Dolina Umarłych[Dolina Umarłych] Z góry zapisane przeznaczenie

Jeśli zadajesz sobie pytanie kim jesteś, jeśli wydaje Ci się że Twoja dusza już dawno umarła, a Twoje życie straciło sens... Dolina Umarłych to miejsce gdzie życie istot ją zamieszkały naprawdę straciło sens, wiec jeśli masz w sobie choćby iskrę życia i trafisz tutaj dowiesz się co to znaczy wola istnienia.
Jonatan
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jonatan »

Spojrzał na niebo, przypatrując się pozycji słońca. Przypominanie sobie odległej przeszłości nie było specjalnie łatwe.
- Nie wydaje mi się - powiedział w końcu. - Jeśli się nie mylę, to jesteśmy w tym samym czasie, to znaczy, w twoim teraźniejszym. Moja wcześniejsza postać już wyruszyła, a ty już się przeniosłaś. W tej linii czasu jesteśmy jedyni, i tak już chyba pozostanie.
Zerkał na krążącą dookoła Camelię. Ciekawiło go, kiedy zacznie wykopywać krokami krąg na swoich śladach. Otworzył szerzej oczy, gdy Camelia wywołała jego imię. Zastanowił się, nim udzielił odpowiedzi.
- Nie wiem, czy jestem ci w stanie w tym aż tak pomóc - uśmiechnął się. - Kontrolę trzeba samemu sobie wyrobić, nie można tego komuś podarować. Mogę ci udzielić rady. Jeśli chcesz się dobrze kontrolować, myśl o tym, co sprawia ci największą radość. Coś, dla czego warto byłoby budzić się co ranka. Niech ogarnia cię ciepło tej myśli, bo gdy uspokoi się umysł, będziesz mogła z nim robić, co tylko ci się zamarzy.
Zamilkł, przypominając sobie. Tak gwałtowne spotkanie z Camie zaciemniło chwilowo jego pamięć, jednak teraz już wiedział. Przestąpił nerwowo z nogi na nogę.
- Tylko... Nie będę mógł ci towarzyszyć w podróży do oswojenia się ze sobą. Piętnaście lat to dużo... Wiele się wydarzyło. - Uniósł na nią wzrok. - Szukałem cię prawie cały ten czas, jednak... Ktoś się pojawił. Tak jak zawsze stroniłem od wszystkich, by nie narażać ich na niebezpieczeństwo, tak teraz było inaczej. Znalazłem swoją myśl, która budziła mnie co rano. - Uśmiechnął się pod nosem, przyjmując zamglony myślami wzrok. Skupił się jednak po chwili, poprawiając torbę na ramieniu. - Szczerze mówiąc, od tamtego czasu podążałem za tobą tylko, żeby cię ostrzec, bo uważam, że tak trzeba było zrobić. Ale poradziłaś sobie także beze mnie.
Poklepał konia po grzbiecie.
- Możesz wziąć Nocną Marę. To koń bojowy, a teraz taki nie będzie mi potrzebny. Ma długi staż, ale dalej się zahartowana. Dobrze ci będzie służyć. Znam wioskę nieopodal, gdzie nabędę innego wierzchowca.
Podszedł do Camie, nie zważając już na wstęgi. Objął ją mocno, składając na policzku pocałunek.
- Dobrze, że jesteś cała - uśmiechnął się. - Mogę już spać spokojnie. Będzie mi cię brakować, Camelio.
Puścił ją niechętnie, po czym zbierając się w sobie odwrócił się i skierował swoje kroki na drogę przecinającą główny trakt pod kątem prostym. Tym razem już nie odwrócił się, usilnie patrząc przed siebie.
- Chyba będzie padać - mruknął pod nosem. Nie poczuł, że kropla płynąca po jego policzku wcale nie jest deszczem.
Awatar użytkownika
Camelia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje: Wędrowiec , Mag
Kontakt:

Post autor: Camelia »

        Zbladła. Wyobrazić sobie coś, dla czego mogłaby budzić się co rano? Coś radosnego, wesołego, jej najlepsze wspomnienie? Bardzo prosta rada, aczkolwiek niewykonalna dla Camelii. Ona nie posiadała takich wspomnień; każda osoba, którą niegdyś kochała, zdradziła ją. Ona nie ma szczęśliwych wspomnień. Nabrała powietrza, starając się nie dać po sobie znać tego przerażającego faktu.
Słuchała słów Jonatana. Milczała. Zdała sobie sprawę, że za bardzo się do niego przywiązała, przez co rozłąka jest dla niej ciężka. Ale może to nawet dobrze? Prędzej czy później skrzywdziłaby go, a może nawet zabiłaby. Przyjmowała te informację do świadomości ze stoickim spokojem i głową spuszczoną w dół.
        Pokręciła przecząco głową, gdy wilkołak zaproponował jej, by wzięła konia. Zwierzę za nią nie przepadało, a ona podczas podróży sama mogła się przemienić; innymi słowy, Nocna Mara tylko by ją spowolniła. Przez całą wypowiedź Jonatana, nie odezwała. Miała paskudne wrażenie, że mogłaby spróbować go zatrzymać, a to byłoby już zbyt samolubne z jej strony. Westchnęła tylko.
        - Będę tęsknić – szepnęła ledwo słyszalnie. - Żegnaj, Jonatanie – dodała, przemieniając się w postać kolibra. Nim się obejrzała, leciała już w przeciwnym kierunku.

Ciąg dalszy: Camelia
Zablokowany

Wróć do „Dolina Umarłych”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość