Żelazna Twierdza[ Żelazna twierdza] Anielica

Twierdza wznosząca się na wzgórzu górującym nad miastem Rododendronia. Jej ściany w przeciwieństwie do większości tego typu budowli zostały wykonane z żelaza i kamienia. Twierdza jest bardzo stara, a sposób jej powstania ginie w pomrokach dziejów. Legenda głosi, iż mury twierdzy pamiętają jeszcze czasy świetności Środkowego Królestwa.
Awatar użytkownika
Ellador
Zsyłający Sny
Posty: 346
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Ellador »

Król zerwał się słysząc głos, chociaż w pierwszym momencie przeraził się, po chwili rozpoznał głos Ferra. Objął delikatnie ramieniem Niarę, która weszła na niego.
- Spokojnie Niaro, to tylko mój sługa.
- Ferr, jest kaleką, zapewne ma dla mnie jakieś wieści.
Wstał z ziemi pomagając stanąć na nogi także Niarze. Spojrzał w stronę kuśtykającego Ferra.
- To właśnie Ferr - wskazał na mężczyznę.
- O co chodzi Ferr? Czy coś się stało?
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

Ze strachu serce kołatało jej się w piersi i teraz była wdzięczna, że miała za sobą króla. Wcale nie miała ochoty mu się wyrywać, wręcz przeciwnie. Służący mocno ją przestraszył. Nawet król mógł poczuć jak bije jej serce i jak szybko oddycha. Poza tym wtuliła się plecami w jego klatkę piersiową i nie zamierzała się odsuwać, co było do niej niepodobne. Uspokoiła się dopiero, kiedy przyjrzała się słudze, a król zapewnił ją, że nie ma się czego bać. Chwyciła go za rękę, kiedy pomógł jej wstać.
- Panie! Lord Namiestnik mówi, że masz Panie wrócić do zamku - wyskrzeczał służący. Potem zabawnie przekrzywił głowę i zaczął wpatrywać się w Niarę i zamilkł. Kilka sekund później potrząsnął głową i znów spojrzał na króla.
- Piękna pani - pochylił się w jego stronę i powiedział cicho, tak jakby Niara miała nie słyszeć.
- Skąd ją masz Panie? Nie było wcześniej tu takiej pięknej pani. Briget nie jest taka piękna.
Awatar użytkownika
Ellador
Zsyłający Sny
Posty: 346
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Ellador »

- Nie bój się - powiedział jeszcze raz czując jak wali jej serce, mówił łagodnie i spokojnie.
- To ważne? - spojrzał na sługę uświadamiając sobie że zapewne to coś ważnego.
- Dobrze, już idziemy - dodał, spojrzał na Niarę - Chyba będę zmuszony pomówić z moim namiestnikiem. Chodź ze mną, zaprowadzę cię do twoich komnat. Mam nadzieje że szybko poczujesz się tutaj jak w domu. Zresztą, gdybyś cokolwiek powiedziała przyjdź do mnie.
- To przyszła królowa Ferr, nasza nadzieja i pani tych ziem. Najwyższy ją do mnie przysłał, jako że przyniesie naszej ziemi szczęście i pokój. Niara jest najpiękniejszą z kobiet i żadna z dwórek nie może się równać do niej.
- Chodźmy do zamku - podał dłoń kobiecie by mogli ruszyć do zamku.
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

Naprawdę teraz doceniła to, że jest. Przynajmniej nie czuła się tak bardzo przestraszona. Nawet teraz, stojąc opierała się o niego plecami. Tak było bezpieczniej, choć Ferr nie wyglądał groźnie, wręcz przeciwnie, wyglądał poczciwie i dobrodusznie. Uśmiechnęła się słysząc co mówi. To było bardzo miłe. Domyśliła się kim jest Briget. Kobiety widziane w towarzystwie króla, zwłaszcza piękne zwykle były po prostu jego kochankami. Nie powiedziała na ten temat ani słowa. To było oczywiste.
- Dobrze - odezwała się prosto zgadzając się na powrót do zamku.

- Ooo Panie! Twoja anielica Panie! Ta ze snów! - Ferr aż zapiszczał i skłonił się przed Niarą.
- Ferr rozumie, rozumie - pokiwał energicznie głową. Potem Niara i król ruszyli do zamku. Zdziwiła się, kiedy nie podał jej ramienia, a zamiast tego chwycił ją za rękę, splatając ich dłonie ze sobą. Ukradkiem spojrzała na ich ręce. To przecież też była dla niej nowość.

Ferr kuśtykał sobie cichutko lekko z tyłu. Był jednak ciekaw nowej Pani w zamku. On, w odróżnieniu od innych służących nie bał się króla. On kochał króla i był przekonany, że król kocha jego, więc nie miał powodu żeby się go bać. Król był przecież dobrym Panem i opiekował się nim, pozwalał mu mieszkać w zamku, a Ferr w zamian za to troszczył się o swojego Pana. Ruszył trochę szybciej, żeby znaleźć się bliżej króla.
- Panie... - odezwał się cicho upośledzony służący. Był niski, niższy od Niary, a w porównaniu do króla był po prostu mały. Miał okrągłe malutkie oczka z zielonymi tęczówkami i krótkie czarne włosy. Jego cera była dużo ciemniejsza od cery przeciętnego człowieka.
- Panie... - rzekł jeszcze raz chcąc zwrócić uwagę króla, ale nieco ciszej niż wcześniej, tym razem naprawdę starał się mówić szeptem.
- Ferr chciał zapytać czy anielica już zostanie... Teraz panie będziesz miał żonę? Ferr się martwi Panie... Czy teraz Ferr nie będzie już potrzebny? Panie... może zostaw sobie Briget, wtedy Ferr będzie potrzebny. Ona nie była anielicą Panie, nie była taka piękna, ale nie była za mądra. Ferr wie. A anielica na pewno jest mądra, będzie kazać odesłać Ferra, a Ferr nie chce - powiedział biedny służący smutno.
Awatar użytkownika
Ellador
Zsyłający Sny
Posty: 346
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Ellador »

Szli spokojnie, Ellador nie zamierzał przyśpieszać, w końcu Niara miała długo ciągnącą się po ziemi suknie. Król obserwował kątem oka kobietę, co jakiś czas uśmiechając się do niej. Kiedy zauważył że sługa podszedł bliżej zapewne chcąc zwrócić uwagę, zwolnił kroku, by Ferr szedł na równi z nimi.
- Tak, Niara zostanie tutaj na zawsze, będzie moją żoną - wyjaśnił spokojnie.
- Zawsze będziesz mi potrzebny Ferr, jesteś moim sługą - sługa go rozbawił swoimi obawami, chociaż rozumiał je.
- Nie obawiaj się Ferr, zawsze będziesz pełnił powierzone ci zadania, zawsze będziesz moim sługą, to się nie zmieni - powiedział to pewnym choć bardzo łagodnym głosem. Położył na chwilę dłoń na jego ramieniu.
- Choć to prawda że Niara jest najmądrzejsza. Po za tym jest za dobra by cię odesłać, milszej i mądrzejszej pani mieć nie mogłeś.
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

Sługa milczał przez chwilę, najwyraźniej musiał sobie przemyśleć słowa króla. Niara, która szła obok nie powiedziała nic, uśmiechnęła się tylko do siebie. W zasadzie przecież rozumowanie sługi nie było głupie. Dobrze jednak, że król wyjaśnił mu sytuację. Kobieta miała nadzieję, że służący zrozumie.
W końcu Ferr pokiwał lekko głową, nie tak siarczyście jak wcześniej, ale potwierdzająco.
- Ferr rozumie - odezwał się i zwolnił by znaleźć się znów za królem i jego towarzyszką. Sługa nie był aż taki głupi jak się wydawało, wiedział, że nie powinien już przeszkadzać.

Dotarli do zamku w milczeniu. Niara zauważyła, że król spogląda na nią ukradkiem, ale nie powiedziała w tej sprawie ani słowa. Nie wiedziała co mogłaby rzec, ona przecież robiła to samo. Gdy jednak znaleźli się w zamku zauważyła, że coś jest nie tak. Wszyscy służący schodzili im z drogi, a jej twarze wyglądały na przerażone. Ewidentnie coś było nie ta i król też z pewnością to zauważył. Dotarli jednak do jej komnat, król pożegnał się z nią pod drzwiami i odszedł, a ona zniknęła za drzwiami pomieszczenia.

Ellador udał się zaś do swojej kancelarii, tam jednak nikogo nie zastał. Nikogo prócz sługi który rzekł, że wszyscy czekają na niego w sali jadalnej. Musiało być źle, skoro ludzie zebrali się w jego prywatnej komnacie jadalnej. Kiedy wszedł do pomieszczenia w którym wcześniej spożywał posiłek z anielicą ujrzał wszystkich swoich ministrów, przyjaciół i rodziców siedzących przy stole. Ich miny wskazywały na to, że stało się coś złego.
Awatar użytkownika
Ellador
Zsyłający Sny
Posty: 346
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Ellador »

Królowi coraz bardziej nie podobało się zachowanie dworzan i sług. A już tym bardziej kiedy dowiedział się o fakcie zajęcia sali jadalnej. Oznaczało to coś bardzo, ale to bardzo złego. Kiedy wszedł do sali, miał już zły humor, do tego to przeczucie że zaraz nastąpi coś strasznego. Nieco zwolnił kroku, rozejrzał się po wszystkich i powoli przeszedł na jedyne wolne krzesło na szczycie stołu. Idąc spoglądał w oczy zebranych, prześlizgiwał się wzrokiem po ich obliczach oceniając ich emocję. Ich twarze wyrażało zaniepokojenie, choć nie strach. W końcu usiadł na krześle, kładąc dłonie na dwóch głowach koni, stanowiących element ozdobny krzesła.
- Zatem o co chodzi? Czy ktoś raczy powiedzieć mi dlaczego zebraliście się tutaj, w tak licznym gronie?
- Deveth zechcesz mi to wyjaśnić? – uśmiechnął się nie przyjemnie w stronę namiestnika.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Wszyscy zebrani spojrzeli po sobie. Namiestnik przełknął ślinę spoglądając niepewnie na króla. Doskonale wiedzieli co czeka ich za chwilę.
- Panie – zaczął Daveth. Nie miał wyjścia musiał się odezwać, król zwrócił się do niego. Widać było, że jest zdenerwowany.
- Reeagan, twój siostrzeniec zbiegł z północnej wieży – rzekł bez owijania w bawełnę. Ministrowie zebrani wokół stołu zdawali się teraz mniejsi niż w rzeczywistości.
- Podczas zamieszania na placu, ktoś go uwolnił. Sądzimy, że przyjazd anielicy Waszej Wysokości nie był przypadkowy – starał się mówić poważnie i w imieniu wszystkich zebranych.
- Prawdopodobnie strzała naprawdę była wymierzona do niej tylko po to by uwaga Waszej Wysokości i całego dworu była zwrócona właśnie na nią. Szpiedzy Lady Ais znaleźli łucznika, który strzelał, to jeden ze zwiadowców. Został on stracony w trybie natychmiastowym.
- Uważamy, że Wasza Wysokość powinien oddalić anielicę. Ona nie jest spełnieniem przepowiedni, tylko zagładą dla naszego kraju i króla. Wszystko wskazuje na to, że jest w zmowie z Twoim siostrzeńcem Panie i siostrą, dlatego zjawiła się właśnie dziś, by odwrócić naszą uwagę i uwolnić Reeagana.
Skończył i w komnacie zapadła grobowa cisza. Teraz wszyscy zebrani naprawdę się bali. Nawet królowa Sevi milczała, spoglądając tylko kątem oka na syna.
Awatar użytkownika
Ellador
Zsyłający Sny
Posty: 346
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Ellador »

Król słuchał słów namiestnika. Poczuł jak zaciska ręce na krześle, jak słyszy uderzenia swojego serca w piersi, jak jego powieki delikatnie się zwężają, a krew odpływa mu z twarzy. Powoli przechylił się do przodu, jego dłonie z hukiem uderzyły o stół.
- Istotnie świetną mamy gwardie pałacową, a wojskowych wyjątkowo czujnych Lordzie Edgarze – spojrzał na krasnoluda.
- Powiedziałbym nawet, że wróg nie ma szans przedostać się do naszego dworu. Chyba muszę ci podnieść wypłatę za twoje zasługi – mówił zimno, powoli i twardo.
Po chwili wstał z krzesła, oparł się dłońmi o stół.
- Każdy z was może być zdrajcą, być może ktoś z was jest. Każdy z was – ruszył obchodząc stół by iść za ich plecami – mógłby być tym który uknuł plan uwolnienia mojego siostrzeńca z wieży, każdemu byłbym to wstanie udowodnić. Wasze oskarżenia są więc niewiele dla mnie warte.
- Gdzie byłeś Daveth kiedy strzała trafiła w plecy anielicy? – oparł dłonie na ramionach zaciskając boleśnie palce – A ty Ais? A może ty masz usprawiedliwienie Ronan?
- Nikt z was nie ma, żaden. Moja odpowiedź więc na wasze oskarżenie brzmi, nie macie prawa oskarżać anielicy. Przybyła tu dobrowolnie, tak jak mówiły moje sny i przeznaczenie i tego będziemy się trzymać. Mam nadzieje że to dla was jasne? I nie będę więcej słyszał takich oskarżeń z waszych ust. Bo jeśli jeszcze raz ktoś się odezwie, będzie bardzo źle.
Wrócił na swoje miejsce spojrzał po zebranych.
- A teraz szukać mi Reeagana i mojej siostry bo wam nogi z rzyci powyrywam! – wrzasnął uderzając z całej złości w stół – Chcę mieć ich głowy na talerzu.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

W komnacie panował strach jakiego jeszcze ministrowie i reszta królewskiej świty nie zaznała. Sytuacja była poważna. Bardzo poważna. Król nie wierzył ich przypuszczeniom. Dla tej kobiety zupełnie stracił rozum. Cała Królewska Rada miała co do niej wątpliwości, tylko nie sam król. Wierzył obcej kobiecie nie swoim przyjaciołom, którzy chronili go od tak wielu lat. Widzieli jak bardzo jest wściekły. Prawdopodobnie każdy z nich bał się, że zaraz zostanie oskarżony o zdradę i stracony. W największym jednak niebezpieczeństwie jak się zdawało była Ais i Edgar. Lady Adervel bo wszędzie miała swoich ludzi i jeśli to ona była zdrajcą, dzięki swoim szpiegom wiedziała prawie wszystko, co działo się w zamku. Edgar, bo zbyt słabo bronił zamku i pozwolił na to by w jego szeregach był łucznik-zdrajca. Namiestnik też powinien się bać, to on wpuścił anielicę na dziedziniec. Obserwował wszystko z murów, ale nie miał na to żadnego światka. Lady Ais w ogóle nikt nie widział, tak jak Ronana. Raibert miał światków, że nie było go wtedy na placu. Zwyczajnie chędożył swoją kochankę w komnatach, o czym wiedziała, a raczej co słyszała połowa służby. Kasztelan też nie miał alibi, nikt go nie widział, bo siedział nad papierami w swoich komnatach po drugiej stronie zamku, nie miał więc światka, że naprawdę tam właśnie był. Bronić mogli się jednak król, królowa i Lady Ariviel, którzy razem stali na dziedzińcu obserwując przyjazd pięknej jasnowłosej anielicy.
Salę jadalną wypełniło milczenie, w powietrzu wisiała groźba czyjejś śmierci. Długo nikt nie odważył się odezwać. Przydomek króla był słuszny, trzymał całą swoją radę żelazną ręką.
- Panie… - odważył się odezwać Ronan. Ronan był najlepszym przyjacielem króla. Znali się od zawsze, razem przeszli przez szkołę rycerską, razem dorastali, razem walczyli. Ronan był rówieśnikiem króla i synem najlepszego przyjaciele Elladora III. Mężczyzna był wysokim, potężnie zbudowanym mężczyzną, jednak i tak posturą nie dorównywał królowi. Miał krótkie czarne włosy, nie nosił brody, a jego brew zdobiła wąska blizna.
- Dlaczego nie chcesz wierzyć swoim przyjaciołom… Jesteśmy z tobą od początku, na śmierć i życie. Każdy z nas byłby gotów stanąć i obronić cię przed tą strzałą własnym ciałem. Znasz nas. Wszystkich. Każdego z osobna i wszystkich razem. Nigdy żadne z nas cię nie zawiodło. Dlaczego więc wierzysz anielicy, którą poznałeś dopiero dziś.
- Panie, a co jeśli ona nie jest tym za kogo się podaje? Co jeśli to czarodziejka, która jest w zmowie ze zdrajcami i przybrała takie ciało. Rozesłaliśmy Panie posłańców po sąsiednich miastach, wielu już wie, że król Ellador poszukiwał właśnie takiej kobiety. Twa siostra Panie też to wiedziała, mogła to wykorzystać przeciw tobie Panie. Zwłaszcza teraz, kiedy jej syn został uwięziony.
Awatar użytkownika
Ellador
Zsyłający Sny
Posty: 346
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Ellador »

Wreszcie ktoś odważył się odezwać, złość króla przez tę dłuższą chwilę ciszy nieco opadła. Spojrzał w oczy przyjaciela.
- Masz rację Ronanie , nigdy mnie nie zawiedliście, a czy kiedykolwiek stała się wam krzywda z mojej ręki? Czy kiedykolwiek ja zawiodłem was? Wiadomo że spora część moich snów jest prawdą, wielu z was zna je, niczego nie ukrywam, pytanie czemu wy mi nie ufacie? Dlaczego nie ufacie moim zapewnieniom że wiem kim jest anielica i wiem po co tu przybyła?
- A to czy nie jest przemienioną czarodziejką może udowodnić nam Owena. No właśnie dlaczego nie oskarżacie Oweny, nie ma ją wśród nas, nikt jej nie widział dziś na placu. Równie dobrze ona mogła wmieszać swoje czary w tę sprawę.
- W ten sposób jesteśmy daleko od celu jakim jest złapanie zdrajców. Obwiniacie anielicę którą ja chronię, dałem jej słowo że nie stanie jej się tutaj krzywda. Wiecie dobrze że nie złamię raz danego słowa. Nie złamałbym go również gdyby dotyczyło to was. Ja obawiam się o to że zdrajca jest między nami, dobrze się ukrywa, podszeptuje wam wszystkim właśnie takie rozwiązania. Jak widzicie wciąż wam ufam, więc oczekuję tego samego od was. I niech ktoś przywlecze mi tu Owene, chcę żeby na waszych oczach spróbowała odczarować anielicę. Zresztą nie…
- Ferr! – krzyknął głośno, kiedy do sali wszedł sługa, kiwnął głową by ten podszedł – Pójdź proszę odszukaj czarodziejkę Owene i sprowadź ją tutaj, ja zaś pójdę po anielicę. W tym czasie nikt nie ma wyjść z sali, nikt nie ma się ruszyć ze swojego miejsca, głową będzie za to odpowiadał Namiestnik. Dotyczy was to wszystkich – spojrzał nawet na swoją matkę.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

- Chędożenie!
Wściekły Edgar wstał i uderzył pięściami w stół.
- Ślepy jesteś Panie jak kurczak o zmierzchu! Omamiła cię! I powiem to nawet gdybym miał za to zapłacić głową! Służyłem trzem władcą tej krainy i żaden nie oskarżał mnie na oczach rady o zdradę! Trzem władcą Panie, trzem! Twemu ojcu i dziadkowi! A teraz zostaje oskarżony o zdradę! Nie tobie nie ufamy panie, lecz twemu osądowi i tej anielicy!
- Owena pewnie chędoży gdzieś któregoś dworzanina i guzik jej do Rady! Za głupia jest żeby spiskować! A ciebie królu omamiło pożądanie do tej kobiety. Kobiety, której nikt z nas nie zna! To tylko sny, może nie Najwyższy ci je zsyła, a ta istota, żeby cię zaślepić!
- Idź królu! Weź ją! Sprawdźmy czy jest taka niewinna na jaką wygląda! – wykrzyczał w twarz królowi stary krasnolud. Edgar miał osiemdziesiąt wiosen, nadal był siny i jeszcze przez wiele lat mógł służyć w wojsku. Miał też słuszność, służył dobru królów Rododendronii od trzech pokoleń. Był wierny, nikt, nigdy nawet nie pomyślałby, że Edgar może zdradzać króla. Jego znano najlepiej, był wśród Rady najdłużej i jak do tej pory nikt nie miał wątpliwości co do jego lojalności.
- Dość! – po komnacie rozniósł się niski, czysty męski głos. Król Ellador III wstał i wrzasnął w stronę krasnoluda.
- Zamilcz Edgar! Dość tego! Zaraz sam poślę po straże, żeby powiesili cię na placu za bluźnierstwa wobec Najwyższego i jego posłanników, a przede wszystkim za obrazę króla!
- Zamilcz! – wrzasnął do niego jeszcze raz. W całym tym zamieszaniu do komnaty przykuśtykał tylnym wejściem Ferr. Teraz stał skulony z boku nie wiedząc co ma czynić. Przestraszony wrzaskami przykucnął zaraz przy drzwiach i objął głowę rękami jakby chciał się schować.
- Zabierzmy jej magię – wtrącił się spokojnie Nairn. Kapłan do tej pory siedział z boku i milczał.
- Zabierzmy jej magię – powtórzył, a oczy wszystkich zostały zwrócone w jego stronę. Stary kapłan siedział na samym końcu stołu i mówił teraz do pozostałych zebranych.
- Załóżmy jej ferrum-magus, żelazną bransoletę, która spoczywa w skarbcu. Tak, tak, my kapłani wiemy o niej – głos Nairna był lekko ochrypły i zdecydowanie słabszy niż dwóch pozostałych mężczyzn.
- Sprawi, że nie będzie mogła używać żadnej swojej magii. Jeśli jest czarodziejką zobaczymy jej prawdziwą postać, jeśli nie zostanie taka, jaką widzieliśmy ją dziś na placu.
Awatar użytkownika
Ellador
Zsyłający Sny
Posty: 346
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Ellador »

Król wstał jeszcze raz, podszedł do Edgara i jednym zamachem uderzył go z całej siły rękojeścią miecza w twarz. Krasnolud spadł z krzesła na podłogę, Ellador stanął nogą na piersi krasnoluda.
- Nie wiem czy po latach lojalnej służby zawiśniesz dziś na placu, ale na pewno czeka cię kara. Obrażając mnie, Najwyższego i anielicę, doigrałeś się Edgar. Zachowałeś się jak nieposłuszny pies i tak też zostaniesz potraktowany.
- Straż! – krzyknął, kiedy do izby weszła straż pozwolił im chwycić Edgara – Weźcie tego kundla sprzed moich oczu i zamknijcie. Z nim rozprawię się potem.
- Czy ktoś coś jeszcze ma do powiedzenia? – warknął spoglądając na pozostałych. Wrócił na swoje miejsce opierając się o blat stołu.
- Nie wiem czy pozwolę na takie potraktowanie anielicy, ale pomówię z nią o tym. Nie chcę byśmy zachowali się jak dzicy wpadli do komnat i wcisnęli jej bransoletę. Przyprowadzę ją tu, Ferr w tym czasie pójdzie po Owenę, a ty Nairn pójdź po bransoletę. Reszta zostaje tutaj.
- Ferr – podszedł do swojego sługi kładąc mu rękę na ramieniu – Nie bój się, idź po czarodziejkę Owene i wróć tutaj z nią.
Odwrócił się i ruszył do wyjścia z sali.
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

Kiedy Niara wróciła do swojej komnaty zastała w niej Tantris. Uśmiechnęła się do niej ciepło. Miło było wiedzieć jej twarz. Znajomą, przyjazną twarz osoby którą znała i której mogła ufać. Zamek przytłaczał ją nieco, czuła się w nim zamknięta i obca. Nie znała nikogo, więc naturalnym było, że się bała. Tantris stanowiła dla niej swego rodzaju azyl. Tygodnie spędzone na wspólnej podróży spowodowały, że kobiety zaprzyjaźniły się. Tris okazała się nie być tak nieśmiała jak wcześniej, co radowało anielicę. Elfka uśmiechnęła się łagodnie do przyjaciółki. Milczały jednak. Tantris nie zapytała na razie o króla, a Niara była zbyt zmęczona by opowiadać. Tak naprawdę chciała się położyć. Jedno o co poprosiła Tris to o to by pomogła jej się przebrać. I wtedy okazało się, że warkocz anielicy zdobi coś, czego wcześniej na nim nie było. A mianowicie pierścień króla. Najwyraźniej zaczepił się o jej włosy i zsunął kiedy spali, lub kiedy wpadła na niego plecami. Od razu postanowiła mu go oddać.
Wychodząc z komnaty zobaczyła pusty korytarz. Na drugim jego końcu wcześniej stali gwardziści pilnujący drzwi do komnaty króla. Teraz nikogo tam nie było. Przez chwilę zastanawiała się w która stronę się udać. Gdyby jeszcze widziała gdzieś jakiegoś sługę, ale nie. Zamek zupełnie opustoszał. Postanowiła udać się jednak w znaną jej stronę, czyli tą, gdzie wcześniej widziała straż. Przeszła do końca korytarza i skręciła w lewo. Trafny wybór. Mniej więcej po środku długiego korytarza zobaczyła czterech strażników, po dwóch przy każdych drzwiach. Pilnowali wejścia do komnaty, w której wcześniej król jadł z nią posiłek. Pamiętała to miejsca. Komnata miała trzy pary drzwi, dwa wejścia z korytarza, jedno w środku jadalni, które znajdowało się za plecami króla, i prawdopodobnie łączyło jego komnatę jadalną z pozostałymi prywatnymi pomieszczeniami króla. Gdy zbliżyła się do strażników żaden nie zareagował, żaden nie zabronił jej wejścia. Być może w sali nie odbywało się w takim razie nic ważnego. Skoro więc gwardziści nie zastąpili jej drzwi weszła cicho do środka. Jak na złość wybrała drzwi przez które wprowadzono ją wcześniej, te mniej oficjalne, które schowane były za szeroką kamienną kolumną. Zdumiała się kiedy weszła do środka i zobaczyła mnóstwo ludzi siedzących przy stole. Stanęła i poczuła, że powinna wyjść, ale sparaliżowały ją słowa, które usłyszała. O mało co nie wypuściłaby pierścienia królewskiego, który trzymała w dłoni. Nie chowała się, po prostu stała tak jak weszła. Nie miała pojęcia, że kolumna ją zasłania. Tak jak nie miała pojęcia, że straże wpuścili ją, bo taki był rozkaz, mogła wchodzić wszędzie, a oni nie mieli prawa jej tego zabraniać. Nie mieli jednak pojęcia, że tym razem powinni to uczynić.
Anielica widziała i słyszała wszystko. Każde słowo. Widziała, jak bardzo nie wierzą jej i jak bardzo nienawidzą ją przedstawiciele rady. Jak bardzo chcą się jej pozbyć. Widziała jak krew odpływa królowi z twarzy ze złości. Słyszała słowa potężnego krasnoluda, który miał ją za karczmienną dziewkę, która może wziąć każdy. Słyszała jak kapłan chce odebrać jej magię, jak król oskarża swoją radę o spiskowanie i zdradę przeciw niemu. Jak uderza krasnoluda w twarz, tak brutalnie, że aż musiała odwrócić wzrok.
Gdy król zażądał przywołania straży do komnaty weszło dwóch strażników, korzystając z drugiego wejścia. Wtedy jednak anielica oprzytomniała. Stała tam, słuchała i patrzyła niczym szpieg i dopiero wtedy poczuła jak wielki zrobiła błąd. Straże wynosiły właśnie omdlałego krasnoluda drugim wyjściem, a król ruszył w jej stronę. Czuła się jak zdrajca, a chciała tylko oddać pierścień…
Awatar użytkownika
Ellador
Zsyłający Sny
Posty: 346
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Ellador »

Król odwrócił się i ruszył szybkim krokiem w stronę jednego z wyjść. Złość szybko mu minęła, teraz bardziej martwił się jak powie o bransolecie Niarze. Tak bardzo pragnął by mu zaufała, a teraz musiał nałożyć na nią, jak psu obrożę. Kiedy znalazł się blisko drzwi, stanął jak wryty, o to bowiem zza kolumny pojawiła się Niara.
- Niaro? - podszedł - Co tu robisz? - powiedział to spokojnie i jak zwykle łagodnie. Chociaż zaczął obawiać się że może jednak rada miała słuszność. Otrząsnął się z tych myśli. Wyciągnął do niej powoli dłoń.

- Musimy pomówić - powiedział powoli.
- Chodźmy do osobnej komnaty, tutaj nie jest bezpiecznie.
Patrzył na nią i znów czuł że jej ufa. Nie mogła być tym kim sądzono że jest, zdrajcą, wszyscy tylko nie ona. Ona była jego Niarą, kobietą ze snów, nadzieją.
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

Była przerażona. Zadawała sobie pytanie dlaczego nie wyszła, dlaczego stała jak zamurowana i słuchała tego co mówi rada. Mogła przecież po prostu cofnąć się i wyjść. Zrobiła tak wielki błąd i czuła na sobie teraz ciężar odpowiedzialności.
Członkowie rady odwrócili się w stronę drzwi słysząc, że król cicho z kimś rozmawia i o ile widzieli samego władcą, tak nadal nie mogli dostrzec anielicy. Przed ich wzrokiem chroniła ją wielka, kamienna kolumna.
Anielica patrzyła na króla, a jej oczy były przerażone, pełne smutku, żalu i poczucia winy. Przecież nie chciała, nie chciała tego oglądać. Tak, wiedziała teraz co sądzą o niej mieszkańcy zamku, co sądzi król. Ale czy to w jakiś sposób ją zmieniało? Nie. Nadal musiała tu być, nadal musiała wypełnić swe przeznaczenie. To co zobaczyła niczego nie zmieniło, było tylko gorzej, bo teraz król zapewne przestał jej ufać.
Dała się wyprowadzić na korytarz bez słowa. Choć mogła powiedzieć królowi od razu, że słyszała co powiedział kapłan. Tak jak mogła rzec mu od razu po co przyszła. Nie umiała jednak wydusić z siebie ani słowa. Władca objął milczącą anielicę i wyprowadził z sali. Przeszli przez korytarz i król wprowadził ją do jakiegoś mniejszego pomieszczenia naprzeciwko. Stanął twarzą do niej, a jego wzrok wydawał się mieć w sobie wiele pytań, na które nie znajdował odpowiedzi.
- Przepraszam – powiedziała cicho.
- Nie chciałam – dodała od razu. Wyciągnęła przed siebie rękę, w zaciśniętej pieści ciągle chowała pierścień, który najwyraźniej miał być przyczyną problemów. Otwarła dłoń i pokazała mu go.
- Zaczepił się. Chciałam ci go oddać… - jej słowa zabrzmiały jak wymówka dziecka. Stała tam i słuchała, przez tak niewiele znaczący pierścień.
- Nie wiedziałam, że… - nie umiała dokończyć.
- Po prostu nie wiedziałam… Straże mnie nie zatrzymały, nie miałam pojęcia, że oni tak bardzo mnie nienawidzą - mówiąc oni nie miała rzecz jasna na myśli strażników, a radę.
Zablokowany

Wróć do „Żelazna Twierdza”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości