Dolina Umarłych[Gdzieś w dolinie] Nieprzyjemne przebudzenie

Jeśli zadajesz sobie pytanie kim jesteś, jeśli wydaje Ci się że Twoja dusza już dawno umarła, a Twoje życie straciło sens... Dolina Umarłych to miejsce gdzie życie istot ją zamieszkały naprawdę straciło sens, wiec jeśli masz w sobie choćby iskrę życia i trafisz tutaj dowiesz się co to znaczy wola istnienia.
Zablokowany
Awatar użytkownika
William
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

[Gdzieś w dolinie] Nieprzyjemne przebudzenie

Post autor: William »

        Anomalia wypluła ich w nieznanym im miejscu. Dużo czasu upłynęło nim odzyskali świadomość, lecz gdy to nastąpiło ujrzeli jałowy krajobraz pogrążony w cieniu rzucanym przez wysokie wzgórza, otaczające to miejsce. Wiało tu chłodem i pustką. Wrzosowisko na którym się znaleźli targane było podmuchami porywistego wiatru, który sprawiał, że chłód wieczoru - tak panował teraz wieczór - wdzierał się pod ich ubrania, choć wampirowi niezbyt to przeszkadzało. Hrabia skrzywił się i wymruczał posępnie:
- Przeklęta anomalia, przeklęci przodkowie.

        Armintel obudziła się z okropnym bólem głowy. Powitał ją mocny uścisk ramion hrabiego na którego kolanach leżała, widok szkarłatnego nieba tuż przed zachodem słońca i niewesoła mina Williama, który powiedział Jej:
- Chyba nieźle nami rzuciło. Powinniśmy rozeznać się w sytuacji. - Po chwili dodał jeszcze z lekkim uśmiechem - Nie martw się. Nie pozwolę by stała Ci się krzywda i dołożę wszelkich starań byś trafiła na powrót w bezpieczne miejsce.
Awatar użytkownika
Armintel
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Armintel »

Próbowała przeanalizować całość zajścia ale natychmiast głowa rozbolała ją jeszcze bardziej. Oparła główkę o ramię Williama i przez chwilę próbowała nie myśleć o niczym. Ból zelżał na tyle że była w stanie otworzyć oczy. Twarz Hrabiego z bliska była intrygująca. Armintel uśmiechnęła się.
- Mam nadzieję Williamie. Mógłbyś dożo stracić gdyby jednak stała mi się krzywda. Oprócz rozglądania się w sytuacji... to czy wiesz chociaż gdzie jesteśmy? -
Czarodziejka rozejrzała się wokoło na tyle na ile pozwalał jej uścisk Hrabiego w którego ramionach się obecnie znajdowała.
Kiedy upada drzewo nikt nie słyszy jego skargi, lecz zapewniam cie jego upadek jest wielki.... .
Awatar użytkownika
William
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: William »

        William pokręcił przecząco głową:
- Obawiam się, że nigdy tutaj nie byłem, a przynajmniej na chwilę obecną nie kojarzę tego miejsca. Może gdy znajdziemy coś charakterystycznego uda mi się to ustalić. Sądząc jednak po krajobrazie, musiało rzucić nas daleko. Sądzę, że na początek powinniśmy znaleźć jakąś bezpieczną kryjówkę. Możesz chodzić? - zapytał Armintel, a gdy skinęła pomógł jej wstać.

        Hrabia przeczesał wzrokiem okolicę. W końcu gdzieś w oddali dostrzegł zarysy jakiejś budowli lub czegoś ją przypominającego, więc ruszył w tamtą stronę, pomagając jednocześnie iść Czarodziejce, która czasową anomalię zniosła znacznie gorzej niż on sam. Mógł wprawdzie spróbować przyzwać Sharkula, wciąż jednak nie chciał się zdradzać co do swojego... stanu, a nie wiedział jeszcze w jak wielkie bagno właśnie wdepnęli.

- Cóż wygląda na to, że przyjdzie nam spędzić ze sobą więcej czasu niż przypuszczaliśmy - powiedział uśmiechając się nieznacznie do idącej obok niego kobiety. - Cieszę się, że to Ty ze wszystkich obecnych w rezydencji znalazłaś się tutaj wraz ze mną, choć oczywiście wolałbym, żebyś pozostała w bezpiecznym miejscu. Hmm... chociaż sądząc po tym co się wydarzyło, nie było ono wcale takie bezpieczne. Lecz tak właściwie to które jest od czasu Wielkiego Kataklizmu? Przodkowie narobili strasznego bałaganu.

        Wraz z ich miarowymi krokami niebo z szkarłatu zaczęło przechodzić w coraz głębszą szarość i pojawiły się na nim pierwsze gwiazdy, gdy do wypatrzonej kryjówki zostało im jeszcze pół drogi. William zastanawiał się jacy to nocni drapieżcy mogą polować na tych ziemiach i choć wątpił by znalazł się jakiś większy od niego, to martwił się o zdrowie jego towarzyszki. Wprawdzie wydawała się być potężną Czarodziejką, jednakże ta anomalia wyczerpała chyba większość jej sił, więc równie dobrze mogła być bezbronna co groźna.
Awatar użytkownika
Nexus
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pół Człowiek Pół Nemorian
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nexus »

Jechali dosyć długo aż w końcu ukazała się im dolina umarłych, idealne miejsce dla samotników... i dla stworzeń które tylko czekają aby kogoś pożreć na obiad. W każdym razie Nexus nie miał zamiaru być daniem głównym. Zsiadł z Xerfaxa idąc spacerem do jakiś ruin pogrywając jak zwykle swoje melodie.

Niedługo po tym dostał telepatyczny przekaz od swojego pupila. -Masz gości, człowieka i czarodziejkę. Niech to..- rzucił w umyśle. Nawet tutaj jest ktoś żywy ech. Nie wydał żadnych poleceń, a co się będzie angażować. Oby tylko futrzak nie wpakował się komuś na miskę...

Niestety Xerfax jak zawsze musiał robić to co inne psy, warczeć i to na otwartym polu. Nexus w jednej chwili teleportował się pomiędzy nim a nieznajomymi.
- Nie możesz się opanować co? Czasem pomyśl zanim coś zrobisz.- rzekł gniewnie do psa tymczasowo nie zwracając na nic uwagi.
Awatar użytkownika
William
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: William »

        William spiął się i zatrzymał gdy jego krew wzburzyła się. Armintel spojrzała pytająco na hrabiego, lecz ten położył tylko palec na ustach nakazując jej milczenie i wsłuchał się w otoczenie. Zew nocy powiedział mu o zbliżającym się towarzystwie, a w chwilę później zobaczył pędzącą w ich stronę, czteronożną bestię. Nienaturalnie wielki wilk - a może pies - ujadał wściekle, zbliżając się do nich. Muray odprężył się, zwierzęta te były związane z nim więzami krwi, więc nie przewidywał większych problemów. Mogli trafić tutaj na coś znacznie gorszego, co wcale nie znaczyło, iż cieszył się z tego spotkania.

        Gdy pies zatrzymał się przed nimi, William pochylił się w jego stronę i wydał z siebie kilka gardłowych dźwięków, zastanawiając się przy tym co właśnie pomyślała sobie przebywająca z nim Czarodziejka. W końcu szlachetnie urodzone osoby raczej nie odzywały się w ten sposób. Stworzenie nie zareagowało w sposób, którego się spodziewał.
- Coś jest z nim nie tak - powiedział i gdy, miał znów odezwać się ponownie do stworzenia, przed nim pojawił się... demon? Tak w jego aurze było coś z otchłani.

        Hrabia dobył rapiera noszonego przy pasie i wycelował go w nieznajomego, jednocześnie zasłaniając piersią Armintel. Wyszeptał kilka słów w starożytnym języku i uczynił skomplikowany gest nad bronią, który mógł być zrozumiały tylko dla osób studiujących Sztukę. Po ostrzu przebiegły pomarańczowe linie, a potem bron zalśniła, roztaczając nieprzyjemny dla oczu blask. W powietrzu rozległ się głośny trzask, który jednak szybko przeszedł w ciche buczenie dobywające się z rękojeści rapieru.
- Mogę wiedzieć z kim mam przyjemność? - zapytał hrabia unosząc w górę podbródek, po czym dodał - Nie radziłbym czynić pochopnych kroków Panie. To ostrze przeznaczone na demony i z żalem stwierdzam, że jeśli zostanę do tego zmuszony to nie zawaham się go użyć.

        Cóż... miał jedynie nadzieję, że nieznajomy nie pozna się na iluzji. O ile będzie w nią wierzył, broń będzie działała tak jakby faktycznie była zaklęta.
Awatar użytkownika
Nexus
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pół Człowiek Pół Nemorian
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nexus »

Skończył dawać "wykład" Xerfaksowi gdy ujrzał jakiś rapier z jakimiś pomarańczowymi liniami.
- Żałosne.- mrukną do siebie pod nosem wchodząc w umysł mężczyzny bo wyczuł intensywną magię, krótki spacerek po nim i wiedział z kim ma doczynienia. Myślisz wampirze, że przestraszę się tego kawałka metalu.- tu pokiwał głową w lewo i prawo. Teraz począł silnie oddziaływać przekazując rozkaz dla nerwów ręki która została sparaliżowana. Rapier spadł na glebę a magia w nim zawarta zdawała się rozproszyć.
- Nie ładnie jest celować bronią w nieznajomych toteż otrzymałeś małą nauczkę na przyszłość Panie Hrabio. Z kąt to wiem? Twój umysł mi to powiedział.- tu uśmiechną się złowieszczo. Zaczął głaskać swoje zwierzę po głowie dopiero teraz zauważając kobietę towarzyszącą nieumarłemu.
- Co was sprowadza do Doliny Umarłych?- zadał pytanie lustrując dokładnie okolicę.
Awatar użytkownika
William
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: William »

        William jęknął gdy demon wdarł się do jego umysłu. Przez chwilę stawiał mu opór posługując się swoimi zdolnościami i wiedzą na ten temat, jednakże napotkana istota okazała się od niego potężniejsza. Krótkie fragmenty wspomnień i myśli przesączyły się z przebywającej w jego umyśle obecności, lecz hrabia nie dowiedział się z nich zbyt wiele. To co było pewne, to to, iż trafił na kogoś potężniejszego od siebie i będzie musiał wykazać się sprytem by uszedł... uszli z tego z życiem. Wampir ukradkiem posłał pytające spojrzenie Armintel, ale ta tylko niepewnie pokręciła głową i przygryzła wargę. Anomalia musiała na nią wpłynąć w niesamowitym stopniu. "Dobrze, że przynajmniej przeżyła, ale w takim razie niezbyt mogę liczyć na jej pomoc."

        Drgnął gdy usłyszał pytanie. "Dolina Umarłych? Musiało nas rzucić naprawdę daleko. Ale kimże jest ten demon? I czego od nas chce?" Przez, krótką chwilę przyglądał się przeciwnikowi i jego aurze, lecz ta nie powiedziała mu zbyt wiele. Pomyślał, iż w przyszłości będzie musiał poświęcić trochę czasu na trening czytania aur. Teraz jednakże...

        Hrabia ukłonił się dworsko i powiedział do demona, wkładając w to cały swój kunszt retoryczny jaki zdobył przez te wszystkie lata na różnych dworach:
- Przepraszam za to drobne nieporozumienie. Pomyliłem szacownego Pana z kimś innym i stąd ta moja reakcja. Proszę mi wybaczyć, mam nadzieję, iż nie uraziłem Was. Zapewniam, że znaleźliśmy się tutaj całkiem przypadkiem i z chęcią opuścimy te ziemie, nie niepokojąc nikogo. Czy jest coś, czym moglibyśmy się odwdzięczyć, za to jakże miłe powitanie?
Awatar użytkownika
Armintel
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Armintel »

Armintel chłodno zlustrowała demona i jego piekielnego sługę. Z doświadczenia już wiedziała ze takim istotom lepiej nie ufać. Nim zdążyła się zastanowić nad tym co robi skoncentrowała się na swoich mocach i już po chwili Williama i ja otaczała strefa magi nie do przeniknięcia dla istot niestabilnych. Armintel uchwyciła mocno za ramię Williama a moc zaklęcia uniosła ich lekko nad ziemię. Teraz kiedy byli nietykalni dla demona, czarodziejka szykowała totalna zagładę dla wszystkiego co otaczało ich sferę. Emanacja mocy była tak ogromna że demon poczuł zbliżający się kataklizm. Moce prawa i chaosu przeplatały się tworząc kosmiczne zaklęcie równowagi które miało spowodować odegnanie wszystkiego co nie pochodziło z tego wymiaru i znajdowało się poza sfera która stworzyła Armintel. Różdżka płonęła jasno a wszystkie drobne przedmioty w jej otoczeniu wirowały wokół jej stóp zgodnym ruchem. Xarfax cofnął się i spoglądał na swojego pana z niepewnością. Demon poczuł potęgę jakiej nie spodziewał się spotkać w tym uroczym miejscu.
- Williamie trzymaj się mnie mocno! -
Błyski magii nasilały się.
Kiedy upada drzewo nikt nie słyszy jego skargi, lecz zapewniam cie jego upadek jest wielki.... .
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

I nagle stało się coś czego nikt z nich się nie spodziewał. Przedmioty wirujące pod nimi zaczęła wchłaniać tajemnicza magia. Gdzieś za ich plecami wirowały moce, jakich nawet Armintel nie mogła opanować. Zielonkawe światło mieniło się i unosiło o otaczając wszystko co znajdowało się za nimi, wchłaniając do dookoła, wszystko co miało w sobie moc. Nagle czarodziejka poczuła w głowie huk, cała jej magia była teraz na nic, zniknęła magiczna bariera i wraz z Wiliamem upadła na ziemię. Przestała cokolwiek rozumieć, w oczach jej pociemniało i nagle... dziewczyna zniknęła, jasnozielony portal wchłonął ją razem z przedmiotami i wyniósł z całkiem nieznane miejsce... po czym zamknął się, bo pojawić się zupełnie gdzie indziej...

William leżał ogłuszony na ziemi. Demon widząc co się dzieje cofnął się znacznie, tak by magia nie mogła go dosięgnąć...

Ciąg dalszy: Armintel
Zablokowany

Wróć do „Dolina Umarłych”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości