła mu to zrobić bez protestu, nawet przysunęła się trochę bliżej.
- Postaram się nie robić - wiedziała że nie może mu dać słowa. Na tym polegał cały jej problem. Znała siebie i wiedziała, że może nie chcieć czegoś czynić, ale jak się wystraszy zbyt mocno znowu się podrapie.
- Po prostu postaraj się być spokojniejszy - mówiła niezwykle cicho - kiedyś umiałam się nie przejmować jak mężczyzna unosił głos bo jest na coś zły. Teraz czuję w środku strach, natychmiast chce się gdzieś ukryć, byle tylko być daleko od niego. Nie zawsze umiem nad tym zapanować. uprzedzaj mnie, jeśli będziesz musiał zrobić jeszcze raz coś takiego jak kilka dni temu. Ja postaram się wtedy nie zadawać zbędnych pytań. A będę na to gotowa, nie przestraszę się twojego zachowania.
Na ostatnie pytanie odpowiedziała dopiero po chwili. Znów trochę się do niego przysunęła.
- Przytul mnie - wyszeptała. to chyba było jedyne teraz potrzebowała. Czuła się krucha, mała i słaba.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

Tristan bez słowa przysunął się do niej i objął ramionami. Przytulił ją mocno do swojej piersi, kładąc sobie jej głowę na ramieniu. Pogładził ją czule po włosach.
- Nie chciałem Ci tego zrobić. Wybacz mi - szepnął.
- Będę się Tobą opiekował, nie zrobię Ci krzywdy - obiecał. Jego duża dłoń ciągle gładziła jej czarne, rozpuszczone pukle. Nie czuł się dobrze z tym co zrobił, dopiero teraz zrozumiał, jak to podziałało na Tantris. Oczywiście były plusy całej tej sytuacji, jak pozbycie się Ronana i upewnienie dworu w ich romansie. Jednak czy plusy przeważały nad minusami? Tristan zadawał sobie w głowie to pytanie.
- Mogłabyś mi zaufać? Teraz, na chwilę? - zapytał tajemniczo, ale jego głos był łagodny i spokojny.
Tantris
Kroczący w Snach
Posty: 227
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tantris »

Tantris przyjęła z ulgą jego ramiona. Przytuliła się mocno do niego, prawie wczepiając dłońmi. bardzo tego potrzebowała, prostego gestu, a jednak tak ważnego. Cieszyła się, że udało jej się przełamać. Musiała się pozbierać, by z drobnych kawałków w jakich teraz była, znów zbudować dawną siebie. Chciała jednak być lepsza, czulsza, wrażliwsza, zadbać o Tristana i dzieci.
Pokiwała delikatnie głową na jego słowa. Nie miała jednak żadnej sensownej odpowiedzi. Więc milczała, czując jak głaska ją po włosach.
Strach chodź nie zniknął, musiał teraz ustąpić. Mężczyzna nie czynił gwałtownych ruchów, był spokojny, czuły. Kiedy wypowiedział słowa, na chwilę zadrżała.
- Tak, mogę - odpowiedziała, unosząc lekko głowę i czekając co zamierza zrobić.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

Jeszcze przez chwilę mężczyzna tulił ją do swojej piersi. Położył jej teraz dłoń na plecach i gładził ją po nich uspokajająco. Starał się zrobić wszystko by naprawić swój błąd. Nie chciał by ich życie tak wyglądało, musiał więc co z tym zrobić. W końcu odsunął ją nieznacznie od siebie, przesunął się na łożu i wstał. Przeszedł przez pokoju, zabrał z stojącego nieopodal kominka, krzesła ciemny wełniany, gruby koc. Odwrócił się i zaczął iść w stronę łóżka, jednak w połowie drogi ruszył w stronę okien. Przystanął przed jednym z nich i odsłonił ciężką, ciemnoczerwoną kotarę. Koc odłożył na parapet, a potem cofnął się, wrócił do fotela, chwycił go i przestawił na drugą część komnaty. Ustawił je przodem do odsłoniętego, wysokiego okna. Potem znów chwycił za koc, podszedł do łoża, rozłożył go i otulił nim ramiona czarnowłosej, chyba lekko już przestraszonej elfi. Starał się być w swoich ruchach spokojny, tak by nie bała się jego gestów. Pochylił się nad nią. Odkrył z pościeli, zostawiając tylko koc. Wsunął swoja rękę pod jej kolana, druga objął ją pod pachą i za plecy, siłą rzeczy musiała przytrzymać się rękami za jego kark. Podniósł ją zawiniętą w koc i począł iść w stronę okna gdzie postawił fotel.

Z elfką trzymaną na rękach, powoli zasiadł w fotelu, sadzając ją sobie na kolana. Jej nogi przełożył przez podłokietnik fotela, wyciągnął rękę spod jej kolan i przełożył ją przez brzuch dziewczyny, tak by chwycić ją w pasie i objąć w ten sposób. Drugą ręką cały czas trzymał ja za plecy. Oparł się wygodnie o fotel i przyciągnął do siebie Tantris, tak by mogła położyć głowę na jego ramieniu.

Przed nimi, za szybą wysokiego okna rozciągał się widok na granatowe gwieździste niebo. Księżyc miał dziś kształt wąskiego rogala, ale wydawał się świecić wyjątkowo jasno. Nieliczne chmury przemierzały niebo pchane przez wiatr. Raz zasłaniały gwiazdy, raz rozsuwały się i ukazywały firmament w pełnej swojej krasie.
- Słyszałem, że ludzie tuta wierzą, że żyjemy na ciele ogromnego smoka. To on miał stworzyć cały znany i nieznany nam świat, a cały kontynent to jedna z jego ogromnych łusek. Smok śpi i śni nowe światy, ale jego oczy ciągle patrzą na nas z góry, gdyż jednym jego okiem jest słońce, a drugim księżyc zaś gwiazdy to duchy naszych przodków, którzy odeszli by czerpać z nieustannych sennych marzeń prasmoka, teraz zasiedlają firmament byśmy zawsze o nich pamiętali.
Tantris
Kroczący w Snach
Posty: 227
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tantris »

Tris obserwowała go, kiedy wstał z łoża. Nie bała się, ale pozostawała teraz czujna. Siedziała spokojnie, zakopana w pościel. Uniosła brew zastanawiając się po co Tristanowi koc. Potem nagle skręcił w stronę okna, jakby zmieniając zdanie. Była ciekawa, cóż takiego kombinuję. kiedy odsłonił zasłonę, ukazując przepiękne rozgwieżdżone niebo, poczuła zaciekawieni. Pozwoliła mu okryć się kocem, a potem wziąć na ręce. Oplotła dłońmi jego szyję, kiedy ją niósł. Dziwnie poczuła się siedząc na jego kolanach. Widziała jednak, że mężczyzna się stara, że ciągle pilnuje by jego ruchy były delikatne i spokojne. Za to mu była wdzięczna, starał się. Wysłuchała jego historii, delikatnie opierając bok głowy o jego ramię. Obróciła jednak twarz, tak by mogła obserwować gwiazdy. Była śliczna, gwieździsta noc. Tantris rzadko spoglądała w niebo.
- To piękne wierzenie - odpowiedziała - boski, śpiący, smok.
- W moim kraju, wierzyliśmy, że na wielkiej kuli, która jest miejscem gdzie mieszkamy, tańczy Bogini Aldrien. Ale nie pamiętam już całej historii, musiałam porzucić tę wiarę.
- Myślisz że naprawdę przodkowie nas obserwują? Pomagają? Wpływają jakoś na nasz los? - zapytała odrywając wzrok od okna. Wyraz jej oczu zmienił się, zniknął z nich strach, pozostał jednak smutek.
- Że spotykaliśmy się po takim czasie, na zupełnie innym skraju świata, nie jest przypadkiem? Ktoś to zaplanował? Splótł znów nasze nici życia? - zapytała.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Nie Tris, nie musiałaś jej porzucać, wiarę nosi się w sercu, przez cały czas, niezależnie od tego w co wierzą w innym kraju. Czasem jest tak, że trzeba znać poglądy i wierzenia krainy, ale tam w środku można wierzyć w to czego Cię nauczono.
- Ja nie wiem czy wierzę w jakichkolwiek bogów, czy w moich Lierieńskich ojczystych, czy w tych o których słyszę z legend, jednak wierze, że gdzieś jest ktoś kto nad nami czuwał. Wierze, że przodkowie patrzą na nas być może właśnie z firmamentu, obserwują i mam nadzieję pomagają w pewnych sprawach. Nasze drogi są po części napisane, po części sami je wybieramy. Nie chciałem przyjeżdżać tutaj jako delegacja, to daleki kraj, długa podróż. Jednak zdecydowałem się tu przybyć i nie żałuję. Istniała niewielka szansa, że Cię tu spotkam, ale to się stało i uważam, że tak właśnie miało być.
Odgarnął jej włosy z twarzy i zaczesał za ucho jednocześnie gładząc ją dłonią po policzku.
- Powiedz jeśli coś jest Ci nie miłe. Jeśli nie chcesz siedzieć w ten sposób możesz zejść - powiedział to celowo, chciał żeby wiedziała, że jeśli czuje się niekomfortowo może się oddalić, a nie będzie wznosić sprzeciwu.
Tantris
Kroczący w Snach
Posty: 227
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tantris »

- Tak jest mi dobrze. A ja nie jestem za ciężka? - powiedziała spokojnie. Nie uśmiechnęła się, chodź delikatnie przybliżyła policzek do jego ręki. Tantris w gruncie rzeczy szukała bliskości, łaknęła jej i potrzebowała. Miło, że była młodą kobietą, w sercu czuła się stara i jakby skostniała.
- Nie wierzyłeś nigdy w Lirieńskich Bogów? - zapytała. Była tym w jakimś sensie zaskoczona. Nawet Ellestill, który zdecydowanie nie był święty, wierzył w nich i oddawał im cześć. Tristan wyglądał na wiernego sługę bożego, a przynajmniej do niedawna z kimś takim się kojarzył.
- Wasz naród jest bardzo mocno zrośnięty z wiarą. Myślałam więc, że wszyscy oddają cześć bogom.
- Kiedy mnie wygnano, byłam przekonana, że sobie nie poradzę, zginę z głodu, albo bandyci mnie napadną - powiedziała po chwili - nie uczyłam się przetrwania, radzenia sobie w trudnych sytuacjach, nawet strzelania. Miałam niewielkie szanse, a jednak żyję.
- Opowiesz mi coś? - zapytała nagle. Mieszkała tak długo w Lirien, iż polubiła słuchać opowieści. Wieczorami czy w ciągu zimowych dni, nasłuchała się wielu mitów i legend. Z czasem polubiła to na tyle, że przysiadywała się do reszty domowników by ich posłuchać. W Rododendronii jak dotąd nie spotkała tradycji snucia opowieści.
Położyła głowę na ramieniu mężczyzny, nosem dotykając boku jego szyi. Swoje dłonie ułożyła na wierzchu koca, by jej nie drażnił. Przymknęła powoli zmęczone powieki.
- Chciałabym wrócić do Lirien, dopiero teraz tęsknie za trawiastymi równinami, stadami pasących się koni, zapachem olchy z ogniska, cichym skrzypieniem drewnianych dworów, nuconych pieśni - wspominała przywołując owe obrazy w pamięci.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Nie, nie wierzę w bogów - odparł - ale nie mówię, że kiedyś nie wierzyłem. Kiedyś ufałem i zawierzałem bogom tak jak wszyscy w Lirien. Nie różniłem się od innych, ale wojna wszystko zmieniła. Bogowie najpierw przez lata trzymali mnie z dala od prawdziwego życia, potem kiedy poczułem, że wszystko może wyglądać inaczej zabrali mi Ciebie. Na wojnie widziałem tylko krew i śmierć, a kiedy wróciłem dowiedziałem się, że zabrali mi też żonę, zabrali matkę Elowenowi. A Anna była niewinną istotą, zasłużyła na długie życie, kochającego męża i dzieci. A dostała jedynie mnie, zimnego kasztelana, a potem śmierć, nie zobaczyła nawet swojego dziecka. Jak mam wierzyć w bogów, skoro jedyne co mi dali to syna, lecz za jaką cenę? Za cenę życia innej istoty? To niesprawiedliwe, nie potrafię już wierzyć w naszych bogów, nie umiem i nie chcę.
- Wpajane mi przez lata wierzenia i modły pamiętam, lecz traktuję je teraz tylko jak legendy. Dlatego też uznałem, że słuchanie o bogach innych krajów, innych ras będzie mi miłe. Chcę wiedzieć jak bogów postrzegają inni, chce znaleźć takiego, któremu mógłbym znów zawierzyć. I być może kiedyż znajdę kochającego boga do którego zechce się modlić - cała jego wypowiedź była niezwykle poważna, jakby ciągle przeżywał to co stało się z jego żoną, jakby ciągle wspominał walki w górach, jakby cały czas trafiły go wyrzuty sumienia.
- Oczywiście, że Ci opowiem - zupełnie zmienił ton - co chcesz usłyszeć?
Zablokowany

Wróć do „Żelazna Twierdza”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość