Dolina Umarłych[Ruiny cytadeli] Poszukiwania

Jeśli zadajesz sobie pytanie kim jesteś, jeśli wydaje Ci się że Twoja dusza już dawno umarła, a Twoje życie straciło sens... Dolina Umarłych to miejsce gdzie życie istot ją zamieszkały naprawdę straciło sens, wiec jeśli masz w sobie choćby iskrę życia i trafisz tutaj dowiesz się co to znaczy wola istnienia.
Awatar użytkownika
Samiel
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 431
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje: Skrytobójca , Wędrowiec , Najemnik
Kontakt:

Post autor: Samiel »

Wzruszył lekko ramionami na odpowiedź, którą usłyszał od wampirzycy.
- Nie to nie - odparł, a po chwili dodał:
- Nie mam zamiaru namawiać cię na to, żebyś skorzystała z mojej oferty pomocy. – Po tych słowach po prostu odwrócił się i podszedł do pobliskiego kamienia. Zrzucił z niego ciało jakiegoś najemnika, a następnie usiadł na trawie i plecami oparł się o tenże kamień. Akurat usiadł tak, żeby móc widzieć poczynania Ranei, bo może być ciekawie, zwłaszcza, że zaczęło się od wyzwisk, a srebrnowłosa szybko przeszła do torturowania.
Niespecjalnie zwracał uwagę na Robaka, który pojawił się ponownie i pewnie obserwował całą walkę z elfami, przy czym zabił co najmniej jednego, bo widać było krew na jego rękach, i to w dosłownym znaczeniu.
Przy okazji siedzenia i obserwowania mógł sobie trochę porozmyślać nad tym wszystkim. Co do Ranei, to już wcześniej wydawało mu się, że nie jest ona człowiekiem, zwłaszcza że ma dość nietypowy kolor włosów, który spotyka się tylko u starców, a srebrnowłosa nie wygląda staro - Samiel mógł to stwierdzić, bo wcześniej już widział jej twarz. To, że nie potrzebowała jego pomocy, mógł tłumaczyć na kilka sposobów, bo albo po prostu nie chciała, żeby przemieniony jej pomógł, albo zna magię leczniczą, albo jest istotą, która posiada zdolność regeneracji. Nic innego nie przychodziło mu do głowy. Dodając do tego jej srebrne włosy i bladą skórę... Wychodzi na to, że Ranea jest wampirzycą. Nie miał co do tego pewności, dlatego przy najbliższej okazji pewnie zapyta ją o to.
Awatar użytkownika
Razd
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Razd »

Razd stał z boku, obserwując całe to pobojowisko. Elfy, ludzie, w tej chwili nie byli niczym więcej jak mięsem armatnim, które ktoś znający nieco czarnej magii mógł wykorzystać, co znaczyło ich kruche życie i wzajemna niechęć, gdy w tej chwili ciepła krew sączyła się z ich otwartych ran łącząc się w jedną szkarłatna plamę. Nekromanta zerkał na grupkę, która przeżyła, w tej chwili dość boleśnie torturowana przez wampirzycę, widocznie lubującą się w swym zajęciu, gdyż jej martwe oczy płonęły ohydną rządzą, widoczną nawet ze sporej odległości, jaka ich dzieliła. Robak postanowił zostawić jej tę przyjemność, gdyż sam uwielbiał zabawiać się ze swymi ofiarami, a gdy jeszcze musiał z nich wyciągnąć jakieś informacje, był wprost wniebowzięty, więc wiedział, jakie to uczucie. Jego wzrok po chwili natrafił na dziwnego jegomościa, szczelnie otulonego szerokim szalem, spod którego zerkał oczyma w dość niespotykanym kolorze, zastanawiał się przez chwilę, kim był owy wojownik. Jednak skoro przetrwał starcie, i z tego co dało się zauważyć wyszedł bez żadnego uszczerbku, na zdrowiu, musiał posiadać pewne umiejętności...
-Hmm ciekawe… - powiedział bardziej do siebie niż kogoś innego.
Gdy krzyk elfów rozniósł się po polanie, Razd przykucnął na ziemi, po czym wyrysował dziwny symbol składający się z sześciu ramion. Chwilę szeptał słowa w dziwnym gardłowym języku, a gdy wstał a na jego czole lśniły kropelki potu.
Przez chwilę nic się nie działo, a powietrze zaczęło wypełniać ciężki gorący całun przesiąknięty smrodem palonej siarki. Nagle pod jego stopami pojawiło się pokraczne stworzonko, obrośnięte krótką czarną sierścią, ogromne oczy umieszczone tak blisko siebie, że w połączeniu z długimi przednimi łapami, na których podpierał swe ciało, dawało dość komiczny efekt. Jednak nie wygląd się tu liczył a umiejętności.
Robak przez chwilę wpatrywał się w potwora sięgającego mu do kolan, zastanawiając się jak trudno jest mu przywoływać stworzenia z innego wymiaru. Ciekaw był, jak wielką trzeba posiadać moc, aby przyzwać piekielne bestie, które spotkał podczas swych przechadzek korytarzami płonącego wymiaru.
- Rusz w stronę cytadeli, o której mówiła wampirzyca, sprawdź, co nas tam czeka...
Potworek kłapiąc szczęką, w której zalśnił rząd białych ostrych kłów, obrócił się dookoła, po czym zniknął pozostawiając po sobie wypalony znak w trawie.
"Jeśli to to samo miejsce, to na prawdę robi się coraz ciekawiej..."
Awatar użytkownika
Hoshi
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hoshi »

Chiyo plątała się po różnych okolicach. Spotykała różne dziwne istoty. Nie typowych ludzi, chociażby takich jak Barious. To była podróż pełna przygód. Zaczynając od wizualnych wrażeń, kończąc na potyczkach. Co za głupie istoty myślały że ją pokonają. Pięciu na jedną, to dla niej obraza...
Asper ciągle dotrzymywał jej kroku.. Po tej długiej podróży była lekko zmęczona. Znalazła po drodze plecak, który spadł mężczyźnie atakującej jej. Ups. Wzięła także inne rzeczy należące do tych gburów. Chodziła bez celu omijając to kolejne przeszkody i ludzi. Pewnego wieczora goniła się z Asprem w lesie. Dawno nie robiła takich dziecinnych rzeczy, ale przy nim czuła że mogła.
Po chwili usłyszała walkę. Zawołała Rysia:
-Asper, ciii chodź tutaj.
Wtedy kot zmniejszył się do normalnych wymiarów Rysia i cicho skradał się ze swoją Panią. Jakoś nie miała ochoty walczyć. Zauważyła że elfy atakują nie znajomych. Postanowiła zrobić sobie krótki odpoczynek. To wspaniała rzecz dodając do relaksu, pewien rodzaj ''teatru''. Znalazła pewne miejsce gdzie była by nie zauważalna. Ominęła ludzi i poszła nie przejmując się że zostanie zauważana do wcześniej zauważonego miejsca. Rozłożyła płaszcz na trawie, wzięła Aspra i go położyła na swoich nogach. Opiera się o drzewo. Mając puszystego kociaka na nogach. Głaskała go delikatnie przyglądając się z ukrycia na całe wydarzenie.
W pewnej chwili poczuła zmęczenie. Jej oczy delikatnie się zamykały. Tak spędzała w ''ukryciu'' kilka godzin. Zgubiła się w tym co działo się w tym przedstawieniu. Lekko drzemała sobie,jednak mając ciągła gotowość na niespodziankę. Miała w życiu już wiele takich sytuacji które sprawiły że znienawidziła jakie kolwiek niespodzianki....
Czekała jak gdyby na los który zaraz miał się ''pojawić'' i pokazać co ją czeka.
Awatar użytkownika
Samiel
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 431
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje: Skrytobójca , Wędrowiec , Najemnik
Kontakt:

Post autor: Samiel »

Torturowanie innych w celu wyciągnięcia z nich informacji może i było przydatne, jednak na dłuższą metę robiło się nudnawe, jeżeli patrzy się na osobników, którzy obserwują te tortury- tak też było z Samielem. Co prawda posiadał jakąś wiedzę na temat tortur, jednak rzadko kiedy stosował ją w praktyce, bo znał inne sposoby na wyciąganie informacji. Oczywiście, jeżeli miał wyciągnąć informacje z jakiejś kobiety, to było mu trochę łatwiej niż w przypadku mężczyzny, tak przynajmniej zauważył. Przemieniony zwinnie wskoczył na kamień, o który jeszcze przed chwilą opierał się plecami i rozejrzał się wokół. Na polanie, na której rozbili wcześniej obozowisko, spoczywało naprawdę dużo ciał, zarówno najemników, którzy byli po ich stronie i elfów, z którymi musieli walczyć. Jakaś część ciał pewnie spoczywała w krzakach, które otaczały tę polanę. Gdy spojrzał w krzaki znajdujące się za kilkoma, żywymi jeszcze elfami, odniósł wrażenie, że ktoś obserwuje, a w sytuacji, która panuje teraz to, nawet jeżeli ma się tylko wrażenie bycia obserwowanym to należy sprawdzić, czy nie jest to tylko wrażenie- Samiel właśnie tak pomyślał i zamierzał sprawdzić te krzaki.

Zeskoczył z kamienia po drugiej stronie i udał się w głąb krzaków, jednak tych, które znajdują się po przeciwnej stronie polany- wyglądało to tak, jakby poszedł tam po prostu za potrzebą albo coś. Gdy tylko udało mu się zniknąć w gęstej roślinności i miał pewność, że naprawdę ciężko go zauważyć, zaczął się skradać w stronę zarośli, z których, możliwe, że, ktoś ich obserwuje. Skradał się naprawdę cicho i cały czas szedł między roślinnością, która była tak wysoka, że zasłaniała jego ciało, a demon nie należał do niskich osób.
Nie minęło wiele czasu, gdy zauważył ubraną w zbroję dziewczynę, która prawdopodobnie spała oparta plecami o drzewo, możliwe też, że tylko sprawiała takie wrażenie. Samiel zauważył też to, że na jej kolanach śpi kot, prawdopodobnie ryś lub zwierzę podobne do niego. Podszedł bliżej, jednak dalej skradał się tak, że nie powinien obudzić śpiącej pod drzewem. Jej zbroja na pewno była wykonana ze stali, jednak widać, że nosi ją już od jakiegoś czasu, a sama zbroja nie jest typowym, ciężkim pancerzem, bo nie zakrywa całego ciała. Demon zwrócił też uwagę na to, że dziewczyna jest bardzo ładna, a w jej urodzie widać coś w rodzaju dzikości. Czyżby była zmiennokształtnym, a konkretniej jakimś zwierzołakiem? Nie wykluczał tego, w sumie to nie wykluczał żadnej możliwości co do niej, bo, jak na razie, dziewczyna o metalicznych włosach była dla niego jedną, dość sporą niewiadomą. Nie wyciągał broni, żeby dać jej znać o tym, że nie ma złych zamiarów, gdy już ją obudzi.

Podkradł się do drzewa, przy którym spała, tak że mógł szepnąć jej coś na ucho, zanim ją obudzi.
- To nie jest dobre miejsce na odpoczynek, moja droga - powiedział jej na uchu półszeptem. Następnie jednym skokiem znalazł się przed nią, tak że ona mogła widzieć jego, a on ją i jej zwierzęcego towarzysza. Poczekał, aż dziewczyna się oubdzi.
- Spokojnie, nie mam co do ciebie złych zamiarów- gdybym je miał to bym cię nie budził... Najpewniej sama też byś się nie obudziła - powiedział po chwili. Nie wyciągał sztyletów i nie miał zamiaru robić tego w najbliższej przyszłości, więc łatwo mogła domyślić się, że rzeczywiście nie ma ku niej złych zamiarów. Ogólnie to nie mówił za głośno, bo chciał, żeby słyszała go tylko nieznajoma, a nie ona i osoby, które są w obozie, z którego przyszedł.
- Wiem, że jesteś wojowniczką, i to piękną- to widać od razu, ale i tak muszę zapytać: Co robisz w tym lesie? I to sama? W dodatku urządziłaś sobie "postój" w miejscu, w którym niedawno odbyła się dość krwawa bitwa - odparł po chwili. Spojrzał na dziewczynę w oczekiwaniu na odpowiedź.
Awatar użytkownika
Ranea
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ranea »

Tymczasem pod cytadelą, a raczej tym co z niej zostało, dokonywała się drobniutka rzeź. Śmiechem żartem, ten brawurowy atak elfów był jedynie dywersją dla poszukiwań zapewne tego samego co dostać chciała Ranea. Nie spodziewali się jednak tego, że mogą ponieść porażkę a tym bardziej mieć teraz na głowie wszystkich poległych pobratymców... Czy krwiopijczyni zdążyła już wspomnieć, że nekromancja to wspaniała rzecz? Uszaci zostali otoczeni i sukcesywnie wybijani do nogi. O ironio losu! Ginęło od własnej stali... Tylko, że w tym przypadku nie przeżyje żaden z nich, zostawali wybijani do nogi.
W międzyczasie z obozowiska niosły się wspaniałe jęki torturowanych. Wampirzyca nie odpuściła żadnemu, choć cały spektakl i tak trwał stosunkowo krótko. Miała ważniejsze rzeczy do roboty niż oddawanie się tak przyjemnej dla ucha i oka rozrywce. Gdy tylko dowiedziała się czego chciała, a to nie było nadto odkrywcze, wszyscy, oprócz dwóch, zostali powieszeni na łańcuchach. Tego bardziej przerażonego opróżniła z krwi, bo jej własna po części uleciała... Poza tym walka wzmagała uczucie pragnienia... Drugiego zaś odesłała z kopem w cztery litery w siną dal, niechaj opowie swoim, jak to "przypadkowa" wyprawa po ten sam artefakt może się skończyć, jeśli zaczyna się od skrzyżowania z nią miecza. Coś jej mówiło, że widok wisielców na długo utkwi mu w pamięci. Co innego jej, robiła już gorsze rzeczy, a wyrzutów sumienia nie miała. Nawet teraz mogłaby spać spokojnie...
Pierwotnie chciała wykorzystać magię śmierci do wyssania energii życiowej z jakiegoś elfa, ale za bardzo się wczuła w rolę kata... i "nieco" o tym zapomniała... A, że nie chciała któremuś skrócić cierpień, to musiała ograniczyć się do standardowego opatrunku. Zabawne, jak bezpośrednie przebicie może jednak nie przeszkadzać w życiu...
Zdjęła napierśnik i inne przeszkadzające duperele, po czym zabrała się do roboty. "Jeszcze tylko dorwać ten artefakcik i po robocie."
Awatar użytkownika
Hoshi
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hoshi »

Chiyo słyszała jak się do niej ktoś podkrada. Po za tym rysie mają bardzo wyczulony słuch. W końcu są kotami. Właśnie to czyni go także bardzo dobrym wzrokowcem w ciemności i nie tylko. Gdy ten gwałtownie chciał wyskoczy i zaatakować nieznajomego. Dziewczyna złapała go mocniej. Potem tylko wystarczyło udawać że śpi. Minęło ledwie kilka sekund gdy był już obok niej.
-,, To nie jest dobre miejsce na odpoczynek, moja droga''- szepnął jej do ucha.
Kotołaczka jednak nie drgnęła uśmiechnęła się w duszy. Pomyślała że ma wtedy do czynienia z zabójcą. Pewnie jakieś zlecenie znowu na nią za sporą sumkę. Zaciekawiło ją przez sekundę ile tym razem cenili jej głowę. Jednak nie pomyślała kto. W końcu to bez znaczenia. Ilu osobom się naraził najemnik. Nie tylko tym co strzegą prawa. Ten zawód jest niebezpieczny. Dlatego nie powinno się mieć rodzin przyjaciół ani nikogo bliskiego. Informacjonistka. Zbieranie informacji, wcielanie się w postaci a potem masa zabójstw. Była swego rodzaju najemnikiem. Jednak nawet najlepsi popełniają błędy taki i ona tu związała się z kimś. Przez to został zabity. By nie być całkiem samotna, znalazła sobie kogoś takiego jak Asper. Właśnie z nim wiązała swą przyszłość jak i z pracą....
Szept mężczyzny jakoś nie zrobił na niej uczucia przerażenia. Chociaż powinno, był skrytobójcą a tacy szybko atakują. Nawet nie wiesz kiedy umrzesz... Mężczyzna szybko się odsunął od niej, jak gdyby był gotowy nad jej odruch. Sprytny. Dlatego trzeba uważać na niego. Kobieta miała więcej cierpliwości niż jej futrzany przyjaciel. Asper od razu chciał atakować.Natychmiast się napuszył i wyskoczył z jej objęcia. Z zamkniętymi oczami przysłuchiwała się otoczeniu.
-,, Spokojnie, nie mam co do ciebie złych zamiarów- gdybym je miał to bym cię nie budził... Najpewniej sama też byś się nie obudziła''-powiedział do niej.
Pewnie wiedział że się obudziła, ale nie otwierała jeszcze oczu. Chciała sprawdzić swój słuch. Nie wyciągał na pewno zbroi,nawet skrytobójca nie jest tak dobry by oszukać słuch kota. Miał także lekką zbroję. Pewnie ze skóry. Skoro nie było słychać dźwięku żelaza. Wyobrażała sobie jak wygląda. Zakryta twarz,mrok. Zabójca.. Tylko że dość nie typowy skoro ją ''obudził'' i chciał z nią rozmawiać. Mówiąc otwarcie iż nie ma złych zamiarów....
-,,Wiem, że jesteś wojowniczką, i to piękną- to widać od razu, ale i tak muszę zapytać: Co robisz w tym lesie? I to sama? W dodatku urządziłaś sobie "postój" w miejscu, w którym niedawno odbyła się dość krwawa bitwa'' '' -po chwili powiedział mężczyzna.
Znowu kolejny imbecyl który nie widział kobiety. Piękna wojowniczka, to takie banalne. Nie mogła znieść takich słodkości. Może przez odzwyczajenie. Miłość to dla niej pojęcie względne. Jednak nie miała pewności iż nie był to przypadkiem sarkazm. W końcu nie widziała jego twarzy.Postanowiła mu odpowiedzieć, dalej mając zamknięte oczy.
-Mówisz o tym teatrze? Już dawno nie miałam rozrywki w której to ktoś się bił a ja obserwowałam. Wydawał się ten spektakl bardzo ciekawy. Dlatego troszkę podpatrzyłam. Chyba nie sprawiłam problemów?-odpowiedziała.
Gdy Pani odezwała się Asper przestał się napuszać i wrócił do Chiyo. Przytulił się do niej a ona go objęła. Wtedy też szybkim ruchem otworzyła swoje oczy. Jej niebieski kolor przeszywał jego wzrok. Tak jak myślała miał okrytą twarz. Nie wiadomo kim był. Na pierwszy rzut oka to zabójca lub najemnik.
- Co do mojego położenia. Po prostu miałam ochotę na dłuższy spacer. Ten las był mi po drodze.-dodała zimnym głosem.
Przekręciła lekko głowę w jego stronę posłała mu dziwną minę i zapytała:
-Wątpię że Ci przeszkadza moje przyglądanie. Pytanie, czego chcesz więc ode mnie? Skoro nie chcesz mnie zabić ani zgwałcić tłumacząc to iż nie masz złych zamiarów. W takim razie co?
Popatrzyła na mężczyznę jeszcze raz. Teraz dobrze widziała.. Na twarzy da się dostrzec kilka blizn, które zakrywa on przy pomocy chusty. Oczy zaś są nietypowego koloru. Coś w stylu topazu. Czyżby mutant? Dziwna istota. Za to takie są najciekawsze. Kolor włosów był dla niej zaś nie za bardzo znany. Bądź co bądź był postawnym mężczyzną około 190 cm wzrostu. Po za tym skórzana zbroja, sztylety przy sobie. Czyli miała rację: zabójca lub najemnik.
Ciekawa osoba. Tylko z jakimi zamiarami?
Awatar użytkownika
Samiel
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 431
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje: Skrytobójca , Wędrowiec , Najemnik
Kontakt:

Post autor: Samiel »

Przez pewien czas udawała, że śpi, a może robiła to cały czas? Samiel domyślił się tego, gdy zauważył, że dziewczyna przytrzymała swojego towarzysza, aby ten nie ruszył w jego stronę i nie rzucił się na niego, dobrze, że to zrobiła, bo nie wiadomo jak takie starcie by się skończyło. Pewnie nie odzywała się, bo chciała usłyszeć co też przemieniony ma jej do powiedzenia i nasłuchiwała też, czy nie wyciąga broni i tak dalej. Samiel nie wyciągnął sztyletów ani kuszy, tak jak sobie wcześniej zaplanował. Przemieniony powiedział to, co miał powiedzieć i w spokoju czekał na to, aż nieznajoma odezwie się do niego i odpowie na jego pytania.
- Tak, tak,chodziło mi o ten, jak ty to ujęłaś, teatr. Wydaje mi się, że tylko ja zauważyłem, iż to obserwowałaś, chociaż zauważyłem to dopiero po walce - odparł. Dolną część jego twarzy zakrywała chusta, więc w żaden sposób nie dało się odczytać mimiki jego ust, nawet gdyby się teraz uśmiechał, a on sam nie miał zamiaru zdjąć chusty z twarzy, tak z przyzwyczajenia. Co prawda rozmawiał z kimś, jednak nie było widać, że jego rozmówczyni przeszkadzało to, że jego twarz jest przez coś zakryta.
- Zgwałcenie cię nie przyszło mi nawet do głowy, nie jestem taki. A przyszedłem tu dlatego, że mam dla ciebie propozycję pracy - powiedział po chwili. Zrobił chwilową pauzę i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Jak już widziałaś wcześniej, w tej walce z elfami straciliśmy wielu ludzi, praktycznie wszystkich, bo przeżyło nas tylko kilka osób. Moja propozycja jest następująca: Pomóż nam w wykonaniu zadania, a nagroda na pewno cię nie minie, o ile przeżyjesz - dokończył to, co mówił wcześniej. Oczywiście, że była to propozycja. Samiel spojrzał na dziewczynę pytającym wzrokiem.
- To jak będzie? Jesteś tym zainteresowana czy nie? - zapytał po chwili i wystawił w jej stronę rękę z ofertą pomocy we wstaniu z podłoża, tak z grzeczności. Uczynił ten gest mimo, iż wiedział, że nieznajoma na pewno poradziłaby sobie ze wstaniem.
- Przy okazji... Na imię mi Samiel - powiedział następnie. Liczył na to, że dziewczyna również wyjawi mu swoje imię.
Awatar użytkownika
Hoshi
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hoshi »

Był tajemniczą postacią. Miał w sobie pewnego rodzaju koci miętkę w kieszeni. Asper bacznie na niego patrzył. Tak samo, jak ona. Miał ze sobą coś co działało na nią jak biżuteria na typową kobietę. Chodziło o sztylety. Chętnie po trzymałaby sobie takie cudeńka. Ona zaś nie miała ''stałej'' broni brała to co wpadło w jej dłonie. Nie były to byle jakie rzeczy w swoim ekwipunku miała same cudeńka. Do których nie przywiązywała zbyt wielkiej wagi. Chociaż marzyło jej się coś stałego. Właśnie wtedy nadarzyła się okazja do znalezienia lub kupienia coś za wielka sumkę.
-,, Zgwałcenie cię nie przyszło mi nawet do głowy, nie jestem taki. A przyszedłem tu dlatego, że mam dla ciebie propozycję pracy ''-odpowiedział na jej pytanie, przy okazji ją intrygując.
Praca. Słowo które dawno nie mogła usłyszeć od kogoś. Tyle dni, aż w końcu znalazła robotę. Problem w tym, że ona pracowała sama. Inne osoby uznawała za zbędne. Jednak niczego nie ryzykowała...Po chwili dokończył swoją wypowiedź.
-,,Jak już widziałaś wcześniej, w tej walce z elfami straciliśmy wielu ludzi, praktycznie wszystkich, bo przeżyło nas tylko kilka osób. Moja propozycja jest następująca: Pomóż nam w wykonaniu zadania, a nagroda na pewno cię nie minie, o ile przeżyjesz''
Niestety to ''nam'' jej bardzo przeszkadzało. Co do słowa ''mi'' mogła by się zastanowić, ale praca w grupie?! To do niej nie pasowało. Słowa przekonania w jego wypowiedzi to: nagroda na pewno Cię nie minie. Jeżeli były to takie piękne sztylety jak ma mężczyzna przed nią mogła się skusić nawet na pracę w grupie. Tylko że ona nigdy nie pracowała w ''drużynie''.
-Co teraz?-pomyślała.
Kpiła ze śmierci, więc słowa ,,o ile przeżyjesz'' ją nie wzruszyły. Nie bała się niebezpieczeństw. Przeszkadzało jej to że będą dla niej tylko ciężarem i co gorsza ktoś będzie próbował jej rozkazywać...Cóż nie mogła ukryć zainteresowania. Ten Samiel miał w sobie dar przekonywania. Właśnie gdy się jej przedstawił poczuła że to wyzwanie dla niej.
Kobieta wstała sama. Odrzucając jego pomoc. Nie chciał by odczuł iż jest słaba. Nie była,ale dbała o swój wizerunek. Wtedy pierwszy raz się odezwała, otrzepując się z ziemi.
-Co to za robota? Ile nas jest, gdzie podążamy i za czym? No i co najważniejsze co z tego będę miała, nagroda...jaka?-zapytała patrząc mu w oczy.
Co jak co,ale do skrytobójców miała słabość. Z takimi było najlepiej się kochać. Co nie miało nic z nim wspólnego...Po sekundzie schyliła się po płaszcz stojąc do niego tyłem. Pokazując swoje walory. Długie nogi i zgrabny tyłek. Coś co na facetów działo, jak kość na psa. Nie robiła tego specjalnie, po prostu chciała wziąć swój płaszcz. Szybkim ruchem wyprostowała się i odchyliła swoje włosy. Założyła na siebie płaszcz który otrzepała z resztek ziemi.
Awatar użytkownika
Samiel
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 431
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje: Skrytobójca , Wędrowiec , Najemnik
Kontakt:

Post autor: Samiel »

Dziewczyna zamilkła na dłuższą chwilę, może analizowała pytanie, które zadał jej przemieniony i myślała nad odpowiedzią na nie, a może po prostu myślała czy przyłączyć się do grupy, do której ją zaprosił, czy tego nie zrobić. Rozumiał to, bo sam niejednokrotnie miał takie dylematy, jednak z czasem przyzwyczaił się do tego, że niektóre zadania lepiej i bezpieczniej jest wykonywać w grupie, a nie samemu. Rozumiał też to, że niektóre osoby wolą pracować same i tylko we własnym towarzystwie, a nie z kimś- osobnicy tacy niespecjalnie przejmują się tym, że wykonując zadanie samemu, mają większe szanse na śmierć, a nie pomyślne ukończenie zlecenia, bo ważniejszą rzeczą dla nich jest to, żeby zlecenie móc wykonać tylko i wyłącznie we własnym towarzystwie.
W końcu nieznajoma odezwała się, jednak przemieniony spodziewał się usłyszeć jej imię, a nie pytania, chociaż... zaproponował jej pracę, a ona zadawała pytanie, które były związane z jego propozycją, najwyżej zapyta ją o imię po tym, jak odpowie na pytania, które mu zadała.
- Niedaleko nas znajdują się ruiny cytadeli czy tam innego budynku, w których ukryty jest artefakt, który mam znaleźć i przekazać dowódcy, wtedy zadanie się kończy, a my otrzymujemy nagrodę - odpowiedział na pytanie, a właściwie to na dwa lub trzy, jednak nie były to wszystkie pytania, na które miał odpowiedzieć.
- Żywych jest zaledwie kilka osób, jednak towarzyszy nam dość duża grupa nieumarłych, bo dowódca zna się bardzo dobrze na nekromancji, jednak, według mnie, te trupy są słabe, i tyle, dlatego uważam, że im więcej żywych osób w grupie, tym lepiej. Co do nagrody to jest nią złoto, dużo złota - odpowiedział na pozostałe pytania.

Przebiegł wzrokiem po długich i zgrabnych nogach dziewczyny, a także po tak samo zgrabnym tyłku, gdy ta sięgnęła po płaszcz, który leżał na ziemi. Owszem, mógł powstrzymać się przed tym, żeby nie spojrzeć, jednak nie wiadomo kiedy zdarzy się podobna sytuacji i nadarzy podobna szansa, więc nie powstrzymywał się i spojrzał, nie pożałował tego. Poczekał, aż włoży na siebie płaszcz i powiedział:
- Chodź za mną. Zaprowadzę cię do naszego obozu, a raczej tego, co z niego zostało i przedstawię dowódcy - następnie ruszył w stronę wyjścia z krzaków, jednak odwrócił się do dziewczyny i zapytał:
- Może zdradzisz mi swoje imię? Ty znasz moje, więc ja z chęcią poznałbym twoje - powiedział do niej i poczekał na odpowiedź. Z krzaków wyszedł dopiero wtedy, gdy usłyszał odpowiedź na swoje pytanie.

Od razu skierował się w stronę Ranei, która właśnie opatrywała sobie ranę na boku. Obejrzał się za siebie, bo chciał upewnić się, że dziewczyna idzie za nim, przy okazji spojrzał jej w oczy, które były naprawdę piękne.
- Ekhm... - chciał tym zwrócić na siebie uwagę wampirzycy- wystarczyło, żeby spojrzała w jego stronę.
- Znalazłem ją, jak obserwowała nasz obóz, na pewno nie przyszła z elfami. Zaproponowałem jej, żeby przyłączyła się do nas i pomogła nam w poszukiwaniu tego artefaktu. Patrząc na to, że w naszej grupie pozostało zaledwie kilku żywych osobników, to myślę, że powinnaś się na to zgodzić, bo im nas, żywych, jest tu więcej, tym lepiej - powiedział, gdy Ranea odwróciła się w jego stronę. Przeszedł od razu do konkretów.
- Co do kwestii nagrody to myślę, że możesz wypłacić nam trochę wyższą, niż było na początku ustalane, bo prawie wszyscy najemnicy i tak już nie żyją, więc, tak czy inaczej, to zaoszczędzisz trochę więcej niż mogłabyś zaoszczędzić na początku - dodał po chwili. Akurat to była luźna sugestia odnośnie do zarobku, który mają otrzymać po wykonaniu zlecenia. Czekał na reakcję wampirzycy.
Awatar użytkownika
Razd
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Razd »

Razd siedział spokojnie zerkając w stronę wampirzycy która wciąż zabawiała się z niedobitkami, niedawnej bitwy. Kilku najemników wciąż trzymających się o własnych siłach zbierało właśnie porozrzucany ekwipunek z który mogli zainkasować dodatkową sumkę, sprzedając go w większych miastach. Jeden z nich okrywający twarz długim szalem, wstał nagle znikając wśród gęstych drzew. Robak przez chwilę zastanawiał się czy czasem nie obleciał go strach, ale z drugiej strony całe to przedstawienie interesowało go coraz mniej. Demon którego wysłał na zwiad wrócił chwilę temu twierdząc że to miejsce nie posiada mocy której szukał. Jaki więc sens było tkwić tutaj, z całą tą bandą której nawet nie interesowało gdzie i za co giną.
Gdy nagle z zarośli wyłonił się owy najemnik, wraz z dziwną kobietą odzianą w dość skąpy pancerz, nekromanta stwierdził że jak dla niego robi się tu zbyt ciasno, udało mu się poznać już dość ludzkich emocji jak na jedno spotkanie. Nekromanta spojrzał jeszcze na mężczyznę który poprowadził nową osobę w stronę przywódczyni klęczącej między zwłokami.
"Jak na mnie jesteś zbyt ufny kochasiu"
Razd podniósł z ziemi niewielki miedziany sztylet który najwidoczniej wypadł któremuś z martwych elfów, po czym schował go do torby wiszącej u pasa.
Jeszcze raz omiótł wzrokiem pole walki, po czym mocniej zaciągając kaptur, ruszył w stronę leśnego poszycia.
"Tak tutaj jest zdecydowanie zbyt tłoczno"...
Awatar użytkownika
Ranea
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ranea »

Samo doprowadzenie się do należytego porządku nie zajęło wampirzycy wiele czasu. Z resztą, to było tylko bezpośrednie przebicie na wylot, nic wielkiego. Już wcześniej zdarzało jej się oberwać mocniej... i srebrzyściej, a jakoś egzystowała nadal. Zwykłe żelazo losowego, elfiego kmiecia jej nie za bardzo szkodziło. W zasadzie już zakładała zbroję gdy jeden z naprawdę nielicznych najemników dał o sobie znać, w dodatku ze swoją nowo poznaną towarzyszką. Przy okazji Robaka znowu gdzieś wcięło... Wpierw przybył się po prostu przywitać, później odszedł by znowu tu wrócić i zniknąć ponownie... Niektórzy nekromanci to prawdziwa zagadka.
- Błąd - odparła niemalże natychmiast gdy skończył swoją przemowę. - Żywi są znacznie bardziej problematyczni. Dowody miałeś niedawno pod samym nosem. - Wampirzyca miała zupełnie inne zdanie niż Samiel na ten temat.
- Martwi nie byliby tacy żwawi. Zwykłe szkielety są kruche a ożywieńcy ślamazarni. Inne twory bardzo rzadko chodzą od tak samopas, zazwyczaj towarzyszy im jakiś zwierzchnik bądź sam właściciel. - Sprostowała nieco swój punkt widzenia. - Poza tym... - tu nie dane było jej dokończyć bo właśnie wracała jej "wesoła" gromadka z rejonów cytadeli.
Świecący się na czerwono kamień w jednej ręce oraz elfia głowa w drugiej jasno mówiły, że drobne zagrożenie ze strony elfów zostało wyeliminowane a artefakt znaleziony.
- Oszczędzili nam zachodu. To chyba należy do ciebie... podziękowania temu przyjemniaczkowi - rzekł adiutant, jednocześnie podając jej obie te rzeczy. Ranea musiała przyznać, postarał się kapitan, bo taką miał rangę w wojsku. Z resztą wyszedł z tego cały we krwi z paroma uszkodzeniami w pancerzu.

Chwilę później wampirzyca podeszła do wozu, bo tylko jeden został w trakcie walk mocno uszkodzony i rzuciła najemnikowi sakwę.
- Zgodnie z umową. - W tym czasie nieumarli zbili się w szyk, gotowi do wymarszu. Jeszcze tylko Aria zgarnęła nieco prowiantu i to tyle. Nie licząc jednego powozu "kosztownościowego", resztę najzwyczajniej w świecie zostawiali. Minimum zmysłu handlowca oraz szczęście do łupów i można by wyciągnąć z tego dodatkową sumkę. Złoto to złoto, ale więcej żarcia czy też opatrunków było im zbędne, raczej drugie tyle elfów nie stanie im na drodze...
Tymczasem jej teatr tutaj dobiegł końca, Ona i "jej" dwójka żywych zgarnęli jeszcze swoje wierzchowce i wraz z całym "orszakiem" i martwo-elfią asystą ruszyli w drogę powrotną. Kątem oka Ranea zauważyła jeszcze butelkę gorzałki. Zapewne należała do któregoś z najemników... a że droga daleka to i będzie się czym zająć... oj będzie... Miała już nawet pomysł odnośnie tego, ale to wymagało kooperacji z wojskowym segmentem...

z/t
Awatar użytkownika
Hoshi
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hoshi »

Musiała mu wyjawić swoje imię prędzej czy później, więc za nim wyszli z głębi lasu odpowiedziała mu na nękające go pytanie:
-Chiyo.
Krótko i szybko. Pierwsza zasada jaką ją uczono to właśnie to by nikomu nie ufać. Jemu nie mogła wierzyć, nie znała go. Dlatego tak jak większość usłyszał jej imię przy którym była znana. Jako najemnik morderca i jeszcze inne zło.
Po chwili znaleźli się przed dowódcą. Dokładniej to wampirzycą,którą było czuć na kilometr. Czystej krwi, rasowy morderca. Nie czuła urazy do tej rasy, wampirzyce były bardzo seksowne i na pewno każda kobieta co nie którym zazdrościła uroku osobistego takiej damie. Dowódca ten był ostry, a raczej ostra. Gdy ją przedstawił miała zimny wyraz twarzy. Zamiast powiedzieć kim jest, czekała na ruch prowadzącego. W końcu to Chiyo teraz odgrywała rolę psa.
Rozmowa ich była bardzo intrygująca. Zimna krew wampirzycy i zignorowanie kotołaczki było tak subtelne jak kupa na środku drogi. Bez sensu było z kimś takim rozmawiać, Chiyo nawet się nie starała. Przy tym zaoszczędziła nie potrzebnego przedstawienia się. Jednak... Właśnie okazało się przed jej oczyma, iż nie dość że jest zimną [cenzura] to jeszcze znalazła to czego chciała.
-,,No to możesz się pożegnać z robotą i nagrodą''-myślała.
Szlak by to trafił, tyle nadziei na tak ładny artefakt jak u skrytobójcy. Pokręciła tylko głowa na znak nie smaku w stronę kobiety.Potem skrzywiła twarz, gdy ona w końcu zajęła się swoimi sprawami.
-Chyba na tym byśmy skończyli. -powiedziała w stronę zamaskowanego mężczyzny.
Znów musiała szukać roboty. Wtedy Asper wrócił z łowów. Wyskoczył jej ryś z krzaków oblizując krew na pyszczku. Pycha. Upolował królika a ona zgłodniała na samą myśl o mięsie. Patrzyła jeszcze chwile na swojego przyjaciela i wróciła wzrokiem na Samiela oczy.
-Widać nie było dane nam podróżować i tak nienawidzę jak ktoś mi rozkazuję. Dzięki za propozycje, ale chyba twoja Pani zmieniła zdanie.-odpowiedziała.
Znów miała jakiś chory obraz przed oczyma. Wampirzyca jako ''Pani'' z łańcuchem i ostry sex z zamaskowanym mężczyzną... To musiało być doznanie. Gdy o tym pomyślała zaczęła się martwić o swoją psychikę. Po prostu brakowało jej seksu. Jak jakaś nimfomanka...
-''Ha... na pewno''-pomyślała.
Wyrzuciła z głowy ten absurd. W końcu chciała już opuścić to miejsce. Bezsensownie szła i straciła tylko sekundy swojego życia. Chciała jednak nadal tak piękne artefakty jak te co ma Samiel.
-Znasz jakieś miejsce gdzie znajdę takie cudeńka?-Zapytała.
Oczywiście nie miała na myśli takich samych, ale sztylety czemu nie. Chętnie poszukała by w okolicy coś takiego. Dalej patrząc się w jego oczy. Uwielbiała kontakt wzrokowy, bo nie których to peszyło co było zabawne. Był to też powód pokazania się z mocnej strony. Asper też próbował naśladować Chiyo i patrzyła się siedząc przy jej boku na Samiela.
Awatar użytkownika
Samiel
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 431
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje: Skrytobójca , Wędrowiec , Najemnik
Kontakt:

Post autor: Samiel »

Dobra... Mógł przewidzieć, że Ranea nie będzie chciała wypłacić, nawet ćwierć nagrody, dla Chiyo, bo nie było jej z nimi od początku. Niestety nie przewidział tego. Już nawet nie chciało mu się wymieniać zdań z wampirzycą na temat tego, która siła, martwa czy żywa, jest lepsza, bo ona tak jakby była nieumarłą, więc wiadomo, że będzie trzymać stronę nieumarłych. Poszukiwania poszły bardzo szybko, bo właściwie to nawet nie weszli do ruin, bo jakiś nieumarły znalazł ten artefakt przy zwłokach jednego z elfów. Następnie "rozliczenie" również przebiegło bardzo szybko, a Samiel, zanim się obejrzał to, trzymał już w dłoniach naprawdę spory mieszek, który, na pewno, był wypełniony po brzegi brzęczącymi monetami.
Odwrócił się do Chiyo i bez słowa przesypał połową zawartości mieszka do swojej, osobistej sakiewki. Przy okazji usłyszał od dziewczyny dwa zdania, jedno o tym, że na tym by chyba skończyli, a drugie o tym, że "Chyba niedane było im podróżować"- demon podejrzewał, że chodzi o wspólną podróż, której jeszcze nie skreślał.
- Zaproponowałem ci to, żebyś dołączyła do tej grupy i powiedziałem, że otrzymasz nagrodę, jednak nie otrzymałaś jej, więc z chęcią oddam ci połowę mojej nagrody, bo uważam, że jestem ci to winien - powiedział do niej. Ciekawe jak zareaguje.
- Wiesz... Jest różnica między tymczasowym dowódcą, a "Panią". Też nie za bardzo lubię słuchać, jak inni mi rozkazują, jednak czasami trzeba wykonać kilka rozkazów, nawet jeżeli nie lubi się tego robić - dodał po chwili. Odniósł się do ostatniej wypowiedzi, która padła z ust Chiyo. Gdyby Ranea była jego panią czy coś to musiałby wyruszyć razem z nią, a tak to został tu razem z najemniczką i rozmawiał z nią. Następne zdanie, które padło z ust dziewczyny zrodziło w jego głowie pytanie "O jakie cudeńka chodzi?", jednak zauważył, że chwilę po powiedzeniu tego patrzyła ona na jego sztylety, więc podejrzewał, że właśnie Piekielne Kły określiła mianem "cudeniek".
Samiel nie przerywał kontaktu wzrokowego z Chyio, więc patrzyli sobie w oczy nawzajem. Przemieniony czuł też na sobie wzrok towarzysza dziewczyny, czyli rysia. Nie spuszczał wzroku ani nie uciekał nim na bok- po prostu patrzył dokładnie w jej, jakby magicznie, błękitne oczy.
- Nazywają się Piekielne Kły - powiedział po chwili. Oczywiście mówił o "cudeńkach", czyli o swoich sztyletach.
- Mógłbym dać ci je potrzymać i poczuć je w dłoni, jednak za mało ci ufam, bo nasza znajomość trwa zdecydowanie za krótko, bez urazy oczywiście - dodał po chwili. Teraz miał zamiar odpowiedzieć na pytanie, które mu zadała.
- Ranea i reszta szukali w tych ruinach konkretnego artefaktu, jednak nie znaczy to, że był on jedynym takim przedmiotem, który znajdował się w ruinach tej cytadeli, więc jeżeli chcesz, to możemy przeszukać to miejsce i może uda nam się znaleźć coś ciekawego. Co ty na to? - zaproponował. W tej propozycji zawarł też to, że pomoże jej w poszukiwaniach, więc nie musiała go o to pytać, czy coś.
Awatar użytkownika
Hoshi
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hoshi »

Gdy mężczyzna przerwał milczenie i dał jej mieszek pokręciła głową.
-Nie. Nic nie zrobiłam nie mam zamiaru przyjmować zapłaty, za chęci dziękuję, ale nie. To twoje złoto-powiedziała kręcąc głową.
Jego zachowanie ją zdziwiło w końcu, oddać kwotę swoją za nie zrobieni tak naprawdę niczego. Zaczynała myśleć, że jest za miły jak na skrytobójcę. Po chwili zaczęło ją to aż razić.
-,,...czasami trzeba wykonać kilka rozkazów, nawet jeżeli nie lubi się tego robić''- dodał Samiel.
Odczuła pewien nie smak. Nie wiedziała dokładnie dlaczego. Jednak gdy to powiedział odczuła wrażenie że nie nadaję się na zabójcę. Tacy idą przed siebie nie myśląc o rozkazach. Po chwili przez jej głowę przeszła inna myśl. Jak zawsze to był seks. Taka lekka sugestia, ukryty podtekst erotyczny. Nawet gdy nie będzie mu posłuszna on ją przywiąże i ... Te myśli były jedyną wadą samotności. Zaczynały ją niepokoić, podobno gdy ktoś intensywnie myśli o stosunku płciowym zrobi to przy jakiejś głupiej okazji. Dlatego gdy usłyszała to od jakiś głupich wieśniaczek, uważała na alkohol. Co było też głupie. Teraz jak na darzy się okazja by pić napije się z 3 lampki wina i straci kontrole, a to dla niej nie wiele. Idiotyzmem było tez wierzenie w te brednie, no ale...
Po sekundach usłyszała odpowiedź na pytanie o artefaktach.
-,,Nazywają się Piekielne Kły''-powiedział.
Znała się dobrze na broniach. Widziała co nieco o nich dlatego dodała po chichu:
-Wiem- Wtedy popatrzyła się w stronę jednego z ostrza, by po chwili przenieść wzrok na zaginionego w akcji Aspra. Jak zawszę pojawiał się i znikał. Pewnie znów bawić się z jakimiś robakami. Sekunda później i znów się zaczęło...
-,, Mógłbym dać ci je potrzymać i poczuć je w dłoni...''
-'',poczuć w dłoni'' to możesz mi dać co innego''-myślała powtarzając sobie jego słowo.
Z tego powodu zrobiła sama do siebie głupią minę, szukając gdzieś w podświadomości Rysia. Bądź co bądź w końcu jej myśli erotyczne poszły na bok i wróciła wzrokiem na jego oczy. Asper w końcu się znajdzie a na pewno nic mu nie będzie. Teraz musiała zając się ciekawą istotą. Samiel, wygląda na zabójcę i czuć iż emituję z niego nie typowa łagodność. W słowach które ubiera w aksamit musiał czaić się jakiś potwór. Za pewne później się ujawni, a teraz stara się być miły, a może nie każdy zabójca jest zły? Jak ona... Stop ona jest bardziej zła niż dobra. Zamieszało jej się w głowię od tego wszystkiego.
Na koniec zaproponował jej wspólną podróż po artefakt. Mogła go spławić i wydłużyć czas podróży, lub skrócić czas i nie błąkać po nie znanych okolicach. Nie lubiła ludzi, tylko przeszkadzali w robocie. Trzeba było za nich myśleć czasem, albo ich ratować. Samiel jednak nie wydawał się osoba za którą trzeba było myśleć. Ba była prawie pewna iż jest dobrym zabójcą.
-Ciekawa propozycja. W zamian za prowadzenie do ruin co chcesz w zamian? Jeżeli się nie mylę, jesteś zabójcą a takim nie wystarczy tylko znalezienie czegoś... Skoro masz dużo złota to czego oczekujesz?-zapytała z pół uśmiechem.
Asper wtedy przybiegł i zaczął się łasić do Samiela. Poczuł to co Chiyo...
Awatar użytkownika
Samiel
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 431
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje: Skrytobójca , Wędrowiec , Najemnik
Kontakt:

Post autor: Samiel »

- Nie chciałem, żebyś skończyła z pustymi rękoma. Chociaż... o ile uda nam się tu coś znaleźć to nie skończysz z nimi - odparł, a następnie schował sakiewkę do swojej torby, skoro Chiyo nie chciała jej przyjąć, to nie pozostało mu nic innego, jak zachować pieniądze dla siebie. Ponownie stali w ciszy przez pewien czas, ciekawiło go, o czym myśli jego rozmówczyni, czy nad czymś się teraz zastanawia, i tak dalej. W międzyczasie zauważył, że jej zwierzęcy towarzysz gdzieś znikł, może znowu zrobił się głodny czy coś i poszedł zapolować, demon tego nie wiedział, bo przecież w myślach nie potrafił czytać. Ostatecznie, nie było czym zawracać sobie głowy, bo ryś wrócił po niezbyt długiej chwili, jednak zwierzę nie siedział długo w towarzystwie Samiela i Chiyo, bo nie było trzeba długo czekać na to, żeby ponownie udał się w pobliskie krzaki i znikł w ich gęstwinie. Wydawało mu się, że usłyszał ciche "Wiem", które wydobyło się z ust dziewczyny po tym, jak powiedział jej o nazwie sztyletów, które ma on przy pasie. Piekielne Kły są artefaktami, więc nie było mowy o tym, żeby nikt o nich nie słyszał, o tym, jaką moc w sobie kryją i tak dalej. Przemieniony odniósł wrażenie, że jego rozmówczyni jest dość małomówną osobą, chociaż możliwe, że nie ufała mu w takim stopniu, w jakim on nie ufał jej i dlatego tak mało się odzywała, może w miarę dłuższego przebywania ze sobą ich rozmowy będą wyglądały inaczej, a Chyio będzie się częściej odzywać, o ile w ogóle będą przebywać w swoim towarzystwie przez dłuższy czas. Za to w jej oczach dostrzegł ciekawość, która najprawdopodobniej wynikała z tego, że była ona zaciekawiona jego postacią, tym jakie tajemnice skrywa, tym jak wygląda część jego twarzy pod chustą i pewnie znalazłoby się też kilka innych rzeczy.
"Ciekawe czy interesuję ją też to, jak walczę?" - pomyślał Samiel.
W końcu odezwała się ponownie i skomentowała jego propozycję odnośnie do przeszukania ruin cytadeli.
- Moją pomoc możesz uznać za rekompensatę w ramach czasu, który zająłem ci ja i te krótkie poszukiwania artefaktu. Chyba że chcesz, żebym zarządzał czegoś konkretnego... - powiedział po chwili i uśmiechnął się pod chustą, czego dziewczyna nie mogła widzieć.
- Z ciekawości... Co mogłabyś mi zaproponować w zamian za to, że ci pomogę? - zapytał po chwili.
Następnie spojrzał na rysia, który zaczął się do niego łasić, wyglądało to tak, jakby zwierzak nagle polubił Samiela. Demon nachylił się i pogłaskał go po głowie, a następnie pod pyskiem. Na chwilę spojrzał na zwierzaka, a następnie ponownie przeniósł wzrok na Chyio, a dokładniej to jeszcze raz spojrzał jej w oczy.
- Nie uważasz, że twój ryś zbyt szybko i pochopnie mnie ocenił? - zadał jej pytanie. - Ja właśnie tak sądzę - dodał po chwili.
- Przy okazji... Jak ma na imię? - zapytał po chwili. Oczywiście pytał o imię rysia.
Awatar użytkownika
Hoshi
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hoshi »

Popatrzyła na Aspra i skrzywiła twarz. Ryś przerażony schował się za nią a ona pstryknęła go w nos. Biedny ryś się skulił i pojawiła się mu łezka w oku. Gdy tak schylała się do kota poczuła ''nie smak'' na jego przymilanie się do obcego.
-Nie mam wpływu na jego naiwność. Chociaż jest moim partnerem w podróży, który swoje przeżył. Czasem czuję że jest nadal tym samym małym rysiem gdy go znalzłam-powiedziała patrząc się na Aspra karcąc go wzrokiem.
Czy właśnie się przed kimś otworzyła i kawałek swojego życia opowiedziała zupełnie obcemu mężczyźnie?! Chyba sama w to nie wierzyła. Nie wiedziała czemu powiedziała o kilka słów za dużo, ale czasu nie cofnie.
-Nazywa się Asper-dodała.
Miała dodać iż jest jej przyjacielem, ale pewnie sam się domyślił a jak nie to lepiej dla niej o jeden mniej haczyk miał na nią. Mężczyzna nie był rozmowny jak ona.
Przed pytaniem o jej kompana zapytał o coś jeszcze:
-,,Z ciekawości... Co mogłabyś mi zaproponować w zamian za to, że ci pomogę? ''
Co ona mu mogła zaproponować? Nie miała zbyt wiele przy sobie. Zadała mu to pytanie nawet nie wiadomo z jakiego powodu, bo prócz pieniędzy nie miała nic cennego przy sobie, chociaż.... Zawsze mogła mu zaproponować sex oralny, ale była by chyba zbyt bezpośrednia. Zwykły seks też wchodził w grę. Znała kilka pozycji, dlatego mogła mu spokojnie dogodzić,ale to chyba nie chodziło o taką odpowiedź. Co miała do stracenia, gdyby była po prostu bezpośrednia?
-Wiesz nie mam za wiele do zaoferowania prócz pieniędzy których założyłam że nie chcesz i swojego ciała, którego też chyba nie chcesz to za wiele Ci nie dam, ale mam kilka rzeczy znalezionych. Nie są one bardzo cenne ale kilka pierścionków zawsze się sprzeda...-powiedziała.
W tej samej chwili gdy mówiła do Samiela o swoim ciele delikatnie przyjechała dłonią od góry do dołu. Potem odgarnęła swoje włosy i popatrzyła na niego.
-To co, prowadź skoro chcesz zrekompensować mi ten czas-dodała po chwili z lekkim uśmiechem.
-Chyba że chcesz czegoś w zamian?-zapytała.
Zablokowany

Wróć do „Dolina Umarłych”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości