Ścieżka Dusz[Przy wysuszonym drzewie]Swoisty odpoczynek

Niebezpieczna, mroczna i jedyna droga prowadząca do Doliny Umarłych. Dawno zapomniana przez przeciętne istoty, prowadząca wprost w czeluście głębokiej i i przerażającej doliny, której jedynymi mieszkańcami są zmarli. wiatr który nigdy nie cichnie zwiastuje zbliżające się niebezpieczeństwo, wieczna mgła zalegająca nad tym miejscem nigdy nie wpuści tu promieni słońca.
Zablokowany
Chanastnya
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Ożywieniec
Profesje:
Kontakt:

[Przy wysuszonym drzewie]Swoisty odpoczynek

Post autor: Chanastnya »

Po nieco dłuższej wędrówce, Chanastnya (wraz ze swoim kompanem) postanowiła zatrzymać się na parę chwil. Jednak nie z powodu zmęczenia, powód był zupełnie inny. Fizycznie bowiem nic nie potrafiło ją wykończyć, po śmierci jej organizm w ogóle się nie przemęczał. Odpoczynek był bardziej spowodowany zainteresowaniem umierającą florą, która otaczała ścieżkę. Poza tym, od jakiegoś czasu nie natrafiła na żadną bardziej interesującą ją rzecz. Nie wiedziała jak tego dokonała, ale niestety od niedawna nie spotykała zwierzyny. Wiedziała jednak, że w tej okolicy na jakąś trafić musiała. W końcu to Mroczne Doliny, pełne niebezpiecznych stworzeń, na które bardzo chciała się natknąć. Być może to jej "odwieczny" pech sprawił, że na jej drodze nie pojawił się jakikolwiek zwierz. Możliwe też, że nawet takie stworzenia odpycha swoją postacią. Niezbyt pożywna, nie zainteresowałaby nawet drapieżnych bestii. To były jedynie jej spekulacje, nie potwierdzone.
Wybrane przez nią drzewo sprawiało wrażenie kompletnie pozbawionego życia. Wysuszone konary, brak śladu jakichkolwiek liści, dla normalnej osoby byłoby to przytłaczającym widokiem. Ona jednak nie widziała w tym tematu do smutku, fascynowały ją w końcu obie dziedziny świata. Śmierć i życie... tak odmienne, a tak bardzo od siebie zależne. Wpatrzona, swoją równie martwą dłoń położyła na pniu, przejeżdżając po nim powoli, wykonując ruch przypominający głaskanie. Kora była szorstka, w odcieniu czerni, sypiąca się pod wpływem dotyku. Mimo łatwości, z jaką ściągnęła jej odłam, poraniła wewnętrzną stronę swej dłoni. Nie zniechęciło to kobiety, być może tego nawet nie zauważyła. Ból nie był już z nią związany.
Arhir, sięgający jej do pasa widmołak, przyglądał się z uwagą wykonywanym przez nią czynnościom. Nie był znużony jej zachowaniem, ale czekał teraz na zakończenie 'relaksu', chcąc znowu być w drodze.
Ona jednak nie myślała o zaprzestaniu. Urwała kawałek kory, chowając ją do kieszeni zniszczonych, beżowych spodni, sięgających jej do kolan, po czym machinalnie poprawiła równie zniszczoną, białą bluzkę, która ledwo co zakrywała jej chude ciało.
- Piękne, nieprawdaż? W tej swojej agonii wydają się równie niesamowite, jak gdy spokojnie sobie żyją wśród lasów elfickich. - odezwała się po chwili, nieco zachrypnięta jak zwykle. Jej pogląd był odrobinę anormalny, aczkolwiek będąc nieumarłą mogła sobie pozwolić na umiłowanie tego typu rzeczy.
Duch pokiwał głową, czego ona jednak nie zanotowała, patrząc w kompletnie inną stronę.
Awatar użytkownika
Jasper
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 66
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nieumarły (Upiór)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jasper »

Silniejszy podmuch wiatru wpadł do wąwozu, którym to szła droga. Szelest suchych gałęzi rozlał się falą wzdłuż całego traktu. Uniesiony w powietrze pył tańczył tworząc miniaturowe tornada do czasu aż wszystko ucichło. Ślady, które jeszcze przed chwilą pozostawiła dziewczyna za sobą zniknęły dokładnie zatarte. Pewnie tak zabłąkani wędrowcy przepadali w nicość. Wielu z nich zawitało do miejsc, które nigdy nie powinny zostać stworzone czy to boską, czy też ludzką dłonią. Dało się słyszeć stłumione skrzypienie dochodzące z wnętrza uschłego pnia, a następnie zaniepokojony chłopięcy głos.
- Dlaczego to zrobiłaś? Nie dość, że stoję tutaj martwy od stuleci, nie skażony dłonią żadnej rozumnej istoty... Musiałaś to zrobić? Oderwać kawałek? Niedługo i tak obrócę się w pył... Dlaczego...?
Ostatnie słowo odbiło się echem od pozostałych roślin sprawiając wrażenie jakby to pytanie zadawało każde z nich z osobna. Wszystkie jednak pytały o całość. W tym momencie towarzysz dziewczyny podniósł pysk w kierunku korony drzewa i warknął głucho wyczuwając coś podejrzanego.
- Kim jesteś, że masz czelność ranić zmarłych?
Tym razem w brzmieniu słów słychać było wyzwanie, jak nie obelgę. Głos najwyraźniej zarzucał jej pochopność i pewność siebie typową ludzkiej naturze. Typową dla rasy ludzi, którzy uważali się za panów świata.
Chanastnya
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Ożywieniec
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Chanastnya »

Zdziwiona nagłym odzewem drzewa, odsunęła poranioną rękę od kory. Przymrużyła swe śmiertelnie białe ślepia, analizując ze spokojem sytuację. Nie przestraszyła się, przestraszenie jej stawało się coraz trudniejsze z biegiem czasu. Rozmowa z drzewami nie byłaby dla niej czymś zaskakującym, skoro potrafi już rozmawiać ze zwierzętami. Jednak...odrobinę znała się na duchach oraz nekromancji. Wyczuwała jakiś... jakąś moc, ale nie była pewna co to dokładniej było. Być może dlatego, że drzewo było na skraju śmierci? Albo już było martwe? Nieumarłe drzewo? Zastanowiła się nad tym dłużej. Nie odrzucała różnych możliwości, jednak również ich nie potwierdzała. Zgniewanie Arhira utwierdziło ją tylko w przekonaniu, że coś jest w tym dziwnego. Poza tym pytanie stawiało na to, że roślina jest nieumarła, jak ona. O ile w ogóle to było drzewo. Poczuła się w pewnym stopniu zraniona tymi słowami, które uderzyły w jej mniemanie o sobie. Byłaby gotowa dosłownie oderwać sobie kawałek skóry, jeśli byłaby taka potrzeba. Skoro ona nie odczuwała z tego powodu bólu, to również nie powinno. Chociaż ten gest mógłby być jedynie udowodnieniem lub poświęceniem. Kolejne jej dziwne rozumowanie.
- Martwą istotą - odpowiedziała po jakimś czasie, nie ściągając z drzewa wzroku.
Być może wyglądała na spiętą, ale była po prostu skupiona na tym, co się wydarzyło.
Awatar użytkownika
Jasper
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 66
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nieumarły (Upiór)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jasper »

Teraz już można było zobaczyć wyraźne poruszenie w koronie uschłego drzewa. Zadrżało słysząc słowa dziewczyny. Na ziemię spadło kilka złamanych gałązek, a sama roślina zaskrzypiała przeraźliwie. Nastąpiła chwila ciszy, Chanastnya poczuła jak ktoś przygląda się uważnie najpierw jej, a potem Arhirowi. Głos odezwał się ponownie.
- Martwą istotą? Bez bólu, uczuć, pamięci o życiu? Więc czemu jeszcze tu stoisz? Czemu nie znikniesz? Taka jest kolej rzeczy... Jedni muszą odejść, żeby inni mogli żyć? Czemu zakłócasz ten porządek?
Faktycznie w Alaranii widywano nieumarłych, a nawet całe ich hordy prowadzone przez okrutnych nekromantów. Zawsze towarzyszyły im bezrozumne rzezie i zniszczenie. Nie wiadomo czy świat pamięta jakąś "rozumną" rzeź. Martwi uwalniali swój szał i żądze mordu. Jeśli niespokojna dusza nie chciała ukoić swojego bólu w krwi powinna odejść na zawsze. Drzewo nie rozumiało najwyraźniej czemu tak nie postąpiła dziewczyna.
Chanastnya
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Ożywieniec
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Chanastnya »

Odsunęła się odrobinę, słysząc i poniekąd widząc wzburzenie drzewa. W takich momentach wolała stać nieco dalej. Gałąź mogłaby zrobić jej poważną krzywdę, a taka pokaleczona mogłaby odstraszać jeszcze większą ilość zwietrząt i innych stworzeń... Tylko czemu teraz się tym przejmuje?
Kolejne wypowiedzi "drzewa" wprawiły ją w zły nastrój. Przygryzła dolną wargę, co było odruchem ludzkim, których się zresztą nie pozbyła. Istotnie nie była normalnym ożywieńcem. Nie sprawiała wrażenia bezmózgiej, kierującej się wyłącznie rozkazami swego pana nekromanty czy też pragnącej wyniszczyć wszystkie dobre stworzenia. Oczywiście nie wyglądała również na boską istotę. Być może powinna po prostu z tym skończyć? Jest tylko wrzodem tego świata. Chociaż tak patrząc, co z tym drzewem?

- Nie powinnam w Twoim miemaniu czuć? - odezwała się oschło, choć niezbyt głośno i raczej niepewnie. Starała się w ten sposób przekazać, że czuję, i to na tyle, żeby coś takiego mogło ją zranić.

Wprawdzie miał rację co do innych rzeczy. Nie pamiętała o życiu, nie czuła bólu... mimo wszystko najbardziej zwróciła uwagę na to słowo. Wbiło się w jej umysł, raniąc boleśnie psychikę. Napędzały to również ostatnie słowa. Kolej rzeczy. Czy jest tylko miejscem? Jak w karczmie. Wszystkie stoły zapełnione...gdy jeden odejdzie, na jego miejscu siada drugi. Ona jednak mimo swojej śmierci pozostała i trzymała to miejsce, choć być może powinna je puścić. Czy to jednak od niej zależy? Zakłóca porządek, ale ten przecież nie mógłby istnieć bez chaosu. Pokręciła głową, wydobywając się z własnych myśli. Przez chwilę stała się zbyt nieobecna. Zbyt bardzo przypominała czasem człowieka.
Arhir wtedy zdobył się wreszcie i podszedł do dziewczyny, by oznajmić jej jak najbardziej ważną informację. Jego szczeki zdawała się wcześniej ignorować, a jego informacja naprawdę mogłaby być dla niej przydatna. Zmierzył drzewo swym wilczym wzrokiem, po czym zaczął przemawiać ponownie w zwierzęcym języku, tym razem stojąc bliżej. Pragnął w ten sposób przekazać, że to nie drzewo się wypowiada, a ktoś inny. Ta jednak była zbyt zamyślona.
Awatar użytkownika
Jasper
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 66
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nieumarły (Upiór)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jasper »

Do tej pory ukryty w koronie drzewa młodzieniec zsunął się ostrożnie po pniu uważanie obserwują widmołaka. Starał się nie robić za dużo hałasu, ale leżące na ziemi suche gałązki skutecznie mu to uniemożliwiły. Stanął wyprostowany przed dziewczyną i jej towarzyszem. Chłopak wzrostem przewyższał Chanastnye. Ubrany w wysokie buty, skórzane spodnie, brązowy płaszcz i najwyraźniej nieodłączny, niedbale zarzucony na szyję szalik. W skrócie: szatyn w stroju podróżnym, o szarych zmęczonych oczach. Te ostatnie aktualnie utkwione były w dziewczynie. Przyjął w miarę neutralny, najwyraźniej najbardziej sympatyczny wyraz twarzy jaki mieli sposobność ujrzeć obcy mu ludzie.
- Nikt Ci uczuć nie odmawia, ale sama przyznaj, że jesteś dość... nietypowa...
Teraz już nawet nie silił się na żaden tajemniczy głos, który to poprzednio miał niby należeć do "nieumarłego" drzewa. Ot podróżnik, poszukiwacz przygód, złodziej, a może nawet bandyta?
- Wybacz nie chciałem Cię urazić ani... Przepraszam, ale czy pani mnie słucha?
Chanastnya
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Ożywieniec
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Chanastnya »

Istotnie nie spodziewała się takiej zmiany, jednak już parę sekund wcześniej zdała sobie sprawę z tego, że na górze siedzi ktoś, kto albo próbował ją skompromitować, albo coś jej udowodnić. Nie trudno zdać sobie z tego sprawę, kiedy ma się czuły słuch. Gałązki uginały się pod ciężarem, wydając charakterystyczny dźwięk, jednak stało się to zadziwiająco późno. Może dlatego, że wcześniej nie przygotowywał się do skoku?
Machnęła delikatnie ręką, jakby chciała dać znać swojemu towarzyszowi, że nie może rzucać się na chłopaka, który właśnie się przed nimi ukazał. Arhir prychnął, bo zdawał sobie sprawę z jego obecności znacznie wcześniej.Mogłaś mnie posłuchać - szczeknął po chwili, siadając niedaleko dziewczyny, na pozbawionej trawy ziemi, ignorując szatyna.
Nie zdawał sobie sprawy, że ma do czynienia z upiorem, ale wyczuwał, że coś w widocznej postaci jest nienormalnego.
Chanastnya wbiła swe ślepia w młodzieńcu, badajac dokładnie jego wygląd, postawę. Niczym żywa kobieta, zatrzymała wzrok na jego oczach, wyglądając przy tym na zaczarowaną. Nie wiedzieła czemu ma takie reakcje i czemu nie może odciągnąć oczu. Wiele pozostałości z prawdziwego życia, w tym podatność na czar innych osób, w pewnych momentach się ujawniało. Wtedy właśnie znowu się zamyśliła, stąd stojąca przed nią osoba mogła sądzić, że jej nie słucha. Mylnie, wiedziała co mówił.
- Być może, sama nie rozumiem swojej osoby. - odpowiedziała na jego pierwsze słowa, przybierając kamienną minę. - Przed chwilą prawie uwierzyłam, że rozmawiam z drzewem. Wyjaśnisz mi kim jesteś?
Wolałaby swoją wypowiedź inaczej sformułować, ale już nie mogła tego zmienić.
Zadziwiająco szybko wdrożyła się w zaistniałą sytuację.
Awatar użytkownika
Jasper
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 66
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nieumarły (Upiór)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jasper »

Chłopak zbladł mocno po czym natychmiast oblał się rumieńcem. Najwyraźniej zawstydziła do reakcja dziewczyny i jej spojrzenie. Mimo wszystko wykonał grzeczny ukłon. Odrzucając na bok grzywkę, która spadła mu na oczy, uśmiechnął się wielce uprzejmie.
- Człowiek, który nie zrozumie samego siebie nie zrozumie nigdy świata, który go otacza... Emmm... Właśnie... Człowiek...
Zamilkł na chwilę ponownie podnosząc wzrok na Chanastnye tym razem patrząc z większą rezerwą.
- Nazywam się ab Vander, chociaż nie sądzę żeby to nazwisko coś Ci mówiło, Pani. Jestem włóczykijem, bo prościej tego się ująć nie da. Jeśli gdzieś na świecie jest miejsce, którego jeszcze nie zwiedziłem, to chcę tam iść jak najprędzej. Przepraszam jeśli przestraszyłem Ciebie i Twojego towarzysza, ale stanowicie naprawdę dziwne... istoty.
Nie dało się do końca wyczuć z tonu jego głosu i zachowania czy próbuje być kulturalny i grzeczny, czy może po prostu śmieje się w duchu z całej sytuacji.
- Te drzewa już nie żyją i raczej nie odrodzą się ot tak. Dalej nie rozumiem kim jesteś, Pani. Może wytłumaczysz mi ewenement swojej postaci, swojego towarzysza i zdradzisz imię tak, jak i ja to uczyniłem.
Zablokowany

Wróć do „Ścieżka Dusz”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości