Post miesiąca: Styczeń (2017)Post miesiąca - Morengvarg

Zablokowany
Awatar użytkownika
Kana
Szukający Snów
Posty: 191
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Wędrowiec
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post miesiąca - Morengvarg

Post autor: Kana »

Autor: Morengvarg
Link: http://granica-pbf.pl/viewtopic.php?f=138&t=3216
Data wpisu: 19-01-2017
TEKST:

Moren uważnie przypatrywał się istocie przed nimi, dokładnie analizując każdą, nawet najmniejszą reakcję z jej strony. I właściwie to nie dostrzegł nic bardzo szczególnego. Miała zupełnie inne ubrania niż przeciętni łowcy, choć to akurat mogłoby być po prostu kamuflażem, czego w sumie można by się było spodziewać. Jednak pomimo dokładniej obserwacji nie dostrzegł w jej oczach ani postawie nic, co świadczyć mogłoby o jakiejś ukrytej przewadze. Nawet po ruchach jej ogona (tak, zdarzyło mu się kiedyś coś o tym przeczytać) wnosił, że jest raczej zaskoczona albo przestraszona. Nie wiedział jednak, dlaczego nie próbowała uciekać. Uznała to za bezcelowe? Nie wyglądała wcale na zbyt pewną siebie, więc tę opcję raczej mógł wykluczyć. Niestety, jedynie na podstawie tych wyciągniętych wniosków nie był w stanie tego jednoznacznie określić.
Gvarg natomiast miał na jej temat zupełnie inne zdanie. Mianowicie myślał o niej jedynie w kategoriach rozrywkowo - kulinarnych. Nieszczególnie w zasadzie interesowało go w jaki sposób jest do nich nastawiona, ani czy jest bardziej neutralna w stosunku do nich, czy też mniej. W żadnym wypadku smaku by to nie zmieniło, tego Gvarg był zupełnie pewny. W końcu, nie zapowiadało się, żeby miała im być do czegoś potrzebna. Zresztą... już dawno niczego nie jedli, mogliby w końcu coś przegryźć. Aż szkoda byłoby zaprzepaścić taką okazję...

W tym momencie najwyraźniej zarówno kotka, jak i Moren zorientowali się w zamierzeniach Gvarga. Dziewczyna odskoczyła bowiem nagle do tyłu, jakby od razu słusznie biorąc nieduży ruch prawej szyi Morengvarga za zagrożenie. Moren również to dostrzegł, przy czym w ogóle nie żywił złudzeń co do tego, jakie były jego prawdziwe intencje. Nawet chwili się nie zastanawiał, tylko uderzył twardą częścią jednego z rogowych kolców na swoim łbie w jego szyję, z impetem odtrącając go, oraz skutecznie uniemożliwiając potencjalne próby przypuszczenia ataku.

- Ssssa...- zasyczał Gvarg, najwyraźniej szykując się do jakiejś odpowiedzi (najpewniej wulgarnej) na takie potrącenie. Jednak właśnie w tym momencie okazało się, że zmiennokształtna wcale nie odskoczyła w obawie przed nim. Nie, miała ku temu nawet, jakby nie patrzeć, lepszy powód w postaci spadającej w ich stronę z nieba zdenerwowanej masy złożonej głównie z mięśni, kości i łusek.
Gdyby tylko okazało się, że mieliby dość czasu, żeby wykonać jakiś unik lub jakikolwiek inny manewr, cała ta sytuacja potoczyłaby się zgoła inaczej. Niestety, zdołali zauważyć zagrożenie zbyt późno i nie zdążyli usunąć się z drogi nagle korzystającemu z podobnej co oni taktyki smokowi. Jedynym, co tak naprawdę im się udało, to próba usunięcia się z drogi w dwóch różnych kierunkach.
Uderzenie jednak nie było dobrze przygotowane, na szczęście dla Morengvarga. Mimo ewidentnie dużej masy i nieco większej siły niż oni niedawno sprezentowali, szkody spowodowane nim dotknęły zarówno atakowanego jak i agresora. Obie bestie poprzez impet runęły na ziemię, wywołując tym samym potężny wstrząs. Atakujący ich smok został odrzucony i przeturlał się kawałek dalej, podczas gdy oni w zapewne mniej przyjemny sposób zostali przygnieceni do podłoża. Jednocześnie poczuli silny, pulsujący ból w łapie. Ale to nie to było najbardziej dla nich szkodliwe ponieważ jedno ze skrzydeł również uległo uszkodzeniu. Na szczęście nie promieniował on z całej jego powierzchni, poważne obrażenia odniosła jedynie najbardziej wystawiona końcówka głównego skrzydła.

Gvarg ryknął wściekle, z trudem próbując ustawić się do pionu. Skutecznie jednak przeszkadzała mu w tym uszkodzona łapa, która teraz zupełnie do niczego się nie nadawała. Mimo wszystko nie poddawał się, próbując się podnieść, okazjonalnie wspomagając się jednym skrzydłem. Zauważył jednak, że Moren nie zamierza mu pomóc. Przeciwnie wręcz, czuł opór z jego strony, zupełnie tak jakby on nie chciał dalej walczyć.

Moren chciał. Nie zamierzał poddawać się tak łatwo, tym bardziej, że wyrządzili tak duże szkody swojemu przeciwnikowi i z pewnością potrafiliby jeszcze więcej. Niestety, doskonale zdawał sobie sprawę, że nie w tym momencie. To dlatego, że w tej chwili obie bestie były już poważnie ranne, a wiedział, że jeżeli tamten zdoła jakoś ich dopaść, mogą nawet zginąć, nie mając skutecznej drogi odwrotu, jaką stanowiły sprawne skrzydła. Moren jednak był pewien, że ich krytyczny stan nie potrwa zbyt długo. Minie najwyżej parę godzin, jeśli złamania są poważne, zanim znów będą w pełni sprawni. Tymczasem drugi smok bez wątpienia nie będzie potrafił na tyle szybko wylizać się ze swoich ran. W jego przypadku minie więcej czasu. Moren doskonale o tym wiedział, gdyż czytał wszystkie zapiski na ten temat, jakie utworzyli magowie z Mrocznych Dolin. A oni stworzyli Morengvarga właśnie w tym celu, by mógł bez najmniejszych problemów zregenerować się w trakcie walki, by zaskoczyć przeciwnika nagłym powrotem sprawności, zupełnie tak jak to robią wciąż pozostałe przy życiu osobniki hydry. Czas działał na ich korzyść, wystarczyło tylko zaczekać i ukryć się skutecznie pod płaszczem iluzji... Dlatego właśnie nie chciał pozwolić Gvargowi na to, by ruszył do ataku. Na pewno jeszcze nie teraz...

Gvarg zobaczył wtedy, jak drugi smok zbiera się z ziemi. Wyglądał co najmniej na równie pokiereszowanego co oni. Co więcej, chyba również miał podobne problemy z łapą co oni. W tym momencie tym bardziej zapragnął dopaść go w swoje szpony, zauważając jak słaby jest w tym momencie. Ryknął wyzywająco, próbując się ustawić do walki, jednakże wciąż powstrzymywał go Moren. Ich przeciwnik jednak nie miał takiego problemu, nikt nie próbował go zatrzymywać. Zaczął przemieszczać się dość szybko w ich stronę w wiadomym celu. Kuśtykał przy tym jednak, wyraźnie nie potrafiąc już dobrze korzystać z jednej łapy. Gvarg w tym momencie zorientował się, że jest to teraz jego najsłabszy punkt, oraz to tam powinien uderzyć. Nie miał pojęcia co planuje Moren, skoro ten milczał. W każdym razie, nawet gdyby próbował użyć jakiejś iluzji, to na niewiele by się to zdało, dopóki tkwili w miejscu. Postanowił więc wziąć sprawy w swoje łapy, o ile w ich przypadku można użyć takiego określenia.
Niewiele wiedział o magii. Moren był pod tym względem dużo bardziej doświadczony i utalentowany. Jednakże on potrafił korzystać tylko z jednej, określonej dziedziny. Gvarg natomiast, co prawda też znał tylko jeden rodzaj magii, lecz był zdecydowanie bardziej doświadczony we wpływaniu na świat fizyczny.
Gdy w zdrowej łapie Morengvarga pojawiła się drobna anomalia świetlna, nikt właściwie nie zwrócił na nią uwagi, wyjąwszy Morena. W jednej chwili bowiem wyczuł, że jego brat planuje użyć swoich zdolności. A że dobrze go znał (ba, znał go na wylot), prawie od razu odgadł w jakim celu chce użyć swojej mocy. Był pewien, że skupi się na drugim smoku. Zakładał jednak, że nie będzie próbował go odrzucić w tył, choć byłoby to dobrym rozwiązaniem. Był pewien, że skupi się na słabym punkcie, a najbardziej widoczną słabością tamtego była ranna łapa. Jeżeli się nie mylił, to Gvarg przyciśnie go do ziemi, skupiając siłę właśnie w tym miejscu. Bez najmniejszych problemów powinien w ten sposób powalić smoka, który nawet gdyby wiedział co się wydarzy, musiałby użyć magii, aby obronić się przed tym atakiem. Jego łapa nie mogłaby wytrzymać czegoś takiego, co z łatwością zmusiłoby go do poddania się lub kolejnych nieudolnych prób atakowania. I szczerze powiedziawszy, Moren musiał przyznać, że pomysł jego brata był naprawdę dobry. Doprawdy jednak nie miał pojęcia, czemu nie zdecydował się na takie posunięcie wcześniej.

W tym momencie jednak, kiedy ich przeciwnik był już dość blisko nich, nagle na jego drogę wyskoczyła kotka, którą wcześniej uznano za szpiega łowców. Wyciągnęła ręce (łapy?) do przodu, tak jakby próbowała go powstrzymać. Przez chwilę zdawało się, że ustawia coś w rodzaju magicznej bariery, lecz Moren szybko wyczuł, że nie użyła ani krzty magicznej energii. Nie miał pojęcia, jaki byłby cel takiego działania, ale ewidentnie wyglądało na to, że próbowała w jakiś sposób ich ochronić. Wtedy zdał sobie też sprawę, że na pewno nie może ona pracować dla łowców, o tym nawet nie było mowy. Co prawda oni chcieli mieć ich żywych, ale tylko dlatego, żeby zdobyć premię. W rzeczywistości jednak, gdyby wydarzyło się coś takiego, po prostu staliby i przyglądali się jak dwa smoki zabijają się nawzajem, a potem uhonorowali zwycięzcę takiej bitwy szybką śmiercią.
- Zaczekaj jeszcze - sapnął Moren, którego głos trochę zniekształciło stęknięcie z bólu. Gvarg spojrzał najpierw na niego, potem na kotkę i jakby rozumiejąc, kiwnął łbem.

Gvarg był już gotowy. Czekał tylko, tak jak Moren mu podpowiedział. Miał poczekać z użyciem magii, żeby zobaczyć, jak na obecną sytuację zareaguje tamten smok. Gdyby zaprzestał ataku tylko z powodu kotki, chyba powinien go zostawić. Morenowi zdarzało się już w takich sytuacjach przechodzić do negocjacji z całkiem pozytywnym skutkiem. Natomiast jeżeli się nie zatrzyma... to wtedy Gvarg zamierzał mu w tym pomóc. Przy okazji poprawił nieco zaklęcie, aby w razie czego miało nieco większą siłę, a na kotkę również zadziałało, lecz zamiast ją atakować pociągnęło na bok. Teraz wolał jednak pozostawić ją przy życiu. Po tym co właśnie zobaczył, był skłonny uznać, że kotka niespecjalnie nada się na posiłek, głównie z tego powodu, że nawet Gvarg nie zwykł zjadać pomocnych dla niego osób.
Pegazy:
Kaprys, Dzika
,,Ma pani na coś alergię?
- Na głównych bohaterów." (Dzięki Conan!)

Dobra Kana, Gustowne przebranko, Młoda panna Trisk de Leu
"I niech Wam Kosmos sprzyja!" (Ponowne dzięki Conan!)
"Pewnego dnia będzie coś, ale nie wiem co. ~ Kana 2018" (Yao)
Zablokowany

Wróć do „Post miesiąca: Styczeń (2017)”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość